Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ukraina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ukraina. Pokaż wszystkie posty

05 sierpnia 2023

Ukraina, nasz przyjaciel czy tylko sąsiad?

Skoro się tak rozpisałem może warto otwarcie powiedzieć o co i dlaczego możemy mieć pretensje do swego sąsiada, czyli Ukrainy?
Na początek powinno się ustalić jak daleko mamy cofnąć się w czasie?
Zbyt daleko nie ma sensu.
Ukraina jako byt państwowy zaistniała na krótko po I wojnie światowej. Pech polega na tym, że znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji która uznała że Ukraińcom będzie lepiej w kupie, w granicach Rosji Radzieckiej. Ta „miłość” była wymuszona i okupiona milionami ofiar po stronie Ukraińców.
Chodzi oczywiście o klęskę głodu, słynny hołodomor.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_g%C5%82%C3%B3d_na_Ukrainie
Później uspokoili się i wraz ze wszystkimi, nie tylko Rosjanami „z zapartym stolcem budowali socjalizm”. Nie brakowało wśród nich kolaborantów. Nawet prezydenci Ukrainy /po1991 roku/ nie mogli się zdecydować czyje interesy reprezentują /Rosji czy Ukrainy?/
Współpracowali z władzą radziecką. Było wielu aparatczyków, z Chruszczowem na czele.
Walczyli w czasie II wojny światowej, po każdej stronie, Rosji i Niemiec. Taki naród.
Za swoje kompleksy odgrywali się na słabszych. Słynne pogromy żydowskie za carskiej Rosji to była ukraińska obłast.
Kolejną ofiarą padli Polacy podczas II wojny światowej i to już od września 1939 roku.
To nie tylko rzeź wołyńska. Było tego więcej. Co z tego że czystki etniczne nie były wymysłem Ukraińców?
Polacy nie byli ludnością napływową. Mieszkali tam od wieków. Bronili tych ziem przed Tatarami i Turkami.
Nacjonaliści ukraińscy nie dawali za wygraną po zakończeniu wojny.
Dzisiaj mają pretensje że ich przesiedlano na Ziemie Odzyskane, a pechowców tradycyjnie na Syberię. Trzeba też przyznać że Ukraińcy w nowym miejscu zasiedlenia zawsze zachowują jedność swego środowiska. Również na emigracji
Po wygranej przez ZSRR wojnie część ziem II RP, za sprawą Stalina, przeszła w posiadanie USRR. Ukraińcy zachowali się dokładnie tak samo jak ich wielki brat. Nie uszanowali dorobku kulturalnego przejętego po Polakach. Nie uszanowali samych Polaków.
Byłem na Ukrainie jakieś 15-20 lat temu /w zachodniej części, Lwów i okolice/ i widziałem na własne oczy. Sami nic nie robili w sprawie konserwacji zabytków, ale też utrudniali wszelkimi sposobami próby takich prac ze strony polskiej. Takim sztandarowym przykładem są lwy na Cmentarzu Łyczakowskim
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cmentarz_Orl%C4%85t_Lwowskich
To nie jest tylko zachowanie psa-ogrodnika.
Wraz z przejęciem terytorium pozostały dobra kultury narodowej, zbiory muzealne i biblioteczne. Zaledwie część została zwrócona Polsce m.in.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zak%C5%82ad_Narodowy_im._Ossoli%C5%84skich
Czasem zadaję sobie pytanie co zostanie z dorobku kulturalnego Ukrainy gdyby wyłączyć dorobek pozostawiony przez Polaków?
Dlaczego Ukraińcy są tak nieprzejednani w swym stanowisku, wrogim wobec Polski?
Muszą mieć czyjeś silne poparcie bo sami są słabi i bezradni.
Przy dużej powierzchni Ukrainy łatwo mówić o dwóch państwach wewnątrz, Ukrainie Wschodniej i Ukrainie Zachodniej. Wschodni do dzisiaj posługują się językiem rosyjskim, rzadko ukraińskim. Ukraina Zachodnia posługuje się ukraińskim i ma wręcz atawistyczną niechęć do wszystkiego co rosyjskie.
Przeciągająca się wojna zmusza do pytania gdzie są granice naszych zdolności do wspierania Ukrainy?
Czy my musimy wszystkie informacje łykać jak pelikany?
W trwającej wojnie największym problemem medialnym jest wywóz zboża z Ukrainy, Podstawowym kierunkiem jest transport morski przez Morze Czarne.
Nie ma możliwości zapewnienia drożności tego szlaku? Dlaczego biernie obserwuje się niszczenie portów ukraińskich i toleruje blokadę morską przez Rosję? Komu to jest na rękę? Przecież Morze Czarne nie jest morzem wewnętrznym FR.
Dlaczego forsuje się transport lądowy, zwłaszcza przez Polskę. Nie jesteśmy do tego przygotowani organizacyjnie i technicznie. Transport lądowy podraża koszt zboża dla odbiorcy końcowego i wydłuża czas przewozu.
Najnowszym lansowanym modelem jest transport lądowy do portów bałtyckich i dalej transport morski do odbiorcy docelowego. Znowu sięganie prawą ręką do lewego ucha.
Jak zapewnić bezpieczny transport z Ukrainy na Litwę i Łotwę? Przez Białoruś?
Za mało są niszczone polskie drogi ciężkim transportem? Jakie są gwarancje że wywożone zboże nie „wyparuje” po drodze?
A może chodzi tylko o dalszą dewastację naszego rolnictwa, z błogosławieństwem KE?
Zgadzam się co do tego że nam się dawkuje wszelkie informacje na zasadzie „po co babcię denerwować ...” Sytuacja jest bardzo dynamiczna i na pewno kluczowe wątki są zagadywane przez etatowych gawędziarzy. Dlatego nie wolno wyrabiać sobie poglądu na podstawie informacji z jednego źródła.
Nie można też iść od ściany do ściany. Polska nie jest terenem do dowolnego zagospodarowania, ale dużo zależy od tych którym powierzamy swoją przyszłość przy urnach wyborczych.
Tu musi obowiązywać zasada ograniczonego zaufania.
Stąpamy po grząskim gruncie. Sytuację utrudnia głupota opozycji politycznej. Czerpią wzorce z końcówki istnienia RON. Wtedy też obrodziło sprzedawczykami. Nie potrafię zrozumieć dlaczego kuglarstwo polityczne ma ciągle w Polsce tylu zwolenników.
Jakimi argumentami się kierują, poza „na złość mamie odmrożę sobie uszy?”

02 sierpnia 2023

Kto doprowadzi Ukrainę do porządku?

