On właściwie trwa nieustannie.
Jeśli przyjrzeć się jak działa służba zdrowia na świecie to okazuje się że nie
ma dobrych rozwiązań.
Nie sprawdza się żaden model, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych, a taka
sytuacja ma miejsce w pandemii koronawirusa. Trzeba więc poszukiwać rozwiązań
optymalnych.
To nie jest sprawa tylko pieniędzy.
W Polsce trzeba to rozpatrywać w kilku płaszczyznach.
Pieniądze są ważne, ale na nich problem się nie kończy.
Demontaż służby zdrowia po 1989 roku trwał kilka lat. Jeśli opozycja mówi że
wszystkiemu winien jest PiS to zalecam długotrwałe zażywanie środków
wzmacniających pamięć.
Nie podejmuję się powiedzieć co było prapoczątkiem problemów służby zdrowia.
Zarobki w służbie zdrowia zawsze były niskie. Ale w PRL wszyscy wiedzieli, że
każdy pracownik od którego zależała skuteczność leczenia miał kieszeń.
Przez lata mało inwestowano w infrastrukturę /budynki i aparatura medyczna/ .
Ograniczano liczbę miejsc na uczelniach medycznych /mieliśmy nadwyżki/. Jeszcze
gorzej było ze szkolnictwem średnim, a później dodatkowo zwiększono wymagania
dla personelu pomocniczego /wymagane studia wyższe dla dyplomowanych
pielęgniarek/. Takie są trendy w światowej służbie zdrowia.
Po wejściu Polski do UE doszedł exodus lekarzy i personelu pomocniczego do
lepiej płatnej pracy w wielu krajach UE. To jest drenaż naszego rynku pracy.
Wykształcenie medyka jest długotrwałe i kosztowne. Wyjeżdżający na saksy nie
miał obowiązku zwrotu kosztów studiów. To dziwne, bo za PRL kończący studia
wojskowe podpisywał cyrograf zobowiązujący do pozostania w służbie zawodowej
6-12 lat /zależnie od ukończonej szkoły/.
Teraz nadrabia się zaległości, ale ludzie nie chcą i nie mogą czekać. Zresztą
każdy inaczej widzi efektywność wykorzystania pieniędzy wpompowywanych w służbę
zdrowia.
W mojej ocenie jest tu za duża skala marnotrawstwa.
Po pierwsze jest za dużo pośredników którzy przejadają pieniądze podatników.
Jest wadliwa organizacja całej służby zdrowia, zwłaszcza lecznictwa szpitalnego.
Przede wszystkim jest zbyt zawężona specjalizacja w leczeniu chorych. Zapomina
się o potrzebie kompleksowego leczenia chorego.
Podział między administrację centralną, samorządy i lecznictwo prywatne również
rozmywa odpowiedzialność i obniża efektywność leczenia.
Tego nikt nie ma odwagi ruszyć, a samym gadaniem nic się nie załatwi.
Nic nie da również obecny strajk. To są tylko igrzyska dla zaistnienia na scenie
politycznej.
Znowu kilka osób się wylansuje i wejdzie do Sejmu lub Senatu w najbliższych
wyborach. To już było.
Dzisiaj reforma służby zdrowia to improwizacja w której poszczególne grupy
interesów chcą jak najwięcej wydrzeć dla siebie. Najmniej zyska na tym pacjent.
Co jest najistotniejsze nie słychać żeby podejmowano jakiekolwiek kroki w
kierunku zbudowania służby zdrowia opartej na racjonalnych przesłankach. Ciągle
jesteśmy na etapie gaszenia pożarów bądź likwidacji kolejnych ognisk zapalnych.
Z tej mąki chleba nie będzie.
W uzupełnieniu odniosę się do jeszcze jednego problemu który jest dyskretnie
wyciszany.
Dotyczy pogranicza przemysłu farmaceutycznego i świata lekarskiego. Dzisiaj
widać to szczególnie podczas pandemii koronawirusa.
Choroba to jedno, a jej leczenie to drugie. Coraz mniej miejsca na działalność
charytatywną.
Na leczeniu trzeba zarobić i nie zapominać o zyskach z profilaktyki.
Służbie zdrowia raczej nie zależy kto płaci za leczenie, budżet czy pacjent. Najlepiej
jeśli płaci jeden i drugi.
Historię leczenia chorych na koronawirusa znamy bo to sprawa jeszcze nie
zamknięta.
Chętnych do zarobku przy takiej okazji było i jest wielu, ale nie wszyscy mieli
„dojścia”.
Kiedyś może usłyszymy jakie fortuny powstały dzięki koronawirusowi.
