Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka historyczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polityka historyczna. Pokaż wszystkie posty

19 października 2024

Neo czy paleo?

 

Zwróciłem uwagę że ostatnio toczą się w sieci dwie ożywione dyskusje na bardzo odległe w czasie tematy.
Jedna dotyczy współczesności.
Nas, a przynajmniej mnie, ze względów oczywistych interesuje to co dotyczy sytuacji w Polsce.
Ten wątek związany jest z przebiegiem powodzi na Dolnym Śląsku.
W miarę jak fala powodziowa przesuwała się w kierunku morza zainteresowanie mediów rządowych powodzią malało. To było do przewidzenia.
Praca u podstaw, czy jak kto woli, szarzyzna dnia codziennego, nigdy nie była przedmiotem szerszego zainteresowania. Nie zmieni tego krytykowana powszechnienie maniera obecnego premiera robienia show z obrad rządu czy sztabu kryzysowego.
Moim zdaniem rząd ma wykonywać swoje obowiązki bez rozgłosu, za to ma być skuteczny w działaniu.
Z tym w praktyce jest gorzej, bo rząd DT stara się szumem medialnym przykryć swoje niedoróbki w trakcie zabezpieczania przed skutkami powodzi która była zapowiadana przez służby krajowe, jak i komunikaty z KE, a także sąsiadów z południa.
Gdyby brać za dobrą monetę apele premiera DT i jego otoczenia można by skoncentrować się wyłącznie na działaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi. Przynajmniej w trzech najbliższych miesiącach proponowanych przez DT.
To i tak trzeba zrobić. Inaczej się nie da. Tylko że DT&Co z jednej strony apelują o wspólne działanie,
a z drugiej nie zamierza ani na krok zejść z drogi zapoczątkowanej 13 grudnia 2023 roku.
Czy to tylko rozdwojenie jaźni? Czy raczej kurczowa realizacja zadań wyznaczonych przez Berlin? Raczej to drugie.
W walce ze skutkami powodzi mamy do czynienia ze schizofrenią, objawową czy bezobjawową,
to nie ma większego znaczenia.
Przygotowano nowelizację prawa które ma pozwolić na szybkie udzielenie pomocy poszkodowanym,
a także metodyczne usuwanie zniszczeń infrastruktury spowodowanych powodzią.
Jak to będzie wyglądało w praktyce przekonamy się wkrótce. Jest o co walczyć bo przykładowo według obecnego stanu prawnego pomoc finansowa poszkodowanym ma być opodatkowana, a to w skrajnych przypadkach oznacza że od kwoty pomocy trzeba będzie oddać 32% otrzymanej pomocy!

Nad ekipą 13 grudnia gromadzą się czarne chmury. I to nie od dzisiaj.
Niedawno odnotowaliśmy ich czarny piątek. Chodzi o decyzję Izby Karnej Sądu Najwyższego która uznała za bezprawne powołanie przez ministra Bodnara prokuratora krajowego bez akceptacji prezydenta RP. SN uznał że prokuratorem krajowym jest nadal prokurator Barski. Tym samym pozbawione mocy prawnej są wszystkie decyzje procesowe firmowane przez prokuratorów-uzurpatorów Korneluka i Bilewicza. Mimo jednoznacznej decyzji Izby Karnej SN prokuratorzy-uzurpatorzy nie pozwalają na powrót do pracy prokuratora Barskiego. Można powiedzieć że konsekwentnie pracują na postawienie im zarzutów karnych, co jednoznacznie wynika z art. 14 ustawy
Prawo o prokuraturze. https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=D65AMZ
https://sejm.gov.pl/INT10.nsf/klucz/ATTD7BJGN/%24FILE/i02934-o1.pdf
Przywołane przykłady bezprawia nie są jedynymi. Różnica polega na tym że otwiera się droga skarg do instytucji międzynarodowych. To droga długotrwała i na to liczą rządzący.
Narasta chaos prawny z którego cieszą się przestępcy.
Skutki finansowe pokrywać będziemy wszyscy, bo uczestnicy procesów będą dochodzili swoich praw wobec Skarbu Państwa.

Drugim prztykiem w nos była decyzja WSA w sprawie oddalenia wniosku prokuratury o areszt dla posła Romanowskiego https://www.pap.pl/aktualnosci/sprawa-aresztu-posla-romanowskiego-jest-decyzja-sadu
Obie decyzje sądów wiosny nie czynią. Zaogniają tylko spór kompetencyjny w którym minister Bodnar uzurpuje sobie prawo do podejmowania decyzji personalnych będących w kompetencji prezydenta RP.
Prokuratorzy Bodnara postępują coraz bezczelniej, ponawiając wniosek o areszt dla posła Romanowskiego.
Jaki będzie finał? Nie wiem. To jest rozgrywka kompetencyjna między sądami a prokuraturą.
W poszczególnych przypadkach zapadają różne decyzje.
Tak się dzieje w sprawie zgody czy jej braku na organizowanie w Warszawie w dniu 11 listopada Marszu Niepodległości.
Obserwatorzy zadają sobie pytanie jaki będzie finał?
Powszechna opinia jest taka że niezależnie od ostatecznej decyzji sądu Marsz odbędzie się.
Władza nie jest w stanie zablokować marszu 100 tysięcy, a może i więcej demonstrantów.
Każde utrudnienie gwarantuje zwiększoną frekwencję. Taka jest natura Polaków.
Ekipa 13 grudnia nie pozwalałaby sobie na takie zachowanie gdyby nie miała poparcia Berlina i KE.
Z drugiej strony na szali jest autorytet i prestiż urzędu prezydenta RP.
Jak długo można ignorować stanowisko TK, SN, NSA czy WSA?
Twierdzenie że minister sprawiedliwości anarchizuje porządek prawny w III RP nie robi już większego wrażenia. Oczekiwanie przez ekipę 13 grudnia na zwycięski wynik wiosennych wyborów prezydenckich niczego nie zmienia.
Co będzie jeśli wybory pójdą nie po myśli obecnie rządzących? Będą kwestionowali ich legalność?