Czy to początek kłopotów z Ukrainą czy tylko wracają zmory przeszłości?
Zaczęło się w poniedziałek wypowiedzią ministra Przydacza w TVP
https://vod.tvp.pl/informacje-i-publicystyka,205/kwadrans-polityczny-odcinki,274096/odcinek-1716,S01E1716,668179
Nie spodobała się ona politykom ukraińskim i wezwali na dywanik ambasadora Cichockiego.
No to nasz MSZ wezwał ambasadora Ukrainy w Polsce, ale ten wykręcił się sianem /jest teraz w Kijowie/ i wysłał swego zastępcę. A ruscy się cieszą.
O co chodzi tym razem? O urażoną ambicję Ukraińców. Przyzwyczaili się że w trwającej wojnie z Rosją zgłaszają zapotrzebowanie na kolejne usługi państw ich popierających i wszyscy im sprzyjający w podskokach je realizują.
Nagle coś się zacięło. Poszło o wywóz zboża z Ukrainy.
Do 15 września obowiązuje zakaz eksportu zboża do krajów sąsiadujących /Polska, Słowacja, Węgry, Rumunia i Bułgaria/. Zboże miało być wywożone dalej do głodujących w Afryce i Azji.
Jednak zawiodła organizacja made in EU i zboże zalało rynki pierwszych odbiorców.
Zainteresowani nalegają na KE żeby zakaz przedłużyć do końca roku. Wobec braku decyzji Polska profilaktycznie poinformowała KE że wprowadzi ten zakaz jednostronnie /chodzi o ochronę własnego rynku zbożowego/.
To właśnie wywołało ostrą reakcję MSZ Ukrainy na wypowiedź Przydacza w programie 1 TVP
Kwadrans polityczny. Pełna wypowiedź pod powyższym linkiem.
Co tak wzburzyło polityków ukraińskich?
https://www.wprost.pl/polityka/11329657/przydacz-ukraina-powinna-zaczac-doceniac-to-co-robi-dla-niej-polska.html
Można zrozumieć zdenerwowanie Ukraińców, ale nie można widzieć tylko własnego interesu /ukraińskiego/. Zwrócił im wcześniej w podobnym tonie uwagę b. minister obrony Wlk. Brytanii Waliace. https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-z-rosja/news-brytyjski-minister-obrony-zganil-ukraincow-nie-jestesmy-amaz,nId,6898188#crp_state=1
Stracił stanowisko ale słowa poszły w świat.
Pojednawcze stanowisko zajął prezydent Ukrainy, ale nie odciął się od stanowiska swych urzędników.
Bez znaczenia są komentarze do zaistniałej sytuacji. Ale … warto przypomnieć, że na Ukrainie nie ma praktycznie rolnictwa indywidualnego. Zboże które jest do wywiezienia z Ukrainy jest własnością oligarchów. Czy ich interesy są ważniejsze niż interes polskich rolników?
Politycy ukraińscy nie mają najmniejszego zamiaru wycofać się ze swego stanowiska, a strona polska, premier i jego ministrowie uważają że Ukraińcy przeholowali. Pada wręcz twierdzenie że gdyby nie zaangażowanie Polski po stronie Ukrainy dawno o wojnie rozmawialibyśmy w czasie przeszłym. Obiektywnie trzeba przyznać rację naszym rządzącym.
Wśród różnych głosów pojawiających się w związku ze sprawą jest i taki że powinniśmy swoje oczekiwania wobec Ukrainy sformułować w pierwszym etapie trwania wojny. Można i tak.
Nikt jednak nie mówi że Ukraińcy powinni poczuwać się do rewanżu w jakiejkolwiek formie wobec tych którzy im pomagają.
Nie zapominamy że Ukraińcy mają swoje za uszami. Wykazali się brakiem taktu inicjując zamieszanie w dniu 1 sierpnia, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
Z niepełnych informacji wynika że występowali po stronie niemieckiej w szeregach wojska i policji, uczestniczyli w zwalczaniu powstania. Ocena ich udziału to odrębna sprawa. https://pl.wikipedia.org/wiki/Udzia%C5%82_Ukrai%C5%84c%C3%B3w_w_t%C5%82umieniu_powstania_warszawskiego
Cała dotychczasowa obrona Ukrainy oparta jest na udostępnieniu Polski dla uchodźców wojennych, utworzeniu w Polsce bazy logistycznej z której na Ukrainę wędruje zaopatrzenie dla wojsk.
Poza tym Polska przy każdej okazji wspiera politycznie interesy Ukrainy.
Nic nie wiemy na temat rekompensat jakie Polska otrzyma za udzielaną pomoc nie tylko sprzętową.
Na dzisiaj w grę wchodzą jedynie słowa podziękowania Ukraińców, nie polityków.
Jaka jest wartość przekazanych czołgów, dział artyleryjskich i amunicji?
Polska nie jest jedynym państwem wspierającym Ukrainę. Robią to również inni np. Słowacja.
Jest jednak różnica zasadnicza. Pomoc Słowacji ma charakter czysto biznesowy https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2022-10-05/slowackie-armatohaubice-dla-ukrainy-na-koszt-danii-niemiec-i-norwegii Skoro Ukraina jest niewypłacalna, a Słowacji nie stać na udzielenie kredytu znaleźli się majętni którzy sfinansowali sprzęt przeznaczony dla wojsk ukraińskich.
Ukraina nie ma alternatywy, albo będzie utrzymywać poprawne stosunki z Polską, albo napotka na problemy z którymi sobie nie poradzi.
Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją że Polacy są przychylni Ukraińcom. Co otrzymują w zamian? Wojna trwa ale wszyscy mają nadzieję że kiedyś się skończy. Nie wiadomo kiedy i czym.
Ostatnio pojawiają się informacje że prowadzone są rozmowy przygotowawcze dotyczące zakończenia działań wojennych. Na obecnym etapie mają się odbywać bez udziału Ukrainy. Wszystko zależy od tego jaką podstawę wyjściową do rozmów wywalczy sobie Ukraina w trwającej kontrofensywie.
Jeśli do zakończenia działań wojennych dojdzie, nastanie czas odbudowy.
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Jaki będzie udział Polski? Czy mamy jakieś gwarancje że nie zostaniemy pominięci? W mojej ocenie żadnych. Pod uwagę trzeba brać dwa warianty. Kto będzie finansował odbudowę ze środków własnych? Kto będzie zarządzał środkami np. UE?
W obydwu przypadkach Ukraina będzie miała niewiele do powiedzenia. Ich będzie interesowało co zostanie zrobione, a mniej kto to zrobi.
Ostatnio obserwuję wzrost zainteresowania Ukrainą ze strony Niemiec. Mają już swoje interesy na Ukrainie. Mają pieniądze które mogą zainwestować w odbudowę Ukrainy. Czy dopuszczą do tego biznesu przedsiębiorców z Polski? Na jakich warunkach?

27 lipca 2023

Jaka przyszłość Ukrainy?

