Czego
bać się bardziej? pożaru czy powodzi?
Jednoznacznej oceny nie
ma i nie może być. Zależy od skali zjawiska.
W naszych
realiach pożar ma charakter lokalny.
Powódź to co innego.
Zdarza się z powodu wylewu rzeki czy rzeczki. Zawsze za tym stoi
przyroda.
Z pożarami jest inaczej. Mogą powstać wskutek suszy,
wyładowań atmosferycznych, błędów ludzkich, ale także
działalności intencjonalnej człowieka.
Za tym idzie wysokość
i rodzaj poniesionych strat.
Nasz problem dotyczy profilaktyki.
Ochrona przeciwpożarowa jest społecznie zrozumiała i akceptowalna.
Jest realizowana w praktyce codziennej. Skutki to temat sam w sobie.
Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku zagrożenia
powodziowego.
Do powodzi dochodzi wskutek gwałtownego przyboru
wód w rzece. Przybór zaś następuje wskutek gwałtownych opadów
albo wiosennych roztopów. W jednym i drugim przypadku koryto rzeki
nie jest w stanie odprowadzić tego nadmiaru wody. Poza tym
zasadnicze znaczenie ma miejsce odprowadzenia wody. Naturalnym jest
morze, a rzadziej jezioro.
Ingerencja człowieka polega na
budowie tzw. zbiorników retencyjnych w których można gromadzić
ten nadmiar wody, a także spuszczać gdy stan wody w rzece jest zbyt
niski.
W naszych realiach profilaktyka nie znajduje społecznej
akceptacji. Powody są co najmniej dwa i to diametralnie różne.
Jeden to wysokie koszty i niewidoczne doraźne korzyści.
Drugi
jest ideologiczny, inspirowany przez ruchy ekologiczne.
Dość
późno zdecydowano się na nazywanie rzeczy po imieniu. Ci ekolodzy
mają problem ze zrozumieniem sensu idei za którymi optują.
W
rzeczywistości są to użyteczni idioci którzy za kasę, albo
bezinteresownie propagują interesy obcych, ze szkodą dla Polski.
Uwidoczniło się to w trakcie trwającej powodzi.
Powódź
na taką skalę zdarza się ostatnio w Polsce co 10-15 lat.
Ta
najbardziej znana miała miejsce w 1997 roku. Wówczas uznano że
trzeba podjąć działania długofalowe dla, przynajmniej,
zminimalizowania szkód. Te działania to budowa, naprawa i
konserwacja wałów przeciwpowodziowych, budowa zbiorników
retencyjnych, budowa systemów wczesnego ostrzegania o nadchodzących
zagrożeniach hydrologicznych.
Sporo w tym zakresie zrobiono
chociaż etatowi malkontenci uważają że za mało.
Owszem,
można było zrobić więcej gdyby nie szkodliwa działalność
ekologów którzy protestują przeciwko zbytniej ingerencji w
przyrodę.
Po wyborach parlamentarnych jesienią 2023 dołączył
do nich rząd DT. Przez kilka miesięcy swej działalności
zdecydowali o wstrzymaniu kilku inwestycji hydrologicznych, będących
w realizacji, a także wykreślili z planów wieloletnich wiele
innych.
Najbardziej medialne są oczywiście zbiorniki
retencyjne. Budowa takiego zbiornika trwa kilka lat. Szczęśliwie
dla mieszkańców udało się taki zbiornik, jeden z największych w
Polsce, zbudować
w okolicach Raciborza. Udało się dzięki niemu
uniknąć ponownego zatopienia miasta, co miało miejsce podczas
powodzi w 1997 roku.
Zła wiadomość jest taka że tych
zbiorników jest za mało i nie udało się uchronić przed zalaniem
wielu innych miast, miasteczek i wsi leżących w górnym biegu Odry.
Powódź uświadomiła ważną rzecz. Mieć narzędzia to jedno,
a wykorzystać je z głową, to drugie.
