Gdzie ten sukces i czyj on naprawdę jest?
Premierzy Polski i Czech ogłosili że doszło do porozumienia w sprawie
przyszłości KWB Turów. Odrzucając emocje jest to tylko krok w dobrym kierunku.
Czesi, po uzyskaniu od Polski haraczu, wycofali z TS UE skargę przeciwko Polsce.
Nie wiemy jak zachowa się TS UE.
W mojej ocenie sukces negocjacyjny Polski jest co najmniej problematyczny.
Właściwiej byłoby powiedzieć że daliśmy się ograć jak małe dzieci. Co gorsze,
nie ma winnych tego stanu rzeczy, bo sprawcy uciekli do drugiego, czy n-tego
szeregu, stając się niewidocznymi.
Po stronie sukcesu można zaliczyć uspokojenie mieszkańców Bogatyni i
okolicznych miejscowości którym zapewniono na najbliższe lata miejsca pracy.
Długoterminowo wiele będzie zależało od stanowiska TS UE i KE. Odpuszczą czy
nie?
Logicznie rozumując nie odpuszczą, bo w sumie to tylko pretekst do grillowania
Polski.
Mam poważne wątpliwości czy TS UE zrezygnuje z wyegzekwowania naliczonej kary
która urosła do dość pokaźnej kwoty.
Bardziej bulwersuje mnie jednak fala kłamstw jakie ujawniają się w toku
komentowania tego zatargu z Czechami.
Nie odbyła się i prawdopodobnie nie odbędzie się rozprawa przed TS UE, a więc
nie będziemy wiedzieli jaki jest ciężar gatunkowy oskarżeń ze strony Czech.
Na
argumentację Czechów mamy argumenty naukowe strony polskiej.
Obserwuję to starcie od jakiegoś czasu i odnoszę wrażenie że Czechów ktoś
wmanewrował i dzisiaj idą w zaparte bo
mają zbyt dużo do stracenia.
Z eksploatacją kopalń odkrywkowych wszędzie jest ten sam problem, a właściwie
kilka problemów. Doświadczamy tego w Bełchatowie i PAK.
Najpoważniejszy dotyczy tzw. leja depresji
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lej_depresji
, czyli znacznego obniżenia poziomu wód gruntowych w otoczeniu terenów
odkrywki.
Drugim problemem jest hałas uciążliwy dla środowiska odkrywki, wytwarzany przez
maszyny i taśmociągi. Problemem jest też zapylenie środowiska.
Do kompletu trzeba dopisać suszę hydrologiczną która gnębi tereny Czech
graniczące z Turowem od około 7 lat.
W realiach tzw. worka turoszowskiego problem wygląda jeszcze inaczej. KWB Turów
ma „towarzystwo”. https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/czesi-i-niemcy-maja-odkrywki-a-turow-sola-w-oku/h1lh6lw
Na okolicznych terenach takich kopalń jest więcej. Są w Czechach i w Niemczech,
w pobliżu granicy z Polską. Ciekawostką jest że niektóre, leżące po niemieckiej
stronie, są teraz własnością Czechów.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/czeskie-dno-skargi-na-polska-odkrywke-wegla-brunatnego/c0xmcng
Taki szczegół:
W sumie w bliskim sąsiedztwie Turowa
funkcjonuje 9 wielkich kopalni, 5 na terenie Czech i 4 w Niemczech. Większość
zasobów w regionie jest własnością czeskich firm EPH i PFF Investments.
Wszystkie kopalnie w regionie poza jedną są większe od Turowa. Co najciekawsze,
dwie z wymienionych wyżej kopalni, leżą najbliższej Polski. Chodzi o niemiecką
Nochten, leżącą 60 km w linii prostej od Turowa, która wydobywa 14 mln ton
węgla brunatnego, czyli trzykrotnie więcej niż w Turowie. Druga kopalnia, w
czeskiej Bilinie leży w 85 km w linii prostej od Turowa, 9,5 mln ton, czyli
dwukrotnie więcej niż w Turowie.
Żądanie natychmiastowego zamknięcia kopalni w Turowie może postawić tylko
dyletant, albo szkodnik. Kopalni nie można zamknąć z dnia na dzień, ani wznowić
w niej wydobycie w ten sam sposób.
A co zrobić z elektrownią? Węgiel brunatny ma to do siebie że nie można
transportować go np. koleją.
Ta oczywista prawda nie istnieje dla TS UE który decyzją sędzi La Puerta nakazał
wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie, do czasu wydania wyroku przez TS UE. Niepodporządkowanie
się tej decyzji zostało zagrożone karą finansową w wysokości 0,5 mln € dziennie.
Do dnia osiągnięcia porozumienia z Czechami ta kara urosła do 300 mln zł.
Kolejny idiotyzm w sporze polega na tym, że naliczanie kary trwa. Wstrzyma je
dopiero wyrok TS UE.
https://www.money.pl/gospodarka/jest-porozumienie-z-czechami-ale-licznik-kar-caly-czas-bije-tak-unia-moze-nam-odebrac-pieniadze-6733367485426368a.html
W mojej ocenie w sprawie sporu z Czechami mamy do czynienia, po polskiej
stronie, z myśleniem życzeniowym. Na jakiej podstawie premier MM twierdzi że KE
anuluje bezwarunkowo karę nałożona na Polskę? Jakie mamy możliwości uniknięcia
jej zapłacenia?
Czy istnieje znany tryb odwoławczy od decyzji TS UE?
Czy opowieści które teraz słyszymy nie przypominają tekstu Wojciecha
Młynarskiego „po co babcię denerwować?”
