Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stanowisko opozycji polskiej wobec zasadności reparacji. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stanowisko opozycji polskiej wobec zasadności reparacji. Pokaż wszystkie posty

03 września 2022

Jest „Raport” i co dalej?

Zgodnie z oczekiwaniami „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej 1939-1945” https://straty-wojenne.pl/#sec-4671 wywołał nie tylko zainteresowanie, ale i ożywioną dyskusję.
Jak można było się spodziewać zdania zabierających głos w dyskusji są podzielone. To jest w zasadzie wielogłos, bo ani to debata dwustronna, ani trójgłos.  
Dlaczego?
Z jednej strony mamy materiał przedstawiony oficjalnie przez Sejm RP, poparty przez rząd MM.
Z drugiej mamy pierwsze komentarze strony niemieckiej tj. rządu i mediów niemieckich.
Kolejną grupę stanowi polska opozycja która, odnoszę wrażenie, zaklina wbrew faktom rzeczywistość. Stara się zadośćuczynić oczekiwaniom swego głównego sponsora.
Chodzi o kluczową sprawę, czyli czy Polska ma podstawy prawne do wystąpienia z roszczeniami wobec Niemiec?
Przedmiotem przepychanki słownej jest ocena stanowiska władz polskich z 1953 roku które rzekomo zrzekły się reparacji od NRD, pod naciskiem Moskwy.

Ocenie podlegają dwa fakty. Zgodnie z obowiązującą konstytucją z 1952 roku uprawnionym do takiej decyzji był Sejm, a tymczasem podjął ją rząd B. Bieruta. https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1413791%2Cczlonek-rady-instytutu-strat-wojennych-zrzeczenie-sie-reparacji-w-1953  
Wykonawcy polecenia Kremla popełnili jednak błąd formalny. Niemożliwy dzisiaj do zweryfikowania. Wymogi proceduralne nakazywały sporządzenie protokołu z posiedzenia Rady Ministrów. Niestety, dokumentu takiego nie ma w archiwach. Nie dysponują takim dokumentem Niemcy. Oznacza to ni mniej ni więcej, że decyzja rządu BB nie ma mocy prawnej.
Dyskusja w tym wątku pokazuje jak sprzedajni są obecni politycy polskiej opozycji.

Na pytanie co dalej? nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Po pierwsze dlatego że Polska nie przekazała jeszcze oficjalnie raportu Niemcom. Reakcje publikowane w mediach nie mają dla stron mocy wiążącej. To jest tylko stroszenie piór.

Polska musi być konsekwentna w swym postanowieniu że będzie dochodziła praw wobec Niemiec jako prawnych następców III Rzeszy.
Mamy jednak niepokojące sygnały, że w razie zmiany rządu, co nie jest wykluczone po wyborach, opozycja wycofa się z roszczeń reparacyjnych wobec Niemiec.
Z drugiej strony, jeśli sprawa wejdzie na ścieżkę prawną, wyników należy oczekiwać po latach.
Jest mało prawdopodobne żeby między Polską a Niemcami doszło do ugody.

Na zakończenie warto przypomnieć, opinię prof. B. Musiała:
„Niemcy mają podpisane dwustronne umowy reparacyjne ze wszystkimi krajami europejskimi, które w jakiś sposób zostały dotknięte niemieckimi działaniami wojennymi czy też okupacją. Jedynym krajem, który nie ma takiego potwierdzenia jest Polska - czyli państwo, które było najbardziej dotknięte niemiecką okupacją, zarówno pod względem strat demograficznych, jak i zniszczeń. To jest ten paradoks” .

Tych paradoksów jest niestety więcej. Wychodzą one na światło dzienne w trakcie czytania „Raportu”.
Osobiście za kluczowy uważam fakt braku urealnionej liczby ofiar II wojny światowej po stronie polskiej.
W publikacjach od lat posługujemy się liczbą około 6 milionów ofiar. Rzecz w tym, że w tej liczbie są obywatele polscy pochodzenia żydowskiego. Wygląda to groteskowo gdy swoje ofiary oddzielnie liczą Żydzi i oddzielnie Polacy. Suma nijak się nie zgadza.
Nie wiadomo jak rozliczono ofiary na terenach wschodnich II RP, które po wojnie znalazły się w granicach ZSRR.
Szokuje więc opinia jaką usłyszałem z ust prof. Wysockiego z UKSW, że powinniśmy mówić
nie o 6, ale o 9-12 mln ofiar. Jakie są dzisiaj szanse na zweryfikowanie tych danych bez dostępu do danych będących w dyspozycji Federacji Rosyjskiej?
Ustalenie kwoty reparacji, w tym aspekcie, staje się wobec tego sprawą niejako wtórną.
Zresztą autorzy raportu przyznają, że przedstawiona przez nich kwota reparacji jest raczej ostrożna, nie zawyżona.

Otwarte na dzisiaj pytanie brzmi: jak się odniesie do tego sąd, jeśli będzie proszony o rozstrzygnięcie?
Dodam do tego pytanie od siebie: czy Polska zostanie zmuszona, pod naciskiem USA, do rezygnacji z reparacji od Niemiec?
Zbyt często ostatnio trafiam na opinie że źle nam rokuje aktywność obecnego ambasadora  USA w Polsce.
Do tych ambasadorów nie mamy od lat szczęścia. Zachowują się jak gubernatorzy w podbitej kolonii, nie powiem że w bantustanie.
Nigdy nie mamy pewności czy działają w imieniu rządu USA, czy jest to z ich strony samowola, dyskretnie akceptowana przez Departament Stanu, która w skrajnym przypadku może doprowadzić do odwołania ambasadora.
To ostatnie traktuję jako nasze pobożne życzenie.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...