Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demontaż III RP. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demontaż III RP. Pokaż wszystkie posty

03 marca 2025

Armia nasza jest zwycięska ...

 

Tekst powstaje najczęściej kilka dni. Zdarza się że w tym czasie pojawiają się informacje które nadają nowy sens temu co piszę niżej.
Taki ciekawy, przynajmniej dla mnie, wątek dotyczący zbrojeń.
Teraz sprowadzony do relacji USA-Europa, a dokładniej, kto ma gwarantować bezpieczeństwo militarne Ukrainie i dlaczego USA?
Uściśliłbym to, kto jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwo militarne Ukrainie?
Zupełnie innym jest pytanie kto będzie chciał to zrobić?

Po piątkowej wpadce Zełenskiego w Gabinecie Owalnym sprawa pokoju/rozejmu na Ukrainie zaczyna mieć inny wymiar. Czyja opinia okaże się wiążąca dla dalszych ustaleń?

Wygląda to groteskowo, jeśli przyjrzymy się z bliska, co dzisiaj reprezentują sobą poszczególne armie europejskie.
Odkładam na bok opowieści o utworzeniu wspólnej armii europejskiej. To już było.
Przy innej okazji czytałem że odbudowa poszczególnych armii narodowych, dla odtworzenia ich pełnych zdolności bojowych, to co najmniej 10 lat konkretnych działań a nie bezproduktywnych deklaracji.
W tej analizie nie wolno pomijać zdolności produkcyjnych przemysłu zbrojeniowego państw europejskich. W szczególności trzeba przypominać pięknoduchom z koalicji 13 grudnia którzy fantazjują że Polska powinna zakupy uzbrojenia realizować w Europie, a nie w USA.
Przy obecnych zdolnościach produkcyjnych przemysłu zbrojeniowego Europy i zapotrzebowaniu na uzbrojenie, realizacja zamówień to wiele lat, a zagrożenie wojną nie chce czekać.

Sporadycznie mówi się o tym że wojna na Ukrainie to poligon doświadczalny dla producentów broni i testowania nowych taktyk prowadzenia wojen pełnoskalowych.
Po trzech latach wojny jest wiele ciekawych wniosków, zarówno dla taktyków jak i producentów broni.
W tej wojnie nie wyszedł element zaskoczenia. Dokładniej, nie wyszedł wojskom rosyjskim.
Miało być zdobyte z marszu lotnisko pod Kijowem, w Hostomelu
https://defence24.pl/sily-zbrojne/desant-na-hostomel-anatomia-porazki-rosji-analiza
Po tygodniu walk planowano defiladę zwycięskich wojsk rosyjskich w Kijowie.
Co z tego wyszło? Wiemy. Mniej wiemy o działaniach „niewidzialnej ręki” która uchroniła Ukrainę przed nieuchronną klęską.
W komentarzach pojawiają się informacje o walorach bojowych i eksploatacyjnych uzbrojenia stosowanego przez wojska ukraińskie. Przy tej różnorodności stosowanego sprzętu mniej się mówi o obsłudze. Czy Ukraińcy są tacy super że z marszu dają radę z każdą nowinką sprzętową która przychodzi im z pomocą? Chyba nie pora na żarty. Może bardziej zasadne byłoby pytanie kto, poza armią ukraińską, naprawdę walczy o niepodległość Ukrainy?
Zwrócę też uwagę że dzisiaj armia ukraińska ma uzbrojenie którym nie ma kto walczyć.
Brakuje żołnierzy. Wspominał o tym Trump podczas piątkowego spotkania z Zełenskim.
O uzbrojeniu wojsk rosyjskich jest więcej wypowiedzi w tonie lekceważącym. Niesłusznie.

Po jednej i drugiej stronie karierę robią drony, a ogólnie środki bezpilotowe. Dają możliwość atakowania celów głęboko poza linią frontu. Jest to broń dokładna, w sensie rażenia wybranych celów, o zróżnicowanym zasięgu ataku. Poza tym dość tania w produkcji, w porównaniu do samolotów, śmigłowców czy rakiet.
Dyskusja dotyczy również tego co się zmieni na współczesnym polu walki?
Przykładem jest artyleria która może razić cele na odległościach znacznie ponad 50 km, a więc bez ich widoczności wzrokowej, poza horyzontem.
Wszystkie obserwacje są skrzętnie wykorzystywane przez producentów broni, a to z kolei wpływa na kolejne zamówienia klientów i potencjalne zyski ze sprzedaży.
Wojna pokazuje również słabe ogniwa w jej logistyce.
Nie bądźmy hipokrytami. Na wojnie się zarabia. Głównie producenci uzbrojenia.
Zwłaszcza ci których broń odnosi sukcesy na polu walki. To się przekłada na nowe zamówienia i kolejne zyski ze sprzedaży.
Pacyfistów to denerwuje, ale broń jest też towarem. Jako taka podlega zasadom marketingu.
Jedną z form są targi broni i wyposażenia wojskowego.
Polska organizuje takie targi międzynarodowe w Kielcach. Polskie zakłady zbrojeniowe uczestniczą w takich targach na świecie.
Zbiegiem okoliczności w ostatnim czasie coś w tej prezentacji zaczyna szwankować. Dlaczego?
Nie jesteśmy już zainteresowani?
https://defence24.pl/przemysl/idex-2025-polska-obecnosc-na-targach-w-abu-zabi
Siermiężnie. Na tyle nas tylko stać?
Takim słabym punktem wojny okazała się produkcja amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm.
https://defence24.pl/polityka-obronna/standardowy-pocisk-155-mm-w-nato-nie-istnieje
Ukraina, cała Europa i USA nie nadążają z produkcją wobec skali zużycia tej amunicji na froncie. Rosja produkuje jej więcej niż przeciwnicy, czyli „reszta świata”.
Naiwnym uświadomię że wyprodukowanie takiego pocisku artyleryjskiego to robota nie jednego, ale wielu zakładów produkcyjnych. Żeby było ciekawiej, producenci składowych tego pocisku zazdrośnie strzegą swych tajemnic technicznych i technologicznych.
Pierwszym z brzegu przykładem są oczywiście Niemcy którzy prawie za darmo przekazali nam prze laty swoje stare Leopardy. Jednak za żadne skarby nie udostępnili po dzień dzisiejszy technologii produkcji prochu wieloskładnikowego który zapewnia odpowiedni zasięg strzału. Wszystko to dzieje się wśród „przyjaciół”. Jesteśmy przecież razem w NATO i UE.

Wojna ujawnia problemy związane z logistyką wojsk. To dotyczy zaopatrzenia, serwisu uzbrojenia, a także jego gotowości bojowej.
Dzisiejszy dzień przyniósł nowinkę z branży lotniczej, dotyczącą naszego lotnictwa wojskowego.
https://niezalezna.pl/polska/polskie-f-16-bez-serwisu-rzadowi-tuska-zabraklo-pieniedzy/538571
W komentarzach zwraca się uwagę że dotyczy to w sumie niewielkiego wydatku, a w perspektywie mamy przyjęcie na wyposażenie lotnictwa samolotów F-35.
MON tego nie ogarnia? Liczy na cud?
Wszystko to wpływa na producentów uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Zwłaszcza na warunki zawierania kontraktów.
Tylko czy wszyscy z tych doświadczeń korzystają?
Jeśli odnieść to pytanie do produkcji w Polsce to mam poważne wątpliwości.
Jednak nie można wszystkiego rozpatrywać wyłącznie w kategoriach czarno-białych.
Wyznacznikiem są możliwości finansowe. Niestety, tu jesteśmy na przegranych pozycjach.
Pod obecnymi rządami koalicji 13 grudnia, na podwójnie przegranych.
Raz, dlatego że KE nas nie lubi. Pieniądze przeznaczone na produkcję uzbrojenia w KE przechwytują w większości firmy niemieckie.
Dwa, że szkodliwa dla Polski polityka rządu DT sprowadza się do blokowania wszelkich inwestycji, bo „pinindzy nie ma i nie bendzie”. Tymczasem inni nie mają skrupułów.
Jest okazja, trzeba zarabiać.

Na miarę naszych możliwości od samego początku pomagamy, również sprzętowo, Ukrainie. Nasze zasoby nie są nieograniczone. Sprzęt przekazany Ukrainie uzupełniamy zakupami krajowymi i u producentów zagranicznych. Rzecz w tym że zdolności produkcyjne nie równoważą na bieżąco ubytków. Dostawy zakupów rozłożone są na lata. Poza tym za przekazany Ukrainie sprzęt nie otrzymaliśmy rekompensaty. Nie ma winnych?
Nie będę używał słów niecenzuralnych, ale na pewno nie zyskuje na popularności w Polsce prezydent Ukrainy świadomie dezawuujący skalę pomocy udzielanej przez Polskę Ukrainie.
W dodatku pomocy wszechstronnej.
Zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej nie maleje. Dlatego musimy się zbroić i rozbudowywać swoje siły zbrojne. Na pomoc sąsiadów i NATO raczej trudno liczyć. Deklaracje to nie to samo co realne wsparcie. Nie jestem złośliwy, ale w razie potrzeby, pomoc NATO otrzymamy, kto wie kiedy? Na pewno nie natychmiast.
Nie wiem dlaczego wielu naszych polityków ma problemy ze zrozumieniem że utworzenie armii liczącej 200 czy docelowo 300 tysięcy żołnierzy, różnych rodzajów wojsk, to zadanie na lata.
Po pierwsze wymaga to zapewnienia odpowiednich nakładów finansowych, dokonania zakupów i systematycznego szkolenia wojsk. Zapominamy że np. Finlandia swoje wojska tworzyła w tym czasie gdy myśmy byli pod kuratelą ZSRR.
Warto przypomnieć że Polska miała tradycje, sięgające okresu międzywojennego, w zakresie produkcji uzbrojenia. Te tradycje były kontynuowane w czasach PRL-u.
Regres nastąpił w początkach III RP. Wedle doktryny obronnej z początku III RP nic nam się nie opłacało. Nawet utrzymanie własnej armii, którą udało się zredukować z ponad 450 tysięcy do około 90 tysięcy, w dodatku z rezygnacją z zasadniczej służby wojskowej. Idąc za ciosem likwidowano zakłady przemysłu zbrojeniowego, albo oddawano je w obce ręce.
Doktryna doktryną ale o wojsku decydowali wówczas pacyfiści oraz wojskowi dyletanci.
Otrzeźwienie nastąpiło w związku z wydarzeniami na Ukrainie, na początku XXI wieku.
Szkoda straconego czasu i szkoda fachowców którzy rozeszli się po świecie w poszukiwaniu pracy
 