Na koniec pytanie chyba najważniejsze: ile jest prawdy w twierdzeniu opozycji
że rządzący w Polsce przez lata lekceważyli roszczenia Czechów?
W końcu Czechy złożyły skargę do TS UE po kilku latach bezowocnych rozmów z
władzami Polski.
Szukaj na tym blogu
04 lutego 2022
Kto zaliczył sukces w sprawie KWB Turów?
03 grudnia 2021
Skąd się wziął światowy kryzys energetyczny w XXI wieku?
Ucichło wokół KWB Turów, ale problem nie zniknął. Po
części winna jest wymiana rządu w Czechach. Przesuwa się punkt ciężkości debaty
ale tylko pozornie.
To kolejne nasze never ending story.
W dyskusji wokół KWB Turów nie podnosi się problemu przyszłości energetyki, nie
tylko w Polsce.
To co ma być dyskusją faktycznie jest powierzchownym ślizganiem się po temacie,
a w realiach krajowych chodzi o dokopanie rządzącym.
Kryterium oceny jest koniunktura na rynku energetycznym.
Jakie są intencje UE czy tylko jej czołówki, czyli Niemiec wspieranych przez
Francję i wszelkiej maści organizacje proekologiczne?
Doprowadzić do wyeliminowania węgla brunatnego, kamiennego i atomu. To są hasła
kolejnych COP.
Te zapędy idą dalej. Przyszłością energetyki ma być OZE, fotowoltaika, farmy
wiatrowe itd.
Szczytne hasła to jedno, a szara rzeczywistość to drugie.
W czołówce hipokrytów są bez wątpienia Niemcy.
W 2017 roku Niemcy pozyskiwali energię elektryczną z:
- węgla brunatnego 24%,
- węgla kamiennego 16%,
- gazu 8%,
- biomasy 9%,
- wody 4%,
- wiatru 18%,
- słońca 8%,
- energii jądrowej 13%.
Energetyka konwencjonalna zabezpieczała im łącznie 62% zapotrzebowania na
energię elektryczną.
Wszystkie podejmowane w świecie zabiegi zmierzają do redukcji emisji CO2.
Zadziwiające, że tej propagandzie uległ bezkrytycznie współczesny świat. Z
wiedzą naukową i logiką ma to niewiele wspólnego. Dzisiaj na wycofanie się z
tych bredni raczej nie ma szans, chociaż niczego nie wykluczam.
„Reformatorów” ogarnął jakiś amok.
W 2017 roku Niemcy zakładali redukcję emisji CO2 w 2020 roku o 40% w stosunku
do stanu z 1990 roku.
Szerzej opisano sprawy tu https://wysokienapiecie.pl/6607-trudny-zwiazek-niemiec-z-weglem/
Pomysł ciekawy, ale zadam pytanie jakim kosztem ma być osiągnięty? Chodzi
również o koszty społeczne.
Wyniki uzyskane w 2019 roku https://www.google.com/search?q=produkcja+energii+elektrycznej+w+niemczech+2019&tbm=isch&client=firefox-b&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwiBpJrj6KnzAhXD6CoKHRmpAA4QrNwCKAB6BQgBEOUB&biw=1264&bih=676
Niemcy w swych poczynaniach są bardzo przebiegli. Tak naprawdę chodzi im głównie
o eliminowanie konkurencji. Wykorzystują swą przewagę techniczną i
technologiczną, a także szukają rynków zbytu dla swych nadwyżek produkcyjnych,
również w obszarze wytwarzania energii elektrycznej.
Działają z wyprzedzeniem lat, a może i dziesięcioleci. Zawsze jednak dorabiają
do swych poczynań odpowiednio atrakcyjną narrację.
Udzielają dobrych rad innym chociaż sami są z nimi na bakier.
Doświadczamy tego ostatnio za sprawą kryzysu energetycznego.
Zawirowania w małych gospodarkach na świecie przeszłyby na pewno bez echa.
Jednak problem dotknął gigantów a tym udało się rozhuśtać rynki światowe.
Podobno jest to pokłosie pandemii covid-19.
Moim zdaniem problem jest o wiele bardziej złożony. Po prostu w jakimś momencie
problem wymknął się spod kontroli.
Co się kryje za obecnym światowym kryzysem energetycznym?
Przegląd sytuacji można znaleźć tu https://wysokienapiecie.pl/42076-skad-sie-wzial-nagly-kryzys-energetyczny/
Obecny kryzys jest sumą wielu zdarzeń, nie zawsze przypadkowych.
Ze względu na ich skalę największy wpływ ma sytuacja w Chinach. Wydarzenia
które mają tam miejsce w bieżącym roku /walka z korupcją, powodzie, wyzerowanie
zapasów węgla po zimie, zapowiedź surowej kolejnej zimy, konflikt handlowy z
Australią/ spowodowały gwałtowny wzrost zapotrzebowania na węgiel i gaz, a to
spowodowało skokowy wzrost cen na rynkach światowych.
Rynki światowe nie są w stanie zaspokoić potrzeb bieżących Chin na poziomie
znacznie ponad 60 mln ton węgla kamiennego. Co to jest wobec około 4 mld ton
ich rocznego zużycia.
Wskutek powodzi zawieszono w Chinach wydobycie węgla w 60 kopalniach
odkrywkowych.
Tu wypada przypomnieć, że węgiel kamienny na świecie wydobywany
jest również w kopalniach odkrywkowych np. w Australii czy USA.
Teoretycznie węgiel jest ale nie ma możliwości jego dowozu w ilościach
wynikających z obecnego zapotrzebowania Chin. W sferze zainteresowania jest
Australia, Rosja i Mongolia.
