Czy to się komuś podoba czy nie Afganistan długo nie zejdzie z pierwszych stron
gazet.
Raz, dlatego że tam ciągle coś się dzieje, a dwa, że próbuje się ustalić
motywy wycofania się USA w takim właśnie stylu. Zasadniczo, od kilku dni nic
się nie zmieniło. Dominują dwa wątki. Jeden dotyczy ewakuacji z Afganistanu, a
drugi dotyczy przerzucania, między politykami USA, odpowiedzialności za sposób przeprowadzenia
samej ewakuacji.
Obserwacja wydarzeń, zarówno z bliska z Afganistanu, jak i z daleka, z USA i
innych miejsc na świecie, nasuwa podejrzenie, że odgrywany jest teatrzyk dla
gawiedzi, którego sensu nie jesteśmy w stanie zrozumieć.
Podstawowe pytanie
brzmi: dlaczego doszło do tak chaotycznego wycofywania się z Afganistanu? Jednoznacznej
odpowiedzi niema, natomiast jest wiele głosów krytycznych, nie tylko ze strony
mediów, ale także ze strony polityków, z gruntu przychylnych USA.
Najświeższy jest komentarz Tony Blaira https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-w-afganistanie/news-blair-krytykuje-bidena-decyzja-pod-wplywem-kretynskiego-slog,nId,5435783#crp_state=1
Wcześniej wypowiadał się b. prezydent USA D. Trump https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-w-afganistanie/news-trump-trzeba-bylo-najpierw-zniszczyc-bazy-w-afganistanie-a-p,nId,5431831#crp_state=1
Trudność w poprawnej ocenie sytuacji wynika stąd, że nie są znane szczegóły
umowy między USA a talibami, które doprowadziły do wyjścia USA z Afganistanu.
Są
tylko domysły. Wiele wątków poruszonych jest tu http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/modlitwa-za-kabul-czy-deep-state-zwija-administracje-jozefa-bidena
Zupełnie inny obraz jest tu http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=31970&Itemid=47
Kto ma rację? Pokaże czas.
Póki co widowiskowo rozgrywani są uciekinierzy z
Afganistanu.
Za sprawą Białorusi dotarli już na naszą wschodnią granicę. Od kilku dni trwa
awantura o wpuszczenie grupy podobno Afgańczyków /przywiezieni samolotami Belavia
z Iraku/ na terytorium Polski, a faktycznie UE. Chodzi o stworzenie precedensu.
Kolejka chętnych jest znacznie dłuższa.
Tymczasem, po doświadczeniach z 2015
roku, entuzjazm UE dla przyjmowania uchodźców zdecydowanie zmalał. Trzeba
pilnie wypracować jakieś nowe rozwiązania.
Grupa „testowa” na granicy z Białorusią maleje, a pojawiła się też niepotwierdzona
informacja, że na Białoruś mają przylecieć samoloty z Arabii Saudyjskiej, które
mają zabrać tych niechcianych uchodźców. Gdzie? Nie wiadomo.
Uchodźcy stanowią tylko jeden z kamyczków tej układanki.
Polska, i nie tylko,
stoi przed poważniejszym problemem. Jest nim podważenie zaufanie do najważniejszego
sojusznika jakim dla nas są USA.
Nie rozwijam tego wątku bo zrobiło to już wcześniej wielu innych i polityków i
komentatorów.
Osobiście mam za złe naszym rządzącym że pozwalają opozycji na eskalowanie hucpy
wokół uchodźców.
Jeśli chcemy uchodzić za państwo prawa nie możemy tolerować
naruszania tego prawa, zwłaszcza przez polityków i parlamentarzystów.
O
przedstawicielach wymiaru sprawiedliwości dyskretnie zamilczę.
Szukaj na tym blogu
22 sierpnia 2021
Afganistan po raz któryś, czyli w koło Macieju
30 listopada 2020
Kłopoty to nasza specjalność?
Namnożyło się nam problemów co niemiara.
Jakie jest wyjście? Zamknąć oczy, zatkać uszy i co? Przecież dlatego problemy
nie znikną.
Czy są to problemy rzeczywiste, czy urojone? Jakie to problemy?
Jeden z nich to wewnętrzny podział społeczeństwa na tych którzy popierają rząd
i na tych którzy są rządowi przeciwni. Dlaczego? To temat sam w sobie.
