Racja stanu to temat-rzeka.
Współczesne Niemcy swoiście pojmują dobre stosunki z Polską.
Mniejsze lub większe spięcia mają miejsce można powiedzieć od zawsze i raczej
nie da się ich uniknąć.
Drugą wojnę światową i jej konsekwencje uważają za sprawę zamkniętą, bez
negatywnych konsekwencji dla nich, chociaż nie do końca. Reparacje wojenne,
zwrot zagrabionego, to dla nich już historia. Co innego ziemie utracone /Śląsk, Prusy Wschodnie i Pomorze/. Do tego będą
wracać i to przy każdej nadarzającej się okazji.
Większość komentatorów bez komentarza pozostawia to że państwo pretendujące do
roli moralizatora wobec innych toleruje u siebie praktyki z epoki kamienia
łupanego.
Wszystko idzie gładko jeśli jest po myśli Niemiec. W przeciwnym razie wychodzi
na jaw obłuda i perfidia polityków niemieckich.
Co myślą przeciętni Niemcy? O to trzeba pytać Polaków obcujących z nimi na co
dzień.
Postawę polityków niemieckich wobec spraw polskich trafnie skomentował red.
Piotr Cywiński w programie M. Rachonia w PR24 /22'06 Patrioty jednak trafią na Ukrainę. Cywiński: postawa Niemiec
wobec wojny Ukrainy z Rosją powinna być dla nas lekcją 23.12.2022/
Po przystąpieniu Polski do UE Niemcy starają się do nagonki na Polskę włączyć
pozostałe kraje unijne, tak jakby stanowili lepszy sort. Wymyślono
słowo-wytrych „praworządność” które w rzeczywistości jest karykaturą tego co
się faktycznie dzieje wewnątrz UE i KE, ale wykorzystywane jest teraz jako
maczuga polityczna wobec Polski i Węgier.
Jest jeszcze coś o czym trzeba przypomnieć. W tym chórze potępiających Polskę
za brak praworządności przez lata uczestniczyły USA. Widzę w tym aktywność
totalnej opozycji która podsuwała /i robi to nadal/ odpowiednio spreparowane teksty
do bieżącego użytku propagandowego. Wystarczy przypomnieć prezydenturę Obamy.
Niezrozumiała dla mnie jest uległa postawa kolejnych rządów III RP wobec
wybryków KE.
Może i jest zrozumiała, ale się z nią nie zgadzam jako Polak. Wszelkie
kunktatorstwo jest mi obce.
Początkowo, w pierwszych latach uczestnictwa w UE, rządzący i media wmawiali
nam, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Wszelki opór będzie skutkował
pozbawieniem profitów wynikających z przynależności do wspólnoty jaką jest UE.
Niewielu z nas miało świadomość, że te profity wynikały z naszego
niedoinformowania.
Z upływem czasu wyszło na jaw że rządzący z lekka mijają się z prawdą, albo po
prostu źle oceniali rzeczywistość. Tylko my dalej nie wiemy co jest prawdą a co
fałszem. Tkwimy w domysłach.
Przy innej okazji przypominałem o negocjacjach warunków przystąpienia Polski do
UE. Oddawaliśmy teren bez zbędnego oporu.
Nie zapominajmy o tym co się działo wcześniej, w pierwszych latach po Okrągłym
Stole.
Czy tak postępowali gospodarze czy tylko tymczasowi zarządcy, w dodatku źle
wynagradzani?
W czyim interesie dokonywali demontażu Państwa Polskiego? Z czyjego
upoważnienia?
Próby pociągnięcia do odpowiedzialności karnej polityków za brak
odpowiedzialności za podejmowane decyzje spełzły dotychczas na niczym. Nie
oznacza to że zarzuty są bezpodstawne.
Kolejne pytanie z grupy podstawowych: dlaczego nasi politycy dają się ogrywać
urzędnikom KE niczym małe dzieci? Wszystkich nie można postawić w jednym
szeregu z sołtysem z Chobielina.
To nieudolność wrodzona czy nabyta? Rząd
tworzą podobno najlepsi z najlepszych. Tymczasem w kontaktach ze starymi
wyjadaczami z zachodniej Europy często gęsto zostajemy, obrazowo mówiąc,
ogrywani jak małe dzieci. Politykowi naiwność chyba nie przystoi?
