Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą solidarność europejska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą solidarność europejska. Pokaż wszystkie posty

31 lipca 2022

Czegoś nie rozumiem, a może rozumiem zbyt dobrze.

Opozycja pod dyrekcją rudego stara się za wszelką cenę wyprowadzić ludzi na ulice.
Na początek, nie chodzi o tłumy, ale etatowych zadymiarzy. Kanikuła nie bardzo temu sprzyja.
Nie ma sensu robić zadym na plaży.
Dziwi mnie jednak bezradność rządzących. Podejrzewam, że jest im to na rękę. To jest tani odwracacz uwagi. Poza tym ta metoda jest praktykowana od dawna. Nie sądzę że jest to lekceważenie przeciwnika.

W krótkim czasie zbiegło się wiele trudnych do rozwiązania spraw.
Zapoczątkował je chyba covid. Nie od rzeczy jest pytanie skąd wziął się ten covid? Czy to był tylko przypadek, czy też element jakiejś większej akcji, z myślą przewodnią, o zasięgu światowym?
Covid nie stał się tak groźny jak wieszczono na początku. Dotyczy to zwłaszcza ilości zmarłych.
Jakie są jego skutki ostateczne nie wiadomo, bo obserwacja skutków trwa. Chodzi zwłaszcza o powikłania po przebytej chorobie.
Covid zdestabilizował świat, nie tylko gospodarkę. Zaczęto opowiadać o potrzebie powrotu do normalności.
Nie wszyscy mają świadomość, że to niemożliwe.
Pandemia spowodowała upadłość wielu właścicieli, ale też wykreowała nowe fortuny.
O samym covidzie można mówić wiele, a w żadnym razie nie jest to temat zamknięty.
Na wiosnę wydawało się że to już jego koniec, a teraz widać, że mamy nową odsłonę o skutkach trudnych do przewidzenia. Rządzący uspokajają że ten atak będzie łagodniejszy w skutkach w porównaniu do rundy 2020/22.
Warto zwrócić uwagę że, mimo upływu ponad dwóch lat, nie wypracowano skutecznych metod profilaktyki ani leczenia. Dalej rządzi przypadek.
Nie widzę też logiki w poczynaniach służby zdrowia. Covid ma za sobą już kilka wersji i mutacji. Stwierdzono, że szczepionki uodporniające muszą być ciągle aktualizowane bo nie ma szczepionki uniwersalnej. Do życzenia pozostawia ich skuteczność. Przypomina to bardziej placebo.
Zaszczepieni ludzie też chorują, ale podobno mają łagodniejszy przebieg choroby.
Nie wiem na czym oparte są te doniesienia bo źródłowej informacji z kręgów medycznych nie ma.
Są fakty prasowe.
Słaba jest skuteczność szczepionek będących w użyciu. Szczepienia trzeba cyklicznie powtarzać.
To zalecane przez MZ jest już czwarte z kolei.
Nieskuteczne jest również ich zwielokrotnienie. Przykładem medialnym jest śmierć Żyrinowskiego, który chwalił się że szczepił się 8 razy i nic mu to nie pomogło. Po prostu stary był, a zmarł w trakcie leczenia szpitalnego.
Nie spotkałem informacji że jest szczepionka skierowana na wersję omikron. Mimo tego MZ uruchomiło szczepienia osób starszych szczepionkami będącymi w zapasie magazynowym.
Krótko mówiąc walka z covidem trwa i jej końca nie widać.

Na covidzie świat się nie kończy. Postarała się o to Federacja Rosyjska wznawiając w lutym wojnę na Ukrainie. Skutki trzeba podzielić na dotychczasowe i przewidywane.  
Zacząć trzeba od tego że Rosja do tej wojny przygotowywała się od lat. Trudno ustalić czy od 2014 roku, od aneksji Krymu, czy znacznie wcześniej. Jednak w tym planowaniu coś poszło nie tak. Literatura na ten temat dopiero powstaje.
Wojna która po 3 dniach miała zakończyć się klęską Ukrainy i defiladą zwycięskich wojsk rosyjskich na Kreszczatiku w Kijowie trwa już 158 dni i jej końca nie widać. Widać za to skalę zniszczeń spowodowanych działaniami wojsk rosyjskich i skalę strat w sile żywej i sprzęcie wojskowym ponoszonych przez Rosję.
Mniej się mówi o stratach ukraińskich. Te są również, a ich skala jest trudna do oszacowania ponieważ z oceny wyłączone są tereny zajęte przez agresora.
Mówi się że straty Rosji dawno przekroczyły straty ZSRR podczas wojny w Afganistanie która trwała jakby nie było 9 lat. https://pl.wikipedia.org/wiki/Radziecka_interwencja_w_Afganistanie
Nie ma jeszcze oceny skutków wojny dla gospodarki rosyjskiej. Może dziwić, ale zdaniem wielu komentatorów skutki są znacznie mniejsze od oczekiwanych. To jest temat sam w sobie.