Każda ekipa, niezależnie od opcji politycznej, musi najpierw wygrać wybory
parlamentarne.
Żeby je wygrać, trzeba zyskać odpowiednio dużo zwolenników.
Żeby ich zyskać trzeba czymś zachęcić do takiego wyboru.
Czasem mówi się o tzw. kiełbasie wyborczej. To obietnice zawarte w programie
wyborczym, proponowane do realizacji w razie wygrania wyborów.
Wyborcy potrzebni są do wygrania wyborów.
Program wyborczy po wyborach najczęściej idzie do kosza, no może trafia do
szuflady.
To jest powód frustracji wyborców.
Część z nich z tego powodu odwraca się od swych wybrańców. Część przechodzi do opozycji, część rezygnuje z
udziału w życiu politycznym.
Ta mieszanka powoduje że ludzie, w ramach „uzgadniania poglądów”, skaczą sobie
do oczu, a zdarza się, że w ramach protestu, w obronie swoich racji, wychodzą
na ulice.
Na tych emocjach żerują politycy.
Realizacja programu wyborczego sprowadza się do realizacji punktów wygodnych
dla zwycięskiej formacji politycznej. Odstępstwa mają miejsce gdy politycy
partii rządzącej dają się wkręcić w jakieś niechciane numery. Ostatnio miało to
miejsce w związku z ustawą futerkową.
Czy jest o co walczyć? Złośliwie powiem, że mamy do czynienia ze schizofrenią
bezobjawową.
Nie każdy wyborca ma świadomość że jest manipulowany. Mało tego, manipulacja
dla zwiększenia jej efektywności stała się jedną z gałęzi nauki.
Czasem łatwo zorientować się, że gra idzie o coś zupełnie innego niż się wydaje
na pierwszy rzut oka.
Nie zawsze jest tak prosto i łatwo.
Z takim przypadkiem mamy do czynienia w związku ze „strajkiem kobiet”. Tu nie
chodzi o to że kobiety zbulwersował wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Akcja była
wcześniej przygotowana przez opozycję i jest konsekwentnie realizowana. Celem
dalekosiężnym jest destabilizacja sytuacji wewnętrznej w Polsce i doprowadzenie
do przedterminowych wyborów które w domyśle ma wygrać obecna totalna
opozycja.
Jest tu jeszcze inny cel, występujący niejako przy okazji. Tym razem chodzi o
negocjacje budżetu UE na lata 2021-2027. W poprzednich perspektywach też
towarzyszyły temu mniejsze lub większe awantury, jak zawsze gdy chodzi o
pieniądze, a ściślej ich podział.
Teraz mamy podwójne novum polegające na brexicie oraz konieczności znalezienia
pieniędzy na ratowanie gospodarki UE nadwyrężonej przez pandemię koronawirusa.
Pieniędzy do podziału jest mniej bo zabraknie części wpłacanej dotychczas przez
Wlk. Brytanię.
Natomiast na zwalczanie skutków ekonomicznych pandemii koronawirusa /Fundusz
Odbudowy/
KE ma zaciągnąć kredyt bankowy gwarantowany przez państwa
członkowskie.
Na tym można by temat zamknąć, gdyby nie pomysł firmowany przez prezydencję
niemiecką, polegający na powiązaniu przyznania kwot z oceną praworządności w
danym państwie.
Istota problemu polega na tym, że pomysł nie ma umocowania w obowiązującym
prawie unijnym,
a zasadniczo jest adresowany wyłącznie do Polski i Węgier. Jest
to więc próba jawnego naruszenia prawa, z czym rzekomo chce walczyć KE w Polsce i na Węgrzech.
Pieniądze są potrzebne większości krajów unijnych, ale Polska i Węgry nie
zamierzają zgodzić się na warunki proponowane prze Niemcy. Trwają gorączkowe
konsultacje. Niemcy nie zamierzają ustąpić, a z drugiej strony prestiżowo
zależy im żeby budżet został przyjęty podczas ich prezydencji.
Polska wspólnie z Węgrami również nie mają zamiaru ustąpić i do kolejnego
szczytu w grudniu sprawa jest otwarta. Jeśli do porozumienia nie dojdzie,
negocjacje przesuną się w czasie na prezydencję Portugalii która ma stanowisko
bliższe naszemu.