Nie trzeba czekać zimy bo blackouty w Chinach już są.
To wszystko spowodowało wzrost zapotrzebowania na gaz. Niestety tu też są
problemy logistyczne.
Deficyt surowców energetycznych to dzisiaj nie tylko problem dla Chin.
Nieszczęścia chodzą parami, a czasem większą gromadą. Pojedyncze katastrofy
mogą być mało odczuwalne. Gorzej gdy w krótkim czasie zdarzy się ich więcej.
Ten rok obfitował w pożary. Na Syberii pożar tłoczni gazu skomplikował dostawy
z Jamału do Europy.
Inny pożar zredukował dostawy gazu z Norwegii. Wznowienie pracy to najwcześniej
koniec marca 2022. Mówiąc o dostawach gazu z USA trzeba pamiętać że to gaz
łupkowy o innej charakterystyce pozyskiwania, a dodatkowo traktowany przez
administrację Bidena jako źródło dodatkowych wpływów podatkowych, a to
przekłada się na opłacalność wydobycia.
Specyfika rynku amerykańskiego jest taka że nie ma możliwości zawierania
kontraktów długoterminowych. Krótko mówiąc gaz z tego kierunku będzie drogi.
Europa też padła ofiarą własnej przebiegłości. W 2020 roku UE zmusiła Gazprom
żeby 50% gazu sprzedawał w transakcjach spot, a nie w przedłużonych kontraktach
długoterminowych.
Efekt końcowy widzimy. Ceny poszybowały w kosmos. I to nie tylko na surowce
energetyczne.
Brakuje wszystkiego bo nie ma wystarczających zapasów magazynowych, a bieżące
wydobycie na świecie schodzi na pniu. Nie daje rady również transport i to
zarówno morski jak i lądowy.
Wiele gospodarek w świecie płaci dzisiaj frycowe za brak zdolności
przewidywania i chęć maksymalizacji zysków.
Magazyny i składowiska w większości są puste. Węgla nie ma bo jest passe.
Gorzej, w UE są puste magazyny gazu ziemnego, bo GAZPROM prowadzi swoją
politykę cenową i „zapomniał” je napełnić przed zimą.
Lata stabilizacji spowodowały, że wiele państw zrezygnowało z umów
długoterminowych na rzecz zakupów na giełdzie. https://businessinsider.com.pl/poradnik-finansowy/rynek-spot-co-to-jest-na-czym-polega/jv6vkyk
W tle jest NS2. Opóźnienie jego uruchomienia jest w dużym stopniu przyczyną
obecnych problemów UE.
Zmiany cen gazu w UE w latach 2019-2021przedstawiono w tabeli w tym artykule https://wysokienapiecie.pl/42076-skad-sie-wzial-nagly-kryzys-energetyczny/
Na rynku hurtowym jest to wzrost ponad 4-krotny, a dla gospodarstw domowych o
około 14%.
Do pełni „szczęścia” trzeba dołożyć awersję do energetyki jądrowej.
Po katastrofie w Fukuszimie rząd Merkel zdecydował o wyłączeniu do 2022 roku
wszystkich niemieckich elektrowni jądrowych. Czym zastąpić ten ubytek mocy w
bilansie energetycznym Niemiec?
OZE się nie sprawdza. Na dzisiaj Niemcy pokrywają 40% zapotrzebowania z OZE i
10% z gazu ziemnego. Słońce nie zawsze świeci, wiatr nie zawsze wieje, więc
potrzebne są rezerwy mocy. Do tego trzeba dodać manipulacje /awarie, nieplanowe
remonty/ z dostawami gazu po stronie Gazpromu.
Przy kumulacji negatywnych oddziaływań energetyka niemiecka może stracić około
połowy mocy wytwórczych przy braku możliwości szybkiego ich uzupełnienia.
W Polsce to zagrożenie blackoutem jest mniejsze bo około 75% energii wytwarzają
elektrownie węglowe. Minusem jest import węgla który jednak dezorganizuje rynek
wewnętrzny.
Mankamentem są sieci przesyłowe. Są wyeksploatowane, a proces modernizacji
przebiega zbyt wolno. Zresztą, w naszych warunkach klimatycznych, w okresie zimowym /skoki
temperatury w okolicach 0 Celsjusza nie są rzadkością/. Oblodzone sieci
przesyłowe walą się niczym domki z kart.
Po drugiej stronie mamy restrykcyjne plany ograniczenia emisji CO2. Ceny
uprawnień do emisji CO2 biją kolejne rekordy https://spidersweb.pl/bizblog/ceny-emisji-co2-rekord-4/
Aktualnie zbliżają się do 80 euro za tonę emisji CO2, a specjaliści uważają że
nie jest to ostatnie słowo.
Oczywiście ceny węgla i gazu nie stoją w miejscu, a odpowiadają one za 35%
wytwarzanej w UE energii elektrycznej.
Dla KE ważniejsza jest idee fixe jaką jest walka z ociepleniem klimatu niż
zażegnanie niepokojów społecznych spowodowanych widmem blackoutów.
Problem z węglem nie powstał z dnia na dzień.
Problem Polski polega na tym, że nie chcemy uczyć się na błędach cudzych. Z
uporem powtarzamy cudze błędy i ponosimy bezsensownie ich koszty.
Internet ma to do siebie że materiały w nim zamieszczone na ogół nie znikają.
