Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą elity III RP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą elity III RP. Pokaż wszystkie posty

24 października 2024

Gierek wiecznie żywy.

 

Wtedy było „Pomożecie? Pomożemy!”
Teraz zdania w społeczeństwie są zróżnicowane.
Rządzący nie chcą dać nam zapomnieć o otaczającej rzeczywistości. Powody są różne.
Czasem to chęć „przykrycia” niewygodnych wątków, a czasem bezczelne rozmijanie się z realizacją obietnic wyborczych składanych swoim wyborcom.
Po blisko roku rządów koalicji 13 grudnia /dokładnie ponad 10/ widać że niektóre „gorące” tematy wystygły i trzeba grzać nowe. Jednak te wygaszane okazują się przysłowiową kiszką z wodą.
Rewolucyjne zamiary były związane z powołaniem sejmowych komisji śledczych.
Od razu było widać że ich celem nie było dążenie do poznania prawdy, ale chodziło o paliwo polityczne w rozgrywce z poprzednio rządzącą ekipą ZP.
Na podkreślenie zasługuje fakt że do tych sejmowych prokuratorów nie dociera żadna logiczna argumentacja. Wzorują się chyba na chińskiej rewolucji kulturalnej z drugiej połowy XX wieku,
a może na stalinowskim prokuratorze A. Wyszyńskim który zasłynął powiedzeniem „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.
Po blisko roku prac sejmowych komisji śledczych końca ich prac nie widać. Nie widać też wymiernych efektów miesięcy prac komisji. Te które poznaliśmy są niewspółmierne do poniesionych kosztów posiedzeń komisji.
Wątpię żeby w aferze wizowej zapadły wyroki skazujące. Odpowiedzialny wiceminister został odwołany ze stanowiska. Media wrogie obecnie rządzącym przywołują statystyki wydawanych aktualnie wiz. Kolejne komisje, po zmianie rządu będą miały co robić.
Czy dalej rządzi tu przypadek?
Innym przypadkiem jest rozpętana przez ekipę 13 grudnia afera wokół wykorzystania przez poprzedników systemu Pegasus.
Wobec interesów partyjnych całkowicie przepadł interes państwa.
Z dostarczonych komisji dowodów wynika że wszystkie zakładane podsłuchy miały akcept sądu.
Nikt jednak nie zgłasza pretensji wobec sędziów że podpisywali zgody nie mając pojęcia czego dotyczą. Przyznał się do czegoś takiego nawet słynny sędzia Tuleya. https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art39874451-sedzia-igor-tuleya-mozliwe-ze-zgodzilem-sie-na-pegasusa
Na ile zasadna jest afera rozpętana przez koalicję 13 grudnia dowiemy się o ile wnioski z prac komisji trafią do sądu i zapadną prawomocne wyroki skazujące winnych.
Zanim to się stanie mogę mówić o biciu piany medialnej.
Inny problem związany jest z wykonywaniem zapisów statutowych Funduszu Sprawiedliwości.
Takiego nasilenia złej woli po stronie rządzących nie notowaliśmy od bardzo dawna.
Póki co widzimy triumf bezprawia.
Warto przypomnieć jakie było i jest przeznaczenie tego funduszu. https://lexlege.pl/kkw/art-43/
https://warszawapraga.so.gov.pl/artykul/120/58/fundusz-pomocy-pokrzywdzonym-oraz-pomocy-postpenitencjarnej
https://mamprawowiedziec.pl/czytelnia/artykul/krotka-historia-funduszu-sprawiedliwosci
Od blisko roku powtarzane jest pytanie: o co chodzi w aferze z funduszem sprawiedliwości?
Z tym wyjaśnieniem nie zgadzam się:
Afera Funduszu Sprawiedliwości dotyczy niezgodnego z prawem, niezgodnego z celami Funduszu, uznaniowego, służącego wyłącznie jednemu środowisku partyjnemu, a także służącego osobistym korzyściom dysponowania wielomilionowymi dotacjami państwowymi.”
Moim zdaniem bardziej rządzącym obecnie chodzi o to dlaczego oni a nie my?
Może warto przyjrzeć się bliżej kryteriom rozdziału środków pieniężnych z FS przez ekipę ministra Bodnara?
Ponadto jest to rozgrywka międzypartyjna i personalna, mająca na celu postawienie w stan oskarżenia byłego ministra Z. Ziobro i ewentualnie jego najbliższych współpracowników.
Minister Bodnar&Co w dążeniu do celu zapomina że sami gromadzą dowody na postawienie ich przed Trybunał Stanu, a tych pomniejszych przed sądem karnym za notoryczne łamanie prawa.
Lista tych naruszeń systematycznie wydłuża się. Umyka uwadze że robią dokładnie to samo co zarzucają poprzednikom tyle że bardziej prymitywnie.

Minister Bodnar idzie na całość. Nie dość że osobiście popełnia delikt konstytucyjny, to nie reaguje na łamanie prawa przez członków rządu DT i samego premiera.
Uważają że im wolno wszystko. Ciekawe, czy ten pogląd podzieli sąd przed którym prędzej czy później staną?
Istotne pytanie, czy wszystkie szkody popełnione przez tą „zorganizowaną” grupę przestępczą da się naprawić?
Codziennie słyszę nowe informacje o pogłębiającej się zapaści naszej gospodarki.
Nasuwa się pytanie czy jest to zbieg niekorzystnych okoliczności które nękają nie tylko Polskę i Europę, czy jednak celowe działanie mające sprowadzić Polskę do roli petenta na salonach Europy? Żeby tylko. Wiele wskazuje że jest to zamiar dalej idący. Pojawiają się komentarze że ekipa DT ma sprowadzić Polskę do landu który docelowo ma być wcielony do eurokołchozu zarządzanego przez Niemcy.
Powtarza się pytanie jaką rolę w tej grze odgrywa DT? Jest rozgrywającym, czy tylko rozgrywanym? Chodzi o fakty, a nie o ich interpretację przez zainteresowanego i jego otoczenie.

