Świat
pogrąża się w chaosie.
Specjalnie nie zwracaliśmy uwagi gdy
ten chaos miał miejsce daleko od naszych granic.
Od jakiegoś
czasu to się zmienia. To nie tylko wojna na Ukrainie i wojna między
Izraelem a sąsiadami. Teraz doszedł jeszcze przewrót w Syrii.
Chyba na tym nie koniec.
Konsekwencji nie potrafimy przewidzieć,
chociaż mamy świadomość że będą.
Akuszerem tego zamętu od
lat jest Rosja. Co do tego nie ma wątpliwości. Jest zbyt dużo
dowodów na potwierdzenie tej tezy.
Rosja to w jakimś sensie
dziwny kraj. Duży powierzchniowo, bardzo dobrze wyposażony przez
naturę w skarby ziemi, przy tym mający duże problemy w relacjach
władza-społeczeństwo.
Czy to są problemy, czy raczej relacje
utrwalone przez wieki? Im dalej od cara, I sekretarza, czy
prezydenta, tym bezprawie większe.
Od wieków dążenie do
podboju nowych terenów, ale bez jasnego określenia po co? Żeby
mieć?
Albo zabrać drugiemu?
Rosja nie potrafi przetworzyć
kolejnych podbojów terytorialnych na wzrost dobrobytu swoich
obywateli. Zbyt duża skala łapownictwa, złodziejstwa i braku
poszanowania dobra wspólnego.
Kraj o powierzchni porównywalnej
z Europą, ma zaledwie 142 mln ludności /Europa blisko 450 mln/.
Dalsze porównania też nie prowadzą do konstruktywnych wniosków.
Wojna z Ukrainą pogłębia zapaść gospodarczą Rosji.
Wszystkie wysiłki są skierowane na produkcję przemysłu
zbrojeniowego, oczywiście kosztem pozostałych sektorów gospodarki.
Dodatkowy problem stwarzają sankcje nałożone na Federację
Rosyjską przez KE i USA.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sankcje_międzynarodowe_w_związku_z_wojną_rosyjsko-ukraińską
Co prawda narzeka się na ich nieskuteczność, ale lepiej że
są.
Proporcjonalnie duże nakłady Rosja kieruje na propagandę,
zarówno na potrzeby wewnętrzne jak i zewnętrzne.
Po ogłoszeniu
wyników wyborów prezydenckich w USA trwają spekulacje na temat
dalszych losów wojny na Ukrainie. Deklaracje prezydenta-elekta to
jedno, oczekiwania Ukrainy i stanowisko Rosji,
to drugie. Wojna trwa
prawie trzy lata, a rozstrzygnięć jak nie było tak nie ma. Co
gorsze nie ma rozsądnych propozycji, akceptowalnych przez walczące
strony.
Rosja jawnie twierdzi że prowadzi wojnę na
wyniszczenie. To typowa mentalność psa-ogrodnika.
Sam nie zje i
drugiemu nie da.
Zagrożeniem, a raczej niewiadomą dla losów
Ukrainy jest postawa prezydenta-elekta Trumpa który zamierza bez
mała od ręki zakończyć wojnę. Przeszkodą jest mało skuteczna
pomoc ze strony państw UE udzielana Ukrainie.
W szczegółach ma
być tak że USA ograniczą czy wręcz wstrzymają pomoc wojskową i
finansową dla Ukrainy, ale będą naciskać na Rosję żeby
doprowadzić do zakończenia wojny. Niewiadomą pozostaje co
faktycznie kryje się za określeniem „zakończenie”.
Apele i
deklaracje to nie to samo co realna pomoc.
Tak naprawdę USA i
Europa mają własne problemy które narastają, a z którymi od lat
sobie nie radzą. Jak w praktyce będą realizowane hasła wyborcze
Trumpa „America first” i „Make America Great Again”?
USA
od lat noszą się z zamiarem pozostawienia Europy na uboczu swoich
zainteresowań.
Doszli do wniosku że nie mogą być wszędzie.
To zbyt kosztowne, nawet dla USA.
Problemem dla nich jest
znalezienie następcy w tej roli, roli przywódcy Europy. Takim
kandydatem nr 1 miały być Niemcy. Niestety ta koncepcja nie
wypaliła. Niemcy nie dorośli do tej roli.
