W ramach zmiany tematu zajmę się ostatnim wpisem
Ewarysta.
http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/przemyt-plus
Temat jest ciekawy i co charakterystyczne, przez media dyskretnie dołowany.
Pytanie otwarte, w mojej ocenie, brzmi: czy relacje Polski z Ukrainą są
wynikiem ewolucji stanowisk stron, czy wykonujemy tylko polecenia dyrygenta zza
Wielkiej Wody?
Śmiem twierdzić że, jako społeczeństwo, o gospodarce Ukrainy mamy wiedzę
szczątkową, a o historii raczej wybiórczą.
Uważam to za poważne niedopatrzenie z naszej strony.
I nie chodzi tylko o gospodarkę czasu wojny.
Minione prawie 30 lat zrobiły swoje. Przesunąłbym granicę czasową znacznie
dalej.
Ile jest teraz Ukrainy w Ukrainie?
Z jednej strony agresja Rosji która uważa że wszystko co graniczy bezpośrednio
z FR jest ich, albo od nich zależne. Ten schemat sprawdzał się od stuleci.
Z drugiej wszechogarniająca korupcja która zżera Ukrainę od lat i jest spadkiem
po latach obecności wewnątrz Kraju Rad.
W kwestii oceny skali korupcji byłbym powściągliwy, bo jest to jednak zjawisko
światowe, a nie lokalne.
Uczciwie mówiąc Ukraina nie miała swojego Balcerowicza, ale oddawanie majątku
narodowego w ręce dawnej nomenklatury partyjnej i kapitału obcego opanowali nie
gorzej niż to miało miejsce w Polsce.
Zasadnicze pytanie: kto dopuścił do wyprzedaży gruntów rolnych na taką skalę?
Od tego nie ma odwrotu. Regulacje prawne wprowadzono zbyt późno.
Pytań jest znacznie więcej. Przykładowo, mam pytanie czy i czego nauczyli się
Ukraińcy przez trwającą ponad rok wojnę? Jak na trwającą wojnę patrzą ukraińscy
politycy?
Dużo już na ten temat napisano i powiedziano.
Zdana wyłącznie na własne siły Ukraina szybko zniknęłaby z mapy politycznej
świata. Tak naprawdę uratowała ich zachłanność Rosji. Politycy ukraińscy i
naród uświadomili sobie kto jest ich wrogiem a kto przyjacielem. Przeraża
jednak cena jaką płacą za taką wiedzę.
Przebudowa wymaga zmian w psychice i mentalności społeczeństwa, a to wymaga
czasu, na poziomie co najmniej pokolenia.
Ukraina to duży powierzchniowo kraj i przez to zróżnicowany kulturowo.
Zachodnia Ukraina miała historycznie większe związki z Polską. Natomiast
wschodnia Ukraina przynajmniej dla mnie jest wielką niewiadomą.
Po ponad rok trwającej wojnie jedno uległo zasadniczej zmianie. Nie ma mowy o
przyjaznych relacjach z Federacją Rosyjską. Nie tylko dzisiaj ale na lata całe.
Pytanie trzeba rozwinąć. Jak silna będzie po stronie ukraińskiej chęć odegrania
się na Rosji i Rosjanach?
Ukrainie potrzebna jest stabilność gospodarcza, militarna i polityczna.
Póki trwa wojna to tylko pobożne życzenia. Są podejmowane próby uporządkowania
wzajemnych powiązań z Polską, ale jest tu zasadnicze ale. Czy polityka
zbliżenia z Polską będzie kontynuowana przez następców prezydenta Zełenskiego?
Innych, znaczących sojuszników na swych granicach Ukraina nie ma. Sojusz z
Polską byłby obustronnie korzystny. Nie można go budować za wszelką cenę.
Ukraina o własnych siłach nie będzie w stanie się odbudować. To oczywista
oczywistość.
Trwają międzynarodowe rozmowy na temat pomocy w odbudowie. Przypuszczalnie
będzie to pomoc firmowana przez KE, USA, Wlk. Brytanię i być może pojedyncze
kraje np. Japonię.
Biorąc pod uwagę ukraińskie realia /nagminna korupcja/ musi być organizacja
nadzorująca wydatkowanie tych funduszy.
Dzisiaj można podjąć próbę specyfikacji zadań które trzeba zrealizować w ramach
programu odbudowy.
Kolejności raczej nie da się ustalić bo wiele prac musi być wykonywana
równolegle.
Jak to widzę?
