Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą propozycje zmian traktatowych UE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą propozycje zmian traktatowych UE. Pokaż wszystkie posty

29 października 2023

Kto kogo tumani?

W gdybologii trzeba przyjąć jakieś założenie wyjściowe. W przeciwnym razie kręcimy się wokół własnego ogona.

Z tym jest zasadniczy problem. Lawirować czy mówić otwartym tekstem?
Dużo się mówi, więc spróbuję to skomasować.
Jest nas około 38 mln mieszkających między Odrą a Bugiem.
Do tego trzeba doliczyć posiadaczy polskich paszportów mieszkających poza granicami Polski. Z tego podobno tylko około 10% interesuje się polityką /powiedzmy 4 mln, może coś więcej/. Rozumiem to jako zainteresowanie tym co i dlaczego wokół nas dzieje się tak a nie inaczej?
Prawo wyborcze w tych wyborach miało ponad 29 mln Polaków. Głosowało około 22 mln, z tego 35,4% na ZP i około 53% na KO, Trzecia Droga i Nowa Lewica oraz 7,15% na Konfederację.
W grupie głosujących było około 15% niezdecydowanych i głosujących, z różnych przyczyn, pierwszy raz w życiu. To oni „wypaczyli” wyniki końcowe wyborów. Na kogo oddali swój głos?
Ilu z nich głosowało po 21.00? Do wyjaśnienia jest też ile razy głosowano w różnych komisjach na te same zaświadczenia?
Czy to będzie badane?
Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem żeby odpowiedzieć jednoznacznie. Te co najmniej 2,5-3 mln głosów zasiliło konto opozycji, głównie KO. Proste?
To dane orientacyjne.
Z powyższego, przynajmniej dla mnie, wynika że około 18 mln głosowało kierując się czym?
Emocjami, przyzwyczajeniem, owczym pędem, sympatią do kandydata itp. itd.
Trzymając się tego kierunku można spokojnie przyjąć że ta masa nie będzie negatywnie reagować na zachodzące zmiany póki nie odczują znaczącej różnicy między tym co było a co się dzieje.
Tylko wówczas będzie po ptokach, czyli „sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało”.
Najgorsze jest to, o czym dzisiaj próbują mówić niektórzy fachowcy, że tego trendu nie da się zahamować, a tym bardziej zablokować.
Zakładam że dotyczy to również obecnej ekipy która już wiele razy stawiała nas wobec faktów dokonanych mówiąc „staraliśmy się, ale nie wyszło”, czyli siła złego na jednego.
Wszystko sprowadza się więc do szybkości wprowadzanych zmian. Można być pewnym że nie nastąpi to z dnia na dzień.
Ciekawsze są jednak szczegóły proponowanych zmian.
Powstanie Eurokołchozu to wynik końcowy. Konkretnych zmian traktatowych ma być chyba 65 /to jest płynne/. Szczegóły w notkach poniżej.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zmiana-unijnych-traktatow-coraz-blizej-Komisja-przyjela-raport-8635290.html
https://oko.press/szczyt-ue-morawiecki-bruksela
https://demagog.org.pl/analizy_i_raporty/ue-zmieni-traktaty-i-pozbawi-polske-weta-wyjasniamy/
Z tych materiałów jednoznacznie wynika kłamstwo opozycji dotyczące planowanych zmian traktatowych. Prace trwają i trwa wyścig z czasem. Obecny skład KE przy wsparciu PE chce zaawansować te prace żeby uniemożliwić odwrót.
Proste pytanie brzmi: ile jeszcze jesteśmy w stanie wytrzymać, czy raczej znieść?
Optymiści stawiają sprawę inaczej. Skala proponowanych zmian jest taka, że większe szanse są na to że UE się rozpadnie. Od środka. Za duża rozbieżność interesów.
Nie wszyscy zgodzą się na ograniczenie suwerennych praw państw dotyczących weta w kluczowych sprawach dotyczących polityki zagranicznej, migracyjnej czy wymiaru sprawiedliwości. Kuriozalnym jest pomysł ograniczenia liczby komisarzy do 15, co oznacza że tylko 15 państw będzie miało swego reprezentanta, a pozostałe /obecnie 12 państw/ będzie tylko przyjmowało
polecenia do wykonania. Jak to będzie się miało do zasady Omnes homines aequales sunt? 
Jednym z tych pomysłów jest utworzenie wspólnych, unijnych sił zbrojnych.
Przypominam, że ten pomysł ma za sobą lata i jakoś nie może przejść w fazę realizacji.
Teraz będzie inaczej?
Biorąc pod uwagę obecny stan sił zbrojnych w poszczególnych państwach UE trzeba postawić pytanie o skuteczność obrony przed zagrożeniami płynącymi ze wschodu Europy. Europejskie siły zbrojne w założeniu eliminują udział wojsk USA.
Inny pomysł dotyczy wprowadzenia euro dla wszystkich państw członkowskich.
Dotychczas obowiązują pewne kryteria wstępne. Wprowadzenie euro na siłę to prosta droga do bankructwa UE. O to chodzi?
Bardziej martwi mnie że wprowadzenie euro dla Polski będzie oznaczało likwidację NBP, a także przekazanie aktywów w postaci kilkuset ton złota zgromadzonego przez prezesa Glapińskiego,
do skarbca EBC.
Dzisiaj finansowo Polska radzi sobie całkiem nieźle. Tymczasem KE robi bokami. W ostatnich dniach z Brukseli płyną informacje że brakuje pieniędzy na finansowanie zobowiązań wynikających z planów wieloletnich. W podtekście widać jakie jest podłoże blokowania Polsce należnych pieniędzy z KPO.
Powtórzę się ale Polska powinna dawno wycofać się z FO. Nie stać nas na dofinansowywanie bogatszych od nas. Podobnie nie stać Polski na tolerowanie bezsensownego marnotrawienia wspólnych pieniędzy.
Do tego wkrótce mamy zostać tzw. płatnikiem netto składki unijnej.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...