Wydarzenia toczą się w takim tempie że wystarcza
zaledwie jeden dzień na wywrócenie dotychczasowych ustaleń. Można polecieć
sloganami w rodzaju „maski opadają”. Dobrze że tylko maski. To widać od dawna.
Z wyrażeniem protestu czy dezaprobaty też trzeba być ostrożnym.
Ja trzymam się poglądu, że króluje wszechobecna hipokryzja. Co innego się robi,
co innego mówi, a co innego myśli. Niektórzy nazywają to pragmatyzmem, a ja
nazywam prymitywnym kombinowaniem jak wyjść na swoje.
Można się spierać komu przyznać palmę pierwszeństwa? Czy Macronowi który
ostatnio pielgrzymował na Kreml z gałązka oliwną? Jak widać nie jeździł w
interesie Ukrainy tylko własnym i to osobistym.
Ma na karku wybory prezydenckie w których startuje ponownie i ma spore szanse
na reelekcję.
Niektórzy komentatorzy sugerują że ta wojna wyeliminowała jako kandydata do
fotela prezydenckiego Marine Le Pen, co dla Macrona jest jak manna z nieba.
Wścibscy dziennikarze ujawnili że Francja od lat nie przestrzega restrykcji
międzynarodowych na handel bronią i uzbrojeniem, nałożonych na Rosję po aneksji
Krymu.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/francja-potwierdzila-sprzedaz-bron-do-rosji-po-wprowadzeniu-embarga,555239.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Czy Francję dosięgły jakiekolwiek konsekwencje? Ale Macron zawsze w czołówce
moralizatorów unijnych.
Inny przypadek to premier Holandii.
Powiem wprost, wyjątkowa gnida moralna, bo politycznie trudno mu stawiać
zarzuty. Zresztą oceńcie sami.
Premier Holandii, wzorem F. Timmermansa specjalizuje się w opluwaniu Polski. Zwrócił
na siebie uwagę zabiegami wokół realizacji NS2. https://www.tvp.info/55098049/holandia-wg-mediow-premier-mark-rutte-wprowadzal-w-blad-poslow-w-sprawie-ns2
Warto też odnotować stanowisko Holandii wobec wojny na Ukrainie https://bezprawnik.pl/holandia-odmawia-ukrainie-wstepu-do-unii-europejskiej/
Dużo wysiłku w lawirowanie musi wkładać kanclerz Niemiec. Niemcy konsekwentnie
stwarzają pozory że są za, a nawet
przeciw.
Speców od lawirowania jest więcej. Widać to było jak na dłoni po składzie delegacji
do Kijowa /kto był, a kogo zabrakło, chociaż był oczekiwany/.
MTS w Hadze nakazał Rosji wstrzymanie działań wojennych na Ukrainie https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art35874511-kijow-wygral-w-hadze
Na dzisiaj jest to kolejny pusty gest.
Reakcja Putina https://www.tvp.info/59078829/wladimir-putin-o-inwazji-na-ukraine-operacja-bedzie-dokonczona świadczy, że Rosja nie zamierza przerwać
dzieła zniszczenia.
Sankcje wobec Rosji to raczej zabieg medialny. Przestają poważnie wyglądać po
bliższym przyjrzeniu się. Powszechna opinia jest taka że są dziurawe jak sito. O ich skuteczności
decydują wyłączenia. Przykładowo z sankcji wyłączony jest Rosatom, który
prowadzi inwestycje w ponad 50 państwach na świecie.
O skali sankcji decydują w dużym stopniu Niemcy, którzy bez ogródek
stwierdzają, że nie są w stanie z dnia na dzień odciąć się od dostaw rosyjskich
surowców, zwłaszcza energetycznych. Podobne stanowisko reprezentuje wiele
państw UE które przez lata uzależniły swoje gospodarki od wspólnych interesów z
Rosją.
W dniu dzisiejszym uwagę mediów zaprząta lot 5 samolotów rosyjskich do Pekinu. Na pewno nie chodzi o wizytę kurtuazyjną.
Wojna trwa już trzy tygodnie i jej końca nie widać. Ukraina własnymi siłami tej
wojny nie wygra.
