Coraz częściej odnoszę wrażenie że żyję w domu bez klamek.
Powód nie jest zaskakujący. Publikowane, w miarę regularnie sondaże poparcia
opinii publicznej dla partii politycznych i osób z czołówki życia politycznego.
W mojej ocenie trudno znaleźć logiczne uzasadnienie dla publikowanych wyników.
Poza
jednym, sondaże są robione na zlecenie.
Od miesięcy, a nawet lat to samo. Muszę przyznać, że coraz częściej słyszę od
znanych publicystów że nie wierzą publikowanym sondażom. Tu się z tymi
publicystami zgadzam.
Sondaże poparcia dla partii politycznych niezmiennie te same na pozycjach 1-2.
PiS na pierwszym miejscu z poparciem 37% oscylującym plus-minus 2%.
POKO ma
regularnie w okolicach 23% plus-minus 2%.
Za co to poparcie? Nic nie robią, tylko przeszkadzają rządzącym i szkodzą
Polsce.
Za wszelką cenę chcą wrócić do władzy. I to wystarcza.
Zaskoczeniem ostatnich miesięcy jest partia Hołowni https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_2050
Partia płaczka ma poparcie sondażowe za to że są. Wesołość może wzbudzać
systematyczny wzrost poparcia. Moim zdaniem to powinien być powód poważnego naszego
niepokoju.
To jest formacja typowo pasożytnicza. Czyści scenę polityczną z frustratów
którzy nie mogą znaleźć wygodnego miejsca w dotychczasowych ugrupowaniach.
Według mnie płaczek ma za zadanie przeciągnąć w wyborach plankton który
zostanie wchłonięty prawdopodobnie przez POKO lub jej kolejną mutację.
Po 1989 roku stałe miejsce na scenie politycznej ma zapewnione PSL. Próby
złożenia tej formacji do trumny politycznej są jak dotychczas bezowocne mimo,
że sondaże od lat wróżą im taki los.
Już tylko ten przypadek świadczy o znikomej wartości praktycznej sondaży.
Podejrzewam że od dawna trwają zakulisowe targi kto? Z kim? Na jakim miejscu na
liście?
Sytuacja z wyborami jest bez zmian. Nie znacie dnia ani godziny.
Miejsc na listach jest tyle ile jest /460+100/. Dla wybitnie zasłużonych,
czasem dla „zesłańców” zostają 52 miejsca w europarlamencie.
Chętnych którzy znajdą się na listach wyborczych trzeba liczyć w tysiącach.
Do pewników przed nadchodzącymi wyborami należy zaliczyć brak zmian w ordynacji
wyborczej
Po wyborach sytuacja powtórzy się. Z dotychczasowych doświadczeń można przyjąć
że rozkład poparcia nie pozwoli żadnej formacji na samodzielne rządzenie. Cudem
będzie jeśli za tworzenie rządu nie weźmie się partia czy koalicja fachowców od
obiecywania gruszek na wierzbie, czyli dzisiejsza opozycja.
Szanse dla demagogów rosną. Ilu z nas im da wiarę?
Po latach tłustych zawsze przychodzą chude. Dwa lata pandemii i do tego wzrost
inflacji przypieczętowany wojną na Ukrainie. Ile trzeba mieć w sobie złej woli
żeby za to zrzucać winę na prezesa NBP?
Do tego stałe powtarzanie że oni by to zrobili lepiej. To to znaczy co? Mieli
swój czas i mogli się wykazać.
Owszem wykazali się. Tylko obecnie rządzący też się wykazują, ale nieudolnością
w egzekwowaniu kar za nadużycia władzy przez poprzedników.
Nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić czy chodzi o przedawnienie
przestępstw? Czy tylko żeby mieć „trzymania” na przeciwników politycznych?
Po tej notce https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/tusk-przedstawi-kaczynskiemu-warunki-poparcia-wniosku-o-samorozwiazanie-sejmu,571361.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp widać jak dalece opozycja oderwała się od
rzeczywistości. Marzyciele. Koniecznie chcą rozdawać karty. W dodatku znaczone.
Borysław B. odlatuje coraz częściej.
Nawiasem mówiąc
przedterminowe wybory to najgłupsza rzecz jaką mogliby teraz zrobić rządzący.
Gdyby sytuacja zbytnio się skomplikowała, mogą rządzić jako rząd
mniejszościowy. W sprawach kluczowych dla Polski zawsze uzyskają większość.
Opozycja nie zasłużyła na jakiekolwiek prezenty polityczne.