Przykładem jest ta notatka sprzed 5 lat https://wdolnymslasku.com/2016/09/23/dlaczego-polskie-kopalnie-sa-nierentowne-bo-niemcy-chca-je-wykupic/
O tym że na rynku surowców energetycznych będzie ciężko Niemcy wiedzieli
wcześniej. Stąd ich zainteresowanie węglem z Polski. https://www.google.com/search?q=niemcy+kupuj%C4%85+w%C4%99giel&client=firefox-b&sxsrf=AOaemvLkZ-YE6jPziiow4GqhtxyLrFqmfw:1637533162028&ei=6sWaYYqSAZCEwPAP69mCsAg&start=30&sa=N&ved=2ahUKEwiKr7izvqr0AhUQAhAIHeusAIY4FBDy0wN6BAgBEEA&biw=1280&bih=678&dpr=1
Wnioski?
Moim zdaniem Polsce blackouty tej zimy jeszcze nie grożą. Lokalnie są możliwe
ze względów pogodowych, ale to może zdarzyć się zawsze. Patrząc perspektywicznie,
może być różnie.
Zbyt pochopnie podporządkowujemy się kolejnym durnym pomysłom komisarzy
unijnych.
Nasza gospodarka, a ściślej społeczeństwo, nie będą w stanie wytrzymać
drakońskich ograniczeń wynikających z kolejnych pomysłów kacyków
brukselskich.
Chyba że komuś zależy żeby konflikt ze wschodniej granicy rozlał się na cały
kraj.
13 listopada 2021
Pytanie klasyczne: kto zawinił?
Warto powtarzać do znudzenia pytanie: jak długo po
przejęciu władzy można zwalać winę za wszystkie grzechy tego świata na
poprzedników?
Obecny układ rządzi już drugą kadencję, konkretnie szósty rok. To naprawdę
dużo.
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi jak wpływa na te rządy pandemia covid-19.
Jedna z odpowiedzi brzmi że pandemia wiele spraw wywróciła do góry nogami, ale
też trzeba pamiętać, że ta sama pandemia pozwoliła realizować, bez większych
problemów, cele nierealne w warunkach stabilizacji politycznej i gospodarczej.
Z różnych dyskusji jakie się toczą wysnuwam wniosek że mało kto ma świadomość
co nas czeka po pandemii. Bo powrotu do normalności na pewno nie będzie.
Zresztą, co znaczy ta normalność?
Moim zdaniem kluczowe będą przegrupowania w funkcjonowaniu gospodarki
światowej.
Składa się na to wiele. Po pierwsze nie wiadomo jak długo jeszcze potrwa pandemia.
Trwa eksperyment na żywym organizmie. Testuje się skuteczność szczepionek.
Wprowadza się leki na covid-19. Obniża się wiek osób które można szczepić
profilaktycznie /w początkowym okresie twierdzono że dzieci nie są podatne na
zakażenie/.
Nie słyszę jednak żeby koncerny farmaceutyczne produkowały szczepionki w
opakowaniach dostosowanych do dawki dla dzieci /1/3 dawki dla dorosłych/.
Zawsze istnieje ryzyko przedawkowania.
Tematem samym w sobie jest skuteczność szczepień profilaktycznych. https://www.rmf24.pl/raporty/raport-program-szczepien-przeciw-covid/news-jak-dlugo-skuteczne-sa-szczepionki-wazne-wyniki-badan,nId,5626664#crp_state=1
Jednocześnie nie sprawdzają się katastroficzne wizje z początku roku 2020 o
ilości zachorowań i zgonów na świecie.
Na koniec wisienka na torcie: mamy niewielką wiedzę o skutkach długofalowych
wśród tych którzy zachorowali na covid-19 i przeżyli. Pewne jest że u każdego
chorego bez wyjątku covid-19 zostawia jakiś trwały ślad i to zarówno fizyczny
jak i psychiczny.
Wkrótce miną dwa lata trwania pandemii. Optymiści łudzą się że pandemia zacznie
wygasać w drugim kwartale 2022. To przez analogię do pandemii które nawiedzały
ludzkość w przeszłości.
Żeby nie popadać w euforię medycy przestrzegają że covid-19, a właściwie jego
mutacje, będą nas prześladować przez lata, podobnie jak sezonowa grypa.
Pora więc poważnie myśleć o wyciąganiu wniosków z pandemii.
Jeden z wniosków jest taki że powstało sporo nowych fortun szczęśliwców którzy
w porę zwietrzyli okazję. Z drugiej strony, padło wiele branż którym nie wyszły na zdrowie lockdowny.
W skali globalnej trwa analiza która ma doprowadzić do odtworzenia łańcuchów
dostaw dla różnych gałęzi przemysłu. Odtworzenie jest tu określeniem na wyrost.
Chodzi o stworzenie nowego łańcucha dostaw który wyeliminuje zatory obserwowane
dzisiaj.
O jakie zatory chodzi? Proszę bardzo.
Na czoło wysuwa się elektronika samochodowa i elektronika użytkowa.
Koncentracja produkcji mikroprocesorów na Dalekim Wschodzie spowodowała
zahamowanie produkcji samochodów w fabrykach nie tylko europejskich, a także
sprzętu elektronicznego /głównie telefony komórkowe/.
Z logistyką jest więcej problemów. Był korek na Kanale Sueskim /kontenerowiec
Ever Given/, a teraz są problemy z rozładunkiem statków które stoją w portach w
oczekiwaniu na rozładunek.
Brakuje ludzi. https://www.money.pl/gielda/rekordowe-zatory-w-portach-usa-amerykanie-obawiaja-sie-ze-beda-musieli-przelozyc-swieta-6678629075037024a.html
Taka wiadomość https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/swiatowe-lancuchy-dostaw-przezywaja-kolejny-wstrzas,504259.html
Strategicznych decyzji, ale w dłuższej perspektywie, nawet 10 lat, trzeba
będzie podjąć więcej.