Dzisiaj możemy obserwować pokaz bezradności opozycji. Ściśle ZP a jeszcze ściślej PiS.
Okazuje się że mieć rację to za mało. Trzeba ją wyegzekwować, a z tym jest kłopot.
W podobnej sytuacji znalazł się prezydent RP. Tylko PAD ma możliwości przecięcia tego węzła gordyjskiego. Niestety ciągle waha się i czeka nie wiadomo na co.
Różnica polega na tym że PAD nie ma za kim schować się przed odpowiedzialnością.
Jest ustawowym strażnikiem Konstytucji!

Czy najbliższe dni przyniosą przesilenie czy będziemy brnąć?
Myślę że do ogłoszenia wyników wyborów w USA nic się nie stanie. To już trochę ponad dwa tygodnie. 

Na drugim biegunie toczy się od dłuższego czasu w mediach dyskusja o podłożu historycznym, dotycząca początków państwowości Polski. Można powiedzieć że to sprawa dla historyków.
Pozornie tak to wygląda. Jednak nie do końca.
O co dokładnie chodzi można przeczytać w serii notek na SN https://pioter.szkolanawigatorow.pl
To nie jedyny autor ciekawych informacji o początkach państwowości polskiej.
Komentatorzy przywołali przykładowo https://pioter.szkolanawigatorow.pl/korona-chrobrego#372655 wydawnictwo dostępne na rynku wydawniczym.
Istota tej dyskusji sprowadza się do tego że mamy trudności z ustaleniem faktów historycznych dotyczących początków państwa polskiego. Historycy przyjęli jako pewnik fakty znane z dostępnych im źródeł. Wynikały one z dostępności do archiwów.
Rzecz w tym że te fakty są dostępne również w archiwach dotychczas przez historyków nie spenetrowanych.
Zgryźliwie ktoś napisał że na temat napisano co najmniej 50 książek, a 51 jest kompilacją owych 50. Umiejętność korzystania z zasobów archiwów jest ograniczona znajomością języków tzw. mało chodliwych”, czy raczej zapomnianych.
W Polsce problem ma nieco inny wymiar. Zasoby archiwalne przez wieki były niszczone i grabione. Dlatego w wersji oryginalnej zachowało się ich stosunkowo niewiele.
Są wnioski dalej idące. Prace polskich historyków, zwłaszcza w XIX wieku opierano na materiałach autorów niemieckich, a od dawna wiadomo że historia jest przedłużeniem polityki.
Historię Polski od zamierzchłych czasów Niemcy starali się przedstawiać w niekorzystnym świetle po to żeby eksponować znaczenie państwowości niemieckiej.
W środowisku polskich historyków nie ma chętnych do zgłębiania tematu. Profesura żyje z kuponów,
a pracownicy na dorobku nie są w stanie się przebić. Rezultaty są takie że mimo szumnych zapowiedzi niewiele albo nic się nie zmienia. Lepiej iść na łatwiznę. Nie ma szans wyjść poza utarte schematy.

Tak „sprzedawana” wiedza historyczna przekłada się na kompleksy trawiące polskie społeczeństwo.
Nie wszyscy odczuwają potrzebę szukania prawdy historycznej.
Z tego nie ma chleba.
A sama satysfakcja i poczucie dumy z bycia Polakiem to trochę za mało.
Co z tego że nie dla każdego z nas? 

28 listopada 2022

Dla kogo problemem są reparacje wojenne?