30 czerwca 2024

Psy szczekają, karawana idzie dalej

 

Patrząc na otaczającą rzeczywistość utwierdzam się w przekonaniu że koalicja 13 grudnia postanowiła nas zamęczyć kolejnymi wrzutami które faktycznie są elementem walki partyjnej i osobistej z poprzednią ekipą rządzącą. Pytanie czy w ostatecznym rozrachunku rządzącym się to opłaci? Przynajmniej politycznie?
Mamy za sobą ponad pół roku sprawowania rządów ekipy 13 grudnia.
Co istotnego zdarzyło się w tym czasie na scenie politycznej?
Za najważniejsze uważam zanegowanie przez ekipę DT dotychczasowego porządku prawnego III RP. Owo sławetne stwierdzenie, że „będziemy stosować prawo tak jak je rozumiemy”.
Trzeba jasno powiedzieć że nie mamy do czynienia z ekipą prawników, a także doświadczonych polityków. Ci stanowią nieliczne wyjątki. Reszta to neofici. Ich cechą wspólną jest 8 lat posuchy, gdy najczęściej tkwili w opozycji parlamentarnej. Pamiętamy że była to totalna opozycja.
Żadna tam konstruktywna. Opozycja nastawiona na nie. Dla zasady.
Wówczas też obowiązywała niepisana zasada „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”. Teraz ta zasada została jednostronnie złamana. Teraz można powiedzieć wprost że ZP ponosi polityczne skutki swej naiwności. 
Oczywiście przełożyło się to na priorytety ekipy 13 grudnia.
W pracach Sejmu obrodziło to komisjami do spraw zwalczania wszelkich rzeczywistych czy wydumanych nieprawidłowości w pracach ZP w okresie sprawowania rządów.
Żadna z komisji nie zakończyła swej działalności. Nie znamy więc protokołów końcowych.
Za to wiemy że dwóch przewodniczących komisji wylansowało się na posłów do Parlamentu Europejskiego. To też już było.
Interesujące będą teraz oceny merytoryczne prac komisji. Zakładam że rewelacji tam nie znajdziemy. Arogancja przewodniczących będzie porównywana z postawą nieboszczyka Mirosława Sekuły który drzewiej zasłynął, w komisji hazardowej, przemową na posiedzeniu komisji do pustych krzeseł.
Wcześniej napisałem, że koszty prac komisji przekraczają koszty kwestionowanych wydatków. Prestiżowo rządzący też niewiele zyskają bo ich intencje są wyjątkowo czytelne dla każdego obserwatora tych gierek. Obserwatorom posiedzenia komisji dawno się znudziły.
Końca euforii obecnie rządzących nie widać. Można podziwiać zawziętość członków wywodzących się z koalicji 13 grudnia.
Od dawna próbuję zrozumieć dlaczego z takim zacietrzewieniem próbują doprowadzić do przesłuchania b. prezesa Orlenu w związku z aferą wizową. Trudno mi uwierzyć, że inwestycja /olefiny III/ nie była domeną wykonawcy.
Według mnie, jeśli dojdzie do przesłuchania, Obajtek powinien konsekwentnie odpowiadać na pytania członków komisji wizowej krótko NIE WIEM.
Drugim przypadkiem jest sprawa przesłuchania b. Ministra Sprawiedliwości. Czy do niego dojdzie?
To pytanie nie tylko za 100 czy 1000 punktów. Widać że dzisiaj rządzący nie mają żadnych zahamowań. Za wszelką cenę chcą postawić na swoim. Stan zdrowia wzywanego na przesłuchanie nie ma dla nich żadnego znaczenia.
Tu znowu istotne jest pytanie czy takie postępowanie ekipy 13 grudnia będzie dla nich korzystne politycznie? Czy potrafią z tego wybrnąć dyplomatycznie?
Odpowiedzi szybko nie poznamy. Za to przybywa przykładów hipokryzji i tupetu rządzących.
Zbłaźnił się rotacyjny marszałek Sejmu gdy informował o zmianach w składzie posłów obecnej kadencji. Okazało się wówczas że Wąsik był posłem do czasu wyboru na posła do Parlamentu Europejskiego. Co dał nam do zrozumienia swym wystąpieniem marszałek rotacyjny?
Kolejnym problemem jest ściganie opozycji, pod hasłem zero tolerancji, za rzekome przestępstwa popełnione w związku ze sprawowaniem funkcji publicznych w latach 2015-2023.
Przypadkowo na tej liście nie mieszczą się przestępcy którym prokuratura już postawiła zarzuty, a mimo tego trafili z celi do Brukseli, inni od lat chowają się za immunitetem parlamentarnym, a kumple nie mają zamiaru tego immunitetu uchylić. To jest ta rzeczywistość III RP.
Cechą charakterystyczną zbieraniny spod znaku 13 grudnia jest brak podziału zadań. Każdy sobie rzepkę skrobie. Efekt jest taki że rząd DT dryfuje i co jaki czas dowiadujemy się co zostało zawalone. Premier obserwuje to wszystko z boku i jest zadowolony z siebie że ma czyste ręce.
Takim sukcesem sztandarowym miało być zwolnienie przez KE wypłat z KPO.
Z każdym dniem wzrasta pewność że dobrze będzie jeśli wyjdziemy na zero. Szanse są znikome.
Czas biegnie, kolejne wypłaty nie następują. Czytamy i słyszymy że trwa modyfikowanie struktury wydatków przyznanej kwoty. Jednocześnie wzrasta pewność że przyznanych środków nie zdążymy spożytkować, Ale koszty, łącznie z odsetkami, poniesiemy w 100%!
Rządzący obecnie działanie na nie mają we krwi. Negują celowość kontynuowania prac inwestycyjnych zapoczątkowanych przez ZP. To widać, słychać i czuć. 
Po kolei „topią” CPK, elektrownie jądrowe, port kontenerowy w Świnoujściu, regulację 
Odry i wiele podobnych działań. Ciągle uciekają w działania zastępcze.

Co zrobił dla Polski DT który lansuje się jako wielki guru polityczny?
Najlepiej wychodzą mu wszelkie działania destrukcyjne. W tym jest swego rodzaju mistrzem.
To taki anty-Midas.
Nie wiem jaki obrót przybiorą ostatecznie sprawy, ale dużo zależy od niezawisłych sądów.
Tym razem nie chodzi o rozstrzygnięcia dotyczące obecnej opozycji, ale obecnie rządzących.
W Trybunale Konstytucyjnym rozstrzygana jest sprawa legalności głosowań w Sejmie /po wyeliminowaniu Kamińskiego i Wąsika/, zwłaszcza nad ustawą budżetową.
Ostateczną decyzję odłożono do posiedzenia w lipcu br. https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art40675461-chaos-po-wyroku-tk-bez-publikacji-orzeczenia-ustawy-jednak-niezagrozone Jest jednak problem techniczny, który polega na tym że stanowisko TK musi być opublikowane w Dzienniku Ustaw, a z tym wiadomo jak jest. Druk należy do RCL które podlega premierowi.
Jest więc poważne zagrożenie wzrostu chaosu prawnego. Atmosferę dodatkowo pompują sędziowie którzy od dawna nie są apolityczni. Do takich należy sędzia TK w stanie spoczynku Wojciech Hermeliński.
To jest szerszy problem. Media ochoczo publikują wypowiedzi różnych „autorytetów” po to żeby dezawuować stanowisko TK, SN, prezydenta RP itd.
Sprawa w toku dotyczy obsady stanowisk w KE. Premier DT ma dobrą pozycję wyjściową w negocjacjach, ale nic nie słychać żeby z tego wynikły jakieś wymierne korzyści dla Polski.
Zresztą kłopotów które spadają ze strony KE na Polskę jest więcej. Wystarczy przypomnieć pakt migracyjny, dyrektywę budynkową, ETS2, egzekwowanie kar pieniężnych nakładanych przez TS UE.

