Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą racja stanu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą racja stanu. Pokaż wszystkie posty

11 lutego 2023

Czy to koniec KPO dla Polski?

Patrząc na dzisiejsze komentarze po wczorajszym, wieczornym wystąpieniu PAD, odnoszę wrażenie, że nasza waadza zaplątała się we własne nóżki, albo jak mawiają niektórzy, zakiwała się. Dotarło wreszcie że piniendzy z KPO nie ma i w najbliższym czasie nie będzie.
Taki jest interes Brukseli i Niemiec.
Jakie jest wyjście?
Trudno wyrokować bo jeszcze nikt się nie wychylił. Ani z prawej, ani z lewej strony.
Są różne wypowiedzi ale raczej w stylu Pytii Delfickiej. Momentami przypomina to wrzucenie granatu do szamba.  
Trwa przerzucanie się odpowiedzialnością za powstałą sytuację.
O co tym razem chodzi? O pieniądze. To zbyt proste i oczywiste.
Spróbuję to jakoś poskładać.
Według mojej oceny, po przegłosowaniu przez Sejm i odrzuceniu poprawek Senatu do ustawy nowelizującej polski wymiar sprawiedliwości podrzucono to zgniłe jajo PAD.
Mamy do czynienia z ciekawą sytuacją. Większość polityków polskich ma świadomość że łamane jest prawo, a dokładnie naruszana jest Konstytucja, ta z 1997 roku. Dopiero PAD zdecydował się postawić sprawę na ostrzu noża. Odium ma spłynąć na TK który ma jednoznacznie powiedzieć że król jest nagi.
PAD jest w wygodnej sytuacji. Nie „grozi” mu trzecia kadencja, więc nic nie musi.
Wie, że nowelizacja narusza jego prerogatywy, a na to się nie zgadza. Informował o tym wcześniej.
Po drugiej stronie jest premier który dał się ograć cwaniakom z Brukseli w lipcu 2020 roku i brnie tą drogą. Konsekwencje tej postawy są takie że jesteśmy jednym z gwarantów pożyczki zaciągniętej przez KE a rozdysponowanej między kraje unijne. https://pl.wikipedia.org/wiki/Next_Generation_EU
Szkopuł polega na tym że wypłatę przyznanych kwot uzależniono od spełnienia tzw. kamieni milowych https://tvn24.pl/biznes/z-kraju/krajowy-plan-odbudowy-283-kamienie-milowe-kpo-co-musi-zrobic-polska-by-otrzymac-pieniadze-z-ue-6637333
To jest ta zagrywka eurokratów. Ze sprawy finansowej zrobiono polityczną. Dlaczego wszyscy zgodzili się na takie matactwo?
Konkret jest taki że w lutym 2023 z pieniędzy należnych z KPO Polska nie otrzymała jeszcze ani złotówki.
Na pewno nie otrzymamy ich do czasu wejścia w życie noweli ustawy która trafiła do TK.
Jak długo będzie tam tkwiła? Nie wiadomo. Tryb w jakim ją PAD przekazał powoduje że sprawą musi się zając 11 sędziów spośród 15. Trudna sprawa bo w TK trwa bunt sędziów wobec Julii Przyłębskiej. https://www.rp.pl/opinie-prawne/art37745151-tomasz-pietryga-czy-bunt-w-trybunale-konstytucyjnym-to-ustawka
Jest więc pretekst do odkładania rozstrzygnięcia skuteczności nowelizacji ustawy. Do tego trzeba dodać świadomość rządzących że pieniędzy z KPO Polska nie otrzyma przynajmniej do wyborów parlamentarnych na jesieni 2023. Taki cel postawiła sobie Bruksela podpuszczana przez naszą destrukcyjną opozycję.
Co z tym fantem zrobić? Oto jest pytanie. Czy potrzebny jest kozioł ofiarny. Kto nim będzie?
Czy raczej potrzebne są radykalne decyzje po polskiej stronie?
Proszę uważnie przeczytać ten wpis https://niepoprawni.pl/blog/krzysztofjaw/prezydent-skierowal-ustawe-o-sn-do-tk-jakie-mamy-wyjscia a szczególnie komentarze.