W Polsce również.
Towarem były maseczki, płyny dezynfekcyjne, ubrania ochronne, specjalne łóżka
szpitalne, respiratory i wiele innych akcesoriów.
Mało się mówiło o leczeniu, bo nie wiadomo było jak i czym?
Znaleźli się odważni lekarze którzy zdecydowali się rzucić na szalę swój autorytet
i zmierzyć z chorobą.
Chwała im za to. Jednak nie zapominajmy o zawistnikach. Tych nigdy nie brakuje
w żadnym środowisku.
Eksperymentatorzy starali się ratować chorych, a zawistnicy „kablowali”.
Wynik nierozstrzygnięty, bo mamy z jednej strony wdzięczność wyleczonych chorych
i ich rodzin, a z drugiej pryncypialne decyzje Izb Lekarskich i nadętych
autorytetów profesorskich którzy nie wahają się grozić niepokornym nawet
pozbawieniem prawa wykonywania zawodu.
Oportuniści poddali się. Wiedząc że można skutecznie leczyć nie kiwną palcem w
bucie gdy trzeba wyjść poza ustalone procedury. A co z etyką lekarską? Z
przysięgą Hipokratesa?
Rozgrzeszeniem dla oportunistów jest brak leku adresowanego na covid-19. Nie ma
dla nich znaczenia że są leki na inne schorzenia, skuteczne również w leczeniu
covid-19. Leki stosowane właśnie przez eksperymentatorów.
O pomstę do nieba
woła administracyjne ograniczanie dostępu do leków skutecznych w leczeniu
covid-19. To nie tylko amantadyna. Takich leków są dziesiątki a może i setki.
Mamy jednak do czynienia z presją lobby farmaceutycznego. Te leki pozbawiają
ich krociowych zysków.
Prace nad szczepionką i lekami adresowanymi na covid-19 gwarantują wsparcie
finansowe z budżetu centralnego. Presja czasu powoduje, że producent jest
prawnie zwolniony z wszelkich skutków wynikających z NOP. To jest ewenement w
skali światowej zwłaszcza jeśli mamy świadomość skali tych NOPów.
Zadziwień
jest więcej. Nie jestem fachowcem z branży mogę więc tylko sygnalizować swoje
wątpliwości. To mi wolno. Jeszcze.
Wiadomość z dzisiejszego dnia jest taka, że pandemia skończy się w połowie 2022
roku /przedstawiciel Moderny/. Nie jestem zgryźliwy, ale taka informacja była dostępna
na początku pandemii, czyli na przełomie zima/wiosna 2020.
Szukaj na tym blogu
23 września 2021
Powtarza się ferment wokół służby zdrowia.
20 maja 2021
Jak nie może być lepiej, to niech chociaż będzie inaczej.
Nowy ład to festiwal obiecywania gruszek na wierzbie. Jedyny konkret to
lansowanie się pani Nitek-Płażyńskiej. Przy ustawie o hodowli norek też się
jeden wylansował.
Dla odmiany zauważyłem, że zagospodarowaniem „spadów” z dojnej zmiany zajmuje
się z sukcesami otoczenie PAD.
Ile będą warte dzisiejsze obietnice jeśli ruszy inflacja /przedbiegi już są/ ?
Dalej brakuje odwagi żeby całkowicie zwolnić od podatku renty i emerytury. Jedyny
argument to że nas nie stać?
Przy takiej mnogości poruszanych tematów łatwiej pisać o tym co zostało
przemilczane/pominięte.
Też jest tego co nieco.
W sumie władza snuje opowieści, czy jak kto woli bajki, z mchu i paproci. Na już
konkretów niewiele, za to w przyszłości to panie ho, ho!
Bliżej konkretów będziemy gdy powstaną ustawy i przepisy wykonawcze do nich.
Wówczas też nie będziemy pewni swego, bo zawsze liczą się interpretacje. To
taka lokalna przypadłość tenkraju.
Dzisiaj coraz trudniej ogarnąć całokształt tego co kryje się za określeniem
pandemia Covid-19. Podstawowe pytanie dotyczy tego co przyniosło większe
szkody, skala zakażeń i zgonów,
czy skutki nieskoordynowanych decyzji
administracyjnych /a może raczej skoordynowanych/
dla ograniczenia skutków
pandemii?
