Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą NATO. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą NATO. Pokaż wszystkie posty

30 czerwca 2022

O czym tu dyskutować?

Na dzisiaj problem sprowadza się do tego o czym dyskutować? Czy pępkiem świata jest teraz wojna na Ukrainie, czy konsekwencje tej wojny dla porządku światowego?
Jest oczywiste, że dla Ukraińców priorytetem jest wojna i skutki dla jej mieszkańców.
To ich ojczyzna, miejsce zamieszkania, dla większości miejsce pracy i ich przyszłość. Wojna jest też walką o tożsamość narodową której Rosja chce ich pozbawić.
Wielcy tego świata uznali, że Rosji trzeba dać po łapach bo Rosja chce rozdawać karty, a widać że gra znaczonymi. Kłamstwo ma krótkie nogi.
Wojnę obserwuje cały świat, jednak reakcje są diametralnie różne. Inaczej reagują państwa sąsiadujące z Ukrainą od strony europejskiej, w tym Polska, a inaczej te mniej czy bardziej odległe, czy położone na innych kontynentach.
Te reakcje to werbalne poparcie jednych dla Ukrainy, a drugich Rosji. Nie brakuje też postaw obojętnych, bo nie neutralnych.
Nie zmienia tego że nie rozumiem popierających agresję Rosji. Wróć. Doskonale rozumiem.
Te państwa i Rosję łączy wspólnota interesów ekonomicznych. W końcu pecunia non olet.
Układy nie powstawały z dnia na dzień. Różnica polegała na tym, że Rosja prowadziła politykę długofalową, w jej mniemaniu mocarstwową, a jej wspólnicy w interesach widzieli tylko swoje doraźne korzyści.
Wraz z wybuchem wojny Rosji z Ukrainą wyszło szydło z worka. Okazało się że za głupotę, zwłaszcza polityczną, trzeba płacić i to drogo. Inwestorzy, zwłaszcza europejscy, współpracę z Rosją traktowali biznesowo. Natomiast Rosja potraktowała to teraz bardziej politycznie.
Wojna przeważyła szalę na korzyść polityki. Kto na tym zyska, a kto straci?
Co jest na stole?
Uzbierało się tego sporo i to pod wieloma względami. Według wartości finansowej prym wiodą Niemcy. Kolejka jest jednak znacznie dłuższa. Zarobić chcieli Francuzi, Włosi, Austriacy, Holendrzy.
Dla nich Rosja wygląda zupełnie inaczej niż dla państw graniczących z Federacją Rosyjską, a zwłaszcza byłych republik radzieckich. Te sympatie mają ciągłość historyczną sięgającą czasów Lenina dla którego byli użytecznymi idiotami.
USA i KE postanowiły Rosję ukarać sankcjami. Dotychczas uruchomiono już sześć pakietów.
Po ich wdrożeniu zorientowano się że sankcje działają w dwie strony i poszkodowane są również państwa należące do UE.
Innym ujawnionym aspektem sankcji jest ich nieszczelność. Znowu, wina jest obustronna.
Rosja stosuje triki obejściowe i uzyskuje dostęp do towarów objętych embargiem przez najróżniejszych pośredników, państwa i firmy. Pomagają w tym kraje UE które wprowadzają sankcje. Nie spotykają je za to żadne konsekwencje. Na tej liście jest nie tylko Francja, dostawca optoelektroniki do rosyjskich czołgów.
Nie wszystko jest tu takie czytelne, proste i oczywiste. Są państwa które na sankcjach zarabiają i to nieźle, ale poza potępieniem moralnym nic im nie można zrobić.
Największy paradoks dotyczy obrotu gazem i ropą. Sankcje spowodowały drastyczny wzrost cen ropy i gazu i mimo redukcji dostaw, zwłaszcza na rynek europejski, zyski Rosji wzrosły w stosunku do okresu bezpośrednio przed wybuchem wojny w lutym 2022. W ślad za tym nastąpiło umocnienie rubla, ale tu Rosja zaliczyła pyrrusowe zwycięstwo, bo ekonomicznie więcej na tym tracą po stronie własnego eksportu.
Z upływem czasu Rosji przybywa problemów które podważają jej mniemanie o swej potędze.
Przedłużająca się wojna podkreśla jej bezsens, a ambicja nie pozwala na wycofanie się. 
Zawiodły kalkulacje które legły u podstaw decyzji o napaści na Ukrainę.
Ukraina nie jest osamotniona mimo że nie jest członkiem NATO ani nie jest członkiem żadnego sojuszu wojskowego. NATO nie angażuje się  w wojnę swymi siłami zbrojnymi, ale wspiera Ukrainę dostawami uzbrojenia z wysokiej półki, a nie z demobilu. Zastrzeżenie dotyczy ilości i tempa dostaw. Potrzeby Ukrainy są duże, a nie wszyscy deklarujący pomoc wywiązują się z danych obietnic.
W tej „konkurencji” liderem są Niemcy którzy nie mogą się zdecydować kogo naprawdę popierają. Ukrainę czy Rosję? 
Pojawił się nowy problem. Ukrainie kończą się zapasy własne, zwłaszcza amunicji artyleryjskiej. Uzupełnianie jest utrudnione, bo z jednej strony kończą się dostawy w ramach pomocy z państw
b. UW, a z drugiej nie ma możliwości dostaw z produkcji własnych zakładów zbrojeniowych.
Dostawy z państw NATO związane są ze zmianą standardów, a to wymaga dodatkowo szkoleń w zakresie obsługi i eksploatacji nowych wzorów uzbrojenia. Wszystko to odbywa się w deficycie czasu.
Trudności przeżywa również strona rosyjska. Ilość zniszczonego uzbrojenia oraz straty ludzkie powodują że Rosja musi sięgać do coraz głębszych rezerw, a jednocześnie stosuje coraz okrutniejsze metody walki, notorycznie naruszając prawo międzynarodowe.
Nowy sprzęt to faktycznie złom z tzw. zapasów wojennych, mający za sobą dziesiątki lat magazynowania, najczęściej w nieodpowiednich warunkach. Do tego dochodzi uzupełnianie stanów osobowych kierowanych na front rezerwistami i poborowymi bez elementarnego przeszkolenia.
Rosja te niedoróbki kompensuje atakami terrorystycznymi na ludność cywilną i systematycznym niszczeniem infrastruktury na zajmowanych terenach.
Niestety, nie zanosi się w najbliższym czasie na zdecydowaną odpowiedź Ukrainy. Po prostu nie ma czym.
Pasmo nieszczęść jakie dosięgają Rosję powiększa decyzja o przyjęciu do NATO Szwecji i Finlandii.
Do formalnego zamknięcia tematu jeszcze daleko, ale ewentualny protest Rosji zda się na nic.
Nie pora na huraoptymizm. Trudno przewidzieć z czym zdolna jest teraz wyskoczyć Rosja.
Faktem jest że jej pole manewru gwałtownie zawęża się. Bałtyk stanie się morzem wewnętrznym NATO.
Co wtedy dalej z enklawą królewiecką i Petersburgiem?
NATO przypomniało również Białorusi gdzie jej miejsce w szyku.
Zmiana doktryny NATO polegająca na potraktowaniu Rosji jako wroga spowoduje konieczność zmiany stanowiska Rosji wobec NATO. To zrozumiałe. Pozostaje czekać na efekty.
Najpierw muszą zostać uporządkowane sprawy dotyczące Ukrainy.
Uporządkowanie dla mnie oznacza zakończenie działań wojennych, bez żadnych warunków wstępnych.  Powrót do granic sprzed aneksji Krymu w 2014 roku. Uruchomienie międzynarodowego trybunału do osądzenia zbrodni wojennych Rosji na Ukrainie. Ustalenie trybu odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych, ze wskazaniem źródeł finansowania odbudowy. 
Na ile to wszystko jest realne i ile czasu zabierze?
Zastanawiam się czy w tym konkretnym przypadku jest sens mówienia o traktacie pokojowym między Rosją i Ukrainą?