Zastanawiam się nad skutecznością działań podejmowanych przez Polskę wobec Niemiec w sprawie odszkodowań za zbrodnie III Rzeszy.
Nie kwestionuję ich zasadności.
Pytanie jest proste: dlaczego tak późno? To nie dotyczy PiS, ale wszystkich poprzednich rządów III RP.
Oni też sprawowali władzę w imieniu Polski i Polaków i sprawa odszkodowań nie powinna być im obca.
Patrząc na reakcje opozycji po opublikowaniu raportu Mularczyka to zdziwienie powinno szybko minąć.
Tak jak w wielu innych sprawach opozycja jest podzielona.
Część łaskawie nie protestuje i będzie biernie obserwować co z tego wyniknie. Część nawet popiera działania rządu MM, ale z przyczyn partyjnych otwarcie nie poprze. Jest niestety jeszcze część najgorsza która głosi że roszczenia Polski wobec Niemiec są bezprzedmiotowe bo … Tu następuje cała litania argumentów które mają potwierdzać ich stanowisko. Umyka ich uwadze opinia że w Polsce trudno znaleźć osoby pośrednio czy bezpośrednio nie poszkodowane przez działania wojenne III Rzeszy Niemieckiej.
Czyżby otrzymali już reparacje, ale w innym trybie?
Kogo ci politycy właściwie reprezentują?
Z dotychczasowych wystąpień i publikacji zdążyliśmy się dowiedzieć że sprawa nie jest prosta, do załatwienia od ręki. Są opinie że proces dochodzenia swych praw zajmie Polsce dziesięciolecia, a więc jest to działanie na rzecz kolejnych pokoleń Polaków.
Powodów upominania się o swoje jest wiele, ale też kwota roszczeń jest gigantyczna. W końcu chodzi o ponad pięć lat niszczycielskich działań III Rzeszy Niemieckiej wobec Polski i Polaków.
Tu widać analogie do trwającej agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainie. Zabijać, kraść i niszczyć wszystko czego nie da się wywieźć.  
Zestawienie /skrócone/ dokonań Niemiec hitlerowskich wobec Polski zawarte jest tu https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1413057%2Craport-o-stratach-poniesionych-przez-polske-w-wyniku-agresji-i-okupacji
Zwracam uwagę, że najczęściej mówiliśmy dotychczas o stratach ludzkich. Ich dopełnieniem są straty materialne, w tym utrata dóbr kultury i dzieł sztuki. Te wywiezione ciągle ujawniają się w różnych zakątkach świata a figurują w katalogach polskich zbiorów kultury.
Nie wszystkim znane były straty w bankowości i ubezpieczeniach.
Olbrzymią kwotę stanowią straty Skarbu Państwa. 
Ważną pozycję stanowią szacunki strat PKB. Wojna skończyła się w 1945 roku ale jej skutki odczuwaliśmy przez kolejne dziesięciolecia.
Zsumowanie tych strat wg wyceny na koniec 2021 roku daje kwotę 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych. Kwota ta będzie z upływem czasu waloryzowana.
W raporcie zwraca się uwagę na brak drogi sądowej dla ofiar, co jest skutkiem dyskryminacyjnego ustawodawstwa Republiki Federalnej Niemiec.
Polska domaga się od Niemiec również pełnego i systemowego uregulowania statusu Polaków i osób polskiego pochodzenia na terytorium Niemiec.  

Na początku października br. MSZ przesłał Niemcom raport notą dyplomatyczną. Pierwsza reakcja szefowej MSZ Niemiec była taka że dla Niemiec temat nie istnieje. Niemcy jednak nie przedstawili żadnego dokumentu potwierdzającego ich stanowisko.
Do dzisiaj Polska nie otrzymała oficjalnego stanowiska rządu niemieckiego w sprawie ww. noty.
W dniu 23.11 wiceminister SZ Arkadiusz Mularczyk  poinformował media że Polska wyśle notę dyplomatyczną do wszystkich krajów UE i NATO oraz Rady Europy https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1487614%2Cmularczyk-polska-wysle-note-dyplomatyczna-do-wszystkich-krajow-ue-i-nato 

Na obecnym etapie postępowania zmianie uległo nazewnictwo stosowane w raporcie Mularczyka.
Słowo „reparacje” zastąpiono terminem „odszkodowania” ponieważ z przyczyn prawnych reparacje nie obejmują wszystkich roszczeń Polski.
Dalszy bieg wydarzeń pokaże czy Niemcy zmienią zdanie i przystąpią do poważnych rozmów z Polską, czy zmuszeni będziemy sięgnąć do procedur sądowych.
Na dzisiaj Polska dysponuje dowodami że o przedawnieniu nie może być mowy.
Istotne jest też pytanie czy ktoś z wielkich tego świata poprze skutecznie Polskę?
Niemcy nie mają szans żeby się wykpić twierdzeniem że jakieś odszkodowania Polakom wypłacili.
To co zostało wypłacone np. w ramach fundacji „Pojednanie” to w stosunku do kwoty o jaką ubiega się Polska, są przysłowiowe pieniądze na waciki.

Pozycję negocjacyjną Polski utrudnia postawa rodzimej opozycji która twierdzi że po ewentualnym dojściu do władzy odstąpi od wszelkich roszczeń wobec Niemiec.
Postawa taka jest nie tylko skandaliczna. Świadczy według mnie o bufonadzie opozycji która uważa że z takimi poglądami zyska poparcie elektoratu i powrót do władzy.
O ile zostanie dotrzymany termin wyborów parlamentarnych wkrótce przekonamy się czy ich plany się ziszczą. Czy wystarczy hasło programowe „każdy, byle nie PiS”. Innego nie ma bo opozycja tak go schowała że sama nie może go znaleźć. Dla niepoznaki głosi że nie może go ujawnić z obawy przed przejęciem go przez obecnie rządzących. Kafka czy Mrożek wiecznie żywi.

A co z Niemcami? Są w bardzo niezręcznej sytuacji.
Aspirują do przywództwa w Europie. Chcą być arbitrem praworządności dla całej Europy.
W kwestii odszkodowań za zbrodnie III Rzeszy nie mają jednolitego stanowiska. Wypłacili je dotychczas niewielu poszkodowanym, a najwięcej … swoim czyli obywatelom Niemiec  https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/3025815,jak-inne-kraje-walczyly-o-reparacje-i-odszkodowania-za-ii-wojne-swiatowa-przypadki-grecji-i-wloch

Dla odmiany spojrzenie opozycji na problem odszkodowań https://konkret24.tvn24.pl/polityka/kaczynski-niemcy-wyplacili-odszkodowania-70-panstwom-a-nam-w-gruncie-rzeczy-nic-historycy-to-nieprawda-ra1113282-6113388

Na razie jesteśmy na etapie że mamy słowo przeciwko słowu. Jednak nie jest to dla Polski sytuacja bez wyjścia. Zgodnie z prawem międzynarodowym nasze roszczenia nie ulegają przedawnieniu.
Niemcy mają tego pełną świadomość, ale dobrowolnie zdania nie zmienią.