Czy i na jakich warunkach może na tym zyskać Polska? https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/produkcja-z-chin-do-polski-mozemy-byc-fabryka-europy,494676.html
Problemy z logistyka dotknęły już Europę. Pamiętamy niedawne informacje z Wysp
Brytyjskich. https://truckfocus.pl/nowosci/61714/ciag-dalszy-problemow-wielkiej-brytanii-logistyka-moze-polozyc-swieta
Tu problem zaczął się od braku kierowców cystern rozwożących paliwo do stacji
paliwowych.
Teraz są problemy z obsadą ciężarówek rozwożących towary do sieci handlowych.
Skala problemu to brak około 1,2 mln ludzi na stanowiskach pracy. To nie tylko
skutek brexitu.
Za to pandemia spowodowała rozwój handlu detalicznego via internet.
W znacznym stopniu została zreorganizowana praca biur które przeszły na tzw.
pracę zdalną. Czas pokaże na ile są to rozwiązania doraźne, a na ile zostaną
utrzymane na stałe.
Zbliżamy się do końca roku. To okres świąteczny. Zwykle to okres żniw w handlu.
Wiele wskazuje że w tym roku może być inaczej. Z powodu zatorów logistycznych
możliwe jest że nie wszystkie towary dotrą na czas do sieci sprzedaży. Świąt
przesunąć się nie da.
To co napisałem wyżej to jedno. Na tym jednak świat się nie kończy.
Przypomnę więc, że w minionym roku po wyborach prezydenckich w USA kolejnym
prezydentem został demokrata 78 letni Joe Biden. Mijający rok pokazał że jest
to człowiek w jakimś sensie nieprzewidywalny. Na jego konto poszła decyzja o
wycofaniu wojsk USA i wojsk NATO z Afganistanu. Chodzi nie tyle o fakt ile o
wykonanie decyzji.
Odczuwalną dla świata konsekwencją jest nowa fala migrantów która ruszyła w
kierunku Europy. Wykorzystuje to do swych celów politycznych prezydent
Białorusi z poparciem, nie tylko moralnym Putina.
Oprócz wyborów w USA dochodzi do zmiany przywództwa w Niemczech gdzie trwa
konstytuowanie się nowej koalicji rządzącej. Sporo zamieszania wywołały wybory
w Czechach /za sprawą choroby prezydenta Zemana/. W najbliższych miesiącach
odbędą się wybory we Francji, we Włoszech i na Węgrzech. Dlaczego o tym piszę?
Chodzi o wyniki tych wyborów. Te spełnione i przewidywane.
Analitycy uważają że wahadło odbija w prawo. Inaczej mówiąc do głosu dochodzą
ugrupowania o orientacji prawicowej, a to oznacza możliwe przegrupowanie sił
politycznych w Europie.
Nie wiadomo na ile te prognozy się sprawdzą. Gdyby jednak to oznaczałoby
wzmocnienie pozycji Polski w polityce europejskiej.
Pozostają jednak kwestie gospodarcze i ekonomiczne. Tu niewiadomych jest
znacznie więcej.
Pytanie pomocnicze brzmi: komu zawdzięczamy narastający chaos?
Jest aż tak źle? Jest jeszcze gorzej.
Zaczynają nakładać się na siebie różne problemy i trudno przewidzieć ich wynik
końcowy, ściślej ich skalę.
Spróbuję to rozwinąć. Może niekoniecznie w logicznym ciągu.
Napisałem wyżej że pandemia covid-19 trwa. Przechodzi czwarta fala i nie
wiadomo kiedy i jakie będzie jej apogeum. Wiadomo jednak że rząd MM nie
zdecyduje się na kolejny lockdown. Nie stać naszej gospodarki na taką
rozrzutność tym bardziej że mamy problem z uzyskaniem obiecanego wsparcia
finansowego ze strony KE. Chodzi oczywiście o pieniądze przyznane Polsce w
ramach Funduszu Odbudowy.
Do lockdownów podchodzą z rezerwą również inne kraje europejskie. Każdy próbuje
znaleźć wyjście na miarę swoich możliwości.
Trwa podszczypywanie Polski za działania będące nie w smak kacykom brukselskim
a także niektórym szefom państw UE. Chodzi głównie o tzw. praworządność. Krótko
mówiąc o słowo-wytrych którym nękana jest Polska od 2015 roku, czyli od
przejęcia rządów przez „dobrą zmianę”.
Sytuację pogarsza totalna opozycja działająca wedle zasady „im gorzej tym
lepiej” oczywiście dla niej.
Od dawna uważam że ta opozycja powinna zawrzeć bliższą znajomość z dobrym
psychiatrą.
Byłaby jakaś szansa.
Nie żyjemy wśród przyjaciół. Pokazali to nam ostatnio Czesi. Pytanie czy zadarli
z nami z własnej inicjatywy, czy podpuścili ich Niemcy? Łączą albo dzielą nas
interesy.
Tak przy okazji, odbył się proces przed TS UE w sprawie Turowa. Na wyrok trzeba
poczekać, a Czesi ciągle nie wiedzą czego naprawdę chcą.
Elementarna logika nakazuje żeby w trudnej sytuacji społeczność działała dla
wspólnego dobra.
To co obserwuję u nas sugeruje że znaleźliśmy się w przysłowiowej wieży Babel.
Trzeba jednak stale pamiętać, że opozycja to przegrani politycznie którzy nie
potrafią przekonać do swych racji większości społeczeństwa. I tego trzeba się
trzymać.
