Mówiąc
o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto
z kim w niej trzyma?
To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej
stronnicy jednej albo drugiej strony /jawni lub ukryci/, są też
wrogowie wojny jako takiej /niekoniecznie pacyfiści/, ale są
również bierni kibice.
Obserwują i mówią „niech się
biją”. Dla nich nie ma znaczenia motyw wojny.
Są też głosy
że jest to wojna zastępcza Rosji ze światem zachodnim, zwłaszcza
USA.
Co w tym robią Chiny?
Dla Ameryki Płd. i Afryki ta
wojna jest pełną abstrakcją, a stopień zainteresowania zależy od
stopnia dotychczasowych związków z Rosją czy Ukrainą.
Tu
zdecydowanie wygrywa Rosja.
W tej grupie nie ma państw o
istotnym znaczeniu politycznym czy gospodarczym.
Nie ma też
wspólnoty interesów. Jednak głosy tych państw liczą się w
głosowaniach np. na forum ONZ. Istotne znaczenie ma postawa Chin,
Indii i leżącej bliżej Rosji Turcji.
Trzeba zwrócić jednak
uwagę na element zaskakujący, dwulicowość Niemiec i Francji,
będących członkami NATO. To zachowanie obserwujemy szczególnie od
ponad roku. Jedni i drudzy są od lat zaangażowani w Rosji finansowo
i gospodarczo i nie chcą pogodzić się z możliwymi stratami w
razie rozwodu z Rosją. Jest to o tyle oczywiste że ich związki są
historyczne.
W trwającej wojnie dwulicowość przejawia się w
pozorowaniu współpracy z Ukrainą, w ramach NATO. Dużo na ten
temat powiedziano i napisano, ale zmieniło się niewiele.
Specjalizują się w tym szczególnie Niemcy. Unikają udzielania
pomocy militarnej Ukrainie jak diabeł święconej wody. Zadowalają
się pomocą humanitarną. Wszystko po to żeby nie zamykać sobie
drogi do powrotu do współpracy z Rosją. Przedłużająca się
wojna wpłynęła na zmianę stanowiska Niemiec w kwestii pomocy w
dostawach uzbrojenia. Oferta jest znacząca, ale ma być realizowana
w 2024 roku.
Kto wie co będzie za rok?
W trwającej wojnie
daleka droga do jakiegoś rozstrzygnięcia. Od kilku miesięcy mówi
się o możliwym kontrataku Ukrainy. Rzecz w tym, że Ukraina nie
jest w stanie zrobić tego o własnych siłach.
Natomiast udzielana
przez NATO i nie tylko, pomoc nie stwarza ciągle przesłanek do
sukcesu. Niewiadomą jest dalsza pomoc USA która zależy od
czerwcowej decyzji Kongresu.
Sytuację komplikuje dotychczasowe
stanowisko Chin które nie mogą się zdecydować co im się bardziej
opłaci? Nie wiadomo również jak dalej zachowają się Indie.
Chiny i Indie korzystają na współpracy gospodarczej z Rosją w
warunkach trwającej wojny. Równolegle Chiny próbują stworzyć
nowy układ sił w obszarze Azji Środkowo-Wschodniej. Oczywiście
kosztem Rosji. Chodzi o byłe republiki azjatyckie ZSRR /w tym
Kazachstan, Turkmenistan, Kirgistan, Uzbekistan/ i być może
Mongolię.
Chiny mają w ręku jeszcze jeden argument. Chodzi o
straszak atomowy. Użycie broni atomowej przez Rosję to koniec
przychylności Chin dla polityki Rosji. To zaś oznacza szybki koniec
Rosji jako liczącego się w świecie państwa.
Często słyszy
się opinie że kolejne sankcje nakładane na Rosję są mało
skuteczne. Jest w tym tylko część prawdy. Skutki są zaskakujące
i to tam gdzie na pierwszy rzut oka ich nie widać.
Przypomniano
że Rosja jest znaczącym handlarzem bronią. To czołówka światowa.
Dochody z tego tytułu liczone są w miliardach USD rocznie. Poza
tym ten handel ma znaczenie prestiżowe.
Dla tego biznesu wojna
na Ukrainie odsłania swoje negatywne oblicze dotyczące niskiej
skuteczności w polu broni rosyjskiej.
Nie byłbym sobą gdybym
przy tej okazji nie wspomniał o miejscu Polski.
W pierwszych
godzinach, dniach i tygodniach zadziałaliśmy spontanicznie
udzielając wszelkiej możliwej pomocy, nie oglądając się na to co
z tego będziemy mieli. Dzisiaj dowiadujemy się że wiele z tych
działań wspierających podejmowane było jeszcze jesienią 2022
roku, bez szerokiego informowania o tym mediów.
Dlaczego o tym
piszę?
Czy w takim postępowaniu chodzi wyłącznie o naszą
satysfakcję? Byłoby to co najmniej nierozsądne. Nie możemy
porównywać się z USA czy chociażby Wlk. Brytanią. Nie ta waga.
Nie dajmy się zwieść gładkim słówkom polityków. Liczą się
wyłącznie konkrety. A jakie one są?
Wojna ma to do siebie że
zaczyna się i kiedyś powinna się skończyć.
Tu jest miejsce
na kolejne pytanie: co dalej?
To dość szerokie pytanie.
Trwająca wojna powoduje że władze ukraińskie pozostają
głuche na sprawy mniej kosztowne, ale prestiżowe. Dla Polski takim
tematem jest sprawa rzezi wołyńskiej.
Moim zdaniem jest tego
więcej.
Część terytoriów II RP znalazła się granicach
najpierw ZSRR, a teraz Ukrainy. To nie tylko tzw. mienie nieruchome,
zwłaszcza zabytki kultury materialnej, ale również mienie ruchome,
w szczególności zabytki o wartości muzealnej.