Na podwórku krajowym koalicja 13 grudnia też nie jest w stanie odnosić poważniejszych sukcesów.
Od początku kadencji jest pełen zastój w sferze legislacyjnej. Inicjatywa ustawodawcza staje się pustosłowiem. Dodatkowo, nawet uchwalone i podpisane przez PAD ustawy, są zagrożone unieważnieniem. Decyzja należy do TK.
Tymczasem poszczególne ministerstwa szkodzą interesom Polski ile zdążą. Komu przyznać palmę pierwszeństwa? Na szali jest nadgorliwość i nieskuteczność ministrów.
Jak na rewolucjonistkę przystało, na czoło wysuwa się poseł Nowacka, która przyjęła postawę godną niegdysiejszych hunwejbinów. Przy jej szybkości działania brakuje czasu na myślenie o skutkach podejmowanych decyzji.
Jeśli patrzeć na tzw. całokształt, to palmę pierwszeństwa przyznaję ministrowi finansów który w ciągu pół roku zdążył „wygospodarować” dziurę budżetową w wysokości około 50 mld złotych co grozi nałożeniem przez KE na Polskę sankcji związanych z deficytem budżetowym powyżej 3% PKB.
To wszystko dzieje się przy prawie 100% ograniczeniu inwestycji realizowanych za rządów ZP, w czasie narastającego w Europie kryzysu gospodarczego. Z Polski wycofują się firmy światowe. Za tym idzie wzrost bezrobocia. Rząd DT totalnie wycofuje się ze składanych przed wyborami parlamentarnymi obietnic. Zgodnie z zasadą „jak coś mówię, to mówię”.
Mamy za to wysyp tematów zastępczych, głównie w sferze ideologicznej, bo rządzący idą po taniości. Elektorat i ogólnie wyborcy mają żer, a doraźne koszty materialne są minimalne.
Ostatnio udało się rozpętać dyskusję wokół ustawy o tzw. związkach jednopłciowych. Rzecz jest o tyle ciekawa, że pomysłodawcy mają pełną świadomość, że nawet jeśli Sejm taką ustawę przepchnie, to PAD jej nie podpisze. Ale jak widać próbować można i trzeba.
Warto też zwrócić uwagę, że koalicja 13 grudnia forsuje nowy porządek prawny polegający na wprowadzeniu nadrzędności uchwał Sejmu obecnej kadencji nad ustawami.
O rosnącym chaosie prawnym świadczy brak skutecznej reakcji prezydenta RP, a także TK, SN czy NSA. Przyczyn nie znam. Bezkarność rozzuchwala rządzących. Co z tego że w perspektywie mają odpowiedzialność nawet karną? Zło się panoszy.
Podziwiam niefrasobliwość, a może wyrachowanie, parlamentarzystów czy radnych obojga płci którzy przychodzą do mediów. Bez własnego zdania i bez zmrużenia oka walą idiotyczne teksty, pochodzące z partyjnych przekazów dnia. Jest to jednak skuteczny sposób na robienie kariery politycznej, bo ostatnio jedna z nich /blondynka z długim warkoczem/ wyemigrowała do Brukseli.
Osobiście jest mi wstyd że takie osoby reprezentują Polskę na forum międzynarodowym.
Ktoś ich jednak wybiera, a to kiepsko świadczy o suwerenie który nie jest w stanie pojąć skutków swych decyzji przy urnie wyborczej.

16 marca 2024

Miałeś chamie złoty róg, ...

 