Inni w tym czasie nie próżnowali.
Dzisiaj ponosimy koszty tego infantylizmu, a może bardziej szkodnictwa wobec interesu narodowego. Sygnałów z zewnątrz nie brakowało.
Federacja Rosyjska handlowała na potęgę ropą naftową i gazem ziemnym, a zyski ze sprzedaży nie szły na poprawę warunków życia społeczeństwa, ale na modernizację i rozbudowę potencjału swoich wojsk. Dostawcami byli Niemcy, Francja i wiele innych państw.
Dla UE i NATO stanowimy tzw. flankę wschodnią, ale za tym nie idą żadne konkrety w sensie wsparcia Polski.
Zabezpieczenie granicy z Białorusią i enklawą królewiecką budowaliśmy bez wsparcia KE.
Od lat trwa dyskusja na temat współistnienia Polski z Ukrainą. Dużo się na ten temat mówi, ale nie widać konkretów. Dotyczy to współpracy militarnej, gospodarczej i uporządkowania polityki historycznej.
Wojna kiedyś się skończy. Pozostaje aktualne pytanie jakie będą wówczas relacje między Polską
a Ukrainą?
Rokowania na dzisiaj są słabe. Zmiana możliwa po zmianie na urzędzie prezydenta Ukrainy. Prezydent Zełeński postawił na dobre relacje z Niemcami. Dlatego nie ma miejsca na dobre relacje z Polską.
W tym rozumowaniu jest luka.
Polska ma większe szanse na przetrwanie niż Ukraina. Los Ukrainy zależy od wyniku trwającej wojny,
a ściślej od warunków na jakich ta wojna zostanie zakończona/przerwana.
W handlu międzynarodowym liczy się rachunek ekonomiczny. Transport , a konkretnie koszty z tym związane, odgrywają istotną rolę.
Ukraina ma swoje położenie geopolityczne i w związku z tym ma określone kierunki transportu tego co oferuje do sprzedaży i tego co kupuje.
Tak się składa że Polska odgrywa dla Ukrainy znaczącą rolę.
Istnieją dla Ukrainy szlaki alternatywne, ale ich wykorzystanie wymaga czasu i nakładów finansowych. W interesie Ukrainy leży więc utrzymanie przyjaznych, a przynajmniej poprawnych relacji.
Z tym jest jednak kłopot. Dzisiaj próbuje to klecić urzędujący prezydent RP, ale jaka będzie przyszłość po najbliższych wyborach?
Dzisiaj trzeba zadać sobie pytanie czy piątek w Gabinecie Owalnym w Białym Domu to był epizod czy jakiś punkt zwrotny w relacjach wielostronnych USA- Ukraina- UE? Miniony weekend pokazał jakie są możliwości Europy. Nie tylko UE bo do gry włączyła się Wlk. Brytania.
Nie jestem aż tak naiwny żebym uwierzył że społeczeństwo amerykańskie bez zmrużenia oka akceptuje wydatkowanie setek miliardów corocznie na rzecz „reszty świata” na dość kontrowersyjne cele. USAID to wierzchołek góry lodowej.
Osobnym wątkiem jest pomoc walczącej Ukrainie. Jakie zobowiązania ma USA wobec Ukrainy?
Z drugiej strony jaka jest efektywność pomocy USA? Za Trumpem powtórzę: kto zajumał co najmniej 100 mld USD? Dlaczego pomoc USA dla Ukrainy ma być bezinteresowna?
Przez trzy lata wojny Zełeński żerował na krzywdzie jaka spotkała Ukrainę. To działało. Po zmianie władzy w Waszyngtonie następuje przegląd zobowiązań i wydatków USA. Dotyczy to również pomocy udzielanej Ukrainie. Trump uznał że należy się rekompensata. Podał swoją cenę którą Ukraina zaakceptowała. Zełenski zachował się niepoważnie w momencie gdy trzeba było złożyć podpis pod umową.
Nam pozostaje obserwowanie jakie ruchy będą podejmowane żeby wybrnąć z sytuacji niewygodnej przede wszystkim dla Ukrainy. Znacznie poważniejsze, przynajmniej dla mnie, jest pilnowanie żeby nasi politycy nie zaakceptowali udziału Polski w misji stabilizacyjnej na Ukrainie. Obojętnie co się będzie za tym kryło. Polska stanowi fragment granicy zewnętrznej NATO i UE.
Ma z tym związane zadania i nie powinna brać na siebie nowych.
W tych ocenach przestrzegam przed ględzeniem lewicy która snuje swoje opowieści z mchu i paproci w całkowitym oderwaniu od realiów.
Dotychczasowa praktyka w UE jest taka że zobowiązania to ma Polska, ale jeśli chodzi o korzyści to są lepsi od nas. Tu nic się nie zmienia od wielu, wielu lat.
Dla porządku przypomnę że Ukraina nie ma szans na przystąpienie do NATO. Przynajmniej póki trwa wojna. Na przyjęcie do UE nie zgadza się dzisiaj kilku jej członków. Każde państwo z innego powodu. Czy to oznacza że Ukraina jest w sytuacji bez wyjścia?
Poza tym wszystkim uważam że prezydent Ukrainy jest dzisiaj ostatnią osobą która może stawiać jakiekolwiek warunki negocjacyjne. Jego czas minął.

13 stycznia 2025

Kim są Polscy Polacy?

Kto i dlaczego próbuje robić z nas idiotów czy innych osobników ograniczonych umysłowo? To nie jest sprawa ostatnich godzin, dni, tygodni, miesięcy ale lat całych. Pojawia się niczym deus ex machina przy różnych okazjach.

Przykład na zasadzie pełnego przypadku. Dotyczy kopalni węgla kamiennego.
KE wszelkimi sposobami stara się nam wmówić że węgiel kamienny jest passe bo ... i tu następuje litania powodów. Dlatego na Polsce wymuszane jest zamykanie kopalni tego węgla, a także zniechęcanie do budowy nowych.
Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego coś ma być szkodliwe dla nas a dziwnym trafem nie szkodzi innym.
O co tu naprawdę chodzi?
Niemcy od lat zamykali u siebie kopalnie węgla kamiennego /podobnie jak elektrownie atomowe/ bo jego wydobycie uznali za nieopłacalne ekonomicznie. Równolegle rozwijali wydobycie węgla brunatnego, budując nowe kopalnie nawet na terenach będących pod ochroną, nie tylko z powodów przyrodniczych.
https://energetyka24.com/gornictwo/niemcy-odkrywka-oszczedzi-las-hambach-ale-zrowna-z-ziemia-6-wiosek
https://pigsw.pl/ochrona-przyrody-po-niemiecku-wycinka-legendarnego-lasu/
O tym że taka polityka zalatuje hipokryzją nie muszę przekonywać.
Pierwsza rzecz dotyczy strony technicznej zamykania kopalń węgla kamiennego.
W Niemczech nieczynne kopalnie są zalewane wodą. W razie potrzeby wodę można wypompować i wznowić wydobycie.
W Polsce te kopalnie są likwidowane w sposób trwały poprzez zasypywanie szybów.
Taki jest podobno nakaz KE.
Teraz najciekawszy szczegół tej polityki.
Od kilku lat w mediach pojawiają się informacje że obcy kapitał ubiega się o koncesje na wydobywanie węgla kamiennego w Polsce. Najbardziej znana medialnie to sprawa Bogdanki gdzie zamierzała się ulokować firma rodem z Australii.
Teraz wyskoczyła sprawa złoża Dębieńsko na Śląsku na które ostrzą sobie zęby Niemcy.
Pierwsze pytanie, z czym mamy do czynienia po stronie naszych decydentów? Z bezmyślnością?
Z głupotą? Z pazernością? /podejrzenie łapówki/ czy tylko działaniem na szkodę interesu narodowego?
Sprawa Bogdanki opisana jest tu
https://tubalecznej.pl/informacje-leczynskie/miliardowa-kara-dla-polski-chodzi-o-zloza-w-okolicy-bogdanki/KDF2BoE42v1AgXL6Jgz0
Podstawowe, według mnie, pytanie dlaczego Polska przyjęła do rozpatrzenia ten wniosek?
Złoże graniczy przez ścianę z eksploatowanym złożem kopalni Bogdanka.
Kopalnię zawsze lokalizuje się tak żeby zapewnić wydobycie na lata, a nie zamknięcie po wyczerpaniu złoża. Poza tym przyznanie koncesji stoi w jaskrawej sprzeczności z interesami Polski.
Tak na marginesie, czy ktoś z decydentów zostanie w tej sprawie pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności? Zakładam że nie.
Od lat w III RP podkreśla się znaczenie naszej suwerenności państwowej.
Dlaczego więc decydenci podejmują decyzje na szkodę interesu narodowego? Ta polityka ma już swoją długoletnią tradycję.
Jeszcze z czasów PRL ciągnie się sprawa budowy w Polsce elektrowni atomowej. Pierwsze podejście
/Żarnowiec/ zostało zaniechane z powodu kryzysu gospodarczego który doprowadził do upadku PRL-u.
W kolejnych latach na temat budowy elektrowni atomowej, czy nawet atomowych /kilku/ gada się i wydatkuje bezproduktywnie miliardy złotych. Do tej pory /III RP/ to 6-8 mld które poszły w błoto.
Efektem jest brak docelowej lokalizacji, wykonawcy, dostawcy urządzeń, szkolenia personelu do pracy w tych elektrowniach, a przede wszystkim źródeł finansowania.
Wiadomo że jeśli nie przejdziemy do konkretów, za jakieś 10 lat będziemy ponownie miewali 20 stopień zasilania który teraz nazywa się blackoutem.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Awaria_zasilania Poza tym znaczenie ma czas trwania budowy inwestycji. W wersji optymistycznej to 8-10 lat, ale praktycznie to dwukrotność wynikająca z obserwacji budowy w różnych państwach nie tylko europejskich. Podobnie z kosztami inwestycji. Nigdy nie udało się zmieścić jej w planowanym budżecie.
Antidotum na nasze problemy energetyczne mają być oze
https://pl.wikipedia.org/wiki/Odnawialne_źródła_energii Mniej się przypomina że oze mają być stabilne tzn. zapewniać uzupełnienie potrzeb bieżących. Z tym jest gorzej. Stabilność zapewniają jedynie elektrownie jądrowe.
Wniosek końcowy jest oczywisty. Jeśli nam zabraknie prądu, będziemy go kupować u tych którzy będą go mieli w nadmiarze. Tylko że oni będą dyktowali ceny sprzedaży.
W punkcie wyjściowym wraca pytanie dlaczego? Dlaczego niczym pelikany łykamy durną propagandę KE o zielonym ładzie i podobnych pierdołach?
Mamy własne złoża węgla kamiennego i brunatnego. Dlaczego, z jednej strony rezygnujemy z wydobycia, a z drugiej strony wpuszczamy do Polski obcy kapitał który chce wydobywać węgiel i wyprowadzać zyski z Polski, zostawiając nam całą resztę, czyli szkody górnicze i pochodne narzucane przez KE?
Tych absurdów ekonomicznych jest o wiele więcej. Część z nich jest pochodną wojny na Ukrainie.
Utrudnienia w transporcie kolejowym i drogowym na kierunku wschód-zachód i granica z Ukrainą- porty morskie wynikają z usłużności naszych rządów wobec Ukrainy. Odbywa się to kosztem naszej gospodarki. W skrajnym przypadku doprowadzono do upadłości PKP Cargo.
W „uznaniu” Ukraińcy do spółki z DB Cargo przejmują przewozy towarowe w Polsce.
Gdzie tu logika?
Bez należytego rozgłosu realizowane jest przygotowanie do transportu zbóż z Ukrainy do naszych portów morskich. Była też kolportowana wersja że zamiast portów polskich zboże będzie transportowane do portu na Litwie. Pomysłodawcy zapomnieli powiedzieć którędy to zboże dotrze z Ukrainy na Litwę.
Tak czy inaczej problem dotyczy wywozu kilku milionów ton rocznie, a to oznacza blokowanie przewozów kolejowych i drogowych kosztem potrzeb gospodarki polskiej.
Tu dochodzimy do kolejnego problemu jakim jest dostępność polskich portów do przewozu towarów masowych i kontenerowych, a także płynnych i gazowych.
Okazuje się że od lat nabrzeża portowe sprzedawane są obcym. Nie chodzi o ich udostępnianie. Powtarzam, nabrzeża są sprzedawane na wyłączność. W ten sposób właścicielem są m. in. Chiny. Ostatnio sporo zamieszania spowodowała informacja o udostępnieniu nabrzeża w porcie szczecińskim firmie niemieckiej
https://forsal.pl/biznes/aktualnosci/artykuly/9707851,niemiecki-koncern-przejal-kontrole-nad-polskim-operatorem-portu-w-szcz.html
Od lat powtarza się że Niemcy osiągają metodami pokojowymi to czego nie udało się im podczas II wojny światowej.
Porty polskie są konkurencyjne dla portów niemieckich w basenie Morza Bałtyckiego.
Mieliśmy budować port kontenerowy w Świnoujściu. Mieliśmy regulować Odrę. Mamy w Świnoujściu gazoport. Mamy też od lat problemy z Niemcami o tory wodne na Zalewie Szczecińskim.
Rządzący nie potrafią, nie mogą, czy nie chcą, wyciągać wniosków?
Polityka Niemców względem Polski sprowadza się do marginalizacji naszej roli na morzu, w tym przypadku w basenie Bałtyku. Czego nie mogą zrobić bezpośrednio, wykorzystują KE.
Wystarczy przypomnieć sprawę dofinansowania Stoczni Szczecińskiej. https://orka2.sejm.gov.pl/IZ5.nsf/main/306BD314
W tym czasie Niemcy dofinansowali stocznię w Rostocku. KE nie dojrzała tu żadnego naruszenia prawa.
Po przystąpieniu Szwecji i Finlandii do NATO zapanowała euforia że Bałtyk stał się morzem wewnętrznym NATO. Życie szybko to skorygowało. Zaczęły się mnożyć przypadki dywersji w infrastrukturze ulokowanej na dnie Bałtyku. Początkowo uważano że to przypadkowo uszkodzono kable podmorskie. Później rurociągi. Okazało się jednak że stoi za tym flota cieni.
Rosja nie daje za wygraną. Szkodzi ile się da.
Zastanawiające dla mnie jest dlaczego kolejne rządy III RP są tak nieskuteczne w odbudowie Marynarki Wojennej? Mamy około 500 km wybrzeża morskiego. Mamy porty pełnomorskie.
Mamy flotę handlową. Faktem jest że nie jesteśmy potęgą morską. Ale dlaczego tak łatwo ustępujemy obcym?
Ta bierność, czy bezradność dotyczy nie tylko gospodarki morskiej.
Po transformacji ustrojowej kolejne rządy III RP specjalizują się w działaniach pozornych.
Bezsporny prymat dzierży ekipa związana z nazwiskiem DT. Od samego początku tj. od 1989 roku jedyne co potrafią to trwonić dorobek poprzedników. Tu nie chodzi o brak odwagi czy wyobraźni. Przyjęto z góry założenie że mamy być, zwłaszcza dla Niemiec, rynkiem zbytu dla ich produkcji, dostawcą taniej siły roboczej i miejscem wypoczynku dla niemieckich emerytów.
Ten brak wyobraźni i odwagi ma wszelkie znamiona sabotażu decyzyjnego.
Łatwo powiedzieć że się nie da, że nas nie stać itd. Nie przemawia do rozumu że w okresie międzywojennym podejmowaliśmy śmiałe decyzje gospodarcze. Zabrakło nam czasu.
Dzisiaj koalicja 13 grudnia robi wszystko żeby obcy, przy biernej postawie rządu, transferowali zyski do swoich central. Żeby wykupywali kolejne zakłady produkcyjne by je następnie likwidować w ramach zwalczania konkurencji gospodarczej.
Te poczynania, w całej okazałości uwidaczniają się w kampanii wyborczej 2025.
Kandydat na prezydenta z ramienia koalicji 13 grudnia nie ma nam nic do zaoferowania.
Nie ma w nim woli walki.
Obserwuję go od dawna. Owszem ma ochotę zostać prezydentem III RP, ale najlepiej żeby mu przyniesiono nominację na tacy. Nie zdziwię się jeśli w końcu, wzorem poprzednich wyborów prezydenckich wymienią go na lepszy model.
Tymczasem rządzący cały swój wysiłek i energię skupiają na szukaniu dziur w całym.
„Dzięki” temu brakuje czasu i energii na kontynuacji prac rozpoczętych przez poprzedników.
Ich cechą szczególną jest pamięć wybiórcza. Zapominają że byli u władzy 8 lat temu i sprawowali ją też 8 lat.
Trzeba też obiektywnie przyznać że poprzednikom zabrakło determinacji w porządkowaniu wielu dziedzin naszego życia. To nie tylko wymiar sprawiedliwości.
Dzisiaj część polityków zwana dla niepoznaki prawicą, ponosi konsekwencje braku przewidywalności. Według mnie przekombinowali.
Jedni i drudzy mają cechę wspólną. To brak skuteczności w działaniu.
Ponad rok rządów koalicji 13 grudnia za nami. Nie ma dnia żeby rządowe media w likwidacji nie informowały o wykryciu kolejnych afer autorstwa poprzedniej ekipy. To klasyka gonienia króliczka.
Przez ten rok nie doprowadzono do żadnego procesu sądowego i prawomocnego skazania sprawców. Za to co krok mamy przypadki które ośmieszają dzisiejszą władzę. Nie zmienia to faktu że ta władza działa na szkodę nas wszystkich i żyje w przekonaniu swej bezkarności.
Poglądowym przykładem nieudolności, a może jednak świadomego działania na szkodę interesu narodowego jest rosnący deficyt budżetu.
Dzisiaj nie mamy wiedzy w czyjej kieszeni lądują te zniknięte pieniądze?