Można to nazwać
inaczej, ale na jedno wychodzi. Niemcy tracą autorytet wśród
państw UE.
Nie są w stanie uporządkować spraw na własnym
podwórku. Dowodzi tego kryzys gabinetu Scholza który jest w
przededniu upadku.
Poza tym Europa ma chyba dosyć dominacji
Niemiec w UE. Czy da się coś w tym temacie zmienić? Trudno
wyrokować. Testem mogą stać się dalsze losy porozumienia
Mercosur-UE
https://businessinsider.com.pl/gospodarka/negocjacje-umowy-ue-mercosur-zakonczone-przyszlosc-porozumienia-niepewna/qb0bb47
Porozumienie negocjowane kilkanaście lat zostało uznane za
zakończone. Oświadczyła to szefowa KE w piątek w Montevideo
https://businessinsider.com.pl/gospodarka/negocjacje-umowy-ue-mercosur-zakonczone-przyszlosc-porozumienia-niepewna/qb0bb47
Pozostaje ratyfikacja przez państwa członkowskie UE. Wcześniej
trzeba ustalić tryb ratyfikacji.
I tu zaczynają się schody. W
porozumieniu widzą interes gospodarczy dla siebie Niemcy. Natomiast
zdecydowanie przeciwna jest Francja, Polska i ostatnio Włochy. Jak
będzie w praktyce? Nie wiadomo, bo nie można wierzyć deklaracjom
Tuska którego już wysypała prasa niemiecka. Według niej ma
podpisać porozumienie dopiero po wyborach prezydenckich 2025.
Oczywiście przy założeniu że wybory wygra kandydat koalicji 13
grudnia. To jest koronny dowód na to że do takiego rozwiązania nie
powinno dojść.
https://kresy.pl/wydarzenia/niemieckie-media-tusk-moze-zgodzic-sie-na-umowe-ue-mercosur-po-wyborach-prezydenckich/#google_vignette
Przez lata powojenne Niemcy odbudowywały się, a o ich
bezpieczeństwo dbały wojska okupacyjne USA, Wlk. Brytanii, Francji
i ZSRR.
Dużym obciążeniem gospodarczym był koszt
zjednoczenia, czyli połączenie stref okupacyjnych w jeden organizm.
Mając duży potencjał gospodarczy zaczęli agresywnie wchodzić
na rynki państw europejskich które wyrwały się spod kurateli ZSRR
który rozpadł się i po dzień dzisiejszy próbuje rozwiązywać
własne problemy wewnętrzne.
Z czasem zaczęły ujawniać się
błędy w polityce, zwłaszcza wewnętrznej, co owocuje wzrostem
znaczenia partii prawicowych i nacjonalistycznych.
Przy tym
wszystkim nie możemy zapominać że Niemcy mają swoje za uszami.
Nigdy nie słyszałem że zrezygnowali z polityki „drang nach
Osten”.
Niemcy są jednoznacznie kojarzeni z I i II wojną
światową.
Po II wojnie światowej wiele wysiłku wkładają w
wybielenie się ze związków z III Rzeszą.
Unikają wypłacenia
reparacji wojennych, odmawiają zwrotu dóbr kultury zrabowanych na
terenach okupowanych podczas wojny. Bardzo często uderzają w nuty
przedawnienia, zapominając że zbrodnie wojenne, według prawa
międzynarodowego, nie ulegają przedawnieniu.
W ostatnich latach
nasilili propagandę która ma na celu wskazanie współwinnych
odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej. Ten atak
szczególnie skierowany jest na Polskę.
W stosunku do Polski
dochodzi jeszcze wielowiekowa współpraca Niemiec z kolejnymi
mutacjami Rosji w dążeniu do wygumkowania Polski z mapy Europy.
Odwiecznym marzeniem Niemiec jest posiadanie wspólnej granicy z
Rosją. Na przeszkodzie stoi Polska.
Warto zwrócić uwagę na
zróżnicowane stanowisko państw europejskich wobec wojny na
Ukrainie. Najwięcej uwagi media poświęcają stanowisku Węgier,
ale to grono ostatnio powiększa się.
