Kręcimy się wokół własnego ogona /to taka kiepska metafora/.
Od lat powtarzamy te same numery. Oczywiście bez widocznych rezultatów, chyba
że za taki uznamy niemożność dokończenia, przez miłościwie nam panujących,
czegokolwiek.
Mam na myśli wyłącznie sprawy istotne dla nas, niekoniecznie dla partii.
Dobra zmiana trwa już szósty rok i ciągle aktualne jest pytanie jakie kary
ponoszą winni wszelakich afer i przestępstw pospolitych popełnionych wobec III
RP? To dotyczy zwłaszcza polityków.
Inni też nie są bez winy.
Oglądam sporadycznie w TVP1 serial „Kasta” i zastanawiam się co wg jego twórców
ma być normą?
W końcu to serial propagandowy.
Podobnie wygląda porządkowanie systemu prawnego III RP.
Na dzisiaj aktualna jest wypowiedź Andrzeja Rzeplińskiego: "trzeba zmienić wszystko, żeby wszystko
pozostało po staremu". To jest credo kolejnych rządów III RP.
Pytanie, dla kogo dobra zmiana jest naprawdę dobra?
Mafie regionalne, dla niepoznaki nazywane układami, mają się dobrze. Są
nietykalne.
Od lat służby specjalne pracowicie wskazują przestępców i dalej nic z tego nie
wynika.
Chodzi o przestraszenie świata przestępczego? Wobec tego życzę rządzącym
sukcesów na tym polu.
Czy przez sześć lat naprawdę nie można doprowadzić do procesu sądowego i
prawomocnego skazania winnych? W końcu mamy do czynienia z przestępstwami do
których podobno zebrano wystarczający materiał dowodowy. Jest też taka opcja,
ze winy są naciągane.
W mojej ocenie te akcje służą głównie do szantażowania politycznego opozycji i
niepokornych swoich.
A propos, ilu potencjalnie winnym postawiono skutecznie zarzuty? Ile wniosków
prokuratury zostało przyjętych przez sądy do dalszego procedowania?
Te pytania powtarzane są od lat. Czasem wydaje się że zaczynamy nad tym poważną
dyskusję, ale szybko okazuje się że to tylko kolejna ściema, czyli temat
zastępczy.
Kto jest winien? Ludzie czy system?
Za nami ponad 30 lat przemian, podobno ustrojowych. Tylko na czym one polegają?
W czasach PRL-u było dzielenie biedy po równo. Nieliczna grupa „szczęśliwców”
żyła jak w raju. Oczywiście kosztem tej reszty.
W III RP uległo to zasadniczej zmianie. Bieda i jej okolice stały się „łupem”
przeważającej części społeczeństwa. Zaledwie około 10% społeczeństwa może
powiedzieć, że opływa w dostatki, niekoniecznie luksusy. Jak to mówił nasz
noblista OTAKE Polske walczyłem?
Czyżby?
Ilu z tych wybrańców zdobyło swe fortuny nie wchodząc w kolizję z prawem?
Czy nie odbywa się na naszych oczach demontaż państwa polskiego? Czy nie
płacimy zbyt wysokiej ceny za ten dobrobyt dla wybranych? W końcu te fortuny
powstają naszym kosztem. Niekoniecznie są wynikiem rzetelnej i uczciwej pracy
ich posiadaczy.
W PRL-u o tym co dobre, a co złe, decydowała matka-partia, czyli PZPR.
Wskazówki płynęły z Moskwy.
W III RP namnożyło się uzurpatorów. Przez minione 30 lat partie wiodące
zmieniały się wręcz cyklicznie, a wraz z nimi zmieniały się kryteria tego co
dobre, a co złe. W oficjalnej „religii” znalazło się stwierdzenie, wytyczna dla
dorobkiewiczów, że „pierwszy milion trzeba ukraść”.
Centrum dyspozycyjne polskiej polityki przeniosło się do Brukseli. Nie jest to
jedyne centrum.
Nie wszyscy chcą to zaakceptować.
Postawiono na nowoczesność, przy czym jest to dość dwuznacznie rozumiane.
Nasza droga rozwojowa, zwłaszcza po II wojnie światowej, była zdecydowanie inna
niż państw europejskich leżących na zachód od Łaby. Tu należy szukać powodów
zachowania przez Polaków szacunku dla wartości konserwatywnych i odporności na
wątpliwe nowinki. Nie zmieniły tego lata PRL-u. Gwałtowna destrukcja następuje
dopiero w III RP.
Ludziom trudno zrozumieć, że zgnilizna moralna nie powinna być wzorcem do
naśladowania.