Nie przypominam
sobie żebym gdzieś w mediach znalazł informację o dalszych losach
tych zabytków.
O skali dewastacji przekonałem się naocznie będąc
na początku lat 2000 w zachodniej Ukrainie. Wówczas Ukraińcy
mówili otwarcie że to robota ruskich.
Ukraińcy uważają że
te dobra są ich. To ich nie zadowala, bo ich radykałowie zgłaszają
wobec Polski pretensje o Przemyśl i inne miejscowości. Z początku
lat 90-tych pamiętam że ich zakusy sięgały … Krakowa, bo to
Galicja. Trudno Ukraińcom wytłumaczyć że powinni najpierw zadbać
o to co już mają.
Sprawy sporne Ukrainy dotyczą nie tylko
Polski. Szczególnie agresywni są Węgrzy, a nie można pominąć
Rumunii i Słowacji.
Naturalną odpowiedzią jest odbudowa ze
zniszczeń wojennych.
Drobny szczegół. O własnych siłach
Ukraina będzie się odbudowywać wieki całe. Kraj już jest
zdewastowany w sposób niewyobrażalny. W tej chwili mało się mówi
o skażeniu terenu przez nowoczesne środki pola walki. A co z
rozminowaniem?
O co naprawdę chodziło Rosji gdy wszczynała
ponownie wojnę na Ukrainie? Preludium był Krym.
Oficjalnie
głoszone argumenty o powodach jej rozpętania można, moim zdaniem,
wsadzić w … buty.
Rosji nie w smak że pod bokiem rosło
państwo które w ciągu paru lat stanowiłoby poważne zagrożenie
dla jej interesów zwłaszcza gospodarczych. Różnica i to poważna,
polegała na tym że Ukraina zaczęła wychodzić na prostą.
Złodziejstwo i korupcja na wyżynach władzy były porównywalne,
ale na Ukrainę Putin stracił przełożenie.
Tymczasem w Rosji
postępowała degrengolada co dosadnie uwidoczniło się podczas
trwającej wojny. Wiele wskazywało na to, że w perspektywie lat
Rosja zostałaby zbocznikowana w kontaktach gospodarczych Europy z
Dalekim Wschodem, zwłaszcza z Chinami. Trzeba było reagować i to
szybko. Ale trzeba było mierzyć zamiary na siły. Tu Putin
przeszarżował.
Jaką zapłaci cenę? To w niewielkim stopniu
zależy od niego. Rachunek będzie wystawiony Rosji.
Skoro tak to
skąd będą środki na odbudowę Ukrainy? Obawiam się że chętnych
nie zabraknie.
To intratne i pewne zajęcie na lata. Byle miał
kto za to płacić.
Póki co wojna trwa i wojska rosyjskie
niszczą metodycznie wszystko co jest w zasięgu ich artylerii.
Ludzie biznesu jednak tego biznesu pilnują. Prawie rok temu
publikowana była w mediach mapa Ukrainy na której były wyznaczone
regiony do odbudowy przez poszczególne państwa.
Polska
„otrzymała” wedle tego klucza tereny najbardziej zdewastowane,
czyli okręg doniecki
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/mapa-odbudowy-ukrainy/
Jest się z czego cieszyć. Tylko kiedy tam można będzie wejść
z odbudową? Te tereny są ciągle okupowane przez Rosję, a firmy
chętne do wzięcia udziału w odbudowie liczy się już w tysiącach.
Według mnie zasadniczym problemem jest odpowiedź na pytanie kto
będzie trzymał łapę na pieniądzach przeznaczonych na odbudowę?
Na jaki układ pójdzie Ukraina?
Warto zwrócić uwagę na
warunki zawarte w tym tekście
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/mapa-odbudowy-ukrainy/
Jeśli Ukraina się na to zgodzi nie ma żadnej gwarancji że
wyjdzie na swoje.
Przy tej okazji ujawnia się jeszcze jeden
dylemat. Tym razem dla Polski. Jesteśmy orędownikiem przyjęcia
Ukrainy do UE. Ale czy za wszelką cenę?
Po pierwsze nie wiadomo
kiedy i jak wojna się skończy. Póki Ukraina nie wróci do granic z
początku 2014 roku rozmów o przystąpieniu do UE nie będzie.
Po
drugie, proces przyjmowania potrwa co najmniej 10 lat i nie wiadomo
czy Ukraina zgodzi się na warunki KE.
Po trzecie, KE chce na
Polsce wymusić ustępstwo w zakresie proponowanych zmian w systemie
głosowań /odstępstwo od pełnej jednomyślności na rzecz
głosowania większością kwalifikowaną/.
Jest to dla KE istotne z
punktu widzenia przepisów dotyczących fit
for 55.
Z
powyższego widać że najwięcej ma do stracenia Polska. Jej
ustępstwo niczego nie gwarantuje a wytrąca jedyny poważny argument
negocjacyjny.
Szukaj na tym blogu
25 maja 2023
Wojna na Ukrainie; o co w niej chodzi?
19 maja 2023
Praworządność, co to takiego?
Bardzo
wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest
praworządność.
Mało
komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego jest to broń
skuteczna przeciwko opornym wobec dominacji niemieckiej w UE?
Według
mnie jest w tym jakiś błąd systemowy, umiejętnie rozgrywany przez
spółkę Niemcy-Francja. Trudno uwierzyć żeby interesy wszystkich
państw członkowskich „przypadkowo” pokrywały się regularnie z
interesami Niemiec i Francji.
Wyjaśnienie nie jest możliwe w
jednym zdaniu.
Dzisiaj nikt już o tym nie mówi, ale ja
pamiętam, że Traktat Lizboński był od samego początku, od jego
podpisania, przedmiotem wielu kontrowersji.
