Mało zaglądających tu więc spokojnie mogę pisać
kontrowersyjnie.
Takie przemyślenia miałem już w końcówce
kampanii wyborczej przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi 2023.
Obserwując przebieg kampanii zastanawiałem się czy ZP planowo
nie zamierza tych wyborów przegrać?
Brzmi to absurdalnie, ale
...
Krótko po wyborach podał się do dymisji sekretarz
generalny PiS Krzysztof Sobolewski którego jako jednego z pierwszych
obciążono odpowiedzialnością za uzyskany wynik wyborczy ZP.
Można powiedzieć że stało się to zbyt późno, bo
niezadowolenie z jego zaangażowania w kampanię znane było
wcześniej. Zarzucano mu że zbyt mało było go w terenie.
Zarządzał kampanią zza biurka w Warszawie. Był jeszcze
ciekawszy zarzut. Poseł większą wagę przywiązywał do prywaty.
https://www.money.pl/gospodarka/dymisja-czolowego-polityka-pis-tyle-zarobila-jego-zona-6955969109842464a.html
Nawiasem mówiąc nie jest to problem jednostkowy. Media
szczególnie lubią ten wątek przy każdej zmianie rządzących.
Miło jest liczyć pieniądze w cudzej kieszeni. Szczegół polega na
tym że następcy robią dokładnie to samo. W końcu zasada TQM
skądś się wzięła.
Być może Sobolewski został kozłem
ofiarnym.
Wcześniej mówiło się że ZP ma małe szanse na
wygranie wyborów po raz trzeci z rzędu, bo w Polsce nikomu to się
jeszcze nie udało. Wydawało się że to opinia na wyrost, ale po
zastanowieniu, nie pozbawiona podstaw.
Stało się inaczej. ZP
wybory do Sejmu wygrała, ale przegrała bo nie miała z kim zawiązać
koalicji. Samodzielnie nie byli w stanie przeciwstawić się tej
reszcie, czyli dawnej opozycji.
Nazwano to pięknie że ZP nie ma
zdolności koalicyjnej.
Przepraszam, a z kim miała tą koalicję
zawrzeć?
Kto nie ma sklerozy niech sobie przypomni jakie
koalicje zawierano po 1989 roku i co z nich wynikało?
Zgoda co
do jednego. Najchętniej do koalicji przystępował PSL. Uwielbiają
być „języczkiem u wagi”.
To ich znak rozpoznawczy. Zawsze
potrafią do maksimum wykorzystać te kilkanaście mandatów do Sejmu
i Senatu. Absolutnie nie przeszkadza im że w takiej koalicji nie
mają żadnej mocy sprawczej, poza tym że robią za hamulcowych,
cokolwiek to znaczy.
Chodzi zawsze o jak najdłuższe przetrwanie
przy korycie.
ZP rządziła drugą kadencję po wyborach
wygranych jesienią 2019 roku.
Na wiosnę 2020 roku Polska
znalazła się w strefie objętej pandemią covid-19.
Przypomnę
że podobnie jak cały świat nie byliśmy przygotowani
organizacyjnie na taką sytuację. Zabrakło procedur i sprzętu do
walki z pandemią. W pierwszych miesiącach nie było również leku
który pozwalał skutecznie leczyć chorych. Nie było skutecznych
metod leczenia. Było sporo zgonów spowodowanych niefachowym
stosowaniem respiratorów.
Szerzyła się psychoza o wysokiej
zachorowalności i śmiertelności wśród chorych.
Psychozę
podsycano informacjami ze świata.
Czas zweryfikował te obawy,
ale na żywo wyglądało to inaczej.
Przykładowa synteza
informacji o skutkach covid-19 zawarta jest tu
https://ans-elblag.pl/assets/upload/files/biblioteka/2023/Spis%20treści,%20wstęp%20Gospodarka%20pandemia.pdf
Sposobem na walkę z pandemią stało się ograniczenie migracji
ludności.
To spowodowało poważne zmiany w organizacji życia
codziennego. Zamknięto zakłady produkcyjne, uczelnie, szkoły,
przedszkola, biura. Wprowadzono pracę zdalną /dla pracowników
biurowych/, naukę zdalną dla uczniów i studentów.
Wyraźnie
trzeba przypomnieć że ograniczenia wprowadzane przez rząd MM nie
były wymysłem ZP ale dostosowaniem się do zaleceń czy wręcz
nakazów WHO, KE czy też krajowej służby zdrowia.