Tymczasem widać, że bagno nas wciąga. Na naszych oczach dzieją się rzeczy
których byśmy nie zobaczyli nawet w najbardziej koszmarnych snach. Dezawuowane
są kolejne autorytety. Bezkarnie profanowane są kolejne świętości narodowe.
Żyjemy w atmosferze narastającego terroru i jednocześnie zakłamania mediów.
Kim są ci terroryści?
Informacje na ten temat trudno znaleźć w jednym miejscu.
To nie jest element rodzimego chowu. To w dużym stopniu desant spoza granic
Polski. Czasem eufemistycznie określany też jako V kolumna. Słowem zbieranina
ze wschodu i zachodu.
Destrukcja zaczyna się już na etapie przedszkola. To tu zaczynają się
przestępstwa wobec moralności. Kontynuacja następuje na etapie szkoły
podstawowej i średniej.
Powód demoralizacji jest zdefiniowany i określany krótko: „korek, worek i
rozporek”.
Za czasów mojej młodości mówiono wprost o dewiacjach seksualnych jako o
problemie medycznym. Dzisiaj zrobiono z tego kierunek studiów uniwersyteckich,
a naukowcy próbujący zgłębić temat wyniki prac naukowych publikują pod
pseudonimami.
Temu wszystkiemu towarzyszy nieporadność władzy. Niestety, moim zdaniem, jest
to nieporadność udawana. W dodatku kiepsko. Świeży przykład podany przez https://twitter.com/sbalcerac/status/1376977297295736844
Gdyby ktoś nie wiedział to centrum Warszawy.
Media „zapomniały” poinformować o tym incydencie.
Z różnych względów tolerowanie chaosu jest na rękę rządzącym. Nie ma znaczenia
czy dotyczy obecnie rządzących, czy ich poprzedników. Chaos zwiększa rządzącym
swobodę działania.
Łatwiej zrzucić winę za różne wpadki i niedociągnięci a.
Nie chcę być gołosłowny i jako przykład przywołam trwającą pandemię
koronawirusa.
Państwo tworzy na tą okoliczność prawo którego nie jest w stanie wyegzekwować.
Może zwyczajnie nie chce?
Owszem, egzekucja odbywa się według zasady „państwo jest słabe wobec silnych, a
silne wobec słabych”.
Przykładów jak zwykle nie brakuje. Przypadek wzorcowy to Strajk Kobiet.
Ciągłe kalkulowanie na zasadzie „zarobić rubelka i cnoty nie stracić”.
Co komu wolno? Lockdown i ostentacyjne obchody miesięcznicy smoleńskiej na
Placu Piłsudskiego /kwiecień 2020/. Nam wolno.
Zamykanie/otwieranie obiektów użyteczności publicznej. Co przebije zakaz wstępu
do lasów?
Trwające miesiącami demonstracje uliczne lewactwa i brak zdecydowanej reakcji
policji, bo co powie zagranica? We Francji, w Niemczech czy Holandii policja
może ostro interweniować?
Warto zwrócić uwagę na podejście do sprawy pandemii w Szwecji https://www.medonet.pl/koronawirus/koronawirus-w-europie,koronawirus-po-szwedzku--czy-strategia-zadzialala--epidemiolog-ocenia,artykul,59165589.html
Kto ma rację dowiemy się za rok, dwa albo i więcej. Dzisiaj Szwecja nie ulega
owczemu pędowi i chyba nie wychodzi na tym najgorzej.
Przywódcy większości pozostałych państw, zwłaszcza europejskich, mają ból głowy
z innego powodu.
Nie znają odpowiedzi na pytanie jakie są granice wytrzymałości ich społeczeństw?
Testowanie trwa.
Szukaj na tym blogu
01 kwietnia 2021
Nihil novi a tempus fugit
09 marca 2021
W tej układance nie wszystko jest proste, jasne i oczywiste.
Po pierwsze pandemia nie spowodowała że świat stanął w miejscu. Konieczne były
i są działania doraźne dla opanowania sytuacji tzn. jej niekontrolowanego
rozwoju.
W walce z pandemią nie ma jednolitych metod działania nie tylko w Europie, ale
i na świecie.
Wynika to z różnych przesłanek.
Są kraje które rozwój pandemii próbowały puścić na żywioł. Motywem było
wytworzenie tzw. odporności stadnej. Od siebie dodam, że być może chodziło o
ograniczenie kosztów walki ze skutkami pandemii która prędzej, czy później,
powinna wygasnąć samoistnie.
Ten model nie sprawdza się w praktyce. Przykładem chociażby Szwecja.
Inną metodą jest wprowadzanie lockdownów dla całych państw; później
zmodyfikowano to do regionów.
Ta metoda ma szanse na dłuższe praktykowanie ponieważ pandemia nie wygasa.
