Dni
mijają, a my w kółko to samo. Odnotowujemy kolejne wrzuty
medialne, a macherzy rządowi robią swoje, czyli Polskę w ruinie.
Cel jest stale ten sam, wyprzedać z majątku narodowego za grosze,
wszystko co się da. W dodatku w majestacie prawa. Do tego
anarchizować Polskę tak skutecznie żeby następcom lata zajął
powrót do normalności.
Teraz ofiarą tych machlojek ma paść
PKP Cargo.
I na tym nie koniec.
Prostemu człowiekowi w
głowie się nie mieści że przewozy kolejowe cargo mogą być
nieopłacalne ekonomicznie. Znane są ponoć takie przypadki że
gdyby tym ludziom powierzono do zarządzania Saharę wkrótce
zabrakłoby na niej piasku.
Zagłębienie się w szczegóły
ujawnia prawdziwe intencje.
Proces trwa od początku XXI wieku.
PKP mają być sprywatyzowane i przejęte przez obcych.
Do wyboru
przez Federację Rosyjską, Ukrainę, Niemcy, a może i inne koleje
np. czeskie.
Związkowcy kolejowi /TVR – po 9.00 i po 10.00 –
3.07.2024/ zwracają uwagę że głównym sprawcą jest b. prezes PKP
Jakub Karnowski. W jego imieniu działa teraz p.o. prezesa Marcin
Wojewódka.
https://www.wnp.pl/kto-jest-kim/marcin-wojewodka,1623.html
Człowiek-orkiestra który z koleją ma tyle wspólnego że może
podróżuje pociągami PKP.
Według nich /związkowców/ w 2012
roku JK dążył do sprzedaży PKP Cargo Federacji Rosyjskiej,
a
teraz kolejom ukraińskim /J. Karnowski jest członkiem władz kolei
ukraińskich/.
W kolejce czekają Niemcy /DB/.
Dodatkowo do
przejęcia jest LHS.
Do kompletu dodam że ministrem
infrastruktury któremu podlegają PKP jest poseł PSL Dariusz
Klimczak. Brak reakcji z jego strony świadczy że w tym rządzie
jest jedną z pacynek.
Tymczasem nie zapominajmy o wyczynach
ministra sprawiedliwości. W ramach „uśmiechniętej Polski” do
siedziby KRS wkroczyli prokuratorzy Bodnara w towarzystwie policji z
zamiarem przejęcia dokumentacji personalnej sędziów objętych
postępowaniem dyscyplinarnym Izby Dyscyplinarnej.
Ciekawostką
jest że biura KRS znajdują się na terenie eksterytorialnym jakim
jest teren uczelni wyższej czyli SGGW. Z upływem czasu ujawniono
kolejne szczegóły sprawy najścia na biuro KRS. Okazuje się że
dokument na podstawie którego prokurator wszedł do biura KRS jest
wadliwy, bo brakuje na nim odręcznego podpisu Bodnara. Jest jedynie
podpis elektroniczny.
Zgodę zarządcy budynku załatwiano gdy
prokurator był już w biurach KRS.
Robi to prokurator który z
urzędu ma stać na straży przestrzegania prawa.
Ustalono że
niedawno miał indywidualne relacje z KRS. Ubiegał się o stanowisko
sędziego, ale jego zabiegi nie znalazły uznania w oczach KRS. Z
tego wniosek że jego aktywność ma podłoże zemsty osobistej.
Nie wiadomo jaki będzie ciąg dalszy ale zasadne jest pytanie
czy tego prokuratora dotkną jakieś konsekwencje, bo bądź co bądź
dopuścił się poważnego naruszenia prawa.
Co w tej sprawie
zrobią sędziowie in gremio?
Z samym premierem jest coraz więcej
problemów. Najpoważniejszy, moim zdaniem, polega na tym,
że DT
przypisuje sobie zbyt dużo uprawnień które wynikają nie wiadomo z
czego, bo z obowiązującego w III RP prawa na pewno nie.
Ten
problem „nabrał rumieńców” po wizycie kanclerza Scholza w
Warszawie.
