Ciągle się zastanawiam czy to już pora na ocenę lat minionych, czyli rządów ZP?
Nie chcę nikogo krzywdzić, a jednocześnie udawać
że tego czy owego nie widzę, czy nawet nie dostrzegam.
Wydaje
mi się zasadne domniemanie że ZP przegrała wybory parlamentarne z
rozmysłem.
Dało o sobie znać zmęczenie materiału. Dwie pełne
kadencje to dużo. Życie domowe, życie osobiste, nie może zbyt
długo czekać. Można w tym czasie zrobić wiele, a można też
wegetować. Niektórzy nazywają to kunktatorstwem.
Kogo za to
winić? Zawsze kierownictwo, a więc prezesa PiS.
Co można mu
zarzucić? Brak realnej oceny sytuacji. Roztrwonienie sił na wiele
frontów.
Były programy które trzeba było realizować. Chyba
że w założeniu była to tylko kiełbasa wyborcza. Stworzono złudne
wrażenie zgodnej współpracy z prezydentem AD któremu jednak
zdarzało się podstawiać PiS nogę. Zapomnieliśmy jak PAD
zachował się, po katastrofie lotniczej 10 kwietnia 2010 roku w
Kancelarii Prezydenta L. Kaczyńskiego.
Dla PiS zawsze ważniejsze
było trwanie u władzy niż wytrwałe realizowanie planów
długofalowych. Wątpliwym pocieszeniem jest że inni byli tacy sami.
Po wyborach 2005 roku, trzeba było zaryzykować przedterminowe
wybory, dla wzmocnienia swej pozycji, a nie ciągnąć współpracę
z LPR i Samoobroną.
W 2007 roku błędem było podjęcie debaty
w TVP z DT, gdy prezes był chory. Zawiedli doradcy, czy zrobili to
świadomie?
Przez lata opozycji była okazja poznać metody
postępowania DT który do perfekcji rozpracował psychikę JK.
Zawsze wie kiedy i jak sprowokować prezesa do określonej reakcji,
dla osiągnięcia zamierzonego efektu medialnego.
Przez kolejne
lata nie zrobiono nic dla odbudowy partii. Szermowano hasłem, że
PiS ma szuflady pełne nowych projektów. Wygranie wyborów w 2015
roku było zaskoczeniem. Po wyborach okazało się że szuflady są
puste. W zamian doszło do wycinania konkurencji we własnych
szeregach.
Rozgrywki wewnętrzne osłabiały partię.
Później
było tylko gorzej.
Prezes nie ma ręki do doboru
współpracowników. Tego nikt nie może kwestionować.
To nie
tylko casus Marcinkiewicza. Można sprawdzić ilu ludzi PiS znalazło
schronienie w kancelarii PAD.
Nie było współpracy z ZZ, tylko
kontestowanie albo torpedowanie kolejnych pomysłów związanych z
usprawnieniem funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Zaczęło
się od konfliktu o skład TK. Po fakcie pojawiły się opinie że
trzeba było przeczekać kadencje prezesa Rzeplińskiego.
Konflikt
w TK trwa po dzień dzisiejszy i nie wiadomo kiedy i jak się
skończy. Sędziowie zajęci są rozgrywkami wewnętrznymi, a to
odbija się na prestiżu TK.
Przewija się kolejny wątek jakim
jest wybór następcy prezesa. W obiegu były różne nazwiska, ale
tylko były. Dalej nie wiadomo na kogo wypadnie.
Tegoroczna
kampania wyborcza była źle zorganizowana. Sekretarz PiS K.
Sobolewski zbyt był zajęty własnymi sprawami, a decyzje o zmianie
prezes podjął za późno. Następcę wyznaczono dopiero dzisiaj.
https://polskieradio24.pl/5/1222/artykul/3301554,jest-nowy-sekretarz-prawa-i-sprawiedliwosci-znamy-nazwisko
Analiza przyczyn wygranych, ale jednak przegranych wyborów trwa.
Na wyciągnięcie wniosków trzeba poczekać. Jednak już dzisiaj
mogę powiedzieć że PiS zatrzymał się w rozwoju.
