Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czy zima przyniesie rozstrzygnięcie w wojnie na Ukrainie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czy zima przyniesie rozstrzygnięcie w wojnie na Ukrainie. Pokaż wszystkie posty

07 lutego 2023

Wokół wojny na Ukrainie

Wojna na Ukrainie przyspiesza i rośnie zagrożenie jej rozszerzeniem. Dlatego nie powinno dziwić że rząd MM podjął decyzje o znacznym zwiększeniu wydatków na zbrojenia oraz o wzroście liczebności naszych wojsk docelowo do 300 tysięcy żołnierzy.
To jest duży wysiłek, ale jednocześnie nie możemy zapominać, że dzięki rządom PO-PSL nie mamy służby zasadniczej, a tym samym potencjalna rezerwa w większości nie ma zielonego pojęcia o wojsku i posługiwaniu się bronią. Według ostrożnych szacunków, w razie wojny powinniśmy powołać pod broń 5-10% zdolnych do służby wojskowej. Ile to jest? 
Jest tu jednak kłopotliwe pytanie: czy zdążymy? Czy zdążymy rozbudować armię do planowanego rozmiaru? Czy dotrze do nas zakupione uzbrojenie i czy zdążymy wyszkolić bojowo obsługi tego uzbrojenia?
Mnie dręczy jeszcze jedno pytanie: jeśli to uzbrojenie pochodzi z importu to co z zapasami amunicji
i serwisem? Nie chcę być złośliwy /a jestem/ jeśli gwarantem mają być Niemcy to możemy się już pakować.
Sprawa jest o tyle poważna że wojska rosyjskie, póki nie zostaną pokonane w polu, nie spoczną. Dowództwo wyznaje zasadę: u nas ludiej mnogo.
Bądźmy szczerzy, własnymi siłami, bez zdecydowanego wsparcia NATO, niewiele zrobimy.
Tu jest kolejny problem. W razie zagrożenia reakcja musi być szybka i zdecydowana.
Dotychczasowe doświadczenia powodują że stawiam tu duży znak zapytania.
Nie ma szans żeby się wojska rosyjskie gremialnie zbuntowały przeciwko Putinowi.
Nie wykluczam do końca buntu wewnątrz obozu Putina. Zakładam, nie wiem czy słusznie, że w jego najbliższym otoczeniu nie stanowią większości chętnej do pójścia z nim na dno.
Uważam też że mają zbyt wiele do stracenia. Dorobili się i chcą z tych dobrodziejstw skorzystać w życiu doczesnym. Z ich punktu widzenia lepiej się dogadać.
Nie wiadomo jeszcze kto może znaleźć się w kręgu „zamienników”.
Pozostaje kwestia ceny. Przebiegłość i zdrada w tym środowisku to nic nowego ani nadzwyczajnego.
W tym kontekście warto zapoznać się z tekstem http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/prawda-o-polityce-to-zawsze-prawda-wielkiej-skali
Wybór cywilizacyjny dla tzw. reszty świata jest bardzo ograniczony, a ciągle widać że niewielu ma tego świadomość.
Zwiastunem nowego podejścia może być stanowisko administracji amerykańskiej która zaczyna lansować pogląd że przedłużanie wojny na Ukrainie może być zbyt kosztowne dla świata zachodniego.
Dlatego trzeba doprowadzić do jak najszybszego jej zakończenia. Nie wchodzi w rachubę zawieszenie broni czy rozejm. Nie jest to w interesie Ukrainy która poniosła zbyt duże straty ludzkie i materialne.
Nie jest to również w interesie reszty świata. Coraz częściej pojawiają się opinie że wszelkie porozumienia podpisywane przez władców Kremla są warte tyle co papier na którym je spisano.
Świadczy to o postępującym spadku zaufania do rosyjskiego kierownictwa.
Nawiasem mówiąc kiedy to zaufanie było realne?
Wobec tego, zdaniem USA, trzeba umożliwić Ukrainie zakończenie wojny na jej warunkach, a to oznacza że trzeba Ukrainie dać do ręki argumenty. Widać to po planowanych kolejnych pakietach pomocy wojskowej dla Ukrainy. Ma się tam pojawić uzbrojenie o którym Ukraina mogła dotychczas tylko marzyć. Warunkiem darczyńców jest gwarancja Ukrainy że nie zaatakuje terytorium FR.
Myślę że dla Ukrainy to niewielki problem. Wystarczy że będą mieli pod ostrzałem Krym i tereny okręgów ługańskiego i donieckiego, zajętych przez wojska rosyjskie od 2014 roku.
Zagrożenie dla Ukrainy jest realne o czym świadczą pojawiające się informacje że Rosja planuje powołać pod broń około 0,5 mln rezerwistów którzy wezmą udział w kolejnej ofensywie planowanej w połowie roku.