To nie są jedyne skutki tej wojny. Do oceny są reakcje światowe i ich skutki.
Mamy tu do czynienia z natychmiastową pomocą humanitarną oraz pomocą wojskową w sprzęcie i uzbrojeniu. Jest to zadanie bardzo utrudnione ponieważ Ukraina formalnie nie należy do żadnych struktur wojskowych o charakterze międzynarodowym. Mimo tego na Ukrainę płyną dostawy coraz nowocześniejszego uzbrojenia wraz z amunicją, dzięki czemu wojska ukraińskie stawiają skuteczny opór wojskom rosyjskim.
Dokuczliwsze dla Rosji miały być sankcje nakładane przez społeczność międzynarodową.
Tu spotkało nas wielkie rozczarowanie.
Długo można opowiadać dlaczego tak się dzieje. Ważniejsza jest konstatacja dlaczego tak tworzone są kolejne pakiety tych sankcji? Po bliższym zapoznaniu się z problemem okazuje się, że neutralizowanie skutków sankcji następuje już na etapie ich pisania.
Wobec tego pytam dlaczego poszczególne państwa, w tym Polska, zgadzają się na takie zapisy?
Dla kogo ta fikcja ma znaczenie?
Oczywiście że dla tych którym bliższa jest wygrana Rosji, a tych nie brakuje
Szanse na wygraną Rosji maleją z upływem czasu. Widać to po kolejnych decyzjach USA.
Coraz częściej spotykam opinie, że rząd MM w sprawie sankcji zachowuje się co najmniej dziwnie.
Od czasu rozpoczęcia działań wojennych na Ukrainie przyjęliśmy ponad 5 mln uciekinierów, z tego prawie 3,5 mln pozostaje u nas na stałe, a ponad 300 tys. podjęło legalną pracę zarobkową.
Dotychczas udzieliliśmy Ukrainie pomocy w różnej formie, w tym w sprzęcie wojskowym i uzbrojeniu o wartości ponad 27 mld złotych. Przez Polskę przechodzi zasadnicza część pomocy humanitarnej i militarnej z UE, USA i Wlk. Brytanii.
Co otrzymujemy w ramach wsparcia KE? Dotychczas nic. Żadnych dodatkowych pieniędzy i dalsze blokowanie wypłat pieniędzy przyznanych Polsce w ramach KPO.
To powoduje że wzrasta frustracja społeczeństwa polskiego.
Nie rozumiemy powodów dla których rząd MM nie chce usztywnić stanowiska wobec KE. Zdaniem wielu znanych polityków i komentatorów jest to możliwe i powinno być skuteczne. Ugodowa i uległa postawa MM powoduje że żądania KE wobec Polski są coraz bardziej agresywne, a wręcz bezczelne. Co jednak ważniejsze, nie mają umocowania prawnego w dokumentach traktatowych które Polska podpisała i zobowiązała się do ich przestrzegania.

Od siebie dodam, że sprawą otwartą pozostaje pytanie jak Polska wyjdzie na swoim zaangażowaniu w pomoc Ukrainie? Pytanie jest o tyle zasadne, że mamy złe doświadczenia z udziału w wojnach firmowanych przez NATO czy USA. Mieliśmy mieć z tego tytułu jakieś bonusy i co?
W sprawie trwającej wojny na Ukrainie jest jeszcze jeden element godny uwagi.
Jak to możliwe że Federacja Rosyjska wodzi za nos cały cywilizowany świat?
FR nie była, nie jest i nie będzie potęgą gospodarczą za jaką się uważa. Przynajmniej w najbliższych kilkunastu latach.
Trwająca wojna pokazała również że pod względem militarnym FR jest przereklamowana.
W czym więc tkwi problem?
Przede wszystkim w braku skuteczności i zdecydowania reszty świata, a ze strony FR na skutecznej manipulacji faktami.  
Do FR pasuje określenie „kolos na glinianych nogach”.
Swój sukces gospodarczy zawdzięcza bogactwu ziemi na której istnieje. Jednak kolejni władcy Kremla nie potrafią, czy nie chcą, przekuć tego na bogactwo obywateli FR.
Bogacą się tylko wybrańcy i to w stopniu wręcz niewyobrażalnym dla zwykłego zjadacza chleba.
Wszelkie próby protestu wobec takiego stanu rzeczy są tępione w zarodku. To dyktatura oparta na kulcie wodza. Społeczeństwo ogarnięte jest apatią której towarzyszy alkoholizm, narkomania, przestępczość i wszelkie inne plagi społeczne. Jednocześnie w tym społeczeństwie obowiązuje kult brutalnej siły i dominacji nad innymi. Jest to widoczne w postępowaniu wojsk rosyjskich walczących na Ukrainie.
Z drugiej strony Rosjanie są przyzwyczajeni do wyrzeczeń, są mało wymagający. Dlatego też sankcje nie robią na nich większego wrażenia. One ich dotyczą w minimalnym stopniu albo wcale. To problem dla nich raczej prestiżowy.
Dotychczasowa niska skuteczność sankcji spowodowała umocnienie rubla względem walut światowych.
Inaczej sprawy wyglądają w sferze dokonań wojskowych.
Nie udało się osiągnąć żadnego celu z tych znanych w momencie wznowienia wojny w lutym. Ponoszone straty w sprzęcie powodują że trzeba sięgać do coraz głębszych rezerw, a jest to sprzęt technicznie „podstarzały” a przez to mniej skuteczny na polu walki. Z tym nowocześniejszym są problemy z brakiem części zamiennych i zapasowych, a to wynika z embarga. Tu ujawnia się kolejny problem wynikający z nieskuteczności embarga. Rosja stosuje wszelkie metody obejściowe w czym pomagają jej państwa zaprzyjaźnione z Azji i Afryki.
Mała skuteczność sankcji wynika stąd że nie ma praktycznie sankcji wobec państw nie stosujących się do nich.

Niedługo minie pół roku od wznowienia działań wojennych. Wciąż bez odpowiedzi zostaje pytanie co dalej?
Są małe szanse żeby ta wojna szybko się skończyła. Z kolei Ukraina nie jest zainteresowana zawieszeniem działań wojennych, bo to oznaczałoby faktyczną przegraną.
Ostatnio mówi się sporo o możliwej kontrofensywie ukraińskiej która może nastąpić w połowie sierpnia. Wkrótce przekonamy się więc czy to tylko pobożne życzenie, czy też dzięki wsparciu sprzętowemu z zachodu armia ukraińska będzie w stanie popędzić kota najeźdźcom.
Jestem we wszelkich ocenach ostrożny, bo z doświadczeń I i II wojny światowej pamiętam, że państwa zachodnie zgodzą się jedynie na osłabienie Rosji i nic ponadto. Rosja zaś po kilku latach wróci do swej zaborczej polityki. Będzie jednak groźniejsza dla sąsiadów bo przez te lata wyposaży się w nowocześniejszy sprzęt i wyciągnie właściwe dla siebie wnioski z obecnych potknięć, zwłaszcza organizacyjnych. Tymczasem stara się bruździć gdzie tylko się da.
Szkalowanie Polski to już normalka.
Nowością jest ofensywa dyplomatyczna Ławrowa w państwach afrykańskich.
Wsparcie z tej strony może być na płaszczyźnie politycznej. Co otrzymają w zamian? To samo co dotychczas. Kiedyś w Afryce wystarczały szklane koraliki i paciorki. Dzisiaj to możliwość studiowania Murzynów na rosyjskich uczelniach.