Może być i tak że nasi rządzący podpisują się pod dokumentami których treści do
końca nie rozumieją. Wówczas nie możemy liczyć na ich przyznanie się do błędu.
Osobiście uważam że rozumieją, ale rżnięcie głupa jest im wygodne.
Brakiem poszanowania sprawowanego urzędu jest również akceptowanie bez
zastrzeżeń, dokumentu który zawiera załączniki które dopiero się piszą.
Jest duże prawdopodobieństwo że tak było ze sławetnymi kamieniami milowymi do
KPO.
Od lipca 2020 obserwujemy spektakl z gatunku Madzia story, dotyczący powołania
do życia finansowego programu pomocowego dla państw członkowskich UE. W ujęciu
obiegowym znany jako KPO. https://www.gov.pl/web/planodbudowy/o-kpo
Środki z tego funduszu mają pomóc w minimalizacji skutków gospodarczych
pandemii covid-19.
Coś jednak poszło nie tak, bo w odniesieniu do Polski i Węgier uruchomienie
środków KE uzależniła od spełnienia warunków praworządności w rozumieniu ich
urzędników. Inaczej to wygląda w odniesieniu do Węgier, a inaczej do Polski.
Zastrzeżenie wobec Polski dotyczy organizacji krajowego wymiaru
sprawiedliwości. Jest to ewidentne nadużycie KE ponieważ organizacja krajowego
wymiaru sprawiedliwości jest wyłączona z kompetencji KE.
Podkreślenia wymaga również że są to zobowiązania jednostronne. Nie słyszałem,
ani nie czytałem że KE poniesie jakiekolwiek konsekwencje za niedotrzymanie
podjętych wobec Polski zobowiązań finansowych.
Dziwi mnie dlaczego Polska nie wycofuje się z gwarancji dotyczących utworzenia
KPO.
Dlaczego płacimy za coś z czego nie korzystamy? Mamy gest?
Tu widać brak konsekwencji, a także brak logiki w postępowaniu naszego obozu
rządzącego.
Pieniądze Polsce przyznano, ale nie są wypłacane. Piętrzone są trudności, z
założeniem że najpierw dojdzie do zmiany opcji rządzącej w jesiennych wyborach
parlamentarnych, a dopiero wówczas dojdzie do zwolnienia kwot. Na to gra
również totalna opozycja.
Takie stawianie sprawy przez opozycje krajową świadczy o jej naiwności
politycznej, a nazywając rzecz po imieniu jest to zdrada interesów
narodowych.
Być może że prawda jest cokolwiek inna. Sygnalizuje to http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/o-pieniadzach-z-kpo-czyli-gra-na-przetrzymanie
Moim zdaniem cała sprawa wymaga ze strony rządu MM dużej ostrożności. Uważam,
że kwoty są przereklamowane zwłaszcza, że mają być wydatkowane na cele
aktualnie dla nas powiedzmy drugorzędne. Wypłata nie jest jednorazowa, ale
rozłożona w czasie. To nie darowizna, ale kredyt który trzeba spłacić, a do
tego dołożyć wkład własny z budżetu, ograniczając wydatki na cele racjonalne z
punktu widzenia chociażby gospodarki. Jednocześnie Polska żyruje kwoty należne pozostałym członkom UE.
Niemcy, podobnie jak nasza opozycja, sukcesywnie odkrywają karty. Specjalizują
się w rzucaniu nam kłód pod nogi. Nie przepuszczą żadnej okazji.
Nie mam zamiaru sporządzać wykazu ich dokonań. Zrobił to za mnie Piotr Cywiński
w PR24 w programie Rachonia /wzmiankowałem
to wyżej/
Ten wątek wraca cyklicznie, chociażby tu https://radiokierowcow.pl/artykul/2627850
Można się zastanawiać ile jeszcze wody w Wiśle spłynie zanim tzw. prawdy
oczywiste dotrą do świadomości totalnej opozycji.
Trzeba być ułomnym umysłowo żeby wierzyć w szczerość deklaracji polityków
niemieckich wobec Polski. Nie ma mowy o ewolucji ich poglądów. Konsekwencji i
stabilności można im pozazdrościć.
