Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna. Pokaż wszystkie posty

23 kwietnia 2024

Jaka może być przyszła wojna?

 

To nie abstrakcja ani utopia. Wojna możliwa jest w każdej chwili i w każdym regionie świata.
Powód zawsze się znajdzie. Tak jest od wieków.
Ciekawa może być wszelka dyskusja o przyszłym polu walki.
Sens ma dyskusja merytoryczna, tylko kto ma ją prowadzić?
Trzeba przyjąć za pewnik że zawsze jesteśmy gotowi, ale do wojny która już była.
Taka jest opinia ekspertów wojskowości.
Co więc z tą przyszłą wojną?
Z zasady poddaję w wątpliwość opinie wszelkich ekspertów. Jednak teoretyków.
Na realnym polu walki są ludzie, odpowiednio wyposażeni i przeszkoleni. Rzadziej mamy do czynienia z sytuacją że jest tam rekrut bez przeszkolenia i słabo wyposażony.
Teraz nazywają to krótko mięso armatnie, na wschodzie -
miasoróbka.
Co wiemy o współczesnym polu walki? Dużo i mało.
To nie tylko miejsce styku wrogich wojsk i konflikt interesów.
Naprzeciwko siebie mogą stanąć siły wyrównane ale może być dysproporcja sił. Do tego trzeba dołożyć element zaskoczenia po jednej stronie. Tak było podczas zajmowania Krymu przez wojska rosyjskie /zielone ludziki/. Tak było podobno podczas ataku Hamasu w Izraelu. Tylko że to są tzw. informacje oficjalne. Informacje nieoficjalne są często odmienne. Zwłaszcza w kwestii zaskoczenia. Poza tym od lat poddaję w wątpliwość użycie broni atomowej. Jej posiadanie to co innego.
Bezsens jej użycia widoczny jest szczególnie w Europie. Chyba że jej posiadacz wyznaje zasadę „po nas choćby potop”.
Niezorientowanym przypominam że skutkiem wybuchu bomby atomowej jest trwałe skażenie terenu /skuteczne dłużej niż kilkadziesiąt lat/. Powierzchnia skażenia zależy od mocy użytego ładunku. Ważniejszy jest przewidywany kierunek i obszar skażenia zależny od wiatru.
Na terenie skażonym nie może przebywać człowiek ponieważ jest narażony na chorobę popromienną która, w zależności od stopnia napromieniowania, skutkuje w skrajnym przypadku śmiercią.
Obszar skażony wyłączony jest na lata z użytkowania przez ludzi. Nie można również wykorzystać niczego z terenów skażonych. Każdorazowe przejście strefy skażonej skutkuje napromieniowaniem które kumuluje się, przy tym jest szkodliwe dla organizmu ludzkiego.
To jest sprzeczne z celem wojny która ma zapewnić korzyść zwycięzcy.
Pozostają więc rozważania o wojnie konwencjonalnej.
Dzisiaj takim materiałem do analizy są: wojna na Ukrainie, wojna w Izraelu, ataki terrorystyczne czy wojny lokalne w wielu państwach Afryki.
Charakterystyczne że te konflikty rozgrywane są bez formalnego wypowiedzenia wojny.
Rosja swoją napaść na Ukrainę nazwała eufemistycznie operacją specjalną. Wojska izraelskie walczą z Hamasem w interesie ludności cywilnej Izraela. Teraz doszło jeszcze starcie z Iranem.
Problemem powtarzalnym jest ignorowanie wszelkich porozumień międzynarodowych dotyczących zasad prowadzenia wojen.
/Moim zdaniem wynika to z przeświadczenia że zwycięzców się nie sądzi. /
Wachlarz jest szeroki.
Od traktowania jeńców wojennych i rannych poczynając, po traktowanie ludności cywilnej na terenach objętych działaniami wojennymi i głęboko poza linią frontu.
Rosja do otwartej ingerencji na Krymie wprowadziła tzw. zielone ludziki, czyli oddziały wojskowe pozbawione na umundurowaniu cech identyfikacyjnych /inaczej mówiąc no name-ów/.
W przypadku Rosji i Izraela można powiedzieć wprost że mamy do czynienia z terroryzmem państwowym.