08 listopada 2024

Czego oczekujemy po zwycięstwie wyborczym Donalda Trumpa?

 

Od rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich w USA wchodzimy w nowy etap dzielenia włosa na czworo.
Ja będę z zaciekawieniem przyglądał się akrobacjom słownym niedawnych wrogów prezydenta-elekta USA. Próbki pojawiają się od wtorkowego poranka.
Faktem jest że tamten Donald jest nieprzewidywalny. Tylko że takie bzdety mogą głosić totalni ignoranci. Tak w żadnym przypadku nie można mówić o człowieku którego wybrano ponownie prezydentem mocarstwa światowego. To drugi w historii USA przypadek powrotu na urząd prezydenta USA. Człowieka który od dziesiątek lat funkcjonuje w wielkim biznesie i ... o zgrozo, do tego nie dokłada! Nie jest nikomu obojętny bo ma wrogów ale ma też przyjaciół.
Najważniejsze że ma swój styl bycia.
Do czasu zaprzysiężenia wielcy tego świata będą kombinowali jak zyskać jego przychylność lub czego nie robić żeby się przypadkowo nie narazić.
I tu wracam na krajowe podwórko. Próbkę wygibasów mogliśmy wysłuchać w wykonaniu reprezentacyjnego dyplomaty III RP, pana na Chobielinie.
https://www.rp.pl/wybory-w-usa/art41406291-oswiadczenie-radoslawa-sikorskiego-ws-wyborow-w-usa-wiatr-historii-wieje-jeszcze-mocniej
Jego pech polega na tym że w hejtowaniu Donalda Trumpa wtóruje mu żona Anne Applebaum.
Takich którzy teraz powinni połknąć własny język jest w polskiej polityce więcej.
W kłopotliwej sytuacji znalazł się również urzędujący premier RP któremu media, zwłaszcza związane z opozycją, przypominają zdarzenia z przeszłości niezbyt odległej. Jest tego sporo.
Od zdjęcia które znalazło się w wywiadzie-rzece „Szczerze”, po okazjonalne wypowiedzi dyskredytujące obecnego prezydenta-elekta
https://niezalezna.pl/polityka/co-mowil-tusk-o-trumpie-cenckiewicz-precyzyjnie-wypunktowal-jego-wypowiedzi-wideo/530610
https://wpolityce.pl/polityka/712323-ujawniamy-trump-dostal-materialy-z-wypowiedziami-tuska
Czy robi to z przekonania, czy w ramach udziału w chórze brukselsko-berlińskim?
Czy da się z tego wyjść z twarzą? Obawiam się że twarz najpierw trzeba mieć.
Do zaprzysiężenia Donalda Trumpa pozostają ponad dwa miesiące.
Na teraz wiemy że urzędujący prezydent Biden pogratulował wyniku wyborczego, a przy tym oświadczył że wybory trzeba uznać za sprawę zakończoną. Trudno się dziwić skoro elekt wygrał z taką przewagą. 
Nadchodzące tygodnie i miesiące będą obfitowały w wydarzenia które będą decydowały o sytuacji świata na najbliższe lata.
Przede wszystkim które z obietnic Trumpa będą realizowane, a które pójdą w zapomnienie.
Wśród tych które będą realizowane zasadne jest pytanie jak?
To w szczególności dotyczy wojny na Ukrainie, konfliktu w strefie Gazy i zagrożenia niepodległości Tajwanu.
Dla nas otwarte pozostaje pytanie jak będą się kształtowały stosunki Polski z USA?
Opinie na ten temat są różne.
Osobiście cudów nie oczekuję. Ciągle mam na uwadze że USA mają więcej takich petentów jak Polska. Co innego ciepło wypowiadać się o Polsce i Polakach, a co innego coś konkretnego dla tej Polski zrobić. Możliwości są. Jednak bliższe prawdy jest hasło wyborcze Trumpa „Make America Great Again”.
Dużo będzie zależało kto że strony polskiej będzie partnerem tych rozmów czy raczej negocjacji.
W tej ekipie dominuje przekonanie że USA powinny nas wspierać we własnym interesie.
Natomiast nasze zobowiązania wobec USA powinny stać w kolejce za zobowiązaniami wobec UE.
O drugim Donaldzie, czyli Donaldzie Tusku, można powiedzieć że jego mniemanie o sobie ma się nijak do jego udziału w polityce europejskiej czy też światowej. Jest to tym żałośniejsze że w latach rządów ZP cały swój wysiłek kierował na dyskredytowanie tamtego rządu i działanie na szkodę Polski, zwłaszcza na arenie międzynarodowej.
Kiedy wracał do rządów w Polsce buńczucznie głosił że jego nikt nie ogra, że spowoduje natychmiastowe uruchomienie wypłat pieniędzy należnych Polsce z KPO. Jak to wygląda w praktyce widać po blisko roku sprawowania rządów ekipy 13 grudnia. Najświeższy przypadek ze spotkania przywódców UE w Budapeszcie Tusk - „król Europy” znów ograny. Gdzie ustawiono go do zdjęcia przywódców UE? Na szarym końcu!
Te gesty mówią wszystko! Tusk robi dobrą minę w Budapeszcie
W tym miejscu kolejny raz przypomnę że ta ekipa bezprawnie stara nazywać się koalicją 15 października.
Po pierwsze, nie wygrali wyborów 15 października 2023, a koalicję zawiązali dopiero po wyborach. Porozumienie koalicyjne podpisano 10 listopada 2023.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Koalicja_KO-PSL-PL2050-NL
Po drugie, trudno dostrzec jakieś spektakularne sukcesy mijającego roku. Faktem jest że trafili na trudne czasy gospodarki nie tylko europejskiej ale i światowej. Faktem jest również że członkowie tego rządu dają codziennie popisy swej nieudolności i dyletanctwa na zajmowanych stanowiskach. Bezapelacyjnie prymat należy do minister Leszczyny.
Trzeba jednak obiektywnie stwierdzić że w tym resorcie nie dawali sobie rady o niebo lepsi od niej,
a od 1989 roku na tym stanowisku zakończyło swój żywot aż 3 ministrów /Franciszka Cegielska, Zbigniew Religa, Ryszard J. Żochowski/
Faktem jest również że cały rząd, z premierem na czele, pracuje wytrwale na postawienie wielu z nich przed Trybunał Stanu, a kto wie czy również przed sądem powszechnym.
Polska nie jest republiką bananową którą rządzi jakiś kacyk.
Parlament i członkowie rządu zostali legalnie wybrani w demokratycznych wyborach, ale powinni sprawować rządy z poszanowaniem obowiązującego prawa.
Dzisiaj nikt nie jest w stanie przewidzieć jak długo będą trwały rządy tej koalicji. Czy dotrwają do końca kadencji? Jak długo można rządzić wytykając jedynie błędy poprzednikom?
Życie nie stoi w miejscu.
Pytanie jest wyjątkowo zasadne ponieważ, w wyniku ich rządów postępuje szybki upadek gospodarczy Polski. Świadczy o tym rosnący deficyt budżetu państwa i plany budżetowe na rok 2025.
Myślę że nie tylko ja zastanawiam się dlaczego tak się dzieje? Czy to tylko efekt nieudolności rządzących, czy jednak zamierzone działanie? Jednak w czyim interesie?
Bardzo wątpię żeby na tym polegał interes Polski i Polaków.