Kolejne pomysły eurokratów są groźne dla Polski w skutkach. Bez pieniędzy z KPO możemy się obejść. Tym bardziej że nie jest to żadna darowizna. 

Gra toczy się o znacznie większą stawkę.

21 grudnia 2022

Jeszcze o polskiej racji stanu.

Temat jest o tyle „wdzięczny” że postanowiłem go kontynuować.
Sprawa z ostatnich dni: pokłosiem trwającej wojny na Ukrainie jest decyzja rządu o powoływaniu rezerwistów na krótkotrwałe ćwiczenia wojskowe https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8606083,wojsko-powolania-rezerwisci-polska.html?crst=1670679619
W odbiorze społecznym trudno doszukać się entuzjazmu. Uczciwie powiem, że mnie to nie dziwi. Dlaczego? Przez wiele lat istnienia III RP politycy i media lansowali pogląd że współczesna armia musi być zawodowa, a tym samym niezbyt liczna. Obowiązkowa zasadnicza służba wojskowa to anachronizm.
Trwająca wojna na Ukrainie pokazuje, według mnie, że to kolejna utopia.
W każdej wojnie obowiązują żelazne zasady. Za najważniejszą uważam prawidłową ocenę swoich możliwości. Jaki cel i jakimi środkami zamierzamy osiągnąć? Wielu uzna to za przegięcie, ale zdaniem rzetelnych strategów państwo powinno mieć zdolność powołania pod broń do 10% dorosłej populacji.
W razie ogłoszenia mobilizacji jest za późno na szkolenie .
Z fragmentarycznych informacji którymi jesteśmy karmieni przez media dowiadujemy się, że Ukraina miała pełną świadomość że aneksja Krymu, wejście wojsk rosyjskich do tzw. republik donieckiej i ługańskiej było uwerturą do wojny wznowionej w lutym 2022. Powodem było zachowanie żula podwórkowego który wprowadza własne porządki z pozycji silniejszego.
Ukraina darowanego czasu nie zmarnowała. Bez rozgłosu przystąpiła do modernizacji swoich sił zbrojnych. Wydatnej pomocy udzieliły m.in. USA, Wlk. Brytania i Polska. Tu należy szukać jednej z przyczyn dlaczego Rosji nie udało się osiągnąć zamierzonych celów operacyjnych.
Dysproporcje między możliwościami operacyjnymi wojsk rosyjskich i ukraińskich przemawiały na korzyść Rosji. Rzeczywistość temu zaprzeczyła.
Samą propagandą nie da się osiągnąć sukcesu strategicznego.
Widać to jaskrawo na przykładzie Rosji.
W lutym br. i kolejnych miesiącach poparcie Rosjan dla wojny na Ukrainie było bardzo wysokie i autentyczne. W ostatnim czasie, kiedy sukces militarny coraz bardziej oddala się, a straty własne rosną, ci sami Rosjanie kombinują jak uniknąć poboru do wojska.
Obserwuję tu różne, niezrozumiałe dla mnie reakcje Kremla np. dlaczego pozwolono na wyjazd z Rosji kilkuset tysięcy informatyków /podobno około 250 tysięcy/.
W dalszym ciągu Rosjanie, zwłaszcza majętni, znajdują sposoby na swobodne podróżowanie po świecie. W końcu wpływy z turystyki stanowią poważne źródło dochodu  wielu państw, nie tylko europejskich.
Niestety, w tej wojnie świat nie zdaje egzaminu. Powodem jest rozbieżność interesów.
Wydawało się że system prawny stworzony po doświadczeniach wojen światowych zapewni ludzkości pokój i spokój na wiele lat.
Wzajemnie udzielane sobie gwarancje bezpieczeństwa okazały się tyle warte, co papier na którym je spisywano. Po latach pokoju Rosja znowu pokazała swoje prawdziwe, imperialne oblicze, wywodzące się jeszcze z czasów carskich.
Stoimy przed zagadką czy współczesny świat to zaakceptuje czy się zdecydowanie przeciwstawi?
Jest uzasadniona obawa że dla Rosji próba podboju Ukrainy to tylko etap na drodze realizacji planów wielkomocarstwowych których końca nikt nie zna.
Idealna dla Federacji Rosyjskiej byłaby sytuacja gdyby graniczyła wyłącznie z państwami satelickimi, podporządkowanymi władzy Kremla.
Nie ma cienia wątpliwości że Ukraina pozostawiona sama sobie nie przetrwałaby do dnia dzisiejszego.
Osobiście nie wierzę też w altruizm USA i innych państw wspomagających Ukrainę. Każdy ma swój indywidualny interes który tylko w części pokrywa się z oczekiwaniami Ukrainy. 