To nie tylko Słowacja,
czy Serbia.
Widoczna jest dwuznaczna postawa Niemiec.
Wobec
zbliżającego się terminu zmiany lokatora Białego Domu obserwujemy
zmianę nastawienia zwłaszcza Niemiec i Francji które są gotowe
wysłać własne wojska na linię demarkacyjną rozdzielającą
wojska rosyjskie i ukraińskie.
Kłopot polega na tym że nie
widać postawy pojednawczej po stronie rosyjskiej która cały czas
zachowuje się jakby tą wojnę dawno wygrała. To jedna z alternatyw
bo konkretów brak.
Trudno też jednoznacznie zinterpretować
stanowisko prezydenta Bidena który swoimi decyzjami stara się
utrzymać wojnę na Ukrainie „przy życiu”. Nie wiadomo czy jest
to element umowy z prezydentem-elektem czy też utrudnianie
ewentualnych rozmów pokojowych.
USA są w trudnej sytuacji bo
nie mogą być obojętne wobec sytuacji na Bliskim Wschodzie, a
dodatkowo ogólne zamieszanie chcą wykorzystać Chiny w rozgrywce o
Tajwan.
Mijający rok jest zaprzeczeniem stabilizacji i
stabilności jako takiej. Dołączyła się nawet przyroda.
Kataklizmy dotknęły również Polskę. Co prawda tylko jej
część, ale okazało się to ponad możliwości organizacyjne rządu
DT.
Powódź na Dolnym Śląsku miała miejsce na przełomie lata
i jesieni, a do dzisiaj nie udało się rozwiązać elementarnych
problemów w zakresie pomocy jakiej trzeba udzielić powodzianom.
Zima już za drzwiami.
Jest jeszcze gorzej. Powodzie
nawiedziły też inne kraje Europy. Z pomocą przyszła KE.
Niestety, z tej pomocy nie skorzystała Polska bo urzędnicy
rządu DT nie złożyli w terminie wymaganego wniosku. Po
nagłośnieniu tematu przez media wniosek został złożony, ale nie
wiadomo kiedy będzie rozpatrywany, ani jaka kwota będzie
rozdysponowywana.
Tych wpadek jest więcej. KE rozdysponowywała
spore kwoty na produkcję amunicji artyleryjskiej. Polska tym razem
została potraktowana po macoszemu bo większość tego wsparcia
trafiła do firm niemieckich. Jak widać dla KE nie ma znaczenia
zaangażowanie Polski w pomoc dla Ukrainy.
Mamy za sobą rok
rządów koalicji 13 grudnia.
Nie stać mnie na ocenę
obiektywną. Za mało wiem. Są jednak sprawy których nie można
pominąć milczeniem.
Mijający rok to rok rewanżyzmu ekipy
która wróciła po 8 latach do władzy. To nie dotyczy 100% tej
ekipy. Wystarczy jeden, ale najbardziej znaczący.
Dla części
ta posucha trwała dłużej. W ferworze walki z poprzednikami
koalicji 13 grudnia brakuje czasu na wypełnianie podstawowego
obowiązku jakim jest rządzenie państwem o nazwie III RP. Tego nie
zastąpi powoływanie kolejnych sejmowych komisji śledczych i
audytów w ministerstwach i spółkach Skarbu Państwa.
Równolegle
dokonano zmasowanego napadu na wszelkie stanowiska w radach
nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa, za czym idą
wymierne wynagrodzenia, poza należnościami za mandaty
parlamentarne. Efekty są, ale nie takie jakie koalicja obiecała
swoim fanom w kampanii wyborczej.
O jakich efektach mowa?
Najbardziej odczuwalny to dołowanie gospodarki.
Rządzący
argumentują że realizują budżet przygotowany przez rząd ZP.
Czy
ktoś ich do tego zmuszał? Przy jego przyjęciu mówili że w ciągu
roku będzie dokonana korekta. Tak się stało.
Ten sam proceder
planują zastosować wobec budżetu na rok 2025.
