Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą handel bronią. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą handel bronią. Pokaż wszystkie posty

03 marca 2025

Armia nasza jest zwycięska ...

 

Tekst powstaje najczęściej kilka dni. Zdarza się że w tym czasie pojawiają się informacje które nadają nowy sens temu co piszę niżej.
Taki ciekawy, przynajmniej dla mnie, wątek dotyczący zbrojeń.
Teraz sprowadzony do relacji USA-Europa, a dokładniej, kto ma gwarantować bezpieczeństwo militarne Ukrainie i dlaczego USA?
Uściśliłbym to, kto jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwo militarne Ukrainie?
Zupełnie innym jest pytanie kto będzie chciał to zrobić?

Po piątkowej wpadce Zełenskiego w Gabinecie Owalnym sprawa pokoju/rozejmu na Ukrainie zaczyna mieć inny wymiar. Czyja opinia okaże się wiążąca dla dalszych ustaleń?

Wygląda to groteskowo, jeśli przyjrzymy się z bliska, co dzisiaj reprezentują sobą poszczególne armie europejskie.
Odkładam na bok opowieści o utworzeniu wspólnej armii europejskiej. To już było.
Przy innej okazji czytałem że odbudowa poszczególnych armii narodowych, dla odtworzenia ich pełnych zdolności bojowych, to co najmniej 10 lat konkretnych działań a nie bezproduktywnych deklaracji.
W tej analizie nie wolno pomijać zdolności produkcyjnych przemysłu zbrojeniowego państw europejskich. W szczególności trzeba przypominać pięknoduchom z koalicji 13 grudnia którzy fantazjują że Polska powinna zakupy uzbrojenia realizować w Europie, a nie w USA.
Przy obecnych zdolnościach produkcyjnych przemysłu zbrojeniowego Europy i zapotrzebowaniu na uzbrojenie, realizacja zamówień to wiele lat, a zagrożenie wojną nie chce czekać.

Sporadycznie mówi się o tym że wojna na Ukrainie to poligon doświadczalny dla producentów broni i testowania nowych taktyk prowadzenia wojen pełnoskalowych.
Po trzech latach wojny jest wiele ciekawych wniosków, zarówno dla taktyków jak i producentów broni.
W tej wojnie nie wyszedł element zaskoczenia. Dokładniej, nie wyszedł wojskom rosyjskim.
Miało być zdobyte z marszu lotnisko pod Kijowem, w Hostomelu
https://defence24.pl/sily-zbrojne/desant-na-hostomel-anatomia-porazki-rosji-analiza
Po tygodniu walk planowano defiladę zwycięskich wojsk rosyjskich w Kijowie.
Co z tego wyszło? Wiemy. Mniej wiemy o działaniach „niewidzialnej ręki” która uchroniła Ukrainę przed nieuchronną klęską.
W komentarzach pojawiają się informacje o walorach bojowych i eksploatacyjnych uzbrojenia stosowanego przez wojska ukraińskie. Przy tej różnorodności stosowanego sprzętu mniej się mówi o obsłudze. Czy Ukraińcy są tacy super że z marszu dają radę z każdą nowinką sprzętową która przychodzi im z pomocą? Chyba nie pora na żarty. Może bardziej zasadne byłoby pytanie kto, poza armią ukraińską, naprawdę walczy o niepodległość Ukrainy?
Zwrócę też uwagę że dzisiaj armia ukraińska ma uzbrojenie którym nie ma kto walczyć.
Brakuje żołnierzy. Wspominał o tym Trump podczas piątkowego spotkania z Zełenskim.
O uzbrojeniu wojsk rosyjskich jest więcej wypowiedzi w tonie lekceważącym. Niesłusznie.

