Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sojusznicy Ukrainy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sojusznicy Ukrainy. Pokaż wszystkie posty

15 lipca 2022

W koło Macieju

Sprawy Ukrainy nie powinny nam się przejeść nie dlatego że wojna trwa zbyt długo.
Są tacy którzy na to liczą. Nie powinniśmy zapominać, że zachłanność Federacji Rosyjskiej nie zna granic. Sama Rosja sukcesywnie o tym przypomina wskazując zagrożone kierunki.  
Zdajmy sobie sprawę, że lata minione niczego, albo niewiele, nas nauczyły. No, może nie wszystkich. Wygląda na to że nie chcemy się uczyć, albo po prostu jesteśmy odporni na wiedzę. Na jedno wychodzi.

Czas zmienić zdanie o prawdziwych przyczynach wojny na Ukrainie. Po efektach ich poznacie.
Na pewno powodem wojny nie jest chęć obrony ludności rosyjskojęzycznej zamieszkującej Ukrainę. „Obrońcy” z zapamiętaniem zrównują z ziemią kolejno zajmowane tereny. Grabią wszystko co tylko się da. Mordują ludność cywilną jak leci. Wcielają roczniki wojskowe do armii rosyjskiej mimo, że wcielani są obywatelami Ukrainy. Oryginalny sposób uszczęśliwiania ludzi na siłę. Marzeniem, raczej obsesją, lokatorów Kremla jest wymazanie Ukrainy z mapy świata.
Nie chodzi o zasadę „kto nie z nami ten przeciwko nam”. Prędzej można powiedzieć, że to przejaw choroby psychicznej rosyjskiego wodza. Tylko dlaczego ma tak duże wewnętrzne poparcie Rosjan? 57% jest za kontynuacją wojny. Ze społeczeństwem rosyjskim też jest coś nie tak?

Niemcy w swej historii już przyjaźnili się z Rosją. To nie było wieki temu. Żyją jeszcze ludzie którzy to pamiętają. Pamiętają też czym ta przyjaźń się skończyła.
Francuzi w 1939 roku nie chcieli umierać za Gdańsk. Na co liczyli? Że się uda przeczekać?
Niemcy, ci z III Rzeszy, mieli inne zdanie.
Mataczenie cudzym prawem do samostanowienia kosztowało w Europie co najmniej 5 lat gehenny, śmierć milionów cywili, nie licząc zniszczeń infrastruktury.
Wojny nie zakończono traktatem pokojowym, ani osądzeniem i skazaniem wszystkich winnych. Proces norymberski nie dotyczył zbrodni popełnionych przez Armię Czerwoną i NKWD.
Upiekło się Francuzom, którym specjalnie nie zaszkodziła kolaboracja z III Rzeszą niemiecką. Wymigali się Włosi, a także Węgry.
Tych „szczęśliwców” było więcej.

Polska znalazła się w gronie szczególnie wykiwanych przez mocarstwa ustalające porządek powojenny. Nie załapaliśmy się nawet na plan Marshalla. https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla
Związek Radziecki tak nas pokochał że nie mogliśmy się rozstać prawie do końca XX wieku.
Dla wielu Polaków ta dozgonna przyjaźń trwa po dzień dzisiejszy. Przyzwyczajenie, czy jednak strach przed nowym?
III RP istnieje już ponad 30 lat, ale wielu polityków z polskimi paszportami ma ciągle problem z rozstrzygnięciem interesy jakiego państwa reprezentuje?

Co ma do tego wszystkiego Ukraina? Ma i to sporo.
Ukraina w lipcu 1991 roku wzięła rozwód z ZSRR. Niestety dla Ukrainy nie było to równoznaczne
z zerwaniem wszelkich związków z Federacją Rosyjską. Dlaczego niestety? Mieli za sobą ponad 70 lat wspólnej egzystencji wśród republik związkowych ZSRR. Nie były to lata usłane różami.
Polityka demograficzna Kremla spowodowała, że wśród ludności zamieszkującej Ukrainę około 18% stanowią Rosjanie. Co jest oczywiste, mniejszość rosyjska istnieje we wszystkich byłych republikach radzieckich które usamodzielniły się po rozpadzie b. ZSRR i stanowi tam V kolumnę, czyli potencjalne zagrożenie dla suwerenności tych państw.
Ulubionym numerem władców Kremla jest upominanie się o doczesne szczęście ludności rosyjskojęzycznej zamieszkującej wybrane państwo. Tak było w przypadku Republiki Naddniestrzańskiej z której od 1990 roku nie mają zamiaru wyjść wojska rosyjskie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Naddniestrze Udało się w przypadku Białorusi.
Tą „chorobą” zagrożone są państwa Pribałtiki /Estonia, Litwa i Łotwa/ z utratą których FR trudno się pogodzić. Szanse ma raczej zerowe, bo te kraje są już w UE i NATO.
Nieskuteczne okazały się próby wymuszenia przez FR powrotu do stanu z 1997 roku, czyli decyzji o przyjęciu nowych członków NATO.  
Przez kolejne lata po odzyskaniu niepodległości nie było wiadomo w jakim kierunku podąży Ukraina?
Wróci do wspólnych interesów z FR czy spróbuje zbliżenia z Europą, czyli UE?
Wątpliwości niejako same rozwiały się gdy FR weszła na Krym i po krótkich walkach zajęła na wschodzie Ukrainy okręgi ługański i doniecki.
24 lutego 2022 FR poszła już na całość z zamiarem wymazania Ukrainy z politycznej mapy świata. Oficjalny powód propaganda rosyjska wymyśliła zupełnie inny. To już nie tylko ochrona ludności rosyjskojęzycznej. Wzbogacono go o absurdalne „dodatki” z których na czoło wysunęło się oskarżenie o ludobójstwo, a Zachód – o „zachęcanie Kijowa do agresji militarnej”.
Z perspektywy czasu doskonale widać, że FR konsekwentnie dążyła do uzyskania pretekstu do zaatakowania Ukrainy. W ich pojęciu to miała być akcja prewencyjna.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Inwazja_Rosji_na_Ukrain%C4%99_(2022)

