Wojna na Ukrainie przyspiesza i rośnie zagrożenie jej
rozszerzeniem. Dlatego nie powinno dziwić że rząd MM podjął decyzje o znacznym
zwiększeniu wydatków na zbrojenia oraz o wzroście liczebności naszych wojsk
docelowo do 300 tysięcy żołnierzy.
To jest duży wysiłek, ale jednocześnie nie możemy zapominać, że dzięki rządom
PO-PSL nie mamy służby zasadniczej, a tym samym potencjalna rezerwa w
większości nie ma zielonego pojęcia o wojsku i posługiwaniu się bronią. Według ostrożnych szacunków, w razie wojny
powinniśmy powołać pod broń 5-10% zdolnych do służby wojskowej. Ile to jest?
Jest tu jednak kłopotliwe pytanie: czy zdążymy? Czy zdążymy rozbudować armię do
planowanego rozmiaru? Czy dotrze do nas zakupione uzbrojenie i czy zdążymy
wyszkolić bojowo obsługi tego uzbrojenia?
Mnie dręczy jeszcze jedno pytanie: jeśli to uzbrojenie pochodzi z importu to co
z zapasami amunicji
i serwisem? Nie chcę być złośliwy /a jestem/ jeśli
gwarantem mają być Niemcy to możemy się już pakować.
Sprawa jest o tyle poważna że wojska rosyjskie, póki nie zostaną pokonane w
polu, nie spoczną. Dowództwo wyznaje zasadę: u nas ludiej mnogo.
Bądźmy szczerzy, własnymi siłami, bez zdecydowanego wsparcia NATO, niewiele zrobimy.
Tu jest kolejny problem. W razie zagrożenia reakcja musi być szybka i
zdecydowana.
Dotychczasowe doświadczenia powodują że stawiam tu duży znak zapytania.
Nie ma szans żeby się wojska rosyjskie gremialnie zbuntowały przeciwko
Putinowi.
Nie wykluczam do końca buntu wewnątrz obozu Putina. Zakładam, nie wiem czy
słusznie, że w jego najbliższym otoczeniu nie stanowią większości chętnej do
pójścia z nim na dno.
Uważam też że mają zbyt wiele do stracenia. Dorobili się
i chcą z tych dobrodziejstw skorzystać w życiu doczesnym. Z ich punktu widzenia lepiej się dogadać.
Nie wiadomo jeszcze kto może znaleźć się w kręgu „zamienników”.
Pozostaje kwestia ceny. Przebiegłość i zdrada w tym środowisku to nic nowego
ani nadzwyczajnego.
W tym kontekście warto zapoznać się z tekstem http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/prawda-o-polityce-to-zawsze-prawda-wielkiej-skali
Wybór cywilizacyjny dla tzw. reszty świata jest bardzo ograniczony, a ciągle
widać że niewielu ma tego świadomość.
Zwiastunem nowego podejścia może być stanowisko administracji amerykańskiej
która zaczyna lansować pogląd że przedłużanie wojny na Ukrainie może być zbyt
kosztowne dla świata zachodniego.
Dlatego trzeba doprowadzić do jak najszybszego jej zakończenia. Nie wchodzi w rachubę zawieszenie broni czy rozejm. Nie jest to w interesie
Ukrainy która poniosła zbyt duże straty ludzkie i materialne.
Nie jest to również w interesie reszty świata. Coraz częściej pojawiają się
opinie że wszelkie porozumienia podpisywane przez władców Kremla są warte tyle
co papier na którym je spisano.
Świadczy to o postępującym spadku zaufania do rosyjskiego kierownictwa.
Nawiasem mówiąc kiedy to zaufanie było realne?
Wobec tego, zdaniem USA, trzeba umożliwić Ukrainie zakończenie wojny na jej
warunkach, a to oznacza że trzeba Ukrainie dać do ręki argumenty. Widać to po
planowanych kolejnych pakietach pomocy wojskowej dla Ukrainy. Ma się tam
pojawić uzbrojenie o którym Ukraina mogła dotychczas tylko marzyć. Warunkiem
darczyńców jest gwarancja Ukrainy że nie zaatakuje terytorium FR.