Czy ma coś do rzeczy że ta opozycja jest bezideowa, że nie ma żadnego programu,
poza ofertą dla rządzących „********” bo macie zrobić miejsce dla nas? /ile
tych gwiazdek w końcu ma być?/
To co się dzieje na krajowym podwórku to jedno.
Nie żyjemy w izolacji od otaczającego świata. Za to ten świat sukcesywnie
oddziałuje na nas.
Rzecz w tym, że nie potrafimy, a może nie chcemy, się skutecznie bronić?
Nie mamy szczęścia do wytrawnych graczy politycznych światowego formatu. Nie
jest takim prezydent ani premier. O ministrach nie wspomnę. To tylko
rzemieślnicy. Mniej lub bardziej udani, obsadzani na stanowiskach na zasadzie
przypadku /z klucza partyjnego/. Marzenie większości z nich to utrzymanie się
jak najdłużej na zajmowanym stanowisku. Czasem traktują stanowisko jako
odskocznię do kariery międzynarodowej.
Lista błędów i zaniechań jest długa. Nie wypowiadam się w szczegółach bo za
mało wiem.
Problem który stworzyliśmy sobie na własne życzenie to kryzys energetyczny i
jego narastające konsekwencje. Ten problem nie pojawił się nagle.
Dla porządku przypomnę że podłoże kryzysu jest inne w każdym kraju. Kryterium
jest posiadanie lub brak surowców energetycznych /węgiel, gaz, ropa naftowa/.
Przy umiejętnej polityce Polska byłaby samowystarczalna energetycznie przez
wiele najbliższych lat i dzisiaj mogłaby uczestniczyć w rozdawaniu kart.
Węgla mamy dosyć. Można też wchodzić w nowoczesne technologie, w tym w OZE.
Trudno doszukiwać się logiki w poczynaniach kolejnych naszych rządów.
Jak można likwidować własne kopalnie wydając równocześnie koncesje na budowę
nowych przez obcy kapitał, ale na terenie Polski? Jak można wydawać obcym
koncesje na budowę kopalni graniczącej „przez płot” z czynną polską kopalnią?
Łatwiej jest nic nie robić i podporządkowywać się decyzjom zewnętrznym
zapominając, że w ten sposób realizujemy interesy obcych.
Za ten oportunizm kolejnych rządów III RP płacimy i będziemy płacić w
przyszłości. Dzisiaj grożą nam blackouty bo nie potrafiliśmy w porę zbilansować
potrzeb energetycznych.
Nie umiemy liczyć czy liczymy na coś innego?
W swych wypowiedziach często zwracam uwagę że „krawiec kraje jak mu materii
staje”.
Nie możemy się samoograniczać za wszelką cenę. Nikt tego nie doceni.
Jeśli decyzje unijne są dla nas niekorzystne mamy możliwość korzystania z weta.
Inni tak robią, a my?
W sporach o ową praworządność mówi się że mamy rację. To dlaczego od lat
wdajemy się w jałowe dyskusje? Trzeba robić swoje i iść do przodu, nie dreptać
w miejscu.
Dlaczego nasi rządcy nie piętnują otwarcie działań na szkodę UE np. Holandii
która czerpie zyski z tzw. rajów podatkowych stwarzając warunki do omijania
przepisów karno-skarbowych? Czego się boją?
Bardziej odpowiada im sadomasochizm?
https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/1449748,raj-podatkowy-w-europie.html
https://pch24.pl/ue-ma-klopot-holandia-korzysta-na-pandemii-jako-raj-podatkowy/
To cwaniactwo w Europie dotyczy również Luksemburga, Belgii i Irlandii.
Wymyślono nawet wdzięczną nazwę tego procederu. To „optymalizacja podatkowa” o
której często wspomina prof. Witold Modzelewski https://pl.wikipedia.org/wiki/Witold_Modzelewski
twórca i współtwórca ustaw podatkowych III RP.
W tle jest około 60 mld euro rocznie. Z tego zaledwie 12 mld wyprowadzane jest
poza Europę, a 48,5 mld euro pozostaje w
„uprzywilejowanych” krajach UE.
Podobnie jest ze sławetną „praworządnością”. Gdzie w Europie można zobaczyć „na
żywo” akty ksenofobii, antysemityzmu, dyskryminacji rasowej, wykonywania prawa
pod dyktando polityków itp.
Raczej nie w Polsce. Za to polecam Niemcy, Francję, Belgię, Holandię i może jeszcze kilka
innych państw „starej Europy” która ma być dla nas przykładem.
Znaleźliśmy się w sytuacji w której kunktatorstwo nie daje żadnych wymiernych
korzyści.
Trzeba bronić swego i przestać liczyć tylko na innych. Kryzys na granicy z
Białorusią jest tego najlepszym dowodem. Jest mało chętnych do wychodzenia poza
deklaracje poparcia.
Z drugiej strony musimy uważać żeby ewentualna pomoc nie wyszła nam bokiem.
To
dotyczy nie tylko Frontexu.
Znaleźliśmy się w sytuacji potęgującego się globalnego chaosu gospodarczego i
ekonomicznego. Eksperymentowanie na żywym organizmie doprowadza do wzrostu
inflacji na skalę od dawna nie notowaną, do postępującego zubożenia
społeczeństw, a w nadchodzących miesiącach do blackoutów które mogą w wielu
krajach mieć charakter długotrwały. https://www.rmf24.pl/ekonomia/news-inflacja-bije-rekordy-ceny-rosna-w-wielu-krajach,nId,5637137#crp_state=1
To już nie jest fake. https://bezprawnik.pl/rzady-ostrzegaja-przed-blackoutami/
Z racji swego wieku pamiętam, z czasów PRL, podobną sytuację znaną wówczas jako
„20 stopień zasilania”. Różnica polega na tym że wówczas nie mieliśmy pojęcia o
elektromobilności. Nie byliśmy też uzależnieni od internetu, telefonii
komórkowej i wielu podobnych dobrodziejstw.