Po jednej i drugiej stronie karierę robią drony, a ogólnie środki bezpilotowe. Dają możliwość atakowania celów głęboko poza linią frontu. Jest to broń dokładna, w sensie rażenia wybranych celów, o zróżnicowanym zasięgu ataku. Poza tym dość tania w produkcji, w porównaniu do samolotów, śmigłowców czy rakiet.
Dyskusja dotyczy również tego co się zmieni na współczesnym polu walki?
Przykładem jest artyleria która może razić cele na odległościach znacznie ponad 50 km, a więc bez ich widoczności wzrokowej, poza horyzontem.
Wszystkie obserwacje są skrzętnie wykorzystywane przez producentów broni, a to z kolei wpływa na kolejne zamówienia klientów i potencjalne zyski ze sprzedaży.
Wojna pokazuje również słabe ogniwa w jej logistyce.
Nie bądźmy hipokrytami. Na wojnie się zarabia. Głównie producenci uzbrojenia.
Zwłaszcza ci których broń odnosi sukcesy na polu walki. To się przekłada na nowe zamówienia i kolejne zyski ze sprzedaży.
Pacyfistów to denerwuje, ale broń jest też towarem. Jako taka podlega zasadom marketingu.
Jedną z form są targi broni i wyposażenia wojskowego.
Polska organizuje takie targi międzynarodowe w Kielcach. Polskie zakłady zbrojeniowe uczestniczą w takich targach na świecie.
Zbiegiem okoliczności w ostatnim czasie coś w tej prezentacji zaczyna szwankować. Dlaczego?
Nie jesteśmy już zainteresowani?
https://defence24.pl/przemysl/idex-2025-polska-obecnosc-na-targach-w-abu-zabi
Siermiężnie. Na tyle nas tylko stać?
Takim słabym punktem wojny okazała się produkcja amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm.
https://defence24.pl/polityka-obronna/standardowy-pocisk-155-mm-w-nato-nie-istnieje
Ukraina, cała Europa i USA nie nadążają z produkcją wobec skali zużycia tej amunicji na froncie. Rosja produkuje jej więcej niż przeciwnicy, czyli „reszta świata”.
Naiwnym uświadomię że wyprodukowanie takiego pocisku artyleryjskiego to robota nie jednego, ale wielu zakładów produkcyjnych. Żeby było ciekawiej, producenci składowych tego pocisku zazdrośnie strzegą swych tajemnic technicznych i technologicznych.
Pierwszym z brzegu przykładem są oczywiście Niemcy którzy prawie za darmo przekazali nam prze laty swoje stare Leopardy. Jednak za żadne skarby nie udostępnili po dzień dzisiejszy technologii produkcji prochu wieloskładnikowego który zapewnia odpowiedni zasięg strzału. Wszystko to dzieje się wśród „przyjaciół”. Jesteśmy przecież razem w NATO i UE.

Wojna ujawnia problemy związane z logistyką wojsk. To dotyczy zaopatrzenia, serwisu uzbrojenia, a także jego gotowości bojowej.
Dzisiejszy dzień przyniósł nowinkę z branży lotniczej, dotyczącą naszego lotnictwa wojskowego.
https://niezalezna.pl/polska/polskie-f-16-bez-serwisu-rzadowi-tuska-zabraklo-pieniedzy/538571
W komentarzach zwraca się uwagę że dotyczy to w sumie niewielkiego wydatku, a w perspektywie mamy przyjęcie na wyposażenie lotnictwa samolotów F-35.
MON tego nie ogarnia? Liczy na cud?
Wszystko to wpływa na producentów uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Zwłaszcza na warunki zawierania kontraktów.
Tylko czy wszyscy z tych doświadczeń korzystają?
Jeśli odnieść to pytanie do produkcji w Polsce to mam poważne wątpliwości.
Jednak nie można wszystkiego rozpatrywać wyłącznie w kategoriach czarno-białych.
Wyznacznikiem są możliwości finansowe. Niestety, tu jesteśmy na przegranych pozycjach.
Pod obecnymi rządami koalicji 13 grudnia, na podwójnie przegranych.
Raz, dlatego że KE nas nie lubi. Pieniądze przeznaczone na produkcję uzbrojenia w KE przechwytują w większości firmy niemieckie.
Dwa, że szkodliwa dla Polski polityka rządu DT sprowadza się do blokowania wszelkich inwestycji, bo „pinindzy nie ma i nie bendzie”. Tymczasem inni nie mają skrupułów.
Jest okazja, trzeba zarabiać.

Na miarę naszych możliwości od samego początku pomagamy, również sprzętowo, Ukrainie. Nasze zasoby nie są nieograniczone. Sprzęt przekazany Ukrainie uzupełniamy zakupami krajowymi i u producentów zagranicznych. Rzecz w tym że zdolności produkcyjne nie równoważą na bieżąco ubytków. Dostawy zakupów rozłożone są na lata. Poza tym za przekazany Ukrainie sprzęt nie otrzymaliśmy rekompensaty. Nie ma winnych?
Nie będę używał słów niecenzuralnych, ale na pewno nie zyskuje na popularności w Polsce prezydent Ukrainy świadomie dezawuujący skalę pomocy udzielanej przez Polskę Ukrainie.
W dodatku pomocy wszechstronnej.
Zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej nie maleje. Dlatego musimy się zbroić i rozbudowywać swoje siły zbrojne. Na pomoc sąsiadów i NATO raczej trudno liczyć. Deklaracje to nie to samo co realne wsparcie. Nie jestem złośliwy, ale w razie potrzeby, pomoc NATO otrzymamy, kto wie kiedy? Na pewno nie natychmiast.
Nie wiem dlaczego wielu naszych polityków ma problemy ze zrozumieniem że utworzenie armii liczącej 200 czy docelowo 300 tysięcy żołnierzy, różnych rodzajów wojsk, to zadanie na lata.
Po pierwsze wymaga to zapewnienia odpowiednich nakładów finansowych, dokonania zakupów i systematycznego szkolenia wojsk. Zapominamy że np. Finlandia swoje wojska tworzyła w tym czasie gdy myśmy byli pod kuratelą ZSRR.
Warto przypomnieć że Polska miała tradycje, sięgające okresu międzywojennego, w zakresie produkcji uzbrojenia. Te tradycje były kontynuowane w czasach PRL-u.
Regres nastąpił w początkach III RP. Wedle doktryny obronnej z początku III RP nic nam się nie opłacało. Nawet utrzymanie własnej armii, którą udało się zredukować z ponad 450 tysięcy do około 90 tysięcy, w dodatku z rezygnacją z zasadniczej służby wojskowej. Idąc za ciosem likwidowano zakłady przemysłu zbrojeniowego, albo oddawano je w obce ręce.
Doktryna doktryną ale o wojsku decydowali wówczas pacyfiści oraz wojskowi dyletanci.
Otrzeźwienie nastąpiło w związku z wydarzeniami na Ukrainie, na początku XXI wieku.
Szkoda straconego czasu i szkoda fachowców którzy rozeszli się po świecie w poszukiwaniu pracy
 