Tekst https://argut.szkolanawigatorow.pl/cenniejsze-niz-zycie-ver-krakowska 
jest dobrym materiałem do przemyśleń o świecie w jakim żyjemy.
Jak mantrę można powtarzać pytanie DLACZEGO?
Zbyt łatwo rozgrzeszono PRL. Czyżby zadziałało przedawnienie?
Od upadku PRL minęło zasadniczo 35 lat. To dużo.
Była taka pani która swego czasu obwieściła że w Polsce upadł komunizm.
Była riposta, że owszem, ale na cztery łapy.
Spotkałem się też z opinią że nie mogło upaść coś czego w Polsce nigdy nie było.
W PRL był tylko socjalizm, podobno z ludzką twarzą.
Faktem jest że w tej dzisiejszej rzeczywistości bardzo dobrze mają się pogrobowcy komunizmu/socjalizmu.
Nie popełnię dużego błędu jeśli powiem że im zapewniamy, że w III RP idziemy od afery do afery. Czyżby inaczej się nie dało?
Może warto sporządzić listę zaniechań, działań które powinny być wykonane, a których z różnych powodów nie podjęto?
Jest się nad czym zastanowić. Warto dokonać analizy porównawczej.
Jak z przeszłością powojenną poradziły sobie inne państwa tzw. bloku wschodniego?
Sposób rozwiązania problemu zależał od tego jak głęboko służba bezpieczeństwa ingerowała w życie społeczeństwa.
Najbardziej radykalne rozwiązanie przyjęła Rumunia. Mieli swoje powody.
W innych państwach postąpiono różnie.
W Niemczech o losie NRD zadecydowała RFN.
Nie wszędzie dokonano dekomunizacji. To skutkowało w dalszym rozwoju państw.
Ciekawie wyglądało to na Bałkanach gdzie sympatie prorosyjskie sięgały jeszcze XIX wieku i tu i ówdzie trwają po dziś dzień.
Polska ma nieco inny problem. Chodzi o skalę infiltracji poszczególnych środowisk przez służbę bezpieczeństwa. Ogólnie dotyczy to środowisk które były w opozycji do rządzących, a które dzisiaj najczęściej określane są jako podziemie solidarnościowe.
Po wielu latach okazało się że wielu z tych działaczy było agentami SB o różnej przydatności operacyjnej /TW, KO/. Ujawnienie ich prawdziwej twarzy było długo utrudnione ponieważ dokumentacja agentury, po 1989 roku, została albo zniszczona, albo utajniona w tzw. zbiorze zastrzeżonym /obecnie w IPN/. W sumie jest to działanie pozorne ponieważ kopie tej dokumentacji są w posiadaniu obecnie Federacji Rosyjskiej, a także w Niemczech które przejęły akta Stasi. Gdzie są jeszcze?
Można się domyślać.
Przypadek teczek Kiszczaka potwierdził że część archiwów SB znalazła się w rękach prywatnych.
Wszystko razem umożliwia grę teczkami, czyli szantażowanie osób z czynnego życia politycznego i możliwość wykorzystywania ich do realizacji celów sprzecznych z interesem narodowym.
Agenci są ciągle wśród nas.
Które środowiska zostały najbardziej dotknięte infiltracją? Te które były najłatwiejsze do zwerbowania. Konkretnie te którym można było zaoferować coś w zamian. Możliwości było wiele. Umożliwienie kariery naukowej, zawodowej, dostęp do paszportu itp.
Inną metodą był szantaż związany ze znajomością słabych stron osoby werbowanej.
Wobec opornych posuwano się do rozwiązań ostatecznych, co nie było rzadkością.
W początkach III RP agentura miała ułatwione zadanie. Społeczeństwo cieszyło się z rozpadu ZSRR, z wyjścia z Polski wojsk radzieckich, z rozpadu UW i RWPG.
Później dopiero zaczęto się zastanawiać za jaką cenę do tego doszło.
Agentura pracowicie i skutecznie wmawiała nam że lata powojenne dla gospodarki narodowej to zmarnowany czas. Niczego się nie dorobiliśmy, a to co osiągnęliśmy było g...o warte.
Dlatego koryfeusze ekonomii politycznej socjalizmu, w ramach swoich kompetencji, jako członkowie rządu, bez zmrużenia oka rozdawali albo sprzedawali za symboliczną złotówkę majątek narodowy.
Robili to nie pytając nikogo o zdanie. Część z nich w uznaniu „zasług” znalazła się w pierwszej grupie posłów do PE i wielu z nich tkwi tam po dzień dzisiejszy. Aktualna lista https://www.europarl.europa.eu/meps/pl/search/advanced?countryCode=PL
Pełna lista od 2004 roku https://pl.wikipedia.org/wiki/Polscy_posłowie_do_Parlamentu_Europejskiego
Od lat trwa zastanawianie się nad motywami postępowania polityków przedkładających interesy obcych nad interes Polski i Polaków. Poraża skala wypowiadanych głupot towarzyszących tym zachowaniom.
Mandat posła czy europosła zobowiązuje do działania na rzecz państwa z którego jest się wybranym. Dla większości posłów i parlamentarzystów PE jest to oczywiste, poza delegowanymi z Polski.
Czy to przejaw głupoty politycznej czy jednak to obca agentura działająca pod fałszywą flagą w szeregach delegacji polskiej? Czy polski paszport to tylko listek figowy?
Kto to potrafi rozstrzygnąć?
Kolejnym etapem demontażu gospodarki jest reprywatyzacja. Robiona na wariackich papierach, ale naprawdę ze ściśle określoną myślą przewodnią. Przejąć to jedno, a co z tym dalej zrobić, to drugie. Praktyka jest różna.
Zacznę od sposobów przejmowania własności.
Nie wszyscy przejmujący mogli wykazać się tytułem własności. Powody oczywiście różne. Najbardziej oczywiste to brak dokumentów które uległy zniszczeniu, zagubieniu itp.
Częściej byli to cwaniacy korzystający z okazji. Okazja polegała na tym że skupywali za bezcen tytuły własności, a w ostateczności fałszowali dokumenty. Pomagały im w tym sądy.
Co robiono z nabytkami?
Jeśli nabywca był zainteresowany użytkowaniem obiektu, inwestował. To trudne zadanie bo nowi nabywcy najczęściej nie grzeszyli nadmiarem gotówki. Niestety, banki nie spieszyły się z pomocą. Pożyczki i kredyty były dla „swoich”. Dlatego dzisiaj nie należą do rzadkości kamienice, dworki i pałace, popadające w ruinę.
Ale ... na to też są nabywcy. Nowy właściciel /bez obciążeń prawnych/ może swój nabytek zburzyć, o ile nie zdąży z interwencją konserwator zabytków. W mieście wartość rynkowa gruntu często przewyższa wartość tego co stało na tym gruncie.
Inaczej sytuacja przedstawia się z obiektami przemysłowymi. Tu jest o wiele więcej możliwości realizacyjnych.
Zacząć trzeba od tego że pierwsze rządy III RP sprzedawały, po zaniżonych cenach wszystko co stanowiło własność Skarbu Państwa. Liczyły się jedynie wpływy do budżetu który notorycznie świecił pustkami. W ten sposób sprzedawano media, banki czy różne zakłady przemysłowe.
Potem media donosiły o szokujących decyzjach nowych właścicieli. Było o czym pisać.
Sprzedawano nie tylko te wiekowe jak cukrownie, ale nowiutkie jak zakłady papiernicze w Kwidzynie. To wszystko poniżej realnej wartości rynkowej, bez fachowej wyceny.
Specjalistą od takich transakcji był Janusz Lewandowski, późniejszy europoseł, a nawet komisarz unijny https://pl.wikipedia.org/wiki/Janusz_Lewandowski. Miał swojego promotora w osobie Leszka Balcerowicza.
Było dobrze jeśli zakład pod nowym właścicielem kontynuował produkcję.
Gorszy los spotkał cukrownie które Niemcy sprowadzili do roli przesypowni cukru przywożonego z Niemiec, bo w UE produkcja cukru była limitowana /kwotowana/.
Z czasem cukrownie zamykano ostatecznie.
Ciekawym przypadkiem były fabryki kabli. Nowy właściciel potrafił z nowoczesnej fabryki w Ożarowie wywieźć park maszynowy do podobnej fabryki w Załomie k. Szczecina https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114873,4231898.html
O dziwo, po latach fabrykę udało się reanimować. Tylko reanimacja dotyczy zachowania miejsc pracy a nie profilu produkcji. Hale produkcyjne i zajmowany przez nie teren mają teraz inne przeznaczenie.