Wiele wskazuje na to że temat odszkodowań zajmie poczesne miejsce w najbliższej kampanii wyborczej do parlamentu.

03 sierpnia 2021

Kim są dla Polski Niemcy?

To pytanie jest zasadne nie tylko po ostatniej wizycie prezydenta Niemiec w Polsce.
Powinniśmy je powtarzać przy okazji wizyty każdego kolejnego notabla niemieckiego w Polsce.
http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/pojednanie-polsko-niemieckie
Dyskusja jest właściwie jej parodią. Rzadko można posłuchać wypowiedzi takiej jak linkowana wyżej. 
Z Niemcami mamy na pieńku od zarania dziejów. Ściślej mówiąc, dotyczy to Prusaków czyli mieszkańców wschodnich landów dzisiejszych Niemiec, a jeszcze wcześniej Prus.
Oni mają w genach atawistyczną nienawiść wobec Polski i Polaków. Swoją przestrzeń życiową /lebensraum https://pl.wikipedia.org/wiki/Lebensraum / od wieków próbowali rozbudowywać na kierunku wschodnim bo tam miało być najłatwiej. Przyświeca im jeden cel, czyli Drang nach Osten. https://pl.wikipedia.org/wiki/Drang_nach_Osten
Wystarczy sięgnąć do historii Wielkopolski czy Śląska.
RON, a później II RP stały na przeszkodzie w uzyskaniu bezpośredniej granicy z Rosją i robienia wspólnych interesów. Stąd odwieczne dążenie do wyeliminowania tego niewygodnego  „pośrednika”.
Przegrane wojny niczego Niemców nie nauczyły. Ciągle pałają chęcią odwetu i wcale się z tym nie kryją. Różnica polega na tym, że dzisiaj swoje cele starają się osiągać metodami pokojowymi.
Tak się pechowo dla nas składa, że Niemcy znajdują zawsze sojuszników. Nie tylko na zachodzie,
a zwłaszcza, na wschodzie Europy.
Granice Polski, zarówno po I jak i II wojnie światowej ustalano bez pytania nas o zdanie.
Granice te nie są stabilne po dzień dzisiejszy. Były korygowane na wschodzie, na południu i nie są jednoznacznie ustalone na zachodzie mimo, że w przeważającej mierze granicę wyznaczają dzisiaj rzeki Odra i Nysa. Niejasności dotyczą zwłaszcza odcinka morskiego, na Zalewie Szczecińskim.
Nie ma najmniejszego sensu wmawianie, że powojenne granice Rzeczpospolitej uwzględniają rekompensatę za straty poniesione przez Polskę wskutek działań wojennych.
Strat ludzkich nie jest w stanie nic zrekompensować tym bardziej, że chodzi o miliony istnień ludzkich.
O rekompensacie za straty materialne rozmawiamy nieśmiało i bez dalszych konsekwencji.
Trzeba zaznaczyć, że o stratach na wschodnich rubieżach II RP boimy się nawet otwarcie mówić.
Dlaczego tak się dzieje? Oceniając okres PRL-u wydaje się, że wszystko jest zrozumiałe. Jako wasal ZSRR nie mieliśmy wiele do powiedzenia.
Gorzej jest z oceną okresu po 1989 roku.
Narracja mediów sprowadza się do tego że lata PRL-u to w rozwoju gospodarczym Polski czas bezpowrotnie zmarnowany.
Gdyby tak faktycznie było, to jakim sposobem Polska, w latach 70-tych była uważana w Europie za kraj gospodarczo rozwinięty, usytuowany w środkowej części stawki?  
Skoro tu „nic nie było” to co tak pracowicie, za bezcen, rozdawały obcym kolejne ekipy rządzące po 1989 roku? Co od lat próbuje wyłudzić od nas „holocaust industry”? Na pewno nie piasek na pustyni.
Mieliśmy pozostać skansenem Europy i miejscem relaksu i wypoczynku dla mieszkańców „starej Europy”.
Przez wiele lat ten model miał duże szanse realizacji.
Zakłóciła to dopiero ekipa PiS. Nie mówię o zwycięskim odwróceniu trendu, bo do tego daleka droga.
Zbyt często pokazuje się nam, że wyżej pleców nie podskoczymy. Ironia losu polega na tym, że mamy sprzedawczyków we własnych szeregach. W dodatku w dużych ilościach. Dla niepoznaki nazywają się totalną opozycją.
Trwa zastanawianie się kto faktycznie wyznacza nam granice swobody? Zakładam, a raczej mam pewność, że jest to działanie zespołowe. „Tradycja” sięga co najmniej czasów Targowicy.
Motywy nakładania nam kagańca są różne. Podstawowy wiąże się z rolą jaką usiłują przypisać Polsce państwa ościenne od chyba XVIII wieku. Nie wykluczam że trwa to znacznie dłużej.
Jeden z motywów to brak  akceptacji dla istnienia Polski jako samodzielnego bytu.
Rozbiory RON miały załatwić sprawę na wieki. Zdarzyła się jednak I wojna światowa i mapę polityczną Europy narysowano na nowo. Potraktowano to jako stan przejściowy i po 20 latach Niemcy wespół z ZSRR podjęły próbę korekty.
II wojna światowa doprowadziła do nowego podziału politycznego środkowej Europy.
Mimo, że od jej zakończenia minęło ponad 75 lat nie zawarto traktatu pokojowego, a tym samym nie dokonano bilansu strat spowodowanych działaniami wojennymi w relacji zwycięzcy-pokonani. 
Paradoksalnie, Niemcy jako sprawcy wojny, po jej zakończeniu uzyskali od zwycięzców znaczącą pomoc
w ramach planu Marshalla https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla , dla odbudowy swej gospodarki ze zniszczeń wojennych.
Z planu Marshalla, za sprawą ZSRR, wyłączono tzw. demoludy, w tym Polskę  oraz Finlandię i Hiszpanię. Znalazła się tam za to Turcja która w II wojnie światowej zachowała neutralność.
Swoich szans na wsparcie odbudowy i uporządkowania relacji z Niemcami nie wykorzystaliśmy przy okazji negocjacji dotyczących zjednoczenia Niemiec w 1990 roku https://pl.wikipedia.org/wiki/Zjednoczenie_Niemiec  Po latach dowiadujemy się że negocjatorami ze strony polski byli TW i KO na usługach SB. Stąd poddawanie w wątpliwość działań podejmowanych w imieniu III RP polityków w rodzaju Mazowieckiego czy Skubiszewskiego.
Sukcesem było zatwierdzenie granicy miedzy Polską a Niemcami. https://pl.wikipedia.org/wiki/Polsko-niemiecki_traktat_graniczny co na etapie uzgodnień międzynarodowych nie było tak oczywiste.