p.s. Żeby utrudnić wnioskowanie trzeba próbować przewidzieć możliwe reakcje wobec wojny Chin, Indii i krajów Dalekiego Wschodu.

21 czerwca 2022

Idzie nowe?

W komentarzach dotyczących wydarzeń których jesteśmy świadkami pojawia się opinia,
że „idzie nowe”. Na czym to nowe ma polegać jeszcze nie wiadomo.
Co innego chciejstwo, a co innego chłodna analiza zdarzeń.
Po stronie chciejstwa jest marzenie o odzyskaniu pola przez elementy konserwatywne.
Może faktycznie jest to podejście racjonalne, wynikające z coraz bardziej zaskakujących pomysłów lansowanych przez utopistów spod znaku lewicy.
Świat balansuje na ostrzu brzytwy, a lewica brnie w swoje szaleńcze pomysły.
Jedyne co jest w tym dobre, to brak konsekwencji. O logice nie wspomnę. 

Od jesieni 2021 odbywają się w kolejnych krajach wybory parlamentarne, czy prezydenckie i ich wyniki niejednego zaskakują.
Równocześnie, od końca lutego 2022 nałożyła się na to wojna rozpętana przez Rosję na Ukrainie.
Mamy do czynienia z ciekawą sytuacją. Agresor, zanim ruszył w pole, musiał mieć pewność wygranej i gwarancje bezkarności dla takiego postępowania. Gdyby było inaczej, można zaryzykować twierdzenie, że jest niespełna rozumu. Mogło być też tak, że źle ocenił albo przeciwnika, albo swoje możliwości.
Która wersja jest prawdziwa, pokaże czas. 

Pozostańmy przy faktach. Motyw wojny, a więc obrona ciemiężonej ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie jest oględnie mówiąc „od czapy”. Poważniej brzmi chęć restytucji Związku Radzieckiego. Tylko kto pytał Ukrainę czy chce wrócić do tego związku? To jest próba uszczęśliwiania na siłę.
Problem powinie być sformowany inaczej. Dlaczego nie ma zdecydowanej reakcji organizacji międzynarodowych, czyli ONZ i OBWE, które powinny … Właśnie co powinny? Wyrazić oburzenie? Potępić? czy  coś więcej? Ile czasu do namysłu potrzeba żeby zareagować?
Zaistniała sytuacja pokazuje po raz kolejny, że umowy międzynarodowe są warte tyle ile papier na którym je spisano. 

Rosja zachowuje się jak podwórkowy żul który uważa, że nikt mu nie podskoczy i tylko on decyduje o porządku na podwórku. Trzeba przyznać, że ta wersja sprawdzała  się w realu. Do czasu.
Rozpoczynając w lutym 2022 „wojnę pełnoskalową” Rosja planowała zakończenie jej w ciągu trzech dni defiladą swych wojsk na kijowskim Kreszczatiku. Coś jednak poszło nie tak. Dzisiaj już 118 dzień walk a sukcesów jak nie było tak nie ma. Z każdym dniem maleją szanse na ich osiągniecie.

Do euforii po stronie Ukrainy też daleko. Jednak Rosja jest zmuszona sięgać do coraz głębszych rezerw ludzkich i materiałowych. Rezerwy te nie są bezgraniczne.
Dla odmiany Ukraina otrzymuje wsparcie, zwłaszcza materiałowe, z wielu państw, a tym samym rośnie szansa na pokonanie agresora.

