Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gospodarka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gospodarka. Pokaż wszystkie posty

15 listopada 2023

Kim są dla nas Niemcy?

Na pewno są sąsiadem i to od wieków. Częściej byli wrogiem niż przyjacielem. Poszukiwanie nowej przestrzeni życiowej /lebebsraum https://pl.wikipedia.org/wiki/Lebensraum / pcha ich zawsze na wschód Europy /drang nach Osten https://pl.wikipedia.org/wiki/Drang_nach_Osten /.

Doświadczenie ze stosunków sąsiedzkich najlepiej oddaje powiedzenie znane w Wielkopolsce
„jak świat światem nigdy nie będzie Niemiec Polakowi bratem”.
Takie są realia.
Historycznie zmieniały się nazwy tego wrogiego nam państwa. To było Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego, Zakon Krzyżacki, Królestwo Pruskie, II Rzesza Niemiecka, III Rzesza Niemiecka, po II wojnie światowej RFN i NRD, a teraz Niemcy lub Republika Federalna Niemiec
https://pl.wikipedia.org/wiki/Niemcy Ich cechą wspólną jest wrogość wobec Polski wyrażana we wszelki dostępny, nie zawsze cywilizowany sposób.
Niemcy wywołały I i II wojnę światową, ale nigdy nie poniosły kary adekwatnej do poczynionych szkód. Zawsze miały swojego „dobrego wujka” który nie pozwolił zrobić im zbytniej krzywdy.
Najbardziej poszkodowane w II wojnie światowej państwa, zwłaszcza Polska, musiały odbudowywać się ze zniszczeń wojennych o własnych siłach. Niemcy skorzystały z planu Marshalla
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla a o ich bezpieczeństwo przez lata dbały wojska okupacyjne USA, Wlk. Brytanii i Francji.
Po ponownym zjednoczeniu w 1990 roku Niemcy zaczęły odgrywać znaczącą rolę polityczną i gospodarczą nie tylko w Europie, ale i w świecie.
Do pełnego szczęścia i prestiżu na miarę ich aspiracji brakuje im stałego przedstawiciela w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Wiele wskazuje na to że to tylko kwestia czasu.
II wojna światowa nie zakończyła się traktatem pokojowym i reparacjami wojennymi.
Mimo upływu już blisko 80 lat od zakończenia wojny Niemcy traktują obecny stan jako tymczasowy, obojętnie jak to każdy rozumie. Szczególnie niebezpieczne jest to w odniesieniu do terytoriów utraconych, zwłaszcza części Śląska, Pomorza Zachodniego i Prus Wschodnich.
Reparacje wojenne wypłacili nielicznym, a globalnie uznają problem za zamknięty, bo według nich roszczenia uległy przedawnieniu.
Według wielu polityków niemieckich nasze „Ziemie Odzyskane” są tylko pod tymczasowym zarządem polskim i powinny wrócić w granice Niemiec. Kiedy i na jakich warunkach o tym głośno się nie mówi. Niemców również nie interesuje problem ziem utraconych przez Polskę na terenach wschodnich II Rzeczpospolitej.
Po 1990 roku Niemcy rozdają karty w Europie. Ułatwiają im to nie tylko USA które sprawę prymatu Niemiec w Europie traktują koniunkturalnie. Sytuację ułatwił Brexit.
Formalnie istnieją zasady według których można przystąpić do UE. Te zasady w szczegółach są przedmiotem negocjacji. Kolejne etapy rozwoju UE pokazują że takie negocjacje mogą przynieść oczekiwany skutek. Po bliższym przyjrzeniu okazuje się że negocjowanie tego samego warunku nie przynosi takiego samego efektu dla każdego państwa.
Jaskrawym przykładem jest Ukraina. Trwa tam wojna. Sytuacja wewnętrzna pozostawia wiele do życzenia, głównie za sprawą korupcji. Mimo tego Bruksela stwarza warunki do negocjacji o przystąpienie do UE.
Dla odmiany warto przypomnieć sprawę Turcji która ubiega się o członkostwo w UE już sporo lat. Bez rezultatu.
W takim kontekście słabo wypada Polska. Nasi negocjatorzy nie błysnęli na etapie uzgadniania warunków przystępowania do UE. Celem było przystąpienie do UE za wszelką cenę. Najważniejszy był prestiż wynikający z członkostwa.
Brak woli walki o interesy polskich rolników szczególnie widoczny był w skali dofinansowania i przyznanych Polsce uprawnień produkcyjnych.
Ugodowa postawa polityków polskich spowodowała że od co najmniej 8 lat Polska stała się przysłowiowym chłopcem do bicia.
Tą polityką KE sterują Niemcy.
Wiadomo, że jak się chce psa uderzyć kij zawsze się znajdzie. Tym kijem wobec Polski stała się praworządność.