Nie ma ciągle realnego pomysłu na wstrzymanie działań wojennych. Wszystkie
decyzje krępuje strach przed reakcją Putina. Pojawiają się pierwsze pomysły https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/projekt-ukladu-wyjscie-rosyjskich-wojsk-rezygnacja-ukrainy-z-nato-i-gwarancje,555726.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
ale uwzględniają jedynie interesy agresora.
Za pozytywny trzeba uznać fakt
prowadzenia rozmów.
Wobec tego pora zapytać co musi się stać żeby oportuniści przezwyciężyli strach
i zaczęli reagować jak na mężów stanu przystało?
Łatwo złożyć Ukrainę w ofierze dla własnego świętego spokoju. Trzeba tylko mieć
świadomość że to niczego nie zamyka. Trzeba się zdobyć na odwagę i powiedzieć
Rosji STOP. Komu tej odwagi zabraknie niech sobie przypomni co było następstwem
Monachium’38.
Punktem wyjścia do jakichkolwiek działań jest konsensus którego ciągle brak.
Nie ma go w NATO,
nie ma w KE i nie będzie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ
/przewidywane weto Rosji i Chin/.
Weto w RB ONZ można ominąć przenosząc decyzję
na forum Zgromadzenia Ogólnego które można zwołać w trybie nadzwyczajnym. To wymaga czasu.
Wskutek trwającej wojny z Ukrainy uciekło dotychczas ponad 3 mln ludzi, z tego
1,9 mln do Polski.
Tym ludziom trzeba zapewnić zakwaterowanie, wyżywienie, opiekę medyczną, dla
młodzieży i dzieci naukę w szkołach. Dorosłych skierować do pracy. Nikt nie wie
jak długo potrwa ich pobyt w Polsce.
Przy nieustającym ględzeniu o solidaryzmie KE nie zrobiła do tej pory nic żeby
wesprzeć Polskę.
Mało tego, KE dalej sekuje Polskę, nie dając zgody na wypłatę należnych kwot z
KPO. Nie widać też żadnego wsparcia dla przyjętych uciekinierów. To co Polska
robi dla nich znacznie wykracza poza zobowiązania wynikające z Konwencji ONZ.
Nie chodzi o to, że mamy się na tym dorobić, ale przypomnę, że w 2015 roku cała
zachodnia Europa przyjęła 1,5 mln uchodźców.
Na koniec najważniejsze, wojna trwa i tych uciekinierów może być nawet około 5
mln.
Zamknięcie granicy z Ukrainą jest nierealne.
Co wobec tego zamierza zrobić rząd MM?
Na tle tego co napisałem wyżej „ukaranie Rosji” zburzeniem PKiN jest co
najmniej nie na czasie.
Mnie po prostu śmieszy, to dziecinada, zwłaszcza że pomysł wraca cyklicznie. To
zagranie w stylu „a może byśmy coś zasiali?” /To z Mrożka./
Przewrotnie zapytam co miałoby powstać w tym miejscu? Może zacząć od odpowiedzi
na to pytanie?
Szukaj na tym blogu
17 marca 2022
Jedni walczą a drudzy kombinują
03 marca 2022
Ukraina vs. reszta świata
Z politykami jest tak że zawsze na cztery łapy spadną. Gorzej jest z tzw.
resztą.
Na Ukrainie trwają ósmy dzień działania wojenne. Żeby nie było wątpliwości, tym
razem pełnoskalowe.
Co to znaczy w praktyce? Chociażby bombardowanie miast, a w nich szpitali,
szkół, budynków mieszkalnych. Co z tego że nie pozwalają na to umowy
międzynarodowe uznane przez Federację Rosyjską?
Lata po II WŚ poszły na marne, bo po raz kolejny okazało się że silniejszy
wszystko może.
Stawia się ponad prawem. Zwłaszcza może mieć w doopie wszystkie papiery które
zostały podpisane wcześniej przez jego przedstawicieli w ONZ i innych
organizacjach międzynarodowych, które miały gwarantować pokojowe rozstrzyganie
wszelkich sporów, bez względu na ich ciężar gatunkowy.