W kwestii dalszych losów Ukrainy namnożyło nam się proroków jak mrówek.
Nie podejmuję się wróżenia czegokolwiek w tej kwestii. Za mało wiem.
Dopuszczam każdą możliwość. Nie wszystkie rozwiązania mogą być dla nas korzystne.
Zdaję sobie sprawę, że do wojny mogło nie dojść gdyby była stanowcza reakcja zwłaszcza USA.
Jeśli już wybuchła mogła się szybko skończyć gdyby była stanowcza reakcja USA i NATO.
Gdyby. Tej reakcji nie było, nie ma i nie będzie. Za dużo sprzecznych interesów.
Winna jest też sama Ukraina przez brak instynktu samozachowawczego.
Nie potrafili zadbać o własny interes narodowy i ponoszą tego skutki.
Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Kiedy Ukraina była suwerennym państwem?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Ukrainy
W tym miejscu zasadne jest pytanie kto miał zadbać teraz o interes narodowy Ukraińców?
Kim są elity polityczne Ukrainy?
Co uzyskała Ukraina w spadku po ZSRR?
Przede wszystkim
brak tożsamości narodowej! Ta tożsamość wykuwa się dopiero teraz w toku trwającej wojny. Faktem pozostaje że nie wszyscy Ukraińcy są skłonni ryzykować własnym życiem za taki szczytny ideał.
Ukrainie wyznaczono granice terytorialne, pokrywające się z granicami republiki wchodzącej w skład ZSRR. Granice zagwarantowano w ramach porządku światowego ustanowionego po II wojnie światowej. Zachowały się silne związki gospodarcze z FR, również w przemyśle zbrojeniowym.
Ukrainę opuścili nie tylko emeryci, kobiety i dzieci. W Polsce można zobaczyć tych odstępstw aż nadto.
Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć że Ukraina popełniła błąd zrzekając się posiadania arsenału atomowego. Wykazała się naiwnością.
Mieć a użyć to dwie różne sprawy. Jednak inaczej traktuje się tego kto ma, a inaczej tego który jest pod tym względem bezbronny.
Do tego opisu trzeba dodać rozwarstwienie społeczne. Uwłaszczyła się nomenklatura partyjna.
Miała na czym.
Za tym poszła emigracja zarobkowa, podobnie jak to miało miejsce w Polsce wskutek transformacji ustrojowej.
Nie można pominąć złodziejstwa i korupcji przejętej w spadku po rządach ZSRR. Jest to problem nierozwiązany po dzień dzisiejszy. Próbuje się go medialnie wyciszyć, ale od czasu do czasu coś wypływa na powierzchnię. Nie jest od tego wolna również armia. Coraz częściej poza granicami Ukrainy daje o sobie znać świat przestępczy. Za wyjątkowo ohydne uważam uczestnictwo Ukraińców w przemycie nielegalnych ciemnoskórych z Białorusi /i chyba nie tylko/.
Bądźmy uczciwi, walka z tymi patologiami to zadanie na lata.
Jakie istotne błędy popełniły władze Ukrainy?
Chyba za najważniejszy trzeba uznać dopuszczenie do antagonizmów między ludnością ukraińskojęzyczną a rosyjskojęzyczną. Te antagonizmy podsycała i robi to nadal FR.
Niestety dokładały się do tego władze Ukrainy poprzez regulacje prawne.
Antagonizmy trzeba łagodzić a nie zaogniać. Dowiodły tego zwłaszcza Bałkany pod koniec XX wieku.
Ze względu na rozległość terytorialną ten podział powoduje że mówi się o zachodniej i wschodniej Ukrainie jako o dwóch odrębnych bytach.
Ukraina nie jest monolitem narodowościowym i nigdy takim nie była. O to postarała się Rosja w swoich kolejnych wcieleniach.
Rosyjskojęzyczni na Ukrainie to blisko 20% społeczeństwa. Rosji udało się skutecznie skonfliktować rosyjskojęzycznych z ukraińskojęzycznymi co znajduje odzwierciedlenie we wzajemnym określaniu się ukry i orki.
Nie wolno zapominać że wojna i przemiany gospodarcze na Ukrainie spowodowały emigrację około 8 mln ludzi, dorosłych i dzieci. Często powtarza się pytanie ilu z nich zechce wrócić jeśli sytuacja ulegnie stabilizacji?
Od Majdanu i zajęcia przez FR Krymu powtarzane jest pytanie jaki jest naprawdę powód agresji rosyjskiej? Propagandowy znamy. Ale jaki jest ten prawdziwy?
Po owocach ich poznacie.
Dzisiaj widać czarno na białym że Rosja chce gospodarczo zniszczyć Ukrainę i w ten sposób wygumkować ją z mapy geopolitycznej Europy.
Czy to da się zrealizować? Jest to możliwe i zarazem niemożliwe.
Według stanu na dzisiaj wydaje się że Rosja przelicytowała. Może to tylko złudzenie?
Dzisiaj wojna toczy się o dostęp Ukrainy do portów Morza Czarnego. Trudność dla Rosji to wyjście z tego morza. Chodzi oczywiście o Turcję która nie jest zainteresowana uczynieniem z Morza Czarnego morza wewnętrznego FR jak to stało się z Morzem Azowskim. Dużo będzie zależało od tego czy i jak uda się wznowić wywóz zboża z portów ukraińskich. Przejście na transport lądowy jest kosztowne i długotrwałe a Ukraina nie ma czasu.
Najbliższe tygodnie będą decydujące dla dalszych losów Ukrainy. Jeśli kontrofensywa przyniesie widoczne sukcesy Ukrainie będą szanse na poparcie jej wysiłków przez USA i UE. Nikłe sukcesy mogą osłabić zainteresowanie zwłaszcza UE która konsekwentnie kombinuje jak zmusić Ukrainę do zawieszenia walk, rozejmu czy wręcz pokoju na warunkach Rosji.
Może jestem w błędzie, ale uważam że ostatnio dyplomacja ukraińska szkodzi Ukrainie w sprawie transportu zboża. Widzą tylko swój interes pomijając interes gospodarczy państw sąsiadujących /Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii/. Próbują załatwić swój problem w KE ponad głowami tych państw. Zapominają że KE nie wywiązała się ze złożonych deklaracji w poprzedniej umowie i nie zapewniła tranzytu zadowalając się wywozem poza granice Ukrainy bez dopilnowania aby zboże trafiło do odbiorców docelowych w Afryce i Azji.

21 czerwca 2022

Idzie nowe?

W komentarzach dotyczących wydarzeń których jesteśmy świadkami pojawia się opinia,
że „idzie nowe”. Na czym to nowe ma polegać jeszcze nie wiadomo.
Co innego chciejstwo, a co innego chłodna analiza zdarzeń.
Po stronie chciejstwa jest marzenie o odzyskaniu pola przez elementy konserwatywne.
Może faktycznie jest to podejście racjonalne, wynikające z coraz bardziej zaskakujących pomysłów lansowanych przez utopistów spod znaku lewicy.
Świat balansuje na ostrzu brzytwy, a lewica brnie w swoje szaleńcze pomysły.
Jedyne co jest w tym dobre, to brak konsekwencji. O logice nie wspomnę. 