Biorąc powyższe pod uwagę widać, że awantura uliczna pod szyldem strajku kobiet
ma zwiększyć nacisk na Polskę w celu wymuszenia ustępstw. Czy to zadziała?
Trzeba poczekać jeszcze jakieś dwa tygodnie.
Musimy jednak mieć świadomość że pieniądze z budżetu UE Polsce się należą bez
żadnych dodatkowych uwarunkowań, a pieniądze z Funduszu Odbudowy to kredyt
bankowy, tyle że gwarantowany przez poszczególne państwa członkowskie. Póki nie
będzie wiadomo na jakich warunkach będzie zaciągnięty, nie będzie wiadomo na
ile będzie dla nas opłacalny.
Co do zadym ulicznych to widać, że lewactwo staje się coraz bezczelniejsze.
Szefowa tego gangu stara się jak może żeby ją utemperować.
Czas najwyższy zrobić to samo z parlamentarzystami. Niech się zdecydują czy są
tylko obserwatorami, czy aktywnymi uczestnikami? /vide poseł B. Nowacka i
inne/.
Udział w zadymie nie mieści się w obowiązkach poselskich.
Dla jasności sytuacji oświadczam, że każdy kto się tam pojawia ma prawo i
obowiązek być traktowany na równych prawach z pozostałymi uczestnikami
zbiegowiska.
Zgromadzenia, czyli burdy uliczne, zwane dla niepoznaki strajkiem kobiet, z
prawnego punktu widzenia są nielegalne. Nie zmienia tego fakt że organizatorzy nie
występują o zgodę na przeprowadzenie.
26 listopada 2020
Aby do wiosny!
Coraz częściej obserwuję przypadki braku spójnych działań ekipy rządzącej.
Wyjaśnień nie ma i nie będzie. Nie ma chętnych. Władza nas po prostu olewa, a z
drugiej strony nie radzi sobie z narastającymi problemami.
Na szczeblu rządu i poszczególnych resortów działają różne, etatowe i
nieetatowe, struktury doradcze, które niestety nie spełniają swoich zadań. Niestety,
nie wszystkie działają społecznie.
Możliwości widzę dwie. Albo te gremia nie potrafią nic konstruktywnego
zaproponować, albo adresaci ich propozycji mają inne zdania, za to mają głos
decyzyjny.
Ale ad rem.
Aspirujemy do państwa prawa. To chwalebne, tylko że na aspiracjach się kończy. Chcemy
żeby wątpliwości prawne rozstrzygał Trybunał Konstytucyjny. Jednak gdy tak się
staje nie możemy się doczekać opublikowania stanowiska w Dzienniku Ustaw.
Wiadomo że bez tego stanowisko TK nie jest wiążące. Jednocześnie nikt z
decydentów nie uznaje za stosowne wyjaśnić przyczyn takiego stanu rzeczy.
Inny przypadek dotyczy ustawy podpisanej przez prezydenta Dudę. Znowu, zgodnie
z prawem ustawa powinna być niezwłocznie opublikowana w Dzienniku Ustaw.
Tymczasem minął miesiąc i nic takiego nie ma miejsca.
Nie jestem odkrywczy jeśli napiszę, że w obydwu przypadkach trwają gorączkowe
zabiegi zakulisowe.
Mam jednak pytanie dlaczego ta stale rozrastająca się armia urzędników nie
wykonuje należycie swoich zadań wynikających z zajmowanego stanowiska? Trudności
w czytaniu ze zrozumieniem?
Zanim ustawa trafi do podpisu prezydenta RP przechodzi przez wiele rąk. Mimo
tego trafiają się takie knoty które ośmieszają władzę.
Kolejnym problemem są decyzje rządowe związane ze zwalczaniem pandemii
koronawirusa.
Z dotychczasowego przebiegu wydarzeń wyciągam jeden istotny wniosek. Administracja
rządowa nie ma wypracowanych skutecznych metod zarządzania kryzysowego.
Pod pojęciem skuteczne rozumiem, że mają być szybkie i celnie adresowane.
Rzeczywistość jaka jest widać gołym okiem.
Poważny problem to konsultacje z zainteresowanymi środowiskami. Podejmowane
decyzje dotyczą wyboru: redukcja możliwości zarażeń albo „rozłożenie”
konkretnej gałęzi gospodarki. Konsultacje powinny mieć miejsce przed podjęciem
decyzji a nie po jej wydaniu.