Nauka ciągle idzie w las, a nie w nas.
Niczego nie nauczyła nas końcówka XX wieku /Bałkany/ i lata następne. Nie
wyciągnięto wniosków z 2014 roku, a wcześniej z Gruzji i Kaukazu.
Samorozgrzeszanie spowodowane było tym że konflikty miały miejsce dość daleko
od oaz pokoju i spokoju za jakie uważana jest syta i zadowolona z siebie Europa
Zachodnia.
Mówiąc o Ukrainie więcej uwagi poświęcano neobanderowcom niż realnym problemom
wynikającym z podsycania antagonizmów między ludnością rosyjskojęzyczną a
resztą mieszkańców Ukrainy.
Za mało znam tamtejsze realia żeby jednoznacznie ocenić realność tego
konfliktu. Bardziej jestem skłonny uznać że to robota propagandystów
moskiewskich którzy są mistrzami w swoim fachu.
Okazuje się że wszędzie można trafić na współczesnego Hitlera czy innego Pol
Pota.
Dla jednych Ukraina jest za duża, a inni bez ogródek mówią że stoi na drodze
ich interesów.
Wygumkować Ukrainy z mapy świata jeszcze się nie da. Na początek trzeba
próbować ją rozdrobnić.
Inną opcją jest narzucenie nowego nadzorcy. Taką próbę teraz obserwujemy.
Tylko że takie działania nie są sztuką dla sztuki. Czemuś mają służyć.
Rosji z Ukrainą nie łączą więzy krwi. To bzdura propagandowa wymyślona przez
otoczenie Putina.
Od rozpadu ZSRR minęło ponad 30 lat. Jest więc skala odniesienia.
Z obserwacji rozwoju byłych republik radzieckich widać że większość radzi sobie
w miarę dobrze i nie zachowuje się wobec sąsiadów agresywnie.
Wyjątkiem, w dodatku niechlubnym jest Federacja Rosyjska. To nie jest monolit
pod każdym względem. Bardziej pasuje określenie zbieranina. Jeśli wierzyć
oficjalnym statystykom /dane z 2010 roku/ Rosjanie stanowią około 80% ludności
FR. Pozostałe około 20% stanowi z grubsza bliżej nieokreślona grupa /około 20
mln/ innych narodowości.
Najwięcej kłopotów FR ma z tzw. narodami kaukaskimi. Pamiętamy wojny w
Czeczenii, później w Gruzji gdzie wykorzystywano konflikty etniczne Ormian,
Azerów itd.
Z każdego człowieka w określonych okolicznościach wyłazi jaskiniowiec.
Zastanawiamy się czy wojska rosyjskie tylko wykonują rozkazy, czy taka ich
natura?
Ich zachowanie w Ukrainie nie powinno nas zaskakiwać. Nie odbiega od tego co
przed laty oglądaliśmy w Czeczenii. Rozumieją tylko argument siły.
Wrócę do obecnej sytuacji społeczno-gospodarczej w Rosji i byłych jej
republikach satelickich. Poszczególne radzą sobie całkiem dobrze. Europejskie
należą do UE, za wyjątkiem Białorusi i Ukrainy. Tymczasem Federacja Rosyjska
zwija się. Od lat przeżywa regres demograficzny. Gospodarczo też nie robi
pozytywnego wrażenia. Powierzchniowo porównywalna z całą Europą, pod względem ekonomicznym
to poziom Holandii. Mimo tego aspiruje do grona Grupy G7 a politycznie decyduje
o pokoju światowym.
Niestety, to współdecydowanie dzisiaj to szantaż polegający na tym że jeśli
oczekiwania Rosji względem Ukrainy nie zostaną spełnione to Rosja gotowa jest
posunąć się do użycia swego arsenału jądrowego. Co ciekawe, bez sprecyzowania adresata. Dla draki?
Strach paraliżuje świat. Do czego zdolna jest Rosja?