15 lipca 2022

W koło Macieju

Sprawy Ukrainy nie powinny nam się przejeść nie dlatego że wojna trwa zbyt długo.
Są tacy którzy na to liczą. Nie powinniśmy zapominać, że zachłanność Federacji Rosyjskiej nie zna granic. Sama Rosja sukcesywnie o tym przypomina wskazując zagrożone kierunki.  
Zdajmy sobie sprawę, że lata minione niczego, albo niewiele, nas nauczyły. No, może nie wszystkich. Wygląda na to że nie chcemy się uczyć, albo po prostu jesteśmy odporni na wiedzę. Na jedno wychodzi.

Czas zmienić zdanie o prawdziwych przyczynach wojny na Ukrainie. Po efektach ich poznacie.
Na pewno powodem wojny nie jest chęć obrony ludności rosyjskojęzycznej zamieszkującej Ukrainę. „Obrońcy” z zapamiętaniem zrównują z ziemią kolejno zajmowane tereny. Grabią wszystko co tylko się da. Mordują ludność cywilną jak leci. Wcielają roczniki wojskowe do armii rosyjskiej mimo, że wcielani są obywatelami Ukrainy. Oryginalny sposób uszczęśliwiania ludzi na siłę. Marzeniem, raczej obsesją, lokatorów Kremla jest wymazanie Ukrainy z mapy świata.
Nie chodzi o zasadę „kto nie z nami ten przeciwko nam”. Prędzej można powiedzieć, że to przejaw choroby psychicznej rosyjskiego wodza. Tylko dlaczego ma tak duże wewnętrzne poparcie Rosjan? 57% jest za kontynuacją wojny. Ze społeczeństwem rosyjskim też jest coś nie tak?

Niemcy w swej historii już przyjaźnili się z Rosją. To nie było wieki temu. Żyją jeszcze ludzie którzy to pamiętają. Pamiętają też czym ta przyjaźń się skończyła.
Francuzi w 1939 roku nie chcieli umierać za Gdańsk. Na co liczyli? Że się uda przeczekać?
Niemcy, ci z III Rzeszy, mieli inne zdanie.
Mataczenie cudzym prawem do samostanowienia kosztowało w Europie co najmniej 5 lat gehenny, śmierć milionów cywili, nie licząc zniszczeń infrastruktury.
Wojny nie zakończono traktatem pokojowym, ani osądzeniem i skazaniem wszystkich winnych. Proces norymberski nie dotyczył zbrodni popełnionych przez Armię Czerwoną i NKWD.
Upiekło się Francuzom, którym specjalnie nie zaszkodziła kolaboracja z III Rzeszą niemiecką. Wymigali się Włosi, a także Węgry.
Tych „szczęśliwców” było więcej.

Polska znalazła się w gronie szczególnie wykiwanych przez mocarstwa ustalające porządek powojenny. Nie załapaliśmy się nawet na plan Marshalla. https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla
Związek Radziecki tak nas pokochał że nie mogliśmy się rozstać prawie do końca XX wieku.
Dla wielu Polaków ta dozgonna przyjaźń trwa po dzień dzisiejszy. Przyzwyczajenie, czy jednak strach przed nowym?
III RP istnieje już ponad 30 lat, ale wielu polityków z polskimi paszportami ma ciągle problem z rozstrzygnięciem interesy jakiego państwa reprezentuje?

Co ma do tego wszystkiego Ukraina? Ma i to sporo.
Ukraina w lipcu 1991 roku wzięła rozwód z ZSRR. Niestety dla Ukrainy nie było to równoznaczne
z zerwaniem wszelkich związków z Federacją Rosyjską. Dlaczego niestety? Mieli za sobą ponad 70 lat wspólnej egzystencji wśród republik związkowych ZSRR. Nie były to lata usłane różami.
Polityka demograficzna Kremla spowodowała, że wśród ludności zamieszkującej Ukrainę około 18% stanowią Rosjanie. Co jest oczywiste, mniejszość rosyjska istnieje we wszystkich byłych republikach radzieckich które usamodzielniły się po rozpadzie b. ZSRR i stanowi tam V kolumnę, czyli potencjalne zagrożenie dla suwerenności tych państw.
Ulubionym numerem władców Kremla jest upominanie się o doczesne szczęście ludności rosyjskojęzycznej zamieszkującej wybrane państwo. Tak było w przypadku Republiki Naddniestrzańskiej z której od 1990 roku nie mają zamiaru wyjść wojska rosyjskie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Naddniestrze Udało się w przypadku Białorusi.
Tą „chorobą” zagrożone są państwa Pribałtiki /Estonia, Litwa i Łotwa/ z utratą których FR trudno się pogodzić. Szanse ma raczej zerowe, bo te kraje są już w UE i NATO.
Nieskuteczne okazały się próby wymuszenia przez FR powrotu do stanu z 1997 roku, czyli decyzji o przyjęciu nowych członków NATO.  
Przez kolejne lata po odzyskaniu niepodległości nie było wiadomo w jakim kierunku podąży Ukraina?
Wróci do wspólnych interesów z FR czy spróbuje zbliżenia z Europą, czyli UE?
Wątpliwości niejako same rozwiały się gdy FR weszła na Krym i po krótkich walkach zajęła na wschodzie Ukrainy okręgi ługański i doniecki.
24 lutego 2022 FR poszła już na całość z zamiarem wymazania Ukrainy z politycznej mapy świata. Oficjalny powód propaganda rosyjska wymyśliła zupełnie inny. To już nie tylko ochrona ludności rosyjskojęzycznej. Wzbogacono go o absurdalne „dodatki” z których na czoło wysunęło się oskarżenie o ludobójstwo, a Zachód – o „zachęcanie Kijowa do agresji militarnej”.
Z perspektywy czasu doskonale widać, że FR konsekwentnie dążyła do uzyskania pretekstu do zaatakowania Ukrainy. W ich pojęciu to miała być akcja prewencyjna.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Inwazja_Rosji_na_Ukrain%C4%99_(2022)

Wielu politykom i obserwatorom wydawało się że w XXI wieku konflikty między państwami powinny być rozwiązywane wyłącznie na drodze dyplomatycznej. Rosja jest odmiennego zdania.
Różnice zdań rozstrzyga siłowo w zakresie własnym, bez odwoływania się do jakiegokolwiek pośrednictwa.
Do tej pory to działało.
Teraz FR napotkała jednak na problemy których wcześniej nie wzięła pod rozwagę.
Czy ten sukces FR chce osiągnąć za wszelką cenę, czyli jaką?