Patrząc realnie, na więcej nie mogliśmy liczyć z braku wsparcia i zainteresowania wielkich tego świata. Istotna jest zwłaszcza postawa Wlk. Brytanii która zawsze dba o to żeby nie osłabiać gospodarczo Niemiec, a tym samym nie doprowadzić do czyjejkolwiek dominacji albo zasadniczej zmiany układu sił na kontynencie europejskim.
Po zjednoczeniu Niemcy kontynuowały ekspansję gospodarczą wobec państw za swoją wschodnią granicą. Nie przeszkadzało im to, że musieli wpompować olbrzymie pieniądze /250 mld euro do 2009 roku/ we wschodnie landy, stanowiące wcześniej NRD.
Rozpad demoludów umożliwił Niemcom kręcenie lodów w przyspieszonym tempie.
Jako państwo Niemcy dysponują nadwyżką budżetową o jakiej inni mogą tylko marzyć.
Nie mam złudzeń co do sposobów jej zagospodarowania.
Zresztą eksploatacja byłych demoludów nie jest wyłączną domeną Niemiec.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt dotyczący Niemiec. Formalnie nie należą do grupy mocarstw światowych. Nie są członkiem stałym Rady Bezpieczeństwa ONZ. Należą do Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), Paktu Północnoatlantyckiego (NATO), Rady Europy (RE) i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
W kategoriach ekonomicznych Niemcy należą do Grupy G7 https://pl.wikipedia.org/wiki/G7_(grupa) oraz indywidualnie do G20 mimo, że członkiem grupowym jest UE. https://pl.wikipedia.org/wiki/G20
W tych organizacjach Niemcy nie występują w roli statystów.
Dla Polski istotne jest jak układają się relacje wzajemne, zarówno na poziomie oficjalnym jak i na poziomie współpracy formacji politycznych, samorządów i oczywiście na poziomie współpracy gospodarczej.
Ogólnie powiem tak, te relacje można uznać za poprawne o ile nie dochodzi do konfliktu niemieckich interesów. Okazji ku temu nie brakuje. W oficjalnym przekazie medialnym próbuje się to klajstrować, ale nie zawsze z pozytywnym skutkiem.
W czasach PRL Niemcy, a zwłaszcza RFN, to była dla wielu Polaków „ziemia obiecana”. Gastarbeiterzy mogli tam zarobić i dorobić się. W III RP bywało już różnie, zwłaszcza po przyjęciu Polski do UE.
Polska miała być dla Niemców przede wszystkim źródłem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu dla gospodarki niemieckiej.
Niemcy weszli do Polski rozwijając sieć banków, sklepów wielkopowierzchniowych, zakładów produkcyjnych typu montowni wyrobów finalnych. Jednocześnie starali się nie dopuszczać do rozwoju polskiej, własnej myśli technicznej.
Trzeba przyznać że polskie elity polityczne doskonale im to ułatwiały. Dzisiaj mówi się otwartym tekstem że nie robiono tego bezinteresownie.
Zmorą są wszelkiej maści fundacje działające w Polsce ale mające swe korzenie w Niemczech.
Nikt tego skutecznie nie kontroluje. Zarówno pod kątem źródeł finansowania jak i propagowanych treści. Podejmowane próby uporządkowania tego obszaru kończą się niczym. Można to skomentować krótko, brak woli politycznej. Inaczej mówiąc zbyt wielu korzysta.
Niemcy dokładają wszelkich starań żeby nie dopuścić do rozwoju gospodarczego Polski. Podejmowane akcje mają charakter czysto koniunkturalny. Podstawowy cel jest jasno określony. Chodzi o tworzenie barier których pokonywanie generuje zbędne koszty i opóźnia dojście do oczekiwanych pozytywnych efektów.
Niemcy w polityce nie wszystko robią własnymi rękami. Często wykorzystują obcych, zwłaszcza na poziomie KE . Żenujące dla nas jest to że szeregi „obcych” zasila polska totalna opozycja z b. krulem Europy na czele.
Z przykładów można stworzyć oddzielną notkę.
Takim widowiskowym przykładem jest polityka energetyczna firmowana przez KE.
Rozwój cywilizacyjny powoduje że wzrasta zapotrzebowanie na energię elektryczną.
W XX wieku energię elektryczną uzyskiwano w podstawowej części z elektrowni węglowych, a później także jądrowych. Przejście wynikało z braku dostępu do kopalin /węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego/.
Dorobiono do tego ideologię o nadmiernej emisji CO2 i zanieczyszczeniu atmosfery.
https://niepoprawni.pl/wiadomosc/zielony-protest-na-odrze-niemcy-nie-dla-atomu-w-polsce
Dzisiaj propaguje się tzw. czystą energię dyskretnie przemilczając, że jest to utopia która ma ograniczyć do minimum szanse tych słabszych na rozwój gospodarczy.
Takim hipokrytą są Niemcy którzy z jednej strony deklarują odejście od energetyki jądrowej na rzecz OZE, a z drugiej strony rozwijają własną energetykę opartą na węglu brunatnym.
Ci sami Niemcy poprzez KE próbują wymusić na pozostałych członkach UE drastyczne ograniczenie w gospodarce emisji CO2. Absurdalność tego pomysłu widać w zestawieniu z informacją, że poza Europą ma powstać w najbliższych latach znacznie ponad 600 nowych elektrowni opalanych węglem. To nie tylko Chiny, ale i Japonia którą nikt nie posądza o niedorozwój gospodarczy. Różnica polega na tym, że Chiny czy Japonia nie muszą przejmować się kosztami uprawnień do emisji CO2.
Niemców zaś interesuje pozyskanie rynków zbytu dla wytwarzanej w ich elektrowniach w nadmiarze energii elektrycznej.  
Jednym z ostatnich „genialnych” pomysłów w tej kategorii jest pomysł Timmermansa nazwany „Fit for 55”.
https://www.polskieradio.pl/130/5925/Artykul/2781282,To-nie-tylko-program-ekologiczny-ale-i-polityczny-Gorny-o-unijnym-planie-Fit-for-55
Nie chcę być złym prorokiem, ale nie spodziewam się skutecznego oporu ze strony rządu MM który już wcześniej zadeklarował radykalne odejście od energetyki węglowej w najbliższych latach.