Po pierwsze, nie był
dokumentem samoistnym.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_lizbo%C5%84ski
Stanowił uzupełnienie, raczej uszczegółowienie Traktatu
Nicejskiego
https://www.europarl.europa.eu/about-parliament/pl/in-the-past/the-parliament-and-the-treaties/treaty-of-nice
W chwili jego podpisywania przez wysokie umawiające się strony
znane nam było jedynie robocze tłumaczenie na język polski.
Nawiasem mówiąc, wykonane przez przypadkowych tłumaczy, studentów,
a więc merytorycznie pozostawiające wiele do życzenia.
Wielu z
nas po dzień dzisiejszy uważa że kluczowy dokument, czyli Traktat,
powinien mieć tekst jednolity. Tymczasem Traktat Lizboński odwołuje
się w wielu miejscach do Traktatu Nicejskiego. Całość znacznie
przekracza 100 stron tekstu który nie jest stosowany wprost, ale
jest podpierany wykładniami. W dodatku nie zawsze identycznymi w
treści.
Traktat z Nicei nie jest do dzisiaj dostępny w
oficjalnym tłumaczeniu na język polski /w chwili jego podpisywania
Polska nie należała jeszcze do WE /.
https://www.europarl.europa.eu/ftu/pdf/pl/FTU_1.1.4.pdf
W relacjach kolejnych rządów III RP z UE powtarzają się pewne
szczegóły.
Od samego początku jest to skłonność Polski do
ustępstw wobec potrzeby egzekwowania należnych praw jako członka
UE. W traktacie akcesyjnym odpuściliśmy egzekwowanie równych praw
dla naszego rolnictwa względem pozostałych członków UE. Później
dochodziły kolejne błędy. Nie egzekwowaliśmy równego traktowania
dotacji państwowych dla stoczni polskich, podobnie jak zrobiono to
dla stoczni niemieckich.
Ta lista jest długa i jej końca nie
widać.
Wielu z nas zastanawia się nad racjonalnym wyjaśnieniem
przyczyn takiego postępowania. Nieracjonalną przyczyną jest
niepisany podział na tzw. starych członków UE i tych przyjmowanych
po 2005 roku. Oczywiście ci starzy mają prawo rządzić, czyli
dyktować warunki uczestnictwa tej reszcie.
Najświeższym
przykładem jest wojna na Ukrainie. Można odnieść wrażenie że w
ocenie KE pomoc udzielana przez Polskę Ukrainie jest naszą prywatną
sprawą z którą KE nie ma nic wspólnego. Jednak ma i to pod
wieloma względami. Przede wszystkim Polska jest krajem frontowym
ponieważ bezpośrednio graniczy z Ukrainą i mamy wątpliwości z
kim właściwie graniczymy na granicy z Białorusią. Wiele wskazuje
na to, że jest to faktyczna granica z Federacją Rosyjską.
Przyjęliśmy na dłuższy pobyt uchodźców z Ukrainy,
zapewniając im wyżywienie, mieszkanie, pracę, możliwość nauki,
opiekę socjalną i medyczną. Wsparcie KE jest jak dotychczas
jedynie symboliczne. Do tego dochodzi pomoc militarna o wartości
kilku mld USD.
W zamian narastają wątpliwości co do przyszłych
relacji polsko-ukraińskich po zakończeniu wojny na Ukrainie. Tej
koegzystencji nie da się zadekretować, podobnie jak nie wiemy ilu
Ukraińców zechce wrócić z Polski po zakończeniu tej wojny. Czy
to sąsiedztwo zaowocuje współpracą gospodarczą czy będziemy
tylko zabezpieczeniem logistycznym na kierunku wschód-zachód?
Wrócę jednak do kwestii praworządności.
W komentarzach
powtarza się że w dokumentach traktatowych jest to pojęcie
niezdefiniowane. Logicznie rozumując powinniśmy wszelkie ruchy w
tym temacie mówiąc oględnie zbyć milczeniem. Rzeczywistość jest
dla nas rozczarowująca i tego nie rozumiem.
Od kilku lat KE
podejmuje rezolucje i inne uchwały podważające praworządne
funkcjonowanie Polski jako państwa suwerennego. Nie są to tylko
kolejne świstki papieru. Naliczono tych rezolucji chyba 37 i za
niektórymi idą kary finansowe liczone w milionach euro.
Bomba
wybuchła na początku tego roku gdy okazało się że autorzy tych
rezolucji w PE są umoczeni w milionowe afery łapówkarskie.
Śledztwo w tej sprawie trwa i ma charakter rozwojowy. Powstaje
pytanie czy możliwe jest anulowanie tych antypolskich rezolucji?
Sprawa ma jednak drugie dno. W kraju, zwłaszcza wśród
opozycji, glanowanie Polski ma sporo zwolenników. Przenosi się to
na grunt krajowy poprzez kwestionowanie prawidłowości
funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa,
a ostatnio Sądu Najwyższego. Krótko mówiąc zmierzamy prostą
drogą do anarchizacji państwa.
Zwrócę uwagę na coś
istotnego w tej grze.
Moim zdaniem praworządność powinna
zakładać równość stron wobec prawa. Tymczasem mamy do czynienia
z sytuacją gdy instytucje unijne żonglują tym prawem w sposób
dowolny i nie odnoszą się do argumentacji drugiej strony sporu w
sposób merytoryczny, a nawet ją ignorują. Znowu pora na przykłady.
Kpiną z praworządności jest funkcjonowanie TS UE. To sąd
polityczny pracujący na zlecenie głównie Niemiec. Już to go
dyskredytuje.
Nie ma chyba wyrazistszego przykładu niż spór
polsko-czeski, raczej czesko-polski, o kopalnię węgla brunatnego w
Turowie.