Wsparcie finansowe daje efekty doraźne, ale przestaje działać gdy zawieszenie
działalności przedłuża się na kolejne miesiące.
Brak koordynacji działań widać na przykładzie aktualnych ograniczeń.
„Zapomniano” zamknąć kasyna, a po interwencji lobby właścicieli wyciągów
narciarskich przywrócono możliwość ich uruchomienia w sezonie narciarskim 2020/2021.
Dalej pozostanie nieczynna baza hotelowa. Jak rozwiążą ten problem zaradni
górale?
Skoro walczymy z pandemią po co decydujemy się na otwarcie sieci handlowych w
tzw. niedziele handlowe przed świętami Bożego Narodzenia? Bo inaczej handlowcy
nie zdążą wypchnąć wszystkiego towaru z magazynów?
Black Friday trwa u nas cały miesiąc tylko bonusy rzędu 10-15% to kpina z
klienta w żywe oczy.
Spore zamieszanie wprowadzają kolejne zmiany w systemie ewidencji zarażeń
publikowanych przez resort zdrowia. Chwilami odnoszę wrażenie że statystyki są
dopasowywane do planowanych decyzji administracyjnych. Gdyby jeszcze zaprzestać
testowania uzyskamy podstawę do ogłoszenia końca pandemii.
Wszystko to związane jest ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia i
później ferii zimowych.
Dużo byśmy zyskali jako społeczeństwo gdyby podejmowane restrykcje były
naprawdę racjonalne. Tymczasem w ich ocenie nie są zgodni nawet rządzący. Tu
prym wiedzie Gowin który z lubością występuje w roli recenzenta poczynań rządu
w którym jest wicepremierem.
Dzisiaj próbuje się budować „ołtarzyk” z możliwości szczepień przeciwko
Covid-19. Jedyne co jest tu pewne to kokosy jakie zgarną koncerny
farmaceutyczne.
W Polsce szczepienia będą dobrowolne, a według badań rynkowych poniżej 50%
pytanych deklaruje chęć szczepienia się. Lekarze zaś są zdania, że dopiero szczepienie
w okolicach 90% populacji może dać widoczny efekt w opanowaniu pandemii. Do
optymizmu daleka droga.
Tymczasem państwo nie jest w stanie zapanować nad chaosem wywołanym
demonstracjami ulicznymi firmowanymi przez taką jedną.
Po co tworzyć prawo którego potem państwo nie egzekwuje?
Jeżeli dochodzi do naruszenia prawa w stosunku do interweniującej policji,
reakcja państwa powinna być natychmiastowa. Jeśli prokurator generalny nakazał
ściganie sprawców to wiadomo, że sprawy będą się wlokły miesiącami i zakończa
się najczęściej odstąpieniem od ścigania.
O wiele skuteczniejsza i wychowawcza dla agresorów byłaby reakcja na miejscu,
adekwatna do powodowanego zagrożenia.
Poza tym pora uporządkować prawo w zakresie udziału parlamentarzystów w
awanturach ulicznych.
Jeśli chcą w nich uczestniczyć, to na własny rachunek, a nie kryć się za
immunitetem, a w ostateczności jęczeć że naruszana jest ich powłoka cielesna.
Konsekwentnie polecam tym ulicznicom i ich akolitom wizytę na demonstracjach we
Francji, albo bliżej w Niemczech. Tam mogą zobaczyć jakie są możliwości policji
państwowej.
Może jestem odosobniony w ocenie sytuacji, ale moim zdaniem na obecną sytuację
w Polsce i ocenę Polski w świecie zapracowaliśmy sobie przez lata.
Nikt nie uwierzy, że Polską rządzili gamonie. Bliższe prawdy jest to, że
przedkładali interes obcych ponad interes Polski. Dalej robią to samo będąc w
opozycji. To tradycja sięgająca czasów rozbiorowych RON.
ile jest na świecie państw, poza Polską, których przywódcy przyjmują bez
wahania odznaczenia i inne wyróżnienia nadawane przez wrogów Polski? To dotyczy
nie tylko DT. Swoistym kolekcjonerem był Władysław Bartoszewski który brał
wszystko, bez mała jak leci. Ilu jest ich naśladowców?