Wielu politykom i obserwatorom wydawało się że w XXI wieku konflikty między państwami powinny być rozwiązywane wyłącznie na drodze dyplomatycznej. Rosja jest odmiennego zdania.
Różnice zdań rozstrzyga siłowo w zakresie własnym, bez odwoływania się do jakiegokolwiek pośrednictwa.
Do tej pory to działało.
Teraz FR napotkała jednak na problemy których wcześniej nie wzięła pod rozwagę.
Czy ten sukces FR chce osiągnąć za wszelką cenę, czyli jaką?

W 2022 roku Ukraina w znacznym stopniu była już przygotowana do wojny z Rosją.
W dalszym ciągu jest to walka Dawida z Goliatem, ale … od 2014 roku, czyli od aneksji Krymu wiele się zmieniło na korzyść Ukrainy.
Ukraina ma strategię walki z najeźdźcą i ją w miarę możliwości realizuje. O skuteczności może świadczyć, że od lutego do chwili obecnej nie dokonano zmian personalnych w dowództwie wojsk ukraińskich.
W tym samym czasie w armii rosyjskiej zmiany w dowództwie, od sztabu generalnego poczynając, dokonują się niczym w kalejdoskopie.
Niepowodzenia na froncie powodują że armia rosyjska zarządza przerwę operacyjną żeby wziąć oddech.
Prawdziwe przyczyny są bardziej złożone i przyziemne.
Wojska rosyjskie ponoszą znaczne straty w zabitych i rannych. Ocenia się, że są już wyższe niż w wojnie w Afganistanie która trwała kilka lat. https://pl.wikipedia.org/wiki/Radziecka_interwencja_w_Afganistanie
Dotychczasowy przebieg działań wojennych na Ukrainie obnażył realną wartość bojową armii rosyjskiej. Podkreśla się niskie morale tych wojsk. Z drugiej strony widać wartość bojową sprzętu produkcji rosyjskiej. Najbardziej daje się jednak we znaki nowoczesność tego sprzętu. Nie chodzi jednak o jego skuteczność na polu walki. Zawiera on sporo składowych pochodzących z importu. Wobec restrykcji nałożonych na Rosję po wybuchu wojny pełnoskalowej import stał się praktycznie niemożliwy. Nie jest w stanie uzupełnić tego przemyt który niewątpliwie ma miejsce. Sytuacja dla Rosji stała się na tyle trudna, że wprowadzili do boju sprzęt wcześniej wycofany z uzbrojenia i składowany jako tzw. zapasy wojenne. To sprzęt o gorszych parametrach bojowych.
Poza tym problemem jest serwis tego uzbrojenia, a konkretnie brak części zamiennych.
To są realne przyczyny dla których wojska rosyjskie tracą oddech i muszą stosować przerwę operacyjną.
Na temat rzeczywistej kondycji gospodarki rosyjskiej pisze blogerka @pink-panther http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/przemys-rosyjski-od-zsrr-do-sankcji-czyli-w-pogoni-za-statusem-imperium
Warte przeczytania są również komentarze do notki.
Jeśli przyjąć, że eksport broni, obok eksportu węglowodorów kopalnych stanowi flagowe źródło zysków z eksportu FR, to blado wyglądają perspektywy wobec strat jakie ponoszą wojska rosyjskie w starciu z wojskami ukraińskimi.
A propos, w mediach pojawiła się informacja że wojska ukraińskie przygotowują ofensywę która ma doprowadzić do wyparcia wojsk rosyjskich ze strefy Morza Czarnego. Operacja jest podobno planowana na połowę sierpnia, a do jej przeprowadzenia ma być zaangażowany około 1 milion żołnierzy ukraińskich.
To zaledwie miesiąc oczekiwania.
Najnowsze wieści z frontu wskazują, że wojska ukraińskie potrafią efektywnie wykorzystać broń otrzymaną z USA i nie tylko. https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/2997853,powazne-straty-rosjan-ukrainskie-wojska-zniszczyly-cztery-magazyny-amunicji  
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,28682221,wojna-w-ukrainie-jeden-atak-himars-ow-zabil-niemal-cale-dowodztwo.html
Warunkiem sukcesu wojsk ukraińskich jest ciągłość dostaw, a zwłaszcza ich intensyfikacja.
Rosja ma problemy z wysyłką uzupełnień na front ukraiński. Po dobrej woli nie ma chętnych https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-07-12/rosja-wojskowi-z-buriacji-wracaja-do-domow-nie-chca-umierac-za-putina/
A to już kolejna kompromitacja władców Kremla https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-media-w-moskwie-powstaje-pulk-najemnikow-na-wojne-w-ukrainie,nId,6153722
Co prawda firmuje to mer Moskwy Sobianin.
Czyżby narastały wątpliwości że Rosja wszczęła wojnę w słusznej sprawie?