Drugim aspektem jest dysproporcja sił. Zarówno siły żywej jak i dysponowanego uzbrojenia.
W wojnie Rosji przeciwko Ukrainie Rosja dysponuje przewagą liczebną wojsk i możliwością ich uzupełniania rezerwistami. Pomijam poziom wyszkolenia, wyposażenia i efektywność dowodzenia. Rosja dysponuje lotnictwem strategicznym, rakietami średniego i dalekiego zasięgu oraz marynarką wojenną, a ponadto w roli straszaka ma broń atomową.
Brak sukcesów wojsk rosyjskich na polu walki jest tematem analiz sztabowców.
Rosja prowadzi faktycznie wojnę na wyniszczenie Ukrainy. Realizuje to przez ostrzał rakietowy tzw. infrastruktury krytycznej na całym obszarze państwa.
Celem jest demontaż państwa ukraińskiego, a w konsekwencji przejęcie zajętych terytoriów.
To mieści się w koncepcji odtwarzania ZSRR. Między wierszami pojawia się jeszcze coś innego. Ukraina ma istotne dla polityki światowej położenie geostrategiczne. Toczy się walka o to kto będzie miał do swojej dyspozycji lądowe szlaki komunikacyjne Europa-Azja w kierunku Środkowego i Dalekiego Wschodu Azji, a także przez Morze Czarne.
Rozstrzygnięciami zainteresowane są nie tylko Chiny.
Ognisk zapalnych we współczesnym świecie nie brakuje. To Europa, Azja, Afryka, a w znacznie mniejszym stopniu Ameryka, zwłaszcza Południowa.
Umiejętnie podsycane konflikty mogą wybuchać w każdej chwili i z byle powodu. Przy tym państwa uwikłane nie zawsze mogą być do nich przygotowane.
Do prowadzenia skutecznych działań zbrojnych potrzebny jest sprzęt który produkują nieliczni.
Jest to produkcja oparta na wzorcach własnych lub licencjach. Ważna też jest skala produkcji. Produkcja ponad potrzeby własne oznacza możliwość eksportu który jest źródłem znaczących dochodów producentów i pośredników.
Warto też zwrócić uwagę że wyposażenie poszczególnych armii na świecie nie jest w pełni nowoczesne. Ta tzw. supertechnika stanowi zaledwie kilka procent. Podstawowe wyposażenie to uzbrojenie stare lub wręcz przestarzałe pod względem technicznym. Podobnie jest z wszelką amunicją.
Tematem samym w sobie są państwa Afryki które od lat toczą między sobą wojny etniczne, a ostatnio religijne. Stosowane uzbrojenie obejmuje pełen repertuar od dzid i łuków, po nowoczesne uzbrojenie którego nie powstydziłyby się najnowocześniejsze armie świata.
Siłą rzeczy w pierwszym etapie działań zbrojnych używany jest sprzęt najnowszy, a dopiero gdy wojna przedłuża się sięga się do zapasów magazynowych.
Żadne państwo na świecie nie jest zdolne uzupełniać potrzeb frontu z bieżącej produkcji.
Zapasy też są ograniczone.
Po ponad dwóch latach wojny na Ukrainie pojawiają się pierwsze wnioski do zmian taktyki walk współczesnych armii. To dotyczy wniosków uniwersalnych, bo różnią się one dla konkretnych sytuacji wynikających z potencjału skonfliktowanych stron.
Przy współczesnych możliwościach wywiadowczych mało realny jest atak przez zaskoczenie. Koncentracja sił zawsze jest widoczna jak na talerzu. Wszelkie manewry w strefie przygranicznej powodują adekwatne działania po drugiej stronie granicy.
Zneutralizowano skuteczność działania wojsk powietrzno-desantowych. Skuteczność ataku rakietowego i przy użyciu dronów zależy od stopnia rozbudowania obrony powietrznej przeciwnika. Wzorcem do naśladowania jest obrona powietrzna Izraela. Bez przesady. Wojna z Hamasem pokazała że przy zmasowanym ataku część dronów i rakiet osiągnie wyznaczone cele.
Na dzisiaj kluczowa jest odporność systemów nawigacji rakiet i dronów na zakłócenia.