Czy trzeba serio traktować pogróżki Putina? W końcu broń atomową i środki jej
przenoszenia mają też inni. Kto ma przywołać Rosję do porządku? Jakoś do
światowych decydentów nie dociera prosta prawda że lawirowanie odwleka w czasie
klęskę tzw. reszty świata. Jeśli dojdzie do użycia broni atomowej przez Rosję
nie będzie odwetu? Od wybuchu bomby nie wszyscy zginą, ale na terenie skażonym
nie da się żyć!
O co więc chodzi? Dzisiaj widać jak na dłoni że Monachium’38 niczego nas nie
nauczyło.
W rozważaniach o wojnie na Ukrainie mało się mówi o jej podłożu. Rosja twierdzi
że wszczęła ją w obronie mniejszości rosyjskojęzycznej. Kto poza Putinem i jego
otoczeniem wierzy w takie brednie?
Zawiodły kanały dyplomatyczne?
Przez lata propaganda rosyjska rozpowszechniała informacje o nowoczesnej i
sukcesywnie modernizowanej armii, w tym o super wyszkoleniu bojowym jej
jednostek specjalnych tzw. specnazu. Pierwsze dni wojny z Ukrainą pokazały że
król jest nagi.
Nie udał się element zaskoczenia, żołnierz rosyjski nie ma szczególnej ochoty
do walki. Sprzęt sam nie chce walczyć, zawodzi na całej linii logistyka.
Mogę się zgodzić, że w tym jest sporo dezinformacji, ale trumny raczej nie
kłamią. Tych zaś wypełniono już ponad 8 tysięcy. W wersji rosyjskiego ministerstwa
obrony ponad 500, ale to i tak o te 500 za dużo. .
Wciąż bez odpowiedzi jest pytanie co dalej? Nie chodzi bynajmniej o myślenie
życzeniowe.
Jak długo Rosja jest w stanie brnąć w retorykę wojenną? Co jest w stanie
wytrzymać jej gospodarka?
Najmniej istotne jest ile są w stanie wytrzymać rosyjscy ludzie?
Ważniejsza jest reakcja oligarchów i dowódców wojskowych. Jedni i drudzy mają
pełną świadomość do czego prowadzi obecna polityka Putina.
Według informacji medialnych dzień wojny na Ukrainie kosztuje Rosję około 2 mld
USD.
Nałożone i nakładane na Rosję sankcje gospodarcze i polityczne oddalają końcowy
sukces a raczej czynią go nierealnym. Tak to wygląda z dzisiejszej perspektywy.
Odnotować trzeba również że dokumentowane są zbrodnie wojenne popełniane przez
wojska rosyjskie i złożono już w tej sprawie formalny wniosek o ściganie do Trybunału Karnego
w Hadze.
Nie wiadomo czy trafi tam Putin, ale wielu jego dowódców ma duże szanse, pod
warunkiem że dożyją.
07 października 2021
Co tam panie na wschodnim pograniczu?
Do zamieszania na granicy polsko-białoruskiej trzeba będzie jeszcze wracać
wielokrotnie.
Z mojej perspektywy widać, że urzędnicy i politycy z Brukseli są coraz bardziej
na bakier ze zdrowym rozsądkiem.
Chcą Polsce pomóc? Proszę bardzo. Niech KE przyzna natychmiast Polsce poważne
fundusze na budowę skutecznej zapory blokującej przechodzenie podrzutków z
Białorusi.
Szczegółową relację z podejmowanych działań Polska może złożyć w Brukseli
po zakończeniu afery z „turystami”.
Przypominam, że wg relacji ministra z rządu Orbana na taki „mur” Węgry wydały
około 4 mld euro.
Wg oświadczenia ministra Kamińskiego jesteśmy w stałym kontakcie z
kierownictwem Fronteksu i to na dzisiaj powinno wystarczyć. Innej pomocy Polska
póki co nie oczekuje.
Obecność osób postronnych w pasie granicznym jest zbędna, a raczej niewskazana.
To nie jest widowisko które należy relacjonować na żywo.
Straż graniczna, policja i wojsko wykonują teraz zadania w warunkach stanu
wyjątkowego.
NGOsy niech się wybiorą na Białoruś i niech tam się wykazują.