Deficyt
budżetu na 2024 szacowany jest po korekcie na około 240,3 mld
złotych. Za to w 2025 planowany jest na 289 mld zł. W tym roku
zabraknie 56 mld zł po stronie dochodów. Sporo się mówi o
przyczynach tego stanu rzeczy. Powód jest trywialny. Rząd DT
neguje wszystko co kojarzone jest z rządami ZP. Jednocześnie nie
prezentuje i nie realizuje własnych projektów. Te nieliczne dotyczą
bardziej spraw ideologicznych.
Złośliwie mogę powiedzieć że
nie można oczekiwać pozytywnych efektów po zespole który jest
zbieraniną przypadkowych ludzi którzy korzystając z okazji próbują
realizować pomysły które nadają się raczej do analizy w
zakładzie zamkniętym ale nigdy do praktycznego wdrożenia.
Ja
mogę się co najwyżej dziwić. W końcu pochodzę z innej szkoły.
Tylko dlaczego milczą osoby które powinny reagować z urzędu.
I to nie przez pisanie na tt, teraz na X. Mają przecież jasno
określony zakres praw, odpowiedzialności i kompetencji. Wystarczy z
tego korzystać. Przecież doskonale wiedzą dokąd prowadzi ta
droga.
Od początku przyglądam się obecnemu ministrowi od
finansów. Dawno nie widziałem na eksponowanym stanowisku tak
przestraszonego człowieka. Zacząć trzeba od pytania czy tego
człowieka stać na własne zdanie i jego obronę? Wątpię.
Warto
zwrócić uwagę na politykę gospodarczą tej koalicji.
W mediach
wałkowany jest narastający deficyt budżetu w tym roku i planowany
w przyszłym roku.
Mniej wiemy o podejmowanych decyzjach
gospodarczych. Te nie tylko bulwersują, ale wprost burzą krew.
Ostatnio za sprawą likwidacji PKP Cargo i sytuacji zakładów
samochodowych w Jelczu.
Nie należy zapominać o działaniach
pozornych w których specjalizuje się ten rząd.
Nie wszystko
mają odwagę likwidować wprost. CPK ma być realizowane, ale w
okrojonym zakresie i minimalnym finansowaniu. Energetyka jądrowa to
mglista przyszłość. Tak można długo.
Sfera socjalna, opieka
zdrowotna, szkolnictwo podstawowe. Można tak długo.
Jednocześnie
nie potrafią wydatkować pieniędzy przyznanych na obronność.
Zdjęcie z budżetu MON 20 mld złotych to jest porażka tego rządu.
Dalej twierdzę że KPO to porażka. Zbliża się termin
rozliczenia przyznanych środków, a jeszcze wszystkie nie zostały
przekazane Polsce.
https://www.money.pl/gospodarka/poslizg-w-wyplacie-kpo-nieoficjalnie-rzad-jak-dotad-nie-przekonal-brukseli-7102077863434880a.html
Tryb rozliczania nie gwarantuje że zmieścimy się w czasie.
Są
też inne problemy które powinny nas niepokoić
https://kresy.pl/wydarzenia/rumunski-sad-konstytucyjny-uniewaznil-pierwsza-ture-wyborow-prezydenckich/
Tego jeszcze nie było. Jaka jest argumentacja sądu?
Jest
duże prawdopodobieństwo że koalicja 13 grudnia zechce skorzystać
z tego pomysłu w przypadku gdyby były problemy z wygraniem wyborów
prezydenckich przez ich kandydata.
Warto
poświęcić uwagę akrobacjom DT w związku z zamiarem sprzedaży
TVN przez Discovery.
Zwykły oglądacz i słuchacz mediów
rządowych dawno się pogubił. Widać moc propagandy.
Nie ma
znaczenia że ta rządowa ledwo zipie. Właściwą robotę wykonuje
TVN wespół z Polsatem.
O podsumowaniu efektów rządów tej
koalicji, po roku sprawowania władzy aż huczą media wszelakie,
więc nie muszę się dokładać. Tak czy inaczej o rok za
długo.
Zbieg dat 13 grudnia 1981 i 13 grudnia 2023 nie wydaje się
przypadkowy.
Nie zmienia to faktu że rządzący o sobie piszą i
mówią w samych superlatywach.
Inaczej nie mogą.
Po drugiej
stronie tego entuzjazmu ani widu ani słychu.