Wzrasta znaczenie działań dywersyjnych na tyłach wroga. Z jednej strony wykorzystanie przewagi w powietrzu, a z drugiej strony grupy dywersyjne przenikające głęboko na tyły frontu i siejące spustoszenie w infrastrukturze.
Ale ... kij ma zawsze dwa końce.
Znowu przykład z walk na Ukrainie. W ostatnim czasie siły specjalne Ukrainy dokonały na terytorium Rosji kilku udanych ataków na rafinerie, zbrojeniowe zakłady produkcyjne, czy obiekty stricte wojskowe. Jednak USA patrzą nieprzychylnym okiem zwłaszcza na ataki na rafinerie, bo w ich ocenie destabilizuje to światowy rynek paliw.
Wojna na Ukrainie trwa w najlepsze, ale też przybywa wniosków co do sposobu jej prowadzenia. Najbardziej rzuca się w oczy wzrost zastosowania dronów, czyli tak naprawdę środków bezzałogowych. To nie tylko środki powietrzne, ale również morskie. Te powietrzne są coraz większe i o bardzo dużym zasięgu. Są przy tym bardzo precyzyjne. Zwalczanie polega nie tylko na ich zestrzeliwaniu, ale na zakłócaniu systemu naprowadzania. Drugi kierunek prac to zwiększenie prędkości przelotowej.
Inne istotne spostrzeżenie dotyczy dostępności amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm. Okazuje się że zapasy bardzo szybko się zużywają, a produkcja bieżąca jest stosunkowo niska. Poza tym są ograniczone możliwości szybkiego zakupu na rynkach trzecich.
Historia współczesnych wojen zna przypadki gdy walki na froncie ustawały z braku amunicji i części zamiennych /Indie-Pakistan/.
Jednocześnie obserwowane są inne sytuacje.
Wprowadzane są nowe rodzaje broni, ale po pierwsze jeszcze lokalnie, a po drugie zabronione konwencjami międzynarodowymi. Wspomnę o co najmniej dwóch. To bomba paliwowo-powietrzna, zwana też termobaryczną https://pl.wikipedia.org/wiki/Bomba_paliwowo-powietrzna
i amunicja kasetowa https://pl.wikipedia.org/wiki/Amunicja_kasetowa
Ta ostatnia znana jest od II wojny światowej, ale jest nieustannie doskonalona.
Ciekawym rozwiązaniem jest amunicja krążąca https://pl.wikipedia.org/wiki/Amunicja_krążąca
Jest tego znacznie więcej. Za to wzrasta zapotrzebowanie na elektronikę przystosowaną do użycia na polu walki. Jest to towar deficytowy, a przez to dostępny nie dla wszystkich chętnych. Doświadcza tego Rosja która elementy i podzespoły elektroniczne musi importować, a w wyniku nałożonych sankcji ten rynek stał się niedostępny. Znowu jest to tylko część prawdy, bo Rosja zdobywa to co potrzebuje poprzez pośredników, a to z kolei pokazuje iluzoryczność wszelkich sankcji.
Zasada wyścigu zbrojeń jest prosta jak przysłowiowa konstrukcja cepa. Każdy nowy rodzaj broni wprowadzony na front wymaga szybkiego opracowania i wprowadzenia broni która „nowinkę” zneutralizuje.
W powyższych rozważaniach nie można pominąć szczegółu dotyczącego charakteru przyszłej wojny. Uwidoczniło się to podczas ataku powietrznego Iranu na Izrael.
Chodzi o to że przyszła wojna może mieć charakter lokalny, ale też może przejść w wojnę globalną.
To pociąga za sobą konsekwencje w postaci odpowiedzi na pytanie czy pojedyncze państwo jest w stanie skutecznie stawić czoła jakiemukolwiek agresorowi? Prosta odpowiedź brzmi NIE. Taką wojnę mogą prowadzić USA, może Chiny, ale już nie Rosja.
Rosja wszczęła wojnę z Ukrainą wychodząc z założenia że ma przewagę gwarantującą sukces.
Minęły ponad dwa lata walk i tego sukcesu nie ma.
Otwarte pytanie dotyczy dalszych losów tej wojny. Rosja przebąkuje że mogłaby ją przerwać, nie zakończyć, pod warunkiem zachowania dotychczasowych zdobyczy terytorialnych.