30 czerwca 2022

O czym tu dyskutować?

Na dzisiaj problem sprowadza się do tego o czym dyskutować? Czy pępkiem świata jest teraz wojna na Ukrainie, czy konsekwencje tej wojny dla porządku światowego?
Jest oczywiste, że dla Ukraińców priorytetem jest wojna i skutki dla jej mieszkańców.
To ich ojczyzna, miejsce zamieszkania, dla większości miejsce pracy i ich przyszłość. Wojna jest też walką o tożsamość narodową której Rosja chce ich pozbawić.
Wielcy tego świata uznali, że Rosji trzeba dać po łapach bo Rosja chce rozdawać karty, a widać że gra znaczonymi. Kłamstwo ma krótkie nogi.
Wojnę obserwuje cały świat, jednak reakcje są diametralnie różne. Inaczej reagują państwa sąsiadujące z Ukrainą od strony europejskiej, w tym Polska, a inaczej te mniej czy bardziej odległe, czy położone na innych kontynentach.
Te reakcje to werbalne poparcie jednych dla Ukrainy, a drugich Rosji. Nie brakuje też postaw obojętnych, bo nie neutralnych.
Nie zmienia tego że nie rozumiem popierających agresję Rosji. Wróć. Doskonale rozumiem.
Te państwa i Rosję łączy wspólnota interesów ekonomicznych. W końcu pecunia non olet.
Układy nie powstawały z dnia na dzień. Różnica polegała na tym, że Rosja prowadziła politykę długofalową, w jej mniemaniu mocarstwową, a jej wspólnicy w interesach widzieli tylko swoje doraźne korzyści.
Wraz z wybuchem wojny Rosji z Ukrainą wyszło szydło z worka. Okazało się że za głupotę, zwłaszcza polityczną, trzeba płacić i to drogo. Inwestorzy, zwłaszcza europejscy, współpracę z Rosją traktowali biznesowo. Natomiast Rosja potraktowała to teraz bardziej politycznie.
Wojna przeważyła szalę na korzyść polityki. Kto na tym zyska, a kto straci?
Co jest na stole?
Uzbierało się tego sporo i to pod wieloma względami. Według wartości finansowej prym wiodą Niemcy. Kolejka jest jednak znacznie dłuższa. Zarobić chcieli Francuzi, Włosi, Austriacy, Holendrzy.
Dla nich Rosja wygląda zupełnie inaczej niż dla państw graniczących z Federacją Rosyjską, a zwłaszcza byłych republik radzieckich. Te sympatie mają ciągłość historyczną sięgającą czasów Lenina dla którego byli użytecznymi idiotami.
USA i KE postanowiły Rosję ukarać sankcjami. Dotychczas uruchomiono już sześć pakietów.
Po ich wdrożeniu zorientowano się że sankcje działają w dwie strony i poszkodowane są również państwa należące do UE.
Innym ujawnionym aspektem sankcji jest ich nieszczelność. Znowu, wina jest obustronna.
Rosja stosuje triki obejściowe i uzyskuje dostęp do towarów objętych embargiem przez najróżniejszych pośredników, państwa i firmy. Pomagają w tym kraje UE które wprowadzają sankcje. Nie spotykają je za to żadne konsekwencje. Na tej liście jest nie tylko Francja, dostawca optoelektroniki do rosyjskich czołgów.
Nie wszystko jest tu takie czytelne, proste i oczywiste. Są państwa które na sankcjach zarabiają i to nieźle, ale poza potępieniem moralnym nic im nie można zrobić.
Największy paradoks dotyczy obrotu gazem i ropą. Sankcje spowodowały drastyczny wzrost cen ropy i gazu i mimo redukcji dostaw, zwłaszcza na rynek europejski, zyski Rosji wzrosły w stosunku do okresu bezpośrednio przed wybuchem wojny w lutym 2022. W ślad za tym nastąpiło umocnienie rubla, ale tu Rosja zaliczyła pyrrusowe zwycięstwo, bo ekonomicznie więcej na tym tracą po stronie własnego eksportu.
Z upływem czasu Rosji przybywa problemów które podważają jej mniemanie o swej potędze.