Wojska rosyjskie nie przebierają w środkach. Według mnie Rosja zdaje sobie sprawę, że nie utrzyma dłużej zajętych terenów na wschodzie Ukrainy. Dlatego stosuje taktykę spalonej ziemi, co przekłada się na niszczenie wszystkiego co się da zniszczyć. Stosuje też na masową skalę praktyki złodziejskie.
Robią to pojedynczy żołnierze, rabując wszystko co da się zabrać ze sobą, ale rabunkiem zajmuje się też Rosja jako agresor. Tu kradzież odbywa się w skali giga. Z zajętych terenów Ukrainy wywożone są wyroby hutnicze, z elewatorów zboże. Blokowane są porty morskie /Odessa/ co uniemożliwia eksport zboża.
Na oddzielną uwagę zasługuje postępowanie z ludźmi. Dotyczy to ludności cywilnej, w tym dzieci, a także jeńców wojennych.
To wszystko odbywa się za zgodą i wiedzą Moskwy.

Jednak „nosił wilk razy kilka …” Rosję, za sprawą Litwy spotkała niespodzianka. https://www.tvp.info/60847031/rosja-grozi-litwie-za-blokade-kaliningradu
Sprawa ma charakter rozwojowy. Kto odpuści? Co będzie przedmiotem negocjacji?
Zanim do tego dojdzie można obserwować reakcje Moskwy której w głowie się nie mieści, że ją też można szantażować, w dodatku w majestacie prawa, tym razem unijnego /sankcje/.
Wydaje się że dla Rosji nadchodzi godzina prawdy.
Litwa jest członkiem NATO i nie można na nią pohukiwać bezkarnie. W tej sytuacji śmiesznie brzmią takie wypowiedzi rosyjskich polityków:
„Unia Europejska musi naprawić sytuację związaną z blokadą Kaliningradu, w przeciwnym razie Rosja będzie miała wolną rękę i będzie mogła rozwiązać kwestię tranzytu dowolnymi środkami”.
Jakoś umknęło uwadze tego polityka, że od ponad trzech miesięcy Rosja tak robi na Ukrainie.

Muszę przyznać, że ciekawi mnie co się naprawdę kryje za takimi buńczucznymi wypowiedziami.
Ciekawi mnie również, czy wszczynając kolejną awanturę wojenną Rosja brała pod uwagę skalę zmian jakie mogą nastąpić w wyniku wojny z Ukrainą? Nie chodzi bynajmniej o zmiany terytorialne.
Czy to się per saldo Rosji opłaci?

Wywiady wojskowe analizują na bieżąco rozwój wydarzeń na Ukrainie. Wnioski z tych analiz, co jest oczywiste, nie są publikowane. Z tych publikowanych wynika, że Rosja cienko przędzie. Sama żądza pognębienia Ukrainy to za mało. Powoli widać, że wojna długotrwała przerasta możliwości gospodarcze Rosji. To nie jest gospodarka autarkiczna.
Świadczą o tym kolejne terminy sukcesów, teraz tylko punktowych, których wojska rosyjskie nie są w stanie osiągnąć. 

Teraz zasadne staje się pytanie czy dojdzie do upokorzenia Rosji? A jeżeli tak, to na jaką skalę?

04 kwietnia 2022

Prawo i bezprawie w Europie XXI wieku

Jestem człowiekiem małej wiary, albo małej wyobraźni, albo jedno i drugie.
A może to zupełnie inny problem?
Sporadycznie pojawiają się głosy, że po zakończeniu wojny na Ukrainie, sprawcy zbrodni wojennych powinni stanąć przed międzynarodowym trybunałem który powinien osądzić i ukarać ich zbrodnie.
Powinni, ale czy staną? Realnie na dzisiaj to marzenie ściętej głowy. Takie jest moje zdanie.
Rosja ostentacyjnie, na każdym kroku, pokazuje że wszelkie umowy międzynarodowe ich nie dotyczą.
Są pewni swego. Na jakiej podstawie?
W ich mniemaniu oni ustalają prawo i je po swojemu egzekwują.
Na tym jadą skutecznie od zakończenia II WW. W procesie norymberskim występowali tylko jako oskarżyciele mimo, że mają na koncie zbrodnie ludobójstwa, w tym Katyń.
Później również nie zdarzyło się żeby zasiedli na ławie oskarżonych. A mają sporo za uszami.
Trwa zastanawianie się czy tzw. reszta świata znajdzie w sobie wolę żeby doprowadzić Federację Rosyjską do porządku?
Osobiście uważam to za political fiction. Świat nie dopuszcza do siebie świadomości, że zachłanność Rosji nie zna granic. Dzicz to jest mało powiedziane. Prędzej barbarzyńcy z epoki Hunów.
Zawodzą wszelkie kalkulacje że interesy Rosji będą zbieżne z interesami innych. Rosja chce być pępkiem świata.

Co jeszcze musi się stać żeby ta tzw. reszta świata zdobyła się na stanowcze WYSTARCZY? 
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Szanse na stworzenie jednolitego frontu przeciwko Rosji są dzisiaj minimalne żeby nie powiedzieć żadne. Za duża rozbieżność interesów, a przy tym faktyczna bezsilność tej części świata wynikająca z oportunizmu.
Przytaczany jest taki argument: gdzie był ten cywilizowany rzekomo świat podczas ludobójstwa Khmerów, walk etnicznych między Tutsi i Hutu, wojny w Sudanie, okrucieństw żołnierzy Państwa Islamskiego. Była też, a jakże Europa, ściślej Bałkany.