Dziennikarze i politycy chcą przy okazji piec swoją pieczeń i nie widzę powodu
żeby rząd miał im to ułatwiać, zwłaszcza że opozycję interesuje wyłącznie
negowanie poczynań rządu.
Samo deklarowanie że oni zrobiliby to lepiej to za
mało.
Z drugiej strony, wobec nachalnych żądań komisarzy unijnych Polska powinna
jednoznacznie oświadczyć w Brukseli, że nie będzie stwarzać trudności „turystom”
z Białorusi którzy otwarcie deklarują, że interesuje ich wyłącznie azyl w
Niemczech.
Zobaczymy jaka będzie reakcja Niemców.
Sprawa jest niewygodna dla KE i poza wygłupami lewactwa brukselskiego nie ma
konkretnych wystąpień pod adresem Polski.
https://www.rmf24.pl/raporty/raport-stan-wyjatkowy/news-unia-europejska-wzywa-polskie-wladze-by-wpuscily-media-do-st,nId,5567489#crp_state=1
Różnym domorosłym mędrkom stawiam jedno pytanie: co KE i Fronteks zrobiły
dotychczas dla zażegnania konfliktu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej?
Przeszkadzać potrafi byle dureń.
04 września 2021
Powakacyjne refleksje, czyli nie samym koronawirusem człowiek żyje
Kanikuła za nami. W tym roku na nudę nie narzekaliśmy. Można się jedynie zastanawiać czy tych wydarzeń było aż tyle, czy tylko jesteśmy świadkami teatrzyku dla gawiedzi przedstawianego w wielu odsłonach.
Jeśli chodzi o mnie to jestem znużony obserwacją tego co się wokół nas dzieje. Wynika to z przeświadczenia, że właściwa gra toczy się za kulisami sceny. Na podwórku krajowym poszczególne koterie walczą o utrzymanie się na powierzchni albo o dostęp do koryta. Dorabia się do tego mniej lub bardziej absurdalne uzasadnienia. Coraz mniej ludzi wierzy że robią to dla naszego dobra. Cynizm tego towarzystwa /podobno elit/ osiągnął już poziom Himalajów.
Półtora roku trwa walka z covid-19. Jakie są szanse na jej ostateczne wygranie?
Dawno przestałem wierzyć opiniom autorytetów medycznych. Nie mogą, czy nie chcą uzgodnić poglądów we własnym środowisku?
Panaceum na opanowanie pandemii mają być szczepionki. Niestety, ich skuteczność nie spełnia oczekiwań. Zaczyna przeważać pogląd, że profilaktyka będzie podobna do postępowania z grypą sezonową.
W przypadku covid-19 sytuacja jest trudniejsza, bo ostatnio zalecane jest powtarzanie szczepienia co pół roku. Z drugiej strony, do dzisiaj dopuszczono do stosowania w leczeniu covid-19 jeden lek. Prace nad kolejnymi są w różnym stadium zaawansowania. Jednocześnie autorytety medyczne zabraniają leczenia chorych na covid-19 lekami istniejącymi od lat, ale przeznaczonymi do leczenia innych chorób. Chodzi o amantadynę, ale nie jest to jedyny skuteczny lek. Formalnym argumentem na nie jest brak badań klinicznych.
Nadchodzi jesień a wraz z nią wątpliwości czy i w jakiej skali dotknie nas trzecia/czwarta fala pandemii?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy szczepienia profilaktyczne spełniają swoją rolę medyczną?
Czy chodzi raczej o straszenie społeczeństwa i dezorganizację gospodarki? Tak odbieram codzienne komunikaty MZ o dobowych przyrostach zachorowań i zgonów chorych na covid-19.
Początkowo eksperci medyczni głosili, że do osiągnięcia tzw. odporności stadnej potrzeba około 75% wyszczepień. Z upływem czasu stawkę podniesiono do około 90%. Na jakiej podstawie? Rzetelnych badań nie ma bo wymagają według dotychczasowych reguł około dwuletnich badań.
W mojej ocenie światowe statystyki zachorowań, zgonów i ozdrowień związanych z covid-19 mało przekonują o istnieniu pandemii.