Światły Zachód od lat konsekwentnie „pracuje” nad Polską zabiegając o to żeby tu nie powstawała konkurencja w jakiejkolwiek dziedzinie gospodarki. Marzeniem był rezerwuar taniej siły roboczej, chętnie wykwalifikowanej. Polak miał i ma dobrą renomę na zachodnim rynku pracy.
Gdyby sytuację Polski oceniać wyłącznie po faktach można dojść do wniosku że politycy reprezentujący Polskę to zbieranina zakompleksionych ludzi nie znających swojej wartości, ani wartości swych rodaków. W ich ocenie cały świat robi nam łaskę akceptując nasze istnienie.
Najgorsze jest to że taki pogląd wszczepiono Polakom i znaczna część traktuje to jako oczywistość.
Najgłupsza rzecz jaka jest ustawicznie powtarzana to twierdzenie że powróciliśmy do Europy.
Wobec tego pytam kiedy z niej wyszliśmy? Według mnie w tej Europie byliśmy, jesteśmy i będziemy. Co może ulegać zmianie to traktowanie nas przez tą „oświeconą” Europę.
Z tym bywa różnie.
O co chodzi?
„Dzięki” swemu położeniu geopolitycznemu w ciągu jednego wieku przez nasze ziemie przetoczyły się dwie wojny światowe, z wszelkimi konsekwencjami. Wbrew dyrdymałom wyszliśmy z tych wojen obronną ręką chociaż wielu twierdzi że mogło być lepiej. Może i mogło, ale zabrakło dla nas poparcia ze strony wielkich tego świata.
Odbudowaliśmy się i dzisiaj nie ciągniemy się w ogonie Europy. Ciągle mamy jednak pod górkę i z tym nie potrafimy sobie poradzić.
Wytłumaczenie jest po części proste. Jednoczyliśmy się zawsze w sytuacji totalnego zagrożenia. Mieliśmy i mamy problemy z pracą pozytywistyczną. Ciągle coś nam nie pasowało i dalej nie pasuje. Jak bumerang wraca pytanie DLACZEGO?
Najbardziej pasuje mi że jest to średnia z naszych poczynań, bo oprócz tych którzy ciągną jest grupa hamulcowych. W czyim interesie to robią? Nie sądzę żeby tak rozumieli nasz interes narodowy.
Hamulcowi ulokowani są wszędzie. Są konsekwentni w szkodzeniu Polsce. Robią to w Polsce i poza jej granicami. Czy robią to z pobudek ideowych, bezinteresownie? Może, ale są dowody że nie zawsze.
Słabość III RP polega na tym że nie potrafi sobie z tym poradzić.
Wydawało się że taką okazją będzie przejście z PRL-u do III RP. Skończyło się na marzeniach. Spontaniczność rozpadu ZSRR i jego satelitów była pozorowana. Czas pokazał że był to proces przemyślany i przygotowany.
Jest jednak inny problem z którym nie potrafimy sobie poradzić.
Przez lata powojenne karmiono nas opowieścią że to co powstało po wojnie jako Polska jest monolitem narodowościowym. Mogłoby tak być gdyby ... I tu się zaczyna.
W okresie międzywojennym zależało nam na utrzymaniu państwowości po okresie rozbiorów.
Było Powstanie Wielkopolskie, Powstania Śląskie, plebiscyty na Śląsku i na Warmii i Mazurach. Podczas wojny istniał silny ruch oporu wspierany z Zachodu i Wschodu.
Niuanse tego wsparcia nie wszyscy dostrzegali.
Pomoc ze wschodu skończyła się tym że trafiliśmy po kuratelę Związku Radzieckiego, przy jawnej, nie tylko milczącej zgodzie Aliantów. Do głosu dopuszczono lewicę która absolutnie nie stanowiła w kraju większości, ale miała zbrojne poparcie wojsk radzieckich.
Alianci potraktowali nas jak Murzynów. Wykorzystali regularne wojska /Polskie Siły Zbrojne/ na różnych frontach zachodnich i armię podziemną /AK/ na terenach okupowanych, a po zakończonej wojnie nawet nie dopuścili polskich oddziałów do udziału w defiladzie zwycięstwa w Londynie https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=1235262 Podobno nie chcieli denerwować Stalina.
Warto też pamiętać że Wyspiarze jednostronnie odliczyli sobie koszty utrzymania PSZ ze złota wywiezionego we wrześniu 1939 roku ze skarbca NBP.
Dlatego dzisiaj patrzę z dystansem na umizgi pod adresem Polski w ramach NATO i pomocy walczącej Ukrainie.
Dzisiejsze poparcie militarne dla Polski wynika z realizacji interesów świata zachodniego który zdążył zainwestować gigantyczne kwoty nie tylko w Rosji ale i na Ukrainie.
Jest różnica w traktowaniu nas i Izraela przez USA. Izrael korzysta z regularnej pomocy finansowej i sprzętowej od lat, a my cieszymy się jak małe dzieci gdy USA zgadzają się na sprzedaż uzbrojenia czy najnowszych technologii wcale nie po preferencyjnych cenach. 
W dodatku nie dotrzymują terminów dostaw.  
Mało kto uzmysławia sobie że doktryna NATO polega na obronie przed atakiem ze strony Federacji Rosyjskiej, a to oznacza że ewentualny konflikt będzie rozgrywany na terytorium Polski.
Może być też na terytoriach innych państw sąsiadujących z FR.  
Nie dopuszcza się możliwości uderzeń prewencyjnych, a to jest jedyna skuteczna metoda wybicia z głowy przywódcom rosyjskim jakichkolwiek mrzonek o ekspansji na zachód.
Bezkarność rozzuchwala. O tym wiadomo od zawsze.
Dla kapitału korporacyjnego ważniejsze są jednak dobre relacje z FR i robienie tam interesów.
Teraz trzeba uważnie obserwować rozwój „koncepcji” Macrona o obecności wojsk NATO na Ukrainie. To wyjątkowo niebezpieczny i kretyński pomysł. Skoro mu tak zależy, niech wyśle tam jednostki francuskie. Jeśli zaś uważa że takie informacje są bez znaczenia może je przekazać, ze szczegółami, bezpośrednio na Kreml. Nikt mi nie zagwarantuje że tego już nie zrobił.
My, mimo wszystko, powinniśmy pilnować tego co się dzieje na podwórku krajowym.
Po jesiennych wyborach parlamentarnych i przejęciu władzy przez dotychczasową opozycję nie możemy ochłonąć ze zdumienia. Tylko że dziwić mogą się wyborcy, a takiego prawa nie ma absolutnie obecna opozycja.
Dlaczego?
Bo to czego jesteśmy teraz świadkami dowodzi że bezpowrotnie zmarnowano dwie kadencje rządów ZP. Postępuje anarchizacja III RP.
III RP funkcjonuje w określonym porządku prawnym budowanym od 1989 roku. Dlatego szokuje twierdzenie nowej/starej władzy że teraz stosują się do prawa, ale takiego jak oni je rozumieją.
Tylko co zrobić jeśli mamy do czynienia z głąbami? Raczej nie. To nowa forma arogancji władzy.
Z naginaniem prawa /falandyzacją/ mieliśmy do czynienia w czasach prezydentury TW Bolka i wydawało się że mamy to za sobą.
W strukturze III RP przewidziano istnienie Trybunału Konstytucyjnego którego zadaniem jest rozstrzyganie wątpliwości jak należy rozumieć określony przepis prawa zawarty w Konstytucji z 1997 roku, bądź w przepisach wykonawczych. Wyroki TK są ostateczne tzn. nie ma instytucji zdolnej podważyć stanowisko TK. Oczywiście wobec nadrzędności prawa krajowego wobec prawa unijnego.
Podstawowym zastrzeżeniem do funkcjonowania TK jest, moim zdaniem, niemrawość działania.
Stanowisko TK powinno być przedstawiane w miarę szybko, zwłaszcza w sprawach ważnych dla porządku prawnego III RP. Tymczasem to stanowisko jest pichcone miesiącami, a zdarza się że i latami. 
Z drugiej strony brak jest skutecznej reakcji ze strony PAD. Brak reakcji uświadamia nam że urząd Prezydenta RP jest w znacznym stopniu fasadowy. Prezydent nie ma skutecznych środków wyegzekwowania swych decyzji. Na pewno nie należy do nich apelowanie czy biadolenie nad upadkiem jakości życia politycznego. 
W obecnej sytuacji mówienie o państwie demokratycznym jakim ma być III RP jest przysłowiową kpiną z pogrzebu. Utrzymanie tego stanu spowoduje pełną anarchizację państwa, a następstwa można sobie łatwo wyobrazić. 