Myślę że dla Ukrainy to niewielki problem. Wystarczy że będą mieli pod
ostrzałem Krym i tereny okręgów ługańskiego i donieckiego, zajętych przez
wojska rosyjskie od 2014 roku.
Zagrożenie dla Ukrainy jest realne o czym świadczą pojawiające się informacje
że Rosja planuje powołać pod broń około 0,5 mln rezerwistów którzy wezmą udział
w kolejnej ofensywie planowanej w połowie roku.
Zapędy FR trzeba utemperować, bo w świecie rośnie kolejka chętnych do pójścia
tą drogą.
Na czele stoją Chiny wspierające Rosję. Nie chodzi wyłącznie o Tajwan.
Zapalnych punktów na mapie świata jest więcej i to na każdym kontynencie, poza
Australią i może Antarktydą.
Niestety, trzeba zdać sobie sprawę, że stosunek wielu państw do wojny na
Ukrainie, zwłaszcza z UE,
nie uległ istotnej zmianie.
Deklarowane i udzielane wsparcie to dwa światy. Z USA, Polski czy Wlk. Brytanii
pomoc przekazywana jest w miarę szybko, a Niemcy w dalszym ciągu czekają kiedy
wojna się skończy i są pierwsi w kolejce chętnych do udziału w odbudowie
Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Czyżby nie docierało do nich że żadnej odbudowy
nie będzie zanim nie skończy się ta wojna? A po wojnie trzeba zrobić najpierw rozminowanie
wszystkich terenów objętych działaniami wojennymi. To potrwa. I też będzie
kosztowało. Kto za to zapłaci?
Ostatnio coraz częściej czytam wypowiedzi na temat co będzie dalej po
zakończeniu wojny na Ukrainie https://www.wnp.pl/budownictwo/zaslugi-w-pomocy-dla-ukrainy-nie-zapewnia-nam-udzialu-w-odbudowie,674507.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Jest o czym myśleć.
Po blisko rok trwającej wojnie jest sporo ciekawych obserwacji w skali
światowej.
Wzrosło zainteresowanie zbrojeniami. Przemysł zbrojeniowy notuje znaczący
wzrost obrotów
i zysków.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/swiat-zbroi-sie-na-potege-najwieksze-koncerny-licza-gigantyczne-zyski,672125.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Na obecnym etapie przedmiotem handlu są zapasy magazynowe, albo odstępowanie
potrzebującym własnego uzbrojenia które można okazyjnie upłynnić i zastąpić
nowocześniejszym.
To dotyczy wojny na Ukrainie.
Mniej się mówi o warunkach tych dostaw i pomocy
Ukrainie. To nie jest pomoc charytatywna.
Co stanowi zabezpieczenie udzielanego kredytu?
Trzeba też mieć świadomość że jeszcze nigdzie, poza FR, przemysł zbrojeniowy
nie przestawił się na produkcję czasu „W”.
Nowocześniejsze uzbrojenie wymaga dłuższego przygotowania do zastosowania
bojowego.
Ta faza wojny pokaże co jest ważniejsze, ilość żołnierzy w polu, czy efektywność posiadanego uzbrojenia?
Obserwujemy równocześnie radykalną przebudowę społeczeństwa ukraińskiego.
Nie ma co udawać że nie wiemy o co chodzi. Lata przebywania wewnątrz ZSRR i
wcześniej carskiej Rosji wytworzyły nawyki trudne do wyplenienia. To głównie
korupcja która trawi kraj.
W warunkach pokojowych walka z nią trwałaby latami i nie wiadomo jaka byłaby
jej skuteczność.
Na wojnie obowiązują jednak inne prawa. Prezydent Ukrainy uzyskał tu
nieoczekiwane wsparcie ze strony USA które zdały sobie sprawę że udzielana
pomoc nie trafia w całości zgodnie z przeznaczeniem.