Zadanie na lata to rozminowanie terenów objętych walkami. Usunięcie min,
niewypałów i niewybuchów może trwać nawet 10 lat. Takie opinie pojawiają się w
mediach.
Trzeba dokonać inwentaryzacji wszelkiej infrastruktury dla oceny jej stanu i
skali napraw, remontów i odbudowy.
Trzeba przywrócić funkcjonowanie wszystkich poziomów szkolnictwa.
Tu jest kilka spraw wzajemnie powiązanych.
To zniszczone budynki szkolne, zniszczone wyposażenie szkół i co niezmiernie
istotne, ustalenie liczby zdolnych do wykonywania zawodu nauczyciela.
A co z rolnictwem, przemysłem i handlem?
Poważne pytanie dotyczy skali powrotów uchodźców. Ilu z nich zechce wrócić?
Trochę inne pytanie: jeśli ruszą poważne rozmowy na temat przyjęcia Ukrainy do
UE to wiadomo, że ta UE zacznie stawiać warunki zaporowe. Co wówczas zrobi
Ukraina? Podporządkuje się, czy zrezygnuje?
Odpowiedź jest z wielu względów trudna bo UE też musi się zreformować. Czy
zechce?
Dowiodła tego pandemia covid-19. Chodzi
o udrożnienie łańcuchów dostaw, a także powrót do Europy niektórych gałęzi
produkcji.
Zwracam uwagę że w tym opisie pominąłem zaszłości historyczne dotyczące
zwłaszcza okresu II wojny światowej. Tu nie może być mowy o żadnej „grubej
kresce”. W relacjach między Polską a Ukrainą musi być miejsce dla prawdy
historycznej. Opory po stronie ukraińskiej są w dalszym ciągu, a po polskiej
stronie nie ma chęci i powodów do ustępstw, może z wyłączeniem części
polityków.
Nie może być zgody na relatywizację ludobójstwa Polaków, co pojawia się w
wypowiedziach po stronie ukraińskiej.
Jakie są więc szanse na konsensus? Kto ustąpi? Są chętni?
Na koniec wspomnę o jeszcze jednej sprawie. Wśród obecnych na blogach jestem
jednym z tych którzy na żywo interesowali się wojną na Bałkanach która
doprowadziła do rozpadu Jugosławii. To nie prehistoria.
To było „zaledwie” ponad 30 lat temu https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozpad_Jugos%C5%82awii
Warto sobie przypomnieć jak reagowała Europa i świat na to co się działo
wówczas. Przez te lata nie wszystkie problemy udało się rozwiązać, a konflikty
wyciszyć. Przed Ukrainą długa droga.
Szukaj na tym blogu
14 kwietnia 2023
Sąsiedzi. Gdzie wróg, a gdzie przyjaciel?
23 lutego 2023
Zamiast podsumowania wizyty prezydenta USA
Zanim to nastąpi parę słów nie powiem że dla
otrzeźwienia.
Jestem wyznawcą zasady że polityk mówi prawdę gdy się pomyli. Inaczej mówiąc
ważna jest szczerość intencji.
Na przestrzeni ostatnich kilku lat zdążyliśmy
się przyzwyczaić do tego jak nas traktują w świecie.
Kto naszym przyjacielem, a
kto wrogiem, a kto traktuje nas wyłącznie instrumentalnie.
Zacznę jednak od naszych luminarzy.
Co powiedzieć o urzędującym premierze który wysyła swoje dzieci do chederu
/mówił o tym w jednym z wywiadów/, a sam przykładnie w pierwszym rzędzie występuje
na uroczystościach kościelnych.
Z przekonania czy służbowo?
I tak jest znaczna poprawa, bo w minionych latach mieliśmy członków rządu z
podwójnymi paszportami.
Wrócę jednak do pytania postawionego na początku. Kto nam przyjacielem a kto wrogiem
i dlaczego?
Wypada odwołać się do przeszłości sprzed wieków. Wydawało się że mamy to za
sobą, zwłaszcza po zakończonej II wojnie światowej. Jednak nasi dzisiejsi
sąsiedzi preferują układy sięgające czasów rozbiorowych. Czechy, Słowacja,
Węgry, to pozostałość Austro - Węgier.
W mojej ocenie to oportuniści czystej
wody. Dyplomaci mówią że to pragmatyzm.
Najmniej powodów do narzekania mamy na Węgrów. W sytuacjach krytycznych zawsze
pomagali na miarę swoich możliwości. Zwłaszcza gdy inni się na nas wypinali.