W 2022 roku Ukraina w znacznym stopniu była już przygotowana do wojny z Rosją.
W dalszym ciągu jest to walka Dawida z Goliatem, ale … od 2014 roku, czyli od aneksji Krymu wiele się zmieniło na korzyść Ukrainy.
Ukraina ma strategię walki z najeźdźcą i ją w miarę możliwości realizuje. O skuteczności może świadczyć, że od lutego do chwili obecnej nie dokonano zmian personalnych w dowództwie wojsk ukraińskich.
W tym samym czasie w armii rosyjskiej zmiany w dowództwie, od sztabu generalnego poczynając, dokonują się niczym w kalejdoskopie.
Niepowodzenia na froncie powodują że armia rosyjska zarządza przerwę operacyjną żeby wziąć oddech.
Prawdziwe przyczyny są bardziej złożone i przyziemne.
Wojska rosyjskie ponoszą znaczne straty w zabitych i rannych. Ocenia się, że są już wyższe niż w wojnie w Afganistanie która trwała kilka lat. https://pl.wikipedia.org/wiki/Radziecka_interwencja_w_Afganistanie
Dotychczasowy przebieg działań wojennych na Ukrainie obnażył realną wartość bojową armii rosyjskiej. Podkreśla się niskie morale tych wojsk. Z drugiej strony widać wartość bojową sprzętu produkcji rosyjskiej. Najbardziej daje się jednak we znaki nowoczesność tego sprzętu. Nie chodzi jednak o jego skuteczność na polu walki. Zawiera on sporo składowych pochodzących z importu. Wobec restrykcji nałożonych na Rosję po wybuchu wojny pełnoskalowej import stał się praktycznie niemożliwy. Nie jest w stanie uzupełnić tego przemyt który niewątpliwie ma miejsce. Sytuacja dla Rosji stała się na tyle trudna, że wprowadzili do boju sprzęt wcześniej wycofany z uzbrojenia i składowany jako tzw. zapasy wojenne. To sprzęt o gorszych parametrach bojowych.
Poza tym problemem jest serwis tego uzbrojenia, a konkretnie brak części zamiennych.
To są realne przyczyny dla których wojska rosyjskie tracą oddech i muszą stosować przerwę operacyjną.
Na temat rzeczywistej kondycji gospodarki rosyjskiej pisze blogerka @pink-panther http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/przemys-rosyjski-od-zsrr-do-sankcji-czyli-w-pogoni-za-statusem-imperium
Warte przeczytania są również komentarze do notki.
Jeśli przyjąć, że eksport broni, obok eksportu węglowodorów kopalnych stanowi flagowe źródło zysków z eksportu FR, to blado wyglądają perspektywy wobec strat jakie ponoszą wojska rosyjskie w starciu z wojskami ukraińskimi.
A propos, w mediach pojawiła się informacja że wojska ukraińskie przygotowują ofensywę która ma doprowadzić do wyparcia wojsk rosyjskich ze strefy Morza Czarnego. Operacja jest podobno planowana na połowę sierpnia, a do jej przeprowadzenia ma być zaangażowany około 1 milion żołnierzy ukraińskich.
To zaledwie miesiąc oczekiwania.
Najnowsze wieści z frontu wskazują, że wojska ukraińskie potrafią efektywnie wykorzystać broń otrzymaną z USA i nie tylko. https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/2997853,powazne-straty-rosjan-ukrainskie-wojska-zniszczyly-cztery-magazyny-amunicji  
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,28682221,wojna-w-ukrainie-jeden-atak-himars-ow-zabil-niemal-cale-dowodztwo.html
Warunkiem sukcesu wojsk ukraińskich jest ciągłość dostaw, a zwłaszcza ich intensyfikacja.
Rosja ma problemy z wysyłką uzupełnień na front ukraiński. Po dobrej woli nie ma chętnych https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-07-12/rosja-wojskowi-z-buriacji-wracaja-do-domow-nie-chca-umierac-za-putina/
A to już kolejna kompromitacja władców Kremla https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-media-w-moskwie-powstaje-pulk-najemnikow-na-wojne-w-ukrainie,nId,6153722
Co prawda firmuje to mer Moskwy Sobianin.
Czyżby narastały wątpliwości że Rosja wszczęła wojnę w słusznej sprawie?


15 czerwca 2022

Ukraina – czyj problem?

Temat „Ukraina” jest interesujący z wielu względów. W końcu to nasz sąsiad.
Ukrainą interesuję się od lat i to bez żadnych uprzedzeń. Nie mam ku temu powodów, ani osobistych, ani rodzinnych. Z czystej ciekawości. 
Zdarzyło mi się zajrzeć tam, w ramach wycieczki, ponad 15 lat temu. Dokładnie na zachodnią Ukrainę, czyli Lwów i okolice m.in. Kamieniec Podolski. Była to raczej wycieczka sentymentalna. Chciałem na własne oczy zobaczyć co przetrwało i w jakim stanie, po wiekach obecności Polaków na tych terenach.
Ale teraz nie o tym.
Zacznę od tego że wiedza przeciętnego współczesnego Polaka o Ukrainie jest niewielka, żeby nie powiedzieć wprost żadna. Bliskie prawdy to na poziomie „Ogniem i mieczem” Sienkiewicza.
Najczęstsze skojarzenie to Kresy RON i Kresy II RP.
Szczególnie złe skojarzenia dotyczą okresu międzywojennego, II wojny światowej i pierwszych lat powojennych, za sprawą UPA, rzezi wołyńskiej, banderowców i akcji „Wisła”. W latach późniejszych obraz Ukrainy postrzegaliśmy przez pryzmat propagandy rosyjskiej nie zawsze Ukraińcom przychylnej.
Spora w tym zasługa kolejnych przywódców ukraińskich którzy nie wiedzieć czemu próbowali patrzeć na nas z góry i wrogo odnosili się do krytyki poczynań ich pobratymców  wobec Polaków na przestrzeni minionego wieku /co najmniej od końca I wojny światowej/.
Co wiemy o Ukrainie? Wiemy gdzie leży. Wiemy jaka jest duża powierzchniowo /nieco ponad 600 000 km2 czyli  prawie 1,5 raza Polska/. Ludnościowo możemy oceniać orientacyjnie na około 40 mln /ta informacja ostatnio jest płynna; wojna robi swoje/.
Dalej już są tzw. schody.
Językiem urzędowym jest ukraiński. Jednak wśród Ukraińców przyjeżdżających do Polski często słyszy się język rosyjski. To zaskakuje zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że niepodległa Ukraina ma za sobą 30 lat istnienia. To więcej niż jedno pokolenie. Sami Ukraińcy rosyjskojęzycznych oceniają u siebie na 30% mieszkańców /tak mówią zainteresowani/. Próba wyeliminowania języka rosyjskiego jako równoprawnego języka urzędowego jest jedną z oficjalnych przyczyn agresji rosyjskiej od 2014 roku. Nieoficjalnie przyczyną agresji jest odmowa oddania się Ukrainy pod opiekuńcze skrzydła matuszki Rosiji której zachłanność nie zna granic.
Federacji Rosyjskiej udało się 24 lutego 2022 i w kolejnych tygodniach wykopać rów między Rosjanami a Ukraińcami, nie do zasypania przez kolejne dziesięciolecia, a może dłużej.
Jeszcze taka ciekawostka, Ukraińcy między sobą nie zawsze potrafią wśród rosyjskojęzycznych odróżnić Ukraińca i Rosjanina. 