W pierwszym okresie nie było wiadomo jak skutecznie leczyć chorych na
koronawirusa. Był to okres wielkiej improwizacji. Ten stan, z niewielkimi
modyfikacjami trwa.
Skutecznego leku na Covid-19 nie ma po dzień dzisiejszy. Taka jest przynajmniej
wersja oficjalna.
W przyspieszonym tempie przystąpiono do profilaktyki. Do dzisiaj nie ma
jednoznacznej odpowiedzi, czy droga na skróty jest słuszna? https://www.cefarm24.pl/czytelnia/odpornosc/rodzaje-szczepionek-przeciw-covid-19-jak-dziala-szczepionka-mrna-i-wektorowa
Prawda jest taka, że innego wyjścia nie ma.
Dopuszczono do stosowania szczepionki bez wymaganego pełnego cyklu badań
klinicznych.
Jest to o tyle wymagające podkreślenia, że szczepionka /mRNA/ nie
została wcześniej dopuszczona do stosowania chociaż prace nad nią trwają od
blisko 20 lat. To z kolei wywołuje wątpliwości różnej natury, nie tylko
etycznej.
Wątpliwość podstawowa dotyczy możliwych skutków ubocznych, zarówno
krótkoterminowych jak i długoterminowych. Nie chodzi tu bynajmniej o szeptaną
propagandę czy zwalczanie się producentów szczepionek.
Czym przykładowo wytłumaczyć, że francuscy lekarze niechętnie się szczepią
przeciwko Covid-19?
Jest tu jakaś logika? https://www.medonet.pl/porozmawiajmyoszczepionce,astrazeneca---we-francji-pojawily-sie-skutki-uboczne-u-150-osob-personelu-medycznego,artykul,39087267.html
https://niepoprawni.pl/blog/zygmunt-zielinski/szczepionka-przeciw-covid-jakim-kosztem
Oponentów jest więcej https://www.rmf24.pl/raporty/raport-program-szczepien-przeciw-covid/swiat/news-austria-wstrzymala-szczepienia-przeciw-covid-19-z-uzyciem-pr,nId,5092256
Jednocześnie przybywa producentów szczepionek przeciwko Covid-19 i
prawdopodobnie EMA będzie sukcesywnie dopuszczała je do stosowania.
Czy wśród
producentów szczepionek znajdzie się Polska? Wiele na to wskazuje. Może to być
konfekcjonowanie szczepionki już produkowanej, a może być to szczepionka
własna, opracowana w Polsce.
Z leczeniem chorych na Covid-19 jest inny problem. Leku jako takiego nie ma. W
sytuacjach bez wyjścia stosowane są respiratory, ale efekty są raczej mierne.
Dużo zależy od doświadczenia operatora respiratora. Po prostu respirator
nieumiejętnie użyty przyspiesza zgon chorego.
W lżejszym przebiegu choroby stosowane są leki zasadniczo przeznaczone do
leczenia innych schorzeń, ale jak to się pięknie mówi tonący brzytwy się chwyta.
Jest jeszcze inny aspekt zagadnienia.
W pierwszym okresie trwania pandemii umierali szczególnie ludzie starsi,
schorowani. Covid-19 był dla nich przysłowiowym gwoździem do trumny. Do
statystyk wprowadzono eufemistyczne określenie chory miał choroby związane. Znowu od siebie dodam, że szpitale
nadużywały tego określenia, bo za takiego pacjenta otrzymywały z NFZ wyższe świadczenie.
To efekt przyjętych przepisów o zwalczaniu pandemii.
Z czasem statystyki uległy zmianie i wśród zmarłych pojawiają się coraz młodsi,
bez owych chorób związanych.
Ciekawie wygląda profilaktyka w skali makro.
Jest to nieustający eksperyment na zasadzie może
pomoże.
Najpierw było mycie i dezynfekowanie rąk, stosowanie rękawic ochronnych,
dowolnych maseczek ochronnych na usta i nos, zachowanie dystansu /1,5-2,5 m/ między
dowolnymi osobami przebywającymi w przestrzeni publicznej.
Do optymistycznych należała informacja, że koronawirus nie zagraża dzieciom
/chyba do 14 roku życia/. Dzieci mogą być co najwyżej roznosicielami wirusa.
Szybko nastąpiła korekta informacji.
Małe dzieci też mogą chorować i co gorsze, mogą umierać na Covid-19.
Kolejną złą informacją była ta że wirus mutuje. Dzisiaj zidentyfikowano co
najmniej 7 mutacji, jedna gorsza od drugiej.
To wymaga zmian w profilaktyce. Maseczki na twarz już nie mogą być byle jakie.