Straciło na atrakcyjności hasło „za wolność waszą i naszą”. Zyskało „za ile”?
Z upływem czasu czytelniejszy dla obserwatorów zewnętrznych staje się powód dla którego wybuchła wojna na Ukrainie. Ten powód jest niejeden. Rozwinięcie to temat na oddzielną notkę.
Rosja uważała i jeszcze uważa że jest rozdającym karty w tym regionie świata. Jednocześnie Rosja ma świadomość że następuje nowe rozdanie i chciałaby utrzymać znaczącą pozycję. Zadanie trudne, z niewielkimi szansami na ziszczenie się.
Podstawowym powodem jest według mnie brak atutów. Wojna odsłoniła wszystkie słabe strony Rosji. 
Po stronie militarnej sukcesów brak. Niszczenie infrastruktury krytycznej Ukrainy to klasyka terroryzmu państwowego.
Straszakiem miało być posiadanie broni atomowej. Groźba użycia pozostała na papierze po zdecydowanym proteście Chin.
W broniach konwencjonalnych po stronie rosyjskiej regres.
Nowoczesne rodzaje broni wymagają nowoczesnej elektroniki którą Rosja musi importować. Nałożone sankcje ograniczyły dostęp do niej, ale nie uniemożliwiły.
Uzależnienie od importu dotyczy nie tylko elektroniki. Wystarczy przypomnieć casus paliwa importowanego do rosyjskich samolotów wojskowych. https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-media-niemiecka-firma-dostarczala-paliwo-do-rosyjskich-bombo,nId,6392187#crp_state=1
https://www.euractiv.pl/section/gospodarka/news/francja-firma-totalenergies-rosja-armia-beaune/
Na tym problemy Rosji nie kończą się.
Logistyka to jedno pasmo nieszczęść źle świadczących o dowództwie rosyjskim.
Za tym wszystkim stoi wszechogarniająca Federację Rosyjską korupcja mająca głębokie uwarunkowania historyczne.
Przejdźmy jednak do tzw. siły żywej.
Liczebna armia to za mało żeby wygrać współczesną wojnę. Wartość bojowa to wyszkolenie, wyposażenie i doświadczenie w boju.
Tu zaskoczenie. Rosja od dziesięcioleci jest zaangażowana militarnie w konflikty na całym świecie.
Należało oczekiwać że żołnierz rosyjski jest zaprawiony w boju.
Może i tak jest, ale żołnierz rosyjski wysłany na Ukrainę nie jest odpowiednio wyposażony i zmotywowany. To znowu wina dowództwa.
Straty ponoszą obie strony walczące. Straty Rosji dawno przekroczyły straty poniesione we wszystkich wojnach prowadzonych od lat 70-tych.
Straty wojsk ukraińskich są mniej znane, ale trzeba pamiętać, że do większości bitew nie dochodzi w bezpośrednim kontakcie.
Rosja „rekompensuje” to sobie barbarzyństwem wobec ludności cywilnej i dewastacją infrastruktury cywilnej. 
Rosja stosuje taktykę spalonej ziemi, a to oznacza, że jest świadoma iż zajmuje teren przejściowo i nie przewiduje wykorzystania go w przyszłości. Mają pozostawić po sobie pustynię.
Skala zbrodni popełnianych wobec ludności ukraińskiej świadczy o tym jak kiepskim chwytem propagandowym były opowieści o odtworzeniu Wielkiej Rosji. Terrorem nie da się zbudować nic trwałego.
Między Rosjanami i Ukraińcami został wykopany rów na miarę Rowu Mariańskiego. https://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3w_Maria%C5%84ski
Najbliższe dni, tygodnie, a może miesiące, muszą przynieść odpowiedź co dalej w kwestii wojny na Ukrainie? Coraz częściej powtarzana jest opinia, że Rosja chce zmusić Białoruś do czynnego włączenia się do wojny przeciwko Ukrainie. Taki jest prawdopodobny cel niespodziewanej wizyty Putina w Mińsku.
Zakładam że trwają rozmowy zakulisowe, bo na froncie nie widać szans na pokój i spokój.
Rosji zawęża się pole manewru. UE przygotowała kolejny pakiet sankcji i jest szansa że mogą one być dla Rosji bardzo dokuczliwe. Warunek jest żeby były wdrożone a nie żeby pozorowano ich wdrożenie.
Eksport gazu, ropy i węgla kamiennego napotyka na trudności wynikające z konieczności znalezienia w krótkim czasie nowych odbiorców i zapewnienia dróg transportu. Tu same dobre chęci nie wystarczą.