08 lipca 2021

Polska racja stanu

Za sprawą mediów cała nasza uwaga koncentruje się teraz wokół b. ministra i prawej ręki DT,
czyli Sławomira Nowaka oraz samego DT który próbuje ponownie zaistnieć w polskiej polityce.
Na tych wątkach świat się nie kończy. Lepkie ręce pozostaną lepkimi. Oczyścić je może tylko wyrok uniewinniający niezawisłego sądu. B. premier, do niedawna „krul Europy” stał się ostatnią nadzieją upadłej PO.
Nie można go w żadnym przypadku lekceważyć, bo zagranica zrobi wiele, nie powiem że wszystko, żeby obalić obecny rząd MM, a przynajmniej skutecznie zdestabilizować sytuację w Polsce.
Okazji ku temu nie brakuje. Stara Europa przy każdej okazji chce nam pokazać, podobnie jak Węgrom,
że gramy w innej lidze. Stąd to ustawiczne naginanie prawa i jego interpretacja wedle własnego widzimisię. Coraz częściej okazuje się że podpisywaliśmy inne dokumenty traktatowe niż te którymi Bruksela macha  nam teraz przed nosem.

Od lat, a może od wieków, mamy problem z którym nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Ten problem ma wszelkie znamiona zdrady narodowych interesów. Można tylko dywagować czy odbywa się to świadomie, czy podświadomie. Dodam do tego pytanie dlaczego odbywa się to bezkarnie?
Jeśli opierać się na wiedzy podręcznikowej, to każdy parlamentarzysta, samorządowiec czy urzędnik państwowy powinien działać w imieniu i dla dobra Rzeczypospolitej.
Wszelkie wyróżnienia i apanaże powinny być przyjmowane za wiedzą i zgodą władz państwowych.  Tymczasem mamy do czynienia z wolna amerykanką.
Jaki szanujący się Polak przyjąłby od Niemców medal Rathenaua https://www.dw.com/pl/tusk-odebra%C5%82-w-berlinie-nagrod%C4%99-im-rathenaua-z-ca%C5%82ego-serca-jeste%C5%9Bmy-wdzi%C4%99czni-polakom/a-15991483
Czyje interesy reprezentował naprawdę Władysław Bartoszewski, kolekcjoner odznaczeń, medali i wyróżnień przyznawanych mu zwłaszcza przez Niemcy? https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Bartoszewski
Czy parlamentarzyści PO zasiadający w PE rzeczywiście reprezentują tam interesy Polski i Polaków? Dlaczego władze Polski tolerują finansowanie działalności politycznej polskich partii i organizacji pozarządowych przez państwa ościenne?
Jaka granica musi zostać przekroczona żeby doszło do interwencji państwa
/vide przypadek B. Kramka/? Dlaczego toleruje się wyczyny Trzaskowskiego pod szyldem Campus Polska https://natemat.pl/354287,co-to-campus-polska-przyszlosci-to-musisz-wiedziec-o-planie-trzaskowskiego 
Czy nie za dużo tu udziału jawnego i ukrytego zagranicy?
Czy groźby opozycji o spowodowaniu zamrożenia wypłat funduszy unijnych Polsce to tylko czcze przechwałki z ich strony? Jak powinny zareagować władze Polski?
Czy ktoś potrafi jasno stwierdzić czym jest suwerenność III RP? Na jakiej zapisanej podstawie prawnej byle ambasador obcego państwa, czy urzędnik tego państwa, skutecznie decyduje o kształcie stanowionego w Polsce prawa?
W posiedzeniu Senatu, podczas omawiania ustawy zmieniającej kpa, wziął udział zaproszony przedstawiciel ambasady Izraela oraz rabin Schudrich.
Jaki był cel takiego zaproszenia? Czy w ten sposób Senat chciał podnieść swój prestiż, czy tylko się ośmieszyć?
Do kompletu brakowało tam sierżanta Danielsa i jeszcze kilku osób powszechnie znanych w mediach, a o których wiadomo że lobbują pracowicie na rzecz narodu wybranego.