Przypuszczam że doszło do
koordynacji działań. Efekty obserwujemy w tych dniach.
Nie wpadajmy w euforię. Żelenski pogrywa sobie z Polską, ale próbuje tego
samego z KE i USA.
Czy mu pozwolą? Oto jest pytanie.
Nie zapominajmy też że Żelenski walczy z układami wewnętrznymi na Ukrainie.
To co napisałem wyżej można potraktować jako spojrzenie jednostronne czy nawet
tendencyjne.
Są jednak dostępne inne oceny obecnej sytuacji.
W zeszłym tygodniu słuchałem w PR24 wywiadu z prof. Zbigniewem Lewickim /nie
mogę tego znaleźć/. Komentował aktualną sytuację i o kulisach wojny na Ukrainie
wyraził opinię która niejednego by zaszokowała.
To wymaga szerszego rozwinięcia. Ciekawi mnie ilu myśli podobnie, bo powiedzieć
głośno boją się.
Mnie to specjalnie nie dziwi.
Istota tej wypowiedzi sprowadza się do stwierdzenia, że USA rękami Ukrainy
prowadzą wojnę z FR
by osłabić ją ale
nie zniszczyć /FR/ jako pomocnika w przyszłym konflikcie z Chinami.
Nas wykorzystują jako platformę logistyczną.
Polska dla USA nie była nigdy i nie jest partnerem. Niemcy to co innego.
Co się kryje praktycznie za określeniem „sojusznik”?
Proszę sięgnąć do informacji sprzed ponad roku i przypomnieć sobie wypowiedzi
prezydenta USA o Polsce. Przestają wtedy szokować zachowania ambasadora USA w
Polsce który żeruje na nazwisku, ale o Polsce wie niewiele więcej od
przeciętnego Amerykanina.
Szukaj na tym blogu
07 lutego 2023
Wokół wojny na Ukrainie
30 stycznia 2023
Zbliża się rok od inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Jakie wnioski?
Trwający blisko rok opór Ukrainy wobec inwazji wojsk
rosyjskich możliwy jest tylko dzięki pomocy udzielanej przez państwa NATO.
Pomocy wszechstronnej, nie tylko militarnej ale finansowej i socjalnej.
Bez tego wojna wznowiona w lutym 2022 zakończyłaby się szybko klęską Ukrainy.
Nie ma znaczenia czy nastąpiłoby to po tygodniu czy miesiącu. Byłby to sukces
militarny i polityczny Federacji Rosyjskiej.
Na szczęście dla nas tak się nie stało.
Czyja to zasługa?
Sama motywacja Ukraińców, czyli ich być albo nie być jako państwowości, to za
mało.
Żeby bronić swoich racji trzeba mieć kim i czym.
Na wojnie nie wszystkie informacje mogą być podawane w mediach otwartym
tekstem.
Przede wszystkim dlatego, że druga strona wykorzysta je w dalszym prowadzeniu
działań wojennych.
Z tego co przedostaje się do mediów można wyrobić sobie pewien obraz sytuacji.
Na ile jest on zbliżony do stanu faktycznego trudno powiedzieć. Jest jednak
sporo informacji potwierdzonych z różnych źródeł.
Najważniejsza według mnie jest ta że Federacja Rosyjska przygotowywała się do
wznowienia działań wojennych na Ukrainie od dawna, czyli wkrótce po aneksji
Krymu. Test na możliwość interwencji NATO wypadł wówczas dla Rosji pomyślnie.
Nie należy traktować jako wystarczającego argumentu że Ukraina nie jest
członkiem NATO.
Zapominamy że Ukraina otrzymała w 1994 roku gwarancje swego bezpieczeństwa. https://forsal.pl/swiat/ukraina/artykuly/8214726,memorandum-budapesztenskie-usa-i-wielka-brytania-w-1994-r-zlozyly-ukrainie-gwarancje-bezpieczenstwa-w-zamian-za-pozbycie-sie-broni-atomowej.html
Przygotowaniom FR do wojny służyły długotrwałe ćwiczenia ich wojsk w pobliżu
granic z Ukrainą i na Białorusi. Jednak zawiódł wywiad rosyjski który nie
docenił przygotowania do obrony wojsk ukraińskich.