W komentarzach do bieżących wyników agresji Rosji na Ukrainę powtarza się pytanie czy Rosja zaatakowałaby gdyby mieli świadomość porażek jakie ich spotykają? Czy było to ryzyko wkalkulowane bo cele tej agresji są ważniejsze niż zniszczenie Ukrainy jako państwa i narodu?
Odpowiedzi jeszcze długo nie poznamy. Ona się dopiero tworzy.
W tym miejscu powtórzę coś o czym napisałem już dawno temu. Jeśli w światowej księgowości pojawią się zbyt duże rozbieżności w rubrykach „winien” i „ma” jedynym wyjściem będzie reset,
a to oznacza tylko jedno, wojna.
Rosję można łatwo uspokoić i pokazać jej miejsce w szyku, ale świat paraliżuje strach, bo to według tych wystraszonych polityków grozi trzecią wojną światową o nieprzewidywalnych skutkach. Jest to podejście irracjonalne, bo skutki wojny dotkną również Federację Rosyjską.
Nie da się prowadzić wojny światowej z wyłączeniem terytorium agresora. Faktem jest że Putin kiedyś powiedział że już nigdy wojna nie będzie się toczyła na ziemi rosyjskiej. Ale to są tylko słowa.
Rosja wszelkimi sposobami prze do wojny światowej.
Niektóre znaczące państwa żyją złudzeniami że wojny można uniknąć. Wystarczy spełnić żądania terytorialne Rosji. Na początek dotyczące Ukrainy. Jest to niezmiernie proste i łatwe do momentu kiedy pojawia się pytanie czy równie łatwe do spełnienia byłoby oddanie Alzacji i Lotaryngii,
czy Zagłębia Ruhry?
Co to znaczy „wyjście Putina z twarzą”? Twarz najpierw trzeba mieć.
Rosja ma dzisiaj przewagę terytorialną i ludnościową. Do tego bardzo sprawny aparat propagandy. I ma za nic prawo międzynarodowe. Jest pewna swej bezkarności.
To jednak za mało do odniesienia sukcesu militarnego i politycznego.
Wojna która miała trwać trzy dni trwa już czwarty miesiąc i jej końca nie widać.
Ukraina walczy i nie poddaje się a w państwach popierających wzrasta świadomość że z tej drogi nie ma odwrotu. Dzisiaj są to ofiary po stronie Ukrainy i Rosji, a jutro mogą to być ofiary z całego świata.
Tu trzeba przypomnieć układ monachijski https://www.tygodnikprzeglad.pl/hanba-monachium/  i komentarz Churchilla „Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak”.

Trzy miesiące wojny spowodowały że pospadały maski i zobaczyliśmy bliższe prawdy oblicze otaczającego świata. Co są warte sojusze, nie tylko wojskowe, a także papierowe zobowiązania.
Problem przed którym stoimy nie ogranicza się do odpowiedzi na pytanie czy i kiedy Ukraina zwycięży, ale czy będziemy zdolni postawić Rosję przed międzynarodowym trybunałem karnym i osądzić za zbrodnie wojenne i  zbrodnie przeciw ludzkości?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a raczej utrwala się pogląd że Rosji wiele ujdzie na sucho, bo zbyt wiele państw jest uwikłane po uszy w interesach z których nie warto im się wycofywać.
W rozważaniach o sytuacji militarnej i gospodarczej Ukrainy trzeba sobie zdawać sprawę, że skuteczność jej oporu wobec agresji rosyjskiej zależy wyłącznie od wszelkiej pomocy zewnętrznej. Z tym jest różnie. Zdecydowana postawa Europy, od aneksji Krymu oszczędziłaby obecnych następstw.
Takiej postawy nie było wówczas i nie ma jej obecnie.

Skandalem jest polityka UE wobec wojny na Ukrainie. Jaskrawo widać, że wszelkie działania uzależnione są od interesu Niemiec które z Rosją jawnie lub skrycie współpracują od wieków. Można wręcz wysnuć wniosek, że UE służy realizacji niemieckich interesów gospodarczych i politycznych, nie zawsze zgodnych z interesami pozostałych członków. To powoduje kolejne pytanie dlaczego te pozostałe kraje członkowskie na to bezkrytycznie przystają? Jaki mają w tym interes?