Inni w tym czasie nie próżnowali.
Dzisiaj ponosimy koszty tego infantylizmu, a może bardziej szkodnictwa wobec interesu narodowego. Sygnałów z zewnątrz nie brakowało.
Federacja Rosyjska handlowała na potęgę ropą naftową i gazem ziemnym, a zyski ze sprzedaży nie szły na poprawę warunków życia społeczeństwa, ale na modernizację i rozbudowę potencjału swoich wojsk. Dostawcami byli Niemcy, Francja i wiele innych państw.
Dla UE i NATO stanowimy tzw. flankę wschodnią, ale za tym nie idą żadne konkrety w sensie wsparcia Polski.
Zabezpieczenie granicy z Białorusią i enklawą królewiecką budowaliśmy bez wsparcia KE.
Od lat trwa dyskusja na temat współistnienia Polski z Ukrainą. Dużo się na ten temat mówi, ale nie widać konkretów. Dotyczy to współpracy militarnej, gospodarczej i uporządkowania polityki historycznej.
Wojna kiedyś się skończy. Pozostaje aktualne pytanie jakie będą wówczas relacje między Polską
a Ukrainą?
Rokowania na dzisiaj są słabe. Zmiana możliwa po zmianie na urzędzie prezydenta Ukrainy. Prezydent Zełeński postawił na dobre relacje z Niemcami. Dlatego nie ma miejsca na dobre relacje z Polską.
W tym rozumowaniu jest luka.
Polska ma większe szanse na przetrwanie niż Ukraina. Los Ukrainy zależy od wyniku trwającej wojny,
a ściślej od warunków na jakich ta wojna zostanie zakończona/przerwana.
W handlu międzynarodowym liczy się rachunek ekonomiczny. Transport , a konkretnie koszty z tym związane, odgrywają istotną rolę.
Ukraina ma swoje położenie geopolityczne i w związku z tym ma określone kierunki transportu tego co oferuje do sprzedaży i tego co kupuje.
Tak się składa że Polska odgrywa dla Ukrainy znaczącą rolę.
Istnieją dla Ukrainy szlaki alternatywne, ale ich wykorzystanie wymaga czasu i nakładów finansowych. W interesie Ukrainy leży więc utrzymanie przyjaznych, a przynajmniej poprawnych relacji.
Z tym jest jednak kłopot. Dzisiaj próbuje to klecić urzędujący prezydent RP, ale jaka będzie przyszłość po najbliższych wyborach?
Dzisiaj trzeba zadać sobie pytanie czy piątek w Gabinecie Owalnym w Białym Domu to był epizod czy jakiś punkt zwrotny w relacjach wielostronnych USA- Ukraina- UE? Miniony weekend pokazał jakie są możliwości Europy. Nie tylko UE bo do gry włączyła się Wlk. Brytania.
Nie jestem aż tak naiwny żebym uwierzył że społeczeństwo amerykańskie bez zmrużenia oka akceptuje wydatkowanie setek miliardów corocznie na rzecz „reszty świata” na dość kontrowersyjne cele. USAID to wierzchołek góry lodowej.
Osobnym wątkiem jest pomoc walczącej Ukrainie. Jakie zobowiązania ma USA wobec Ukrainy?
Z drugiej strony jaka jest efektywność pomocy USA? Za Trumpem powtórzę: kto zajumał co najmniej 100 mld USD? Dlaczego pomoc USA dla Ukrainy ma być bezinteresowna?
Przez trzy lata wojny Zełeński żerował na krzywdzie jaka spotkała Ukrainę. To działało. Po zmianie władzy w Waszyngtonie następuje przegląd zobowiązań i wydatków USA. Dotyczy to również pomocy udzielanej Ukrainie. Trump uznał że należy się rekompensata. Podał swoją cenę którą Ukraina zaakceptowała. Zełenski zachował się niepoważnie w momencie gdy trzeba było złożyć podpis pod umową.
Nam pozostaje obserwowanie jakie ruchy będą podejmowane żeby wybrnąć z sytuacji niewygodnej przede wszystkim dla Ukrainy. Znacznie poważniejsze, przynajmniej dla mnie, jest pilnowanie żeby nasi politycy nie zaakceptowali udziału Polski w misji stabilizacyjnej na Ukrainie. Obojętnie co się będzie za tym kryło. Polska stanowi fragment granicy zewnętrznej NATO i UE.
Ma z tym związane zadania i nie powinna brać na siebie nowych.
W tych ocenach przestrzegam przed ględzeniem lewicy która snuje swoje opowieści z mchu i paproci w całkowitym oderwaniu od realiów.
Dotychczasowa praktyka w UE jest taka że zobowiązania to ma Polska, ale jeśli chodzi o korzyści to są lepsi od nas. Tu nic się nie zmienia od wielu, wielu lat.
Dla porządku przypomnę że Ukraina nie ma szans na przystąpienie do NATO. Przynajmniej póki trwa wojna. Na przyjęcie do UE nie zgadza się dzisiaj kilku jej członków. Każde państwo z innego powodu. Czy to oznacza że Ukraina jest w sytuacji bez wyjścia?
Poza tym wszystkim uważam że prezydent Ukrainy jest dzisiaj ostatnią osobą która może stawiać jakiekolwiek warunki negocjacyjne. Jego czas minął.

