W kwestii „Raportu” opozycja swoim postępowaniem konsekwentnie potwierdza
zasadę „nie dyskutuj z kretynem…” Trzeba
mieć mentalność kretyna żeby w dyskusji bezkrytycznie wprowadzać równoważnik reparacji
za zbrodnie wojenne III Rzeszy vs. pieniądze należne Polsce z KPO.
Co ma jedno z drugim wspólnego?
Zbrodnie wojenne https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_wojenna
o których mówimy zostały opisane
w Statucie Międzynarodowego Trybunału
Wojskowego w Norymberdze. Zbrodnie wojenne omówiono
w art. 6 (b): pogwałcenie praw i
zwyczajów wojennych. Takie pogwałcenie będzie obejmowało, ale nie będzie
ograniczone do morderstw, złego obchodzenia się lub deportacji na roboty
przymusowe albo
w innym celu ludności cywilnej na okupowanym obszarze lub z
tego obszaru, do mordowania lub złego obchodzenia się z jeńcami wojennymi lub
osobami na morzu; do zabijania zakładników; do rabunku własności publicznej
lub prywatnej; do bezmyślnego burzenia osiedli, miast lub wsi albo do
spustoszeń nie usprawiedliwionych koniecznością wojenną.
W listopadzie 1946 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ zaleciło wprowadzenie
artykułu 6 Statutu
do kodeksów krajowych. Polska ratyfikowała je rok później.
Kwestie przedawnienia reguluje Konwencja
o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych
i zbrodni przeciw
ludzkości, przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych
dnia 26 listopada 1968 r. Tekst został opublikowany w Dzienniku Ustaw 1970 r. nr 26, poz. 208.
Reparacje mają wypłacić Niemcy jako prawni spadkobiercy III Rzeszy, a pieniądze
z KPO
ma wypłacać KE w ramach porozumień wewnętrznych państw UE.
Nie widać różnicy?
W sferze niedomówień pozostaje pytanie co zrobi Polska jeśli KE będzie konsekwentnie
odmawiała wypłaty należnych kwot? Polska ciągle żyruje fundusz odbudowy dla
całej UE.
Mamy nad tym przejść do porządku dziennego? Płakać i płacić?
Poważnie?
W świetle prawa międzynarodowego zbrodnie wojenne nie ulegają przedawnieniu.
Czy ktoś to kwestionuje? Czy istnieje dokument prawny potwierdzający że Niemcy
rozliczyli się ze zbrodni popełnionych wobec Polski przez III Rzeszę?
Gdyby tak było Niemcy dawno położyliby taki dokument na stole i zamknęli dalszą
dyskusję.
Dla porządku przypomnę że w debacie świadomie lub wskutek niewiedzy miesza się pojęcia
reparacji i odszkodowań. Wątpiących odsyłam do wiedzy źródłowej.
Niemcy, jak diabeł święconej wody unikają używania określenia „reparacje”. Wszędzie
gdzie dotychczas wypłacili poszkodowanym jakieś kwoty są to według nich
odszkodowania. W rozumieniu Niemiec jest to przejaw ich dobrej woli,
zadośćuczynienia poszkodowanym, a nie obowiązek prawny.
To zasadnicza różnica.
Dla porządku trzeba też dodać, że Polska otrzymała od Niemiec odszkodowania indywidualne,
ale raczej są to kwoty symboliczne. Szerzej problem opisany jest tu https://repozytorium.ka.edu.pl/bitstream/handle/11315/29579/STOLARCZYK_Reparacje_wojenne_dla_Polski_2020.pdf?sequence=1&isAllowed=y
Problem prawny występowania dzisiaj o reparacje polega na tym że nie ma uznanej
procedury postępowania. Nie ma organu międzynarodowego który powinien
rozpatrywać roszczenia.
Mówi się nawet, że nie było od 1945 roku.
Skuteczność wystąpienia rządu MM wobec Niemiec będzie zależała od wsparcia międzynarodowego.
W większym stopniu zależeć będzie prawdopodobnie od stanowiska USA które było
uczestnikiem ustaleń „Wielkiej Czwórki” i „Wielkiej Trójki”
Idiotyczne są pretensje opozycji że „Raport” nie zawiera instrukcji postępowania
w procesie uzyskania reparacji. Reparacje to negocjacje, a tu strony nie wykładają
na starcie wszystkich kart na stół.
Opozycja powinna o tym wiedzieć. Może i wie, ale opozycja w Polsce faktycznie
reprezentuje interesy Niemiec i to jest problem z którym aktualnie rządzący nie
są w stanie sobie poradzić.
Jak widać tradycje Targowicy są u nas nieśmiertelne.