Przyjaźń dobrosąsiedzka ze Słowacją i Czechami, poza oficjalną na poziomie
rządów, istnieje na poziomie lokalnym i to nie w całej rozciągłości. Najlepiej
przekonać się o tym w rozmowach z mieszkańcami rejonów przygranicznych.
Dobrym przykładem jest Słowacja.
Słowacy do dzisiaj uważają że cały Spisz i Orawa jest ich.
W dawnych latach miałem okazje uczestniczyć w spotkaniu ze Stanisławem
Marusarzem.
Opowiadał, jako kurier tatrzański, o swoich „kontaktach” z hlinkowcami. Tylko
swojej sprawności fizycznej i szczęściu zawdzięczał życie.
Do niechlubnej historii Słowacji trzeba zaliczyć że we wrześniu 1939 roku stali
się trzecim agresorem Polski.
W czasie wojny Słowacy najpierw podjęli współpracę z III Rzeszą,
Pod koniec wojny w sierpniu 1944 roku na Słowacji wybuchło powstanie narodowe,
krwawo stłumione przez Niemców.
Słowacy szybko ustalili skąd wieje wiatr historii i w rezultacie nie ponieśli większej
kary, podobnie jak Węgry, za kolaborację z III Rzeszą Niemiecką. Nie dotyczyło
to ks. Tiso https://pl.wikipedia.org/wiki/Jozef_Tiso
W laurce wystawionej temu panu https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%A1n_%C4%8Carnogursk%C3%BD
zapomniano napisać że na początku III RP przyjeżdżał do Polski, bez
zaproszenia, agitować za przynależnością Spisza i Oraw w całości do Słowacji.
Wspominam o tym wyrywkowo bo państwa małe i słabe, w sposób naturalny są
chorobliwie ambitne na punkcie swego samostanowienia. Dopiero kiedy ta narracja
zaczyna im się rwać niczym stare gacie, starają się szukać współpracy z
silniejszymi. Tu zwracam szczególną uwagę na afronty czynione mniejszościom
narodowym zamieszkującym takie państwa. To dotyczy mniejszości polskiej
zamieszkującej wszystkie państwa graniczące obecnie z Polską.
Dzisiaj Słowacja uspokoiła się, zajęta bardziej wewnętrznymi sprawami
gospodarczymi, wynikającymi ze skutków trwającej za miedzą wojny na Ukrainie.
Ciekawym przypadkiem są Czechy. Wykorzystują każdą okazję żeby nam obsikiwać
nogawki.
Zatargi z Polską zaczęli o Zaolzie zaraz na początku II RP. https://www.bryk.pl/wypracowania/historia/xx-wiek/19812-polska-po-i-wojnie-swiatowej-ustalanie-granic.html Komisje międzynarodowe arbitralnie ustaliły
granice ze szkodą dla interesów Polski. Wcześniej były ustalenia o wyznaczeniu
granicy w oparciu o kryterium etniczne.
Kiedy Polska upomniała się o swoje w 1938 roku oskarżyli nas o udział w
rozbiorze ich państwa.
Sprawa wróciła po zakończeniu II wojny światowej. Wówczas ZSRR zagroził, że
stracimy Szczecin.
Dbający niezmiernie o własne środowisko naturalne Czesi zatruwają /zanieczyszczenia
przemysłowe/
od lat polskie lasy w Górach Izerskich /to zasługa Zagłębia
Ostrawsko-Karwińskiego/. Powód jest prosty. Częsty południowy wiatr spychający
zanieczyszczenia na północ, czyli do … Polski. https://www.tygodnikprzeglad.pl/dymy-na-polska-strone/
Problemów transgranicznych z Czechami mamy więcej. Niektóre mamy na własne
życzenie jako skutek braku odpowiedzialności urzędniczej po stronie rządu
polskiego. Najbardziej znana sprawa dotyczy skutków istnienia kopalni węgla
brunatnego w tzw. worku turoszowskim.
Dość późno media przyniosły informacje że za tym kryją się partykularne
interesy Niemiec.
Smaczku sprawie dodaje to że właścicielem kopalń, po stronie niemieckiej był i
jest nadal były premier Czech Babisz, a to pośrednio świadczy że do awantury doprowadzono
w imię prywaty. Zmiana władzy w Czechach /prezydent i premier/ daje szansę na
częściową przynajmniej normalizację sytuacji.
Wypada przypomnieć że należymy do UE, NATO, Grupy Wyszehradzkiej, a także B-9.