Na tle powyższego znaczenia nabiera pytanie czy warto łożyć na naszą armię?
Na początek pytanie jak powinna być liczna?
Dla celów reprezentacyjnych nie musi. Jeśli państwo jest zagrożone, to trzeba brać przykład z Turcji, czy Izraela. Może jeszcze z Grecji.
Żołnierz z kolei musi być wyposażony w odpowiedni ekwipunek, wyszkolony, uzbrojony, regularnie karmiony na polu walki, a nade wszystko zmotywowany.
Co rozumiem pod pojęciem motywacja?
Po pierwsze, że działa w słusznej sprawie. Ma bronić stanu posiadania społeczności w której funkcjonuje. Tej lokalnej, czyli małej ojczyzny i państwa. Stąd znaczenie wojsk obrony terytorialnej.
Skąd może pochodzić zagrożenie?
Dla Turcji zagrożeniem są Kurdowie którzy chcą mieć własne państwo. Zadanie niewykonalne od wieków. Innym zagrożeniem są konflikty graniczne z sąsiadami. To dotyczy zwłaszcza relacji z Grecją, a ostatnio doszło zaangażowanie w wojnę w Syrii. Tu też w tle jest konflikt z Kurdami.
Inny problem związany jest z Izraelem który jest faktycznie ciałem obcym w miejscu swego obecnego istnienia. O własnych siłach nie miałby szans na dłuższe przetrwanie w świecie arabskim. Jednak przy wsparciu USA i lobby żydowskiego istnieje już ponad 70 lat.
Przypadek Polski należy do tych znacznie skomplikowanych.
Gdzie jest wróg? Szczerze?
Odpowiedzi trzeba szukać w naszej historii XX wieku a raczej zdecydowanie wcześniej.
Tym odwiecznym wrogiem jest Rosja w swych kolejnych wcieleniach.
Polska to problem trudny dla Rosji do strawienia.
Z jednej strony pogarda dla Polaczków jako narodu, a z drugiej strony to dla Rosji Zachód, przedmiot marzeń dla wielu z nich.
Rosyjskie wojska dotarły do Paryża, ale to wojska polskie zajęły Moskwę i jako jedyne w XX wieku sprawiły łomot czerwonoarmistom pod Warszawą.
Dzisiaj, gdyby nie parasol NATO, pewnie znowu ich zagony pustoszyłyby Polskę.
Polska dla Rosji to tylko teren przez który trzeba przejść żeby wymienić uściski ze wspólnikiem w interesach, a którego po II wojnie światowej zepchnięto za Odrę.
Nie bądźmy hipokrytami. Ten wróg odwieczny ma sprzymierzeńca za naszą zachodnią granicą.
Niemcy nie walczą dzisiaj z nami z odkrytą przyłbicą. Są za to perfidni w swym postępowaniu.
Wygumkowali ze swej pamięci zbiorowej pojęcie zbrodni wojennej. Im, to co zrobili innym podczas działań wojennych II wojny światowej, przedawniło się. Potem wystarczyło wprowadzić odpowiednie zapisy w prawie krajowym żeby trofiejne przeszło bezpowrotnie na ich własność.
Ich opinia o potrzebie reparacji wojennych zamyka się w znanym porzekadle: „liczcie sobie podwójnie, ale nie upominajcie się”.
Utworzenie UE stało się dla Niemiec etapem na drodze tworzenia „Europy od Lizbony po Władywostok”.
Stolica UE jest w Brukseli, ale faktyczny ośrodek decyzyjny jest w Berlinie.
Brak stabilności politycznej we współczesnym świecie spowodował, że USA nie wycofały się z Europy, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami i nie oddały przywództwa w Europie Niemcom. To nasze szczęście.
Nie zapominajmy też że wielcy tego świata nie byli zainteresowani całkowitym zniszczeniem Niemiec po II wojnie światowej. Nie taki był cel planu Marshalla z którego wykreślono Polskę. Dzięki temu Niemcy mogli odbudowywać się gospodarczo. Bezpieczeństwo militarne zabezpieczyli im najpierw alianci, a po dzień dzisiejszy robią to USA, dostarczając jednocześnie poważne wpływy do budżetu Niemiec z tytułu stacjonowania tam wojsk USA.