Od jesieni 2021 odbywają się w kolejnych krajach wybory parlamentarne, czy prezydenckie i ich wyniki niejednego zaskakują.
Równocześnie, od końca lutego 2022 nałożyła się na to wojna rozpętana przez Rosję na Ukrainie.
Mamy do czynienia z ciekawą sytuacją. Agresor, zanim ruszył w pole, musiał mieć pewność wygranej i gwarancje bezkarności dla takiego postępowania. Gdyby było inaczej, można zaryzykować twierdzenie, że jest niespełna rozumu. Mogło być też tak, że źle ocenił albo przeciwnika, albo swoje możliwości.
Która wersja jest prawdziwa, pokaże czas. 

Pozostańmy przy faktach. Motyw wojny, a więc obrona ciemiężonej ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie jest oględnie mówiąc „od czapy”. Poważniej brzmi chęć restytucji Związku Radzieckiego. Tylko kto pytał Ukrainę czy chce wrócić do tego związku? To jest próba uszczęśliwiania na siłę.
Problem powinie być sformowany inaczej. Dlaczego nie ma zdecydowanej reakcji organizacji międzynarodowych, czyli ONZ i OBWE, które powinny … Właśnie co powinny? Wyrazić oburzenie? Potępić? czy  coś więcej? Ile czasu do namysłu potrzeba żeby zareagować?
Zaistniała sytuacja pokazuje po raz kolejny, że umowy międzynarodowe są warte tyle ile papier na którym je spisano. 

Rosja zachowuje się jak podwórkowy żul który uważa, że nikt mu nie podskoczy i tylko on decyduje o porządku na podwórku. Trzeba przyznać, że ta wersja sprawdzała  się w realu. Do czasu.
Rozpoczynając w lutym 2022 „wojnę pełnoskalową” Rosja planowała zakończenie jej w ciągu trzech dni defiladą swych wojsk na kijowskim Kreszczatiku. Coś jednak poszło nie tak. Dzisiaj już 118 dzień walk a sukcesów jak nie było tak nie ma. Z każdym dniem maleją szanse na ich osiągniecie.

Do euforii po stronie Ukrainy też daleko. Jednak Rosja jest zmuszona sięgać do coraz głębszych rezerw ludzkich i materiałowych. Rezerwy te nie są bezgraniczne.
Dla odmiany Ukraina otrzymuje wsparcie, zwłaszcza materiałowe, z wielu państw, a tym samym rośnie szansa na pokonanie agresora.

Wojska rosyjskie nie przebierają w środkach. Według mnie Rosja zdaje sobie sprawę, że nie utrzyma dłużej zajętych terenów na wschodzie Ukrainy. Dlatego stosuje taktykę spalonej ziemi, co przekłada się na niszczenie wszystkiego co się da zniszczyć. Stosuje też na masową skalę praktyki złodziejskie.
Robią to pojedynczy żołnierze, rabując wszystko co da się zabrać ze sobą, ale rabunkiem zajmuje się też Rosja jako agresor. Tu kradzież odbywa się w skali giga. Z zajętych terenów Ukrainy wywożone są wyroby hutnicze, z elewatorów zboże. Blokowane są porty morskie /Odessa/ co uniemożliwia eksport zboża.
Na oddzielną uwagę zasługuje postępowanie z ludźmi. Dotyczy to ludności cywilnej, w tym dzieci, a także jeńców wojennych.
To wszystko odbywa się za zgodą i wiedzą Moskwy.

Jednak „nosił wilk razy kilka …” Rosję, za sprawą Litwy spotkała niespodzianka. https://www.tvp.info/60847031/rosja-grozi-litwie-za-blokade-kaliningradu
Sprawa ma charakter rozwojowy. Kto odpuści? Co będzie przedmiotem negocjacji?
Zanim do tego dojdzie można obserwować reakcje Moskwy której w głowie się nie mieści, że ją też można szantażować, w dodatku w majestacie prawa, tym razem unijnego /sankcje/.
Wydaje się że dla Rosji nadchodzi godzina prawdy.
Litwa jest członkiem NATO i nie można na nią pohukiwać bezkarnie. W tej sytuacji śmiesznie brzmią takie wypowiedzi rosyjskich polityków:
„Unia Europejska musi naprawić sytuację związaną z blokadą Kaliningradu, w przeciwnym razie Rosja będzie miała wolną rękę i będzie mogła rozwiązać kwestię tranzytu dowolnymi środkami”.
Jakoś umknęło uwadze tego polityka, że od ponad trzech miesięcy Rosja tak robi na Ukrainie.

Muszę przyznać, że ciekawi mnie co się naprawdę kryje za takimi buńczucznymi wypowiedziami.
Ciekawi mnie również, czy wszczynając kolejną awanturę wojenną Rosja brała pod uwagę skalę zmian jakie mogą nastąpić w wyniku wojny z Ukrainą? Nie chodzi bynajmniej o zmiany terytorialne.
Czy to się per saldo Rosji opłaci?

Wywiady wojskowe analizują na bieżąco rozwój wydarzeń na Ukrainie. Wnioski z tych analiz, co jest oczywiste, nie są publikowane. Z tych publikowanych wynika, że Rosja cienko przędzie. Sama żądza pognębienia Ukrainy to za mało. Powoli widać, że wojna długotrwała przerasta możliwości gospodarcze Rosji. To nie jest gospodarka autarkiczna.
Świadczą o tym kolejne terminy sukcesów, teraz tylko punktowych, których wojska rosyjskie nie są w stanie osiągnąć. 

Teraz zasadne staje się pytanie czy dojdzie do upokorzenia Rosji? A jeżeli tak, to na jaką skalę?

15 czerwca 2022

Ukraina – czyj problem?