Czy ktoś podliczył ile istnień ludzkich pochłonęły te bezsensowne wojny? To są na pewno dziesiątki milionów zabitych, nie licząc rannych i trwale okaleczonych. A straty materialne?
Dzisiaj nie ma ciągle jednolitego frontu protestu światowej opinii publicznej, szczególnie jego europejskiej części. Świadczy to o tym, że propagandzie rosyjskiej udało się skutecznie wyprać ludziom mózgi, raczej trwale zmienić ich system wartości, a także jak głębokie są uwikłania polityczne i biznesowe.
Powtarza się sytuacja, że im dalej od granicy z Rosją tym więcej poparcia dla rosyjskich zbrodni na Ukrainie. To dotyczy nie tylko Europy.
Podobnie kalkuluje wiele państw Afryki, Ameryki Południowej czy Azji.
Nikogo już nie dziwi poparcie Rosjan dla polityki Putina, ale globalnie jest nad czym zastanowić się  https://mobirank.pl/2022/03/04/ktore-kraje-potepiaja-a-ktore-popieraja-atak-rosji-na-ukraine/
Najświeższe oceny https://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosja-ukraina-36-dzien-inwazji-relacja-na-zywo/1fc93lj mogą wprawiać w osłupienie, ale tylko obcokrajowców. Nie Rosjan.
Po ponad miesiącu wojny wzrost poparcia dla polityki Putina o 17%. Wzrost kursu rubla mimo trwającej wojny. Czy to tylko przejaw szowinizmu?
Te dane pochodzą z Centrum Lewady, a więc trudno im zarzucić manipulację.

Oględnie mówiąc, wkurza mnie faryzejstwo polityków i mediów wszelakich. W Polsce również.
Jak się dobrze wczytać w rozsiewaną propagandę widać, że wszyscy wszystko wiedzą.
Tylko nic konstruktywnego z tego nie wynika.
Rosja od dziesięcioleci wie komu „podsypać” żeby mieć go po swojej stronie.
Można się spierać w którym miejscu to poparcie się zaczyna.
Przykładowo powiem że są to studia organizowane w Rosji dla obcokrajowców. Taki absolwent staje się później ambasadorem Rosji w swoim kraju. Mówimy o dziesiątkach czy setkach tysięcy ludzi.
To są również stypendyści i doktoranci.

Rosja przywiązuje wielką wagę do propagandy. Zyski są nieporównywalnie wysokie w stosunku do ponoszonych nakładów.
Poczesne miejsce zajmują tu NGO’sy. To nie jest robota umownych „harcerzyków”.

Znowu mamy do czynienia z hipokryzją naszych obozów rządzących. Problem jest dobrze znany i rozpoznany w Polsce, ale może właśnie dlatego nie ma chętnych żeby się z nim rozprawić.
Czołówkę stanowią organizacje proekologiczne które faktycznie uprawiają terroryzm ekologiczny. Oczywiście nie robią tego bezinteresownie ale niekoniecznie świadomie.
Rosja nie pozwala na ich działanie u siebie. Ogólnie NGO’sy mają u nich przechlapane.
Natomiast w Polsce działają bez specjalnych ograniczeń. Jest ich kilkaset i nie zawsze wiadomo z jakich pieniędzy żyją. Wszelkie próby uporządkowania zasad ich działania kończą się niczym.
Kto ma w tym interes i jaki?

Warto przypomnieć, że w tych organizacjach działają dzieci polityków z pierwszych stron mediów.

Na koniec przypomnę że w podobny sposób od dziesięcioleci urabiają w Polsce opinię publiczną Niemcy. Po stronie polskiej oficjalnej reakcji brak, a rezultaty widoczne są gołym okiem.
Najbardziej rzuca się w oczy nierówność stron przy porównaniu sytuacji mniejszości niemieckiej w Polsce i mniejszości polskiej w Niemczech. Po pierwsze oficjalnie tej mniejszości w Niemczech nie ma bo nie pozwala na to prawo niemieckie. Żeby było ciekawiej wobec Polaków z obywatelstwem niemieckim, a więc Polonii, ma zastosowanie prawo ustanowione w III Rzeszy, znane pod nazwą dekretu Goeringa. https://pl.wikipedia.org/wiki/Dekret_o_umocnieniu_niemiecko%C5%9Bci
W ostatnich dniach pojawił się nowy problem. Tak naprawdę nie jest nowy. On tylko nasilił się.
Nazwę go perfidny cynizm. W Polsce i w b. demoludach jest doskonale znany i rozpoznany.
Gorzej z tzw. starą Europą.
Chodzi o to, że w tygodniach poprzedzających inwazję na Ukrainie Rosja najpierw inspirowała prowokacje z „turystami” Łukaszenki na granicy polsko-białoruskiej, potem wprowadziła, w ramach ćwiczeń, ale na stałe, swoje wojska na Białoruś, potem tygodniami trzymała duże związki taktyczne wzdłuż granicy z Ukrainą. Cały czas uspokajano światową opinię publiczną, że to wszystko w ramach planowych ćwiczeń. Wreszcie doszło do jawnej agresji którą dla zmyłki nazwano „operacją specjalną”. Na czym ona faktycznie polega dowiadujemy się teraz, po wejściu wojsk ukraińskich na tereny zdobyte, a później opuszczone przez wojska rosyjskie.

Operacja specjalna nie powiodła się. Dlaczego? To będą oceniali analitycy i historycy wojskowości.
Operacja miała zakończyć się, po kilku dniach, klęską armii ukraińskiej i wymazaniem Ukrainy z mapy politycznej. Tymczasem, po ponad miesiącu końca działań wojennych nie widać i nie wiadomo jakie cele Rosja uzna za swój sukces militarny.
Póki co ten miesiąc obnażył słabość wielkiej rzekomo potęgi militarnej za jaką uważano armię rosyjską.
Straty w sile żywej przekraczają łączne straty poniesione przez 10 lat wojny w Afganistanie. Do tego trzeba doliczyć upadek morale tej armii i oczywiście straty w sprzęcie poniesione na polu walki.
Zanim ktoś zechce teraz komentować powinien odpowiedzieć sobie co wie o mentalności Rosjanina?