Winą za to wszystko nie da się obciążyć tylko pandemii covid-19.
25 października 2021
Dobrze. Brnijmy dalej.
W sporze z KE prawnie Polska ma rację. Tylko co z tego wynika? Komisarze unijni
i TS UE robią co chcą, interpretując prawo wedle własnego uznania. Robią to
bezkarnie.
Koszty tej samowoli ponosi Polska i jak dotąd nie potrafi się odegrać.
No właśnie, nie potrafi, nie chce, czy zwyczajnie boi się?
Po kolei, może niekoniecznie według ważności spraw. To Turów, KPO,
praworządność, solidarność europejska.
W sprawie Turowa napisano już tomy. Dobre w tej sprawie było zerwanie rozmów z
Czechami.
Teraz Czechy chcą ich wznowienia. Jeśli do tego dojdzie powinno dojść do resetu
warunków wstępnych. Czesi oparli swoje roszczenia na kłamstwie dotyczącym oceny
stanu środowiska naturalnego w najbliższym sąsiedztwie KWB Turów.
Problemy z dostępem do wody pitnej w spornym rejonie występują u nich od
dziesięcioleci.
Nie jest to żadną tajemnicą. Winne są nie tylko kopalnie węgla brunatnego ale
również żwirownie.
Trudno ustalić jednoznacznie stopień winy Polski, Czech czy Niemiec. Nie ma
takich badań.
Jeśli są, nie są dostępne. Dlaczego więc tylko Polska ma ponosić
koszty tego stanu rzeczy?
W dodatku tylko w strefie obrzeży kopalni Turów, od
strony Czech. A co z pozostałymi kopalniami na terenie Czech i Niemiec?
Nie szkodzą czy nie ma komu upomnieć się o rekompensaty?
Okazuje się że podobny problem /deficyt wody/, tym razem po stronie polskiej,
występuje na granicy polsko-niemieckiej na wysokości KWB Janschwalde /Niemcy/. https://www.money.pl/gospodarka/czeska-kopalnia-zabiera-wode-polskim-miejscowosciom-resort-klimatu-rozpoczyna-analize-6695242825919296a.html
Małe zastrzeżenie, kopalnia Janschwalde zajmuje teren 3-krotnie większy niż KWB
Turów.
Kopalnia znajduje się na terenie Niemiec ale jej właścicielem jest https://pl.wikipedia.org/wiki/Energetick%C3%BD_a_pr%C5%AFmyslov%C3%BD_holding
Niemcy odpowiedzieli na zarzuty gmin Gubin i Brody, ale czy tupet Niemców
wystarczy do zamknięcia tematu? https://www.money.pl/gospodarka/czeska-odkrywka-zabiera-wode-polskim-gminom-kopalnia-odpowiada-na-zarzuty-6696584758303328a.html
W całej historii sporu jest kilka punktów kiedy wydający decyzje mieli problemy
z przewidzeniem ich skutków. Przebija wszystko sędzia TS UE nakazująca w trybie
natychmiastowym wstrzymanie wydobycia w kopalni KWB Turów. Jest to technicznie
niewykonalne. Taki proces trwa latami o czym Niemcy doskonale wiedzą. Zamykanie
u siebie kopalni węgla brunatnego trwa już około 20 lat.
Kolejnym idiotyzmem sądowym w wykonaniu TS UE było nałożenie kary w wysokości
0,5 mln euro dziennie za nie zastosowanie się Polski do postanowienia
zabezpieczającego. Ta decyzja nie została do dzisiaj oficjalnie przekazana
Polsce. Idiotyzm, na co zwraca uwagę prof. Waldemar Gontarski, polega na tym,
że zgodnie z prawem unijnym karę można nałożyć za niewykonanie wyroku TS UE.
Sprawa, z powództwa Czech, ma być rozpatrywana przez TS UE dopiero w 2022 roku.
Tu muszę uzupełnić że nie wszyscy politycy, nawet koalicji rządzącej, są na
tyle biegli w prawie unijnym żeby zwrócić uwagę na ten „szczegół”.
Afera wokół KWB Turów została rozpętana w dość szczególnym momencie. Od kilku
tygodni obserwujemy drastyczny wzrost kosztów energii elektrycznej, wzrost
zapotrzebowania i wzrost kosztów paliw kopalnych, w tym węgla kamiennego.
Nałożyło się na to kilka przyczyn. Dlatego trudno wskazać najważniejszą. Jeszcze
w 2018 roku światowi analitycy wieszczyli stały spadek zapotrzebowania na
węgiel. Przyszła pandemia Covid-19 i te kalkulacje diabli wzięli. Problem był widoczny
już w połowie roku 2021 https://www.wnp.pl/gornictwo/zapotrzebowanie-na-wegiel-nakreca-wzrost-cen-na-rynkach,481240.html
Destabilizatorem rynku węgla okazały się Chiny i wojna handlowa z Australią.
Taka ciekawostka:
Popyt na energię elektryczną na rynkach
azjatyckich czy też w Europie powiększył się znacznie po kryzysie wywołanym
pandemią w 2020 roku. Zmniejszona produkcja energii z OZE, przy zwiększonym jej
zużyciu, przełożyły się na znaczny wzrost produkcji energii z węgla, między
innymi w Niemczech.
https://www.wnp.pl/gornictwo/kryzys-energetyczny-odczaruje-wegiel-czas-na-otrzezwienie-rzadu,500050.html
Do tego trzeba dołożyć jeszcze handel emisjami CO2.