Powinniśmy ze sobą współpracować. Oczywiście. Tylko co to za współpraca jeśli
nie można, zgodnie z harmonogramami, realizować wspólnych inwestycji
infrastrukturalnych? Przykłady? Proszę
bardzo.
Budowana jest droga S3, od Szczecina do przejścia granicznego w Lubawce. Po
stronie czeskiej ma być skojarzona z autostradą D11 /w budowie/ https://www.rynekinfrastruktury.pl/mobile/s3-dojedzie-do-granicy-kilka-lat-przed-czeska-d11-78082.html
Zakończenie budowy po polskiej stronie będzie tylko połowicznym sukcesem, bo po
czeskiej stronie jeszcze kilka lat będziemy podróżowali starymi drogami. Stratni
będą głównie Czesi, bo zwiększony ruch transportowy będzie szybciej niszczył im
drogi.
Niewiele lepiej układa się współpraca ze Słowacją. Takim wspólnym projektem
jest budowa drogi S19 która stanowi
część poważniejszej inwestycji infrastrukturalnej znanej jako via Carpatia. https://pl.wikipedia.org/wiki/Via_Carpatia
Jest to zadanie złożone, bo docelowo ma łączyć Kłajpedę z Salonikami. Na
odcinku polskim trasa ma przebiegać od przejścia granicznego w Budzisku /Litwa/
do przejścia granicznego na Słowację w Barwinku
Trasa przebiega częściowo po drogach już istniejących, które są modernizowane
do standardów autostrady lub drogi ekspresowej. Inwestycje tego rodzaju są
współfinansowane z pieniędzy unijnych.
Praktyka pokazuje jednak że państwa mają własne priorytety i w rezultacie
poszczególne odcinki przez lata są drogami donikąd. Brak koordynacji prac.
Pora zająć się wschodnią granicą Polski.
Tu mamy, jak to się mówi „rozmaitości w jednym flaczku”. Wzdłuż granicy mamy
Litwę, Białoruś i Ukrainę. Od północy spory odcinek granicy z Federacją Rosyjską.
Przez lata zaskakiwały mnie nasze współczesne relacje z Litwą.
Na czoło wysuwały się sprawy mniejszości polskiej.
Polska i Litwa należą do UE i obowiązują je regulacje unijne. Do dzisiaj nie
jestem w stanie zrozumieć dlaczego Polska nie zgłosiła problemu do
rozstrzygnięcia na poziomie Brukseli.
Zmiany na stanowiskach prezydentów i premierów, po obydwu stronach,
doprowadziły po latach do normalizacji sytuacji.
Na tym nie koniec.
Nie można zapomnieć o rafinerii w Możejkach.
Jednak to wszystko przebija numer związany z realizacją programu NATO Baltic
Air Policing https://pl.wikipedia.org/wiki/Baltic_Air_Policing
w którym lotnictwo polskie uczestniczy
od 2004 roku. Samoloty stacjonują w bazie w Szawlach. Po jednej z pierwszych
misji realizowanych przez lotnictwo polskie Litwini wystawili Polsce rachunek
za koszty pobytu w bazie.
O współpracy czy jej braku, na granicy z FR można dużo i długo. Rosjanom od lat
mieszają się wątki. Nigdy nie zdobędą się na obiektywizm, bo ich zawsze ma być
na wierzchu.
Od roku sprawy dodatkowo się pogmatwały z powodu wojny na Ukrainie.
Kolejnym sąsiadem jest Białoruś.
Nie wiem właściwie co o nich napisać. Nigdy nie byli do nas przyjaźnie
nastawieni chociaż sporo nam zawdzięczają. Naród który od wieków ma problemy z
samookreśleniem. Po okresie RON trafili pod skrzydła Imperium Rosyjskiego. Krótko
mieli szansę na realną samodzielność, ale Łukaszenka załatwił im bliską
współpracę z Putinem. Ciekawe na jak długo? For ever?
Władze białoruskie znalazły sposób na leczenie swoich frustracji. Ofiarą padła
mniejszość polska.
Znowu obserwujemy pod tym względem od lat bezradność polskich władz.
Władze białoruskie stosują szerszy repertuar szykan. Można dyskutować czy to
tylko ich własna inicjatywa, czy to pełna koordynacja z Rosją. Takim zabiegiem
były trwające miesiącami próby przerzucania przez granicę „uchodźców” z Azji i
Afryki, sprowadzanych samolotami do Mińska. Skończyło się zbudowaniem bariery
mechaniczno-elektronicznej na ponad 150 km odcinku granicy
z Białorusią.