Teraz trwa zastanawianie się co dalej? Z jednej strony w Turcji prowadzone są rozmowy dwustronne między delegacjami Rosji i Ukrainy, a z drugiej strony obserwowane są przegrupowania wojsk rosyjskich które mają doprowadzić do skrócenia linii frontu, a także odtworzenia zdolności bojowej walczących i często zdekompletowanych jednostek.  
Podstawowe pytanie na dzisiaj brzmi: czym i kiedy ta wojna się zakończy?
Prawdziwej odpowiedzi chyba nikt nie zna. Możliwych wariantów jest kilka.
Rozwój wydarzeń w dużym stopniu zależy od zaangażowania UE i USA w dozbrajanie wojsk ukraińskich, a to z kolei zależy od interesów głównie USA, bo UE ciągle preferuje postawę zachowawczą i bardziej przychylną Rosji, za sprawą Niemiec i Francji,
Dzisiaj nie wiadomo również jaki jest rzeczywisty cel rozmów w Turcji? Czy Rosji chodzi jedynie o stworzenie wrażenia że jest skłonna do rozmów? Czy chodzi o doprowadzenie do rozejmu?
Czy o zawarcie trwałego porozumienia kończącego wojnę?
To ostatnie jest najmniej prawdopodobne.
Rozejm, ale na czyich warunkach? Rosji czy Ukrainy? Dużo będzie zależało od postawy prezydenta Ukrainy który poddawany jest naciskom głównie Niemiec i Francji.

Dzisiaj wiadomo że Rosja nie jest poważnym partnerem negocjacyjnym. Dają tego dowody przy każdej okazji. Złożona obietnica nie ma dla nich żadnego znaczenia wiążącego.
Sytuację komplikują potencjalni gwaranci wśród których wymieniani są Niemcy. Ci sami którzy sabotują sankcje nakładane na Rosję i ci sami którzy kombinują na wszelkie sposoby jak ograniczyć pomoc militarną dla Ukrainy.
Dzisiaj nikt nie mówi kto będzie płacił za odbudowę Ukrainy ze zniszczeń wojennych.
W mediach krąży informacja że Ukraina dziennie ponosi szkody materialne na poziomie 10 mld USD.
Szczytem bezczelności, czy arogancji jest stanowisko Jeffreya Sachsa https://pch24.pl/jeffrey-sachs-ukraina-musi-natychmiast-spelnic-zadania-rosji-ekonomista-straszy-tez-nuklearna-zaglada/
Wszyscy zdają sobie sprawę że kraj trzeba będzie odbudowywać. To zajmie lata.

Poza tym kto zna odpowiedź na pytanie ilu Ukraińców wróci do kraju po zakończeniu wojny, czy tylko działań wojennych? Dotychczas wyjechało ich blisko 4 miliony. Zabitych jeszcze nikt nie liczy.

p.s. Pisząc ten tekst trafiłem na to https://www.dlapolski.pl/ukraina-lezy-na-surowcach-wartych-biliony
Ten materiał dowodzi jak trzeba być ostrożnym w ferowaniu wszelkich ocen.
Wojna wywołana przez Rosję naprawdę jest tylko zwalczaniem konkurencji, wszelkimi dostępnymi środkami.
O tym nie wolno zapominać.

17 marca 2022

Jedni walczą a drudzy kombinują

Wydarzenia toczą się w takim tempie że wystarcza zaledwie jeden dzień na wywrócenie dotychczasowych ustaleń. Można polecieć sloganami w rodzaju „maski opadają”. Dobrze że tylko maski. To widać od dawna.  
Z wyrażeniem protestu czy dezaprobaty też trzeba być ostrożnym.
Ja trzymam się poglądu, że króluje wszechobecna hipokryzja. Co innego się robi, co innego mówi, a co innego myśli. Niektórzy nazywają to pragmatyzmem, a ja nazywam prymitywnym kombinowaniem jak wyjść na swoje.

Można się spierać komu przyznać palmę pierwszeństwa? Czy Macronowi który ostatnio pielgrzymował na Kreml z gałązka oliwną? Jak widać nie jeździł w interesie Ukrainy tylko własnym i to osobistym.
Ma na karku wybory prezydenckie w których startuje ponownie i ma spore szanse na reelekcję.
Niektórzy komentatorzy sugerują że ta wojna wyeliminowała jako kandydata do fotela prezydenckiego Marine Le Pen, co dla Macrona jest jak manna z nieba.
Wścibscy dziennikarze ujawnili że Francja od lat nie przestrzega restrykcji międzynarodowych na handel bronią i uzbrojeniem, nałożonych na Rosję po aneksji Krymu.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/francja-potwierdzila-sprzedaz-bron-do-rosji-po-wprowadzeniu-embarga,555239.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Czy Francję dosięgły jakiekolwiek konsekwencje? Ale Macron zawsze w czołówce moralizatorów unijnych.