Nie jest to żadnym rozgrzeszeniem, ale na szczeblu samorządowym nie jest
lepiej.
25 października 2020
Elity czy elyty? – 1/2
I. Wymieniamy sobie luźne poglądy na temat
dzisiejszych elit krajowych.
Prawdę mówiąc, uważam to za nieporozumienie.
Jakie elity? Dorobkiewicze i wszelkiej maści cwaniacy. To mają być elity? Chyba, że świata
przestępczego.
Ci którzy mogliby dzisiaj pretendować do miana elit to najczęściej gołodupcy
wiszący u klamek tych nowobogackich i wszelkiej maści hochsztaplerów.
Kto zasługuje na miano elit? Ten z olbrzymim majątkiem zgromadzonym w jemu
tylko znany sposób?
Z definicji https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/elita;3897567.html
elita to wg sjp «grupa ludzi wyróżniająca się pozytywnie lub uprzywilejowana w jakimś
środowisku» .
Można jeszcze wyróżnić elitę władzy, to «grupa polityków, wojskowych, ekspertów oraz posiadaczy wielkiego
kapitału zajmująca najwyższe stanowiska w strukturze politycznej społeczeństwa»
W powszechnym odbiorze „elita” to wzór do naśladowania, dla większości
nieosiągalna niczym horyzont.
Dzisiaj zdewaluowało się wszystko. Poczynając od etyki zawodu, po
autorytet.
Jedna uwaga, elity nie można mylić z autorytetem.
Często mówi się o strukturach mafijnych w życiu publicznym i nie jest to
określenie na wyrost, czy wręcz gołosłowne.
Istotny jest rodowód tych dzisiejszych „elit”. One nie powstały same z siebie.
Ktoś pozwolił na ich powstanie. Elity III RP zostały wykreowane. Część sprawdziła się w praktyce, a część
zdecydowanie nie.
Zacznę od elit biznesowych. Czy w normalnym społeczeństwie tak łatwo
akceptowane jest powiedzenie, że „pierwszy milion trzeba ukraść”?
Wiadomo, że okazja czyni złodzieja. Jeśli uda się ukraść milion, dlaczego nie
powtórzyć numeru?
Zdarza się, że sprawca chciałby przestać, ale ma wspólników i ci jeszcze mają
mało.
W świecie finansjery, nauki, medycyny i palestry działają inne mechanizmy. Tam
obowiązują struktury klanowe. Człowiek nowy, spoza klanu, ma nikłe szanse na
rozwój zawodowy i karierę. Selekcja jest prymitywnie prosta i niezwykle
skuteczna. Tylko nieliczni potrafią się wyłamać i szukać szczęścia poza
granicami kraju.
Nie muszę podkreślać, że ten mechanizm również działa w polityce.
Wystarczy neutralnie spojrzeć na minione, powiedzmy 40 lat w Polsce.
Elity nie spadły z nieba. Zostały wcześniej sprawdzone i namaszczone. Można
dodać, że zostały też ubezwłasnowolnione. To był warunek dopuszczenia ich do
kręgu wtajemniczonych.
30 lat tego co nazwano III RP to dość czasu na zbudowanie, czy odtworzenie od
podstaw struktur państwowości polskiej. Tymczasem obserwujemy ciągłe walki
frakcji, koterii itp. których jedynym celem jest zagarnięcie jak najwięcej dla
siebie i dla swoich.
Przez te lata nie zreformowano niczego. Obserwujemy tylko festiwal działań
pozornych. Postępuje jedynie demontaż państwa i eliminacja kolejnych
autorytetów. Jeśli mówić o myśli przewodniej tych poczynań, to sprowadza się
ona właśnie do tego. Nie oszczędzono nikogo. Nawet duchowieństwa dzięki pomocy którego
udało się powołać do życia III RP.
Po 1989 roku doprowadzono do rozpadu ZSRR, UW i RWPG. Centrum decyzyjne z
Moskwy przeszło do Brukseli, a po części do Berlina i Waszyngtonu. Są i tacy
którzy uważają, że do Izraela i Watykanu.
Wpływy Moskwy też pozostały. Stąd częsty chaos decyzyjny.
Przystąpiliśmy do nowych układów, do UE i NATO.