Nie ma potrzeby rozwijania tego wątku. Wobec Polski metoda jest bardzo skuteczna.
KE konsekwentnie wymusza na Polsce wprowadzanie zmian w organizacji wymiaru sprawiedliwości wbrew zapisom traktatu unijnego jednoznacznie uznającego suwerenność państwa w tym obszarze.
Ugodowa polityka rządu polskiego nie daje pożądanego efektu.
O tym że jest to działanie tendencyjne KE świadczy informacja z Brukseli że środki z KPO zostaną wkrótce wypłacone Polsce bez żadnych dodatkowych uwarunkowań. W domyśle oznacza to, po objęciu urzędu premiera przez DT. Żeby nie było zbyt miło milczy się o tym że chodzi o wypłatę raty, bo wypłata całości to inna bajka. W kasie KE brakuje od dawna pieniędzy.
No dobrze, a co z Niemcami?
Niemcy trzymają się mocno. Jeszcze.
Mają jedną żelazną zasadę. Tam gdzie się da działają na szkodę Polski. Jawnie albo skrycie.
Do tego często działają ręka w rękę z Federacją Rosyjską, wcześniej z Rosją Radziecką i ZSRR.
Przez wiele lat po rozpadzie ZSRR o wielu postępkach polityków niemieckich, w sprawach dotyczących Polski, media i nie tylko, milczały albo informowały półgębkiem.
Chyba nic nie przebije obciążania Polski winą za wybuch II wojny światowej, a w czasie jej trwania za współudział w holocauście. Po wojnie przez lata ziomkostwa niemieckie domagały się powrotu Śląska i Pomorza w granice Niemiec, co zgrabnie formułowano jako powrót do granic z 1937 roku. Dla propagandy niemieckiej nie ma znaczenia że Polska nie miała swojego Quislinga
https://pl.wikipedia.org/wiki/Vidkun_Quisling ani wojsk walczących pod flagą III Rzeszy.
Antypolską postawę prezentowali kolejni kanclerze Niemiec, od Konrada Adenauera poczynając. Nawet Helmut Kohl się nie wyłamał
https://pl.wikipedia.org/wiki/Helmut_Kohl Zanim doszło do pojednania z Mazowieckim w Krzyżowej https://pl.wikipedia.org/wiki/Msza_Pojednania miał problemy z uznaniem granicy na Odrze i Nysie jako ostatecznej granicy między Polską a Niemcami.
Jego następczyni Angela Merkel też nie była uosobieniem gołąbka pokoju. Robiła swoje w bardziej subtelny sposób.
Po rozpadzie ZSRR, Układu Warszawskiego i RWPG Niemcy zmieniły wobec Polski taktykę ale cele pozostały bez zmian.
Tu znowu przypomnę awantury o granicę polsko-niemiecką na Zalewie Szczecińskim, ostatnio o tor wodny. Przedmiotem awantur jest regulacja Odry i inwestycje w Świnoujściu.
Nie mogę pominąć skutków istnienia, po stronie niemieckiej, kopalń węgla brunatnego w pobliżu Odry /granicy polsko-niemieckiej/. Tu do rozróby, za sprawą KWB Turów, udało się wmontować Czechy. Tendencyjnie działający sąd unijny TS UE okłada karami finansowymi Polskę, a szkody czynione przez kopalnie po stronie niemieckiej nie są godne nawet zainteresowania przez sądy niemieckie, czy ów TS UE.
Z racji różnicy w rozwoju gospodarczym Polski i Niemiec Niemcy przyzwyczaili się do traktowania Polski jako rynku taniej siły roboczej. To przez lata skutkowało emigracją zarobkową, nazywaną dawniej wyjazdem na Saksy, później na szparagi. Teraz osiągnęliśmy „wyższy” etap rozwoju polegający na tym że Niemcy budują w Polsce montownie w których składa się wyroby gotowe. Najlepiej idzie to w przemyśle motoryzacyjnym. Rozwiązanie wygodne bo wykwalifikowana siła robocza jest na miejscu, zobowiązania wobec pracowników reguluje prawo miejscowe, produkcję można w każdej chwili zwiększyć/zmniejszyć albo zawiesić /przykładem fabryki we Wrześni czy w Gliwicach/.
Niemcy zazdrośnie strzegą obecności wojsk okupacyjnych USA w bazach na terenie Niemiec.
To nie tylko gwarancja ich bezpieczeństwa ale źródło stałych i pokaźnych dochodów.
Ciekawie wygląda polsko-niemiecka współpraca wojskowa.
Niemcy mają nowoczesny przemysł zbrojeniowy nastawiony raczej na eksport.
Gorzej wygląda stan ich wojsk. Od lat dominuje tendencja do macoszego traktowania własnych sił zbrojnych /Niemcom nikt realnie nie zagraża/. Niemcom szkoda pieniędzy na utrzymanie swej armii. Jest to o tyle dziwne że aspirują do przywództwa zjednoczonych sił zbrojnych Europy.