Inny  przypadek to premier Holandii. Powiem wprost, wyjątkowa gnida moralna, bo politycznie trudno mu stawiać zarzuty. Zresztą oceńcie sami.
Premier Holandii, wzorem F. Timmermansa specjalizuje się w opluwaniu Polski. Zwrócił na siebie uwagę zabiegami wokół realizacji NS2. https://www.tvp.info/55098049/holandia-wg-mediow-premier-mark-rutte-wprowadzal-w-blad-poslow-w-sprawie-ns2
Warto też odnotować stanowisko Holandii wobec wojny na Ukrainie https://bezprawnik.pl/holandia-odmawia-ukrainie-wstepu-do-unii-europejskiej/ 

Dużo wysiłku w lawirowanie musi wkładać kanclerz Niemiec. Niemcy konsekwentnie stwarzają pozory że są  za, a nawet przeciw.
Speców od lawirowania jest więcej. Widać to było jak na dłoni po składzie delegacji do Kijowa /kto był, a kogo zabrakło, chociaż był oczekiwany/.

MTS w Hadze nakazał Rosji wstrzymanie działań wojennych na Ukrainie https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art35874511-kijow-wygral-w-hadze  Na dzisiaj jest to kolejny pusty gest. Reakcja Putina https://www.tvp.info/59078829/wladimir-putin-o-inwazji-na-ukraine-operacja-bedzie-dokonczona  świadczy, że Rosja nie zamierza przerwać dzieła zniszczenia.
Sankcje wobec Rosji to raczej zabieg medialny. Przestają poważnie wyglądać po bliższym przyjrzeniu się. Powszechna opinia jest taka że są dziurawe jak sito. O ich skuteczności decydują wyłączenia. Przykładowo z sankcji wyłączony jest Rosatom, który prowadzi inwestycje w ponad 50 państwach na świecie.
O skali sankcji decydują w dużym stopniu Niemcy, którzy bez ogródek stwierdzają, że nie są w stanie z dnia na dzień odciąć się od dostaw rosyjskich surowców, zwłaszcza energetycznych. Podobne stanowisko reprezentuje wiele państw UE które przez lata uzależniły swoje gospodarki od wspólnych interesów z Rosją.  
W dniu dzisiejszym uwagę mediów zaprząta lot 5 samolotów rosyjskich do Pekinu. Na pewno nie chodzi o wizytę kurtuazyjną.

Wojna trwa już trzy tygodnie i jej końca nie widać. Ukraina własnymi siłami tej wojny nie wygra.
Nie ma ciągle realnego pomysłu na wstrzymanie działań wojennych. Wszystkie decyzje krępuje strach przed reakcją Putina. Pojawiają się pierwsze pomysły https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/projekt-ukladu-wyjscie-rosyjskich-wojsk-rezygnacja-ukrainy-z-nato-i-gwarancje,555726.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
ale uwzględniają jedynie interesy agresora.
Za pozytywny trzeba uznać fakt prowadzenia rozmów.
Wobec tego pora zapytać co musi się stać żeby oportuniści przezwyciężyli strach i zaczęli reagować jak na mężów stanu przystało?

Łatwo złożyć Ukrainę w ofierze dla własnego świętego spokoju. Trzeba tylko mieć świadomość że to niczego nie zamyka. Trzeba się zdobyć na odwagę i powiedzieć Rosji STOP. Komu tej odwagi zabraknie niech sobie przypomni co było następstwem Monachium’38.

Punktem wyjścia do jakichkolwiek działań jest konsensus którego ciągle brak. Nie ma go w NATO,
nie ma w KE i nie będzie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ /przewidywane weto Rosji i Chin/.
Weto w RB ONZ można ominąć przenosząc decyzję na forum Zgromadzenia Ogólnego które można zwołać w trybie nadzwyczajnym.  To wymaga czasu.

Wskutek trwającej wojny z Ukrainy uciekło dotychczas ponad 3 mln ludzi, z tego 1,9 mln do Polski.
Tym ludziom trzeba zapewnić zakwaterowanie, wyżywienie, opiekę medyczną, dla młodzieży i dzieci naukę w szkołach. Dorosłych skierować do pracy. Nikt nie wie jak długo potrwa ich pobyt w Polsce.

Przy nieustającym ględzeniu o solidaryzmie KE nie zrobiła do tej pory nic żeby wesprzeć Polskę.
Mało tego, KE dalej sekuje Polskę, nie dając zgody na wypłatę należnych kwot z KPO. Nie widać też żadnego wsparcia dla przyjętych uciekinierów. To co Polska robi dla nich znacznie wykracza poza zobowiązania wynikające z Konwencji ONZ. Nie chodzi o to, że mamy się na tym dorobić, ale przypomnę, że w 2015 roku cała zachodnia Europa przyjęła 1,5 mln uchodźców.
Na koniec najważniejsze, wojna trwa i tych uciekinierów może być nawet około 5 mln.
Zamknięcie granicy z Ukrainą jest nierealne.
Co wobec tego zamierza zrobić rząd MM?

Na tle tego co napisałem wyżej „ukaranie Rosji” zburzeniem PKiN jest co najmniej nie na czasie.
Mnie po prostu śmieszy, to dziecinada, zwłaszcza że pomysł wraca cyklicznie. To zagranie w stylu „a może byśmy coś zasiali?” /To z Mrożka./
Przewrotnie zapytam co miałoby powstać w tym miejscu? Może zacząć od odpowiedzi na to pytanie?

14 marca 2022

Czy można wygrać z czarnym PR-em?