Jakim prawem premier DT oświadczył że Polska
definitywnie zrzekła się od Niemiec reparacji wojennych za zbrodnie
III Rzeszy Niemieckiej?
Kto i na jakiej podstawie prawnej go do
takiej wypowiedzi upoważnił?
Mnie w tym chaosie zastanawia
zachowanie prezydenta RP. Posłowie opozycji przypominają mu że
jest strażnikiem praworządności w III RP.
Tymczasem PAD
ograniczył się do stwierdzenia że nie podziela stanowiska premiera
w kwestii reparacji, a wczoraj wybrał się na wycieczkę w plener,
między żołnierzy.
Ciekawe czy usłyszymy jakąś oficjalną
wypowiedź w sprawie rozróby wokół KRS?
Zanim to nastąpi
media donoszą że PAD wikła się w lokalne wojenki wewnątrzpartyjne
w Małopolsce "Bezczelni
są ci PiS-owcy". Prezydent po cichu wkracza do wojny o
Małopolskę (msn.com). Ostatecznie negocjacje wewnątrz PiS
zakończyły się sukcesem i wybrano tego trzeciego kandydata,
ku
zadowoleniu wszystkich uczestników sporu.
Ostatecznie jest to
porażka ekipy 13 grudnia która nie potrafiła wystawić swego
kandydata, zdolnego przekonać do siebie większość radnych
sejmiku.
Zauważyłem że wzrasta ilość głosów krytycznych
wobec zachowawczej postawy PAD w sprawach bieżącej polityki
wewnętrznej i zewnętrznej rządu DT.
Co w takiej sytuacji
pozostaje społeczeństwu? Jak długo będzie trwało biadolenie?
Kiedy nadejdzie refleksja że o swoje sprawy, a zwłaszcza o
przyszłość, trzeba dbać osobiście?
Ilu Rodaków idąc do urn
wyborczych zastanawiało się jakie będą skutki polityczne ich
decyzji wyborczych?
Jeszcze coś. W trwającym chaosie nikt nie
zwrócił uwagi że zaprzestano ataków na prezesa NBP. Czemu to
zawdzięczamy? Chwilowa przerwa? A może stało się to za sprawą
informacji która nadeszła z Brukseli że Polska nie spełnia
warunków do przyjęcia jako waluty narodowej euro?
Zastanawia
mnie jeszcze jedno. Jakie są realne konsekwencje tego że PAD nie
akceptuje posunięć ministra Sikorskiego w sprawie wymiany
ambasadorów? Jaką wartość dyplomatyczną przedstawia ambasador RP
bez „błogosławieństwa” prezydenta RP? Jest wysłany na
placówkę, czy siedzi w domu? Jak go traktują w miejscu docelowym?
Takim newralgicznym miejscem jest Kwatera Główna NATO.
Z
dyskusji „gadających głów” w mediach najczęściej nic, albo
niewiele się dowiemy.
Tam obowiązuje zasada żeby zagadać
każdy temat, a ponadto zakłócać skutecznie wypowiedzi swego
interlokutora.
Nie sposób zapomnieć o trwającej wojnie na
Ukrainie. Ponad dwa lata trwania powoduje że miłość
polsko-ukraińska staje się jednostronna tzn. Ukraińcy się na nas
wypinają.
Warto zastanowić się dlaczego? Sondaż
ECFR. Kogo Ukraińcy uważają za niezawodnych sojuszników? Nie
Polaków (msn.com)
Obiektywnie patrząc na sprawę, na miarę
swoich możliwości pomogliśmy Ukrainie najwięcej.
Niestety, nasi
politycy nie potrafili tego zdyskontować.
Ponieważ jesteśmy
bezpośrednim sąsiadem musimy dbać o własne interesy. Nie możemy
na dłuższą metę uprawiać działalności charytatywnej.
Oczywiście że Ukraińcom to nie w smak. Przyzwyczajono ich że im
się wszystko należy.