Niedowiarkom
polecam przypomnienie sobie za pomocą odnośnych informacji w sieci.
To było dmuchanie na zimne bo odwoływano się do historii
sprzed wielu lat gdy pandemia grypy pochłonęła na świecie miliony
ofiar. Rozpiętość danych w odniesieniu do covid-19 wynika z braku
jednolitych kryteriów kwalifikacji zgonów.
W Polsce kryło się
za tym wyższe wynagrodzenie dla placówek służby zdrowia.
Grozę
sytuacji, po dzień dzisiejszy, pogłębia się przez dodawanie do
ofiar covida zmarłych na inne choroby, którym nie wykonano na czas
planowanych zabiegów.
W tym samym czasie oddziały szpitalne
przeznaczone wyłącznie dla chorych na covid-19, z pełną obsadą
medyczną, stały puste. Często przywoływanym przykładem był
szpital polowy zbudowany na PGE Narodowym w Warszawie. Szpitale
tymczasowe kosztowały budżet prawie 1 mld zł.
Pandemia w
Polsce została przez MZ uznana za zakończoną w połowie maja 2022
roku.
Poważnym utrudnieniem w skali światowej stało się
zerwanie łańcuchów dostaw, co spowodowało poważne zakłócenia w
produkcji wielu zakładów uzależnionych od kooperantów.
Szczególnie dotkliwie odczuł to przemysł farmaceutyczny, a także
elektroniczny.
Zawiodła KE która również nie była
przygotowana na zaistniałą sytuację. Tu szczególnie odczuwalny
był bezwład decyzyjny.
W takiej sytuacji poszczególne państwa
UE ratowały się na własną rękę. Wychodziło to różnie.
Nagłość sytuacji spowodowała że odstąpiono od procedur. Liczyła
się skuteczność pozyskiwania pożądanego towaru.
Dzisiaj
łatwo jest rzucać oskarżeniami pod adresem ówczesnych decydentów.
Najłatwiej robić to z pobudek politycznych.
Nie wszystkich
i nie wszędzie traktuje się jedną miarą. W tym miejscu trzeba
przypomnieć zarzuty stawiane Ursuli von der Leyen dotyczące zakupu
szczepionek przeciwko covid-19 w firmie zatrudniającej jej męża.
https://www.rp.pl/zdrowie/art40827401-komisja-europejska-naruszyla-unijne-zasady-w-tle-umowy-na-szczepionki
W Polsce mamy do czynienia z zemstą polityczną pozbawioną
podstaw merytorycznych.
Ciekawi mnie o czym będziemy rozmawiać
gdy, zgodnie z obecnymi prognozami, dojdzie do nowej epidemii
covid-19.
Niedawno mówiono że covid-19 to już historia, a od
jakiegoś czasu w mediach słychać że covid-19
w wersji zmutowanej
znowu ruszył na łowy i jego apogeum może nastąpić gdzieś za
miesiąc.
Co wtedy?
Niemrawo bo niemrawo, ale KE
przypomniała sobie że trzeba coś zrobić dla ratowania gospodarek
poszczególnych państw UE. Remedium miały się okazać środki
finansowe zgromadzone w funduszu znanym powszechnie jako KPO, a na
poziomie KE jako Next GenerationEU.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Next_Generation_EU
Prace nad tym projektem rozpoczęto w lipcu 2020 roku, a pierwsze
wypłaty nastąpiły w drugim półroczu 2021 roku. W grudniu 2021 na
27 państw UE wypłatę pierwszych rat otrzymało 18 państw.
Niestety, nie było wśród nich Polski.
https://oko.press/te-kraje-dostaly-juz-pieniadze-z-funduszu-odbudowy-ue-polska-nadal-zero
KE blokowała wypłaty aż do grudnia 2023 roku. Faktycznie z
przyczyn politycznych.
Z dzisiejszej perspektywy łatwo powiedzieć
że był to ewidentny błąd premiera MM który dał się ograć
cwaniakom z Brukseli i Berlina.
Pierwsze kwoty zwolniono w
grudniu 2023, już za rządów koalicji 13 grudnia, a ich wypłata
nastąpiła
w kwietniu 2024 roku.
Podkreślić należy że
nastąpiło to bez jakichkolwiek zmian w funkcjonowaniu krajowego
wymiaru sprawiedliwości. To był podstawowy powód blokowania wypłat
rządowi MM.
Dla odmiany obecna ekipa będzie miała problem z
wydatkowaniem i rozliczeniem kwot przyznanych Polsce. Według
aktualnych ustaleń kwoty z KPO trzeba rozliczyć do końca I
półrocza 2026.