Temat „Ukraina” jest interesujący z wielu względów. W końcu to nasz sąsiad.
Ukrainą interesuję się od lat i to bez żadnych uprzedzeń. Nie mam ku temu powodów, ani osobistych, ani rodzinnych. Z czystej ciekawości. 
Zdarzyło mi się zajrzeć tam, w ramach wycieczki, ponad 15 lat temu. Dokładnie na zachodnią Ukrainę, czyli Lwów i okolice m.in. Kamieniec Podolski. Była to raczej wycieczka sentymentalna. Chciałem na własne oczy zobaczyć co przetrwało i w jakim stanie, po wiekach obecności Polaków na tych terenach.
Ale teraz nie o tym.
Zacznę od tego że wiedza przeciętnego współczesnego Polaka o Ukrainie jest niewielka, żeby nie powiedzieć wprost żadna. Bliskie prawdy to na poziomie „Ogniem i mieczem” Sienkiewicza.
Najczęstsze skojarzenie to Kresy RON i Kresy II RP.
Szczególnie złe skojarzenia dotyczą okresu międzywojennego, II wojny światowej i pierwszych lat powojennych, za sprawą UPA, rzezi wołyńskiej, banderowców i akcji „Wisła”. W latach późniejszych obraz Ukrainy postrzegaliśmy przez pryzmat propagandy rosyjskiej nie zawsze Ukraińcom przychylnej.
Spora w tym zasługa kolejnych przywódców ukraińskich którzy nie wiedzieć czemu próbowali patrzeć na nas z góry i wrogo odnosili się do krytyki poczynań ich pobratymców  wobec Polaków na przestrzeni minionego wieku /co najmniej od końca I wojny światowej/.
Co wiemy o Ukrainie? Wiemy gdzie leży. Wiemy jaka jest duża powierzchniowo /nieco ponad 600 000 km2 czyli  prawie 1,5 raza Polska/. Ludnościowo możemy oceniać orientacyjnie na około 40 mln /ta informacja ostatnio jest płynna; wojna robi swoje/.
Dalej już są tzw. schody.
Językiem urzędowym jest ukraiński. Jednak wśród Ukraińców przyjeżdżających do Polski często słyszy się język rosyjski. To zaskakuje zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że niepodległa Ukraina ma za sobą 30 lat istnienia. To więcej niż jedno pokolenie. Sami Ukraińcy rosyjskojęzycznych oceniają u siebie na 30% mieszkańców /tak mówią zainteresowani/. Próba wyeliminowania języka rosyjskiego jako równoprawnego języka urzędowego jest jedną z oficjalnych przyczyn agresji rosyjskiej od 2014 roku. Nieoficjalnie przyczyną agresji jest odmowa oddania się Ukrainy pod opiekuńcze skrzydła matuszki Rosiji której zachłanność nie zna granic.
Federacji Rosyjskiej udało się 24 lutego 2022 i w kolejnych tygodniach wykopać rów między Rosjanami a Ukraińcami, nie do zasypania przez kolejne dziesięciolecia, a może dłużej.
Jeszcze taka ciekawostka, Ukraińcy między sobą nie zawsze potrafią wśród rosyjskojęzycznych odróżnić Ukraińca i Rosjanina. 

W komentarzach do bieżących wyników agresji Rosji na Ukrainę powtarza się pytanie czy Rosja zaatakowałaby gdyby mieli świadomość porażek jakie ich spotykają? Czy było to ryzyko wkalkulowane bo cele tej agresji są ważniejsze niż zniszczenie Ukrainy jako państwa i narodu?
Odpowiedzi jeszcze długo nie poznamy. Ona się dopiero tworzy.
W tym miejscu powtórzę coś o czym napisałem już dawno temu. Jeśli w światowej księgowości pojawią się zbyt duże rozbieżności w rubrykach „winien” i „ma” jedynym wyjściem będzie reset,
a to oznacza tylko jedno, wojna.
Rosję można łatwo uspokoić i pokazać jej miejsce w szyku, ale świat paraliżuje strach, bo to według tych wystraszonych polityków grozi trzecią wojną światową o nieprzewidywalnych skutkach. Jest to podejście irracjonalne, bo skutki wojny dotkną również Federację Rosyjską.
Nie da się prowadzić wojny światowej z wyłączeniem terytorium agresora. Faktem jest że Putin kiedyś powiedział że już nigdy wojna nie będzie się toczyła na ziemi rosyjskiej. Ale to są tylko słowa.
Rosja wszelkimi sposobami prze do wojny światowej.
Niektóre znaczące państwa żyją złudzeniami że wojny można uniknąć. Wystarczy spełnić żądania terytorialne Rosji. Na początek dotyczące Ukrainy. Jest to niezmiernie proste i łatwe do momentu kiedy pojawia się pytanie czy równie łatwe do spełnienia byłoby oddanie Alzacji i Lotaryngii,
czy Zagłębia Ruhry?
Co to znaczy „wyjście Putina z twarzą”? Twarz najpierw trzeba mieć.
Rosja ma dzisiaj przewagę terytorialną i ludnościową. Do tego bardzo sprawny aparat propagandy. I ma za nic prawo międzynarodowe. Jest pewna swej bezkarności.
To jednak za mało do odniesienia sukcesu militarnego i politycznego.
Wojna która miała trwać trzy dni trwa już czwarty miesiąc i jej końca nie widać.
Ukraina walczy i nie poddaje się a w państwach popierających wzrasta świadomość że z tej drogi nie ma odwrotu. Dzisiaj są to ofiary po stronie Ukrainy i Rosji, a jutro mogą to być ofiary z całego świata.
Tu trzeba przypomnieć układ monachijski https://www.tygodnikprzeglad.pl/hanba-monachium/  i komentarz Churchilla „Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak”.

Trzy miesiące wojny spowodowały że pospadały maski i zobaczyliśmy bliższe prawdy oblicze otaczającego świata. Co są warte sojusze, nie tylko wojskowe, a także papierowe zobowiązania.
Problem przed którym stoimy nie ogranicza się do odpowiedzi na pytanie czy i kiedy Ukraina zwycięży, ale czy będziemy zdolni postawić Rosję przed międzynarodowym trybunałem karnym i osądzić za zbrodnie wojenne i  zbrodnie przeciw ludzkości?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a raczej utrwala się pogląd że Rosji wiele ujdzie na sucho, bo zbyt wiele państw jest uwikłane po uszy w interesach z których nie warto im się wycofywać.
W rozważaniach o sytuacji militarnej i gospodarczej Ukrainy trzeba sobie zdawać sprawę, że skuteczność jej oporu wobec agresji rosyjskiej zależy wyłącznie od wszelkiej pomocy zewnętrznej. Z tym jest różnie. Zdecydowana postawa Europy, od aneksji Krymu oszczędziłaby obecnych następstw.
Takiej postawy nie było wówczas i nie ma jej obecnie.

Skandalem jest polityka UE wobec wojny na Ukrainie. Jaskrawo widać, że wszelkie działania uzależnione są od interesu Niemiec które z Rosją jawnie lub skrycie współpracują od wieków. Można wręcz wysnuć wniosek, że UE służy realizacji niemieckich interesów gospodarczych i politycznych, nie zawsze zgodnych z interesami pozostałych członków. To powoduje kolejne pytanie dlaczego te pozostałe kraje członkowskie na to bezkrytycznie przystają? Jaki mają w tym interes?