Można raczej trzeba zastanawiać się nad naiwnością naszych polityków którzy od
lat wmawiają nam że powinniśmy naszą przyszłość budować na partnerstwie z
Niemcami.
Pomysł nie jest najgorszy. Ma jednak podstawowy mankament, nie ma mowy o
partnerstwie, ale o ubezwłasnowolnieniu nas. Mamy robić tylko i wyłącznie to na
co Niemcy łaskawie nam pozwolą albo wymuszą.
A pozwalają na niewiele. Przeszkadza im wszystko bez mała.
Trzeba najpierw zdefiniować co im przeszkadza? Dlaczego? Z tym już trudniej.
Najprościej rzecz ujmując Niemcy nie tolerują wszelkiej konkurencji.
Infrastrukturę drogową i kolejową możemy budować na kierunku wschód-zachód bo
to służy rozwojowi handlu z Federacją Rosyjską. Na to możemy nawet otrzymać
dotacje z funduszy unijnych.
Ile lat trwało zanim dotacje objęły kierunek północ-południe?
Kolejne mody na stolarkę budowlaną z PCV, wiatraki w ramach OZE itp.
przychodziły do nas z Niemiec. A służyły głównie pozbywaniu się przez nich zużytych urządzeń i przestarzałych
technologii.
Wszelkiego rodzaju podatki np. za emisję CO2, były inspirowane przez Niemcy.
Cel zawsze ten sam, zdołować gospodarki rozwijające się.
Niemcom wolno zasilić własną gospodarkę kwotą 200 mld euro w ramach pomocy
publicznej. Wcześniej podobnie było z portami b. NRD.
Nam nie wolno uregulować Odry i nie wolno podnieść wałów przeciwpowodziowych po
polskiej stronie.
Nie wolno zrobić porządku w Puszczy Białowieskiej, nie wolno budować obwodnicy
Augustowa /dolina Rospudy/, nie wolno wydobywać węgla brunatnego w tzw. worku
turoszowskim.
Nawet „darowizna” w postaci czołgów Leopard odbija nam się czkawką. Wojsko
Polskie ma ich na stanie 249 sztuk wersji 2A4 i 2A5, w tym wozy towarzyszące.
Dobry uczynek Niemców polegał na przekazaniu w latach 2002-4 128 czołgów
wersji 2A4 wyprodukowanych w latach 1985-7 /czyli średnio wówczas 15-letnich/, po
kosztach transportu do Polski, a następnie dokupieniu kolejnych 119 wersji 2A4
i 2A5. Czołgi te są sukcesywnie modernizowane w Polsce.
Koszty trwającej modernizacji liczone są w mld złotych.
Jednak nie na tym
kończy się nasze „szczęście”.
Pierwsza partia pochodziła z zapasów magazynowych Bundeswehry która początkowo
zamierzała je złomować. Deal z Polską okazał się bardziej opłacalny. Polska
modernizuje je do wersji 2PL/M1 https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopard_2#Modernizacja
Robi to jednak powoli i wynika to nie tylko z naszego zaangażowania /zdolności
wykonawczych/, ale z braku płynności łańcucha dostaw części od producenta
czołgów.
Przy dotychczasowym tempie modernizacja zajmie co najmniej 10 lat.
Problem jest nie tylko z częściami zamiennymi i zapasowymi których nie możemy
dorabiać sami ze względu na uwarunkowania licencyjne. Nie można w pełni
wykorzystać możliwości bojowych tych czołgów ponieważ Niemcy nie chcą
udostępnić technologii produkcji prochu do pocisków artyleryjskich,
zapewniających ich odpowiedni zasięg rażenia. Coś w tym kierunku się robi ale
efekty będą po latach.
Wobec zakupów w Korei Płd i USA polityka w tym obszarze musi zostać
zweryfikowana ponieważ przemysł krajowy nie będzie w stanie podołać wszystkim
zadaniom.
Wystarczyło wszcząć prace nad budową w Polsce elektrowni atomowych a już landy
niemieckie uruchomiły protesty zielonych i swoją agenturę w Polsce że oni
kategorycznie są przeciwni.
W tym zbożnym dziele posiłkują się skutecznie TS UE.
Nie ma co liczyć na zmianę postawy Niemiec wobec Polski. Niemcy mają szacunek
tylko dla silniejszego. Gdyby było inaczej nie doszłoby do wzajemnego zbliżenia z Federacją Rosyjską po
okropieństwach II wojny światowej.