13 grudnia 2022

Racja stanu III RP

Problem z którym nie potrafią lub nie chcą sobie poradzić rządzący III RP to działanie opozycji na szkodę polskiej racji stanu. Czy opozycja rzeczywiście może to robić bezkarnie?
Nie zdarzyło mi się usłyszeć, a tym bardziej przeczytać rzetelnej opinii prawnej na ten temat.
W tej kwestii wypowiadał się w 2011 roku Krzysztof Szczerski http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=212
Co się zmieniło od tego czasu? Jeżeli coś to tylko na gorsze.
Z racją stanu mamy problem nie tylko po stronie opozycji.
Co to jest ta racja stanu? https://pl.wikipedia.org/wiki/Racja_stanu
Według definicji wiki to nadrzędny interes państwowy.
Z naszego życia politycznego widać, że dla wielu polityków, zwłaszcza opozycyjnych, jest to pojecie obce, albo opacznie rozumiane.
Warto się zastanowić dlaczego tak się dzieje?
Z jednej strony możemy mówić o wielowiekowej „tradycji”.
Sprzeniewierzenie się polskiej racji stanu miało miejsce zawsze gdy prywata brała górę nad interesem Państwa Polskiego.
Prywata ujawniała się na różnych poziomach społeczeństwa, ale zawsze miała wspólny mianownik. Korzyść indywidualną kosztem dobra ogółu. Prościej mówiąc, zawsze była to zdrada.
Jak na nią reagowali poszkodowani? Jeśli zdrada została ujawniona, a zdrajca „był w zasięgu ręki”, czekał go sąd i w zależności od wagi sprawy kara włącznie z tą najwyższą.
Zaznaczam, kara egzekwowana.
Niestety, sprawca najczęściej działał świadomie i znał konsekwencje prawne i społeczne swego czynu. Dlatego oddawał się pod opiekę nowego promotora, ale … wiadomo „łaska pańska na pstrym koniu jeździ”. Lepiej więc było szukać bezpieczniejszych rozwiązań. Zdrajca, po zainkasowaniu honorarium starał się zniknąć i zatrzeć za sobą ślady. Bywało i tak, ze zdrajca czuł się na tyle pewny siebie, że nie obawiał się ani kary, ani infamii. Zdarzało się więc, że sprawiedliwość wymierzała „ulica”. Najbardziej znany historycznie przypadek miał miejsce w Warszawie w 1794 roku podczas insurekcji kościuszkowskiej.
Pojęcie polskiej racji stanu, za sprawą ustaleń politycznych, uległo rozwodnieniu po zakończeniu
II wojny światowej.
Zawsze w tej wojnie Polska walczyła przeciwko III Rzeszy Niemieckiej.
Po zakończeniu działań wojennych i w wyniku uzgodnień między zwycięzcami sytuacja polityczna Polski niewiele różniła się od sytuacji III Rzeszy Niemieckiej która wojnę przegrała.   
Nastąpiła zmiana granic w stosunku do terytorium II Rzeczpospolitej. To nie tylko przesunięcie granic,
ale utrata części terytorium. Utraciliśmy per saldo 77,9 tys. km kw. w stosunku do powierzchni II RP.
Odpowiada to w przybliżeniu powierzchni Austrii, Czech lub całego Beneluxu.
Przypomina o tym raport komisji Mularczyka. https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1413057%2Craport-o-stratach-poniesionych-przez-polske-w-wyniku-agresji-i-okupacji
Znaleźliśmy się w strefie wpływów ZSRR który traktował Polskę jako „nabytek wojenny”, rabując przez lata co się dało z infrastruktury szczególnie na tzw. Ziemiach Odzyskanych.
Przez całą wojnę istniał na emigracji Rząd który decyzją aliantów został unieważniony na rzecz marionetkowego Rządu Tymczasowego, powołanego przez ZSRR, znanego jako PKWN https://pl.wikipedia.org/wiki/Polski_Komitet_Wyzwolenia_Narodowego .
Rząd o orientacji lewicowej nie miał w Polsce szans na samodzielne utrzymanie się.
Dlatego powojenna Polska przez kilka lat była miejscem wojny domowej i wielkich oszustw politycznych które w efekcie doprowadziły do supremacji lewicy w dużym stopniu importowanej nie tylko z terenów ZSRR, a także do dyskredytacji polityków związanych z rządami przedwojennymi.