Powtarza się pytanie co pozostało z koncepcji założycielskiej Unii Roberta Schumana? https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Schumana
Na postawione wyżej pytanie mam swoją odpowiedź. Pozostałe kraje UE są zbyt słabe gospodarczo żeby prowadzić samodzielną politykę i liczą że przy silnych gospodarczo Niemczech zawsze coś skapnie dla nich. Dotychczas to się sprawdzało. 
Niemcy i nie tylko, przez lata powojenne rozwijały się gospodarczo dzięki planowi Marshalla https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla ; korzystały przy tym z parasola militarnego wojsk USA stacjonujących w RFN. Dopiero teraz zamierzają wydatkować poważniejsze kwoty na modernizację Bundeswehry. 
Polska miała być objęta również planem Marshalla, ale pod naciskiem ZSRR z tej pomocy zrezygnowała.

Kraje satelickie ZSRR, po rozpadzie Kraju Rad, nie były w stanie działać wspólnie.
Marzeniem większości z nich /w części europejskiej/ było przystąpienie do UE. https://pl.wikipedia.org/wiki/Unia_Europejska
Od 2004 roku do UE przystąpiło 11 państw z b. RWPG oraz Cypr i Malta.
Pozostała Białoruś i Ukraina, a na Bałkanach Albania, Serbia, Czarnogóra oraz Macedonia Północna. Rekordzistą w kolejce oczekujących jest Turcja która złożyła formalny wniosek w 1987 roku, ale doczekała się jedynie unii celnej.
Wyższym stopniem wtajemniczenia państw członkowskich jest przyjęcie wspólnej waluty euro €.
Tu entuzjazm jest rozrzucony bo spośród członków tzw. starej Unii na przyjęcie euro nie zdecydowała się Dania i Wlk. Brytania która zdążyła wystąpić z UE /Brexit/. Euro nie przyjęła dotychczas Polska, Czechy, Chorwacja, Węgry, Rumunia i Szwecja. Formalnie są do tego zobowiązane, ale nie wiadomo kiedy to nastąpi.
Brak współdziałania b. państw RWPG wykorzystują zwłaszcza Niemcy, a po drugiej stronie Federacja Rosyjska. Klinicznym przykładem są Węgry pod rządami Orbana.
Różnie oceniano jego postawę polityczną w ostatnich miesiącach, ale bomba wybuchła gdy Orban postawił warunki zaporowe, a przy tym dla wielu zaskakujące, przy negocjowaniu szóstego pakietu sankcji wobec Rosji. Co się za tym kryło?
Zbiegiem okoliczności w mediach pojawiły się dwa teksty http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/mihaly-karolyi-bela-linder-demilitaryzacja-wegier-bela-kuhn-pokoj-w-trianon-i-ii-armia-pod-stalingradem-czyli-ruletka-wegierska-i-agentura-sowiecka 
i  https://infosecurity24.pl/za-granica/putin-orban-dwa-bratanki-opinia
z których widać dwulicowość w postępowaniu Orbana.
Trzeba przyznać, że przez lata dobrze się maskował.
Nie jestem tak entuzjastyczny w ocenie, bo z treści notki w https://infosecurity24.pl/  wynika, że nasze służby znały przeszłość Orbana, ale polscy politycy, dla doraźnych celów informacje te ignorowali.
Obowiązywało hasło „Polak Węgier dwa bratanki”.

Zupełnie inaczej odczytuje się z kolei te informacje https://obserwatorlogistyczny.pl/2022/02/23/nowy-jedwabny-szlak-wegry-planuja-wspolna-spolke-kolejowa-z-rosja/
https://www.portalmorski.pl/porty-logistyka/50196-korytarz-baltyk-adriatyk-w-kontekscie-nowego-jedwabnego-szlaku
Trwająca wojna na Ukrainie powoduje, że Chiny będą realizowały inne trasy przewozu towarów,
z pominięciem Rosji i Ukrainy, co już jest testowane.
Kombinacje z wykolegowaniem Polski z interesu jakim jest NJS trwają od dawna. https://www.portalspozywczy.pl/technologie/wiadomosci/nowy-jedwabny-szlak-ominie-polske,158368.html
https://biznesalert.pl/nie-tylko-nord-stream-ale-tez-jedwabny-szlak-omija-polske/
Rzecz w tym że nasze media nie są zainteresowane w upowszechnianiu takich informacji, w myśl powiedzonka „po co babcię denerwować?”.
W tym miejscu można zadać pytanie czy znajdziemy inne źródła skompensowania utraconych zysków, liczonych w dziesiątkach miliardów euro?

Mówiąc o Ukrainie nie można pominąć milczeniem pytania o jej przyszłość.
W obecnych  realiach nie wiadomo jakie przyjąć założenia wyjściowe.
O jakiej Ukrainie mamy rozmawiać? O tej z początku 2014 roku, czy o Ukrainie atakowanej od ponad trzech miesięcy przez wojska rosyjskie, tracącej już około 20% swego terytorium? O tej Ukrainie dla której prognozowany jest spadek PKB rzędu 35-40%? Pytań więcej niż odpowiedzi.
Nie wiem czy ktoś wierzy w cud, bo ja nie.
Wojna na Ukrainie nie skończy się szybko, może przed końcem tego roku. Nie wiadomo czy będzie to jej koniec, czy tylko zamrożenie działań wojennych. Na jak długo? Aż Rosja zbierze siły do jej kontynuacji?
W 1939 roku Europa Zachodnia nie chciała umierać za polski Gdańsk. Wiemy czym to się skończyło. Dzisiaj „pacyfistom” niemieckim szkoda wysłać ciężkie uzbrojenie na pomoc walczącej Ukrainie. Uważają za ważniejsze pilnowanie dobrych relacji z Rosją Putina. Wspiera ich Francja Macrona która kombinuje jak umożliwić Putinowi wyjście z twarzą z awantury która ośmiesza dorobek cywilizacyjny świata po 77 latach od zakończenia wojny która pochłonęła dziesiątki milionów istnień ludzkich, nie licząc rannych itd. Wojny, która stawia pod znakiem zapytania celowość powoływania takich organizacji jak chociażby ONZ.
Jest też pytanie kluczowe dla dalszych losów Ukrainy. To pytanie kierowane do polityków ukraińskich.
Jak widzą przyszłość Ukrainy? Z kim ma się sprzymierzyć i na jakich zasadach?
Jako samodzielny byt Ukraina ma znikome szanse przetrwania.
Federację Rosyjską i Białoruś, jako wspólników, można skreślić.
Pojawiają się sugestie, że takim sprzymierzeńcem mogłaby stać się Polska.
Czy to jest realne?
Po pierwsze, do tanga trzeba dwojga. Czy Ukraina będzie zainteresowana współpracą gospodarczą,
czy rywalizacją z Polską? Czy obecne dobre relacje Polski i Ukrainy mają szanse się utrzymać dłużej?
Z czym mielibyśmy wówczas do czynienia?
Polska i Ukraina to powierzchniowo prawie 1 milion km2 /322,5 tys. km2 i 603,5 tys. km2/.
Poza Federacją Rosyjską to największy obszar w Europie. Pod względem liczby ludności to około
80 mln obywateli.
Te dane skoryguje trwająca wojna.
Podstawowe pytanie dotyczy pozycji jaka zostanie przyznana Ukrainie względem UE.
Kolejne pytanie, jaką i od kogo, realną pomoc otrzyma Ukraina na odbudowę ze zniszczeń wojennych?
Przy tym wszystkim musimy mieć świadomość, że Rosja nie zrezygnuje ze swych chorobliwych ambicji mocarstwowych, a Niemcy do spółki z Francją zrobią wszystko żeby nie wyrosła im pod bokiem konkurencja zdolna pokrzyżować szyki w słodkim tete a tete z Putinem.
Świat nie pozostawia złudzeń i daje do zrozumienia, że jeśli chcecie liczyć na kogoś, to liczcie na siebie.