Praktycznie powinny odpowiadać standardowi maseczki chirurgicznej standardu
FFP2.
Tylko dlaczego zakaża się personel medyczny na oddziałach zakaźnych, mimo
stosowania specjalnych ubiorów ochronnych?
To niech rozstrzygają eksperci.
Faktem pozostaje że na tych „aktualizacjach” trzepią kasę „zaradni” ludzie.
Rząd poprzez polecenia administracyjne nakazuje zachowania mające ograniczyć
rozprzestrzenianie się pandemii.
Wydanie polecenia to jedno, a jego egzekwowanie, to drugie.
Do najistotniejszych ograniczeń zaliczam zakaz zgromadzeń, czyli przebywania w
przestrzeni publicznej większych grup niż 5 osób. Naruszenie zakazu skutkuje
nałożeniem mandatu przez policję, albo sanepid.
Znowu, w Polsce to raczej
teoria.
Owszem, policja chwali się nałożeniem sporej ilości mandatów, ale
jednocześnie ta sama policja i sanepid nie kwapią się by karać uczestników
demonstracji ulicznych trwających w różnych miastach od jesieni 2020 roku po
dzień dzisiejszy.
Przy okazji, ciekawa sprawa, nikt dotychczas nie wykazał, że te demonstracje w
sposób widoczny wpływają na wzrost zarażeń i zgonów na Covid-19.
Wobec tego co
jest grane?
Do pełnego obrazu sytuacji trzeba dodać, że ukarani mandatami odwołują się do
sądów powszechnych i sądy przyznają im rację.
Po ponad roku trwania pandemii pora zastanowić się nad jej skutkami dla
gospodarki i wpływu na przyszłość funkcjonowania społeczeństw. Tu nie chodzi
tylko o Polskę.
Ale, o tym przy innej okazji.
16 lutego 2021
Tematy zastępcze?
Do spraw z gatunku „co my możemy?” trzeba dopisać
śmierć Polaka „leczonego” w państwowym szpitalu brytyjskim w Plymouth. O
sprawie było głośno póki poszkodowany żył. Z chwilą jego śmierci temat przestał
istnieć dla mediów.
Czy tak powinno być?
Wiele wskazuje na to że również polski rząd, mimo wcześniejszego zaangażowania,
uznał sprawę za zamkniętą. O tym jest ta notka
https://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/brytyjczycy-dokonali-prawnego-morderstwa
Kto nam robi wodę z mózgu?
Nie ma ważniejszych spraw niż wytrwałe bicie piany z powodu durnych wypowiedzi
Trzaskowskiego &Co o zamiarze likwidacji programów informacyjnych TVP po ewentualnym
przejęciu władzy przez obecną totalną opozycję? Obsesja Trzaskowskiego powinna
być jego prywatną sprawą.
Czyżby zanosiło się na radykalny wzrost poparcia PO w najbliższej przyszłości i
przedterminowe wybory? Na dzisiaj to według sondażowni około 12%. Co musi
zrobić PO żeby wnioskować o jej likwidację?
Daleki jestem od lekceważenia PO. Opozycja cały czas kombinuje jak zewrzeć
szyki, podkraść głosy rządzącym i wtedy wszystko będzie możliwe.
Do myślenia powinno dawać zmasowane wsparcie dla opozycji płynące z zagranicy.
A co na to suweren? W zasadzie milczy. Zaskoczeni ludzie którym na ulicy
podtykają pod nos mikrofon wyrażają święte oburzenie na głupawe wypowiedzi
notorycznej opozycji, ale z tego nic nie wynika.
Moim zdaniem, gdyby dzisiejsza opozycja faktycznie doszła do władzy nic się nie
zmieni.
Media pozostaną te same, tylko obsada personalna się zmieni. Jedni
usłużni wobec władzy zostaną zastąpieni drugimi.
To już było i to nie w zamierzchłej przeszłości.
Rządzący mają coraz trudniejsze zadanie bo wrogów, zwłaszcza zewnętrznych,
przybywa, a może stają się tylko bardziej aktywni.
USA po zmianie w Białym Domu jeszcze nie odkryły kart, ale zachodzące tam
zmiany nie wyjdą Polsce na korzyść. Co do tego nie mam złudzeń. Czas zdać sobie
sprawę że jesteśmy traktowani przez USA instrumentalnie. Warto przy okazji ten
wątek rozwinąć.
Wbrew oficjalnej narracji nikt po stronie polskiej nie odważy się, w sytuacji
konfliktu interesów, na powiedzenie prostego NIE. Sprawa jest dodatkowo
skomplikowana bo antypolskie wystąpienia oficjeli USA, zarówno w przeszłości
jak i obecnie, od urzędującego prezydenta poczynając, często są spowodowane ich
lobbingiem na rzecz biznesu amerykańskiego /słynne „America first”/. Do tego
trzeba dołożyć ich dyletanctwo w odniesieniu do spraw dotyczących Polski.