Nie będę wchodził w szczegóły, ale co uważam za
istotne? Decyzje w sprawie o kluczowym znaczeniu dla gospodarki
Dolnego Śląska wydaje jeden sędzia. Zanim zostanie wydany wyrok
sędzia nakazuje zaprzestanie wydobycia węgla pod groźbą kary
pieniężnej w nienotowanej dotychczas wysokości. Odwołanie Polski
od postanowienia rozpatruje ten sam sędzia o którym wiadomo że
jest politycznym wrogiem obecnego rządu w Polsce. Kara jest
oczywiście egzekwowana na zasadzie wypłaty z bankomatu.
Kolejnym
skandalem jest nie odstąpienie od naliczania kary mimo wycofania
sprawy przez Czechy. Nikt nie da dzisiaj głowy za to że KE zwróci
Polsce ściągnięte kary. A co z odsetkami?
Chodzi o miliony
euro!
To nie koniec sprawy. Dlaczego rząd MM zachowuje się tak
jakby sprawa nie dotyczyła Polski? Protesty przypominają opędzanie
się od much. Wobec jawnego bezprawia jesteśmy bezradni czy boimy
się? Czego? Że KE nas zje?
Komentatorzy podpowiadają że w
rewanżu Polska powinna zawiesić wpłacanie składki członkowskiej
do kasy UE. To nie są bagatelne pieniądze.
Druga sprawa
dotycząca bezprawia w wykonaniu KE dotyczy wypłaty kwot należnych
Polsce w ramach KPO. Znowu chodzi o poważne kwoty. Część państw
unijnych korzysta z nich od ponad roku. Polska żyruje te pieniądze
dla całej UE a sama nie otrzymała dotychczas ani euro i nie wiadomo
kiedy je dostanie. Sprawa jest o tyle poważna że rozliczenie
wydatkowania przyznanej puli jest terminowe i istnieje ryzyko, że
Polska nie zdąży tych pieniędzy wydać i rozliczyć się z KE.
Tak jak w poprzednim przypadku nie wiadomo dlaczego Polska godzi
się na takie traktowanie?
To nie darowizna. W znacznej części
jest to kredyt bankowy który trzeba spłacić.
Podobnie jak w
poprzednim przypadku cierpimy na brak rzeczowego wyjaśnienia ze
strony rządu MM.
Radykalna propozycja jest taka żeby
zrezygnować całkowicie z udziału w tym programie, ze wszystkimi
skutkami, a ekwiwalentne kwoty uzyskać w komercyjnych bankach. Ze
względu na obecną sytuację gospodarczą Polski warunki uzyskania
pożyczki/kredytu nie powinny być gorsze od oferowanych przez KE.
Odpadnie jednak uzależnienie polityczne rozliczenia tych kwot.
Póki
co tkwimy w zawieszeniu bo nie wiadomo kiedy KE uzna że spełniamy
warunki do wypłaty.
Ironia losu polega na tym, że zawieszenie
spowodowane jest brakiem stanowiska Trybunału Konstytucyjnego który
toczy swoje wewnętrzne gierki kompetencyjne i nikt z zewnątrz nie
jest w stanie ruszyć sprawy z miejsca.
Krótko mówiąc
anarchizacja państwa postępuje. Na tym budowana jest nadzieja
opozycji na powrót jesienią do władzy.
p.s. Rekordy głupoty,
nie tylko politycznej, będziemy ustanawiać za sprawą pomysłu
euroentuzjastów znanego dzisiaj jako fit
for 55.
https://www.consilium.europa.eu/pl/policies/green-deal/fit-for-55-the-eu-plan-for-a-green-transition/
KE zdaje sobie sprawę że pomysłu nie da się wdrożyć przy
pełnym poparciu państw członkowskich. Zastosowano więc sprytny
zabieg polegający na indywidualnym wprowadzaniu poszczególnych
celów realizacyjnych, a to wymaga tylko większości głosów.
Wstępne szacowanie kosztów wskazuje że Polska nie będzie w
stanie realizować tych szczytnych celów z braku możliwości
finansowych.
W ferworze trwającej dyskusji ginie pytanie o
skuteczność realizacji celów fit
for 55.
Europa to nie cały świat. Nic nie słychać żeby pozostałe
kontynenty zechciały z podobnym zaangażowaniem uczestniczyć w tym
zbożnym dziele.
Zanosi się na to że cała para UE pójdzie w
gwizdek ale koszty będziemy ponosili my.
Nikogo nie obchodzi że
nas na to nie stać.
14 maja 2023
Dlaczego w Polsce jest problem z kwestią żydowską?
Kwestia
żydowska trafia na pierwsze strony zawsze gdy na tapecie są tematy
niewygodne dla rządzących. Jest
dla mnie niepojęte dlaczego nie potrafimy ogarnąć tego tematu.
Widocznie się opłaca. Przynajmniej politycznie.
Kuriozalność
sytuacji polega na tym że walczymy z cieniem.
Oficjalnie Żydów
jako społeczności w Polsce, w znaczącej ilości, nie ma,
Takie
są przynajmniej wyniki opublikowanego spisu powszechnego z 2011
roku według którego jest ich oficjalnie nie więcej niż 7,5
tysiąca. Liczebnie są porównywalni z ilością Litwinów w Polsce.
Osobiście nie daję wiary tej statystyce. Wstydzą się czy to
postępowanie jest głęboko przemyślane?
Dane ze spisu 2021
mają być opublikowane w maju.
https://stat.gov.pl/files/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5670/22/1/1/struktura_narodowo-etniczna.pdf
/strona 31/. Jeśli uznać dane za wiążące to Żydzi w Polsce
stanowią wyjątkowo hałaśliwą medialnie,chociaż liczebnie
skromną, grupę etniczną.
Nawiasem mówiąc dawno nie widziałem
opracowania poważnej instytucji jaką powinien być GUS,
zawierającego tyle pustosłowia. Za nasze publiczne pieniądze. W
sumie nic nowego.
Co do Żydów w Polsce to byli, są i
prawdopodobnie będą.