19 kwietnia 2022

Co dalej z sankcjami?

W toczącej się w mediach dyskusji powtarza się wątek sankcji nakładanych na Rosję i podobno na Białoruś. Tu jest obszerniejsza informacja w ujęciu chronologicznym https://www.wnp.pl/finanse/w-tym-roku-unia-europejska-nalozyla-piec-pakietow-sankcji-na-rosje-ale-zaden-nie-obejmuje-gazu,569899.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Tak naprawdę chodzi o skuteczność tych sankcji, na dzisiaj raczej ich bezskuteczność.
Trzeba uczciwie powiedzieć że sankcje nakładane na Rosję i Białoruś to są czyste kpiny z nas.
Może sami sobie jesteśmy winni? Chcemy żeby skutki były natychmiast odczuwalne dla Rosji, a ten mechanizm działa nieco inaczej. W większości skutki sankcji są odłożone w czasie, a są też przypadki że sankcje działają na korzyść Rosji. Tak jest w przypadku embarga na import ropy i gazu ziemnego.
Mniejsza sprzedaż, a mimo tego zyski Rosji większe niż przed wprowadzeniem sankcji.
O skuteczności sankcji nałożonych na Białoruś niewiele mogę powiedzieć bo trudno znaleźć jakieś konkretne wiadomości, poza tymi że nałożono je imiennie na konkretne osoby fizyczne.
Zresztą odnoszę wrażenie że na Białoruś nałożono  je niejako z rozpędu /dla towarzystwa Rosji/,
co nie wyklucza że im się należą.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w odniesieniu do Rosji. Zgodnie z intencjami USA i KE sankcje miały zmusić Rosję do … właśnie do czego?
Wersja oficjalna: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sankcje_wobec_Rosji_po_ataku_na_Ukrain%C4%99#Sankcje_po_inwazji_w_2022_roku
Teraz popatrzmy jak wyglądają te sankcje w praktyce. Powiem krótko. Beznadziejnie.
Przynajmniej w aspekcie skutków doraźnych.
Czego można po nich oczekiwać jeśli jeden z głównych decydentów, czyli Niemcy, kombinuje na wszelkie sposoby co zrobić żeby Rosji, swego znaczącego partnera handlowego, zbytnio nie skrzywdzić.
Z drugiej strony pamiętajmy że skuteczność sankcji ocenia się po ich wdrożeniu, a nie ustanowieniu. Embargo nałożone przez KE na import węgla kamiennego z Rosji zacznie obowiązywać od sierpnia br. https://www.money.pl/gielda/blokada-importu-wegla-z-rosji-unia-odklada-pelne-embargo-6755634732620416a.html  Według pierwotnych planów miało to nastąpić od lipca br. Zmiany dokonano pod naciskiem Niemiec które importują z Rosji około 14 mln ton rocznie.
Efekt jest taki że nałożone sankcje są pełne luk. Mówi się wręcz że są dziurawe jak sito. Co gorsze,
te luki są robione z pełną premedytacją, z przyczyn o których wyżej. .
W założeniach sankcje miały zniechęcić Rosję do działań zbrojnych wobec Ukrainy. Jakoś umknęło uwadze pomysłodawców, że Rosja do wojny, a ściślej jej obecnego etapu, przygotowywała się od kilku lat. Powiedzmy że od 2014-2015 roku. Od strony teoretycznej musieli mieć temat przemyślany.
Co innego realizacja planu.
To jest mój punkt widzenia.
Przystępując do działań wojennych Rosja zakładała, że rozprawi się z Ukrainą w ciągu co najwyżej 2-3 dni. Świadczyło o tym chociażby zabezpieczenie logistyczne operacji, a dokładnie jego brak.
Drugim ważnym elementem było zlekceważenie przeciwnika. Skutki są odczuwalne po ruchach kadrowych po stronie wojsk rosyjskich.
Teoretycznie dysproporcje są następujące: armia rosyjska jest uważana za drugą w świecie pod względem liczebności. Armia ukraińska mieści się w trzeciej dziesiątce, zdaje się na 23 miejscu.
Po ponad miesiącu wojny armia rosyjska nie osiągnęła żadnego z założonych celów strategicznych.
Przede wszystkim nie zdobyła Kijowa. Nierozłącznie z tym związane jest pytanie czy Rosja utrzyma zdobycze z pierwszych dni wojny. Chodzi o utrzymanie połączenia lądowego Krymu z Rosją i zabezpieczenie dostawy wody na Krym, dla celów głównie rolnych
Tematem dyskusji jest próba odpowiedzi na pytanie ile czasu zajmie Rosji odtworzenie strat w sprzęcie?
Co dziwne, mniej się mówi o możliwości uzupełnienia stanów osobowych wojsk zaangażowanych w wojnie na Ukrainie. Realne straty to nie tylko zabici, ranni, ale także rozbici psychicznie, pozbawieni woli walki.
Nie mam zamiaru rozpisywać się o przypadkach buntów w poszczególnych jednostkach frontowych wojsk rosyjskich, dezercji, czy czynnej agresji, z samosądami, wobec własnych dowódców włącznie.
Nie do końca wiadomo czy uzbrojenie wprowadzone do walk na Ukrainie to najnowsza technika wojenna Rosji, czy tzw. zapasy nienaruszalne, czyli nadające się bardziej na eksponaty muzealne?
Jeśli jest to pełnowartościowy sprzęt to świadczy o dysproporcji jego walorów bojowych na korzyść sprzętu jakim dysponuje teraz Ukraina. Oczywiście jestem świadom, że ten sprzęt w wielu kategoriach pochodzi ze stanów magazynowych wojsk NATO. Nie dotyczy to szmelcu który próbowały wcisnąć Ukrainie Niemcy uważane przez lata za orędownika sprawy ukraińskiej. Nie tylko w Europie.
Teraz Rosja prowadzi różnego rodzaju działania zastępcze, dla wprowadzenia w błąd mediów.
A więc z jednej strony Rosja przystąpiła do rozmów z Ukrainą, ale tak naprawdę nie wiadomo jaki jest rzeczywisty cel tych rozmów. Prawdopodobnie jest to gra na zwłokę. Chodzi o zwiększenie skali zniszczeń infrastruktury i terror wobec ludności cywilnej dla osłabienia ich woli walki.