Powtarza się pytanie co pozostało z koncepcji założycielskiej Unii Roberta Schumana? https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Schumana
Na postawione wyżej pytanie mam swoją odpowiedź. Pozostałe kraje UE są zbyt słabe gospodarczo żeby prowadzić samodzielną politykę i liczą że przy silnych gospodarczo Niemczech zawsze coś skapnie dla nich. Dotychczas to się sprawdzało. 
Niemcy i nie tylko, przez lata powojenne rozwijały się gospodarczo dzięki planowi Marshalla https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla ; korzystały przy tym z parasola militarnego wojsk USA stacjonujących w RFN. Dopiero teraz zamierzają wydatkować poważniejsze kwoty na modernizację Bundeswehry. 
Polska miała być objęta również planem Marshalla, ale pod naciskiem ZSRR z tej pomocy zrezygnowała.

Kraje satelickie ZSRR, po rozpadzie Kraju Rad, nie były w stanie działać wspólnie.
Marzeniem większości z nich /w części europejskiej/ było przystąpienie do UE. https://pl.wikipedia.org/wiki/Unia_Europejska
Od 2004 roku do UE przystąpiło 11 państw z b. RWPG oraz Cypr i Malta.
Pozostała Białoruś i Ukraina, a na Bałkanach Albania, Serbia, Czarnogóra oraz Macedonia Północna. Rekordzistą w kolejce oczekujących jest Turcja która złożyła formalny wniosek w 1987 roku, ale doczekała się jedynie unii celnej.
Wyższym stopniem wtajemniczenia państw członkowskich jest przyjęcie wspólnej waluty euro €.
Tu entuzjazm jest rozrzucony bo spośród członków tzw. starej Unii na przyjęcie euro nie zdecydowała się Dania i Wlk. Brytania która zdążyła wystąpić z UE /Brexit/. Euro nie przyjęła dotychczas Polska, Czechy, Chorwacja, Węgry, Rumunia i Szwecja. Formalnie są do tego zobowiązane, ale nie wiadomo kiedy to nastąpi.
Brak współdziałania b. państw RWPG wykorzystują zwłaszcza Niemcy, a po drugiej stronie Federacja Rosyjska. Klinicznym przykładem są Węgry pod rządami Orbana.
Różnie oceniano jego postawę polityczną w ostatnich miesiącach, ale bomba wybuchła gdy Orban postawił warunki zaporowe, a przy tym dla wielu zaskakujące, przy negocjowaniu szóstego pakietu sankcji wobec Rosji. Co się za tym kryło?
Zbiegiem okoliczności w mediach pojawiły się dwa teksty http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/mihaly-karolyi-bela-linder-demilitaryzacja-wegier-bela-kuhn-pokoj-w-trianon-i-ii-armia-pod-stalingradem-czyli-ruletka-wegierska-i-agentura-sowiecka 
i  https://infosecurity24.pl/za-granica/putin-orban-dwa-bratanki-opinia
z których widać dwulicowość w postępowaniu Orbana.
Trzeba przyznać, że przez lata dobrze się maskował.
Nie jestem tak entuzjastyczny w ocenie, bo z treści notki w https://infosecurity24.pl/  wynika, że nasze służby znały przeszłość Orbana, ale polscy politycy, dla doraźnych celów informacje te ignorowali.
Obowiązywało hasło „Polak Węgier dwa bratanki”.

Zupełnie inaczej odczytuje się z kolei te informacje https://obserwatorlogistyczny.pl/2022/02/23/nowy-jedwabny-szlak-wegry-planuja-wspolna-spolke-kolejowa-z-rosja/
https://www.portalmorski.pl/porty-logistyka/50196-korytarz-baltyk-adriatyk-w-kontekscie-nowego-jedwabnego-szlaku
Trwająca wojna na Ukrainie powoduje, że Chiny będą realizowały inne trasy przewozu towarów,
z pominięciem Rosji i Ukrainy, co już jest testowane.
Kombinacje z wykolegowaniem Polski z interesu jakim jest NJS trwają od dawna. https://www.portalspozywczy.pl/technologie/wiadomosci/nowy-jedwabny-szlak-ominie-polske,158368.html
https://biznesalert.pl/nie-tylko-nord-stream-ale-tez-jedwabny-szlak-omija-polske/
Rzecz w tym że nasze media nie są zainteresowane w upowszechnianiu takich informacji, w myśl powiedzonka „po co babcię denerwować?”.
W tym miejscu można zadać pytanie czy znajdziemy inne źródła skompensowania utraconych zysków, liczonych w dziesiątkach miliardów euro?

Mówiąc o Ukrainie nie można pominąć milczeniem pytania o jej przyszłość.
W obecnych  realiach nie wiadomo jakie przyjąć założenia wyjściowe.
O jakiej Ukrainie mamy rozmawiać? O tej z początku 2014 roku, czy o Ukrainie atakowanej od ponad trzech miesięcy przez wojska rosyjskie, tracącej już około 20% swego terytorium? O tej Ukrainie dla której prognozowany jest spadek PKB rzędu 35-40%? Pytań więcej niż odpowiedzi.
Nie wiem czy ktoś wierzy w cud, bo ja nie.
Wojna na Ukrainie nie skończy się szybko, może przed końcem tego roku. Nie wiadomo czy będzie to jej koniec, czy tylko zamrożenie działań wojennych. Na jak długo? Aż Rosja zbierze siły do jej kontynuacji?
W 1939 roku Europa Zachodnia nie chciała umierać za polski Gdańsk. Wiemy czym to się skończyło. Dzisiaj „pacyfistom” niemieckim szkoda wysłać ciężkie uzbrojenie na pomoc walczącej Ukrainie. Uważają za ważniejsze pilnowanie dobrych relacji z Rosją Putina. Wspiera ich Francja Macrona która kombinuje jak umożliwić Putinowi wyjście z twarzą z awantury która ośmiesza dorobek cywilizacyjny świata po 77 latach od zakończenia wojny która pochłonęła dziesiątki milionów istnień ludzkich, nie licząc rannych itd. Wojny, która stawia pod znakiem zapytania celowość powoływania takich organizacji jak chociażby ONZ.
Jest też pytanie kluczowe dla dalszych losów Ukrainy. To pytanie kierowane do polityków ukraińskich.
Jak widzą przyszłość Ukrainy? Z kim ma się sprzymierzyć i na jakich zasadach?
Jako samodzielny byt Ukraina ma znikome szanse przetrwania.
Federację Rosyjską i Białoruś, jako wspólników, można skreślić.
Pojawiają się sugestie, że takim sprzymierzeńcem mogłaby stać się Polska.
Czy to jest realne?
Po pierwsze, do tanga trzeba dwojga. Czy Ukraina będzie zainteresowana współpracą gospodarczą,
czy rywalizacją z Polską? Czy obecne dobre relacje Polski i Ukrainy mają szanse się utrzymać dłużej?
Z czym mielibyśmy wówczas do czynienia?
Polska i Ukraina to powierzchniowo prawie 1 milion km2 /322,5 tys. km2 i 603,5 tys. km2/.
Poza Federacją Rosyjską to największy obszar w Europie. Pod względem liczby ludności to około
80 mln obywateli.
Te dane skoryguje trwająca wojna.
Podstawowe pytanie dotyczy pozycji jaka zostanie przyznana Ukrainie względem UE.
Kolejne pytanie, jaką i od kogo, realną pomoc otrzyma Ukraina na odbudowę ze zniszczeń wojennych?
Przy tym wszystkim musimy mieć świadomość, że Rosja nie zrezygnuje ze swych chorobliwych ambicji mocarstwowych, a Niemcy do spółki z Francją zrobią wszystko żeby nie wyrosła im pod bokiem konkurencja zdolna pokrzyżować szyki w słodkim tete a tete z Putinem.
Świat nie pozostawia złudzeń i daje do zrozumienia, że jeśli chcecie liczyć na kogoś, to liczcie na siebie.