Jeszcze słowo o funduszach unijnych i ich dostępności dla Polski.
To nie jest stanowisko wyłącznie KE https://www.portalsamorzadowy.pl/fundusze-europejskie/ke-nie-chce-dac-polsce-pieniedzy-na-wsparcie-uchodzcow,427893.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Za tym stoi Berlin. Pamiętamy wypowiedź europoseł K. Barley /wiceszefowa PE/ https://polskieradio24.pl/5/1223/Artykul/2833731,Katarina-Barley-znow-atakuje-Polske-i-Wegry-Chca-zmienic-nasze-rozumienie-demokracji
https://www.dw.com/pl/waszczykowski-do-barley-prosz%C4%99-si%C4%99-nie-zas%C5%82ania%C4%87-ii-wojn%C4%85-%C5%9Bwiatow%C4%85/a-60567330
Przez lata poprzedzające wejście Polski do UE rządzący wówczas rozdawali na
prawo i lewo majątek narodowy wytworzony w czasach PRL-u. Przypomnę że były to m.in.
zakłady produkcyjne, banki i media. Pozyskane w ten sposób pieniądze poszły na zasypywanie dziur w budżecie, a mówiąc
wprost, zostały roztrwonione.
O okolicznościach wejścia do UE już pisałem.
Polscy negocjatorzy nie wynegocjowali korzystnych warunków przystąpienia do UE.
Za to do Polski weszły masowo sieci handlowe które niszczyły rodzimy handel
indywidualny. Brak regulacji prawnych umożliwił unikanie opodatkowania tych
sieci co poważnie uszczupliło wpływy do budżetu. Popularną metodą stała się zmiana
szyldu sieci handlowej /„nowa” sieć korzystała z wakacji podatkowych/.
Rzadko spotyka się analizy porównawcze pokazujące realne korzyści związane z
przystąpieniem Polski do UE. Niejeden jest zaskoczony tym co widzi. Tymczasem już
w 2027 roku Polska stanie się tzw. płatnikiem netto do kasy UE https://wsjp.pl/haslo/podglad/22634/platnik-netto
Tu mam przykładowy, tendencyjny, artykuł którego autor opowiada jakie korzyści
osiąga Polska z tytułu uczestnictwa w UE. https://www.money.pl/gospodarka/oto-ile-polska-wplaci-do-budzetu-ue-w-2023-r-skladka-wzrosla-wiceminister-wyjasnia-6827153823857152a.html
Zestawienie będzie o wiele mniej atrakcyjne gdy uwzględnimy kwoty należne
Polsce /KPO i koszty związane z przyjęciem uchodźców wojennych z Ukrainy/, a
niewypłacone oraz bezprawne kary nakładane przez TS UE.
Kogo winić za ten stan rzeczy?
Na czele winnych stawiam partie polityczne tworzone w Polsce z pieniędzy
sponsorów niemieckich. Liderem jest KLD i jego kolejne wcielenia. Nie rozliczono
ich politycznie, podobnie jak beneficjentów pożyczki moskiewskiej.
Skoro tego nie jesteśmy w stanie zrobić nie dziwmy się że o III RP mówi się „państwo
z tektury i z dykty”.
Szukaj na tym blogu
29 grudnia 2022
Racja stanu Polski w stosunkach z Niemcami
20 listopada 2022
Z KPO wiąże się sprawa ETS
Na pierwszy rzut oka ETS to cud, miód i jeszcze malina https://climate.ec.europa.eu/eu-action/eu-emissions-trading-system-eu-ets_pl
Tylko że pierwszy rzut oka jest często mylący. Na ww stronie jest rozdział Zagwarantowanie uczciwych zasad
funkcjonowania europejskiego rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla
którego nie ma komu przetłumaczyć mimo że wisi na stronie w języku polskim.
Nie
sądzę żeby tam były mało istotne informacje. Tym bardziej że nieuzbrojonym
okiem widać że ta uczciwość KE na wodzie pisana.
Tu i tu mamy do czynienia z
tresurą opornych.