13 lutego 2023

Celowe działanie czy tylko użyteczni idioci?

Ile trzeba mieć złej woli żeby publikować taki tekst? https://www.wnp.pl/wiadomosci/675465.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Problem jest poważniejszy, bo właściciel strony jej nie nadzoruje. Wystarczy spojrzeć na komentarze.
To jest popis niechlujstwa w publicystyce.
Mnie jednak chodzi o meritum. Od dziennikarza wymaga się odpowiedzialności za słowo.
Tekst w założeniu powinien być informacyjny. Tymczasem jest dezinformacja.
Tak bywa kiedy autor chce być specem od wszystkiego, albo zwyczajnie manipuluje faktami.
Czego się czepiam?
Przemysł zbrojeniowy to bardzo szeroki repertuar produktów. Jest mało państw które są w stanie produkować wszystko, dla wojsk lądowych, lotnictwa, marynarki wojennej, czy wojsk specjalnych.
Na ogół mamy do czynienia ze specjalizacją. Taki wyspecjalizowany zakład ma jednak ograniczone zdolności produkcyjne. Im produkt finalny bardziej złożony, tym mniej go w skali roku.
Produkuje w pierwszej kolejności na potrzeby swojego państwa, jego wojsk.
Eksportuje nadwyżki, albo jest podwykonawcą dla innych producentów.
W przypadku opisywanym w notce mamy porównywalny produkt z zakładów w Polsce i Korei Płd.
Tak się złożyło, że podwozie /układ jezdny/ jest wspólne. To wyrób koreański. https://pl.wikipedia.org/wiki/AHS_Krab
System wieżowy to licencja brytyjska.
Krab jest na wyposażeniu naszych wojsk od lata 2017 roku, ale są to niewielkie ilości.
Wynika to ze zdolności produkcyjnych przemysłu krajowego. Ponieważ konstrukcja okazała się udana, rozbudowano zdolności produkcyjne HSW /nowa hala produkcyjna/.
Wersja koreańska https://pl.wikipedia.org/wiki/K9_Thunder jest w całości opracowaniem własnym Korei Płd.
Napaść Rosji na Ukrainę uświadomiła rządowi MM że nasze zdolności obronne są za małe w stosunku do potrzeb. Zapadły decyzje o zwiększeniu liczebności wojsk, a tym samym wzrosło zapotrzebowanie na wiele asortymentów uzbrojenia.
W opisywanym przypadku złożono w Korei zamówienie na dostawę 212 armatohaubic K9A1.
Docelowo mamy zamówić 672 w wersji K9A1 i K9/PL /460 sztuk/ Wersja spolonizowana K9A1/PL ma być produkowana w Polsce. Dostawy mają być zrealizowane do 2026 roku.
Można się zastanawiać nad realnością tego planu.
Wrócę jednak do treści linkowanej notki. Umowę z Koreą Płd podpisano pod koniec lipca 2022 roku. Pierwsza partia 24 K9A1 dotarła do Polski /port w Gdańsku/ w grudniu 2022 roku.  
Przynajmniej dla mnie jest oczywiste, że nie pochodziły z bieżącej produkcji lecz z zapasów fabrycznych.
W innym przypadku dostawa byłaby realna może w połowie tego roku.
Przewidziane jest zastosowanie w wersji K9/PL rozwiązań zastosowanych w wersji koreańskiej K9A2.
Skąd ten pospiech?
Dla nowego uzbrojenia trzeba stworzyć warunki jego użytkowania tzn. skompletować i wyszkolić załogi do obsługi, Zabezpieczyć serwis obsługowy. Zapewnić zapasy amunicji, części zamiennych. Dla wybranych rodzajów uzbrojenia trzeba wybudować garaże lub hangary.
Uwagi z pierwszego okresu użytkowania można wykorzystać w produkcji kolejnych partii uzbrojenia.
Osobiście uważam że obawy naszego przemysłu zbrojeniowego o brak zamówień są nieuzasadnione.
Zwiększenie zdolności produkcyjnych w krótkim czasie nie zawsze jest możliwe. Nowe linie produkcyjne wymagają nowych hal produkcyjnych, wyposażenia i wykwalifikowanego personelu.
Tego wszystkiego nie można wziąć po prostu z półki.