W końcu koszula bliższa ciału, a po naszej stronie króluje podejście, że nie
wszystko jest warte wywołania skandalu dyplomatycznego, czy politycznego. W ten
sposób buta amerykańska ma się od lat bardzo dobrze, a problemy narastają.
Tych szkodników politycznych jest znacznie więcej. O palmę pierwszeństwa od
wieków walczą Niemcy.
Nie wolno zapominać o wielu innych państwach które
formalnie są naszymi sojusznikami w UE, czy NATO. Mają własne poważne problemy
wewnętrzne, ale dla poprawy samopoczucia z niebywałym zaangażowaniem próbują
narzucać Polsce swoje zdanie. Nie powiem że garbaciznę umysłową.
Rosję traktuję oddzielnie, bo od 1989 roku jest formalnie traktowana jako
państwo Polsce wrogie.
Tu postawię „przewrotną” tezę, że w rzeczywistości nic się nie zmieniło, bo
wcześniej mieliśmy do czynienia z wymuszoną przyjaźnią, narzuconą nam siłą,
wbrew polskiemu społeczeństwu które w większości miało w pamięci wcale
nieodległą przeszłość, nie tylko czasów porozbiorowych, ale okresu
międzywojennego, a zwłaszcza okresu II wojny światowej i pierwszych lat
powojennych.
W takim otoczeniu zasadne jest pytanie o rolę opozycji krajowej. Co jej wolno a
czego powinna się wystrzegać jak diabeł święconej wody? Ideałem byłaby tzw.
konstruktywna opozycja.
Tylko skąd ją wziąć?
Ogólnie opozycja polityczna to ci którzy przegrali z kretesem ostatnie wybory
parlamentarne.
Ich celem jest dotrwanie do końca kadencji i ponowienie próby wygrania
kolejnych wyborów.
Co więc powinni robić w tzw. międzyczasie?
Moim zdaniem opozycja konstruktywna powinna wspierać działania rządu na rzecz
rozwoju państwa,
a równolegle działać na rzecz wzrostu poparcia dla siebie
elektoratu.
To teoria książkowa.
Gorzej z praktyką. Przynajmniej w polskich realiach.
Opozycja jest wewnętrznie skłócona, a przez to słaba. Dlatego nie ma skrupułów
w poszukiwaniu wsparcia gdziekolwiek. Stąd motto jej działania: ulica i zagranica.
Polska jest pod tym względem ewenementem w skali światowej. Trudno wymienić
inne, w miarę stabilne politycznie i gospodarczo współczesne państwo którego opozycja
konsekwentnie szuka wsparcia u obcych. Czy robi to bezinteresownie, czy są to
tzw. usłużni idioci? Moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego.
Zastanawia mnie jednak dlaczego koalicja rządząca nie walczy skutecznie a
jedynie pozoruje działania. Przykładem z ostatnich tygodni jest Strajk Kobiet.
Przypominam, że rzecz odbywa się w okresie restrykcji spowodowanych pandemią
Covid-19. Obowiązuje zakaz zgromadzeń publicznych. Mimo tego przez wiele dni i
tygodni odbywały się demonstracje uliczne na które nikt nie wyraził zgody.
Demonstracje odbywały się przy biernej postawie policji i sanepidu.
Dopiero w zeszłym tygodniu szefowej Strajku
Kobiet prokuratura postawiła zarzuty popełnienia przestępstwa znieważenia
funkcjonariuszy policji, a także publicznego pochwalania popełnienia
przestępstw na antenie radiowej oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla
życia i zdrowia wielu osób poprzez stworzenie zagrożenia epidemiologicznego.
Nie ma tu najpoważniejszego zarzutu z art. 115 par. 20 kk https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19970880553/U/D19970553Lj.pdf
Potwierdza to, że państwo jest silne wobec słabych, a słabe wobec silnych.
Warto więc postawić pytanie kto stoi za Martą Lempart? Jak to możliwe że w jej
obronie zabiera głos rzecznik Departamentu Stanu USA https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,26793355,ziobro-o-opinii-departamentu-usa-ws-zarzutow-dla-lempart-nawiazal.html
Bo o ujadaniu z Brukseli nie warto wspominać. Spowszedniało mi.
Wszystko razem to mały pikuś wobec dzisiejszej informacji z ministerstwa
zdrowia, że mamy duże szanse na powrót do lockdownu. To nie powód do paniki bo
wokół naszych granic już to jest.