Moim zdaniem bardziej zawiodło dowództwo wojsk rosyjskich. Armia nie była
przygotowana logistycznie i od strony dowodzenia. W kolejnych miesiącach
wprowadzane są korekty, ale ciągle nie widać ich efektów. Trudno za taki uznać
nasilenie terroryzmu państwowego jako metody prowadzenia wojny.
Można zadać pytanie jaka była reakcja świata zachodniego na agresję Rosji w
2014 roku?
Częściowo odpowiedź znamy.
Rzadziej pada pytanie dlaczego mamy pomagać Ukrainie w starciu z teoretycznie
silniejszym wrogiem?
Odpowiedzi mogą paść różne. Można też postawić pytanie czy nie można było
powstrzymać Rosji?
Ta wojna toczy się w Europie. Jej skalę można porównać z wojną w b. Jugosławii.
O tym zapominamy.
Moim zdaniem odpowiedź jest prosta i krótka. Ukraina walczy o swoje być albo
nie być, ale równocześnie walczy o to żeby na naszej wschodniej granicy nie
stały wojska rosyjskie.
Pomagając materialnie zwiększamy szanse Ukrainy na
zwycięstwo, ale zabezpieczamy się przed przeniesieniem konfliktu na terytorium
Polski i wszelkimi konsekwencjami z tego wynikającymi.
Podobną argumentacją kierują się /według mnie/ inne państwa bezpośrednio
graniczące z FR. Dotyczy to zwłaszcza państw tzw. Pribaltiki i Finlandii.
Ta argumentacja zmienia się wraz ze wzrostem odległości od bezpośredniej
granicy z FR.
Dodatkowym czynnikiem stają się powiązania biznesowe. Widać to szczególnie w
przypadku Niemiec,
a w mniejszym stopniu w przypadku pozostałych państw Europy Zachodniej.
Nie można też zapominać o zauroczeniu Rosją niektórych z nich.
Tak się składa, że poza Szwecją, Finlandią i Szwajcarią, państwa te są
członkami NATO i z tego tytułu ciążą na nich zobowiązania wynikające z Traktatu
Północnoatlantyckiego.
Szkopuł w tym że Ukraina nie należy do NATO. Nie należy też do UE.
Kraje graniczące z byłym Związkiem Radzieckim nie są w stanie uświadomić, nie
tylko państwom europejskim, że Federacja Rosyjska nie ma zamiaru rezygnacji z
bycia hegemonem światowym.
Dla mnie zakrawa to na chorobę psychiczną przywódców FR. Nie nazwę tego
dosadniej.
Robią to nie przebierając w środkach.
Do swego planu udało się FR pozyskać wspólnika w postaci Niemiec. Niemcy
zainwestowali w różne biznesy w FR blisko 1 bln euro i trudno im nagle zmienić
front. Póki się dało starali się torpedować wszelkie działania mające osłabić
pozycję Rosji w świecie.
W dalszym ciągu jestem ostrożny w ocenie obecnych
deklaracji rządu niemieckiego.
Rozpoczęcie działań wojennych spowodowało silną pomoc udzielaną Ukrainie przez
państwa NATO. Państwa graniczące z Ukrainą przyjmują uciekinierów z terenów
objętych walkami. W Polsce znalazło schronienie ponad 9,5 mln Ukraińców. Liczba
robi wrażenie, ale na stałe przebywa w Polsce około 1,4 mln Ukraińców. Reszta
to traktujący Polskę jako kraj tranzytowy w drodze na zachód Europy czy do
Ameryki, a także przekraczający wielokrotnie granicę polsko-ukraińską.