Niewielu komentatorów zwraca uwagę na kuglowanie cyferkami i ich interpretację przez
rządzących dla uzasadnienia najprzeróżniejszych decyzji administracyjnych
rządu, nie tylko w Polsce. Ciekawy przykład
znalazłem tu http://valser.szkolanawigatorow.pl/miaem-troje-z-matmy-na-maturze
Dane z ostatniej weekendowej doby /11 zgonów i 1109 zakażeń/ mogą sugerować, że
pandemia w Polsce zmarła śmiercią naturalną. Dobry medialnie wynik, ale
doskonale wiemy że to tzw. dane weekendowe.
W kolejnych dniach widać stabilizację tego trendu. Tylko na jak długo? Do
jesieni?
Nie możemy przejść do porządku dziennego nad pogróżkami władzy, że na jesieni
możemy doświadczyć kolejnej fali zakażeń i zgonów. Strach się bać.
Pytanie w którym miejscu tej narracji jest błąd faktyczny czy formalny?
Statystyki zakażeń, zachorowań i zgonów obarczone są błędem. Dotyczy to zarówno
Polski jak i całego świata.
Jaka jest skala błędu? Duża. Zależy od staranności zbierania danych, ale też
może być świadomie zafałszowywana z przyczyn np. politycznych.
Jedną z istotnych przyczyn jest brak jednolitego kryterium kwalifikującego.
Rezultat końcowy jest taki, że rzeczywista ilość zgonów z powodu Covid-19 w
skali światowej,
w ocenie ekspertów, jest co najmniej dwukrotnie wyższa i
wynosi około 7 mln.
Jeszcze większy błąd jest w ocenie zakażeń. Wynika stąd, że statystyki dotyczą
tylko przypadków ujawnionych w wyniku
testowania lub badania lekarskiego. Rzeczywista ilość zakażeń, według
ekspertów, jest 7-10 razy wyższa od publikowanej. To z kolei przekłada się na
nabycie przez społeczeństwo tzw. odporności stadnej.
Ponawiam pytanie, czy podejmowane działania profilaktyczne są adekwatne do
zaistniałej sytuacji?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Co ma być priorytetem?
Według mnie trzeba jasno powiedzieć, że nie było jednoznacznych kryteriów
postępowania.
Działano na zasadzie prób i błędów, nie analizując skutków podejmowanych
decyzji.
Działano pod presją deficytu czasu.
Po stronie służby zdrowia mieliśmy do czynienia z pełnym zaskoczeniem i brakiem
procedur postępowania po ogłoszeniu pandemii; brak wystarczającej ilości szpitalnego
sprzętu medycznego, brak wystarczającej ilości sprzętu ochrony osobistej dla
personelu medycznego i ratowniczego. Brak personelu medycznego o odpowiednich
kwalifikacjach zawodowych.
Idąc dalej, brak powtarzalnych metod leczenia. Metody leczenia wypracowywano w
trakcie trwania pandemii, przy czym z przyczyn proceduralnych nie jest możliwe
ich wprowadzanie na bieżąco do powszechnego stosowania w lecznictwie szpitalnym
i poza szpitalnym.
Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, jednak na czoło
wysuwa się obrona interesów kasty ordynatorsko-profesorskiej która nie
dopuszcza do stosowania „nowinek” z pominięciem procedur zatwierdzonych przez
areopag skupiony w Naczelnej Izbie Lekarskiej.
Temu należy „zawdzięczać” wiele
zgonów chorych na Covid-19, w tym również w środowisku medyków.
Wielu praktykujących lekarzy stosuje z powodzeniem dostępne w obrocie medycznym
leki które mają podstawowy mankament, nie są dopuszczone do leczenia chorych na
Covid-19.
Lekarze leczą nimi na własne ryzyko i odpowiedzialność, licząc się nawet
z wykluczeniem z zawodu i pozbawieniem prawa do prowadzenia praktyki
lekarskiej.
Po ponad roku trwania pandemii nie ma leku przeznaczonego stricte do leczenia
chorych na Covid-19.
Dzisiaj cały wysiłek służby zdrowia skierowano na profilaktykę. Ukoronowaniem
są szczepienia ochronne. Według obowiązujących procedur medycznych ich
skuteczności jeszcze nie udowodniono. Jesteśmy na etapie rozszerzonych badań
klinicznych chociaż na świecie zaszczepiono ponad 1,5 mld ludzi.
Ciągle idziemy na skróty. Szczepionki nie przeszły wymaganych badań
klinicznych, dopuszczono je do stosowania warunkowo, na okres jednego roku.
Bez szemrania przechodzi się do porządku dziennego nad informacją, że wirus
mutuje i nie ma potwierdzonej wiedzy, że stosowane szczepionki są skuteczne
wobec kolejnych mutacji. Potwierdzeń dokonuje się w toku szczepień. Priorytetem
jest zysk koncernów farmaceutycznych.