W tematyce wojskowej jest więcej „ciekawostek”.
Na początku XXI wieku zdjęli ze stanu uzbrojenia znaczną część czołgów typu Leopard.
Co z nimi zrobić? Można było złomować, albo zostawić jako rezerwę na czas „W”.
Zwyciężyło gospodarskie podejście. Czołgi, za niewielką opłatą przekazano Polsce.
Za to teraz koncerny niemieckie liczą zyski ze sprzedaży części zamiennych, amunicji i praw do ich serwisu i modernizacji.
Przy okazji odmówili Polsce udostępnienia technologii produkcji prochów do amunicji do dział czołgowych.
Zbiegiem okoliczności, spowodowanych wojną na Ukrainie, Polsce udało się pozbyć w znacznym stopniu tego „prezentu”, Czołgi od miesięcy służą wojskom ukraińskim, a Polska może poprawić strukturę wyposażenia własnych wojsk /większa unifikacja uzbrojenia/.
Kunktatorskie podejście polityków niemieckich dotyczy nie tylko Polski. Ostatnio media informują o problemach na Litwie którą wojska niemieckie mają bronić przed zakusami Rosji
.
https://wpolityce.pl/swiat/670087-berlin-wysle-wojska-na-litwe-a-srodkow-na-bundeswehre-brak
Tematem samym w sobie jest pomoc wojskowa udzielana przez Niemcy Ukrainie.
Niemcy osiągnęli mistrzostwo świata w składaniu deklaracji pomocowych za którymi nic nie idzie.
W obietnicach plasują się za USA, a w realnej pomocy sprzętowej zdecydowanie wyprzedza ich Polska.
W ostatnich miesiącach Niemcom udało się jeszcze coś. Poróżnili Polskę z Ukrainą.
Stało się to krótko przed naszymi wyborami parlamentarnymi.
W mediach nie ma konkretów, są tylko domysły. Wedle nich Ukraina uznała że w zakresie uzyskiwanej z Polski pomocy więcej się nie wyciśnie, a po wizytach polityków niemieckich na Ukrainie wnioskuje się że Niemcy naobiecywali Ukrainie gruszek na wierzbie i Ukraina zmieniła front.
Z jednej strony nie powinno to zaskakiwać bo Ukrainie zawsze było bliżej do Niemców.
Polskę traktowała więcej jako wroga. Tu trzeba rozróżniać relacje na poziomie polityki i między Polakami i Ukraińcami. Nie zmieniła tego trwająca wojna.
Na Ukrainie ścierają się interesy wielkiego kapitału którym Polska nie dysponuje. Jednak z racji swego położenia geopolitycznego Polska musi uczestniczyć w tej grze. Niestety, znowu padamy ofiarą naiwności? naszych polityków. Zarówno prezydenta jak i rządu. Udzielamy pomocy do granic naszych możliwości nie otrzymując w zamian właściwie nic. Nawet gwarancji.
Tego nie zmieni nawet zmiana rządu w Polsce, co staje się coraz bardziej realne.
Przyszłościowe zamiary Niemiec stają się coraz bardziej perfidne. Dominacja Niemiec w Europie nie udała się po I ani po II wojnie światowej. Teraz Niemcy chcą osiągnąć swoje cele bez jednego wystrzału.
Część z nas nie może wyjść z podziwu że właściwie wszystkie państwa UE, poza Polską i Węgrami, nie protestują przeciwko tym zamiarom. Niemcom udało się realizować swój plan bez zbytniego rozgłosu medialnego. Kolejne spotkanie na najwyższym szczeblu planowane jest na 22 listopada. Kolejne etapy uzgodnień następują większością kwalifikowaną, a nie bezwzględną zgodnością wszystkich państw członkowskich. O szczegółach tych zmian pisałem wcześniej.
W tym co napisałem wyżej trzeba zauważyć istnienie w Polsce i skuteczność tzw. opcji niemieckiej. Zadziwia ich liczebność w polityce i mediach wszelakich.
Mankamentem rozważań o relacjach Polski z UE jest brak kompleksowego spojrzenia na skutki długoterminowe polityki Niemiec.
Co robią Niemcy? Dążą do likwidacji rolnictwa w Europie.
To nie przejaw bezmyślności ze strony Niemiec. Niemcy, pod szyldem UE, negocjują z państwami Ameryki Południowej https://pl.wikipedia.org/wiki/Mercosur umowę handlową. Oferują wyroby przemysłowe w zamian za produkcję rolną. Dlatego chcą doprowadzić do likwidacji, a przynajmniej minimalizacji rolnictwa w Europie.
Czy i w jakim stopniu im się to uda? Kto i jak im w tym pomoże?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...