To dotyczy postępowania KE nie tylko wobec Polski. https://nowedotacjeunijne.eu/kpo/
Dla mnie i sądzę że dla wielu Polaków sprawa jest trudna do zrozumienia, a tym
bardziej do zaakceptowania.
Do rozważenia jest kilka możliwych wariantów:
- co faktycznie ustalono w lipcu 2020 roku w Brukseli? Do czego zobowiązał się
premier MM?
- jakie były ustalenia w sprawie „kamieni milowych”?
- co i na jakiej podstawie KE dodała do lipcowych ustaleń z Brukseli i zostało
to przyjęte przez rząd MM do wykonania, a warunkuje dostęp do środków z KPO?
Sprawę KPO udało się tak zagmatwać, że niewielu orientuje się o co faktycznie
idzie gra.
Po doświadczeniach minionych miesięcy trzeba przyjąć, że postępowanie KE jest
kontynuacją polityki realizowanej od co najmniej 2015 roku, gdy do władzy, w
wyniku demokratycznych wyborów doszła Zjednoczona Prawica. Wyraźnie zaznaczyła
to szefowa KE https://www.bankier.pl/wiadomosc/KE-Polska-nie-dostanie-pieniedzy-z-KPO-jesli-nie-przywroci-niezaleznosci-sadow-8410887.html
która bez owijania w bawełnę
reprezentuje interesy Niemiec.
Czy KE postawi na swoim?
Ważniejsza dla Polski jest odpowiedź na pytanie jakie mamy pole manewru?
Wielu komentatorów za obecny stan spraw obciąża ministra ZZ. Absolutnie się z
tym nie zgadzam. Zwłaszcza po wysłuchaniu dyskusji Marka Jurka i prof. T.
Grosse w programie Wildsteina w TVP Info
„O co chodzi” https://www.tvp.info/64198239/17112022-1730
Na co zwrócili uwagę występujący w programie?
KE kwestionuje suwerenność Polski oferując pieniądze za praworządność w ich
rozumieniu.
Mechanizm praworządności nie ma podstaw traktatowych.
Na wejściu Polski do UE więcej zarobili inni /Niemcy, Francja, Włochy/ nie
Polska.
Tak wynika z opracowania profesorów T. Grosse i Z.Krysiaka.
Gdzie Polska może, walcząc o swoje, blokować prace KE? To np. polityka
klimatyczna, tworzenie kolejnego FO dla Ukrainy.
W interesie Polski, w ocenie dyskutantów, jest rezygnacja z KPO ponieważ Polska
będzie płatnikiem netto od 2023 i przez 30 lat będzie spłacać pieniądze swoje i
żyrować pieniądze innych członków UE.
Istnieje realne zagrożenie że nie zdążymy wydać wszystkich przyznanych
pieniędzy. Państwa które już otrzymały pieniądze wydają je od 2021roku.
Według Marka Jurka pakt fiskalny https://pl.wikipedia.org/wiki/Pakt_fiskalny
nie dotyczy Polski ponieważ dotyczy strefy euro. Podobnie konwencja stambulska,
w związku z polityką KE wymaga ponownych negocjacji.
Najciekawsza dla mnie opinia dotyczy tego że Premier MM nie miał upoważnienia
Sejmu do deklaracji złożonej w Brukseli w lipcu 2020.
Dziwi mnie że tych wątków nie podnoszą inni dyskutanci. Faktem jest że opozycja
nie jest tym zainteresowana.
Może warto skorzystać z doświadczeń Orbana? Węgrom KE też bruździ od dawna. https://twitter.com/dominikacosic/status/1537758656900612096
Z tej informacji wynika że z KE należy rozmawiać korzystając z argumentów
wyłącznie dla niej zrozumiałych. Węgry przyjęły metodę blokowania prac KE dla
zasady. Wzajemny szantaż.
Ważne że skuteczny.
KE musi przepchnąć kilka ważnych spraw wymagających zgody wszystkich państw
członkowskich.
Tego obejść się nie da.
Pierwsze z brzegu to pomoc dla Ukrainy, czyli znalezienie pieniędzy, bagatela
18 mld euro w planie na 2023 rok i wprowadzenie podatku od korporacji.
