Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polska klasa polityczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polska klasa polityczna. Pokaż wszystkie posty

28 sierpnia 2024

Kto nami rządzi?

 

W publicystyce z lubością powtarzane jest określenie „klasa polityczna”.
Co to takiego?
Coś co ma klasę uważane jest za coś wyjątkowego, godnego uznania i szacunku.
To jak to jest z klasą polityczną? Jest coś takiego w naszej rzeczywistości?
Wątpię i to bardzo. Dlaczego?
Definicja encyklopedyczna brzmi zachęcająco
https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/klasa-polityczna;3922695.html
A jak wygląda proza życia?
Z tym już gorzej.
Skąd się bierze owa „klasa polityczna”? Czy nie jest to jakieś grono samozwańców?
Wracam do definicji PWN:
klasa polityczna,  ogół ludzi biorących stale aktywny udział w życiu politycznym i zajmujących się, aktualnie lub potencjalnie, sprawowaniem rządów.
W mojej ocenie, jeśli ktoś tu rządzi to raczej przypadek.
Do polityki w III RP idą ludzie bez odpowiedniego przygotowania merytorycznego, a często bez minimalnego doświadczenia życiowego. Nazwisk oszczędzę.
Żeby zostać posłem trzeba skończyć 21 lat, senatorem 30 lat, a radnym 18 lat w dniu wyboru.
Większość posłów i senatorów to ludzie z doświadczeniem politycznym, przypisani do konkretnej formacji politycznej. Małe szanse mają wywodzący się z samorządu lub startujący jako niezależni.
Ci ostatni szybko uświadamiają sobie że tylko w jedności siła i wstępują w szeregi partii która najlepiej rokuje. Własne przekonania stają się mniej istotne.
W innym miejscu autor poucza
https://studia.pl/zawod-posel/
Teoria sobie, a praktyka sobie. Elektorat nie jest w stanie pojąć dlaczego „wybrańcy narodu” tak szybko się alienują. Uważają że jeśli już to mają zobowiązania wobec partii do której należą, a partia kieruje się interesem tylko sobie znanym. Przede wszystkim liczy się interes osobisty. Świadczą o tym informacje przekazywane mediom przez policję, prokuraturę i akty oskarżenia kierowane do sądów.
Zastrzeżenie podstawowe dotyczy niewydolności sądów. Od postawienia zarzutów do prawomocnego wyroku sądowego mijają lata. Zapadające wyroki są tematem samym w sobie.
Warto też przypomnieć o istotnym szczególe.
System sprawowania władzy w III RP oparty jest na jej trójpodziale. Zgodnie z tym poseł/senator który staje się członkiem rządu powinien zrzec się mandatu. Powinien i co z tego?
Dawno temu był zamiar wprowadzenia tej zasady w życie. Na zamiarze się skończyło.
Korzyści z immunitetu są zbyt oczywiste, a stanowisko w rządzie tego nie daje.
Za to poseł/senator/członek rządu uczestniczy aktywnie w tworzeniu prawa którego ma przestrzegać. Nie trzeba być geniuszem żeby nie kojarzyć że jest zainteresowany by to prawo nie było na co dzień zbyt uciążliwe.
System prawny jest pod wieloma względami niespójny.
Poseł/senator jest przypisany do okręgu wyborczego z którego został wybrany.
Powinien w pierwszej kolejności działać w parlamencie w interesie swoich wyborców. Co ma zrobić gdy zostanie członkiem rządu? Wtedy powinien działać w interesie całego narodu!
Wrócę do tego o czym na początku. Jakim wymaganiom formalnym powinien odpowiadać członek rządu? Pytanie zasadne wobec tego co obserwujemy szczególnie w ostatnich miesiącach.
Punktem wyjścia jest praktycznie zero odpowiedzialności prawnej osoby powołanej na stanowisko rządowe. Świadczy o tym dotychczasowe zaangażowanie Trybunału Stanu.
Odpowiedzialność istnieje ale tylko gdy postawi się zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Póki co nie dotyczy to rządu DT. Co to to nie.
Za obecnych rządów mamy do czynienia z karykaturalną sytuacją gdy prokuratura, pod byle pozorem, zarzuca poszczególnym podejrzanym udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Tu nasuwa się bezwiednie pytanie, czy Qń albo Lolo Pindolo działali też w zorganizowanej grupie przestępczej, czy raczej na własną rękę? O ile mnie pamięć nie myli, mieli wspólników którym prokuratura postawiła zarzuty i którzy, o zgrozo, przyznali się!
Wielu z nas zadaje sobie pytanie dlaczego do rządu DT trafiły konkretne osoby?
Pierwszym kryterium jest klucz partyjny. Ponieważ rząd tworzy koalicja trzeba każdemu coś dać, stosownie do procentowego w niej udziału. Tu powstaje pytanie czy koalicjant dysponuje odpowiednimi kandydaturami? Odpowiedź nie powinna zaskakiwać. Są partie dla których znalezienie się w rządzie jest bardzo dużym zaskoczeniem /z ledwością przekroczyli próg wyborczy/. Kogo więc delegują?
Nie wedle kompetencji, ale wedle zasług, nie zawsze dla partii, częściej dla prezesa czy przewodniczącego. Wybrańcy, siłą rzeczy, dobierają sobie do współpracy ludzi ze swego środowiska.
Kogo i za co nagradzają? Podobno nawet za roznoszenie ulotek w kampanii wyborczej.
W ten sposób powstaje armia szkodników. Ich credo to „państwo to my”.
Nic sobie nie robią z tego że ich wypowiedzi publiczne są przedmiotem heheszek.
Jak bumerang wraca pytanie co komu wolno? Otóż to.
Jednych zaliczono do zorganizowanej grupy przestępczej za wręczanie OSP promes na nowe wozy strażackie, a drudzy od lat organizują campusy współfinansowane przez, powiem wprost, rząd niemiecki, a premier w nagrodę ma odebrać kolejne wysokie odznaczenie niemieckie.
Hipokryzja i obłuda krańcowa. Zero samokrytyki i autorefleksji.
Dawno przestałem reagować na powiedzenie, że ciemny lud wszystko kupi.
Lud swoje wie i zawsze wystawia rachunek za swoje krzywdy. Jest po prostu cierpliwy.
Do czasu. Zaznaczam że nie chodzi wyłącznie o wybory parlamentarne.
A propos wyborów.
Obiektywnie, od lat mamy do czynienia z kołowrotkiem wyborczym. Na zmianę wybory parlamentarne, wybory samorządowe, wybory do PE, wybory prezydenckie.
Pomiędzy tym zdarzają się przedterminowe wybory parlamentarne i lokalnie wybory uzupełniające.
Z czasem to może stać się nudne.
Aktualnie jesteśmy między kolejnymi wyborami. Skończyły się jedne, a w perspektywie kilku miesięcy mamy wybory prezydenckie. Znany jest mniej więcej ich przewidywany termin.
Nie znamy za to kandydatów którzy zdecydują się stanąć w szranki. Wiemy za to kogo wyborcy nie chcą widzieć na listach kandydatów. Konsekwentnie nie operuję nazwiskami.
Trzeba się jednak pogodzić z tym że potencjalny wygrany nie spełni naszych oczekiwań.
To taka przypadłość wyborów powszechnych.

p.s. 1. Uzupełnieniem do powyższego powinna być opinia o klasie urzędniczej, ale to temat na oddzielny wpis.
2. Rzadko podpieram się cudzą pracą, ale tu doskonale pasuje jako wzbogacenie mojego
https://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/100-bajerow-na-100-dni-nie-pyklo-czas-na-cela-oraz-igrzyska

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...