29 stycznia 2021
Z frontu walki z Covid-19
Czy zamieszanie wokół szczepień przeciwko Covid-19 osiągnęło już apogeum?
Obawiam się, a raczej jestem na 100% pewien, że nie. Proszę poczytać https://niepoprawni.pl/blog/krzysztofjaw/covid-19-chaos-kompletny-chaos
To tylko próbka.
Jestem daleki od krytykowania kogokolwiek, ale wątpliwości zamiast mi ubywać,
ciągle przybywa.
Zacznę może od tego że musimy liczyć raczej na siebie niż na pomoc zewnętrzną.
Z zewnątrz narasta tylko dezinformacja i jest to działanie celowe.
Po blisko roku trwania pandemii nie ma żadnego skutecznego leku zwalczającego
Covid-19. Podejmowane są próby leczenia wcześniej znanymi środkami, ale efekty
bardziej mają znamiona przypadku, albo są wynikiem ogólnego doświadczenia
lekarza który nie boi się eksperymentować. Niestety, autorytety medyczne patrzą
na te eksperymenty krzywym okiem. Wniosek dla lekarzy? Lepiej siedzieć cicho i czekać co będzie
dalej.
Poza tym służba zdrowia w walce z Covid-19 też ponosi straty w ludziach. Według
informacji MZ dotychczas z powodu Covid-19 zmarło 74 lekarzy i 63 pielęgniarki.
Medycyna, a ściślej koncerny farmaceutyczne, poszły w inną stronę. Szerokim
frontem, przy wsparciu finansowym KE, rozpoczęto prace nad szczepionkami
uodparniającymi przed zachorowaniem na Covid-19.
A więc przyszłość ma być w profilaktyce. Chorzy niech chorują, może im się uda
i przeżyją.
Niestety, na świecie ponad 2,1 mln już poszły do piachu, a końca pandemii nie
widać.
W skali globu to ułamki, ale kogo to interesuje?
Jest jednak spora grupa która przeżyła chorobę, ale to nie znaczy że „mają
kłopot z głowy”. Po pierwsze nie ma gwarancji, że nie zachorują ponownie. Takich
przypadków w skali światowej jest już tyle, że mówi się o nich otwarcie.
Ozdrowieńcy mają też inny problem znany jako powikłania po przebytej chorobie.
Tu repertuar możliwości jest też dość szeroki.
Ponieważ Covid-19 atakuje płuca, najwięcej problemów ozdrowieńcy mają właśnie z
wydolnością układu oddechowego.
Problem ogólny to rehabilitacja chorych. Nie jesteśmy na to przygotowani,
zwłaszcza organizacyjnie. Najmniej dzisiaj mówi się o zdrowiu psychicznym
chorych, ozdrowieńców i tych którzy ciągle są zdrowi, ale żyją w strachu że
zachorują oni albo ktoś z ich bliskich.
W świetle wydarzeń mijającego miesiąca tematem wiodącym stała się profilaktyka
czyli szczepienia ochronne, mające zapobiegać zachorowaniu na Covid-19.
Jestem sceptyczny wobec tych szczepień, ale każdy ma swój rozum i robi to co mu
pasuje, albo do czego zostanie zmuszony.
Program szczepień ruszył pod koniec minionego roku.
Zapotrzebowanie
na szczepionki jest gigantyczne, a zdolności produkcyjne jednak ograniczone.
Jest to tym bardziej istotne, że na rynek wprowadza się nie jedną szczepionkę,
a kilka i to o różnych mechanizmach działania. Między koncernami
farmaceutycznymi trwa walka o rynki zbytu. To dżungla.
UE podjęła racjonalną decyzję o zakupie szczepionek hurtowo dla wszystkich
państw członkowskich i podziale według akceptowanego przez wszystkich
zainteresowanych klucza.
Z upływem czasu okazało się, że nie wszystko jest tak piękne i klarowne jak to
na początku deklarowała KE. Mimo, że poszczególne państwa mają indywidualnie
płacić za swoją pulę szczepionek, KE nie udostępniła nikomu treści podpisanych
umów z koncernami farmaceutycznymi. Dzisiaj KE ujawniła treść umowy z firmą
Astra Zeneca jednak bez podania harmonogramu dostaw i kilku innych informacji
może w danej chwili mniej istotnych.
Problem ujawnił się gdy z winy producentów nastąpiły zakłócenia w dostawach.
Nie wiadomo czy producentom może to ujść bezkarnie, czy są możliwe sankcje?
Zakłócenia w dostawach stały się praktyką, bo po Pfizerze podobnie postępują
inni producenci szczepionek. Są podejrzenia, że firmy sprzedają szczepionki
innym odbiorcom „na wolnym rynku”. Niektóre koncerny już odpadły w tym wyścigu
szczurów np. francuska Sanofi która swoją szczepionkę będzie miała może latem.
