Trwa polityczny przetarg nieograniczony wokół ustawy futerkowej.
Czyje będzie na wierzchu?
Gdzieś w tle błąka się jeszcze dobrostan zwierząt.
Senat odegrał swoją rolę w tym teatrzyku i teraz kolej na Sejm. Potem będziemy oczekiwali
na stanowisko prezydenta Dudy który wstępnie deklaruje, że przynajmniej
skieruje ustawę do TK.
Nie wiadomo jeszcze z jakiego powodu.
Dotychczasowy przebieg prac nad tą ustawa skłania mnie do poglądu, że jest to
kolejna intryga autorstwa prezesa PiS. Jego „specjalnością” jest zarządzanie
poprzez generowanie kryzysów.
To działa od lat.
Znowu będzie okazja pacyfikacji , tym razem w szeregach senatorów PiS.
Ciekawe jakie sankcje zostaną zastosowane wobec krnąbrnych?
Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że trzeba być ostrożnym w tym grożeniu, bo Senat
przeżywa kryzys personalny i jest możliwość przejęcia stanowiska marszałka
przez PiS. Każdy głos na wagę złota.
Wracając do meritum, czyli ustawy futerkowej, widać jak na dłoni hipokryzję
koalicji rządzącej.
Pokazano maluczkim, że to państwo jest dalej słabe wobec silnych i silne wobec
słabych. Dlaczego?
Moim skromnym zdaniem jeśli w biznesie jest coś niedochodowe, nie ma sensu
wykańczać tego prawnie. Wystarczy poczekać aż biznes sam się zwinie. Nie będzie
potrzeby wypłacania odszkodowań z budżetu centralnego.
To dotyczy hodowli zwierząt futerkowych. Według ustawy przyjętej przez Senat
będziemy faktycznie wspierali kapitał obcy.
Skoro chcemy być tacy pryncypialni, dlaczego z zapisów ustawy wyłączono przykładowo
hodowlę królików?
Kolejna sprawa dotyczy uboju jako takiego. Nie da się mieć ciastko i zjeść
ciastko.
Jeżeli ubój halal i kosher jest be, to
dlaczego zgadzamy się na to na rynku wewnętrznym, a zabraniamy gdy chodzi o
eksport?
Z tym eksportem też jest problem, bo w toku prac legislacyjnych okazało się, że
z ograniczenia wyłączono drób. Dlaczego? Czy dlatego że Cedrob zbudował właśnie
magazyny-chłodnie w porcie Gdańsk i inwestycja musi się zwrócić biznesowo?
Wszystko o czym tu piszę świadczy, według mnie, o jednym. Nie ma woli
politycznej rozwiązania problemu o nazwie dobrostan zwierząt. Ustawę puszczono
na ścieżkę legislacyjną ponownie, po wcześniejszych, nieudanych próbach za
rządów koalicji PO-PSL. Jednak ten projekt ustawy był źle przygotowany. Świadczą
o tym zgłaszane poprawki opozycji i co ciekawe, koalicji.
Można dyskutować czy zrobiono to celowo.
Jedynym pocieszeniem może być to, że część posłów i senatorów PiS bardziej ceni
sobie godność własną niż szantaż Prezesa i jego przybocznych.
Na razie możemy obserwować z jakim
zaangażowaniem emocjonalnym aktyw PiS broni tego gniota legislacyjnego.