Mamy do czynienia z dość szczególną
sytuacją. Polscy Żydzi piszą swoją historię, a tak naprawdę
własną interpretację historii Polski w części ich dotyczącej, a
Polacy, siłą rzeczy piszą historię Polski i Polaków widzianą
kompleksowo.
https://www.polin.pl/sites/default/files/podrecznik_1000_lat_historii_zydow_polskich_podroz_przez_wieki_web.pdf
Warto zwrócić uwagę, że historia Polski pisana przez
historyków od zamierzchłych czasów nie wprowadzała tego
rozróżnienia. Może było inaczej, ale nie było to zbytnio
spopularyzowane.
Na marginesie, przy mnogości zalegającej
księgarnie i nie tylko makulatury nie widziałem od lat wznowień
przedwojennych wydań wielu książek o Żydach zamieszkujących
polskie ziemie.
Temat tabu?
Problem powstał, a raczej nasilił
się po zakończeniu II wojny światowej.
To wymaga wyjaśnienia.
Dlaczego?
Problem ma charakter socjologiczny, psychologiczny,
polityczny, społeczny czy jeszcze inny?
W mojej ocenie Żydzi
nigdy nie byli lojalni wobec państwa w którym przyszło im żyć.
To było historyczną przyczyną ich nieustającej wędrówki,
ale też zagwarantowało im przetrwanie jako narodu.
W przypadku
Polski Żydzi wykorzystali historycznie naiwność Słowian. Wygnani
z Hiszpanii szli przez Francję i Niemcy gdzie ich zbytnio nie
chciano. W Polsce potrafili sukcesywnie zdobywać coraz więcej praw
i przywilejów kosztem miejscowych społeczności.
Zaczęło się
od Kazimierza Wielkiego.
Cechą szczególną Żydów jest niechęć
do asymilacji w nowym środowisku. Zawsze starali się tworzyć
środowisko zamknięte.
Stabilizacja w relacjach wzajemnych na
ziemiach ROP utrzymywała się do drugiej połowy XIX wieku, po
Powstaniu Styczniowym. Karą za wywołane Powstanie stało się
sprowadzenie do Królestwa Polskiego z zaboru rosyjskiego litwaków
którzy przejmowali dobra po zesłańcach.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Litwacy
Odrodzenie Państwa Polskiego przeplatało się z planami
utworzenia na ziemiach polskich państwa o nazwie Judeopolonia.
https://www.docdroid.net/LdgBs6f/judeopolonia-nieznane-karty-historii-prl-pdf
Temat nie wypalił więc zainteresowanie Żydów skierowało się
na Palestynę. Co ciekawe, przy wsparciu II RP.
Mniejszość
żydowska w II RP była dość liczna, a dotyczyła głównie Kresów
i dużych miast Kongresówki, czyli byłego zaboru rosyjskiego.
Większość Żydów stanowiła biedota. Stąd jej ciągoty do
nowinek bolszewickich i uleganie propagandzie antypolskiej skutecznie
podsycanej przez komunistów.
To nie wyklucza że wśród Żydów
trafiali się krezusi, ale byli w zdecydowanej mniejszości.
Okres
międzywojenny w stosunkach polsko-żydowskich był bardzo burzliwy.
Dojście Hitlera do władzy w Niemczech i rozwój narodowego
socjalizmu spowodował rywalizację z ideologią syjonizmu. Niemcy i
Żydzi uważali się za narody wybrane, uprzywilejowane.
Starcie
nie skończyło się na polemice. Wobec narastających prześladowań,
krótko przed wybuchem II wojny nasiliła się ucieczka Żydów z III
Rzeszy. Nie wszystkim chętnym się udawało.
Do historii przeszła
sprawa statku z uciekinierami żydowskimi którego nie wpuszczono do
USA.
https://wiadomosci.wp.pl/stany-zjednoczone-nie-przyjely-zydowskich-uchodzcow-z-iii-rzeszy-6126041495422593a
Po wybuchu wojny Niemcy w podbitych krajach zaczęli tworzyć dla
Żydów getta, a po konferencji w Wansee
https://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_w_Wannsee
przystąpili do rozwiązania problemu żydowskiego, czyli planowej
eksterminacji Żydów. Restrykcje dotknęły nie tylko Żydów, ale
wszystkich którzy im pomagali. Szczególnie ostro zostali
potraktowani Polacy którzy za pomoc byli karani śmiercią /nie
tylko sprawcy, ale ich rodziny/. Egzekucje wykonywano bez sądów.
Mimo tego, na terenach okupowanych kwitła zorganizowana i
indywidualna pomoc w którą było zaangażowanych czynnie szacunkowo
około pół miliona Polaków. Dzisiaj ta liczba jest trudna do
zweryfikowania ze względu na brak informacji źródłowej.
Po
wojnie, po utworzeniu państwa żydowskiego na terenie autonomii
palestyńskiej pojawił się problem rozrachunków z własną
przeszłością.
Tak się złożyło że Żydzi nie traktują wszystkich jedną
miarą.
Nie wchodzę w szczegóły. W końcu zajmuję się
relacjami polsko-żydowskimi.
Żydzi zawdzięczają Niemcom
unicestwienie około 6 milionów swoich rodaków, ale „za drobną
opłatą” szybko puścili to w niepamięć. Nie każdy tak potrafi.
Idąc tą drogą Żydzi wypracowali sobie nową specjalność
jaką stało się pomnażanie majątku Izraela na grobach zmarłych i
wymordowanych Żydów na terenach okupowanych przez III Rzeszę
Niemiecką.
Są w tym skuteczni bo światowa opinia publiczna kupiła
taką narrację mimo że nie ma to umocowania w prawie
międzynarodowym. Metoda ma swoją nazwę. To holocaust
industry.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Przedsi%C4%99biorstwo_holokaust
Jest jeszcze coś na co trzeba zwrócić uwagę. Właściwie tych
cosiów jest więcej.