Według dostępnych danych dotychczas na świecie zachorowało około 220 mln osób, zmarło ponad 4,6 mln osób, wyzdrowiało ponad 51 mln osób.
Teoretycznie ozdrowieńcy są „bezpieczni’ do pół roku po przebytej chorobie. Notowane są jednak przypadki ponownego zachorowania tych samych osób, a nawet po raz trzeci.
W Polsce te dane to odpowiednio: 2,89 mln /zachorowania/, 75,379 /zgony/, 2,657 mln /wyzdrowienia/.
Na grypę sezonową w sezonie 2020/2021 odnotowano 1,781 mln zachorowań i zero zgonów.
Za to w sezonie 2019/2020 odnotowano 4,851 mln zachorowań i 65 zgonów.
Jednoznacznego wyjaśnienia tego zjawiska nie ma. Możliwe że przyczyniły się do tego maseczki ochronne i zwiększenie rygorów sanitarnych.
Jak będzie w sezonie 2021/2022 zobaczymy.
Co o tym sądzić? Może rację ma ten komentator?
Od pewnego czasu zbieram i porównuję wyniki pandemiczne w kilku krajach. Rzuca się w oczy brak związku między działaniem lub brakiem działań władz lokalnych (skalą rygorów) a przebiegiem pandemii. "Depopulacja" wszędzie jest na poziomie 2 promile ludności, z nielicznymi wyjątkami
(1 promil, 3 promile). Typowy jest model "niemiecki" gdzie trzy fale są wyraźne, a teraz narasta czwarta mimo szczepień. Kraje przodujące w szczepieniach mają takie same wyniki, lub gorsze niż miały w zeszłym roku na początku września. To oznacza, że szczepionka nie jest szkodliwa, ani też szczególnie skuteczna.
W sumie to rzeczywiście wygląda na testowanie narzędzi socjotechnicznych.
Koronawirus to nie jedyna zmora jaka nas gnębi.
Po około 20 latach USA wycofały się z szerzenia demokracji w Afganistanie. Nad samym faktem można by przejść do porządku dziennego. Niestety nie można tego zrobić z powodu stylu w jakim, za sprawą obecnego prezydenta USA, to wykonano. Trwa zastanawianie się czy chaos jest zamierzony, czy spowodowany wewnętrznymi rozgrywkami politycznymi między demokratami i republikanami?
W tle aktualna jest rozgrywka wokół przegranych wyborów prezydenckich przez D. Trumpa.
Wycofanie się USA z Afganistanu niesie za sobą wiele nowych problemów a jednocześnie nie rozwiązuje żadnego ze starych.
A więc dowiedzieliśmy się ile kosztowało USA zaprowadzanie demokracji. Bagatela, blisko 900 mld USD,
a nie jest wykluczone że ponad 3 razy tyle. Takie dane przekazują media. Do tego trzeba doliczyć zabitych
i rannych, nie tylko Amerykanów ale również żołnierzy państw NATO uczestniczących w tej misji.
Dotyczy to również Polski.
Przy okazji stało się coś o czym wielu nie chce słyszeć i wiedzieć. Okazuje się że USA mogą każdego sojusznika bez uprzedzenia zostawić na lodzie. Każdego, czyli Polskę również. Oznacza to że Traktat NATO jest wart tyle ile papier na którym go spisano. Obrazowo rzecz ujmując, jeśli liczysz na kogoś, licz na siebie. W sumie nic nowego. Przerabialiśmy to we wrześniu 1939 roku.
Myślę że nie od rzeczy jest przypomnienie, że przez uczestniczenie w interwencji w Afganistanie, a wcześniej w Iraku, mieliśmy zapewnić sobie intratne kontrakty handlowe. Co z tego wyszło? Niech czytający tu sięgną do własnej pamięci.
Ja od lat zastanawiam się kto w naszym imieniu robi te „kokosowe” interesy”? Obiektywnie patrząc są to popisy dyletanctwa i głupoty politycznej. Obietnice bez żadnych gwarancji, a podejmowane zobowiązania nie rozliczane przez uprawnione organa III RP.