01 listopada 2024

Czy tylko pechowiec?

 

Urzędujący premier postanowił wszystkie dostępne siły i środki przeznaczyć na walkę, nie tylko polityczną, z opozycją, zwłaszcza związaną z ZP, a ściślej z PiS.
Zarządzanie państwem o nazwie III RP zeszło na dalszy plan.
Jest chyba urodzonym pechowcem /takim biblijnym Jonaszem i Hiobem w jednym/ bo wszystko sprzysięga się przeciwko niemu.
Niewiele pomaga wsparcie KE z jej szefową na czele. Jego słynne powiedzenie „mnie nikt nie ogra
/w KE/” też okazało się pustosłowiem.
Nie wszystko da się zwalić na karb kryzysu który ogarnia nie tylko Europę, ale cały świat.
Jeszcze nie minął rok jego urzędowania, a dosięgają go wszystkie bez mała plagi egipskie.
Pierwsze i być może podstawowe pytanie dotyczy doboru ludzi do współpracy.
Jakie było kryterium doboru, poza kluczem partyjnym? Jakie predyspozycje i kwalifikacje decydowały? Wybrał najlepszych? Do czego?
Może musiał brać co dawali koalicjanci?
Czy tu ma zastosowanie powiedzenie „po owocach ich poznacie”?
Rok jeszcze nie minął a na drodze do sukcesów tego rządu staje wszystko i wszyscy.
Po pierwsze, w Sejmie ma większość która nic nie może. To efekt arytmetyki sejmowej.
Próby pójścia na skróty, z pominięciem obowiązującego prawa, prowadzą prostą drogą przed Trybunał Stanu, a tych pomniejszych udziałowców przed sąd powszechny.
Nawet Konstytucja którą tak ochoczo wymachiwali na demonstracjach opozycji za rządów ZP, jest dzisiaj przeciwko nim.
Nie pomaga ignorowanie roli Prezydenta RP, ignorowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, wyroków Sądu Najwyższego, kontestowanie składu Krajowej Rady Sądownictwa oraz kompetencji sędziów powołanych po 2018 roku. Nie pomaga również szerząca się samowola wobec obowiązującego w III RP prawa.
Jakoś umyka jego uwadze że w świecie polityki nie da się wybierać tylko smaczniejsze kąski.
Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Totalna negacja wszystkiego może doprowadzić do nieuznania wyników wyborów parlamentarnych 2023, a także wyborów do PE w 2024. Wszystko z powodu kwestionowania przez obecnie rządzących legalności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która orzeka o ważności wyborów i referendum.
Trudny wybór.
DT miał Polskę wprowadzić ponownie na salony Europy. Jak zwykle przesadził.
Nie wiadomo co rozumie pod pojęciem „salony”? Zawsze trzeba brać poprawkę na jego „jak ja rozumiem”.
Mieliśmy od ręki uzyskać dostęp do przydzielonych Polsce środków w ramach KPO.
To też nie wypaliło. Jakieś środki otrzymaliśmy, ale ciąg dalszy stoi pod znakiem zapytania.
Możemy nie zdążyć z wnioskami na kolejną transzę w tym roku, a to może zakłócić wypłaty w 2025
a w efekcie możliwości skonsumowania całej przyznanej nam kwoty.
Samo złożenie wniosku w terminie jeszcze nie zamyka sprawy. Wniosek musi być przyjęty i zaakceptowany przez KE i jego realizacja /wypłata/ musi nastąpić w tym roku.
Dla gospodarki polskiej finanse są sprawą kluczową. Tu w pełnym świetle widoczna jest nieporadność rządu DT. Winnych jak zwykle, szuka się wokół tylko nie wśród swoich.
Ciągle nie można rozstrzygnąć z czym mamy do czynienia, z nieporadnością, czy działaniem celowym?
Na stole jest kilka wątków których ten rząd nie potrafi złożyć w logiczną całość.
Po kolei. Powtarzają się zwolnienia grupowe w przemyśle /Intel, baterie do elektryków, Beko/.
Wynikają ze spadku popytu na sprzęt gospodarstwa domowego, na samochody elektryczne.
Ze spadku sprzedaży samochodów osobowych. Ze spadku siły nabywczej społeczeństwa.
Wzrostu kosztów utrzymania skutkiem bezmyślnej, a może celowej polityki fiskalnej KE.
To z kolei jest skutkiem postępującej inflacji.
W najbliższej perspektywie te problemy będą potęgować się.
Polska nie z własnej woli jest państwem frontowym. Czy nam to odpowiada czy nie musimy rozbudowywać własne siły zbrojne.
Poprzednicy demontowali polski przemysł zbrojeniowy.
Dzisiaj to potrzebne uzbrojenie musimy kupować u obcych.
Niezależnie musimy reaktywować własny przemysł zbrojeniowy.
Brakuje nam czasu i pieniędzy. Nie ma chętnych na kredytowanie tych zakupów.
Nie możemy liczyć na pomoc zewnętrzną. Tu widać jak na dłoni obłudę UE i KE. Nie stać ich nawet na wyłączenie z naszego budżetu wydatków na zbrojenia.
Konsekwencją jest wpuszczenie Polski w procedurę nadmiernego deficytu https://wiadomosci.onet.pl/swiat/procedura-nadmiernego-deficytu-wobec-polski-rzeczniczka-ke-wydala-komunikat/nwb0mpw
Rzecz w tym że rząd MM zabiegał o to, a rząd DT dopiero się obudził i próbuje zasługę przypisać sobie. To nie powinno dziwić.
Nasza gospodarka w znacznym stopniu związana jest z gospodarką niemiecką. Zadyszka która dotyka te ostatnią powoduje że w najbliższym czasie odczujemy to boleśnie poprzez istotny wzrost bezrobocia.
Koalicję 13 grudnia wspierają teraz media prorządowe, czyli TVP i PR w likwidacji.
Nie wiem jak długo jeszcze będzie trwała ta „likwidacja”? To faktycznie element kuglarstwa politycznego tej koalicji. Chodziło faktycznie o natychmiastową podmianę zespołów dziennikarskich na „swoich”.
To widać, słychać i czuć. Dziwna sprawa, skoro podobno większość społeczeństwa popiera koalicję 13 grudnia to dlaczego tak drastycznie spadła oglądalność i słuchalność tych mediów.
Osobiście się nie dziwię gdy słyszę wywiady prowadzone przez tych nowych/starych dziennikarzy, zwłaszcza z przedstawicielami obecnej opozycji. Wywiady z nachalną tezą, przy nachalnym naprowadzaniu udzielającego wywiad na swoje tezy i ostentacyjnym ignorowaniu tego co interlokutor ma do powiedzenia. To chamstwo jest szczególnie widoczne przy ferowaniu wyroków w sprawach w których prokuratura jeszcze nie zdążyła sformułować zarzutów.
Dla „równowagi” w dalszym ciągu utrwalany jest status nietykalnych wobec osób na których ciążą zarzuty od lat, a którzy sprytnie chowają się za immunitetem parlamentarnym.
Wynalazkiem, do opatentowania, jest oskarżanie wszystkich ludzi w jakikolwiek sposób związanych
z poprzednią ekipą rządzącą „o przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej”.
Tego by nawet Mrożek nie wymyślił.
Zastanawiam się czy autorzy i wykonawcy tego kabaretu mają świadomość że wkrótce może nastąpić zamiana miejsc?
Dążenie do zemsty za wszelką cenę przybiera naprawdę karykaturalną formę.
Palma pierwszeństwa, na obecnym etapie, należy się referentowi wniosków z nieistniejącego raportu o rosyjskich i białoruskich wpływach w Polsce https://www.rp.pl/publicystyka/art41376351-mgliste-wplywy-rosji-czyli-czego-nie-wiemy-po-konferencji-gen-jaroslawa-strozyka
W normalnym państwie generał Stróżyk powinien liczyć się z pozwami sądowymi o pomówienia. Tymczasem w sukurs przychodzi spec od łamania prawa, czyli minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednym, który już zadeklarował powołanie specjalnego zespołu prokuratorów do badania m.in. naruszeń prawa przez posła Macierewicza https://www.youtube.com/watch?v=B1alzkDxMzI
To towarzystwo wesołków zapomina o ucieczce pracownika ministerstwa sprawiedliwości na Białoruś, czy odesłaniu do Moskwy zatrzymanego agenta rosyjskiego Rubcowa.
O ilu innych „osiągnięciach” tego sostawa jeszcze nie wiemy?
Wiemy za to że klasyką gatunku jest krzyk złodzieja „łapać złodzieja”.
Z ciekawszych informacji jakie pojawiają sie w mediach jest oczekiwanie że obecny chaos musi doprowadzić do upadku III RP i powołania na jej miejsce czegoś co roboczo nazwano IV RP.

24 października 2024

Gierek wiecznie żywy.

 