Polska od dłuższego czasu próbuje uporządkować sprawy wokół ETS. Wypowiadałem
się już na ten temat. Zwrócę uwagę że premier, prezydent i parlament
zatrudniają tabuny prawników którzy w tej sprawie powinni wesprzeć merytorycznie
stanowisko premiera. Mogę przyjąć że KE jest głucha na zdanie Polski. Ale co na
to pozostali członkowie UE? Im jest wszystko jedno?
Po COP27 i spotkaniu G20 widać, że nie wszystko idzie po myśli KE i fanów walki
z ociepleniem klimatycznym. Są głosy że KE chce wziąć na siebie ciężar walki z
ociepleniem klimatycznym.
To oznacza wprowadzenie kolejnych podatków dla państw
UE. Znowu się bezkrytycznie zgodzimy?
Czy mamy liczyć na cud, czyli opamiętanie się urzędników KE?
Nie można zapominać że zidiocenie tych urzędników idzie znacznie dalej. W
zanadrzu mają fit for 55 https://pl.wikipedia.org/wiki/Gotowi_na_55
22 kwietnia 2022
Co by tu jeszcze panowie spieprzyć?
Coraz częściej odnoszę wrażenie że żyję w domu bez klamek.
Powód nie jest zaskakujący. Publikowane, w miarę regularnie sondaże poparcia
opinii publicznej dla partii politycznych i osób z czołówki życia politycznego.
W mojej ocenie trudno znaleźć logiczne uzasadnienie dla publikowanych wyników.
Poza
jednym, sondaże są robione na zlecenie.
Od miesięcy, a nawet lat to samo. Muszę przyznać, że coraz częściej słyszę od
znanych publicystów że nie wierzą publikowanym sondażom. Tu się z tymi
publicystami zgadzam.
Sondaże poparcia dla partii politycznych niezmiennie te same na pozycjach 1-2.
PiS na pierwszym miejscu z poparciem 37% oscylującym plus-minus 2%.
POKO ma
regularnie w okolicach 23% plus-minus 2%.
Za co to poparcie? Nic nie robią, tylko przeszkadzają rządzącym i szkodzą
Polsce.
Za wszelką cenę chcą wrócić do władzy. I to wystarcza.
Zaskoczeniem ostatnich miesięcy jest partia Hołowni https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_2050
Partia płaczka ma poparcie sondażowe za to że są. Wesołość może wzbudzać
systematyczny wzrost poparcia. Moim zdaniem to powinien być powód poważnego naszego
niepokoju.
To jest formacja typowo pasożytnicza. Czyści scenę polityczną z frustratów
którzy nie mogą znaleźć wygodnego miejsca w dotychczasowych ugrupowaniach.
Według mnie płaczek ma za zadanie przeciągnąć w wyborach plankton który
zostanie wchłonięty prawdopodobnie przez POKO lub jej kolejną mutację.
Po 1989 roku stałe miejsce na scenie politycznej ma zapewnione PSL. Próby
złożenia tej formacji do trumny politycznej są jak dotychczas bezowocne mimo,
że sondaże od lat wróżą im taki los.
Już tylko ten przypadek świadczy o znikomej wartości praktycznej sondaży.
Podejrzewam że od dawna trwają zakulisowe targi kto? Z kim? Na jakim miejscu na
liście?
Sytuacja z wyborami jest bez zmian. Nie znacie dnia ani godziny.
Miejsc na listach jest tyle ile jest /460+100/. Dla wybitnie zasłużonych,
czasem dla „zesłańców” zostają 52 miejsca w europarlamencie.
Chętnych którzy znajdą się na listach wyborczych trzeba liczyć w tysiącach.
Do pewników przed nadchodzącymi wyborami należy zaliczyć brak zmian w ordynacji
wyborczej
Po wyborach sytuacja powtórzy się. Z dotychczasowych doświadczeń można przyjąć
że rozkład poparcia nie pozwoli żadnej formacji na samodzielne rządzenie. Cudem
będzie jeśli za tworzenie rządu nie weźmie się partia czy koalicja fachowców od
obiecywania gruszek na wierzbie, czyli dzisiejsza opozycja.
Szanse dla demagogów rosną. Ilu z nas im da wiarę?
Po latach tłustych zawsze przychodzą chude. Dwa lata pandemii i do tego wzrost
inflacji przypieczętowany wojną na Ukrainie. Ile trzeba mieć w sobie złej woli
żeby za to zrzucać winę na prezesa NBP?
