Jeszcze raz w tym wątku. Pisałem o tym już nie raz i nie dwa.
Jak długo będzie panowało w III RP prawo niemożności? Jak długo będziemy
słyszeli, że sze ne da?
Co to za demokracja w której obowiązuje inne prawo dla maluczkich, a inne dla
ludzi władzy?
Dla elit, co z tego że czasem szemranych?
Dokładnie chodzi o egzekwowanie tego prawa.
Z jednej strony nasz rząd nie potrafi postawić się samozwańcom z Brukseli,
którzy notorycznie ingerują w wewnętrzne sprawy Polski, wbrew postanowieniom
traktatu unijnego, a z drugiej strony nie jest zainteresowany egzekwowaniem
obowiązującego w Polsce prawa wobec ludzi notorycznie naruszających porządek
prawny, za to związanych z opozycją.
Co jest rzeczywistą przyczyną indolencji tej władzy? Ile lat można słuchać
opowieści że „za te sprawy weźmiemy się w następnej kadencji”? Mija już siedem
lat „dobrej zmiany”! Dobrej dla kogo?
Czy w interesie rządzących jest anarchizowanie państwa?
Nazywając rzeczy po imieniu, w interesie rządzących jest takie lawirowanie żeby
zapewnić sobie wygranie kolejnych wyborów, a tym samym kolejną kadencję.
Dlatego rządzący nie są zainteresowani stawianiem sprawy na ostrzu noża.
Na pytanie dlaczego, jedną z możliwych odpowiedzi są wzajemne „haki”. Wy macie
coś na nas, za to my mamy na was coś takiego, że ho, ho.
Czy kolejna „ucieczka do przodu” znowu zapewni wygranie wyborów?
Problem narasta, bo dają o sobie znać upiory przeszłości, czyli sprawy
odkładane na zaś.
Na to nakładają się skutki pandemii covid-19 która niestety nie przeszła do
historii i nie ma nawet przerwy wakacyjnej. W swoim najświeższym wystąpieniu
minister zdrowia ostrzegł, że możemy wrócić do restrykcji mimo, że opanowaliśmy
metody walki z pandemią.
Ile takich eksperymentów jest w stanie wytrzymać nasza gospodarka i co
ważniejsze nasze społeczeństwo?
Nie możemy też zapomnieć o trwającej wojnie na Ukrainie.
Tu mamy problem wielowarstwowy. Z jednej strony to uciekinierzy z terenów
objętych działaniami wojennymi. Granicę polsko-ukraińską przekroczyło już ponad
4,6 mln uchodźców. Spora ich część, bo ponad 2 mln, wróciła lub wielokrotnie wraca w swoje strony.
Faktem jest, że ponad 2,5 mln Ukraińców mamy na swoim utrzymaniu i nikt nie
chce nas wspomóc.
Jak zwykle „na medal” spisuje się KE która nie ma dla nas pieniędzy, bo
wcześniej ich w budżecie nie zaplanowano /co to za planowanie w którym nie ma
rezerwy budżetowej?/
Próbuję od miesięcy rozgryźć ten fenomen, ale bez skutku.
Bezczelność kacyków unijnych nie zna granic. Według nich żadna pomoc z tego
tytułu Polsce się nie należy ponieważ mieści się to w ramach kwot wypłacanych z
funduszy unijnych i oczywiście z budżetu w ramach planów wieloletnich.
W druga stronę działa to już inaczej.
Niemcy inwestowali w NS1 i NS2 i zamierzali robić kokosy na redystrybucji gazu
z Gazpromu.
Wojna na Ukrainie pokrzyżowała te plany. NS2 nie można uruchomić ze względów
proceduralnych.
Są problemy z NS1, a Niemcy w swym zadufaniu zapomnieli o alternatywnych
kierunkach dostaw gazu. Wcześniej Gazprom wystawił ich do wiatru nie
napełniając niemieckich zbiorników podziemnych gazu do czego był zobowiązany.
Niemcy nie mają jeszcze gazoportu dla odbioru LNG. Tymczasem nadchodzi zima i
perspektywy są niewesołe.
Sprytni Niemcy znaleźli sposób na wybrnięcie z trudnej sytuacji. I to nie
jeden.
Po kolei. Niemcy zawsze chcą świecić przykładem. Kilka lat temu zdecydowali o
odstąpieniu od energetyki atomowej. Rzecz o tyle interesująca, że mają tych
elektrowni czynnych 22 czy 24,
a ich
żywot techniczny szacowany był na kilka czy kilkanaście lat.