03 maja 2022

Co dalej z wojną na Ukrainie?

Trwająca wojna na Ukrainie to jedno, a piekiełko polityczne wewnątrz UE to drugie.
Politycy unijni zachowują się tak jakby Europa była ciągle oazą pokoju i spokoju.
Nie świadczy to najlepiej o tych politykach, czy raczej politykierach usytuowanych na ciepłych synekurach, z dala od toczącej się wojny. W dalszym ciągu tkwią w szklanej bańce w której doskonale odizolowali się od świata zewnętrznego. Dla nich wojny nie ma i nie ma problemów które ta wojna generuje.
Migracja milionów Ukraińców poza granice Ukrainy nie wymaga według nich podjęcia żadnych konkretnych działań, poza wyrażaniem współczucia i czasem oburzenia na postępowanie Rosji.
Jedyne co ich naprawdę interesuje to znalezienie sposobu na podporządkowanie Ukrainy żądaniom Rosji. Dla nich ważne jest żeby jak najszybciej było jak było. Oczywiście przed wojną, kiedy można było bez problemów robić interesy z Rosją.
Pewne rzeczy można powtarzać do usr…nej śmierci, ale bez widocznego rezultatu. https://www.polskieradio.pl/130/5925/Artykul/2949252,Prof-Grala-elity-kremlowskie-traktuja-Ukraine-jako-czesc-Rosji
Z wypowiedzi prof. Grali wypływa jeden zasadniczy wniosek. Powszechna wiedza o Rosji i Rosjanach jest właściwie żadna. Jest pełna mitów, stereotypów i sloganów.
Przez lata powojenne pokutował pogląd, lansowany przez propagandę radziecką, że zwycięzców się nie sądzi. Dlatego na ławie oskarżonych w procesie norymberskim nie zasiedli Rosjanie.
Byli tylko oskarżycielami wobec Niemców którzy przegrali wojnę.
O tym do czego byli zdolni zwycięzcy Rosjanie i jak się zachowywali na drodze do zwycięstwa nad III Rzeszą, wiedzieliśmy z przekazu ustnego naszych rodzin i ich znajomych.
Niemcy do dzisiaj boją się i wstydzą o tym mówić wprost. Najchętniej starają się zapomnieć. Wymazać z pamięci. Niejednego z nas dziwi łatwość z jaką Niemcy wróciły do współpracy,
na wielu frontach z Rosją jako następczynią ZSRR. Czy tylko dlatego że pecunia non olet?
Wiele wskazuje na to że niestety nie. 
Żołnierz rosyjski odpłacał się Niemcom pięknym za nadobne. To jest tylko część prawdy. Rosjanie i Niemcy byli siebie warci. Trudno im rywalizować o palmę pierwszeństwa.
Czy obozy koncentracyjne mogą konkurować z GUŁagami?
Niemcy podczas II wojny światowej prześladowali głównie Cyganów, Żydów i Polaków.
Po wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej do tego grona dołączyli mieszkańcy Rosji Radzieckiej. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_wojna_ojczy%C5%BAniana 
Każdą z tych narodowości Niemcy prześladowali z innych powodów, ale z podobnym zaangażowaniem. 
Przypadek Rosjan jest bardziej złożony, a może prostszy?
Rzadko uświadamiamy sobie że Federacja Rosyjska to zbieranina narodów, kultur i wyznań. https://pl.wikipedia.org/wiki/Rosja#Struktura_etniczna , https://pl.wikipedia.org/wiki/Religie_w_Rosji  i https://pl.wikipedia.org/wiki/Rosja#Kultura
Ta schizofrenia etniczna, czy narodowościowa trwa po dzień dzisiejszy. Widać ją w trwającej wojnie na Ukrainie.
Podczas II wojny światowej obywatele ZSRR walczyli w wydzielonych formacjach wojskowych
po stronie III Rzeszy np. wojska gen. Własowa, czy oddziały Waffen SS-RONA B. Kamińskiego https://plus.polskatimes.pl/zbrodnie-ssrona-podczas-powstania-warszawskiego-czarny-szlak-rosyjskich-renegatow-dowodzonych-przez-bronislawa-kaminskiego-rzez/ar/c15-12112246 .
Dzisiaj, w wojnie na Ukrainie, po stronie ukraińskiej również walczą ochotnicy z Rosji i Białorusi.  
Warto też przypomnieć o traktowaniu przez Rosję np. Czeczenów https://pl.wikipedia.org/wiki/I_wojna_czecze%C5%84ska
Dla przywódców radzieckich czy rosyjskich zawsze ważne były tylko cele strategiczne.
Dzisiaj kontynuatorem tego kierunku myślenia politycznego jest Putin.
Koncepcja ta weszła do polityki jako ruski mir. W najwęższym zakresie dotyczy ona Białorusi
i Ukrainy. Szerzej o tym można przeczytać tu http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-c269eb7d-58f0-40b8-b66d-99594b698a53  i tu https://forsal.pl/artykuly/1019764,ruski-mir-rosyjski-swiat-jak-daleko-siega-rosja-strefy-wplywu.html
Rosja przechodzi do porządku dziennego nad tym że państwa które wyodrębniły się jako samodzielne byty po rozpadzie ZSRR nie są zainteresowane powrotem pod opiekuńcze skrzydła Federacji Rosyjskiej.
Zastanawiam się czy zachodzące zmiany mają charakter koniunkturalny, czy jednak stały.
Skala zaangażowania USA w wojnę na Ukrainie sugeruje że Rosja nie da rady i w jakimś momencie spasuje.