Jest to oczywiście nie do przyjęcia dla Ukrainy, ale może się okazać że zostanie do tego zmuszona.
Jest też inna opcja oparta na intensyfikacji pomocy udzielanej Ukrainie przez NATO, UE i być może inne państwa niestowarzyszone. Przegrana Ukrainy jest postrzegana jako stworzenie precedensu że z pozycji siły można wprowadzać w świecie własne porządki.
Realnym zagrożeniem dla wszystkich stały się ataki z powietrza przy użyciu rakiet i dronów.
Obrona przed tym zagrożeniem jest przede wszystkim kosztowna. Jej skuteczność to inny problem. Ostatnio można to było obserwować podczas ataku Iranu na Izrael.
Wiadomo że Izrael posiada bardzo rozbudowany i do pewnego stopnia skuteczny system obrony powietrznej znany jako Żelazna Kopuła https://pl.wikipedia.org/wiki/Żelazna_Kopuła
Jednak w konkretnej sytuacji potrzebne było wsparcie ze strony wielu państw, nie tylko USA, żeby zapewnić skuteczność obrony przed zmasowanym atakiem rakiet i dronów.
Dlaczego o tym piszę?
Polska buduje od kilku lat podobny system. Robią to również inne kraje w Europie. Jest to ciągle obrona punktowa, dotycząca obszaru jednego państwa lub jego części.
Sprawa nabrała nowego wymiaru gdy pojawiła się inicjatywa Niemiec że trzeba zbudować wspólny system dla całej Europy https://www.pap.pl/aktualnosci/europejska-zelazna-kopula-czym-jest-i-jak-ma-dzialac . Dla rzuconego hasła nie ma jednak szczegółów wykonawczych. Dyskusja trwa już dwa lata. Na początek okazało się że sprawą jest zainteresowanych tylko 18 państw Europy.
A co z pozostałymi? Dlaczego przykładowo jest brak zainteresowania ze strony Francji? Włoch? Hiszpanii? Portugalii?
Wyjaśnienie może być wielorakie.
Na dzisiaj strefa konfliktu znajduje się na wschodniej granicy Polski i jej przedłużeniu na granicy państw Pribaltiki z Federacją Rosyjską. Atak możliwy jest z terytorium FR i Białorusi. Przy takim założeniu, w ocenie większości państw europejskich inwestowanie w rozbudowany system obrony powietrznej jest bezsensowne.
Istota skuteczności systemu obrony powietrznej polega na tym, że musi być zdolny do zwalczania celów na małych, średnich i dużych wysokościach. Musi więc posiadać system rozpoznania powietrznego w tym obszarze. To z kolei może zapewnić system naziemnych stacji radiolokacyjnych wsparty rozpoznaniem wykonywanym przez samoloty typu AWACS.
Takim sprzętem dysponują nieliczni.
Żeby system był skuteczny musi być wzajemnie skorelowany. Dane z rozpoznania muszą być przekazywane w czasie rzeczywistym do właściwych środków ogniowych. Dzisiejszy stan techniki nie pozwala na jego pełne zautomatyzowanie. Nie można się obejść bez udziału człowieka.
I tu jest kluczowy problem. Kogo można obdarzyć takim zaufaniem żeby powierzyć mu bezpieczeństwo Europy? Czołówkę chętnych stanowią Niemcy. Kto im zaufa?
W dotychczasowych komentarzach przeważa opinia że tak naprawdę system jest projektem raczej biznesowym i miałby zapewnić portfel zamówień dla niemieckiego przemysłu zbrojeniowego.
Próbkę tego mieliśmy ostatnio przy rozdysponowaniu funduszy unijnych na uruchomienie produkcji amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy. https://defence24.pl/przemysl/ue-wspiera-produkcje-amunicji-wiemy-ile-otrzyma-polska-zbrojeniowka Udział Polski w podziale tych środków jest śladowy.
Nie znam dotychczas racjonalnego wytłumaczenia tej sytuacji. Za to jestem przekonany że do niemieckiego pomysłu powinniśmy, wbrew stanowisku premiera, zachować duży dystans. I
naczej mówiąc, powinniśmy realizować swój plan, a do pomysłu paneuropejskiego możemy dołączyć w przyszłości. O ile dojdzie do jego realizacji.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...