07 lutego 2023

Wokół wojny na Ukrainie

Wojna na Ukrainie przyspiesza i rośnie zagrożenie jej rozszerzeniem. Dlatego nie powinno dziwić że rząd MM podjął decyzje o znacznym zwiększeniu wydatków na zbrojenia oraz o wzroście liczebności naszych wojsk docelowo do 300 tysięcy żołnierzy.
To jest duży wysiłek, ale jednocześnie nie możemy zapominać, że dzięki rządom PO-PSL nie mamy służby zasadniczej, a tym samym potencjalna rezerwa w większości nie ma zielonego pojęcia o wojsku i posługiwaniu się bronią. Według ostrożnych szacunków, w razie wojny powinniśmy powołać pod broń 5-10% zdolnych do służby wojskowej. Ile to jest? 
Jest tu jednak kłopotliwe pytanie: czy zdążymy? Czy zdążymy rozbudować armię do planowanego rozmiaru? Czy dotrze do nas zakupione uzbrojenie i czy zdążymy wyszkolić bojowo obsługi tego uzbrojenia?
Mnie dręczy jeszcze jedno pytanie: jeśli to uzbrojenie pochodzi z importu to co z zapasami amunicji
i serwisem? Nie chcę być złośliwy /a jestem/ jeśli gwarantem mają być Niemcy to możemy się już pakować.
Sprawa jest o tyle poważna że wojska rosyjskie, póki nie zostaną pokonane w polu, nie spoczną. Dowództwo wyznaje zasadę: u nas ludiej mnogo.
Bądźmy szczerzy, własnymi siłami, bez zdecydowanego wsparcia NATO, niewiele zrobimy.
Tu jest kolejny problem. W razie zagrożenia reakcja musi być szybka i zdecydowana.
Dotychczasowe doświadczenia powodują że stawiam tu duży znak zapytania.
Nie ma szans żeby się wojska rosyjskie gremialnie zbuntowały przeciwko Putinowi.
Nie wykluczam do końca buntu wewnątrz obozu Putina. Zakładam, nie wiem czy słusznie, że w jego najbliższym otoczeniu nie stanowią większości chętnej do pójścia z nim na dno.
Uważam też że mają zbyt wiele do stracenia. Dorobili się i chcą z tych dobrodziejstw skorzystać w życiu doczesnym. Z ich punktu widzenia lepiej się dogadać.
Nie wiadomo jeszcze kto może znaleźć się w kręgu „zamienników”.
Pozostaje kwestia ceny. Przebiegłość i zdrada w tym środowisku to nic nowego ani nadzwyczajnego.
W tym kontekście warto zapoznać się z tekstem http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/prawda-o-polityce-to-zawsze-prawda-wielkiej-skali
Wybór cywilizacyjny dla tzw. reszty świata jest bardzo ograniczony, a ciągle widać że niewielu ma tego świadomość.
Zwiastunem nowego podejścia może być stanowisko administracji amerykańskiej która zaczyna lansować pogląd że przedłużanie wojny na Ukrainie może być zbyt kosztowne dla świata zachodniego.
Dlatego trzeba doprowadzić do jak najszybszego jej zakończenia. Nie wchodzi w rachubę zawieszenie broni czy rozejm. Nie jest to w interesie Ukrainy która poniosła zbyt duże straty ludzkie i materialne.
Nie jest to również w interesie reszty świata. Coraz częściej pojawiają się opinie że wszelkie porozumienia podpisywane przez władców Kremla są warte tyle co papier na którym je spisano.
Świadczy to o postępującym spadku zaufania do rosyjskiego kierownictwa.
Nawiasem mówiąc kiedy to zaufanie było realne?
Wobec tego, zdaniem USA, trzeba umożliwić Ukrainie zakończenie wojny na jej warunkach, a to oznacza że trzeba Ukrainie dać do ręki argumenty. Widać to po planowanych kolejnych pakietach pomocy wojskowej dla Ukrainy. Ma się tam pojawić uzbrojenie o którym Ukraina mogła dotychczas tylko marzyć. Warunkiem darczyńców jest gwarancja Ukrainy że nie zaatakuje terytorium FR.
Myślę że dla Ukrainy to niewielki problem. Wystarczy że będą mieli pod ostrzałem Krym i tereny okręgów ługańskiego i donieckiego, zajętych przez wojska rosyjskie od 2014 roku.
Zagrożenie dla Ukrainy jest realne o czym świadczą pojawiające się informacje że Rosja planuje powołać pod broń około 0,5 mln rezerwistów którzy wezmą udział w kolejnej ofensywie planowanej w połowie roku.