Łukaszenka jednak przelicytował. Aktualnie zamykane są kolejne przejścia
drogowe na granicy z Białorusią. To działanie dwustronne i nie wiadomo kto na
tym więcej straci. Białoruś ma mniejsze pole manewru, bo podobna akcję podjęła
Litwa ograniczając tym samym poważnie wymianę gospodarczą z Europą. .
Wypada nie pominąć milczeniem relacji z Ukrainą.
Teraz tej oceny dokonuję przez pryzmat trwającej wojny.
Nie ma się co krygować. Gdyby Polska nie udostępniła swego terytorium problemy
Ukrainy byłyby
o wiele większe niż są. Z jednej strony to droga ucieczki
milionów uciekinierów z terenów objętych działaniami wojennymi. Dotychczas to
prawie 10 milionów które przekroczyły granicę, ale z tego około 1,5 mln
pozostaje w Polsce. Reszta albo wróciła na Ukrainę, albo pojechała dalej na
zachód.
Z drugiej strony, przez Polskę idą na Ukrainę dostawy uzbrojenia z Europy i
USA.
To najkrótsza i najbezpieczniejsza droga.
Doraźnie zyskaliśmy uznanie Ukraińców i nie tylko. Jednak u wielu Polaków
pozostaje niedosyt.
To oględnie powiedziane.
Za naszymi relacjami ciągnie się cień II wojny światowej na ziemiach należących
do II RP.
Mamy inną ocenę tych wydarzeń zarówno po polskiej jak i ukraińskiej
stronie.
Tu również nie popisują się od lat władze polskie. Pamiętamy trwające latami
awantury o polską część Cmentarza Łyczakowskiego. Pamiętamy o braku zgody na
poszukiwanie i ekshumacje masowych grobów ofiar rzezi wołyńskiej i mordów organizowanych
przez UPA. Ale wielkim afrontem wobec pamięci ofiar jest mianowanie
wiceministrem spraw zagranicznych ambasadora Ukrainy w Berlinie Andrija Melnyka.
https://dorzeczy.pl/kraj/337534/bronil-bandery-ambasador-melnyk-ze-stanowiskiem-w-msz-ukrainy.html
Prezydent Ukrainy realizuje swoją politykę, ale nie powinien tego robić tak
ostentacyjnie.
To źle rokuje na przyszłość naszych stosunków dwustronnych. Współpraca nie
polega na zamiataniu niewygodnych spraw pod dywan.
Została sprawa granicy z Niemcami.
Przy powierzchownej znajomości naszych relacji dwustronnych można by powiedzieć
że nie ma się do czego przyczepić. Ale. Właśnie chodzi o to ale.
Niemcy od lat utrwalają nas w przekonaniu że im więcej wolno, a poza tym im się
więcej należy niż pozostałym. Ta postawa była prze lata akceptowana przez
kolejne rządy III RP.
Wszystko ma swój kres. Arogancja i nachalność polityków niemieckich
przekroczyła te akceptowalne granice. Znowu, przyczyniła się do tego w znacznym
stopniu wojna na Ukrainie.
Przez lata widzieliśmy miłosne uściski na linii Berlin-Moskwa. Jednak co za
dużo, to niezdrowo.
Skoro wspólnota jaką jest UE, postanowiła sankcjami wymusić na Rosji
wyhamowanie jej agresywnych zapędów, z sankcji nie wypada się Niemcom wyłamać.
Teoretycznie szafa gra. Jednak skuteczność sankcji jest wątpliwa. Świadczy o
tym chociażby uchwalanie kolejnego już 10 pakietu. Obłuda polega na tym, że
nawet te uchwalone pakiety są cichcem obchodzone, o czy często informują media.
Mało kogo dziwi postawa Niemiec które są zainteresowane jak najszybszym
zakończeniem wojny na Ukrainie, po to by wrócić do relacji biznesowych z Rosją.
Polska ma ból głowy w odniesieniu do relacji z Niemcami, z innych powodów. To
są relacje na poziomie KE. Frustracja po stronie polskiej jest tym większa że
przeciwko sobie mamy również część europosłów wybranych z Polski, co samo w
sobie stanowi curiosum. Ta szkodliwa działalność jest realizowana konsekwentnie
przez całą kadencję, a nie jako wybryki dotyczące pojedynczych spraw.
Nie ma więc cienia wątpliwości, że polski mandat europosła nie zobowiązuje do
niczego jego posiadacza.
W ten sposób zachowana jest ciągłość historyczna
Targowicy.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...