Są na tym świecie osoby kwestionujące
powszechnie publikowane dane o martyrologii Żydów.
6 milionów
ofiar to liczba umowna nigdzie nie udokumentowana. Ale oponentom
nałożono skuteczny kaganiec prawny o nazwie „kłamstwo
oświęcimskie”.
https://pl.wikipedia.org/wiki/K%C5%82amstwo_o%C5%9Bwi%C4%99cimskie
Ustalenie prawdy historycznej to zadanie dla historyków. Czy
realne dzisiaj to inna sprawa.
Nas powinno interesować dlaczego
z roszczeniami o odszkodowania za tzw. mienie pożydowskie występuje
Izrael, państwo
które powstało po zakończeniu II wojny światowej a zmarli
bezpotomnie i wymordowani Żydzi byli obywatelami konkretnych państw,
w tym także Polski?
Ta ingerencja wobec Polski ma znacznie większy zasięg. Apogeum
stanowiła ingerencja /o dziwo skuteczna/ ambasadora Izraela w Polsce
w prace nad kolejną nowelizacją ustawy o IPN.
Nie zapominajmy o
naciskach pośrednich na Polskę. Takim przykładem jest Act 447
przyjęty w USA https://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawa_JUST
Uważam to za skandal międzynarodowy. To jawna ingerencja w
wewnętrzne sprawy Polski.
Jak to się ma do naszej suwerenności?
Na obecnym etapie stosunków polsko-amerykańskich sprawa zeszła
na dalszy plan, ale nie znaczy to że została zamknięta
definitywnie. Nad tym czuwa lobby żydowskie w USA.
Dlaczego
Polska dopuściła do zawłaszczenia przez Żydów pozostałości po
KL Auschwitz? https://www.auschwitz.org/
Niemcy zbudowali ten obóz dla więźniów polskich, a w kolejnych
latach przebywali i ginęli tam więźniowie różnych narodowości.
Podobne pytanie należy postawić wobec roli Europejskiego
Centrum Solidarności w Gdańsku.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejskie_Centrum_Solidarno%C5%9Bci
Zamęt wokół jego powstania przyczynił się do tego że dzisiaj
ruch solidarnościowy kojarzony jest z upadkiem muru berlińskiego, a
nie ze strajkiem w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku. Dlaczego
dopuszczono do mianowania szefem ECS obcokrajowca?
Już to
powinno nas zmuszać do postawienia pytania czy my Polacy jesteśmy u
siebie?
Kto nami rządzi i w czyim interesie podejmuje decyzje?
Brak formalnego dokumentu rangi międzynarodowej, dotyczącego
zakończenia II wojny światowej /traktatu pokojowego/ powoduje brak
stabilizacji politycznej w Europie i nie tylko. Polityka wielkich
mocarstw spowodowała, że nie Niemcy stali się największymi
przegranymi II wojny światowej.
Stało się to za sprawą nowego
podziału stref wpływów w Europie i zasad odbudowy gospodarczej
Europy ze zniszczeń wojennych.
Polska miała być jednym z
beneficjentów planu Marshalla
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla
ale musiała obejść się smakiem za sprawą decyzji Stalina.
W
ostatnich latach mamy do czynienia z roszczeniami Żydów o tzw.
mienie pożydowskie z terenów właśnie jakich? II RP czy III RP?
Kto ma o tym decydować?
A może najpierw powinniśmy usłyszeć
kiedy i ile otrzymamy od Niemiec w ramach odszkodowań za zbrodnie i
zniszczenia spowodowane przez III Rzeszę Niemiecką podczas
wywołanej przez te Niemcy II wojny światowej?
Na pewno nie
możemy się godzić na żądania rządu Izraela ani uzurpatorów z
ADL.
Nie ma miejsca na prawo dżungli.
O obiektywizmie nie może
być mowy, bo każda strona przedstawia swoje racje i jest odporna na
argumenty drugiej strony. Na to wszystko nakłada się powojenna
zmiana granic.
Polska ma realny wgląd w to co mieści się w
dzisiejszych granicach a mamy być obciążeni tym co dotyczy II RP.
Takich niespójności i nielogiczności jest więcej.
Wojna się
skończyła i nastał czas liczenia strat.
Dla Polski zadanie
niezwykle utrudnione bo mimo że byliśmy po stronie zwycięzców,
poza stratami ludzkimi i materialnymi ponieśliśmy znaczne straty
terytorialne.
Prześladował nas pech. Za sprawą aliantów
dostaliśmy się w strefę wpływów Związku Radzieckiego.
„W
nagrodę” ZSRR zaczął u nas krzewić komunizm, system kulturowo
nam obcy.
Perfidia tych działań polegała na tym że wraz z
wojskami radzieckimi do Polski weszło prawdopodobnie ponad 200
tysięcy rosyjskich Żydów którzy mieli wprowadzać porządki na
modłę rosyjską. Nadano im polską tożsamość chociaż niewielu
potrafiło porozumiewać się w języku polskim. Dzisiaj mamy do
czynienia z drugim i trzecim pokoleniem tego „desantu”.
Ostatnio
czytałem taki tekst
https://niepoprawni.pl/blog/andy51/o-zydowskich-szmalcownikach-na-przykladzie-stelli-kubler
Nic nowego. To tylko przypomnienie faktów chętnie usuwanych z
pamięci społeczeństwa. Nie tylko polskiego. Wybielanie swojej
historii to nie tylko ulubione zajęcie Żydów.
Niemcy wzięli
się za to już kilka lat po zakończeniu II wojny. Dzisiaj mogliby
powiedzieć że prawie im się udało. To prawie może być dla nich
bardzo kosztowne, ale za wcześnie o tym głośno mówić.
07 maja 2023
Zmiana tematu?
W
kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą
jedynymi.