Rząd DT obiecuje że będzie negocjował z KE
przedłużenie terminu.
https://magazynbiomasa.pl/rzad-bedzie-sie-starac-o-wydluzenie-terminu-wykorzystania-pieniedzy-z-kpo/
Cóż, pożyjemy, zobaczymy co z tych obietnic zostanie.
Faktem
pozostaje że zapłacimy za obsługę całej przyznanej kwoty tzn.
dotacji i pożyczki.
Tak się pechowo składa że nieszczęścia
chodzą parami.
W lutym 2022 wybuchła wojna na Ukrainie.
Problem Polski polega na tym że mamy bezpośrednią granicę z
Ukrainą. W dodatku dość długą /ponad 535 km/, z wygodnymi
połączeniami drogowymi i kolejowymi. Siłą rzeczy tędy nastąpił
exodus Ukraińców z obszarów objętych wojną i tędy idą wszelkie
dostawy sprzętu wojskowego i nie tylko.
To trwa już trzeci rok.
O
skali ruchu ludności ukraińskiej trudno mówić jednoznacznie bo
szwankuje dostęp do informacji od służb granicznych. Według
danych szacunkowych przez Polskę przewinęło się blisko 9 mln
Ukraińców, z tego około 1,5 mln zatrzymało się u nas na dłużej,
podjęło pracę zarobkową, uczestniczy w obowiązku szkolnym i
studiuje, a także korzysta ze świadczeń socjalnych na równi z
obywatelami Polski.
Jest to duże obciążenie dla budżetu
państwa bo nie otrzymujemy rekompensaty z KE.
Nie mamy też
informacji czy są jakieś zobowiązania międzyrządowe o
rozliczeniach po zakończeniu działań wojennych.
Są za to
informacje które wystawiają złe świadectwo politykom ukraińskim.
Wojna się skończy i nastanie czas odbudowy ze zniszczeń
wojennych. Od dawna trwają rozmowy
komu zostanie udostępniony
rynek. Jakoś nie widać miejsca dla firm z Polski chyba, że jako
podwykonawcy dla firm niemieckich.
Co do Ukraińców
przebywających w Polsce to widać coraz częściej ich
krótkowzroczność która przejawia się w postawie roszczeniowej
wobec nas.
Niewiele lepsi są ukraińscy politycy, z prezydentem
Zełenskim włącznie.
Ostatnio mieliśmy okazję wysłuchać
żenującej wypowiedzi byłego już ministra spraw zagranicznych
Ukrainy.
Wielu z nas dziwi się że mimo olbrzymiej pomocy
udzielanej Ukrainie i Ukraińcom nie udaje się uregulować
elementarnych spraw dotyczących przeszłości stosunków
polsko-ukraińskich, dotyczących okresu II wojny światowej. W
szczególności dotyczy to ekshumacji ofiar tzw. rzezi wołyńskiej.
Zmiana rządu w grudniu 2023 wygenerowała nowe problemy, przede
wszystkim wewnętrzne. Rozgorzała na dobre wojna polsko-polska.
Stało się to za sprawą rządu DT który z jawnym poparciem KE
demoluje Państwo Polskie. Metody nie są zbyt wysublimowane.
Koalicja 13 grudnia ma w Sejmie większość, ale nie ma
większości konstytucyjnej. Ma przeciwko sobie również obecnego
prezydenta RP. W takich realiach nie ma szans na wprowadzanie
rewolucyjnych zmian na drodze ustawowej. Skoro nie może, idzie na
skróty. Jasno określił to DT. Stosuje prawo tak jak je rozumie. To
jest klasyka nowomowy, czyli w tym przypadku czyste bezprawie. Z
jednej strony końca tego bezprawia nie widać, a z drugiej brak
zdecydowanej reakcji ze strony prezydenta RP i organów
odpowiedzialnych za przestrzeganie porządku prawnego w państwie.
Rządzący liczą że zdobędą pełnię władzy na wiosnę 2025 po
wygraniu wyborów prezydenckich. Skąd ta pewność?
Może tych
wyborów nie robić skoro wszystko wiadomo?
Ze swej strony
konsekwentnie powtarzam że na posłach PSL spoczywa wyjątkowa
odpowiedzialność polityczna. Od nich zależy jak długo ta koalicja
jest w stanie funkcjonować i szkodzić nam wszystkim. Kurczowe
trzymanie się stołków nie może być celem samym w sobie.