Czy można poważnie traktować takie dyrdymały? https://www.wnp.pl/energetyka/polacy-gotowi-zrezygnowac-z-ogrzewania-weglem,338531.html#comment
Polecam poczytanie komentarzy, tu wyjątkowo obfitych.
Warunki klimatyczne w Polsce są takie a nie inne i musimy mieć stabilne dostawy
energii elektrycznej.
OZE nam tego nie zapewni, a energetyki jądrowej jeszcze nie mamy. Jeśli jej
doczekamy to i tak będzie to margines w bilansie energetycznym.
W powyższym wywodzie widzę sporą niespójność. Doprowadził do tego owczy pęd. Dlaczego?
Powinniśmy być samowystarczalni pod względem zaopatrzenia w węgiel. Tymczasem
węgiel importujemy bo nie warto inwestować w nowe szyby wydobywcze. Mało tego,
ochoczo likwidujemy wydobycie w istniejących kopalniach. Z drugiej strony
wpuszczamy na nasz rynek węglowy kapitał obcy /Śląsk, okolice Bogdanki/ zapominając,
że wydobycie węgla obciążone jest kosztami emisji CO2, kosztami szkód
górniczych itd. w myśl tezy „zyski nasze, szkody wasze”.
O zawiłościach w rozliczeniach kosztów energii elektrycznej można poczytać tu https://wysokienapiecie.pl/34840-rekord-importu-pradu-polski-pobity/
Kolejny kwiatek z unijnej łączki dotyczy FO który ma pomóc wyjść Europie z
zapaści pocowidowej.
Zgodnie z harmonogramem prac KE powinna przyjąć lub zawetować KPO do 1 sierpnia
2021.
Przyjęcie jest równoznaczne z obowiązkiem wypłacenia pierwszej transzy w
wysokości 13% przyznanej pomocy. Dla Polski jest to około 3,7 mld euro.
Odmowa przyjęcia KPO przez KE wymaga merytorycznego i pisemnego uzasadnienia
czego KE do tej pory nie zrobiła.
Polska ma więc prawo naliczania od 1 sierpnia 2021 karnych odsetek za zwłokę.
Jest też inne rozwiązanie. Podobną praktykę stosuje KE wobec Węgier. Orban
niedawno powiedział że Węgry zrezygnują ze swej puli w FO i zaciągną kredyt
komercyjny. Nie jest wykluczone że wobec obstrukcji KE Polska może pójść w
ślady Węgier.
Ciekawa jest jednak najświeższa informacja z tego obszaru. KE chce zmienić
front i zastosować sankcje jedynie wobec Węgier. To ma stworzyć rozłam w
relacji Polska-Węgry. Jak w takiej sytuacji zachowa się Polska?
Od 2015 roku wobec Polski KE używa samograja o wdzięcznej nazwie praworządność.
Praworządność nie jest to opisana ani zdefiniowana w dokumentach traktatowych
UE. Ale dzięki temu komisarze unijni, a w ślad za nimi wielu polityków z państw
członkowskich UE pozwala sobie na niewybredne i bezpodstawne ataki na Polskę.
Dopełnieniem jest wsparcie udzielane im przez krajową totalną opozycję.
Hipokryzja tej zagrywki polega na tym, że praworządność jest traktowana
uznaniowo. Te same działania prawne podejmowane w jednym kraju nie muszą być
akceptowane w drugim.
W UE najczęściej ten brak akceptacji dotyczy działań
podejmowanych w Polsce i na Węgrzech.
Konikiem dla malkontentów stała się reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
Nie ma znaczenia że rozwiązania wdrażane w Polsce są identyczne lub podobne do
wdrożonych np. w Niemczech czy innych państwach unijnych.
Moim zdaniem jesteśmy sami sobie winni. Zbyt długo kolejne rządy III RP udawały
że nie ma sprawy, a tymczasem jest to długofalowy plan zmierzający do przekształcenia
UE w superpaństwo pod przywództwem Niemiec, z pominięciem ustaleń wynikających
z zobowiązań traktatowych.
Zgodnie z zapisami traktatowymi wymiar sprawiedliwości jest wyłączony z
ingerencji wszelkich struktur unijnych. To zapewnia konstytucja III RP z 1997
roku.
Polska od lat jest na cenzurowanym. Od lat musi się tłumaczyć że nie jest
wielbłądem. Jednak dla obydwu stron nic z tego nie wynika. Wszyscy pozostają
przy swoim. Narasta jednak świadomość że ten stan nie może trwać w
nieskończoność. Widać to po wzroście poparcia dla postawy Polski.
Musi dojść do przesilenia.
Dzisiaj trwają pohukiwania urzędników KE wspieranych przez część przywódców
państw nie tylko tzw. starej Unii. Problem w tym, że KE w najbliższym czasie
zamierza przeforsować swój kolejny „genialny” pomysł znany dzisiaj jako „fit to
55”. https://www.muratorplus.pl/biznes/prawo/fit-for-55-co-to-znaczy-jakie-sa-zalozenia-pakietu-fit-for-55-aa-nsqN-vGEp-8kza.html
Przyjęcie go wymaga zgody wszystkich państw członkowskich UE.
Władze Polski będą zmuszone do rewizji swego stanowiska. Jest to o tyle
istotne, że jesienne zawirowania w obszarze energetyki, w skali Europy,
pokazały czym skończy się bezkrytyczne wdrażanie polityki energetycznej UE. Krótko
mówiąc, Europa nie jest przygotowana na odejście w krótkim czasie od energetyki
opartej na paliwach kopalnych na rzecz OZE.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...