Na otarcie łez będzie mogła produkować szczepionkę dla Pfizera który ma za małe
własne moce produkcyjne.
Jednocześnie trzeba pamiętać, że do Afryki nie trafiła jeszcze ani jedna
szczepionka. Tam też ludzie chorują na Covid-19.
Jak długo będziemy mieli do czynienia z pandemią Covid-19? https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/najnowsze-fakty/news-singapurski-minister-pandemia-moze-potrwac-piec-lat,nId,5012613
Z upływem czasu przybywa informacji związanych z umowami zawartymi przez KE. Najważniejsza
dotyczy terminowości dostaw. Okazuje się, że umowy są na tyle nieprecyzyjne, że
nie można koncernów pozwać do sądu za nieterminowe dostawy.
Przedmiotem umowy jest dostawa z terminem końcowym do końca 2021 roku.
Naiwność kontraktujących czy świadome działanie? Pytanie o tyle zasadne, że
Niemcy równolegle z KE negocjowali indywidualnie dostawy szczepionek tylko dla
siebie. To taka swoiście rozumiana solidarność wewnątrz UE.
Kolejny problem dotyczy skuteczności szczepionek.
To ciekawa sprawa. Badania kliniczne, warunkujące dopuszczenie do powszechnego
stosowania, nie zostały zrealizowane. To tylko część prawdy.
W normalnych warunkach od opracowania leku do dopuszczenia go do powszechnego
użycia, mija co najmniej dwa lata. W tym przypadku strony poszły na skróty.
Efekt jest taki, że nie ma wiedzy medycznej na temat skutków ubocznych i
skutków długoterminowych. Dlatego koncerny wymusiły na kupujących zwolnienie
się z odpowiedzialności za niepożądane skutki jej użycia.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Według najnowszych informacji szczepionka
przeciw Covid-19 ma być skuteczna przez rok od jej podania. Podobnie jak
szczepionka przeciw grypie. To dotyczy szczepionki Pfizera. O pozostałych
jeszcze nic nie wiadomo. Z tego wynika, że pod koniec roku można będzie
ponownie szczepić tych którzy otrzymali szczepionkę w grudniu 2020. Oczywiście,
jeśli do tej pory pandemia nie wygaśnie, a zaszczepieni będą żywi. Ale o to
chyba możemy być spokojni.
W temacie szczepionkowym mamy też powrót do przeszłości. W grudniu media
informowały że w Polsce zabrakło szczepionek przeciw sezonowej grypie i że nie
ma szans na uzupełniające zakupy, bo cykl produkcyjny trwa prawie rok.
Nagle, dwa dni temu pojawiła się informacja, że MZ dysponuje partią 200 tysięcy
szczepionek. https://www.politykazdrowotna.com/69553,mz-jeszcze-200-tys-szczepionek-p-grypie-do-rozdysponowania
Komentarza MZ brak.
p.s. Wydaje mi się, że wkrótce rozpoczniemy dyskusję o upadających gałęziach
gospodarki i poszczególnych branż. Teraz zajmujemy się wyłącznie wrzutami.
30 grudnia 2020
2020 – podsumowania ciąg dalszy.
Podsumowania roku 2020 nie można ograniczyć do koronawirusa chociaż stanowił on
podłoże wielu zdarzeń mijającego roku. Z racji mnogości zdarzeń nie wykluczam
ich przypadkowości.
Punktem wyjścia w Polsce były wybory prezydenckie. Reelekcja Andrzeja Dudy
wydawała się formalnością, a mogliśmy obserwować determinację z jaką opozycja
blokowała przeprowadzenie wyborów.
Obowiązywała wolna amerykanka. Było wszystko, czyli ulica i zagranica, a nawet
wymiana kandydata opozycji w trakcie kampanii wyborczej. Wszystko na próżno.
Zachowania opozycji godne przedszkolaków.
Ja bym bardziej optował za oceną medyczną tych zachowań.
Trudno też doszukiwać się logiki w poczynaniach opozycji. Przejęcie władzy to
nie to samo co zamach stanu. W demokratycznych wyborach rozbita opozycja jest
ciągle bez szans. Za dużo tam wodzów, a za mało Indian. Logiczna jest tylko
chęć powrotu do władzy. Za wszelką cenę. Zbyt długo poszczą.
Po stronie rządzących jest za dużo kunktatorstwa. Nie są pewni swej przewagi,
co poniekąd potwierdziło się podczas jesiennego przesilenia.
Walka o schedę po prezesie pokazuje co naprawdę jest ważne dla naszych
politykierów. Zamiast systematycznie skracać linię frontu walki z opozycją,
wywołują kolejne awantury polityczne z których nie ma żadnego pożytku. Poza
opozycją.
