W
rozmowach między Polakami, czasem zwanymi nocnymi rozmowami Polaków,
mówi się że pewne grupy polityków szukają wsparcia w Berlinie,
Waszyngtonie, Brukseli czy Watykanie.
Takie podejście nie jest
samo w sobie złe. Samotni jesteśmy łatwym łupem dla sąsiadów.
Chodzi o istotny detal. Ceną za wsparcie nie może być
działanie na szkodę interesów Polski.
Z tym mamy do czynienia
teraz. Działaniem na szkodę jest nawet spowalnianie prac w
uruchomionych inwestycjach. Tymczasem mamy do czynienia również z
ostentacyjnym skreślaniem inwestycji o znaczeniu strategicznym.
W
każdym działaniu istotne są motywy. Przejęcie władzy po wyborach
które odbyły się blisko rok temu spowodowało że częstym
kryterium stała się zasada że negowane jest wszystko co zostało
zapoczątkowane przez rząd ZP.
Teraz pojawia się pytanie w
czyim interesie działa rząd DT?
Słyszę coraz więcej
głosów negujących politykę tego rządu.
Uwaga zasadnicza
dotyczy rozbieżności między deklaracjami składanymi w kampanii
wyborczej
a ich realizacją w ramach rządu koalicji 13 grudnia.
Obiecanki zawarto w 100 obietnicach.
Było tak
https://100konkretow.pl/wszystkie-konkrety/
Po 100 dniach rządów było tak
https://demagog.org.pl/analizy_i_raporty/100-konkretow-tuska-po-100-dniach-ile-zrealizowano/?cn-reloaded=1
15 października minie rok po wyborach, a 13 grudnia rok po
utworzeniu rządu przez DT.
Obiektywna ocena jest jednoznaczna. Ten
rząd jest uosobieniem zła i nieudacznictwa.
Nie ma większego
znaczenia że rządy koalicji 13 grudnia zbiegły się z narastającym
w świecie kryzysem gospodarczym. Nie ma większego znaczenia że
południowo-zachodnia część Polski została dotknięta
katastrofalną powodzią.
Nawiasem mówiąc takie powodzie od
1997 roku zaczęły nawiedzać nas cyklicznie, w odstępach nieco
ponad 10 lat.
Ciekawostką jest że przez te lata niewiele
zrobiono żeby zminimalizować skutki możliwych powodzi. Nie dlatego
że żałowano funduszy na ten cel! Powodem jest głupota ludzka.
Zmanipulowani przez ekoterrorystów ludzie, mieszkańcy zagrożonych
powodzią terenów, byli przeciwni budowie zbiorników retencyjnych i
polderów na terenach zagrożonych powodzią.
Skutek jest taki że
zbiornik Racibórz ocalił miasto Racibórz i Wrocław, a przerwana
tama zniszczyła Stronie Śląskie i kilka innych miasteczek i wsi.
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,189664,31349708,kto-grzebal-przy-tamie-w-stroniu-slaskim.html
https://www.money.pl/pieniadze/odbudowywal-stronie-slaskie-po-powodzi-z-1997-roku-mowi-ile-zajmie-to-tym-razem-7075237304937312a.html
Łączne straty po powodzi są dopiero szacowane, ale już
dzisiaj mówi się że mogą sięgnąć 40 mld złotych a odbudowa
zniszczeń może potrwać nawet 10 lat. W odbudowie nie pomoże nam
nikt, zwłaszcza KE.
DT szedł do władzy jako mąż
opatrznościowy, Donald Wszechmogący. Wyborów nie wygrał, co
trzeba stale przypominać. Udało mu się zmontować koalicję pod
hasłem TQM. Nic innego jej nie spaja.
DT obiecał swoim wyborcom
nie tylko Inflanty. Najbardziej nośna była obietnica
natychmiastowego dostępu do funduszy KPO które bezpodstawnie
blokowała KE poprzedniemu rządowi ZP.
Po wyborach następuje
blamaż za blamażem. Z dużej chmury mały deszcz.
Z należnych
pieniędzy z KPO udało się wyrwać zaledwie 27 mld złotych, co
stanowi około 10% należnej kwoty. Z każdym kolejnym dniem maleją
szanse że Polska otrzyma całą kwotę,
a bardziej że zdąży te
pieniądze zużyć i rozliczyć się z KE. To jest pikuś. Mały
pikuś.
Powódź spowodowała nieplanową wizytę szefowej KE na
terenach powodziowych.
Z wizytą ekipa DT wiązała nadzieję
uzyskania ekstra środków pomocowych.
A tu zonk! Ursula von der L
... łaskawie zezwoliła na przełożenie przez Polskę posiadanych
pieniędzy /KPO/ z lewej do prawej kieszeni. No może z prawej do
lewej. Efekt ten sam.
Kolejnym sukcesem międzynarodowym DT miało
być uzyskanie dla Polski stanowiska komisarza w KE i to dość
znaczącego. Wybór padł na zaufanego człowieka DT czyli Piotra
Serafina.
https://www.pap.pl/aktualnosci/wazne-stanowisko-dla-polskiego-kandydata-piotr-serafin-zostanie-komisarzem-ds-budzetu
Z jednej strony ważna persona, bo będzie bezpośrednio podlegał
szefowej KE. Z drugiej szybko okazało się że ten komisarz będzie
tylko kierownikiem biura bo wszystkie jego decyzje będą
weryfikowane przez specjalnie utworzone kolegium. Takim wymogiem nie
będą objęci pozostali komisarze.
Z upływem czasu okazuje się
że DT zasługuje na miano anty Midasa.
Pozostaje do wyjaśnienia czy
to przypadek czy działanie zamierzone.