Chyba
równorzędna będzie dyskusja wokół fit
for 55.
Zainteresowanie mediów w tym temacie faluje. Za sprawą zboża z
Ukrainy zainteresowanie chwilowo siadło, teraz ponownie temat jest
grzany.
W dyskusjach wraca się do prapoczątku, czyli na co i
dlaczego zgodził się premier MM w grudniu 2020? Konkretnie chodzi o
to dlaczego wówczas nie zawetował tego kontrowersyjnego pomysłu
KE?
Obawiam się że dyskutantom wiele szczegółów umknęło.
To sprawa upływu czasu.
Miałem niezłą frajdę gdy zajrzałem
do swoich zapisków z końca 2020 roku.
Mogę z czystym sumieniem
powiedzieć że te lata w naszej polityce, w wielu aspektach, to czas
zmarnowany i to raczej bezpowrotnie.
Wówczas nikt nie mógł
przewidzieć że wkrótce wybuchnie za naszą wschodnią miedzą
wojna.
Czy my ciągle będziemy żyli w przeświadczeniu że
Opatrzność będzie czuwała nad nami?
Nie wiem czym się
kierował MM. My widzimy skutki tej niefortunnej decyzji.
Kto zna
odpowiedź na to i inne pytania z tym związane? Czy MM poczuł się
tak pewny siebie,
czy jednak nie docenił kogo ma przeciwko
sobie? A może jest jeszcze inna odpowiedź?
Tego nie wykluczam.
Korekta stanowiska przyjętego w lipcu możliwa była w grudniu
2020 roku. Tak się nie stało.
Rezultaty są doskonałym paliwem
politycznym dla rodzimej opozycji.
Kością niezgody są
oczywiście pieniądze z KE w ramach Funduszu Odbudowy, które Polska
powinna dawno otrzymać do swej dyspozycji. Pieniądze nie zostały
do tej pory zwolnione.
Kłopot polega na tym że jest ustalony
termin na ich wydatkowanie, a z drugiej strony Polska już płaci do
kasy unijnej swoją działkę za uruchomienie całościowej kwoty dla
wszystkich państw członkowskich. Zamieszanie spowodowane jest tym
że premier zgodził się na transakcję wiązaną, bez umocowania
prawnego. Chodzi o tzw. kamienie milowe tzn. spełnianie warunków
uzależniających zwolnienie przyznanych Polsce kwot. Po stronie KE
jest to działanie uznaniowe, ponieważ KE faktycznie ingeruje w
system funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
To zaś
jest zastrzeżone dla kompetencji danego państwa.
KE postępuje
jak w definicji horyzontu. Spełnienie wymogu dla jednego kamienia
milowego powoduje wymaganie spełnienia kolejnego i co gorsze,
jednostronne dopisywanie kolejnych punktów.
Co w tym wszystkim
dziwi to brak zdecydowanego oporu wobec praktyk KE ze strony rządu
MM.
Tak jak przewidywałem sprawa wywozu zboża z Ukrainy to
kolejna Madzia story.
Trafiłem na ten tekst
https://naszeblogi.pl/66234-funkcjonariusze-wszystkich-krajow-laczcie-sie
i umacniam się w przekonaniu że jesteśmy wpuszczani w kanał.
Jak skomentować to?
„Ostatnio
Polska została zalana zbożem z Ukrainy. Jest to tak zwane zboże
techniczne, pełne pestycydów i zanieczyszczeń. Zboże miało
przejeżdżać przez Polskę tranzytem, ale jak się okazało
zapchało polskie magazyny zbożowe. Wina leży nie tylko po
stronie władz, które nie radziły sobie z kontrolą transportów
lecz również po stronie rodaków, którzy kupowali to tanie zboże
sprzedając je dalej jako pełnowartościowe zboże spożywcze. Warto
się zainteresować rolą jaką w handlu tym zbożem odgrywa
ukraiński oligarcha Dmytro Firtasz. Firtasz na stałe mieszka
w Austrii gdyż jest ścigany przez władze USA za łapówki. Firtasz
w magazynach na Ukrainie ma podobno 3 miliony ton zboża. W Polsce
natomiast ma firmę, kamienicę po Gudzowatym i bezkarność. Służby
amerykańskie nie ścigają go jak widać zbyt skutecznie podobnie
jak nigdy nie ścigały Przywieczerskiego.”
Kim jest Dmytro Firtasz?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dmytro_Firtasz
Sporo ciekawych informacji znajduje się tu
https://wnet.fm/tag/dmytro-firtasz/
https://tvn24.pl/swiat/austria-sad-najwyzszy-zgodzil-sie-na-ekstradycje-dmytro-firtasza-do-usa-ra947561-2288490
Kto realnie wpływa na sytuację wewnętrzną na Ukrainie?
https://www.dw.com/pl/ukraina-jak-pot%C4%99%C5%BCni-jeszcze-s%C4%85-oligarchowie/a-64824040
Proszę zwrócić uwagę na powtarzające się wątki polskie.
Gry wewnętrzne trwają od dawna
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2013-02-06/dmytro-firtasz-przejmuje-jedna-z-glownych-telewizji-na-ukrainie
Do całości obrazu trzeba wspomnieć o roli oligarchów w
funkcjonowaniu państwa ukraińskiego. Media wspominają że Firtasz
popiera, nie tylko politycznie, obecnego prezydenta Ukrainy.
Nie
możemy zapominać że, niezależnie od trwającej wojny, na Ukrainie
trwa walka o władzę. Kadencja Zełenskiego skończy się i kto
będzie następcą? Nikt nie gwarantuje że uzyska reelekcję.
Na
koniec wspomnę o materiale na który trafiłem przypadkowo.
https://banbye.com/watch/v_aTKr39K7JSml
Istnieje w publicystyce coś takiego jak dziennikarstwo śledcze.