Zapędy FR trzeba utemperować, bo w świecie rośnie kolejka chętnych do pójścia tą drogą.
Na czele stoją Chiny wspierające Rosję. Nie chodzi wyłącznie o Tajwan.
Zapalnych punktów na mapie świata jest więcej i to na każdym kontynencie, poza Australią i może Antarktydą.  
Niestety, trzeba zdać sobie sprawę, że stosunek wielu państw do wojny na Ukrainie, zwłaszcza z UE,
nie uległ istotnej zmianie.
Deklarowane i udzielane wsparcie to dwa światy. Z USA, Polski czy Wlk. Brytanii pomoc przekazywana jest w miarę szybko, a Niemcy w dalszym ciągu czekają kiedy wojna się skończy i są pierwsi w kolejce chętnych do udziału w odbudowie Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Czyżby nie docierało do nich że żadnej odbudowy nie będzie zanim nie skończy się ta wojna? A po wojnie trzeba zrobić najpierw rozminowanie wszystkich terenów objętych działaniami wojennymi. To potrwa. I też będzie kosztowało. Kto za to zapłaci?

Ostatnio coraz częściej czytam wypowiedzi na temat co będzie dalej po zakończeniu wojny na Ukrainie https://www.wnp.pl/budownictwo/zaslugi-w-pomocy-dla-ukrainy-nie-zapewnia-nam-udzialu-w-odbudowie,674507.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Jest o czym myśleć.
Po blisko rok trwającej wojnie jest sporo ciekawych obserwacji w skali światowej.
Wzrosło zainteresowanie zbrojeniami. Przemysł zbrojeniowy notuje znaczący wzrost obrotów
i zysków.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/swiat-zbroi-sie-na-potege-najwieksze-koncerny-licza-gigantyczne-zyski,672125.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Na obecnym etapie przedmiotem handlu są zapasy magazynowe, albo odstępowanie potrzebującym własnego uzbrojenia które można okazyjnie upłynnić i zastąpić nowocześniejszym.
To dotyczy wojny na Ukrainie.
Mniej się mówi o warunkach tych dostaw i pomocy  Ukrainie. To nie jest pomoc charytatywna.
Co stanowi zabezpieczenie udzielanego kredytu?
Trzeba też mieć świadomość że jeszcze nigdzie, poza FR, przemysł zbrojeniowy nie przestawił się na produkcję czasu „W”.
Nowocześniejsze uzbrojenie wymaga dłuższego przygotowania do zastosowania bojowego.
Ta faza wojny pokaże co jest ważniejsze, ilość żołnierzy w polu, czy efektywność posiadanego uzbrojenia?

Obserwujemy równocześnie radykalną przebudowę społeczeństwa ukraińskiego.
Nie ma co udawać że nie wiemy o co chodzi. Lata przebywania wewnątrz ZSRR i wcześniej carskiej Rosji wytworzyły nawyki trudne do wyplenienia. To głównie korupcja która trawi kraj.
W warunkach pokojowych walka z nią trwałaby latami i nie wiadomo jaka byłaby jej skuteczność.
Na wojnie obowiązują jednak inne prawa. Prezydent Ukrainy uzyskał tu nieoczekiwane wsparcie ze strony USA które zdały sobie sprawę że udzielana pomoc nie trafia w całości zgodnie z przeznaczeniem.
Przypuszczam że doszło do koordynacji działań. Efekty obserwujemy w tych dniach.
Nie wpadajmy w euforię. Żelenski pogrywa sobie z Polską, ale próbuje tego samego z KE i USA.
Czy mu pozwolą? Oto jest pytanie.
Nie zapominajmy też że Żelenski walczy z układami wewnętrznymi na Ukrainie.

To co napisałem wyżej można potraktować jako spojrzenie jednostronne czy nawet tendencyjne.
Są jednak dostępne inne oceny obecnej sytuacji.
W zeszłym tygodniu słuchałem w PR24 wywiadu z prof. Zbigniewem Lewickim /nie mogę tego znaleźć/. Komentował aktualną sytuację i o kulisach wojny na Ukrainie wyraził opinię która niejednego by zaszokowała.
To wymaga szerszego rozwinięcia. Ciekawi mnie ilu myśli podobnie, bo powiedzieć głośno boją się.
Mnie to specjalnie nie dziwi.
Istota tej wypowiedzi sprowadza się do stwierdzenia, że USA rękami Ukrainy prowadzą wojnę z FR
by  osłabić ją ale nie zniszczyć /FR/ jako pomocnika w przyszłym konflikcie z Chinami.
Nas wykorzystują jako platformę logistyczną.
Polska dla USA nie była nigdy i nie jest partnerem. Niemcy to co innego.
Co się kryje praktycznie za określeniem „sojusznik”?
Proszę sięgnąć do informacji sprzed ponad roku i przypomnieć sobie wypowiedzi prezydenta USA o Polsce. Przestają wtedy szokować zachowania ambasadora USA w Polsce który żeruje na nazwisku, ale o Polsce wie niewiele więcej od przeciętnego Amerykanina.