Na koniec trzeba postawić pytanie w czyim interesie to się dzieje? Na pewno nie w naszym, czyli Polaków.  


29 stycznia 2024

Trochę refleksji

 

Rzadko i niechętnie się o tym pisze.
Skutki II wojny światowej dla Polski, w sferze struktury społeczeństwa, są niemożliwe do odrobienia po dzień dzisiejszy.
Trzecia Rzesza do spółki z Rosją Radziecką prowadziły wobec ludności Polski politykę świadomą i konsekwentną. Od Gdańska po Śląsk było to samo.
Nie było miejsca na przypadki. Pierwszym kryterium była chęć zemsty.
Niemcy za walkę o polskość, za udział w Powstaniach Śląskich, w Powstaniu Wielkopolskim,
za aktywny udział w plebiscytach.
Rosja w pierwszej kolejności za to żeśmy ich pogonili w 1920 roku, a wcześniej za hołd pod Pskowem.
Zemsta miała charakter permanentny. Przyszła kolej na inteligencję, na duchowieństwo katolickie,
na służby mundurowe.
Eksterminacja Żydów wynikała z innego klucza. W ponad 6,5 mln Polaków wymordowanych podczas II wojny światowej znalazły się wszystkie grupy społeczne.
Dzieło zniszczenia kontynuowano po zakończeniu wojny. Tylko metody były bardziej wyszukane.
Było w czym wybierać. Początkowo najmniej zagrożone było szkolnictwo podstawowe.
Celem była walka z analfabetyzmem.
Sielanka kończyła się już na etapie szkoły średniej. W pierwszych latach powojennych problemem był brak wykwalifikowanej kadry nauczycielskiej. Stopniowo likwidowano takie przedmioty jak łacina, greka czy logika.
Mogłem to obserwować na żywo w rodzinie. Starszy brat w liceum jeszcze załapał się na podstawę programową że tak powiem przedwojenną. Ja już nie. W podstawówce miałem jeszcze nauczycieli
tzw. przedwojennych, ale z upływem lat przychodzili już absolwenci szkolenia powojennego.
W końcówce podstawówki „załapałem się” na powrót religii jako przedmiotu nauczania. Wcześniej były to zajęcia katechetyczne w salce parafialnej. Lekcje prowadził ksiądz o którym po wieeelu latach dowiedziałem się że był oficerem Legionów Piłsudskiego.
Ciekawie było też w klasie maturalnej. Co dalej? Z małego miasteczka trzeba było mieć rodzinę w mieście gdzie zamierzało się kontynuować dalszą naukę, albo zdobyć akademik. Inną formą były uczelnie wojskowe.
Ciekawe były też pomysły dotyczące kierunków dalszego kształcenia. Najbardziej prestiżowe wówczas były politechniki i uniwersytety. W dalszej kolejności tzw. szkoły wyższe czyli uczelnie techniczne, rolnicze, pedagogiczne i ekonomiczne.
Dla tych którym się nie udało pozostawała namiastka o nazwie „studium nauczycielskie”.
Była to 2-letnia szkoła pomaturalna której ukończenie dawało możliwość podjęcia pracy dydaktycznej
w szkole podstawowej i chyba w ograniczonym zakresie w szkole średniej.
Już wówczas oceniałem to jako selekcję negatywną. Niestety sprawdziło się. Ci nauczyciele szybko tracili prestiż społeczny.
Ważnym elementem destrukcji społeczeństwa było zerwanie więzi pokoleniowej. Z jednej strony powodem był deficyt substancji mieszkaniowej, a z drugiej wędrówka ludów spowodowana zmianami granic Polski po 1945 roku.
Budownictwo mieszkaniowe jest piętą Achillesową Polski po dzień dzisiejszy. Ono właśnie generuje wiele dzisiejszych problemów społecznych.
Teraz na to wszystko nakładają się dwie sprawy. Jedna to różne formy ingerencji zewnętrznej w sprawy Polski, a druga to dywersja własnych środowisk.
Indoktrynacja prowadzona przez lata powojenne spowodowała że ludziom mylą się pojęcia podstawowe. Nie dostrzegają różnicy w ocenie rzeczywistości.
Polak jest obywatelem państwa polskiego, czy obywatelem Europy, czy nawet świata?
To pranie mózgów spowodowało że przedstawiciele Polski w strukturach międzynarodowych bez zmrużenia oka działają na szkodę Polski i Polaków.
Wszystko razem kumuluje się w poczynaniach rządu wyłonionego po jesiennych wyborach 2023.
To nie jest tylko kwestia przypadkowego doboru osób do obecnego rządu. Miesiąc ich urzędowania to dopiero rozgrzewka.
Za bardziej szkodliwe uważam decyzje podejmowane w sprawach o znaczeniu fundamentalnym.
Nic nie przebije decyzji o powrocie do ustaleń komisji Millera w sprawie katastrofy smoleńskiej, a także rezygnacji z odszkodowań od Niemiec za straty poniesione przez Polskę w wyniku II wojny światowej.
Odzwierciedleniem sytuacji wewnętrznej w Polsce jest postawa Polonii. Ta emigracja pochodzi z różnych okresów historycznych. Te „fale” siłą rzeczy, mają różne podejście do obecnej Polski. Dysponując polskim paszportem biorą udział w głosowaniach do parlamentu krajowego jak i europarlamentu. Nie jest to udział znaczący, ale istotny propagandowo.
Swoje poglądy szerzą w środowiskach w których aktualnie żyją. Niestety, często obraz dzisiejszej Polski wypaczają. 