Senat pozostał na etapie dyskutowania nad projektem ustawy. Wyznaczono kolejny termin dyskusji na drugą połowę lipca. https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8205308,kpa-nowelizacja.html
Zwrócę uwagę na pewien szczegół. BAS zaopiniowało pozytywnie projekt ustawy o nowelizacji kpa, natomiast Biuro Legislacyjne Senatu zgłasza zasadnicze uwagi, w tym podnosi niezgodność ustawy z Konstytucją RP!
W tej sprawie jest jeszcze inny smaczek. Niestety, nie oczekuję żadnej poważnej reakcji ze strony władz państwowych III RP.
Chodzi o podstawę prawną zaproszenia przedstawicieli państw obcych do udziału w posiedzeniu roboczym Senatu RP. Takie uprawnienie nie przysługuje marszałkowi Senatu, a tym bardziej żadnemu senatorowi.
Wokół nowelizacji kpa jest spory zamęt https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8198883,reprywatyzacja-nowelizacja-kodeksu-postepowania-administracyjnego-izrael.html
 

Mnie pozostaje obserwować kto, kiedy i dlaczego wycofa się na z góry upatrzone pozycje?

26 lutego 2021

Straszymy się?

Wśród wielu informacji przewijających się przez media jest i taka: w USA z powodu Covid-19 zmarło dotychczas ponad 0,5 mln mieszkańców.
W liczbach bezwzględnych to dużo. Według statystyk WHO to około 25% zmarłych z tego powodu na całym świecie.
Urzędujący prezydent USA stwierdził, że to więcej niż liczba zabitych obywateli USA w czasie pierwszej, drugiej wojny światowej oraz wojny wietnamskiej łącznie.
Ta statystyka wygląda mniej groźnie jeśli odniesiemy ją do wielkości porównywalnych, czyli np.
do 1 mln mieszkańców.
https://www.statista.com/statistics/1104709/coronavirus-deaths-worldwide-per-million-inhabitants/

