Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka energetyczna Polski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka energetyczna Polski. Pokaż wszystkie posty

31 października 2022

Bezpieczeństwo energetyczne Państwa Polskiego.

Znowu trzeba wyjść w rozważaniach od wojny na Ukrainie.
Zanim przystąpiliśmy do UE polityka energetyczna Polski była w miarę klarowna.
Mamy znaczące i udokumentowane zasoby węgla kamiennego i brunatnego oraz sporo czynnych kopalń i … mamy kłopot z głowy. Decyzje strategiczne dotyczyły utrzymania w ruchu odpowiedniej liczby kopalń, elektrowni i sprawnych linii przesyłowych.
Elektrownie wodne to u nas margines wytwarzania energii elektrycznej.
Przez lata byliśmy odporni na nowinki systemowe typu elektrownie atomowe i OZE.
Po ponad 40 latach jesteśmy na etapie dyskusji gdzie zbudować pierwszą elektrownię atomową?
Ostatnie dni zapowiadają wreszcie jakieś rozstrzygnięcia. Ale … do sukcesu droga daleka i kręta. Przeciętny cykl budowy elektrowni atomowej to minimum 10 lat. A poślizgi?  
Trudno przebija się do świadomości dyskutantów wiedza że bezpieczeństwo energetyczne gospodarki to stabilne zaopatrzenie w energię elektryczną. Tego na pewno nie gwarantują OZE. Słońce świeci tylko w ciągu dnia i to nie zawsze. Wiatr też nie wieje na zamówienie.
Mix to raczej wybieg polityczny.
W realiach Polski często podnoszony jest koszt wydobycia węgla. Jest on rekompensowany tym że mamy gwarancję zaopatrzenia rynku wewnętrznego i w miarę stabilnej ceny.
Z importem bywa różnie. Obserwujemy to na bieżąco.
Z rodzimym węglem wiąże się kilka problemów. Kolejność nie jest istotna. To szkody górnicze, koszty utrzymania nieczynnych kopalni, a także koszty pracy w kopalniach. Zanim węgiel dotrze do odbiorcy końcowego, dochodzą koszty pośrednictwa. W efekcie zarabiają najwięcej ci którzy obracają jedynie papierami.
Poza tym, podporządkowanie energetyki krajowej polityce UE spowodowało, że po 1989 roku nie uruchomiliśmy ani jednego nowego szybu wydobywczego, nie mówiąc o nowej kopalni. W istniejących kopalniach trzeba schodzić coraz głębiej po urobek, a to podnosi koszty.
Oglądając się na to co robią inni nie zauważyliśmy, że Niemcy zaprzestali wydobycia węgla kamiennego bo jest za drogie. Tylko, uwaga, zamknięte kopalnie utrzymują w ruchu. Natomiast Polsce KE nakazuje likwidację kopalń, czyli demontaż infrastruktury kopalnianej i zasypanie szybów. W kopalni utrzymywanej w ruchu można wznowić wydobycie w stosunkowo krótkim czasie, pod warunkiem że znajdą ludzi do zejścia na przodki.
W zlikwidowanej kopalni wznowienie wydobycia to kwestia lat. Czy tyle będą trwały zawirowania wywołane przez Rosję?
Widać różnicę?
W polskiej energetyce jest też problem związany ze współpracą transgraniczną. Nasza sieć przesyłowa w znacznej części nie jest przystosowana do współpracy z sieciami przesyłowymi sąsiadów.
Problem jest znany, ale prace dostosowawcze przebiegają zbyt wolno.
Kto powinien finansować modernizację sieci przesyłowych?
Okazuje się że kłopotów przysparzają również elektrownie atomowe, zwłaszcza latem kiedy są wysokie temperatury powietrza i zdarzają się niskie stany wód w rzekach lub zbiornikach wodnych z których pobierana jest woda do chłodzenia reaktorów. Wówczas są problemy z chłodzeniem reaktorów i trzeba je wyłączać z eksploatacji. Doświadcza tego ostatnio Francja.
Problem światowy to utylizacja zużytego paliwa do reaktorów.
Przystąpienie Polski do UE wygenerowało nowe problemy. Jeden jest szczególny, działa na zasadzie granatu wrzuconego do szamba.
Brukselscy spryciarze wymyślili, że trzeba zarobić na frajerach w możliwie najprostszy sposób. Najważniejszy jest dobry pomysł. Takim pomysłem stało się wykorzystanie zmian klimatycznych zachodzących na kuli ziemskiej. Umknęło ich uwadze że takie zmiany mają charakter cykliczny, a poza tym dotyczą całej kuli ziemskiej.
Ja obwiniam naszych rządców że nie reagowali w porę na te idiotyzmy. Zbyt długo kolejne rządy w kontaktach z Brukselą działały na zasadzie „jakoś to będzie”.