13 grudnia 2023

Nowe wróciło?

 Czy w polityce można mówić o etyce polityków? Można, tylko nic z tego nie wynika. 
Lepiej strugać głupa i udawać że się nie wie o co chodzi.

Nowy/stary premier jest wyjątkowym specem od uników. Jego prawdziwe intencje ujawnia czasem ironiczny uśmieszek pojawiający się na jego twarzy.
W czasie kampanii wyborczej i długo przed nią starannie unikał wypowiedzi przed kamerami i mikrofonami mediów publicznych. Zdarzało mu się coś chlapnąć, ale nikt nie był zainteresowany pociągnięciem tego wątku. W nowym układzie politycznym ma wsparcie w marszałku rotacyjnym który myślami i czynami jest już w kampanii prezydenckiej.
Wspólnymi siłami doprowadzili do tego że kandydat na premiera nie odpowiedział, przed głosowaniem, na setki pytań stawianych przez posłów. Otrzymają indywidualne odpowiedzi pisemne.
Czy można bardziej zlekceważyć Sejm? Debaty nie było bo za taką nie mogę uznać wymiany poglądów posłów we własnym gronie, częściowo po nieobecność DT.
W dotychczasowych wypowiedziach oficjalnych, włącznie z expose, dużo pustosłowia, nowomowy, a mało konkretów. Za to w czynach po staremu. Premier leci do Brukseli, ale nie zabiera na pokład rządowego samolotu dziennikarzy TVP, za to zabiera tych z prywatnych stacji. Co z tego że samolot nie jest prywatny.
W zapowiedziach była mowa o odchudzeniu składu rządu. Chyba nie umiem liczyć bo w zaprzysiężeniu brało udział więcej niż ich było w rządzie MM. Utworzenie rządu za wszelką cenę skutkuje rozdawnictwem godnym uwagi. Ciekawe jak zostaną rozpisane obowiązki wicepremierów?
Na koniec jeszcze jedno. Dzisiaj rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Po wyborach czerwcowych 1989 roku jedna pani obwieściła że w Polsce upadł komunizm. G...o prawda.
Upadł, ale na cztery łapy. Najświeższy dowód to skład tego podobno z przewagą prawicy, rządu DT,
w którym cztery teki ministerialne dzierży lewica.
A więc bujać to my, ale nie nas.

Dużo uwagi poświęciły media, nawet ostatnio, sprawie funduszy z KPO.
Radosna wiadomość była taka że Polska ma otrzymać pierwsze pieniądze, konkretnie około 5 mld euro, jeszcze w tym roku. Po kilku dniach jest korekta że z tych pieniędzy dostaniemy tylko około połowy, czyli pierwszą transzę. Kiedy druga, kiedy właściwe pieniądze? Tego dalej nie wiemy.
Kilka innych państw UE korzysta z tych funduszy już dwa lata. Termin na rozliczenie wydatkowania wszystkie państwa mają jednakowy.
Krotko mówiąc, nie ma czym się ekscytować. Trzeba się skupić na obserwacji kolejnych poczynań nowej ekipy. Nowej tylko z nazwy, bo oparta jest na weteranach z poprzedniego składu. 

Jeszcze słowo o cwaniactwie DT. Przechrzcił swoją zbieraninę na „ruch 15 października”.
Nic głupszego nie dało się wykombinować?