W USA jest to 1517 zmarłych. Palmę pierwszeństwa dzierży jednak Belgia z 1908 zmarłymi.
W tej skali Polska zajmuje bardzo odległe miejsce z 1111 zmarłymi. Niemcy to 822,3 zmarłych
na 1 mln mieszkańców. Włochy – 1592, Hiszpania -1436,72, Wlk. Brytania – 1803,35.
Sąsiadujące Czechy to 1811,67 i Słowacja 1205,89.
Czy z tych statystyk można wyciągnąć jakieś sensowne wnioski? Zależy co chcemy udowodnić.
Jedne państwa starają się wyeksponować rozgrywający się dramat np. Włochy, Hiszpania, Portugalia, a ostatnio Czechy i Słowacja. Inni z kolei, bez rozgłosu starają się opanować sytuację.
Tu należy wymienić Słowenię i 1812,31 zmarłych, czy Bośnię i Hercegowinę – 1519,54.
Nie wszystkie państwa są wystarczająco zasobne finansowo żeby podjąć zorganizowaną walkę. Prawdziwy dramat rozgrywa się poza Europą. Dzisiaj wynika on z dostępności do szczepionki przeciwko Covid-19. Mówiąc prościej biedne kraje Afryki, czy Azji nie są w stanie konkurować cenowo w kolejce do zakupów szczepionki.
Kraje członkowskie UE zorganizowały zakupy scentralizowane, ale praktyka pokazuje, że to nie sprawdza się /drastyczne ograniczenia dostaw w stosunku do kwot zadeklarowanych/ bo kraje bogate organizują teraz dodatkowe zakupy na własną rękę.
Kraje Afryki, Ameryki Południowej, są na końcu kolejki i pierwsze dostawy dotrą tam najwcześniej w drugim kwartale 2021. Kraje europejskie nie należące do UE radzą sobie różnie. Ukraina właśnie rozpoczęła szczepienia przeciwko Covid-19 szczepionką Astra Zeneca z fabryki w Indiach. 
Koronawirus tymczasem nie próżnuje i mutuje się.
Powstał nowy problem dotyczący skuteczności stosowanych szczepionek. Czy są skuteczne na mutacje? Początkowy optymizm ekspertów i producentów ostatnio przygasł i czekam na oficjalną informację że szczepionka będzie miała działanie kierunkowe, czyli będzie adresowana do konkretnej mutacji.
Krótko mówiąc będzie opracowywana na zasadzie podobnej jak szczepionka przeciwko grypie sezonowej.
Przy okazji ujawnił się kolejny problem związany z grypą sezonową. Eksperci zwrócili uwagę,
że radykalnie zmalała ilość zachorowań na grypę sezonową, a to ma skutkować trudnościami
w opracowaniu szczepionki na przyszły sezon. Chodzi o brak materiału porównawczego do wyizolowania wirusa. Cykl opracowania nowej szczepionki przeciwko grypie sezonowej to około
10 miesięcy.
Pisałem poprzednio że pandemia trwa w najlepsze i nikt nie jest w stanie powiedzieć jak długo jeszcze potrwa. Bardziej intrygujące jest pytanie co po niej?
Tu pole do dywagacji jest bardzo rozległe. Kolejność nie jest najważniejsza, ale w krajach cywilizowanych istotne jest ile procent zmarłych stanowią emeryci i renciści, przewlekle chorzy oraz korzystający z pomocy socjalnej.
To czysty zysk dla budżetu i firm ubezpieczeniowych. Tego nikt nie powie wprost bo nie wypada.
Kolejny problem do rozstrzygnięcia to odstąpienie od maksymalizacji zysku koncernów farmaceutycznych. W poprzednich latach wyprowadzono z Europy produkcję wielu asortymentów wpływających negatywnie na środowisko naturalne oraz z powodu wysokich kosztów robocizny. Doświadczenia mijającego roku pandemii zmuszą prawdopodobnie do wycofania się, przynajmniej
z części tych rozwiązań.
Z kolei problem szczepionek przeciwko Covid-19 pokazał nieudolność i nieskuteczność armii urzędników unijnych mających z poziomu Brukseli dbać o interesy wszystkich państw unijnych. Okazało się to czystą utopią. Można rozważać, czy mamy do czynienia z naiwnością, czy brakiem profesjonalizmu negocjatorów umów? KE wyasygnowała poważne pieniądze na przyspieszenie badań naukowych nad szczepionką przeciw Covid-19. Kiedy ruszyła produkcja okazało się że priorytetem dla koncernów farmaceutycznych jest zysk a nie zobowiązania umowne. Po prostu dostawy trafiają do tych którzy więcej płacą, a KE nie wyciąga konsekwencji wobec niesolidnych firm farmaceutycznych. Umowy zostały tak spisane że KE nie ma możliwości egzekwowania kar umownych. Zresztą treść tych umów jest utajniona, a poza tym kary umowne nie zastąpią szczepionek.
Mamy więc swego rodzaju kwadraturę koła.
Pojawiają się głosy żeby Polska kupiła licencję na produkcję szczepionki. Pytanie, czy koncerny farmaceutyczne są tym zainteresowane, a poza tym jakie kwoty wchodziłyby w grę i ile czasu trwałoby uruchomienie produkcji? Jest już informacja że takie fabryki powstają w Niemczech i w Austrii.
Jak widać cała nasza uwaga koncentruje się na walce z szalejącą pandemią.
Z komunikatu MZ wynika że mamy duże szanse dołączyć do czołówki państw walczących z jej trzecią falą. Wracają wcześniejsze ograniczenia, ale i dojdą nowe. Nowością jest ich regionalizacja /największe ograniczenia to Warmia i Mazury/. https://twitter.com/sbalcerac zwraca uwagę, że te ogniska zarażeń pojawiły się wzdłuż trasy Bezledy-Olsztyn-Warszawa. Przypadek? 
Pojawią się zaraz głosy krytyczne, ale straty ludzkie po roku trwania pandemii nie są dramatyczne.
Istotą tej w sumie nowej sytuacji są lockouty powodujące długotrwałe zawieszanie działalności wielu branż. Są one szczególnie dotkliwe dla szkolnictwa, transportu, gastronomii, hotelarstwa, imprez sportowych, handlu, turystyki zorganizowanej. Być może coś pominąłem.
Nikt nie wie jak długo ten stan będzie trwał i jakie będą efekty końcowe.
Duże nadzieje wiąże się z szczepieniami przeciwko Covid-19, ale na dzisiaj są to tylko nadzieje bez potwierdzenia w faktach. Na przeszkodzie stoją ograniczenia zdolności produkcyjnych szczepionki. Najlepiej zorganizowane państwa, jak Izrael, mogą oczekiwać efektów masowych szczepień w najbliższych miesiącach, czy nawet tygodniach. Jednak większość do tych efektów dojdzie za rok,
a nawet dwa.
Nie oznacza to automatycznie że do tego czasu pandemia wygaśnie.
W tym zamieszaniu cichcem przemykają się wątki szkodliwe dla naszej teraźniejszości i przyszłości.
Wracają stare demony.
Doszło do rozmowy telefonicznej szefa MSZ z sekretarzem stanu USA. Po spotkaniu obie strony opublikowały po kilka okrągłych zdań, ale komentatorzy zwrócili uwagę czego w tych komunikatach zabrakło, a o czym raczej na pewno rozmawiano. Co jest oczywiste sekretarz stanu ma zastrzeżenia do naszej praworządności i demokracji /wara od ich własnego podwórka/, a minister Rau jest otwarty na rozmowy o mieniu bezspadkowym.
Wraca nowe.
Teraz trzeba czekać na rozmowę PAD z prezydentem USA.
Bez złudzeń. Dla tego prezydenta USA, podobnie jak dla wielu jego poprzedników, Polska to odległy kraj który można bez skrupułów wykorzystać, czyli ogryźć do kości.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...