Nie mniej ważną dla Ukrainy, a właściwie ważniejszą jest pomoc militarna we
wszelkich postaciach.
Armia ukraińska otrzymuje sprzęt, uzbrojenie i amunicję z różnych, dostępnych
źródeł. Początkowo był to sprzęt poradziecki z państw b. Układu Warszawskiego.
W mniejszym stopniu był to nowoczesny sprzęt dostarczany przez USA, Wlk.
Brytanię, a także Polskę.
Najmniej skrupułów miała Wlk. Brytania która Ukrainę od wieków traktuje jako
swoją strefę wpływów.
Jeśli kogoś to dziwi odsyłam do dostępnej literatury.
Polityka USA wobec Ukrainy przechodzi ciągłą ewolucję. Dyplomacja USA obawiała
się że otwarte zaangażowanie w wojnę USA doprowadzi do III wojny światowej.
Dlatego w pierwszych miesiącach działań wojennych na Ukrainie pomoc militarna
była starannie dobierana. Miała wzmocnić działania obronne wojsk ukraińskich. Z
czasem to podejście ulegało zmianie. Kolejne pakiety pomocy, poza finansową,
zawierają sprzęt wojskowy z coraz wyższej półki technologicznej.
W ostatnich tygodniach sytuacja ulega zdecydowanej zmianie.
NATO zdaje sobie sprawę że przedłużanie wojny jest zbyt kosztowne i nie chodzi
bynajmniej o Rosję i trzeba ją zdecydowanie zakończyć. Brakuje odpowiedzi jak?
Zanim to nastąpi NATO podjęło decyzję o radykalnym zwiększeniu dostaw
uzbrojenia na Ukrainę. NATO ma wiedzę że podobne działania podejmuje Rosja
która zamierza w najbliższym czasie przejść do kontrofensywy. Mniej martwi skąd
Rosja będzie miała dostawy uzupełniające uzbrojenia.
Teraz trwa wyścig z czasem, kto będzie szybszy w odtworzeniu gotowości bojowej
swych wojsk?
Od tego będzie zależał dalszy przebieg wojny na Ukrainie.
Zapominamy często o trywialnej prawdzie. Pomoc militarna to nie altruizm
darczyńców. To doskonała reklama tego sprzętu. Przypominam o efektach
handlowych opinii o polskich Krabach, czy Piorunach.
Z najnowszymi planowanymi dostawami uzbrojenia na Ukrainę jest inny problem. Po
pierwsze trzeba wyszkolić załogi do jego obsługi, a po drugie zapewnić jego
eksploatację w warunkach wojny.
Dlatego niemożliwe jest wprowadzenie tego sprzętu do walk z marszu.
Na tej podstawie, wnioskuję że wojna na Ukrainie szybko nie skończy się. Może
za to ulec istotnej zmianie jej przebieg. Rosja przy kolejnych sankcjach nie
będzie w stanie nadążać z odtwarzaniem swych zasobów. Między bajki trzeba
włożyć mniemanie o pełnej izolacji gospodarczej, zwłaszcza militarnej w
świecie.
FR dokonuje zakupów uzupełniających w Iranie /drony/, w Korei Płn. amunicji,
zwłaszcza artyleryjskiej oraz w Chinach. Co dostarczają Chiny trudno ustalić
ponieważ transporty idą prawdopodobnie przez Koreę Płn. a być może przez
Mongolię lub byłe republiki azjatyckie.
Do tego trzeba dodać świadomość ograniczonej skuteczności sankcji nakładanych
na FR.
Na koniec moje zdanie w kwestii użycia broni atomowej. Ze strony FR to tylko
ciągle straszak. Nikt przy zdrowych zmysłach nie odważy się na jej użycie.
Nawet w ograniczonym zakresie.
Tylko co się stanie jeśli klucze do skrzynki ma świr? On podejmuje decyzję
ostateczną.
Nie wiemy do czego zdolni są pierwsi decyzyjni dysponenci kodów
startowych. Decyzja jest wielostopniowa.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...