05 marca 2023

Inne spojrzenie

Na to o czym piszemy można spojrzeć z innej perspektywy.
My żyliśmy w spokojnych czasach. To jest w dużym stopniu określenie umowne.
W Europie konflikty w których ginęli ludzie miały miejsce z dala od nas i nie przenosiły się poza granice Grecji, Irlandii Płn., Kraju Basków i incydentalnie, jako akty terroryzmu w Niemczech, we Włoszech,
w Wlk. Brytanii. Był to czas wojny w Wietnamie, w Kambodży i wielu krajach Afryki.
Powiew wojny poczuliśmy serio dopiero podczas wojny na Bałkanach. To były już lata 90-te.
Byliśmy ustabilizowani zawodowo i życiowo. Nie byliśmy jednak przygotowani na inny sposób myślenia o otaczającym świecie. Mam na myśli pokolenie powojenne, bo ci co doświadczyli na własnej skórze okropieństw II wojny mieli inne zdanie.
W euforię wprawiała nas świadomość wyrwania się z kręgu satelitów Moskwy.
Wydawało nam się że będziemy mogli spokojnie rozwijać się gospodarczo, czyli mówiąc wprost,
gonić Zachód i podnosić swój standard życiowy. Trochę czasu minęło zanim społeczeństwo, nie tylko polskie, zorientowało się, że plany Zachodu są cokolwiek inne. To oględnie powiedziane.
Namnożyło się wówczas fałszywych proroków. Okazało się po czasie że to agentura, jawna i ukryta, ale zawsze wroga Polsce. Skutkiem jej działania był i jest nadal negatywny PR na arenie międzynarodowej.
Destrukcyjna opozycja nie zrezygnowała z tego po dzień dzisiejszy.
W aspekcie ekonomicznym daliśmy się uwieść rojeniom lektora WSNS który wciskał nam pomysły innego cwaniaka z kręgów zachodnich. To miał być eksperyment na żywym organizmie.
Eksperyment  tym łatwiejszy do realizacji że rządzili nami wówczas przypadkowi politycy, bez niezbędnej wiedzy i doświadczenia. Kiedyś mówiono o takich że są z awansu społecznego.
Dzisiaj mówi się o nich pogardliwie „styropianowa opozycja”. W dodatku znaczną jej część stanowiła agentura SB,
Zamiast naprawiać to co zostało źle zrobione w ramach PRL-u, ówcześni rządzący skoncentrowali się na trwonieniu majątku narodowego, rozdając go często za przysłowiową złotówkę.
To jawne szkodnictwo nigdy nie zostało ukarane. Wnoszone akty oskarżenia sądy odrzucały uzasadniając to znikomą szkodliwością społeczną czynu.  
Ten sabotaż, czy dywersja wobec społeczeństwa, doprowadził do drenażu oszczędności społeczeństwa, hiperinflacji, później denominacji, bezrobocia porównywalnego z krachem lat 30-tych, masowymi upadłościami przedsiębiorstw, deprecjacji szkolnictwa itd.
Polacy to mimo wszystko dziwny naród. Wszystkie upodlenia znieśliśmy spokojnie, koncentrując się na odbudowie gospodarki. Poza sporadycznymi przypadkami nie udało się wyprowadzić ludzi na ulice.
Tymczasem kolejne rządy robiły swoje, czyli kontynuowały destrukcję prostą metodą jaką jest chaos prawny. Kolejne ustawy obrastają nowelizacjami, a do tego mamy przepisy wykonawcze i coś co zainteresowanych doprowadza do białej gorączki. To coś to interpretacje.
Interpretacja prawna sama w sobie nie jest zła. Problem w tym że w wydaniu polskim jest wiążąca tylko w obszarze administracyjnym dla którego została wydana. W tych samych bądź podobnych sprawach interpretacje w różnych Urzędach Skarbowych są diametralnie różne.
Naczelnik US to dzisiaj car i bóg wszechmogący.
Chaos sprzyja przekrętom. Mamy trwający latami wysyp afer i brak rozstrzygnięć sądowych.
Działania pozorne państwa polegają na braku skutecznych działań dla ukrócenia trwających latami praktyk w rodzaju reprywatyzacji kamienic w ośrodkach miejskich, czy unormowania praw własności na terenach nazwanych Ziemiami Odzyskanymi.
Młodzi mają w zasadzie dwa wyjścia. Dostosować się do reguł gry albo walczyć o swoje.
Ta druga postawa przez lata była skazana na porażkę. Powód prozaiczny, zerowe wsparcie ze strony państwa które było generatorem większości tych szkodliwych pomysłów.
W ofercie były studia wyższe w rodzaju MBA po których można było znaleźć zatrudnienie na kasie
w Biedronce, umowy śmieciowe, samozatrudnienie, albo stawki godzinowe niezmienne od lat.
To był czas emigracji zarobkowej, na przysłowiowy zmywak albo do prac sezonowych /zbiory truskawek, szparagów/. Atrakcyjne finansowo miejsca pracy na miejscu były zastrzeżone dla swoich. Liczyły się układy. Co się zmieniło od czasów PRL-u gdzie królowało hasło „nie matura, lecz chęć szczera …”?
Na polski rynek wpuszczono kapitał obcy, do bankowości, do ubezpieczeń, do handlu, do przemysłu itp. Wszędzie bez niezbędnych regulacji prawnych. Skutki widać wokół gołym okiem. Kapitał obcy przejmował polskie zakłady produkcyjne po to żeby je zlikwidować, bo stanowiły konkurencję dla podobnych, ale zlokalizowanych w tzw. starej Europie. Łaskawszym wyjściem stało się uruchamianie w Polsce montowni samochodów, sprzętu agd itp.
W biały dzień transferowane są zyski firm z siedzibami poza Polską. Firmy korzystają z wakacji podatkowych które trwają bez końca, bo właściciele korzystają z prymitywnego sposobu obchodzenia prawa, polegającego na zmianie właściciela. 
Rozważania o latach minionych doprowadziły mnie do interesującego spostrzeżenia.
Naprowadziła mnie na to ta notka http://ziemski.szkolanawigatorow.pl/polski-wymiar-brexitu
Opisując dowolne społeczeństwo wyróżnia się zasadniczo, z punktu widzenia statusu majątkowego, trzy warstwy https://pl.wikipedia.org/wiki/Klasa_%C5%9Brednia  wśród nich klasę średnią.
Często mówi się o elitach https://pl.wikipedia.org/wiki/Elita
Trudno znaleźć w Polsce wspólny mianownik między klasą średnią i elitą.
Jak na mój gust za dużo tu eufemizmów, a także logicznego ciągu informacyjnego. Nie ma zgody miedzy autorami poszczególnych tekstów. Najlepiej samemu przekopać się przez to wszystko i zbudować własną wersję. To jednak wymaga czasu.
Na roboczo skłonny jestem uznać, że nie mamy klasy średniej, ale też nie mamy elit.
Nie bardzo też widzę podstawy do połączenia w Polsce en bloc klasy średniej i elity społecznej.
Spróbuję to uzasadnić.
Według przywołanego hasła z docenta wiki Elity mają często zasadniczy wpływ na władzę oraz na kształtowanie się postaw i idei w społeczeństwie.  
Na pewno elicie trzeba przypisać jakieś kryteria wyróżniające. Repertuar jest spory. https://pl.wikipedia.org/wiki/Elita#Rodzaje_elit
Elity są zwykle powiązane ze statusem majątkowym. Jest to związek jednokierunkowy.
Nie ma szans należenia do elit bezrobotny, czy mówiąc wprost gołodupiec.  
No a co z klasą średnią? Według wszelkich znaków na niebie i ziemi powinna być. Tylko kto się do niej kwalifikuje?
Tu dopiero jest jazda bez trzymanki. Trudno połączyć ogień z wodą.
Oto co tej sprawie ma do powiedzenia docent wiki https://pl.wikipedia.org/wiki/Klasa_%C5%9Brednia
Prościej się nie da? Nie przytaczam opisów z innych źródeł, bo jest jeszcze śmieszniej.
Według mnie trzeba zapytać kto kreuje elity? One same? Czy do elit może należeć aferzysta?
Przy takim postawieniu sprawy jest olbrzymie pole do manipulacji medialnej.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...