Po jakimś czasie część z nas zorientowała się, że w tych strukturach nie
odgrywamy roli jaką nam obiecano. Kuglowanie informacjami trwało wiele lat. Jednocześnie,
przy biernej postawie kolejnych rządów III RP nadawano nowe, niekorzystne dla
Polski, znaczenie dokumentom na podstawie których przystąpiliśmy do UE.
Wielu się zastanawia dlaczego ta drakońska kuracja, jaką przechodzimy od 1989
roku odbywa się przy tak nikłych niepokojach społecznych?
Protesty społeczne w Europie zachodniej powodują wyjście na ulice milionów
demonstrantów.
W Polsce nawet pokojowe Marsze Niepodległości
gromadziły co najwyżej około 200 tysięcy uczestników, wobec około 38
milionów mieszkańców.
Czyżbyśmy nie mieli powodów do wyrażania swego
niezadowolenia z sytuacji w jakiej znaleźliśmy się?
Na to pytanie musi odpowiedzieć sobie każdy sam.
Ja mam inne wytłumaczenie. Mamy bardzo dobrych usypiaczy, może raczej
hipnotyzerów.
To nie kpiny z mojej strony. Proszę sobie przypomnieć jak sugestywnie potrafił wciskać kit Jacek
Kuroń. Nawet Kaszpirowski by się nie powstydził. Później miał wielu naśladowców
i kontynuatorów. Wystarczy przypomnieć późniejszego „krula Europy”, czy
osławionego Olka, speca od „choroby filipińskiej”.
Od lat taką rolę pełni prezes PiS, a ostatnio również premier. Rzadko kto ma
odwagę przypomnieć niewygodne epizody z
jego kariery zawodowej. Są wśród nich „taśmy z restauracji u Sowy”.
To mistrzowie w obiecywaniu gruszek na wierzbie. Gotowi są spełnić każde
życzenie. Jak nie w tej to w kolejnej kadencji. Byle ich wybrać.
Nam pozostaje bezkrytycznie im wierzyć. Niestety dla nich, nie wszyscy są
chętni.
Od dawna wiemy, że UE to nie związek równych państw. To dyktatura Niemiec,
wspieranych przez Francję i formacje polityczne marzące o budowie NWO.
Trzeźwo myślący wiedzą, że NATO też jest iluzją.
Nasza nadzieja opiera się na założeniu że interesy Polski będą zbieżne z
interesami USA.
Tylko ten wariant nie jest wieczny. To interes doraźny Wuja Sama.
Co nam pozostaje? Lawirowanie.
Nie ma się co obrażać. Trzeba być realistą. Opatrzność ma więcej spraw na
głowie i nie będzie bezustannie czuwać nad nami. Musimy jej pomagać. Na tym
ziemskim padole nie ma miejsca dla gamoni i nieudaczników. Tych nikt i nigdzie
nie szanuje.
W gospodarce i w biznesie ceni się równorzędnego partnera a nie bezwolny rynek
zbytu.
02 października 2020
Dalej tkwimy w niepewności.
Do końca roku został kwartał.
Nie tak to wszystko miało przebiegać.
Widocznie decyzje na Górze są inne. Wola Boska.
Moszczenie gniazdek, czy jak kto woli, foteli, w koalicji rządzącej trwa w
najlepsze.
Jak nie może być lepiej, niech
przynajmniej będzie inaczej. To nie ja. To nieboszczyk Jacek Kuroń.
To co widzimy to tylko zmiany fasadowe. Kto się na to nabierze? Tylko łykacze
papki medialnej.
Zredukowano ilość ministerstw, ale w tych co zostały utworzono podministerstwa
w rodzaju „Główny Urząd Morski”, czy „Rządowe Centrum Sportu”.
Profesor Gliński głównym decydentem od
sportu. Chyba dla seniorów?
Z kolei Gowin ministrem rozwoju i pracy. Szef związkowej Solidarności już się wypowiedział
na ten temat. https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-to-tak-jakby-napluto-komus-w-twarz-szef-solidarnosci-krytyku,nId,4767104
Niezbadane są wyroki Opatrzności.
Czy świadomość tego, że do kolejnych wyborów zostały jeszcze trzy lata
powoduje, że bez skrupułów można grać Polakom na nosie?