Zrobiono z ocieplenia klimatu coś w rodzaju religii i konsekwentnie gromadzi się wokół tego pomysłu wyznawców.
Jeden z „zarządu” dostał nawet a konto Pokojową Nagrodę Nobla /Al Gore/.
Na czym polega „geniusz” pomysłodawców? Otóż zmiany klimatyczne dotyczą całej kuli ziemskiej, ale tylko Europa, ściślej UE zamierza temu procesowi aktywnie przeciwdziałać. Oczywiście kosztem państw członkowskich.
Moim zdaniem, walka z wiatrakami przy tym pomyśle to mały pikuś. Ta „zabawa” jest niezwykle kosztowna. To jedno. Bezsens, raczej clou, polega na tym że ETS https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejski_System_Handlu_Emisjami  
najbardziej obciąża gospodarki rozwijające się, korzystające z energii opartej o źródła konwencjonalne, czyli węgiel. Poza tym dopuszczono do obrotu spekulacyjnego uprawnieniami.
Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Z początkowych kilku euro cena uprawnień skoczyła do blisko 100 €.
Idiotyzm pomysłu został ośmieszony wskutek kryzysu energetycznego wywołanego przez Rosję.
Zagrożeni blackoutem fanatycy ETS, zwłaszcza Niemcy, przepraszają się z węglem, z elektrowniami atomowymi, byle tylko nie ściągnąć na siebie gniewu elektoratu. Tego co przy okazji obserwujemy w Niemczech nie wymyśliłby nawet …, mniejsza o to.
Otóż Niemcy chcą zlikwidować farmy wiatrowe dla zwiększenia wydobycia węgla brunatnego https://energetyka24.com/gornictwo/wiadomosci/niemcy-usuwaja-turbiny-wiatrowe-aby-powiekszyc-kopalnie-wegla-brunatnego
Według danych z czerwca br. Niemcy uzyskiwali energię elektryczną w około 31,5% z węgla kamiennego i brunatnego. https://biznesalert.pl/niemcy-miks-energetyczny-wegiel-oze/
Równocześnie opóźniają wyłączenie swoich elektrowni atomowych. https://energia.rp.pl/atom/art37253221-niemcy-mialy-zamknac-elektrownie-jadrowe-do-konca-2022-zmieniono-decyzje
Dla obniżenia kosztu energii dla odbiorcy końcowego Polska proponuje zawieszenie obowiązku zakupu energii  poprzez giełdę ponieważ cena giełdowa ustalana jest względem najdroższego producenta jakim są elektrownie gazowe. Drugim czynnikiem windującym cenę jest ETS. Uprawnienia do emisji CO2 stały się przedmiotem spekulacji giełdowej. https://www.rachuneo.pl/artykuly/cena-uprawnien-do-emisji-co2 
Polska proponuje ustalenie sztywnej ceny np. 32 euro, początkowo na dwa lata i wycofanie uprawnień z obrotu giełdowego. Niestety, pomysły te nie mają szans na uzyskanie poparcia KE, głównie za sprawą Niemiec.
W dość dwuznacznym świetle została postawiona Polska.
W czasach PRL-u mówiono że „Polska na węglu stoi”. Jeszcze dzisiaj ponad 70% wytwarzanej energii elektrycznej powstaje w elektrowniach opalanych węglem kamiennym i brunatnym.  
Po przystąpieniu do UE Polska jest zmuszana do rezygnacji z węgla. Jest to ze strony Polski polityka bezmyślna, a mówiąc wprost jest to sabotaż gospodarczy. Bezkrytycznie ulegamy szantażowi KE, wbrew własnemu interesowi gospodarczemu. W czyim interesie?
Trwający kryzys energetyczny daje odpowiedź i na to pytanie.
Likwidując kolejne kopalnie zmniejszamy własne wydobycie, a węgla potrzebujemy mniej więcej tyle samo.
Niedobory uzupełniamy importem.
Warto zwrócić uwagę na zachowanie ekoterrorystów. Modna w ostatnim czasie Greta Thunberg też wykazała się wyrozumiałością dla metod zażegnania kryzysu energetycznego w krajach UE, szczególnie w Niemczech. W niemieckiej telewizji ARD powiedziała, że „błędem” było zamknięcie działających już elektrowni jądrowych. - Osobiście uważam, że skupianie się na węglu jest bardzo złym pomysłem, kiedy (energia jądrowa –red.) jest możliwa do wykorzystania – powiedziała.
Z publikowanych ostatnio raportów i analiz MAEA wynika że koniunktura dla energetyki atomowej utrzyma się do co najmniej 2050 roku. https://energia.rp.pl/atom/art37296111-od-optymizmu-do-pewnosci
Pytanie czy Polska zdąży się wpisać w ten trend?
A co dalej z węglem?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...