Jednocześnie ta sama lewica „zapomniała” usankcjonować prawnie skutki zmian wywołanych II wojną światową. Czy było to działanie świadome, czy tylko brak wyobraźni politycznej?
Skutki ponosimy po dzień dzisiejszy, często w mało oczekiwanych miejscach czy sytuacjach.
Wasalna wobec ZSRR polityka rządów lewicowych doprowadziła do wyeliminowania Polski z planu Marshalla,
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla  a także nieskutecznej próby zrzeczenia się reparacji wojennych od Niemiec. Ten temat odżył za sprawą raportu komisji Mularczyka.
Ujawniane dokumenty pokazują że zwłaszcza w okresie stanu wojennego, przywódcy PRL-u starali się lawirować między Wschodem a Zachodem. To doprowadziło do tzw. transformacji ustrojowej.
Spotkało nas kolejne rozczarowanie za sprawą wtyk SB w strukturach NSZZ Solidarność.
Mamy za sobą ponad 30 lat III RP, ale ciągle unosi się nad nią duch PRL-u.
Uświadomiliśmy sobie że do głosu doszło już kolejne pokolenie resortowych dzieci. Nie wygasła też u wielu miłość, nie zawsze odwzajemniona, do „kochanego Związku Radzieckiego”.
To widać, słychać i czuć.
Balcerowicz https://pl.wikipedia.org/wiki/Leszek_Balcerowicz  nie okazał się autorytetem ekonomicznym po dzień dzisiejszy. Akademickie podejście starło się z brutalną rzeczywistością.
Był tylko bezwzględnym i sumiennym wykonawcą poleceń decydentów zewnętrznych.
Na szczęście dla innych nie pozwolono mu powtórzyć swego wyczynu w innych gospodarkach.
Do swej roli był przygotowywany już w PRL-u. Każdy kto zna z autopsji tamte lata wie, że po wystąpieniu z PZPR nie było szans legalnego wyjazdu na stypendium zagraniczne. Był możliwy tylko wyjazd bez prawa powrotu.
Balcerowicz uniknął odpowiedzialności konstytucyjnej bo nie pozwolili na to koledzy partyjni.
Podobnie stało się z innymi koryfeuszami transformacji z rządów Mazowieckiego, czy Bieleckiego.
Polityka niszczenia gospodarki polskiej była kontynuowana w latach następnych, zwłaszcza po wstąpieniu Polski do UE.
Niekorzystny dla Polski był traktat akcesyjny. https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_ate%C5%84ski
Szwindel miał miejsce podczas referendum akcesyjnego, które w Polsce trwało dwa dni, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii III RP. https://pl.wikipedia.org/wiki/Referendum_w_Polsce_w_2003_roku
Dla zapewnienia jego ważności w marcu 2004 roku zmieniono ustawę o referendum ogólnokrajowym.
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20030570507 
Niekorzystne dla Polski były warunki na jakich Polska przystępowała do UE, zwłaszcza w części dotyczącej rolnictwa.
Negocjatorzy polscy nie potrafili uzyskać żadnej derogacji /stałego odstępstwa od prawa wspólnotowego/.
W trwającej po dzień dzisiejszy dyskusji zwraca się uwagę, że Polska nie musiała wstępować do UE wśród innych 9 państw, a mogła negocjować do skutku jeszcze przez rok.
Doszliśmy do wniosku, że po rozpadzie RWPG i UW Polska zmieniła swój ośrodek decyzyjny z Moskwy na Berlin. To na gruncie europejskim.
Tych ośrodków decyzyjnych jest więcej. To Waszyngton, a według niektórych polityków Watykan i Tel Awiw.
Wiele się mówi na temat niekorzystnego dla Polski kontraktu gazowego z Gazpromem, zawartego przez Waldemara Pawlaka. Kto „trzyma parasol” nad Pawlakiem?
Kto mi wytłumaczy dlaczego nie możemy poznać treści wygasłej już umowy?
Czy to wynika tylko z kodeksu handlowego? Czy są jeszcze inne powody, w dodatku poważniejsze? 