Coraz więcej
kontrowersji wywołuje skład personalny rządu DT.
Znowu pytanie
czy to przypadek czy zamierzone działanie? Raczej to drugie.
Gołym
okiem widać że DT ma bezgraniczne poparcie Berlina i KE.
Trzeba
być niesprawnym umysłowo żeby nie widzieć ich reakcji na kolejne
posunięcia premiera koalicji 13 grudnia.
W tym miejscu nieśmiało
pytam czy DT to taki „samochwała w kącie stała”. Jeszcze
niedawno przechwalał się że „mnie nikt nie ogra”.
Mnie się
wydaje że jest ciągle ogrywany jak małe dziecko, ale on musi robić
dobrą minę do złej gry.
Nie ma wyjścia z przyjętej drogi.
Od
momentu zaprzysiężenia swego rządu przyjął zasadę realizowania
celu narzuconego przez obcych. Za wszelką cenę. Dlaczego? Nie mam
możliwości zajrzenia do jego głowy.
Zaczął w styczniu od
siłowego przejęcia mediów rękoma Rympałka.
Dziwię się że
do tej pory nikt nie nazwał tego po imieniu. To jest zamach stanu.
/sorry, ja tylko cytuję/. Tu widać jak na dłoni politykę Berlina
i KE. Najbardziej zasłużeni w pierwszym etapie przewrotu zostali
profilaktycznie ewakuowani na fotele parlamentarne do PE. Pecha miał
Bobas który musiał zrezygnować z ciepłej posadki i wrócić do
kraju. Otrzymał trudne zadanie, ale póki co zamiast szukać sprzymierzeńców, przysparza sobie wrogów wśród powodzian.
https://wpolityce.pl/polityka/708892-kanthak-kierwinski-jest-jak-naplucie-w-twarz-powodzianom
Od strony formalnej ten rząd nie zrobił nic. Nawet nie wysilił
się na jakąkolwiek deklarację, a mimo tego Bruksela uznała że
III RP, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stała się
państwem prawa!
To kpina w żywe oczy z naszej inteligencji.
Patrząc na wyczyny kierowników poszczególnych resortów widać
że mamy do czynienia albo z kompletnymi dyletantami, albo
realizatorami jakiegoś większego planu. Żeby nazywać rzeczy po
imieniu trzeba dysponować konkretami. W przeciwnym razie są to
pomówienia.
Jaka jest prawda?
Faktem jest że świat
przeżywa kryzys gospodarczy tylko że dotyka on poszczególne
państwa w różnym stopniu.
DT przejął państwo w dość
dobrej kondycji. Po kilku miesiącach widać że udało mu się
sprowadzić je na równię pochyłą.
Skutki powodzi dopiero
odczujemy. Tymczasem z kolejnych informacji jakie do nas docierają
wynika że w kasie ministra finansów widać dno. Pieniędzy brakuje
na wszystko. Doraźnie najbardziej odczuwalny jest ich brak w służbie
zdrowia. Kłopot polega na tym że nie wiadomo ile dokładnie
brakuje. Wypowiedzi minister zdrowia /nauczycielki języka polskiego/
i jej zastępcy, różnią się minimalnie,
ale inne źródła
twierdzą że brakuje nie 2, czy 5 mld zł, ale co najmniej 15 mld
zł, bo do zapłacenia będą rachunki za III i IV kwartał.
Maleją
drastycznie wpływy do budżetu z Orlenu, następują masowe
zwolnienia w Poczcie Polskiej, likwidowane jest PKP Cargo itd. Itd.
Kryzys nie dotyczy wszystkich. Już Urban głosił że rząd
zawsze się wyżywi. Dlatego może pozwolić sobie na zakup
kilkudziesięciu limuzyn. Dlatego masowo obsadza swoimi wszelkie
intratne finansowo stanowiska w spółkach Skarbu Państwa.
Moim
zdaniem obowiązuje nie tylko TQM. Oni mają pełną świadomość że
nie będą tam wiecznie. Dlatego muszą się nachapać póki mogą.
Nie mają przy tym skrupułów.
Zupełnie inny problem stworzył
minister sprawiedliwości, prokurator generalny w jednej osobie.
Zgodnie z podziałem kompetencji ma stać na straży porządku
prawnego. Tymczasem sam łamie prawo. Eksmitował urzędującego
prokuratora krajowego i wbrew obowiązującej procedurze wyznaczył
własnego kandydata, pomijając uprawnienia prezydenta RP. To nie
jest tylko wybryk.
Ta decyzja pociąga za sobą poważne skutki
prawne dla społeczeństwa, a dla sprawcy chaosu gwarantuje stanięcie
przed Trybunałem Stanu. Dlatego minister sprawiedliwości liczy że
w razie zagrożenia premier wyśle go jako sędziego do składu TS UE.
Jedyne
co mnie w tej sytuacji naprawdę martwi to że nikt z tego
towarzystwa nie stanie przed sądem
i nie zostanie prawomocnie
skazany. Dalej obowiązuje zasada „ryba psuje się od głowy, ale
skrobie się ją od ogona”. Już teraz otwarcie rząd mówi że
czekają nas lata zaciskania pasa. Oczywiście nam, bo dla rządu
zawsze starczy. Naszym kosztem.
Z powyższego jest jeden wniosek,
kiepski dla nas jako elektoratu.
Powtarzam za jednym z komentatorów
którego wypowiedzi słuchałem w radio jadąc samochodem.
Ten pan
twierdzi że układ sił politycznych w Polsce jest obecnie taki że
żadne z ugrupowań politycznych zasiadających w Sejmie nie jest
zainteresowane przejęciem władzy.
Grillowanie koalicji 13 grudnia
będzie trwało.