Tego „wszystkiego” po polskiej stronie
uzbierało się co nieco. Na samym początku wojny to znaczna pomoc
militarna, sprzętowa. Do tego przyjęcie kilku milionów
uciekinierów z terenów Ukrainy objętych wojną. Nie stworzono dla
nich obozów pod namiotami, ale ulokowano w polskich rodzinach.
Rząd
zapewnił im godne warunki socjalne, młodzieży zapewnił realizację
obowiązku szkolnego, rodzinom z dziećmi nadano PESEL, co umożliwia
pełen zakres świadczeń socjalnych. Można tak wymieniać dalej. Po
jakimś czasie strona polska zorientowała się że obywatele
ukraińscy nadużywają naszej gościnności. Pomagają w przemycie
uchodźców z Białorusi. Uczestniczą w gangach działających na
terenie Polski. Itd.
Faktem jest że w Polsce jest ich około 1,5
mln, z tego część stanowi wcześniejsza emigracja zarobkowa.
Reszta z tych milionów wykorzystała Polskę jako kraj tranzytowy i
wyjechała dalej do Europy, a nawet do Ameryki Północnej, głównie
do Kanady.
Blokada transportu, zwłaszcza morskiego, spowodowała
że wzrósł transport ukraińskiego zboża przez Polskę.
Znowu
powstał problem, bo zboże, dziwnym trafem zaczęło znikać gdzieś
w Polsce, co spowodowało dezorganizację krajowego rynku rolnego.
Tak naprawdę chodziło nie tylko o zboże, ale i inne produkty
rolne. Problem Polski, ale także innych państw graniczących z
Ukrainą polega na tym, że nie możemy znaleźć zrozumienia w KE i
trzeba ratować się z opresji na własną rękę, w dodatku
narażając się na represje ze strony KE. Tych pól konfliktu
ekonomicznego z Ukrainą przybywa. Rozwiązania są utrudnione,
zwłaszcza gdy KE zaczęła prowadzić z Ukrainą rozmowy akcesyjne.
Wiadomo że te rozmowy potrwają kilka lat, a zamieszanie jest tu i
teraz. Poza tym otwartą sprawą pozostaje pytanie na ile państwa UE
o profilu rolno-przemysłowym zdołają obronić swoje interesy w
części rolnej.
Czy Niemcy zdołają przeforsować swoje interesy
ekonomiczne?
Piszę ten tekst kolejny dzień i siłą rzeczy
pojawiają się kolejne wrzuty które rozpalają dyskusję do
czerwoności.
Tym razem padło na MON. Ujawniono dokument
świadczący o destrukcyjnej polityce rządu DT w zakresie obronności
i bezpieczeństwa państwa. Nie jest to dokument końcowy /na
szczęście/ ale świadczy o prawdziwych intencjach rządu DT.
Warto
zwrócić uwagę na narrację mediów wokół tej sprawy. Jest
podpisany dokument, przekazany do dalszej obróbki, ale bez podpisu
Kosiniaka Kamysza! Kto przy zdrowych zmysłach uwierzy w taką bujdę?
Jeśli tak jest, oznacza że minister jest w tym rządzie tylko
pacynką. Jeśli jest inaczej, wszystkie oczy zwrócone są na
zastępcę z PO. Tylko KK nie odważy się na żaden ruch wobec
nominata DT.
Póki co, psy DT węszą kto wypuścił z MON pechowy
politycznie kwit?
Cała sprawa jest dowodem na to jakie walki
toczą się wewnątrz koalicji 13 grudnia która wszelkimi sposobami
stara się uchodzić za monolit.
Ciekawe na czym jednak ta ekipa
się pośliźnie? Do jakiego momentu wystarczy asekuracja z Berlina?
Trudno mi uwierzyć w skuteczność sił wewnętrznych popierających
ten rząd. Prędzej uwierzę w indolencję opozycji.
Wszystko
razem nakazuje poważnie zastanowić się kto może być
zainteresowany obaleniem rządu DT i doprowadzeniem do
przedterminowych wyborów? Gdyby do tego doszło teraz nastąpi
pogłębienie chaosu.