Rozgrywka wokół Afganistanu jest wielopiętrowa. Szczegóły będą ujawniane sukcesywnie, ale nie wszystkie.
Polityka nie znosi próżni. Pytanie podstawowe, kto przejmie schedę po USA? Wśród kandydatów wymieniane są Chiny i Iran. Inni są raczej bez szans, chociaż wspomina się o roli jaką odgrywały Indie. https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/indie-stracily-wiele-na-przejeciu-afganistanu-przez-talibow,490148.html
W komentarzach przewija się myśl, że doszło do tajnego porozumienia między USA a talibami.
Tu należałoby szukać przyczyn takiego przebiegu wydarzeń. Koszty amerykańskiej obecności w Afganistanie to jedno.
Ale dlaczego pozostawiono na miejscu sprzęt wojskowy używany przez wojska amerykańskie? Jego wartość szacowana jest na ponad 85 mld USD. Znowu oddaję głos komentatorom którzy uważają, że talibowie nie potrafią z niego skorzystać. Jest jednak pewne ale. Armia afgańska też była w posiadaniu takiego sprzętu.
W dodatku z mediów wiemy że ta armia bez mała w szykach zwartych, ze sprzętem i bez walki, przeszła na stronę talibów. W informacjach agencyjnych pojawiają się i takie „kwiatki”: część tego sprzętu talibowie przekażą Iranowi.
Co otrzymają w zamian tego nie wiem.
Opanowanie kraju przez talibów wywołało kolejny exodus Afgańczyków, oczywiście do Europy. Od 2015 roku sytuacja zmieniła się o tyle, że Europa już więcej uchodźców nie chce.
Tymczasem chętnych do robienia interesów na „eksporcie’ uchodźców nie brakuje. Ostatnio do tego grona dołączył prezydent Białorusi.
Przy współpracy z Federacją Rosyjską próbuje otworzyć kanał przerzutowy na zachód Europy przez Polskę.
Na dzisiaj mamy do czynienia z grupą około 30 chętnych, podobno Afgańczyków, koczujących na granicy polsko-białoruskiej z zamiarem jej przekroczenia /przez zieloną granicę/, z pominięciem oficjalnych przejść granicznych. Jeśli wierzyć plotkom, po stronie białoruskiej czeka około 10 tysięcy chętnych do przekroczenia granicy Schengen. Nie są to jeszcze Afgańczycy. Łukaszenka liniami Belavia zwozi „chętnych” z Iraku, Turcji i Afryki Północnej.
Bronimy się przed przyjmowaniem uchodźców niewiadomego pochodzenia /przyjeżdżają do Europy bez dokumentów, a na Białoruś na wizy turystyczne/, jednocześnie dobrowolnie przyjmujemy /wg rozdzielnika czyjego?/, na razie podobno na trzy miesiące, ponad tysiąc uchodźców przywiezionych do bazy USA w Niemczech, w Ramstein. Kto o tym zadecydował? Dworczyk?
https://portal-mundurowy.pl/index.php/component/k2/item/14338-michal-dworczyk-polska-zgodzila-sie-przyjac-okolo-1-tys-afganczykow-na-okres-trzech-miesiecy
Afgańczyków za których wzięliśmy odpowiedzialność humanitarną przywieźliśmy bezpośrednio do Polski.
Uwikłanie Polski w nawalankę z Łukaszenką spowodowało budowę płotu rozgraniczającego ruch przez zieloną granicę. Czy powstrzyma to exodus? Nie wiem. Za to pojawiła się informacja, że skasuje to przemyt który trwał, z korzyścią zarówno dla Białorusinów jak i dla Polaków.
Mimo że należymy do UE to KE ogranicza się do zdawkowego poparcia działań rządu MM, a z drugiej strony nie trzeba nikogo przekonywać, że ta sama KE jawnie popiera działalność opozycji ewidentnie szkodzącą interesom Polski.
Chaos w narracji trwa od miesięcy. Nie wie prawica co czyni lewica. Nie chodzi bynajmniej o formacje polityczne.