Zapędy FR trzeba utemperować, bo w świecie rośnie kolejka chętnych do pójścia tą drogą.
Na czele stoją Chiny wspierające Rosję. Nie chodzi wyłącznie o Tajwan.
Zapalnych punktów na mapie świata jest więcej i to na każdym kontynencie, poza Australią i może Antarktydą.  
Niestety, trzeba zdać sobie sprawę, że stosunek wielu państw do wojny na Ukrainie, zwłaszcza z UE,
nie uległ istotnej zmianie.
Deklarowane i udzielane wsparcie to dwa światy. Z USA, Polski czy Wlk. Brytanii pomoc przekazywana jest w miarę szybko, a Niemcy w dalszym ciągu czekają kiedy wojna się skończy i są pierwsi w kolejce chętnych do udziału w odbudowie Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Czyżby nie docierało do nich że żadnej odbudowy nie będzie zanim nie skończy się ta wojna? A po wojnie trzeba zrobić najpierw rozminowanie wszystkich terenów objętych działaniami wojennymi. To potrwa. I też będzie kosztowało. Kto za to zapłaci?

Ostatnio coraz częściej czytam wypowiedzi na temat co będzie dalej po zakończeniu wojny na Ukrainie https://www.wnp.pl/budownictwo/zaslugi-w-pomocy-dla-ukrainy-nie-zapewnia-nam-udzialu-w-odbudowie,674507.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Jest o czym myśleć.
Po blisko rok trwającej wojnie jest sporo ciekawych obserwacji w skali światowej.
Wzrosło zainteresowanie zbrojeniami. Przemysł zbrojeniowy notuje znaczący wzrost obrotów
i zysków.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/swiat-zbroi-sie-na-potege-najwieksze-koncerny-licza-gigantyczne-zyski,672125.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Na obecnym etapie przedmiotem handlu są zapasy magazynowe, albo odstępowanie potrzebującym własnego uzbrojenia które można okazyjnie upłynnić i zastąpić nowocześniejszym.
To dotyczy wojny na Ukrainie.
Mniej się mówi o warunkach tych dostaw i pomocy  Ukrainie. To nie jest pomoc charytatywna.
Co stanowi zabezpieczenie udzielanego kredytu?
Trzeba też mieć świadomość że jeszcze nigdzie, poza FR, przemysł zbrojeniowy nie przestawił się na produkcję czasu „W”.
Nowocześniejsze uzbrojenie wymaga dłuższego przygotowania do zastosowania bojowego.
Ta faza wojny pokaże co jest ważniejsze, ilość żołnierzy w polu, czy efektywność posiadanego uzbrojenia?

Obserwujemy równocześnie radykalną przebudowę społeczeństwa ukraińskiego.
Nie ma co udawać że nie wiemy o co chodzi. Lata przebywania wewnątrz ZSRR i wcześniej carskiej Rosji wytworzyły nawyki trudne do wyplenienia. To głównie korupcja która trawi kraj.
W warunkach pokojowych walka z nią trwałaby latami i nie wiadomo jaka byłaby jej skuteczność.
Na wojnie obowiązują jednak inne prawa. Prezydent Ukrainy uzyskał tu nieoczekiwane wsparcie ze strony USA które zdały sobie sprawę że udzielana pomoc nie trafia w całości zgodnie z przeznaczeniem.
Przypuszczam że doszło do koordynacji działań. Efekty obserwujemy w tych dniach.
Nie wpadajmy w euforię. Żelenski pogrywa sobie z Polską, ale próbuje tego samego z KE i USA.
Czy mu pozwolą? Oto jest pytanie.
Nie zapominajmy też że Żelenski walczy z układami wewnętrznymi na Ukrainie.

To co napisałem wyżej można potraktować jako spojrzenie jednostronne czy nawet tendencyjne.
Są jednak dostępne inne oceny obecnej sytuacji.
W zeszłym tygodniu słuchałem w PR24 wywiadu z prof. Zbigniewem Lewickim /nie mogę tego znaleźć/. Komentował aktualną sytuację i o kulisach wojny na Ukrainie wyraził opinię która niejednego by zaszokowała.
To wymaga szerszego rozwinięcia. Ciekawi mnie ilu myśli podobnie, bo powiedzieć głośno boją się.
Mnie to specjalnie nie dziwi.
Istota tej wypowiedzi sprowadza się do stwierdzenia, że USA rękami Ukrainy prowadzą wojnę z FR
by  osłabić ją ale nie zniszczyć /FR/ jako pomocnika w przyszłym konflikcie z Chinami.
Nas wykorzystują jako platformę logistyczną.
Polska dla USA nie była nigdy i nie jest partnerem. Niemcy to co innego.
Co się kryje praktycznie za określeniem „sojusznik”?
Proszę sięgnąć do informacji sprzed ponad roku i przypomnieć sobie wypowiedzi prezydenta USA o Polsce. Przestają wtedy szokować zachowania ambasadora USA w Polsce który żeruje na nazwisku, ale o Polsce wie niewiele więcej od przeciętnego Amerykanina.


Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...