Jak
pisałem wcześniej, wchodzimy w sezon rocznicowy i toczymy od lat te
same dyskusje.
Postępu, w sensie wnioskowania, brak.
W
przeciwieństwie do września 1939 roku czy Powstania
Warszawskiego'44 żyje jeszcze wielu uczestników i naocznych
świadków tamtych dni. Dlatego nie jest łatwo ściemniać.
Mimo
tego nieustanne próby trwają od lat.
Ciekawa sprawa, dlaczego w
medialnym przekazie historycznym brakuje zachowania ciągłości
wydarzeń lat 80 i 90? Czy tylko TW Bolek jest zwornikiem? Ostatnio
zachowuje się niczym mimoza i odmówił udziału w uroczystościach
rocznicowych w Gdańsku.
Spór podstawowy dotyczy ustalenia, co
wspólnego poza nazwą, ma „Solidarność'80” z tą reaktywowaną
po stanie wojennym?
Mimo otwartości, braku cenzury itp. nie ma
chętnych do debaty na ten temat. Ciągle próbuje się załatwić
sprawę na okrągło.
Tymczasem, tu jest prapoczątek tego do
czego doszliśmy po wyborach jesiennych 2023.
Na listach koalicji
13 grudnia i obecnej opozycji są ludzie którzy uważani są za
aktywnych uczestników tamtych wydarzeń. Pomijam pytanie co
konkretnie wówczas dla tej „Solidarności” robili? Ile mieli
wówczas lat? Ważniejsze jest jednak pytanie jak potoczyły się ich
dalsze losy?
Takich informacji trudno szukać w jednym miejscu.
Z pobieżnego przeglądu dostępnych materiałów widać że
jeżeli do 44 lat dodamy ówczesne lata to żywi uczestnicy mogą
mieć od 62 lat wzwyż. Wielu z nich przeniosło się na cmentarze.
Z żyjącymi los obszedł się różnie. Wielu tkwi konsekwentnie
w polityce. Złośliwie powiem że nic innego nie potrafią. Można
powiedzieć że zrobili tam kariery. Część, po zorientowaniu się
co jest grane, zajęła się działaniami przyziemnymi w biznesie.
Najliczniejsza jest grupa tych o których zapomniano.
Moim zdaniem,
tam jest najwięcej tych którzy włożyli serce i zdrowie w walkę o
lepsze jutro nas wszystkich. Nie wolno zapomnieć, że wśród
uczestników tamtych wydarzeń byli też obecni z obowiązku służbowego.
Kolejne rocznice Sierpnia mają to do siebie że nagle ktoś
przypomina sobie o istnieniu zasłużonych i wtedy są ordery i
odznaczenia, honorowe miejsca na okolicznościowych akademiach itd.
Na co dzień już bywa różnie. Składane przez polityków od lat
deklaracje nie przekładają się w czyny. To norma.
Tych
autentycznie zasłużonych jest wśród żywych coraz mniej, ale ich
zgorzknienie tym co widzą wokół siebie narasta.
Ciekawi mnie
jak przykładowo oceniają wprowadzenie do szkół podręcznika
najnowszej historii stosunków polsko-niemieckich pisanej pod
dyktando niemieckie.
Idąc tą drogą powinniśmy przystąpić do
pisania podobnego podręcznika wspólnie z historykami ukraińskimi.
Podejrzewam jednak że na taką propozycję nie przystanie Ukraina.
Tymczasem jutro 85 rocznica wybuchu II wojny światowej. Zanosi
się na kolejny popis buty i chamstwa ekipy rządzącej. Jakim prawem
zawłaszczają taką rocznicę? Dlaczego cofnięto przyznaną
akredytację dziennikarzom TV Republika? Bo na Westerplatte będzie
osobiście premier? To jego prywatna impreza?
Dlaczego sądy są
tak niemrawe?
Według mnie sprawa jest zerojedynkowa, ale sądom
brakuje odwagi żeby powiedzieć białe jest białe, a czarne jest
czarne.
Pytań jest więcej, ale ekipa 13 grudnia ma świadomość
że zabrnęli tak daleko że nie ma już odwrotu. Idą w zaparte jak
na lemingów przystało.
Jest jednak coś czego absolutnie nie
rozumiem. Na ZP głosowało jesienią prawie 8 mln wyborców. Czyżby
uważali że uaktywnią się dopiero w kolejnych wyborach? W
międzyczasie można im bezkarnie robić na głowę? Może lepiej
otwarcie przyznać się że źle wybrali i odpowiada im status
quo?