Równolegle trwa przegrupowanie wojsk rosyjskich i ich koncentracja na wybranych kierunkach, czyli wschód i wybrzeże Morza Czarnego. Jednym z celów ma być zdobycie Mariupola. https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/ukraina-potrzebuje-zwyciestwa-militarnego-aby-myslec-o-negocjacjach,564567.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Teraz wszystko zależy od możliwości militarnych Ukrainy a te są uzależnione od skali pomocy udzielanej przez USA, Wlk. Brytanię i UE. Dobra wiadomość jest taka, że USA przypomniały sobie że mimo zakończenia II WW mogą ponownie skorzystać z ustawy pomocowej wobec ZSRR, teraz przekierowanej na pomoc Ukrainie. http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/niemcy-a-ludobojstwo-na-ukrainie#285555; https://www.congress.gov/bill/117th-congress/senate-bill/3522/text
Dużo się ostatnio mówi o tym że o dalszych losach wojny zadecyduje bitwa pancerna na wschodzie Ukrainy do której powinno dojść wkrótce. Na dzisiaj przewaga wojsk rosyjskich nie pozostawia cienia wątpliwości.
Spotykam też opinie że do takiej bitwy nie dojdzie bo Rosja nie jest pewna wyniku końcowego starcia.
Rosji bardziej odpowiada wojna na wyniszczenie Ukrainy. Stąd systematyczny ostrzał rakietowy i artyleryjski miast i miasteczek, co można bez skrupułów zakwalifikować jako terroryzm państwowy.
Żeby szybko poprawić szanse Ukrainy NATO zdecydowało że państwa członkowskie mogą przekazać ze swych stanów czołgi produkcji rosyjskiej do których Ukraina ma wyszkolone załogi i amunicję.
Trwa więc wyścig z czasem.
Założenie jest takie, że jeżeli Ukraina przegra bitwę pancerną, w konsekwencji będzie musiała bezwarunkowo zgodzić się na warunki porozumienia narzucone przez Rosję. Nie jest to takie oczywiste bo na to nie będzie zgody społeczeństwa ukraińskiego. Dotychczasowe straty ludzkie i materialne nie mogą pójść na marne.
W tym miejscu ponownie trzeba przypomnieć schizofrenię Niemców którą uosabia obecny kanclerz. https://www.polskieradio.pl/399/7975/Artykul/2935781,Politico-Scholz-wstrzymuje-dostawy-niemieckich-czolgow-na-Ukraine
Niemców za ich postawę wobec wojny na Ukrainie spotykają coraz częściej różne afronty na arenie międzynarodowej. Ostatnio doświadczył tego prezydent Niemiec którego Ukraina nie chciała widzieć w składzie delegacji prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.
Tymczasem media epatują nas kolejnymi sankcjami które KE zamierza nałożyć na Rosję. Zachłystywać się nie ma czym, bo to dopiero zamiar i nie wiadomo jak będzie wyglądała wersja ostateczna.
Aktualnie wygląda to tak https://www.money.pl/gospodarka/piaty-pakiet-unijnych-sankcji-na-rosje-zatwierdzony-takze-embargo-na-wegiel-6755971675523680a.html
Nie zapominajmy też że do ich wejścia w życie potrzebna jest zgoda wszystkich 27 państw członkowskich. Parodia tego planu polega na tym, że wyłączono z niego import ropy, na co nie ma zgody Niemiec, a embargo na import węgla z Rosji ma wejść w życie już w sierpniu. Tu niestety trzeba wspomnieć o koniu trojańskim jakim stały się Węgry Orbana. Niemcom jest niezręcznie na dłuższą metę blokować nałożenie embarga na import rosyjskiej ropy i gazu. Wiele wskazuje na to że to zadanie weźmie na siebie Orban.
Za jaką cenę?
O skuteczności sankcji można powiedzieć dzisiaj że na bieżąco są dla Rosji mało dokuczliwe. Jest możliwe że będą odczuwalne w przedziale kilku miesięcy, ale nie wiadomo co się do tego czasu stanie z Ukrainą. 
Sankcje dzisiaj praktycznie są odczuwalne dla rosyjskich oligarchów. Rzecz jednak w tym,
że w najgorszym razie z miliarderów stają się milionerami.
Statystyczny Rosjanin sankcje zauważa gdy podczas codziennych zakupów stwierdza brak na półkach sklepowych określonego asortymentu towarów. Tu należy szukać wytłumaczenia wzrostu poparcia dla Putina i jego wielkomocarstwowej polityki. Chodzi o akceptowalność spadku stopy życiowej Rosjanina.
Kiedy to może ulec zmianie?
Zwracam uwagę że sankcje mają to do siebie że działają w obie strony. Tu tkwi przyczyna targów wewnątrz KE o zakres ich wprowadzania.
Dla wielu państw, nie tylko europejskich, Ukraina jest na tyle abstrakcyjna że nie widzą powodu do jakichkolwiek poświęceń na jej rzecz.
Bezpośrednim skutkiem sankcji są zakłócenia w funkcjonowaniu gospodarek poszczególnych państw, a w ślad za tym poważny wzrost inflacji.
Ilu z nas zastanawia się jaki będzie ostateczny poziom tej inflacji i jak długo będzie trwać?
Jednolity front przeciwko Rosji, czy jego brak ma mniejsze znaczenie praktyczne bo globalna gospodarka doprowadziła do zerwania łańcuchów dostaw /w trakcie pandemii Covid-19/ i nawet państwa reprezentujące stanowisko „moja chata z kraja” odczuwają skutki. Pamiętajmy też że skłonność do poświęceń wśród sybarytów europejskich jest niewielka.
Bardzo dobrze wytknął to w swym wystąpieniu w PE Patryk Jaki. https://www.youtube.com/watch?v=fX6HvVAnma0
Do tego wszystkiego trzeba przywołać coś co ostatnio zbulwersowało media. Chodzi o infiltrację Bundeswehry przez Niemców pochodzenia rosyjskiego. https://www.polskieradio24.pl/130/5925/Artykul/2933618,Gmyz-Niemcy-przez-cale-lata-prowadzily-zabojcza-polityke-dla-UE-i-NATO
Wiele wyjaśnia ale niczego nie rozwiązuje.
Kogo udało się bardziej zinfiltrować, to temat na oddzielne opowiadanie.
Mowa o Rosji, Ukrainie i Niemcach.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...