Z mojego punktu widzenia polscy politycy zbyt często mylą polską rację stanu z partyjnym interesem ugrupowania którego są członkiem. Temu zawdzięczamy różne dziwne działania i decyzje podejmowane na najwyższych szczeblach władzy.
Musimy niestety pamiętać że w III RP mamy wiele instytucji fasadowych. Jedną z nich jest Trybunał Stanu który jest znany z tego że od początku swego istnienia nie zrobił krzywdy żadnemu politykowi podlegającemu jego jurysdykcji.
Taką samą opinię mam w kwestii sejmowych komisji śledczych. Nie chce mi się wierzyć że przy ich powoływaniu nie można zapewnić im skutecznego działania. Widocznie wystarcza bicie piany medialnej, czyli tworzenie wrażenia że coś się dla dobra publicznego robi.

Tematem samym w sobie jest polska opozycja. Ta sama która często zarzuca rządzącym, że przez jej postępowanie Polska staje się pośmiewiskiem polityków całego świata.
Jest to wierutne kłamstwo tejże opozycji, ale przydatne im propagandowo.
W swoim zacietrzewieniu nie biorą pod uwagę, że swoimi zachowaniami na arenie międzynarodowej utrwalają taką opinię i szkodzą Polsce. Powstaje jednak pytanie w czyim interesie to robią? Na pewno nie w interesie Polski i Polaków.
Kolejne pytanie, czy robią to z premedytacją czy z głupoty?
W swojej naiwności zapominają że jeśli wrócą kiedykolwiek do władzy to świat zewnętrzny nie zacznie ich automatycznie szanować.
Dzisiaj są traktowani jako użyteczni idioci i takimi pozostaną. Świat zewnętrzny z takimi nie robi interesów, a tym bardziej nie szanuje ich. Owszem, wykorzystuje ich.
Najdziwniejsza w tym wszystkim jest postawa ludzi realizujących wymiar sprawiedliwości III RP.
Mam trudności z poprawnym nazwaniem tego czego jestem od wielu lat świadkiem. To nie tylko szeroko pojęte psucie państwa.
W mojej ocenie wymiar sprawiedliwości powinien być ponadczasowy.
Mogę się zgodzić, że wyjątkiem jest ocena postaw i zachowań politycznych, ale te nie powinny być oceniane przez sądy powszechne.
Stanowione prawo pozostawia wiele do życzenia, ale mimo tego powinno być przestrzegane i egzekwowane. Jeśli tak nie jest świadczy to o słabości państwa.
Mamy konstytucyjnie zagwarantowany trójpodział władzy. Dzisiaj istnieje tylko na papierze.
Co się musi stać żeby to uległo zmianie? Tzn. żeby prawo było prawem, a sprawiedliwość sprawiedliwością? Kto musi mieć w tym interes? Czy opozycji uda się zdestabilizować Państwo Polskie?
Kto za to zapłaci?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...