Wtedy było „Pomożecie? Pomożemy!”
Teraz zdania w społeczeństwie są zróżnicowane.
Rządzący nie chcą dać nam zapomnieć o otaczającej rzeczywistości. Powody są różne.
Czasem to chęć „przykrycia” niewygodnych wątków, a czasem bezczelne rozmijanie się z realizacją obietnic wyborczych składanych swoim wyborcom.
Po blisko roku rządów koalicji 13 grudnia /dokładnie ponad 10/ widać że niektóre „gorące” tematy wystygły i trzeba grzać nowe. Jednak te wygaszane okazują się przysłowiową kiszką z wodą.
Rewolucyjne zamiary były związane z powołaniem sejmowych komisji śledczych.
Od razu było widać że ich celem nie było dążenie do poznania prawdy, ale chodziło o paliwo polityczne w rozgrywce z poprzednio rządzącą ekipą ZP.
Na podkreślenie zasługuje fakt że do tych sejmowych prokuratorów nie dociera żadna logiczna argumentacja. Wzorują się chyba na chińskiej rewolucji kulturalnej z drugiej połowy XX wieku,
a może na stalinowskim prokuratorze A. Wyszyńskim który zasłynął powiedzeniem „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.
Po blisko roku prac sejmowych komisji śledczych końca ich prac nie widać. Nie widać też wymiernych efektów miesięcy prac komisji. Te które poznaliśmy są niewspółmierne do poniesionych kosztów posiedzeń komisji.
Wątpię żeby w aferze wizowej zapadły wyroki skazujące. Odpowiedzialny wiceminister został odwołany ze stanowiska. Media wrogie obecnie rządzącym przywołują statystyki wydawanych aktualnie wiz. Kolejne komisje, po zmianie rządu będą miały co robić.
Czy dalej rządzi tu przypadek?
Innym przypadkiem jest rozpętana przez ekipę 13 grudnia afera wokół wykorzystania przez poprzedników systemu Pegasus.
Wobec interesów partyjnych całkowicie przepadł interes państwa.
Z dostarczonych komisji dowodów wynika że wszystkie zakładane podsłuchy miały akcept sądu.
Nikt jednak nie zgłasza pretensji wobec sędziów że podpisywali zgody nie mając pojęcia czego dotyczą. Przyznał się do czegoś takiego nawet słynny sędzia Tuleya. https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art39874451-sedzia-igor-tuleya-mozliwe-ze-zgodzilem-sie-na-pegasusa
Na ile zasadna jest afera rozpętana przez koalicję 13 grudnia dowiemy się o ile wnioski z prac komisji trafią do sądu i zapadną prawomocne wyroki skazujące winnych.
Zanim to się stanie mogę mówić o biciu piany medialnej.
Inny problem związany jest z wykonywaniem zapisów statutowych Funduszu Sprawiedliwości.
Takiego nasilenia złej woli po stronie rządzących nie notowaliśmy od bardzo dawna.
Póki co widzimy triumf bezprawia.
Warto przypomnieć jakie było i jest przeznaczenie tego funduszu. https://lexlege.pl/kkw/art-43/
https://warszawapraga.so.gov.pl/artykul/120/58/fundusz-pomocy-pokrzywdzonym-oraz-pomocy-postpenitencjarnej
https://mamprawowiedziec.pl/czytelnia/artykul/krotka-historia-funduszu-sprawiedliwosci
Od blisko roku powtarzane jest pytanie: o co chodzi w aferze z funduszem sprawiedliwości?
Z tym wyjaśnieniem nie zgadzam się:
Afera Funduszu Sprawiedliwości dotyczy niezgodnego z prawem, niezgodnego z celami Funduszu, uznaniowego, służącego wyłącznie jednemu środowisku partyjnemu, a także służącego osobistym korzyściom dysponowania wielomilionowymi dotacjami państwowymi.”
Moim zdaniem bardziej rządzącym obecnie chodzi o to dlaczego oni a nie my?
Może warto przyjrzeć się bliżej kryteriom rozdziału środków pieniężnych z FS przez ekipę ministra Bodnara?
Ponadto jest to rozgrywka międzypartyjna i personalna, mająca na celu postawienie w stan oskarżenia byłego ministra Z. Ziobro i ewentualnie jego najbliższych współpracowników.
Minister Bodnar&Co w dążeniu do celu zapomina że sami gromadzą dowody na postawienie ich przed Trybunał Stanu, a tych pomniejszych przed sądem karnym za notoryczne łamanie prawa.
Lista tych naruszeń systematycznie wydłuża się. Umyka uwadze że robią dokładnie to samo co zarzucają poprzednikom tyle że bardziej prymitywnie.

Minister Bodnar idzie na całość. Nie dość że osobiście popełnia delikt konstytucyjny, to nie reaguje na łamanie prawa przez członków rządu DT i samego premiera.
Uważają że im wolno wszystko. Ciekawe, czy ten pogląd podzieli sąd przed którym prędzej czy później staną?
Istotne pytanie, czy wszystkie szkody popełnione przez tą „zorganizowaną” grupę przestępczą da się naprawić?
Codziennie słyszę nowe informacje o pogłębiającej się zapaści naszej gospodarki.
Nasuwa się pytanie czy jest to zbieg niekorzystnych okoliczności które nękają nie tylko Polskę i Europę, czy jednak celowe działanie mające sprowadzić Polskę do roli petenta na salonach Europy? Żeby tylko. Wiele wskazuje że jest to zamiar dalej idący. Pojawiają się komentarze że ekipa DT ma sprowadzić Polskę do landu który docelowo ma być wcielony do eurokołchozu zarządzanego przez Niemcy.
Powtarza się pytanie jaką rolę w tej grze odgrywa DT? Jest rozgrywającym, czy tylko rozgrywanym? Chodzi o fakty, a nie o ich interpretację przez zainteresowanego i jego otoczenie.

08 września 2024

Ile jest Polaka w Polaku?

 

Zadałem pytanie co jest jeszcze do spieprzenia?
Lista jest niepokojąco długa, ale nie idźmy tą drogą.
Dzisiaj pytanie jest inne, mianowicie ile jest Polaka w Polaku? Jak to? Tak to!
W granicach administracyjnych Polski mieszka blisko 40 milionów Polaków, czyli posiadających unikalny PESEL. Poza granicami Polski mieszka co najmniej 10 milionów /może więcej/ posiadaczy polskich paszportów /w tym te podwójne/.
Wielu uważa że to kwota zdecydowanie zaniżona.
Ci są uprawnieni do głosowania w wyborach parlamentarnych organizowanych w Polsce,
ale z tego prawa korzysta niewielu.
Cechą wspólną jednych i drugich jest posługiwanie się językiem polskim w mowie i piśmie.
Tu już mam wątpliwości, bo kilka lat temu czytałem w mediach że w Izraelu wydawano polskie paszporty bez należytego sprawdzenia wnioskującego. Inaczej mówiąc, paszporty przyznawano osobom które z Polską nie miały nic wspólnego, a paszport potrzebny był im do swobodnego poruszania się wewnątrz strefy Schengen.
Inne, szanujące się państwa, podchodzą do przyznawania obywatelstwa bardziej restrykcyjnie.
O co mi chodzi z Polakami?
Rzadko, a raczej wcale nie dochodzi do sytuacji żeby obcokrajowiec działał na szkodę swej Ojczyzny. Chyba że jest wyjątkowo zdegenerowany, albo ma problemy z samookreśleniem.
Dowodem pierwszym może być Parlament Europejski. Tam wszyscy posłowie, poza polskimi, mimo zrzeszania się we frakcjach, pilnują interesów państwa z którego uzyskali mandat.
Są pod tym względem konsekwentni w działaniu.
Wyjątkiem i to specyficznym są europosłowie z Polski. Nie tylko głosują wbrew interesom Polski, ale stać ich na forsowanie własnych rezolucji, ewidentnie szkodliwych dla Polski.
Otwarte pozostaje pytanie dlaczego tak robią? Z przekonania, z głupoty, czy z powodów merkantylnych?
W polskim Sejmie gorzej niż w wieży Babel. Mówią wszyscy, ale nikt nikogo nie słucha.
Wystarczy nie dopuścić interlokutora do głosu.
Ekipa 13 grudnia nie zauważyła że za wschodnią granicą trwa wojna. W każdym razie nie jest to dla nich jednym z priorytetów. Za to z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy „naprawia” wszystko co zostało po poprzednikach.
Żeby było poważniej wszystkie decyzje poprzedzone są audytami. Tylko że decyzje zapadają zanim audytorzy pojawiają się „na miejscu zbrodni”. Zresztą, kto zwraca uwagę na takie drobiazgi? Śmieszność, a raczej tragedia, polega na tym że ten kabaret odbywa się za pełną aprobatą KE,
co automatycznie jest potwierdzeniem intencji tejże wobec poprzedniego rządu MM który posądzano o wszystkie nieszczęścia tego świata.
Pochwała bezprawia. Gorzej chyba być nie może. Jednak głowy za to nie dam.
Spróbujmy potraktować zagadnienie zdroworozsądkowo, może raczej logicznie.
Kto z nas ma rację? Ci którzy utożsamiają się z ZP czy ci z obecnej koalicji 13 grudnia?
Od wyborów z czerwca 1989 roku próbujemy odbudowywać znaczenie Polski na mapie Europy.
Stabilnych skutków raczej nie ma. Raz jest lepiej, raz gorzej.
Warto przyjrzeć się detalom.
Polska pod względem powierzchni, liczby ludności i potencjału gospodarczego plasuje się w pierwszej 10 w Europie. Jako gospodarka zajmuje 6 miejsce. Jednak nie przekłada się to na pozycję polityczną. W strukturach KE i innych, zrzeszających państwa europejskie, nie jesteśmy od lat dowartościowani, ale też nasi władcy o ten prestiż międzynarodowy Polski walczą raczej niemrawo. Wystarczają im korzyści osobiste. Nie muszą być stricte materialne.
Wiele wskazuje na to że podobnie będzie w obecnej kadencji PE. Uzgodnienia trwają.
Urzędujący premier okazuje się, bez ogródek, pacynką w rękach Berlina i Brukseli.
Dlaczego tak się zachowuje? To jedna ze słodkich tajemnic III RP.
To co robi podlane jest bezgranicznym cynizmem. 
Często się mówi że on się mści. Wobec tego pytam za co? Za swój nieudany życiorys? Za porażki partii którą kieruje?