Przedłużająca się wojna podkreśla jej bezsens, a ambicja nie pozwala na wycofanie się. 
Zawiodły kalkulacje które legły u podstaw decyzji o napaści na Ukrainę.
Ukraina nie jest osamotniona mimo że nie jest członkiem NATO ani nie jest członkiem żadnego sojuszu wojskowego. NATO nie angażuje się  w wojnę swymi siłami zbrojnymi, ale wspiera Ukrainę dostawami uzbrojenia z wysokiej półki, a nie z demobilu. Zastrzeżenie dotyczy ilości i tempa dostaw. Potrzeby Ukrainy są duże, a nie wszyscy deklarujący pomoc wywiązują się z danych obietnic.
W tej „konkurencji” liderem są Niemcy którzy nie mogą się zdecydować kogo naprawdę popierają. Ukrainę czy Rosję? 
Pojawił się nowy problem. Ukrainie kończą się zapasy własne, zwłaszcza amunicji artyleryjskiej. Uzupełnianie jest utrudnione, bo z jednej strony kończą się dostawy w ramach pomocy z państw
b. UW, a z drugiej nie ma możliwości dostaw z produkcji własnych zakładów zbrojeniowych.
Dostawy z państw NATO związane są ze zmianą standardów, a to wymaga dodatkowo szkoleń w zakresie obsługi i eksploatacji nowych wzorów uzbrojenia. Wszystko to odbywa się w deficycie czasu.
Trudności przeżywa również strona rosyjska. Ilość zniszczonego uzbrojenia oraz straty ludzkie powodują że Rosja musi sięgać do coraz głębszych rezerw, a jednocześnie stosuje coraz okrutniejsze metody walki, notorycznie naruszając prawo międzynarodowe.
Nowy sprzęt to faktycznie złom z tzw. zapasów wojennych, mający za sobą dziesiątki lat magazynowania, najczęściej w nieodpowiednich warunkach. Do tego dochodzi uzupełnianie stanów osobowych kierowanych na front rezerwistami i poborowymi bez elementarnego przeszkolenia.
Rosja te niedoróbki kompensuje atakami terrorystycznymi na ludność cywilną i systematycznym niszczeniem infrastruktury na zajmowanych terenach.
Niestety, nie zanosi się w najbliższym czasie na zdecydowaną odpowiedź Ukrainy. Po prostu nie ma czym.
Pasmo nieszczęść jakie dosięgają Rosję powiększa decyzja o przyjęciu do NATO Szwecji i Finlandii.
Do formalnego zamknięcia tematu jeszcze daleko, ale ewentualny protest Rosji zda się na nic.
Nie pora na huraoptymizm. Trudno przewidzieć z czym zdolna jest teraz wyskoczyć Rosja.
Faktem jest że jej pole manewru gwałtownie zawęża się. Bałtyk stanie się morzem wewnętrznym NATO.
Co wtedy dalej z enklawą królewiecką i Petersburgiem?
NATO przypomniało również Białorusi gdzie jej miejsce w szyku.
Zmiana doktryny NATO polegająca na potraktowaniu Rosji jako wroga spowoduje konieczność zmiany stanowiska Rosji wobec NATO. To zrozumiałe. Pozostaje czekać na efekty.
Najpierw muszą zostać uporządkowane sprawy dotyczące Ukrainy.
Uporządkowanie dla mnie oznacza zakończenie działań wojennych, bez żadnych warunków wstępnych.  Powrót do granic sprzed aneksji Krymu w 2014 roku. Uruchomienie międzynarodowego trybunału do osądzenia zbrodni wojennych Rosji na Ukrainie. Ustalenie trybu odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych, ze wskazaniem źródeł finansowania odbudowy. 
Na ile to wszystko jest realne i ile czasu zabierze?
Zastanawiam się czy w tym konkretnym przypadku jest sens mówienia o traktacie pokojowym między Rosją i Ukrainą?

p.s. Żeby utrudnić wnioskowanie trzeba próbować przewidzieć możliwe reakcje wobec wojny Chin, Indii i krajów Dalekiego Wschodu.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...