Chodzi o to że decydenci
zlekceważyli informacje hydrometeorologiczne o nadchodzącym
zagrożeniu. Nie spuszczono wcześniej wody ze zbiorników
retencyjnych i zbyt późno uruchomiono przygotowania do walki z
żywiołem.
O tym będzie się długo rozprawiało. Tylko jakie
będą wnioski?
Problem którego znaczenia dalej decydenci nie
rozumieją albo ignorują to zarządzanie kryzysowe.
Co innego chaotyczne
działanie na zasadzie ratuj się kto może, a co innego zaplanowane,
metodyczne działanie dla maksymalnej minimalizacji strat ludzkich i
materialnych.
Różne wsiowe mędrki obśmiewają wojsko.
Tymczasem wojsko w ramach szkoleń prowadzi tzw. gry sztabowe gdzie
ćwiczy się działania w przewidywanych sytuacjach. Ustala się
słabe punkty.
Z ćwiczeń wyciągane są wnioski do dalszych
działań.
W zakresie obrony cywilnej tego brakuje.
Skutki są
teraz widoczne. Jest RARS ale za to nie ma magazynów worków,
prostych narzędzi /łopaty, taczki/, ubrań do pracy w wodzie,
agregatów prądotwórczych, pomp, osuszaczy itd.
Tego brakuje na
terenach zagrożonych powodzią.
Są za to stada mędrków którzy
ex cathedra wygłaszają opinie nieskażone znajomością tematu.
Przy okazji możemy słuchać bezczelnych wypowiedzi niemieckich
urzędników UE.
Szefowa KE która wizytowała tereny powodziowe
/Wrocław/ zaoferowała pomoc finansową polegającą na przesunięciu
przyznanych już środków na inne cele, teraz na pomoc ofiarom
powodzi!
To już było w związku z napływem do Polski uchodźców z
Ukrainy! Wówczas też pokazano nam figę!
Nic się nie zmieniło
przez kolejne lata.
Poza tym obiecanka /kolejna/ a wypłata
konkretnych pieniędzy to dwa różne światy.
Mimo że powódź
trwa są już pierwsze opinie o tym co dalej.
A więc wysokość
strat materialnych i przewidywany czas odbudowy ze zniszczeń.
W
tej chwili są to dane sufitowe, ale mówi się o stratach rzędu
20-30 mld złotych, a czas odbudowy to nawet 10 lat. Tyle mniej
więcej trwała odbudowa po powodzi z 1997 roku.
I najważniejsze,
tych pieniędzy nie przeznaczymy na rozwój!
Informacja z
ostatniej chwili: premier wyznaczył pełnomocnika rządu ds odbudowy
w osobie b. ministra SWiA M.Kierwińskiego który niedawno ewakuował
się do PE.
Widać że premiera nie opuszcza dobry humor i
swoisty dowcip.
Z czego zasłynął europoseł na poprzednich
stanowiskach w administracji państwowej?
Poświęcenie z jego
strony to zrzeczenie się mandatu europosła. Kto go zastąpi?
Z
dokumentów PKW wynika że może to być „nasza Hania kochana”
czyli HGW!
https://www.rp.pl/polityka/art41164031-marcin-kierwinski-sklada-mandat-do-pe-kto-go-zastapi
Inna ciekawa wiadomość, w 2021 roku grupa europosłów
ówczesnej opozycji głosowała w PE
za wstrzymaniem w Polsce
inwestycji przeciwpowodziowych.
Wiele z tych osób wchodzi w skład
obecnego rządu DT!
Czy cokolwiek z tej wypowiedzi dra
Bartoszewicza zostanie uwzględnione w polityce rządu DT i
kolejnych?
https://www.radiomaryja.pl/informacje/dr-a-bartoszewicz-o-wycofaniu-sie-intela-z-polski-informacja-o-tym-ze-tak-wielki-gracz-wycofuje-sie-moze-pokazywac-innym-inwestorom-ze-rynek-nie-do-konca-jest-stabilny-badz-tez-moze-sygnalizowac/