09 maja 2022

Nowe oblicza współczesnej wojny

Wojna na Ukrainie zwróciła uwagę komentatorów na problemy związane z przemysłem zbrojeniowym  
w kontekście uzupełniających dostaw uzbrojenia własnym wojskom w warunkach wojny.
Temat jest ciekawy sam w sobie z różnych powodów.
Idealnym przypadkiem współczesnej wojny jest blitzkrieg. Atakujący osiąga swoje cele zanim atakowany zdąży się ogarnąć. Tak miało być w przypadku tegorocznego ataku Rosji na Ukrainę.
Nie wiem na jakiej podstawie Rosja zakładała, że wojska rosyjskie zostaną przyjęte na Ukrainie z otwartymi rękami.
Tymczasem wyszło jak wyszło. Grubo po ponad dwóch miesiącach walk końca wojny nie widać.
Nie widać też jej zwycięzcy. Wygrana Ukrainy to ciągle jeszcze chciejstwo, a szanse Rosji na wygraną gasną z każdym kolejnym dniem.
Długotrwała wojna na wzajemne wyniszczenie stwarza zupełnie inne wymagania walczącym stronom. Większe szanse wygranej ma strona posiadająca efektywniejsze zaplecze logistyczne.  
Każde państwo które utrzymuje własną armię dla utrzymania suwerenności  stara się posiadać, mniej czy bardziej rozwinięty, przemysł zbrojeniowy. Ten przemysł ma albo ugruntowaną tradycję, albo raczkuje. Polski przemysł zbrojeniowy plasuję gdzieś pośrodku.
Mamy piękne tradycje sięgające okresu międzywojennego, mieliśmy całkiem niezły przemysł zbrojeniowy w czasach PRL. Za miarę wartości uważam zyski z eksportu uzbrojenia.
Po okresie zapaści w latach 90 złapaliśmy oddech. Mamy branże w których nie odstajemy od czołówki światowej. Są też branże w których możemy konkurować z najlepszymi jak równy z równym.
W minionych 30 latach ponieśliśmy spore straty, również prestiżowe, wskutek braku wyobraźni polityków decydujących o rozwoju bądź zaniku pewnych branż przemysłu. Winien był też owczy pęd obowiązujący w UE. Decyzje wynikały z przeświadczenia, że lepiej kupić gotowe niż produkować samemu. Po części wynikało to z preferowania specjalizacji, a raczej pilnowania własnych rynków zbytu. Sparzyli się na tym Polacy którzy w początkach III RP chcieli konkurować na rynku handlu bronią z USA.
Od siebie dodam że w Polsce nie wykluczam decyzji podejmowanych na zlecenie zewnętrzne.
Dzisiaj wiele uległo pod tym względem zmianie na lepsze. 
Do sielanki daleko.
O problemach przemysłu obronnego, wymagających natychmiastowego rozwiązania można przeczytać tu https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/polski-proch-bolesna-nauczka-czas-na-zmiany-w-przemysle-zbrojeniowym,567311.html?
Konkluzja według mnie jest taka: Trzeba postawić na sprawdzony wariant tzn. maksymalnie oprzeć się na własnym przemyśle zbrojeniowym, albo zapewnić sobie pewne dostawy z importu. Ten ostatni model odrzucam na starcie. Nie może być tak że suwerenność państwa jest uzależniona od widzimisię dostawcy uzbrojenia czy składowych do jego produkcji.
Czy da się to całkowicie wykluczyć? Chyba nie, bo pośliznęli się na tym również Rosjanie którzy produkują uzbrojenie na nieporównywalnie większą skalę, ze względu na  potrzeby własne jak i na eksport. Może wobec tego trzeba problem zredukować do minimum? Tylko jak?
W warunkach wojny zakłady zbrojeniowe narażone są na zniszczenie w pierwszej kolejności.
Podobny los spotka magazyny których lokalizacja jest wrogowi znana. 
Jednak większy problem widzę w zgromadzeniu zapasu komponentów z importu np. elektroniki czy składników do produkcji materiałów miotających.
Trwająca wojna i wywołany kryzys gospodarczy generuje problemy których powinniśmy uniknąć z racji rozbudowanych porozumień międzynarodowych. Niestety, okazuje się że w sytuacji kryzysowej porozumienia najczęściej są warte tyle ile papier na którym je spisano. Przykładem pierwszym z brzegu jest paliwo do reaktorów w elektrowniach atomowych.