Poronionym pomysłem była tzw. ustawa futerkowa na której wylansował się młody
gniewny, niejaki Michał Moskal, który z podrzędnego urzędnika w MSWiA i później
MON, stał się dyrektorem gabinetu politycznego wicepremiera Jarosława
Kaczyńskiego, zastępując tajemniczą „panią Basię”.
Według dziennikarzy Moskal ma wprowadzić do PiS „świeżą krew”, czyli młode
pokolenie. Pozostaje obserwować co z tego wyniknie. Kolejny Misiewicz, czy coś więcej?
Na cztery łapy spadł również Ardanowski który z ministra rolnictwa w rządzie
Morawieckiego stał się szefem Rady ds. Rolnictwa przy Prezydencie RP.
W koalicji rządzącej pozostało jednak dwóch „dywersantów” /Gowin i ZZ/ których
lojalności nie można być na 100% pewnym/.
Wtopą było zachowanie Trybunału Konstytucyjnego. TK wypowiedział się w sprawie
tzw. kompromisu aborcyjnego. Sprawa nie należała do tzw. nie cierpiących zwłoki
i mogła spokojnie czekać na swą kolej.
Są różne opinie na ten temat. Jedna z nich głosi, że prezes źle ocenił
sytuację. Nie spodziewał się tak radykalnej reakcji opozycji. TK wywołał
reakcję ulicy o nazwie „Strajk kobiet”. Demonstracje uliczne, początkowo dość
liczne, zaczęły stopniowo wygasać gdy kobiety zorientowały się że to tylko
kolejna próba obalenia legalnie wybranego rządu.
Orzeczenie TK nie ma swego zakończenia bo premier nie opublikował go dotychczas
w Dzienniku Ustaw. Podobno z powodu braku pisemnego uzasadnienia.
Są jednak inne reperkusje. Była o tym mowa w poniedziałkowym programie TVP
„Warto rozmawiać” https://vod.tvp.pl/video/warto-rozmawiac,28122017,35131088
Chodzi m.in. o stanowienie prawa i korzystanie z tego prawa. Przy okazji
przypomniano nam, że to prawo często staje się martwą literą z różnych powodów,
od braku przepisów wykonawczych poczynając, poprzez brak wiedzy prawniczej
zainteresowanych w sprawie.
Wszystko co powyżej wymaga jeszcze jednego komentarza. Co tu jest naprawdę
ważne, a co stanowi jedynie zasłonę dymną?
Podejrzewam, że większość z nas nie ma świadomości następstw, nie tylko
gospodarczych, tego co się stało w mijającym roku.
Koronawirus spowodował, że przez prawie cały rok nasza gospodarka działała na
zwolnionych obrotach. Rząd był zajęty łagodzeniem skutków społecznych i ekonomicznych spowolnienia.
Ale … spowodowało to wpuszczenie na rynek pustego pieniądza w ramach kolejnych
„tarcz” w wysokości około biliona złotych.
W kolejnym roku nie będzie lepiej. Szczepienia profilaktyczne mogą przynieść
widoczny skutek w drugiej połowie 2021. Na to nie ma żadnej gwarancji, są tylko
pobożne życzenia.
Z pojawiających się informacji wynika, że PKB w poszczególnych państwach
należących do UE spadnie nawet około 10%. Jak to będzie realnie wyglądało w
Polsce? Kiedy i w jakiej skali zaczniemy odczuwać skutki inflacji?
Nikt mi nie
wmówi, że przez pandemię przejdziemy suchą nogą. O pomocy KE możemy poważnie
rozmawiać gdy te pieniądze będą do wzięcia na stole. Do tego jeszcze kawałek
drogi.
Przy tym wszystkim trzeba mieć świadomość, że Polska nie leży na Księżycu.
Kryzys nie jest już pojęciem abstrakcyjnym. Warto pilnie czytać opinie z
różnych państw, nie tylko europejskich, jakie są zaburzenia na rynku pracy, jak
to wpływa na koszty utrzymania itp. itd.
Wrócę jeszcze do opinii dotyczącej pandemii. Nie mam zamiaru niczego negować,
ale trzymam się tylko wersji o niespójnej narracji z tym związanej.
Panaceum na koronawirusa ma być szczepionka. Według mnie, jedyne co jest tu
pewne to gigantyczne zyski koncernów farmaceutycznych produkujących te
szczepionki. Widać to po wyścigu o zapewnienie sobie rynków zbytu. Kto się
spóźni pozostanie z przysłowiową ręką w nocniku.
p.s. O aspekcie międzynarodowym podsumowania – w następnym odcinku.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...