Do tego stałe powtarzanie że oni by to zrobili lepiej. To to znaczy co? Mieli
swój czas i mogli się wykazać.
Owszem wykazali się. Tylko obecnie rządzący też się wykazują, ale nieudolnością
w egzekwowaniu kar za nadużycia władzy przez poprzedników.
Nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić czy chodzi o przedawnienie
przestępstw? Czy tylko żeby mieć „trzymania” na przeciwników politycznych?
Po tej notce https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/tusk-przedstawi-kaczynskiemu-warunki-poparcia-wniosku-o-samorozwiazanie-sejmu,571361.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp widać jak dalece opozycja oderwała się od
rzeczywistości. Marzyciele. Koniecznie chcą rozdawać karty. W dodatku znaczone.
Borysław B. odlatuje coraz częściej.
Nawiasem mówiąc
przedterminowe wybory to najgłupsza rzecz jaką mogliby teraz zrobić rządzący.
Gdyby sytuacja zbytnio się skomplikowała, mogą rządzić jako rząd
mniejszościowy. W sprawach kluczowych dla Polski zawsze uzyskają większość.
Opozycja nie zasłużyła na jakiekolwiek prezenty polityczne.
26 lutego 2022
Co prognozujemy?
Moje przypuszczenie w temacie Ukrainy potwierdza się.
Jesteśmy na etapie stroszenia piórek. To po obydwu stronach /Rosji i Ukrainy/.
Trzeba przyjąć założenie że nie wierzymy informacjom żadnej strony, zgodnie z
zasadą, że najważniejsze to czego nie widać. To jest swego rodzaju teatr, ale
nie cały spektakl rozgrywa się przy otwartej kurtynie.
Każdy z nas, w miarę posiadanej wiedzy i doświadczenia życiowego powinien
zadawać sobie pytania na które niestety nie ma gotowych odpowiedzi.
Nie wiadomo skąd pochodzą prezentowane w tv filmiki i zdjęcia? Nie wiadomo kiedy
je zrobiono?
Czytam komentarze że trafiają się jako nowe te zrobione np. w 2014 roku podczas
Majdanu.
Są też pochodzące np. z Syrii. Tak wygląda dezinformacja.
Dzisiaj Rosji chodzi żeby Ukrainę i świat maksymalnie przestraszyć. Na ile
skutecznie?
Na Ukrainie spowodowali wędrówkę ludów. Na wojnie to norma. Pytanie, jaka będzie
skala tej wędrówki? Niektórzy mówią że będzie to 3-5 milionów. Kto ich przyjmie
i na jak długo? Kto sfinansuje ich pobyt?
Świat bardziej przeraża groźba użycia przez Rosję broni atomowej. Tego akurat
najmniej się obawiam. Jeden Czarnobyl wystarczy.
Użycie bomby atomowej wymaga wcześniejszej odpowiedzi na pytanie co dalej? Skażony
teren jest niedostępny przez lata. Poza tym dochodzą skutki dla tych co
przeżyją /choroba popromienna/.
Dla strony atakującej pozostaje świadomość odwetu. Wtedy z Rosji nie zostanie
kamień na kamieniu.
Przypomnę wypowiedź Putina sprzed lat „już nigdy wojna nie będzie toczyła się
na terytorium Rosji”.
To wszystko nie znaczy że nie ma się czego bać. Są znane inne rodzaje broni
masowego rażenia. „Bezpieczniejsze” w użyciu np. https://pl.wikipedia.org/wiki/Bro%C5%84_termobaryczna
.
W sferze rozważań jest pytanie o co naprawdę chodzi w wojnie o Ukrainę. Kto i o
co tam gra?
Tu trzeba cofnąć się do informacji pojawiających się w mediach przed wybuchem
wojny.
Wyjaśnienia trzeba szukać w postawie poszczególnych państw zainteresowanych tym
rejonem.
Rosja sama się określiła, nie ma więc potrzeby drążenia tematu.
Turcja początkowo zachowywała neutralność /ma swoje za uszami; dotyczy Kurdów/,
ale dzisiaj zmieniła zdanie. Zgodzili się na blokadę Bosforu dla rosyjskiej
Marynarki Wojennej. Sprawa dla Turcji bardzo delikatna ze względu na wzajemne
powiązania gospodarcze z Rosją. Wartość kontraktów wzajemnych liczona w miliardach
USD.