Moim zdaniem cynizm wynika z absolutnego przekonania że w kraju nikt mu nie podskoczy.
Dlatego może sobie pozwolić na częste powtarzanie że prawo stanowione w III RP jego nie dotyczy. Rzeczywiście, dotychczas nikt nie jest w stanie wyprowadzić go z błędu.
Konsekwentnie obciążam winą za ten stan rzeczy urzędującego prezydenta III RP.
Według obowiązującej hierarchii stanowisk premier jest dopiero czwartą osobą w państwie /prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier/.
Dodatkowo, prezydent jest wybierany w wyborach powszechnych. Tego poparło ponad 10 milionów Polaków biorących udział w wyborach. Natomiast pozostali zostali wybrani wewnątrz kilkusetosobowych grup które mają większość w Sejmie i Senacie.
W tej kadencji Sejmu mamy do czynienia z sytuacją że premier pochodzi z partii która ma mniejsze poparcie niż największa partia opozycyjna. Za to jest politycznie wygodny dla KE, a także dla Berlina którego głos jest decydujący w demokracji według której funkcjonuje UE.
Wszystko razem potwierdza, w mojej ocenie, że Polska tylko na papierze jest suwerennym państwem.
Rzeczywistość jest rozczarowująca. Można wręcz powiedzieć że kto wcześniej wstaje ten rządzi.
Po jesiennych wyborach parlamentarnych powstała koalicja 13 grudnia która miała tylko jeden cel, odsunięcie ZP, a szczególnie PiS od władzy. Cel został zrealizowany, ale co dalej?
Wkrótce mija 9 miesiąc ich rządów. Co istotnego w tym czasie zrobił rząd firmowany przez Donalda Tuska?
Do nieróbstwa dostosował się Sejm i Senat, o czym od czasu do czasu przypominają nam wprost posłowie i senatorowie. Tego nieróbstwa nie da się przykryć argumentacją że po co tworzyć nowe prawo skoro PAD wszystko będzie blokował? Poszła w kąt argumentacja że istnieje tryb odwoławczy. Lepiej pozorować pracę, bo wszystko się zmieni po wygraniu przez koalicję 13 grudnia wyborów prezydenckich które mają odbyć się wiosną 2025.
Tylko gdzie jest gwarancja że właśnie ich kandydat wygra?
Trzeba jasno powiedzieć że ten rząd powstał na kłamstwie.
Pozostaje otwarte pytanie jak długo da się na tym paliwie jechać? Sondaże poparcia zdają się wskazywać trend spadkowy. Dochodzą nowe elementy których nie można ignorować.
W kampanii wyborczej argumentem obecnej koalicji 13 grudnia było pozyskanie zablokowanych przez KE kwot z KPO. Jaka jest rzeczywistość? Powiem wręcz mizerna.
Nie chodzi o moje oczekiwania.
Z pieniędzy należnych Polsce zwolniono ponad 48 mld zł, z należnych 256 mld zł /informacja z końca kwietnia br./ . Mają być wnioski o wypłatę jeszcze do końca roku. Euforii nie ma zwłaszcza że wraca stara polityka KE że jedną ręką daje a drugą zabiera poprzez nakładane kary za nierealizowanie czegoś tam z jej nakazów. https://www.rp.pl/prawo-dla-ciebie/art40242471-tsue-naklada-kare-na-polske-nie-pomogly-argumenty-o-uchodzcach-z-ukrainy
https://www.money.pl/gospodarka/tsue-ogromna-kara-dla-polski-wynik-zaniechan-rzadu-pis-7005848266808192a.html
Jak widać nie ma żadnej taryfy ulgowej dla rządu DT. Kary płacone są z naszych budżetowych pieniędzy. Tu nie zmieniło się nic.
Czas biegnie i maleją szanse na zagospodarowanie przyznanych środków, zapłacić musimy za wszystko co nam przyznano. Takie podpisaliśmy uzgodnienia. Od tego nawet DT się nie wymiga. Zresztą jemu wcale nie zależy.
Z doświadczeń poprzednich lat wiemy że problemem będzie rozliczenie zagospodarowania przyznanych funduszy.
W opowieściach o KPO wprowadzany jest, nie wiem czy celowo, element dezinformacji.
Na poziomie KE przyznane kwoty podawane są w euro, a informacje medialne raz w euro,
raz w złotych. Chyba żeby oczarować czytelnika mnogością przyznanych kwot.
Nie można też przejść obojętnie wobec przeznaczenia tych kwot. Obecna ekipa dokonała zmian,
za zgodą KE, w ich przeznaczeniu. https://www.prawo.pl/podatki/komisja-europejska-zaakceptowala-zmiany-w-polskim-kpo,527806.html
Komentarz do zmian to temat sam w sobie. Na pewno najważniejsze jest pytanie w jakim stopniu środki z KPO wpłyną na rozwój polskiej gospodarki? Trzeba pamiętać że ten fundusz KE utworzyła dla rozruszania gospodarki po zapaści covidowej.
O c19 już zapomniano, a tu czeka nas niespodzianka. Powtarzane są informacje o poważnym wzroście zachorowań na kolejną mutację i przewidywane jest maksimum zachorowań w drugiej połowie października. Nie wiadomo czy to tylko strachy na Lachy.
Co do samego KPO to złośliwi mówią że pieniądze z naszej puli w przytłaczającej części pójdą na wsparcie gospodarki niemieckiej która robi bokami. Pisanie o szczegółach to materiał na kolejną notkę.
Pora na coś w rodzaju podsumowania.
W mojej ocenie Polacy jako naród zatracili instynkt samozachowawczy.
Podstawowym przejawem jest wadliwe usytuowanie hierarchii ważności spraw którymi powinien zajmować się rząd,Sejm i Senat. Do tego dochodzi bierna postawa prezydenta RP który nie działa zdecydowanie, a swoje stanowisko ogranicza do wpisów na X /dawniej tt/.
Rząd z kolei postawił na igrzyska dla mas. Niby ma większość w parlamencie, ale niewiele z tego wynika, bo nie jest w stanie zrealizować żadnego swego pomysłu do końca.
Wynika to z obowiązującego w III RP systemu sprawowania władzy.
Ostateczne decyzje o wejściu w życie ustaw zależą od podpisu prezydenta. Do odrzucenia weta PAD ta koalicja ma za mało głosów. Po prostu koalicja 13 grudnia nie ma większości konstytucyjnej. Pozostaje jej dryfowanie, a zamiast rządzenia wrzucanie coraz bardziej idiotycznych pomysłów którymi ma się zajmować opinia publiczna.
Ich naprawdę interesuje czy rotacyjny marszałek wykoleguje konkurenta z lewicy?
Sprawowanie rządów sprowadza się do systematycznego łamania prawa. Ma to miejsce od pierwszych dni po przejęciu władzy.
Poprzednia ekipa czyli ZP to nie był zespół świętych, ale tylko idiota może przyjąć narrację że za wszelkimi naruszeniami prawa /żadne nie jest jeszcze potwierdzone prawomocnym wyrokiem niezawisłych sądów/ stoją zorganizowane grupy przestępcze. Tu nie ma sensu podejmowanie jakiejkolwiek debaty jeśli równolegle koalicja 13 grudnia bezczelnie chroni swoich przestępców którym wcześniej postawiono skutecznie prokuratorskie zarzuty. To nie tylko przypadek Lolo Pindolo o sprawie którego mówi się już ponad 10 lat!
Rośnie grupa ochranianych którzy schowali się bezpiecznie w kolejnej kadencji naszego parlamentu,
a także PE.
Na otrzeźwienie nie ma co liczyć.
Do tego musimy zdać sobie sprawę że PiS nie jest zdolny obecnie do powrotu do władzy.
Zajęci są sobą, zwłaszcza rozgrywką o przejęcie prezesury. Poza tym podejmowane są próby zmiany organizacji i funkcjonowania. To wymaga spokoju i czasu. Tego czasu nie ma bo w perspektywie kilku miesięcy są wybory prezydenckie od których ma zależeć przyszłość Polski.
Jest też element kluczowy jakim są pieniądze potrzebne na każdej wojnie, również wewnętrznej. Sprawa kluczowa, bo tym razem do rozgrywek włączyła się apolityczna PKW. Temat nie jest zamknięty, ale zastanawiam się czy mamy do czynienia z testowaniem czy rzeczywiście prawo to są tyko kolejne świstki papieru?
Pytanie naprawdę jest inne: czy obecna ekipa rządząca jest aż tak pewna swej bezkarności?
Kto im to zagwarantował?


28 lipca 2024

Kiedy nadejdzie opamiętanie?

 

Może lepiej zapytać czy?
W tle trwających wojenek między partiami postępuje demolka gospodarki narodowej.
Pierwszy znaczący sygnał pochodzi z ministerstwa finansów. Po nieco pól roku rządów DT w budżecie jest deficyt znacznie powyżej 60 mld złotych. Kto je przytulił?
Z wielu obietnic przedwyborczych nici, zgodnie z deklaracją poprzednika JVR „piniendzy ni ma i nie bendzie”.
Wokół każdego projektu ustawy za którym mają pójść większe pieniądze toczą się heroiczne boje kończące się utopieniem projektu.
Tu najwięcej traci lewica która deklaruje wsparcie dla najbiedniejszych. Niestety, kończy się na deklaracjach. Sami mogą tylko wiecować.
Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze. Dlatego lewica z takim zapałem rzuca się na tematy ideologiczne które psują ludziom krew. Poczynania lewicy i PO mają pewną cechę wspólną.
Do realizacji swoich planów wykorzystują ulicę, a ściślej bojówki spod znaku „Strajku Kobiet”, KOD-u i innych organizacji finansowanych przez anonimowych sponsorów. Z tą anonimowością też bym nie przesadzał.
Problemem jest bajzel na scenie politycznej.
Według ilości zdobytych mandatów najsilniejszy jest PiS. Jednak realną władzę sprawuje koalicja której credo jest proste jak konstrukcja cepa „j...ć PiS”. O dziwo, to działa. Zmontowana koalicja programowo nie ma punktów zbieżnych poza wymienionym wyżej.
Pozostaje jednak otwarte pytanie co trwałego na tej bazie da się zbudować? Szczerze?
Logicznie rozumując, nic. Wystarcza sam motyw przewodni.
Efektem takiego postępowania jest widoczna już zapaść gospodarki. O bezwzględnym jej podporządkowaniu gospodarce niemieckiej mówi się otwarcie, bez owijania w bawełnę.
Do pustych głów lewactwa i anarchistów oraz chronicznych wrogów Polski nie dociera, że państwo musi opierać się na twardych podstawach, a takie daje tylko silna gospodarka.
Może właśnie dociera, dlatego torpedują wszelkie plany budowy wzrostu gospodarczego III RP.
Coś znaczącego nie buduje się na pstryknięcie palcami. Trzeba na to czasu i pieniędzy a także, niestety, wyobraźni. Tej wyobraźni brakuje dzisiejszym decydentom. Ich cel ogranicza się do tego żeby niszczyć wszystko co miało być dziełem ZP, a bardziej PiS.
To raczej rodzaj choroby psychicznej. Już dobrze, nie czarujmy się. Tu widać cwaniactwo DT który poprzez umiejętną manipulację nastrojami koalicjantów realizuje plany niemieckie.
Ma być „Deutschland uber alles” i fertig.
On odwdzięcza się za ponowne zasiadanie na stołku premiera, ale jaki w tym interes ma chociażby PSL? Czy jedynym kryterium postępowania PSL jest kurczowe trzymanie „zdobyczy” z nadania DT?
Ta opcja zdaje się upadać, a świadczą o tym wypowiedzi Kosiniaka-Kamysza że dla PSL ważniejsze jest utrzymanie elektoratu. To wydaje się logiczne, bo ta koalicja ma duże szanse na rozpad przed końcem kadencji tego parlamentu.
O grzechach prawicy można napisać niejedno. Zresztą specjalnie ich nie ukrywałem, bo po co?
Teraz wspomnę że bardzo ważnym zaniechaniem jest brak własnych mediów, z odpowiednią obsadą wykonawczą. Trzeba było utracić władzę żeby zacząć tworzyć własne media o zasięgu ogólnopolskim.
Za mało jest programów które piętnują wyczyny rządzących. Same heheszki nie wystarczą.
Powinno się łopatologicznie tłumaczyć dlaczego, mimo zaklinania rzeczywistości przez rządzących, racja jest po naszej stronie. Teraz opozycji, tępionej przez koalicję 13 grudnia.
Stawka w tej grze jest wysoka i to bardzo.
Trzeba eksponować nie tylko bezprawne postępowanie rządzących, ale skutki prawne, gospodarcze i społeczne.
To dotyczy decyzji Sienkiewicza, Bodnara, a także rządu in corpore.
Szczególnie skandaliczna jest postawa prokuratury Bodnara wobec służb mundurowych broniących granicy polsko-białoruskiej. Po ponad dwóch latach, a nawet dłużej trwającym konflikcie, nie można wprowadzić czytelnych regulacji prawnych, dotyczących zasad użycia broni?
Wiadomo że obecny prokurator generalny, ze względu na swą przeszłość polityczną, ma bliżej do lewicy i anarchistów niż do postawy propaństwowej wymaganej od członka rządu III RP.
Kolejny „grzech” rządzących to kontestowanie zawartych umów, próby ich renegocjowania, a wręcz zrywania pod byle pozorem. Tu „kłaniają się” umowy z obszaru energetyki jądrowej, a także koreańskie umowy dotyczące uzbrojenia.
Wyjaśnienia wymagają okoliczności wydania pozwolenia na przewozy cargo, nie tylko w Polsce, ale całej UE, dla Ukrainy. Za dużo tu tajemnic. Kapitał założycielski 5 000 złotych. Fizyczny brak taboru do wykonywania przewozów. Przy tym likwidacja PKP Cargo.
Dużo się mówi że za tym wszystkim stoi niemiecki DB.
Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na realizowaną przez rządzących politykę historyczną.
Tu niestety skandal goni skandal. Tak się składa że ten rok jest rokiem „okrągłych” rocznic dotyczących historii najnowszej. To rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego 1944 i rocznica wybuchu II wojny światowej.
Od lat trwa relatywizacja wydarzeń z tym związanych. Szczególnie przykre że dokładają się do tego politycy i samorządowcy opcji rządzącej, głównie PO. Od lat wiedzie w tym prym środowisko gdańskie. Nie zapominajmy również o środowisku wrocławskim. Jak widać chodzi o tereny które przed II wojną były związane z III Rzeszą Niemiecką.
Metody są co najmniej perfidne. Ja powiedziałbym że raczej głupie. Za takie uważam usunięcie z wystawy wybranych ekspozycji ilustrujących wkład Polaków w walkę z III Rzeszą Niemiecką. https://www.dziennik.pl/artykuly/9535865,usuneli-z-wystawy-pileckiego-kolbego-i-ulmow-protest-przed-muzeum.html Jednocześnie pozwala się na szkalowanie Polski i Polaków, w dodatku za pieniądze budżetowe, za winy niepopełnione podczas II wojny światowej i latach powojennych.
A propos pytania postawionego w tytule. Na opamiętanie nie liczę. Zbyt głęboki jest podział polskiego społeczeństwa. Brakuje powszechnego zrozumienia w czyim interesie nastąpił ten podział.
Dla wielu to zbyt odległa przeszłość.
Warto przypomnieć że stało się to w 2007 roku, po przegranych przez PO wyborach parlamentarnych. Próbowano wówczas sklecić koalicję PO-PiS do której ostatecznie nie doszło z winy PO. Dlaczego? Ponieważ PO będące w mniejszości, chciało dla siebie tzw. resortów siłowych! To trwa już 17 lat.
Destrukcja realizowana przez koalicję 13 grudnia uderza w całe społeczeństwo, ale widocznie skutki są ciągle za mało odczuwalne. To zmanipulowane społeczeństwo nie ma świadomości że z każdym kolejnym dniem ten protest będzie coraz trudniejszy, bo wzrasta brutalność i bezczelność tej koalicji.
Nie jestem rzecznikiem Kościoła, ale nie mogę zrozumieć dlaczego, po tylu miesiącach władze Kościelne nie mogą się zdobyć na otwarte zabranie głosu w sprawie zatrzymanego przez prokuraturę księdza Michała Olszewskiego. To też jest znak czasu.

