Ciekawi mnie jak będzie się rozwijała sytuacja
powodziowa w sferze debaty publicznej?
Ze swej strony mogę
powiedzieć że kolejni rządzący są wyjątkowo odporni na naukę.
Z chwilą wejścia na stanowisko państwowe uważają, nie wiem
na jakiej podstawie, że posiedli wiedzę, niedostępną dla reszty
pospólstwa i to upoważnia ich do wszystkiego, zwłaszcza do
bezkarnego popełniania błędów kosztem społeczeństwa.
Z
racji położenia geofizycznego Polska narażona jest na wszelkie
klęski żywiołowe.
W dodatku przez okrągły rok.
Dlatego
dziwi mnie że kolejne ekipy rządzące ciągle są zaskakiwane i nie
potrafią, a może nie chcą,
w sposób racjonalny, rozwiązywać
problemów z tym związanych.
Klęski żywiołowe dotykają nas
nie powiem stale, ale względnie często, tyle że w skali lokalnej.
Nawet zima tysiąclecia nie dotknęła 100% obszaru Polski.
Jednak rządzący dotąd nie zdołali nadać tym zjawiskom ram
prawnych.
Zimą czy latem zdarzają się powodzie. Mamy klęski
suszy, upałów czy fale pożarów.
Lokalnie przechodzą
gradobicia, trąby powietrzne. Wszystko to traktowane jest jako
dopust Boży.
Jednoznacznie stwierdzam że, za sprawą przyrody,
tych klęsk uniknąć się nie da.
Wystarczy rozejrzeć się po
sąsiadach którzy podobno są lepiej zorganizowani niż my, a też
często nie dają rady.
Można jednak minimalizować skutki.
Jedną z metod jest przeciwdziałanie. Mankamentem są koszty. Póki
nic się nie dzieje stada malkontentów wmawiają nam niecelowość
takich działań, a wręcz marnotrawstwo pieniędzy publicznych.
Przeciwdziałanie nie jest działaniem doraźnym. Trwa latami.
Poza działaniami stricte fizycznymi konieczne są prace
legislacyjne.
Polska znalazła się w trudnej sytuacji ponieważ
zabrakło wyobraźni. Decydenci liczyli na Opatrzność Boską. Ta
widocznie ma dzisiaj inne priorytety.
W końcówce rządów ZP
znowelizowano ustawę o obronności i bezpieczeństwie Państwa i
przyjęto
w marcu 2022 ustawę o obronie Ojczyzny
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20220000655
W kolejności podjęto prace nad ustawą o obronie cywilnej.
Ustawa, ze względu na złożoność materii, nie zdążyła
wejść pod obrady Sejmu.
Jednocześnie nie wprowadzono przepisów
przejściowych, co należało zrobić ponieważ w ustawie
o obronie
Ojczyzny wykreślono zapisy dotyczące obrony cywilnej.
Sprawą
zajął się wreszcie rząd DT który niedawno przyjął projekt
ustawy na podstawie zmienionych,
w stosunku do projektu rządu MM,
założeniach.
https://www.prawo.pl/samorzad/ustawa-o-ochronie-ludnosci-nowe-zalozenia,525482.html
Ustawa ma wejść pod obrady Sejmu. Kiedy wejdzie w życie? Nie
wiadomo. To taki gorący kartofel
z którym kolejne rządy nie
potrafią sobie poradzić.
Sprawa stała się głośna podczas
trwającej powodzi. To nie tylko sprawa podziałów kompetencyjnych.
Poważnym problemem pozostaje usuwanie skutków powodzi. Budżet
nie przewiduje kwot adekwatnych do poniesionych strat. Nawet na
potrzeby bieżące.
Żałośnie wygląda możliwość pomocy ze
strony KE. W budżecie KE na ten cel przewidziano 1 mld euro dla
wszystkich krajów poszkodowanych powodzią. Powódź trwa, a na
liczenie strat jeszcze za wcześnie.
Czy coś tu zmieni wizyta
szefowej KE planowana na czwartek? Wątpię. Słowa otuchy nic nie
kosztują. W tym politycy mają wprawę.
Po co nam taka Unia?
Zabierać, utrudniać życie to tak, ale pomóc? Zawsze coś
wykombinują żeby nas oszwabić.
My tymczasem tkwimy w bagienku
ogólnej niemożności i buty w wykonaniu premiera i jego świty.
Jak długo jeszcze będziemy zmuszeni słuchać że premier, jako
wynajęty przez naród urzędnik, będzie jednostronnie, wbrew prawu,
decydował komu będzie udzielał informacji o bieżącym
funkcjonowaniu państwa?
Mnie najbardziej martwi, że gdy opadnie
woda, w systemie kierowania państwem nie zmieni się nic. Rząd ani
jego ministrowie w żadnym razie nie podadzą się do dymisji. Oni
nie rozumieją na czym polega ich wina. Dlatego nie może ich dotknąć
żadna kara bo za nic nie odpowiadają.
Po prostu są.
Zawieszenie w czynnościach burmistrza zalanego miasteczka to
przysłowiowe kpiny z pogrzebu.
Brakuje jeszcze komunikatu że
Tusk /znowu/ się wściekł. Powód nie ma żadnego znaczenia.