Nie sądziłem że będę tak często wracał do tego wiersza https://wiersze.doktorzy.pl/kiedyprzyszli.htm
Karma wraca. Dobrze o tym pamiętać i nie zapominać.
Dzisiaj widzimy tylko Ukrainę, a przecież nie tak dawno były Bałkany, z dużą ilością zabitych, rannych,
z ogromem okrucieństw i zniszczeń. Już zapomnieliśmy? Wówczas też wydawało się niemożliwością że to ma miejsce w sercu cywilizowanej podobno Europy, pod koniec XX wieku i po dwóch wojnach światowych. Wielu się zdawało że koszmar wojny już za nami. Niestety, demony wojny nie śpią.
Inaczej to wszystko wygląda w okienku telewizora, gdy wiemy że to wszystko dzieje się daleko, tysiące kilometrów od nas. W dodatku mamy sporo pewności że wojna nie dotrze do nas.
Syria, Liban, Irak, Afganistan, kraje Afryki, to wszystko z daleka od nas. Do tego wojny na Kaukazie, Czeczenia, Osetia i co najbardziej obrzydłe, zamachy terrorystyczne w samej Rosji, organizowane na polecenie Putina. To wszystko na przestrzeni zaledwie 30 lat.
Widocznie zawiodły tam pokojowe metody wzajemnego uzgodnienia stanowisk.

Teraz jest inaczej. Wojna jest za naszą wschodnią granicą. Dla niektórych z nas są to już tylko kilometry. Dlaczego do niej doszło? Obawiam się że jeszcze długo nikt nie zdobędzie się na odwagę
i nie wyjawi prawdy.
Na pewno rzeczywistym powodem nie były rzekome prześladowania na Ukrainie mniejszości rosyjskojęzycznej. Na czym miały polegać?
Nie sądzę też żeby takim powodem była chęć reanimacji ZSRR.
Musi być powód znacznie ważniejszy skoro Rosja zaatakowała, nie mając 100% gwarancji zwycięstwa. Zawiniło złe rozpoznanie, brak woli walki po stronie wojsk rosyjskich czy desperacja Ukraińców? Może Ukraina stała się tylko kartą przetargową? Wobec tego kto, z kim i o co się targuje? Jakie ma atuty?
Niektórzy analitycy sugerują że jest to wojna Rosji z NATO. Realnie jest to porywanie się z motyką na słońce. Ale fakty temu przeczą. Rosja od lat realizuje swoje cele i nie napotyka skutecznej kontry ze strony NATO. Powodem nie jest lekceważenie przeciwnika, ale strach przed rozpętaniem kolejnej wojny światowej. I tutaj sybaryci z Europy popełniają kardynalny błąd. Kłania się Monachium’38.
Na takim podejściu pokoju zbudować i utrzymać się nie da. Pretekst do wojny Putin zawsze znajdzie.  
Przegrana Rosji może oznaczać jej totalny upadek. Może to jest celem? To ma być ta wartość dodana?

W tej wojnie będą wygrani. Jaka będzie cena wygranej?
Celem nadrzędnym trwającej wojny jest utrzymanie spójności państwa ukraińskiego.
Jest to zadanie trudne bo już teraz nie brakuje głosów, po stronie państw zachodnich, że Ukraina powinna zadośćuczynić  żądaniom Rosji. Łatwo jest rozdawać nie swoje. W swych kalkulacjach zapominają że dla Putina to tylko krok w realizacji celów długofalowych. Nie chcą też przyjąć do wiadomości, że po każdym punktowym sukcesie Putina będzie coraz trudniej go powstrzymać.
Czy Putin jest wytrawnym graczem politycznym, czy dał się jednak ograć? Komu?

Co my w tym wszystkim robimy? Nikt nam nie zagwarantuje, że nawet przypadkowo, bomby czy rakiety nie będą spadać po naszej stronie. To może być przypadek, a może też być prowokacja.
W tym kraj nade wszystko miłujący pokój ma wyjątkowe doświadczenie i wieloletnią praktykę.
Bez względu na ponoszone koszty ludzkie i materialne.

Rosja ma warunki żeby być krajem mlekiem i miodem płynącym. Jej nieszczęściem są kolejni przywódcy którzy od ponad 100 lat ubzdurali sobie że ich kraj ma być hegemonem światowym.
Dopełnieniem nieszczęść jest traktowanie Rosji przez tych przywódców i ich otoczenie jako prywatnego folwarku z którego można czerpać dla siebie oburącz, bez ograniczeń, bez zwracania uwagi na resztę społeczeństwa.
W ten sposób wyhodowano grupę oligarchów którzy dysponują niewyobrażalnym dla większości z nas majątkiem i rzesze mieszkańców dla których problemem jest przeżycie z dnia na dzień.
Upływ lat robi swoje. Rosja to dzisiaj jeden wielki mit który weryfikuje wojna z Ukrainą. Miała to być potęga militarna zdolna terroryzować cały świat. Po prostu narzucać swoją wolę. Przez lata to działało.

Dzisiaj nie zweryfikowano jeszcze możliwości broni jądrowej. Ciągle jest to tylko skuteczny wobec reszty świata straszak. Tym rodzajem broni dysponują również inne państwa ale nikt nie znajdzie w sobie tyle odwagi żeby jej użyć w obawie o rewanż. Powyższe wynika z logiki. Niestety, Putin pokazał światu i to nie raz, że jego logika jest inna. Cała nadzieja w tym że wojskowi i służby specjalne Rosji wiedzą że łatwo pójść na dno. Dzisiaj jednak trzeba najpierw uświadomić społeczeństwu rosyjskiemu że przelewana krew ich rodaków idzie w piach.

Skoro o broni atomowej mowa to mało się mówi o kosztach jej posiadania. Wypowiadał się na ten temat jeden z ekspertów prof. Piotr Grochmalski. https://bydgoszcz.tvp.pl/58861237/prof-piotr-grochmalski-jesli-putin-ugrzeznie-na-ukrainie-dojdzie-do-palacowego-przewrotu-na-kremlu-i-poleci-jego-glowa
Według jego opinii Ukraina zrzekła się posiadania broni atomowej ponieważ nie była w stanie, ze względów finansowych, zapewnić jej bezpiecznego utrzymania.