Za nachalną propagandą mało kto nadąża.
Początkowo mówiono że wirus atakuje osoby starsze, powyżej 60 roku życia oraz,
że odporne są dzieci i młodzież poniżej chyba 14 roku życia /mogą być co
najwyżej zarażającymi (nosicielami wirusa)/.
W wyniku kolejnych korekt uznano, że
chorować mogą wszyscy, a szczepieniami ochronnymi obejmujemy już osoby od 16
roku życia i są przymiarki do dalszego obniżania granicy wieku.
O logice tego postępowania nie wypowiadam się bo nie mam wystarczającej wiedzy
specjalistycznej.
Samo szczepienie miało gwarantować uzyskanie odporności na zachorowanie na
Covid-19.
Po korekcie, ma zapewnić łagodniejszy przebieg choroby.
Dalsza
ewolucja idzie w kierunku powtarzalności szczepienia jak w przypadku grypy
sezonowej.
Tych informacji dodatkowych jest już tyle, ze mało kto za tym nadąża.
Tymczasem koncerny farmaceutyczne liczą zyski. Co bardziej pazerni, przez
swoich lobbystów, próbują wymusić na rządach wprowadzenie szczepień
obowiązkowych. Zanim to nastąpi wprowadzają szczepienia coraz niższych grup
wiekowych. Dalej bez pełnych badań klinicznych.
W leczeniu Covid-19 postęp jest niewielki. Leku nie ma. Jest jeden francuski
zgłoszony do EMA. Badania kliniczne /rozszerzenie zastosowania leku
istniejącego/ idą jak po grudzie.
O innych aspektach pandemii Covid-19 w kolejnym odcinku.
04 sierpnia 2020
Co wynika ze statystyk testów na wykrywanie koronawirusa?
Bardzo ciekawa notka dotycząca interpretacji wyników testów wykrywających zachorowania na koronawirusa.
https://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/7744647,koronawirus-covid-19-zakazenia-infekcja-usa-diamond-princess-testy-odpornosc-stadna.html
Ze sposobu prezentacji statystyk dotyczących zachorowań na Covid-19 i zgonów wynika, że bez mała koniec świata jest bliski. Do chaosu przyczynia się również i to, że laboratoria nie korzystają z testów jednego producenta. To już wina ministerstwa zdrowia które kontraktuje dostawy testów.
Chłodna analiza tych samych statystyk pokazuje, że problem owszem istnieje, ale dotyczy zupełnie innych aspektów zjawiska.
O co chodzi? Proszę bardzo. Wyjaśnienie jest dość obszerne, ale najważniejsze według mnie jest to:
Dlaczego wyniki testów mogą dawać fałszywy obraz epidemii?
Otóż wszystkie w zasadzie testy wykrywające wirusa w niektórych przypadkach dają wyniki nieprawdziwe: u osób, które go mają nie wykryją wirusa (to się nazywa fałszywy negatyw, czyli rzekomi zdrowi) a u osób, które są zdrowe, wykryją wirusa (fałszywy pozytyw, czyli rzekomi chorzy). W testach stosowanych w Niemczech, o których pisze autor, ci rzekomo chorzy zostaną wykryci przez 1,4% testów (i podobny procent naprawdę chorych zostanie uznany za zdrowych).
Prostym sposobem na to, żeby ustrzec się przed mnożeniem chorych, którzy naprawdę są zdrowi, jest powtarzanie testu u osób, które zostały uznane za chore. Prawdopodobieństwo, że przy dwukrotnym testowaniu ktoś nadal zostanie uznany za chorego, jest bardzo małe - przy teście o omawianej dokładności taka sytuacja zdarzałaby się raz na 5 tysięcy przetestowanych osób – czyli w Polsce byłoby to kilka osób dziennie.
Sytuacja z fałszywymi pozytywami może być prostym narzędziem manipulacji politycznej. Jeśli władze będą chciały, dla utrzymywania różnych obostrzeń, przedłużać epidemię w nieskończoność, nie muszą fałszować żadnych danych. Wystarczy, że będą po prostu robiły odpowiednio dużo testów potrzebnych do "wykrycia" chorych w odpowiedniej liczbie - dziesięciu czy stu, ile będą potrzebowały.
Z jednej strony mamy więc wiadomość pozytywną: epidemia może wygasać szybciej, niż się spodziewamy, bo znaczna część ludzi jest na koronawirusa odporna. Z drugiej ponurą perspektywę, w której epidemia trwa w nieskończoność, chorzy są wykrywani i pacjenci umierają, chociaż już dawno nikt nie ma wirusa.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...