W
świetle obecnych wydarzeń na Ukrainie odwołam się do mojego tekstu sprzed
blisko 8 lat http://naulicydzisiaj.blogspot.com/2014/10/czyja-to-robota.html
Niewiele stracił na aktualności.
Ukraina postępuje wobec Polski nieuczciwie i to pod wieloma względami. Z
grubsza można powiedzieć że odnosi się to do polityki historycznej, ale jest kontynuowane
w odniesieniu do współczesności.
Dla mnie nie jest ważne czy Ukraina chce leczyć naszym kosztem swoje kompleksy.
Stosunków dobrosąsiedzkich nie da się zbudować za wszelką cenę. Popełnione w
przeszłości zbrodnie zawsze pozostaną zbrodniami.
Spróbujcie powiedzieć Ormianom że ich rzeź dokonana przez Turków w czasie i
wojny światowej powinna przejść już do historii bo to było ponad 100 lat temu. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludob%C3%B3jstwo_Ormian
Ukraińcy nie mają na kim odreagować? Przeszli do porządku dziennego nad
hołodomorem? https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_g%C5%82%C3%B3d_na_Ukrainie
Współcześnie jako republika radziecka mieli wyznaczone granice terytorialne i
na tej bazie powstało niepodległe państwo, uznane przez cały świat, o nazwie
Ukraina.
Takie postawienie sprawy pociąga za sobą konsekwencje. Trzeba przyjąć wszystko
z dobrodziejstwem inwentarza. Nie można wydłubywać tylko rodzynki.
Żyjemy, od końca II wojny światowej, w czasach pokojowych, ale swą
niepodległość trzeba utrzymać. Trzeba mieć siły i środki. Na Ukrainie o tym zapomniano. Państwo jako organizacja nie sprawdziło się.
Niepodległość Ukrainy trwa ponad 30 lat. Wokół nich świat idzie naprzód a oni
marnują czas.
W armię trzeba inwestować. Przez lata tego nie robili i rezultaty są.
Sprzęt wojenny liczy się gdy jest sprawny, a nie jako sztuka w magazynie.
Dopiero dzisiaj pisze się, że w czasie aneksji Krymu i walk o Donbas i Ługańsk wojska
ukraińskie nie miały czym walczyć.
Był też inny problem który nie stracił na aktualności. Chodzi o morale tych
wojsk. Część wojsk, podobnie jak społeczeństwo ukraińskie, nie może się zdecydować
czy chce żyć w suwerennym państwie czy być częścią Federacji Rosyjskiej? Tego dylematu nie rozwiąże nacjonalizm.
Od 2014 roku następują zmiany na lepsze, ale trudno o sukcesy wobec powszechnej
korupcji i wielu innych negatywnych zjawisk które nękają Ukrainę. Poparcie
polityczne świata nie zastąpi żołnierza na polu walki. O swą niepodległość Ukraińcy
muszą walczyć sami a nie oglądać się np. na NATO.
Nie można też przejść obojętnie wobec zachowań Niemiec które tkwią w rozkroku
wobec kolizji interesów wynikających z przynależności do UE I NATO i relacji
biznesowych z Rosją. Z jednej strony Ukraina nie może zrealizować zakupów
uzbrojenia /opór Niemiec/, a z drugiej strony ta sama Ukraina oczekuje dostaw
uzbrojenia jako darowizny.
Dla „równowagi” ta sama Ukraina pozwala na ucieczkę z kraju swych oligarchów, w
dodatku z pieniędzmi których państwo nie ma w nadmiarze. https://biznes.wprost.pl/gospodarka/transport/10623814/ukrainscy-oligarchowie-uciekaja-z-kraju-takiego-ruchu-czarterowego-nie-bylo-od-szesciu-lat.html
Pomiędzy tym obserwujemy zachowania innych państw sąsiadujących ze strefą
potencjalnego konfliktu.
Od lat przyglądam się postawie Węgier które zachowują
się jakby nic szczególnego się nie działo.
Co ciekawsze, UE i NATO przechodzą nad tym do porządku dziennego.
Tymczasem Węgry realizują swoje plany gospodarczej współpracy z Federacją Rosyjską.
Dotyczy to nie tylko energetyki.
Najświeższa informacja https://www.wnp.pl/logistyka/wegrzy-utworza-z-rosjanami-spolke-kolejowa-do-przewozu-towarow-z-chin,541579.html
, https://www.shiphub.pl/hub-kolejowy-na-wegrzech/
.
Węgrzy nie tracą czasu, a my ciągle dyskutujemy nad celowością budowy CPK.
Chiny dla realizacji swoich projektów mają kilka opcji w zanadrzu. Jeśli nie potrafimy
się w nie w porę wpisać zostaniemy wyeliminowani z gry, albo co najmniej
zmarginalizowani.
W kwestii ukraińskiej nie słyszę ciągle pytania czyje interesy reprezentuje
Polska? To istotne pytanie.
Jeśli się angażujemy powinniśmy wiedzieć co, poza kłopotami, z tego będziemy mieli?
Nie wyciągamy wniosków z dotychczasowej praktyki.
Po Majdanie 2014 zostaliśmy wyłączeni z rozmów w Mińsku. Teraz otrzymujemy
tylko polecenia do wykonania. Kryzys osłabnie i strony wrócą do stołu. Znowu bez
nas?
Ukraina traktuje nas jak chłopca na posyłki. Tam gdzie może obrzydza nam życie,
a interesy robi z bogatszymi mimo że ci jej nie szanują.
Z Ukrainą mam osobisty problem. Uważam, że ten wątek ma nadreprezentację w
naszej rzeczywistości. Przyjezdni, gastarbeiterzy, studenci, biznesmeni to
jedna grupa. Jest jednak znacząca i wpływowa grupa posiadająca polskie
obywatelstwo, polityków i przedstawicieli mediów, którzy w sposób jawny lub
zawoalowany działają na rzecz Ukrainy, nie zawsze w zgodzie z polską racją
stanu.
i to jest nasz realny ból głowy.