Niezależnie od tego co sądzimy o obecnej sytuacji warto przynajmniej ustalić o co toczy się gra?

Tradycyjna rywalizacja Rosja-USA schodzi powoli na dalszy plan na rzecz rywalizacji USA-Chiny.
Nie oznacza to jednak że USA wycofują się z Europy, o co zabiegają Niemcy.
Uczestnictwo w NATO zobowiązuje. Niemcy za wcześnie odkryli karty. Chodzi oczywiście o ich uświęcone tradycją związki biznesowe z Rosją. W końcu pecunia non olet.

Od siebie dodam że Niemcom marzy się nowy podział stref wpływów. Przynajmniej w Europie.
Chcą znowu grać pierwsze skrzypce.
Tu należy szukać wyjaśnienia ich dziwnych zachowań w stosunku do wojny na Ukrainie.
Warto przypomnieć o odmowie zgody na przelot nad swym terytorium samolotów brytyjskich z bronią dla Ukrainy. Numery popisowe w ich wykonaniu to dostawa 5000 hełmów /prawie dwa miesiące po złożonej deklaracji/ https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemcy-wreszcie-wysylaja-ukrainie-5-tys-helmow/42r8tyk  oraz dostawa 2700 przeciwlotniczych pocisków rakietowych „Strzała” /wyrzutnia ręczna/. Niemcy oszczędzili sobie kolejnego wstydu sprawdzając jakość towaru przed wysyłką.
Sprzęt pozostał w spadku po NAL NRD, jednak był źle przechowywany https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemieckie-media-o-pociskach-dla-ukrainy-nie-nadaja-sie-do-uzytku/m1d7ffy i nie zapadła jeszcze decyzja o ich wysyłce.
Coś uległo zmianie w dotychczasowych kalkulacjach Niemiec, bo zamierzają wysłać 1000 sztuk broni ppanc i 500 wyrzutni pocisków plot Stinger https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemieckie-media-o-pociskach-dla-ukrainy-nie-nadaja-sie-do-uzytku/m1d7ffy  Czy zdążą zanim ustaną walki?
O tym też musimy pamiętać https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1092045%2Cambasador-ukrainy-do-niemcow-ta-polityka-ta-opieszalosc-stawiaja-nas-w  jednak wstrzymam się od komentowania.

Tych skandalicznych i dwuznacznych zachowań światłych Europejczyków jest znacznie więcej. Trzeba to wszystko dokumentować na bieżąco, bo pamięć ludzka ulotna jest.

Jest zasadnicza rozbieżność między deklaracjami a praktyką i to zarówno w odniesieniu do UE
jak i NATO.
Partykularne interesy poszczególnych państw powodują torpedowanie wszelkich inicjatyw mogących powstrzymać Rosję. Kolejne sankcje najmniejsze wrażenie robią na ich adresatach. Za dużo jest działania pod publiczkę. Prosty przykład. Media zbudowały ołtarzyk związany z wyłączeniem Rosji z systemu SWIFT. Okazało się że płatności za ropę i gaz idą w systemie SEPA który nie jest objęty sankcjami.
Tak jest na każdym kroku.

Mocarstwowość Rosji przejawia  się w tym, że nie chce dopuścić do zbliżenia państw członkowskich do jej granic. Rosja uznaje NATO jako pakt jej wrogi. Dlatego Putin domaga się cofnięcia uczestnictwa w NATO Polski i państw Pribałtiki, powołując się na wcześniejsze uzgodnienia. Pierwszy raz wyraźnie to powiedział w 2007 roku na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Za groźniejsze uznał możliwe uczestnictwo w NATO Ukrainy.

Doszedł tu jeszcze kluczowy wątek biznesowy wynikający z relacji Rosji z Chinami. Chodzi o lądowe szlaki handlowe między Chinami a Europą, czyli Jedwabny Szlak 2.
Chinom zależy na tym żeby szlaki biegnące z Chin przez Azję do Europy miały stabilnego zarządcę,
w dodatku im przychylnego. W ostatnich latach ta współpraca rozwija się bardzo dobrze i w perspektywie ma przynosić Rosji znaczące dochody.
Wiele wskazuje na to że wojna z Ukrainą ma na celu wyeliminowanie jej jako konkurenta do zysków.
Stąd dążenie do całkowitego opanowania wybrzeża Morza Czarnego, a zwłaszcza Odessy i Mariupola.

Wspominałem już że Niemcy zbudowali w Odessie olbrzymi terminal kontenerowy https://www.logistyka.net.pl/aktualnosci/item/92527-wojna-wstrzymala-operacje-w-porcie-morskim-w-odessie To intratny biznes, chwilowo zamknięty z powodu działań wojennych.
Powiem jeszcze jedno. Wojna na Ukrainie kiedyś się skończy. Nie wiadomo tylko kiedy i z jakim wynikiem.
Nie wiadomo też kto i jakie zamiary zrealizuje po jej zakończeniu. Wiadomo też że musimy odrzucić wszelkie myślenie życzeniowe. W tej kategorii widzę możliwość postawienia przed sądami sprawców i wykonawców zbrodni wojennych które mają miejsce na Ukrainie.
Oprócz prawa musi być możliwość jego egzekwowania.

Rzeczywistość na dzień dzisiejszy jest taka że świat kombinuje jak zmusić Ukrainę do podporządkowania się żądaniom Rosji. To jest nie tylko cynizm, ale bezgraniczna głupota.  
Oczy całego świata skierowane są na Chiny które krok po kroku realizują swoje plany ekspansji na Europę.
Chiny dotychczas nie zajęły jasnego stanowiska w trwającej wojnie na Ukrainie.

p.s  Notka zaczyna mi się znacząco rozrastać więc o pozostałych sprawach będzie kolejna.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...