USA i Wlk. Brytania działają dyskretnie, ale wydaje się że skutecznie.
Zdziwiłem się ich liczebnością na Ukrainie /doradcy/. Między sobą będą ustalali
kto osiągnie większe profity po wygaszeniu konfliktu.
Na szczególną uwagę zasługują Niemcy. Są posądzani o inspirowanie Rosji do
wojny z Ukrainą.
Marzy im się „nowe rozdanie” w którym będą mieli jeden z głosów decydujących w
polityce mocarstwowej.
Po drodze chodzi im o spacyfikowanie Polski. Ten aspekt jest może mało widoczny
ale nie można go zlekceważyć.
Na dzisiaj może dziwić stanowisko Chin. Koliduje ono z interesami Rosji. Trudno
się w tym połapać, ale sprawa zaczyna się prostować gdy cofniemy się nieco w
czasie.
Kiedyś mówiło się że chińska dyplomacja realizuje politykę z wyprzedzeniem 100
lat. Tyle aż nie trzeba. Chiny potrzebują stabilnych dróg lądowych do
transportu swoich towarów do Europy. Transport morski trwa zbyt długo. Mają do
tego do dyspozycji duże pieniądze, w dodatku własne.
Jedną z rozważanych opcji był BAM2, przedłużony do Polski /Sławków/. Polska
miała trudności z zadeklarowaniem wejścia w ten interes. Tu mieszali Amerykanie,
bo to kolidowało z ich interesami. Przeciąganie liny trwało i nagle,
przynajmniej ja, dowiedziałem się że alternatywny szlak wiedzie przez Ukrainę
na Węgry. Różnica polega na tym, że terminal przeładunkowy na Węgrzech
rozpocznie pracę w tym roku, a my dopiero planujemy rozbudowę terminala w
Małaszewiczach.
Krótko mówiąc Orban nas wyślizgał.
Chinom zależy żeby cały szlak kolejowy nazwany „Jedwabny szlak2” był bezpieczny
i wolny od przypadkowych rewolucji. Mamy świeżo w pamięci Kazachstan.
To miała zapewnić wojna Putina z Ukrainą.
Chiny czekają. Jeszcze nie niecierpliwią się. ale są głosy że jeśli Putin nie
spełni pokładanych nadziei zostanie wymieniony na nowszy model.
Czy jest w stanie spełnić pokładane w nim nadzieje?
W tych rozważaniach widzę jedną wielką niewiadomą, kogo naprawdę popiera
Zachód? Rosję czy Ukrainę? Wiele wskazuje na to że jawnie Ukrainę, a skrycie
Rosję.
Pytanie pomocnicze, gdzie przewidziano miejsce dla Polski?
Skoro o Polsce mowa to mam problem z naszą propagandą rządową. Gdybym bazował
tylko na przekazie oficjalnym żyłbym w krainie pełnej szczęśliwości. Tak jednak
nie jest.
Z zażenowaniem obserwuję naszych przywódców z jakim zaangażowaniem optują w KE
i PE na rzecz Ukrainy. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego tego zaangażowania
brakuje w walce o środki z FO należne Polsce od 8 miesięcy! Przecież te
pieniądze są nam potrzebne, a poza tym przyznano je nam i nie musimy żebrać o
ich wypłatę.
W tych rozważaniach nie można widzieć tylko wycinka jakim jest wojna na
Ukrainie. Trzeba to widzieć w szerszym kontekście. Ta wojna ma wyniszczyć nie
tylko Ukrainę ale i Polskę chociaż działania wojenne nie toczą się u nas. Dlatego
w naszym żywotnym interesie jest wspomaganie Ukraińców w miarę naszych
możliwości. Skutki tej wojny będziemy odczuwali już wkrótce. Dzisiaj nie wiemy
jeszcze w jakiej skali.
Nie wolno nam zadowalać się deklaratywną pomocą płynącą z Europy. Słowa otuchy
i poparcia może sobie ta „Europa” w … buty wsadzić.
Od lat jesteśmy państwem frontowym a dzisiaj szczególnie, a to wcale nie znaczy
że mamy być skazani na pożarcie.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...