W branży zbrojeniowej mamy do czynienia z ciekawą sytuacją, dotyczącą handlu bronią. W tej notce http://andrzej-z-gdanska.szkolanawigatorow.pl/jak-pewien-nie-dzwiedz-a-moze-nie-miec-cywilizowa-niedzwiedzia-syberyjskiego
autor przytoczył zestawienie światowych eksporterów broni a także opatrzył ciekawym komentarzem dotyczącym zysków z eksportu w przeliczeniu na 1 mieszkańca.
Z jednej strony liczby nie kłamią, a z drugiej jak wiele mówią! 
Podstawowa konkluzja brzmi: sankcje są po to żeby je omijać!
Lista sankcji nakładanych na Rosję daje wiele do myślenia. Po aneksji Krymu sankcje nałożone na Rosję dotyczyły m.in. sprzedaży broni i materiałów do jej produkcji. Tymczasem według dostępnych danych w latach 2015-2020 co najmniej 10 państw UE sprzedawało Rosji broń i komponenty do jej produkcji.
Wśród nich czołówkę stanowiły Francja i Niemcy. Oczywiście nie dotknęły ich żadne konsekwencje za złamanie sankcji.
Metoda na omijanie sankcji jest bardzo prosta. Sankcje redagowane są tak żeby były w nich luki prawne umożliwiające legalne ich omijanie.
Nie jestem odkrywcą jeśli powiem, że palmę pierwszeństwa w hipokryzji dzierżą Niemcy. Winna temu jest wszechstronna i wieloletnia współpraca Niemiec i Rosji.
Jest tu jednak coś na co warto zwrócić szczególną uwagę. Wśród państw eksportujących uzbrojenie do Rosji znalazła się Ukraina. https://defence24.pl/przemysl/ukrainski-eksport-uzbrojenia-doswiadczenie-i-perspektywy-analiza
To może szokować ale niekoniecznie. Więzi wytworzonych przez lata istnienia wewnątrz ZSRR nie można zerwać z dnia na dzień. W światowym rankingu eksporterów uzbrojenia przed 2014 rokiem Ukrainę lokowano na 11 miejscu.
Po rozpadzie ZSRR Ukraina przez wiele lat współpracowała z Federacją Rosyjską w produkcji i serwisowaniu uzbrojenia. Z linkowanego wyżej tekstu wynika, że 2/3 eksportu w branży lotniczej trafiało do Rosji. Tak było do 2014 roku, do aneksji Krymu i wejścia Rosji do obwodów donieckiego i ługańskiego.
W mojej ocenie zajęcie wschodnich terytoriów Ukrainy ma na celu wyeliminowanie Ukrainy jako konkurenta ekonomicznego. Wszystko inne jest tylko dorabianiem ideologii do tych poczynań.
Cały przemysł ciężki i wydobywczy skupiony jest zasadniczo na wschodzie Ukrainy.
Po uzyskaniu niepodległości Ukraina krok po kroku rozwijała się gospodarczo i zaczynała stanowić zagrożenie gospodarcze dla Rosji która swój rozwój zawdzięczała głównie eksportowi węglowodorów.
To jest solą w oku Rosjan i ich propagandy. Taki pogląd został też wyrażony przez żołnierza rosyjskiego w ujawnionym przez wywiad ukraiński nagraniu rozmowy z rodziną w Rosji /”dlaczego oni mają mieć lepiej niż my?”/.
Ta wojna ma cofnąć Ukrainę w rozwoju o dziesięciolecia. To jest ten ukryty cel Rosji.

Wrócę jednak do zagadnienia sformułowanego w tytule notki.
Co nowego w sztuce wojennej ujawnia wojna 2022 na Ukrainie? Tego nowego jest dużo, a nawet bardzo dużo.
Wojna wpłynęła na stanowisko państw skandynawskich, Szwecji i Finlandii, w kwestii własnego bezpieczeństwa. Oba państwa mają formalnie złożyć wnioski o przyjęcie w poczet członków NATO.
Ma to nastąpić na szczycie NATO w czerwcu w Madrycie.
Na pierwszym miejscu postawiłbym jednak współpracę wywiadów. Dzięki wsparciu wywiadu USA Ukraina nie jest bez szans w starciu z wrogiem przeważającym liczebnie i dysponującym ponoć lepszym uzbrojeniem. Wywiad satelitarny pozwala na wczesne wykrycie ruchów wojsk wroga i podjęcie przeciwdziałań.
Kolejnym atutem na polu walki po stronie Ukraińców jest nowa taktyka walki i nowoczesna broń jaką dysponuje Ukraina, z zakupów i dostaw w ramach wsparcia państw NATO.
Żeby osiągnąć sukces końcowy, czyli pokonać armię rosyjską, potrzeba asortymentów porównywalnych z tym czym dysponuje Rosja. Dotyczy to szczególnie lotnictwa, wojsk pancernych, artylerii dalekonośnej, zarówno lufowej jak i rakietowej.
Postrachem wojsk rosyjskich stały się drony.
Drony znamy z zastosowań cywilnych, nawet jako zabawki. Jednak w zastosowaniach militarnych są to bezpilotowe statki powietrzne o różnym przeznaczeniu, zdolne przenosić ładunki o masie rzędu ton,
na odległość tysięcy kilometrów. https://ironsky.pl/drony-wojskowe-zestawienie-najdrozszych-i-najgrozniejszych-dronow/  
Niezwykle skuteczne są polskie Pioruny https://wml.wat.edu.pl/instytut-techniki-rakietowej-i-mechatroniki/zaklad-konstrukcji-rakietowych/polska-bron-rakietowa/przenosny-przeciwlotniczy-zestaw-rakietowy-piorun/  którymi ze względu na ich skuteczność na polu walki zainteresowali się Amerykanie. Zamierzają zakupić je na wyposażenie własnych wojsk.
Nie jest to jedyne państwo zainteresowane ich zakupem. Czy Polska będzie w stanie zrealizować te zapotrzebowania? Sprawą otwartą pozostaje zabezpieczenie praw autorskich do produkcji tego uzbrojenia.
Oddzielnego omówienia wymaga odpowiedź na pytanie co po tej wojnie? Przecież ona musi się skończyć.
Dzisiaj nikt nie zna odpowiedzi jak?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...