26 lipca 2024

To nie jest kanikuła

 

Wobec wielu nieprawidłowości, nie potwierdzonych jeszcze przez niezawisły sąd, uważam że poniekąd dobrze się dzieje że ujawniane są niedoróbki poprzedniej władzy. Dziwne? Niezupełnie.
Sejmowych komisji w obecnym wydaniu nie posądzam o obiektywizm, o czym miałem okazję przekonać się słuchając wyrywkowo wystąpień stron na posiedzeniach.
Zanim sprawy nabiorą dalszego biegu raport komisji musi być przyjęty przez Sejm.
Wiadomo że większość sejmowa odrzuci „konkurencyjny” raport napisany przez członków komisji reprezentujących ZP. Nie liczę również na obiektywizm prokuratury nadzorowanej przez Bodnara.
Takie są realia na dzisiaj.
Jeśli jednak prokuratura sporządzi akt/akty oskarżenia, wówczas wszystko znajdzie się w rękach sądu. Czy sąd, oczywiście niezawisły, zdobędzie się na obiektywną ocenę dowodów?
Decyzje dotyczące wyborów tzw. kopertowych były podejmowane w określonej rzeczywistości. I
naczej to wygląda z perspektywy minionych czterech lat. Teraz ważne są tylko suche decyzje administracyjne.
Tylko niezawisły sąd może ocenić czego dotyczy konflikt z prawem w aferze wizowej, czy w zarządzaniu Funduszem Sprawiedliwości.
Mam wątpliwości co do tego czy tenże niezawisły sąd oceni negatywnie udział Giertycha w charakterze uczestnika procesu zbierania dowodów przeciwko przeciwnikom politycznym. Wiadomo że nie jest tu obiektywny, wykorzystuje swoich klientów procesowych, a ponadto nie wiadomo z czyjego formalnego upoważnienia występuje.
Obecna ekipa rządząca zapomina że przejęła władzę nie tylko po to żeby ścigać karnie poprzedników, ale na bieżąco zarządzać państwem. Zarządzanie nie jest tożsame z destrukcją państwa.
Zajadłość w zwalczaniu poprzedników stoi w rażącej sprzeczności z brakiem pociągnięcia do odpowiedzialności senatora Grodzkiego który ukrywa się za immunitetem już drugą kadencję, a także posła KO mecenasa Giertycha który kojarzony jest z ujawnieniem braku w kasie Polnordu około 90 mln złotych.
Dla Bodnara i spółki nie mają znaczenia materiały zgromadzone przez prokuraturę. Wystarczają mu oświadczenia podejrzanych że są niewinni niczym nowo narodzone niemowlęta.
A propos co dalej z Włodzimierzem Karpińskim któremu wygasł mandat w PE https://www.rp.pl/prawo-karne/art40603911-czy-wlodzimierz-karpinski-wroci-do-aresztu-niekoniecznie
Lista jest znacznie dłuższa.
Idąc tym tokiem rozumowania trzeba liczyć na ponowną zmianę koalicji rządzącej. Może wówczas ta „sprawiedliwość” będzie mniej ślepa?
Tendencyjne działanie rządu DT zaczyna przynosić wymierne szkody nie tylko koalicji rządzącej ale nam wszystkim, czyli Polsce. Dzieje się to za sprawą władz UE, ale nie tylko.
Wyczyny bodnarowców stały się przedmiotem zainteresowania ONZ, a KE uruchamia procedurę nadmiernego deficytu https://www.rp.pl/polityka/art40871891-unia-wszczyna-procedure-nadmiernego-deficytu-wobec-polski Wątpliwym pocieszeniem jest że mamy niezłe towarzystwo.
Następuje zwrot w ocenie działania ekipy DT po objęciu rządów 13 grudnia 2023 https://dorzeczy.pl/opinie/616812/swirski-uderza-w-tuska-oszustwo-rzadu-dokonane-rekoma-sienkiewicza.html
Wiele spraw konfliktowych wynika ze sporów kompetencyjnych.
W tym miejscu po raz kolejny powtórzę, że współwinny tego stanu rzeczy jest urzędujący prezydent RP. Z racji zajmowanego stanowiska nie powinien komunikować się z rządem poprzez social media.
Swego stanowiska i prerogatyw powinien bronić w sposób jednoznaczny i zdecydowany.
Faktem pozostaje że Państwo Polskie przeżywa poważny kryzys w którym nie potrafią odnaleźć się politycy. Mają za mało odwagi cywilnej żeby przerwać ten chocholi taniec? Dalej decydują interesy partyjne i zwykła prywata.
Niestety, między bajki wkładam oczekiwania mediów że głos i to decydujący, zabiorą w tej sprawie wyborcy. Oni rozumieją tylko przez kieszeń, a to następuje powoli.
Ciekawe jak wpłynie na to postępująca zapaść gospodarki i postępująca fala zwolnień skutkująca wzrostem bezrobocia.

19 lipca 2024

Uśmiechnięta Polska?

 

Kto z kogo się śmieje i dlaczego?
Czy chaos prawny w III RP osiągnął już maksimum czy jeszcze są możliwości jego pogłębienia? Jednoznacznej odpowiedzi brak. Dlaczego?
W mojej ocenie dlatego że brak jednoznacznej postawy w pierwszej kolejności Prezydenta RP.
Powinna być natychmiastowa reakcja po wypowiedzi DT że koalicja 13 grudnia będzie stosowała prawo nie literalnie, ale tak jak je rozumieją.
Kto powinien zareagować? Nie zareagował Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, marszałek Sejmu. Nie zareagował po dzień dzisiejszy nikt.
Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Pojawiły się dwa orły, nie powiem Temidy.
Jeden w osobie ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, w jednej osobie, a drugi to minister kultury zarządzający mediami publicznymi.
Każdy z nich „zabłysnął” na swój sposób. Sienkiewicz, w ramach odnowy zarządził likwidację TVP i PR. Ten stan trwa już ósmy miesiąc. W międzyczasie autor tego genialnego posunięcia ewakuował się do Parlamentu Europejskiego. Co dalej z procesem likwidacyjnym to już zmartwienie następcy. Zmartwienie jest realne bo przewodniczący KRRiT zablokował wypłaty kwot należnych z wpłat abonamentowych uzasadniając to, słusznie, że nie dotuje się struktur będących w likwidacji.
TVP i poszczególne stacje radiowe zgodnie pojękują, poprzez reklamy publikowane w mediach,
że przewodniczący KRRiT bezprawnie pozbawia ich należnych im środków pieniężnych na realizację misji! Boże, Ty to widzisz i nie grzmisz! Przewodniczącemu KRRiT grozi się sądem za to że postępuje zgodnie z prawem i zdrowym rozsądkiem!
Dziwi mnie niezmiernie że sprawą nie zajął się dotychczas żaden sąd czy Trybunał. Czekają aż problem sam się rozwiąże?
O wiele ciekawsza sytuacja ma miejsce za sprawą ministra Bodnara. Dlaczego? Bo jest ministrem sprawiedliwości i dlatego prawo jako takie realizuje w sposób sobie tylko znany i zrozumiały.
Rozpoczął z impetem od wtargnięcia siłą do biur Prokuratury Krajowej. Dokonał zmian personalnych w obsadzie kierowniczych stanowisk w PK. W swoim zapamiętaniu „zapomniał” że zgodnie z obowiązującymi przepisami /ustawa/ te zmiany wymagają akceptacji prezydenta RP. Bodnar tego nie zrobił. Istnieje więc problem prawny którym nikt nie chce się zająć.
To nie do końca prawda, bo w charakterze odprysku sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego. https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9548508,czy-korneluk-moze-wykonywac-obowiazki-prokuratora-krajowego-zapytal-s.html
Wszelkie sądy mają to do siebie że im się nie spieszy. W tej sprawie sąd nie zbierze się z dnia na dzień. Potrwa to miesiąc albo dłużej. Rzecz w tym że podobnych spraw przybywa, a to oznacza narastający chaos.
Do tego trzeba dołożyć spowolnienie wakacyjno-urlopowe.
Do tego obrazka trzeba dołączyć posła Romana Giertycha. Postać ciekawa z wielu powodów.
To kameleon polityczny. Taki jaś-wędrowniczek. Do tego z niebywale przerośniętym ego.
W jego osobie nastąpiła komasacja defektów demokracji, jak ją rozumiemy w III RP.
Nie będę przypominał jego całego szlaku bojowego. Wspomnę tylko o „osiągnięciach” z ostatnich lat. Po chwilowym odejściu z czynnej polityki prowadzi własną kancelarię adwokacką.
Media informowały dla jakich osób z polityki pracował. Nie stronił od biznesu. Tu się potknął. Prokuratura znalazła go w związku z aferą w Polnord. Według niej mecenas ma swój udział w wyprowadzeniu ze spółki blisko 90 mln złotych.
Od tego miejsca obserwujemy ciekawe zachowania mecenasa i organów ścigania. Zatrzymany, nagle zachorował sprytnie, co uniemożliwiło prokuraturze skuteczne postawienie zarzutów.
Dzięki nieporadności prokuratury wyjechał do swej posiadłości we Włoszech /skąd ten luksus?/.
Nikt go nie ścigał. Dlaczego? Zarzuty były słabe?
Z zesłania wyciągnął go DT wpisując na listę kandydatów KO do parlamentu. Co z tego że na ostatnie miejsce? Mecenas ujął się ambicją? Nie uczestniczył w kampanii wyborczej a mimo tego został wybrany do Sejmu gdzie powołano go na wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego PO.
To nie wszystko.
Czy Roman Giertych to święta krowa w świecie polityki III RP? Nie on jeden.
Neofita w KO zostaje wiceprzewodniczącym klubu parlamentarnego.
Skąd te dowody szacunku i uznania?
Idźmy dalej. Celem koalicji 13 grudnia jest zemsta polityczna na poprzednio rządzącej ZP.
Tego uzasadniać nie trzeba.
To zadanie powierzono bodnarowcom.
Nigdy nie twierdziłem że członkowie ZP to grono niewiniątek. Swoje wiem.
Jest jednak pewien szczegół związany z Giertychem. Dotyczy on działań które prowadzi jako poseł.
Nie jest członkiem żadnej specjalnej komisji sejmowej, a okazuje się że jest w stałym kontakcie służbowym /bo nie towarzyskim/ z Bodnarem. Mało tego, aktywnie uczestniczył w gromadzeniu materiału dowodowego w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, szczególnie dotyczącego posła Romanowskiego. Wykorzystuje do tego swojego klienta, byłego urzędnika w MS i materiały prokuratorskie związane ze śledztwem. Twierdzi bezprawnie że jego klient ma status małego świadka incognito. Z czyjego polecenia, może upoważnienia?
W swoim zapamiętaniu i zacietrzewieniu potknęli się w najmniej oczekiwanym miejscu.
Chodzi o immunitet posła Romanowskiego. Sprawa nie jest zamknięta, ale jest o tyle skomplikowana że nie wiadomo która kasta /sędziów czy prokuratorów/ postawi na swoim?
Po zwolnieniu z aresztu Romanowskiego będzie apelacja i nie wiadomo czy Sąd Apelacyjny podtrzyma stanowisko Sądu Rejonowego, czy zmieni zdanie? Pozostaje jeszcze do rozstrzygnięcia odpowiedź ZP RE na wniosek PK o uchylenie immunitetu posła Romanowskiego.
https://dorzeczy.pl/opinie/613821/prof-piotrowski-re-moze-odrzucic-wniosek-ws-romanowskiego.html
Na uwagę zasługują wyczyny ministra Sikorskiego, tego od spraw zagranicznych.
Dotyczy trybu wyznaczania ambasadorów na placówki dyplomatyczne.
Problem powtarza się bo ambasador musi mieć akceptację prezydenta RP. Można mieć do takiego stanu uwagi i zastrzeżenia formalne, ale według tego porządku ambasadorów z Polski wysyła się w świat od dziesiątek lat.
Tymczasem Sikorski chce dokonać czystki wśród ambasadorów na niespotykaną dotąd skalę.
Chce w jednym podejściu wymienić aż 52. Tylko dlatego że tak chce.
Że to jest głupota tego nikt nie kwestionuje. Dochodzi jednak poważniejszy argument i to nie jeden.
Po pierwsze MSZ nie dysponuje nadmiarem kandydatów do obsady wakatów. Tu nie chodzi o karuzelę stanowisk. Ambasadora nie można powołać spośród chętnych z ulicy. Kandydat musi spełniać pewne kryteria. To wymaga czasu. Po drugie, żeby w pełni realizować swoje zadania musi mieć akceptację prezydenta RP. Ten brak powoduje że delegowana na placówkę osoba jest tylko jej kierownikiem. Fachowo nazywa się to charge d'affaires https://pl.wikipedia.org/wiki/Chargé_d’affaires .
W mało znaczących państwach to ujdzie, ale w Waszyngtonie czy w Kwaterze Głównej NATO?
https://dorzeczy.pl/kraj/610863/polityka-zemsty-tuska-piotr-semka-rowno-z-trawa.html 