Czasy są wyjątkowo burzliwe. Pandemia Covid-19 „złapała” drugi oddech. Przybywa
zmarłych i zakażonych i na dzisiaj nie wiadomo jakie będą wyniki rekordowe. Na
razie nie grozi nam ponowny lockdown /tak przynajmniej deklaruje MM/, ale
sąsiedzi, czyli Czesi i Słowacy już wprowadzają u siebie stan wyjątkowy i to
nie na jeden dzień, czy tydzień.
Po ludzku rzecz ujmując nie widzę powodów do histerii. Mamy problem ze
zdefiniowaniem koronawirusa. Czy to jest epidemia, czy pandemia? W mojej ocenie
winę za to ponosi WHO.
Faktem pozostaje, że co roku przez cały świat przewala się sezonowa grypa która
zabiera ze sobą kilkaset tysięcy, a w niektórych latach są to miliony. Nie ma
sensu epatowanie widzów okropnościami przebiegu choroby.
Może zaczniemy się
licytować w jakich schorzeniach przebieg jest dramatyczniejszy?
Covid-19 trwa w najlepsze. Dotychczas mamy ponad 1 mln zmarłych i już ponad 34
mln zarażonych.
Mamy też nowość polegającą na tym, że ludzie chorują, ale o tym nie wiedzą, bo
nie zrobiono im testów.
Nie wiadomo też jak długo pandemia będzie wśród nas. Mówi się, że może to
potrwać nawet dwa lata.
Pandemia powoduje zasadnicze przemeblowanie gospodarki światowej. Ten proces
trwa.
Niedowiarkom przypomnę, że na początku, czyli w marcu 2020 mówiono, że tylko w Europie
straci pracę około 50 mln ludzi. Na razie wydaje się to nieprawdopodobne, ale w
Hiszpanii z powodu pandemii straciło pracę już ponad 1 milion ludzi. Co kilka
dni pojawiają się informacje, że linie lotnicze, czy korporacje zwalniają
masowo pracowników. Na pierwszy ogień idą linie lotnicze, transport drogowy,
biura podróży i branża hotelarska.
To nie jedyny problem z którym musimy się zmierzyć.
Dobiegają końca prace nad podziałem pieniędzy z kasy UE. Wiele państw UE
kombinuje jak ograniczyć Polsce i Węgrom dostęp do tych pieniędzy /zostanie
więcej dla nich/. Są to działania pozaprawne /niezgodne z prawem UE/, ale jest
spora szansa, że pod dyktando Niemiec taki numer uda się przeforsować. Sporo
zależy od tego jak skutecznie, wspólnie z Węgrami, potrafimy się bronić.
Zadanie jest utrudnione ponieważ przeciwko interesom Polski w PE występuje
totalna opozycja, czyli tutaj posłowie którzy uzyskali mandaty do PE z puli
należącej do Polski. Jest to ewenement nie tylko w skali europejskiej, a nawet
światowej.
Mnie osobiście zadziwia bezradność /wrodzona, czy nabyta?/ rządu polskiego
wobec takich zachowań.
Przy innej okazji pisałem, że w naszym kodeksie karnym jest art. 129
Zdrada dyplomatyczna
Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w
stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na
szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do
lat 10. https://www.arslege.pl/zdrada-dyplomatyczna/k1/a158/
Nie ma jednak najmniejszych szans żeby z urzędu ktokolwiek złożył stosowne
doniesienie do prokuratury, albo żeby zrobił to sam PG.
Bić pianę, to co innego. Zresztą wiedza o tym jest mało spopularyzowana o czym
można się przekonać oglądając czy tylko słuchając naszych programów
publicystycznych.
Ten aspekt ma szerszy wymiar.
Od jakiegoś czasu media zajmują się pajacem znanym jako Bart Staszewski. https://www.google.com/search?q=bart+staszewski&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
Podobny, chociaż nie ten sam problem. Zewsząd słychać, że facet konfabuluje,
ale lata miną zanim sprawą zajmie się sąd, a lata kosmiczne miną zanim te sądy
go skarzą.
Inna sprawa z tego poletka to „wyczyny” prezydent Gdańska i jej otoczenia. Tu
nie ma mowy o żadnym przypadku. To działania zamierzone i długofalowe. Znowu,
państwo polskie jest bezradne i bezsilne.
Łatwiej jest ścigać kogoś kto w markecie zjadł batonika i za niego nie
zapłacił.
To jest Polska właśnie.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...