Mam na ten temat swoje zdanie. Wyróżniam tu dwie zasadnicze
kategorie. Jedna to publikowanie materiałów podrzucanych
„zaprzyjaźnionym” dziennikarzom. Wartość tych materiałów
jest problematyczna, za to trafiają one na pierwsze strony prasy,
albo emitowane są w tzw. prime timie.
Drugą kategorie tworzą
dziennikarze niszowi, którzy swoje ustalenia publikują w prasie
niskonakładowej, czy na blogach w internecie. Problem polega na tym,
że informacje tych ostatnich są starannie wyciszane, a czasem
autorzy są włóczeni po sądach i karani za naruszenie kk bez
sprawdzenia zasadności publikowanych informacji. Pod tym względem
nic się nie zmienia od dziesięcioleci.
Świadomie pomijam znane
przypadki fizycznego zniszczenia dziennikarzy którzy zbytnio
dociekali prawdy. Nie chodzi bynajmniej o Federację Rosyjską.
W
linkowanym przypadku widać że ta prawda mało kogo interesuje.
Nawet w wydaniu książkowym.
04 maja 2023
Kto nam robi wodę z mózgu i dlaczego?
Mamy
chyba dyskusji o ukraińskim zbożu i problemach pochodnych po
kokardę.
Pozwolę sobie na małe resume. Oczywiście z mojego
punktu widzenia.
Inaczej sprawa wyglądała na początku, na
podstawie relacji mediów prorządowych /i nie tylko/.
Zupełnie inny
obraz wyłonił się po dłuższych wykopkach każdego z dyskutantów.
Potwierdziło się znowu moje ulubione powiedzonko, czyli
najważniejsze jest to czego nie widać.
Teraz widać, słychać i
czuć.
O rolnictwie na Ukrainie trzeba rozmawiać w zupełnie
innych kategoriach niż gdy mówimy o rolnictwie
w Polsce.
Przede
wszystkim na Ukrainie nie ma znaczącego rolnictwa drobnotowarowego.
To co jest?
„W
Ukrainie funkcjonują 93 agroholdingi, które według oficjalnych
informacji z ichniejszego ministerstwa rolnictwa, posiadają ok. 32
proc. wszystkich gruntów rolnych Ukrainy. Ale według nieoficjalnych
danych przekazanych przez prof. Borodinę jest to aż 47 proc.
gruntów rolnych. Istnieje tam dużo nieścisłości dotyczących
obrotu ziemią, bo np. olbrzymia część gruntów jest dzierżawiona
bezumownie. Oficjalnie największe gospodarstwo w Ukrainie, według
danych rządowych, liczy sobie ok. 600 tys. ha, a według
nieoficjalnych ponad 800 tys. ha.
… w ostatnim dziesięcioleciu
agroholdingi wykorzystywały 85 proc. całego budżetu kraju przeznaczonego na rolnictwo. Czyli środki te nie trafiały do
rolników, tylko do dużych firm.
Informacja
z 2022 roku:
17 mln hektarów na Ukrainie ma Monsanto, Dupont i
Cargill , Ich uprawy są GMO.
Ciekawie jest na terenach
okupowanych /wschodnia Ukraina/:
Po
rosyjskiej napaści na Ukrainę najlepsze ziemie trzech największych
gospodarstw rolnych na Ukrainie zawłaszczyła spółka rolna byłego
rosyjskiego ministra rolnictwa Aleksandra Tkaczowa. Chodzi o ponad
162 tysięcy hektarów ukraińskich czarnoziemów. Rosjanie zagrabili
też zgromadzone tam zboże i inne zapasy.
Gigantomania to znak rozpoznawczy Rosji. Powierzchnie latyfundiów
liczone są w setkach tysięcy hektarów.
Dwudziestu prywatnych
rosyjskich latyfundystów ma w posiadaniu łącznie 8,3 miliona
hektarów najlepszej ziemi rolnej Rosji. Największe z latyfundiów
liczy 1,05 miliona hektarów. Najbogatsze latyfundium zatrudnia 42
tysiące ludzi.
Najbogatsze należy do klanu byłego ministra
rolnictwa FR /Tkaczowa/.
Tych szczegółów jest więcej.
Zasadnicza różnica w produkcji rolnej na Ukrainie czy w Rosji
polega na tym że tam nie obowiązują unijne przepisy o stosowaniu
środków ochrony roślin itp. Poza tym produkcja wielkotowarowa jest
zawsze tańsza od tej drobnotowarowej. Poza tym latyfundia = GMO.
Jakie więc szanse ma polskie rolnictwo na takim „wolnym
rynku”?
Pytanie jak najbardziej na miejscu i na czasie.
Zamiar
długoterminowy Ukrainy to przystąpienie do UE. Jeśli to nastąpi,
polskie rolnictwo będzie miało znaczącego konkurenta na unijnym
rynku rolnym. Jakąś nadzieją jest to że marzenie Ukrainy nie
spełni się szybko. O to „zadbają” Francja i prawdopodobnie
inne kraje Wspólnoty.
p.s. Jeszcze trochę a zaczniemy robić za
ekspertów od rolnictwa w b. ZSRR :))))))
p.s.2 Pan Budzisz od
dawna kreuje się na eksperta od wszystkiego
https://wpolityce.pl/swiat/644818-jak-nie-budowac-relacji-z-ukraina-opowiesc-o-zbozu
Tym razem od polityki rolnej.
Tekst jest długi, dotyka wielu
wątków, ale mija się z faktami w jednym punkcie.
Albo rządzący
wprowadzają nas celowo w błąd.
W moim rozumieniu Polska, w
porozumieniu z KE, miała udostępnić swoje terytorium do wywozu
ukraińskiego zboża na rynki trzecie, a nie do jego importu!
Skoro
stało się jak to opisuje autor, to doszło do złamania uzgodnień
za które ktoś w Polsce powinien odpowiadać. Kto?
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...