Na razie próbuje rozniecić wojnę poza Ukrainą, a przede wszystkim stworzyć wrażenie że w tej wojnie wygrywa. Nowe ognisko ma stanowić Naddniestrze i Mołdawia. Prowokacje trwają,
ale są małe szanse że znowu nabierzemy się na „zielone ludziki”.
Garnizon rosyjski w Naddniestrzu jest niewielki, ale armia Mołdawii też. Większość obserwatorów uważa że sytuacja nie jest tak skomplikowana jak w przypadku Ukrainy i możliwa jest otwarta ingerencja NATO /interesy Rumunii/.
Agresja Rosji bazuje na prowokacjach. Do aneksji Krymu i wejścia do obwodów donieckiego
i ługańskiego przyczyniły się „zielone ludziki”. Praktyką stała się wojna hybrydowa.
Wojna na Ukrainie została rozpętana pod pretekstem walki z faszyzmem na Ukrainie.
Wobec znikomych efektów terytorialnych propaganda rosyjska usiłuje rozszerzyć wojnę na rejon Naddniestrza, a dokładniej na Mołdawię.
Dzisiaj obserwujemy z jednej strony prowokacje rosyjskie, a z drugiej strony udane akcje służb specjalnych Ukrainy które neutralizują zamiary wojsk rosyjskich. Desperacja po stronie Rosji jest coraz większa. Wynika ona z braku sukcesów militarnych i wyczerpywania się rezerw sprzętowych i ludzkich.
W toczącej się wojnie można zaobserwować ciekawe elementy. Do takich zaliczam ukryte wsparcie wojsk ukraińskich przez wywiady państw NATO. Ukraińcy z wyprzedzeniem znają ruchy wojsk rosyjskich i tu leżą przyczyny ich sukcesów na polu walki mimo przewagi liczebnej Rosjan.
W działaniach Rosji widoczna jest coraz większa desperacja w dążeniu do osiągnięcia deklarowanych celów strategicznych i politycznych.
Całej Ukrainy nie udało się podbić i nie ma na to szans. Wobec tego Rosja zamierza usankcjonować prawnie status republik donieckiej i ługańskiej, z korektą w obwodzie chersońskim. Aneksję Krymu uznają za sprawę zamkniętą. Trzeba jeszcze zapewnić stałe połączenie lądowe Krymu z Federacją Rosyjską.
Temu celowi mają służyć referenda planowane na maj.
Jest w tym sporo chciejstwa, bo patrząc na dotychczasowe „sukcesy” Rosja goni resztkami sił.
Świadczy o tym sukcesywne grożenie użyciem broni atomowej, zapowiedź oficjalnego wypowiedzenia 9 maja wojny Ukrainie i ogłoszenia w Rosji powszechnej mobilizacji. Jest też zapowiedź użycia broni bakteriologicznej /wywołanie epidemii cholery na terenach Ukrainy graniczących z Rosją i oskarżenie Ukrainy o jej wywołanie. https://dorzeczy.pl/swiat/296077/ukrainski-wywiad-rosja-moze-wywolac-epidemie-cholery.html
Logicznie oceniając sytuację Rosja nie jest pewna swego. Świadczy o tym całkowita dewastacja zajętych terenów w obwodach donieckim i ługańskim, wywózka dzieci ukraińskich do Rosji /dotychczas ponad 200 tysięcy/ oraz deportacja ponad 1 miliona dorosłych Ukraińców na Syberię.
Jaki pożytek będzie miała Rosja z terenów na których pozostały ruiny i zgliszcza, na które weszła argumentując że mieszka tam przyjazna im ludność rosyjskojęzyczna prześladowana przez faszystów ukraińskich? Pytań „dlaczego” jest o wiele więcej.  
Nie znam odpowiedzi na pytanie dlaczego cywilizowany podobno świat w XXI wieku pozwala żeby jedno państwo decydowało, według własnych urojeń, o prawie do istnienia drugiego państwa? Czy istniejące prawo międzynarodowe i instytucje istniejące dla jego egzekwowania nie mają nic do powiedzenia?
To tylko instytucje fasadowe?
Za dziecinne uważam tłumaczenie że Putin ma problemy ze swą psychiką. Może i jest psychopatą, ale powinny być granice nieprzekraczalne dla nikogo.
Wojna na Ukrainie niesie z sobą wiele dylematów, ale nie ze wszystkimi da się polemizować.
Zbyt są oderwane od rzeczywistości. Za taką postawę uważam wypowiedzi papieża Franciszka https://wiadomosci.wp.pl/papiez-zaskoczyl-slowa-o-nato-musza-dziwic-6764800996199200a
Papież nie jest politykiem ale to nie znaczy że jego publiczne wypowiedzi nie powinny być stonowane.
Jeśli są zmanipulowane, powinny być zdementowane przez Watykan. Nic takiego nie ma miejsca.
Na postawione w tytule pytanie odpowiedzi nie znam. Przypuszczam że nikt jej nie zna.
Za dużo niewiadomych.
Podobna odpowiedź padnie na pytanie kiedy i czym zakończy się wojna na Ukrainie.
Może to nastąpić za tydzień, do końca tego roku, albo nie wiadomo kiedy. Dzisiaj wiadomo
że wojna zaczęła się w 2014 roku, czyli trwa już ósmy rok.
Dzisiaj można też postawić pytanie czy Putin zaryzykuje przekształcenie wojny w konflikt światowy?
Gdyby postępował racjonalnie, nie powinien ryzykować. Nie ma szans na wygranie takiego starcia.
Tylko Putin zachowuje się jak nałogowy pokerzysta.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...