Czy istnieje
aktywna młodzieżówka PiS? W jakim stopniu PiS korzysta z
nowoczesnych form komunikacji masowej? Te tematy były już
komentowane na blogach więc nie muszę tego powtarzać.
Jest
duża rozbieżność między tym co przedstawiał premier MM i jego
ministrowie oraz parlamentarzyści z pierwszego szeregu, a tym co
media ujawniają w ostatnich dniach.
Dlatego ze spokojem
podchodzę do zachłanności obecnej ekipy. Nie ja jestem autorem
hasła TQM.
Przez lata doczekaliśmy się jakiegoś porządku
prawnego. Lewa i prawa strona sceny politycznej domaga się żeby w
III RP prawo było przestrzegane. Byle nie z zastrzeżeniem
wygłoszonym przez DT „jak ja je rozumiem” czy „jak my je
rozumiemy” /dopisek mój/. Zagrożenie polega na tym, że może je
głosić analfabeta prawny, albo ktoś złośliwie odczytujący
obowiązujące prawo.
Dlatego niebezpieczny dla państwa jest
postępujący chaos w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Do tego
chaosu włączył się świeżo upieczony minister sprawiedliwości
który próbuje wprowadzać własne porządki metodami pozaprawnymi.
Jest to tym bardziej naganne że to prawnik z wykształcenia.
Czy
da się powstrzymać jego rewolucyjne zapędy?
Obecna ekipa
zachowuje się tak jakby miała zostać niebawem odsunięta od
władzy.
Tymczasem została powołana na czteroletnią kadencję
i powinna kierować się priorytetami wynikającymi z zasad
funkcjonowania państwa.
Pierwsze dni funkcjonowania rządu DT
wskazują na coś innego. Urzędnicy zachowują się jakby palił im
się pod nogami grunt. Usuwają ludzi z zajmowanych stanowisk
administracyjnych, nie dbając o kodeks pracy lub dokonując w
ekspresowym trybie wymiany rad nadzorczych w spółkach Skarbu
Państwa.
W tych poczynaniach są jednak sprawy które mogą
rządzących drogo kosztować. Politycznie. Widzę dwa takie
przypadki.
Likwidacja komisji badającej katastrofę samolotu
rządowego 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Jest bardzo duża
rozpiętość ocen przyczyn tej katastrofy. Tymczasem obecny minister
obrony narodowej nakazuje powrót do ustaleń komisji Millera/Laska
która powieliła raport MAK sygnowany przez Anodinę. Raport
napisany na zlecenie polityczne, bez badań potwierdzających ich
ustalenia. Dla neutralizacji złego wrażenia ma być powołana
komisja w nowym składzie która ma udowodnić na razie nie wiadomo
co.
Druga sprawa, nie mniej ważna to próba przejęcia mediów
publicznych na wyłączny użytek obecnie rządzących. Sam pomysł
może być nie do końca naganny gdyby nie towarzyszył temu zamiar
zwolnienia z pracy dziennikarzy dotychczas zatrudnionych w mediach na
umowę o pracę. Jest to wysoce prawdopodobne bo obecna ekipa
przygotowywała się do realizacji od dawna. Jeszcze grubo przed
wyborami wielu posłów opozycji jawnie groziło na wizji w TVP jaki
los czeka prowadzących program.
Z doświadczeń minionych lat
wiem że jeśli do zwolnień dojdzie, pokrzywdzeni będą dochodzili
swych praw w sądach pracy. Niestety, odszkodowania wypłaci Skarb
Państwa, czyli my wszyscy. Sprawcy tego bezhołowia pozostaną
bezkarni. I oni doskonale o tym wiedzą.
Ze swej strony przypomnę
stare, ale jare porzekadło: im mniejszy placyk, tym większy
kacyk.
O innych sprawach przy kolejnej okazji.
p.s. Nie wiem
jak to będzie dalej. Dzisiaj w TVP Info była migawka z uroczystości
upamiętniających masakrę w kopalni „Wujek”. Wygwizdano tam
delegacje rządową i Sejmu. To chyba reakcja zebranych na zapowiedź
lewicy o przywróceniu emerytur byłym SB-kom