Prawdę mówiąc, po co ja się wygłupiam i o tym wszystkim piszę? Chyba dla zasady, bo logiki w tym za grosz. Może wyjaśnienie jest tu? http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/o-zaistnieniu-medialnej-etyce-i-nie-konczacej-sie-nigdy-polsce-ludowej#249711
22 sierpnia 2021
Afganistan po raz któryś, czyli w koło Macieju
Czy to się komuś podoba czy nie Afganistan długo nie zejdzie z pierwszych stron
gazet.
Raz, dlatego że tam ciągle coś się dzieje, a dwa, że próbuje się ustalić
motywy wycofania się USA w takim właśnie stylu. Zasadniczo, od kilku dni nic
się nie zmieniło. Dominują dwa wątki. Jeden dotyczy ewakuacji z Afganistanu, a
drugi dotyczy przerzucania, między politykami USA, odpowiedzialności za sposób przeprowadzenia
samej ewakuacji.
Obserwacja wydarzeń, zarówno z bliska z Afganistanu, jak i z daleka, z USA i
innych miejsc na świecie, nasuwa podejrzenie, że odgrywany jest teatrzyk dla
gawiedzi, którego sensu nie jesteśmy w stanie zrozumieć.
Podstawowe pytanie
brzmi: dlaczego doszło do tak chaotycznego wycofywania się z Afganistanu? Jednoznacznej
odpowiedzi niema, natomiast jest wiele głosów krytycznych, nie tylko ze strony
mediów, ale także ze strony polityków, z gruntu przychylnych USA.
Najświeższy jest komentarz Tony Blaira https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-w-afganistanie/news-blair-krytykuje-bidena-decyzja-pod-wplywem-kretynskiego-slog,nId,5435783#crp_state=1
Wcześniej wypowiadał się b. prezydent USA D. Trump https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-w-afganistanie/news-trump-trzeba-bylo-najpierw-zniszczyc-bazy-w-afganistanie-a-p,nId,5431831#crp_state=1
Trudność w poprawnej ocenie sytuacji wynika stąd, że nie są znane szczegóły
umowy między USA a talibami, które doprowadziły do wyjścia USA z Afganistanu.
Są
tylko domysły. Wiele wątków poruszonych jest tu http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/modlitwa-za-kabul-czy-deep-state-zwija-administracje-jozefa-bidena
Zupełnie inny obraz jest tu http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=31970&Itemid=47
Kto ma rację? Pokaże czas.
Póki co widowiskowo rozgrywani są uciekinierzy z
Afganistanu.
Za sprawą Białorusi dotarli już na naszą wschodnią granicę. Od kilku dni trwa
awantura o wpuszczenie grupy podobno Afgańczyków /przywiezieni samolotami Belavia
z Iraku/ na terytorium Polski, a faktycznie UE. Chodzi o stworzenie precedensu.
Kolejka chętnych jest znacznie dłuższa.
Tymczasem, po doświadczeniach z 2015
roku, entuzjazm UE dla przyjmowania uchodźców zdecydowanie zmalał. Trzeba
pilnie wypracować jakieś nowe rozwiązania.
Grupa „testowa” na granicy z Białorusią maleje, a pojawiła się też niepotwierdzona
informacja, że na Białoruś mają przylecieć samoloty z Arabii Saudyjskiej, które
mają zabrać tych niechcianych uchodźców. Gdzie? Nie wiadomo.
Uchodźcy stanowią tylko jeden z kamyczków tej układanki.
Polska, i nie tylko,
stoi przed poważniejszym problemem. Jest nim podważenie zaufanie do najważniejszego
sojusznika jakim dla nas są USA.
Nie rozwijam tego wątku bo zrobiło to już wcześniej wielu innych i polityków i
komentatorów.
Osobiście mam za złe naszym rządzącym że pozwalają opozycji na eskalowanie hucpy
wokół uchodźców.
Jeśli chcemy uchodzić za państwo prawa nie możemy tolerować
naruszania tego prawa, zwłaszcza przez polityków i parlamentarzystów.
O
przedstawicielach wymiaru sprawiedliwości dyskretnie zamilczę.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...