Zaburzenia w dostawach gazu i ropy naftowej spowodowały trudności w
zbilansowaniu potrzeb energetycznych. Co więc robią Niemcy? Wznawiają wydobycie
węgla kamiennego w swoich kopalniach, wcześniej wycofanych z eksploatacji.
Różnica między kopalniami polskimi a niemieckimi jest taka, że w niemieckich
zaprzestano wydobycia, ale utrzymywano je w ruchu, a kopalnie w Polsce KE
nakazała fizycznie zlikwidować, czyli wprost je zasypać. Wznowienie
eksploatacji kopalni w Polsce to sprawa co najmniej 2 lat.
Tego wątku nie komentuję, bo co tu komentować?
Jest coś ciekawszego. Genialny w swej prostocie pomysł polityków niemieckich.
Chodzi o praktyczną realizację solidaryzmu wewnątrz UE. Skoro Niemcy przez
własną przebiegłość zabrnęli w ślepą uliczkę, obowiązkiem pozostałych państw
członkowskich UE jest pomóc Niemcom przez przekazanie im części swoich zapasów
gazu. https://www.wnp.pl/gazownictwo/niemiecki-polityk-niedobory-gazu-chce-latac-rezerwami-innych-panstw-unii,599876.html
,
Warto obserwować dalszy rozwój tego wątku.
Niezależnie od powyższego trwa tresura opornych. Ciągle „ulubieńcem” kacyków
unijnych jest Polska.
Piszę o tym niechętnie, bo moim zdaniem mamy do czynienia z indolencją naszych
rządców.
Co mamy na tapecie? Na pewno sprawa kopalni Turów, sprawa pieniędzy z KPO i
wspomniane wyżej wsparcie z tytułu przyjęcia uchodźców wojennych z Ukrainy.
Całość
skwituję krótko, skandal goni skandal.
Sprawa Turowa, tu udało się tak zamotać wszystko, że trudno jest ustalić stan
faktyczny.
Doszliśmy podobno do porozumienia z Czechami, co już uważam za skandal bo na
jakiej podstawie udowodniono zasadność roszczeń Czechów?
Mimo tego KE nalicza Polsce kary za niezastosowanie się do środka
zabezpieczającego /natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla/ i samowolnie
ściąga je z naszego konta. https://tvn24.pl/polska/kopalnia-turow-tsue-do-sadu-ue-wplynela-skarga-polski-chodzi-o-stwierdzenie-niewaznosci-decyzji-komisji-europejskiej-w-sprawie-potracenia-kar-5687930
Kiedy i jak zostanie rozpatrzony protest Polski przeciwko stanowisku TS UE?
Tu nie chodzi o drobne na waciki, ale o setki milionów euro.
Inny problem związany jest z KPO. Z rozdzielnika mamy przyznane do
wykorzystania 23,9 mld euro w formie dotacji i 11,5 mld euro w formie pożyczek.
Części pożyczkowej nie musimy wykorzystać w całości. Dostęp do tych pieniędzy obwarowany
został tzw. kamieniami milowymi które są tu potrzebne jak przysłowiowej świni
siodło. Nie sądzę żeby było to wiadome w chwili podejmowania decyzji o
uruchomieniu KPO w lipcu 2020. Jednak owe kamienie milowe powodują że Polska
uzyska dostęp do przyznanych kwot na święty nigdy. Premier MM też ma tego świadomość,
ale robi dobrą minę do złej gry.
Kuglarstwo kacyków unijnych spowodowało, że przepadło nam 4 mld euro które
mogliśmy wydatkować w 2021 roku według kryteriów uproszczonych. Ta kwota nie
przepadła bezpowrotnie, ale utrudniony będzie sposób rozliczenia jej wydatkowania.
Jest jeszcze inny aspekt utrudnień stwarzanych Polsce przez KE.
Po zatwierdzeniu KPO dla Polski MM mówił, że uzyskamy dostęp do pieniędzy
prawdopodobnie we wrześniu br. Termin ten przesuwa się niczym horyzont i
ostatnio usłyszałem z ust MM,
że pieniądze będą dostępne na przełomie
2022/2023. Pieniądze są nam podobno bardzo potrzebne.
I co z tego?
Tak w ogóle to jakie mamy szanse na likwidację v kolumny w Polsce?