Ogólna opinia jest taka że nad ekipą 13 grudnia gromadzą się chmury. Czy coś z tego wyniknie?
Nie wiem i nie mam zamiaru wyrokować. Warto jednak zauważyć że dochodzi do coraz większych tarć wewnątrz koalicji. Wzrasta rozbieżność interesów partyjnych.

30 czerwca 2024

Psy szczekają, karawana idzie dalej

 

Patrząc na otaczającą rzeczywistość utwierdzam się w przekonaniu że koalicja 13 grudnia postanowiła nas zamęczyć kolejnymi wrzutami które faktycznie są elementem walki partyjnej i osobistej z poprzednią ekipą rządzącą. Pytanie czy w ostatecznym rozrachunku rządzącym się to opłaci? Przynajmniej politycznie?
Mamy za sobą ponad pół roku sprawowania rządów ekipy 13 grudnia.
Co istotnego zdarzyło się w tym czasie na scenie politycznej?
Za najważniejsze uważam zanegowanie przez ekipę DT dotychczasowego porządku prawnego III RP. Owo sławetne stwierdzenie, że „będziemy stosować prawo tak jak je rozumiemy”.
Trzeba jasno powiedzieć że nie mamy do czynienia z ekipą prawników, a także doświadczonych polityków. Ci stanowią nieliczne wyjątki. Reszta to neofici. Ich cechą wspólną jest 8 lat posuchy, gdy najczęściej tkwili w opozycji parlamentarnej. Pamiętamy że była to totalna opozycja.
Żadna tam konstruktywna. Opozycja nastawiona na nie. Dla zasady.
Wówczas też obowiązywała niepisana zasada „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”. Teraz ta zasada została jednostronnie złamana. Teraz można powiedzieć wprost że ZP ponosi polityczne skutki swej naiwności. 
Oczywiście przełożyło się to na priorytety ekipy 13 grudnia.
W pracach Sejmu obrodziło to komisjami do spraw zwalczania wszelkich rzeczywistych czy wydumanych nieprawidłowości w pracach ZP w okresie sprawowania rządów.
Żadna z komisji nie zakończyła swej działalności. Nie znamy więc protokołów końcowych.
Za to wiemy że dwóch przewodniczących komisji wylansowało się na posłów do Parlamentu Europejskiego. To też już było.
Interesujące będą teraz oceny merytoryczne prac komisji. Zakładam że rewelacji tam nie znajdziemy. Arogancja przewodniczących będzie porównywana z postawą nieboszczyka Mirosława Sekuły który drzewiej zasłynął, w komisji hazardowej, przemową na posiedzeniu komisji do pustych krzeseł.
Wcześniej napisałem, że koszty prac komisji przekraczają koszty kwestionowanych wydatków. Prestiżowo rządzący też niewiele zyskają bo ich intencje są wyjątkowo czytelne dla każdego obserwatora tych gierek. Obserwatorom posiedzenia komisji dawno się znudziły.
Końca euforii obecnie rządzących nie widać. Można podziwiać zawziętość członków wywodzących się z koalicji 13 grudnia.
Od dawna próbuję zrozumieć dlaczego z takim zacietrzewieniem próbują doprowadzić do przesłuchania b. prezesa Orlenu w związku z aferą wizową. Trudno mi uwierzyć, że inwestycja /olefiny III/ nie była domeną wykonawcy.
Według mnie, jeśli dojdzie do przesłuchania, Obajtek powinien konsekwentnie odpowiadać na pytania członków komisji wizowej krótko NIE WIEM.
Drugim przypadkiem jest sprawa przesłuchania b. Ministra Sprawiedliwości. Czy do niego dojdzie?
To pytanie nie tylko za 100 czy 1000 punktów. Widać że dzisiaj rządzący nie mają żadnych zahamowań. Za wszelką cenę chcą postawić na swoim. Stan zdrowia wzywanego na przesłuchanie nie ma dla nich żadnego znaczenia.
Tu znowu istotne jest pytanie czy takie postępowanie ekipy 13 grudnia będzie dla nich korzystne politycznie? Czy potrafią z tego wybrnąć dyplomatycznie?
Odpowiedzi szybko nie poznamy. Za to przybywa przykładów hipokryzji i tupetu rządzących.
Zbłaźnił się rotacyjny marszałek Sejmu gdy informował o zmianach w składzie posłów obecnej kadencji. Okazało się wówczas że Wąsik był posłem do czasu wyboru na posła do Parlamentu Europejskiego. Co dał nam do zrozumienia swym wystąpieniem marszałek rotacyjny?
Kolejnym problemem jest ściganie opozycji, pod hasłem zero tolerancji, za rzekome przestępstwa popełnione w związku ze sprawowaniem funkcji publicznych w latach 2015-2023.
Przypadkowo na tej liście nie mieszczą się przestępcy którym prokuratura już postawiła zarzuty, a mimo tego trafili z celi do Brukseli, inni od lat chowają się za immunitetem parlamentarnym, a kumple nie mają zamiaru tego immunitetu uchylić. To jest ta rzeczywistość III RP.
Cechą charakterystyczną zbieraniny spod znaku 13 grudnia jest brak podziału zadań. Każdy sobie rzepkę skrobie. Efekt jest taki że rząd DT dryfuje i co jaki czas dowiadujemy się co zostało zawalone. Premier obserwuje to wszystko z boku i jest zadowolony z siebie że ma czyste ręce.
Takim sukcesem sztandarowym miało być zwolnienie przez KE wypłat z KPO.
Z każdym dniem wzrasta pewność że dobrze będzie jeśli wyjdziemy na zero. Szanse są znikome.
Czas biegnie, kolejne wypłaty nie następują. Czytamy i słyszymy że trwa modyfikowanie struktury wydatków przyznanej kwoty. Jednocześnie wzrasta pewność że przyznanych środków nie zdążymy spożytkować, Ale koszty, łącznie z odsetkami, poniesiemy w 100%!
Rządzący obecnie działanie na nie mają we krwi. Negują celowość kontynuowania prac inwestycyjnych zapoczątkowanych przez ZP. To widać, słychać i czuć. 
Po kolei „topią” CPK, elektrownie jądrowe, port kontenerowy w Świnoujściu, regulację 
Odry i wiele podobnych działań. Ciągle uciekają w działania zastępcze.

Co zrobił dla Polski DT który lansuje się jako wielki guru polityczny?
Najlepiej wychodzą mu wszelkie działania destrukcyjne. W tym jest swego rodzaju mistrzem.
To taki anty-Midas.
Nie wiem jaki obrót przybiorą ostatecznie sprawy, ale dużo zależy od niezawisłych sądów.
Tym razem nie chodzi o rozstrzygnięcia dotyczące obecnej opozycji, ale obecnie rządzących.
W Trybunale Konstytucyjnym rozstrzygana jest sprawa legalności głosowań w Sejmie /po wyeliminowaniu Kamińskiego i Wąsika/, zwłaszcza nad ustawą budżetową.
Ostateczną decyzję odłożono do posiedzenia w lipcu br. https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art40675461-chaos-po-wyroku-tk-bez-publikacji-orzeczenia-ustawy-jednak-niezagrozone Jest jednak problem techniczny, który polega na tym że stanowisko TK musi być opublikowane w Dzienniku Ustaw, a z tym wiadomo jak jest. Druk należy do RCL które podlega premierowi.
Jest więc poważne zagrożenie wzrostu chaosu prawnego. Atmosferę dodatkowo pompują sędziowie którzy od dawna nie są apolityczni. Do takich należy sędzia TK w stanie spoczynku Wojciech Hermeliński.
To jest szerszy problem. Media ochoczo publikują wypowiedzi różnych „autorytetów” po to żeby dezawuować stanowisko TK, SN, prezydenta RP itd.
Sprawa w toku dotyczy obsady stanowisk w KE. Premier DT ma dobrą pozycję wyjściową w negocjacjach, ale nic nie słychać żeby z tego wynikły jakieś wymierne korzyści dla Polski.
Zresztą kłopotów które spadają ze strony KE na Polskę jest więcej. Wystarczy przypomnieć pakt migracyjny, dyrektywę budynkową, ETS2, egzekwowanie kar pieniężnych nakładanych przez TS UE.

Na podwórku krajowym koalicja 13 grudnia też nie jest w stanie odnosić poważniejszych sukcesów.
Od początku kadencji jest pełen zastój w sferze legislacyjnej. Inicjatywa ustawodawcza staje się pustosłowiem. Dodatkowo, nawet uchwalone i podpisane przez PAD ustawy, są zagrożone unieważnieniem. Decyzja należy do TK.
Tymczasem poszczególne ministerstwa szkodzą interesom Polski ile zdążą. Komu przyznać palmę pierwszeństwa? Na szali jest nadgorliwość i nieskuteczność ministrów.
Jak na rewolucjonistkę przystało, na czoło wysuwa się poseł Nowacka, która przyjęła postawę godną niegdysiejszych hunwejbinów. Przy jej szybkości działania brakuje czasu na myślenie o skutkach podejmowanych decyzji.
Jeśli patrzeć na tzw. całokształt, to palmę pierwszeństwa przyznaję ministrowi finansów który w ciągu pół roku zdążył „wygospodarować” dziurę budżetową w wysokości około 50 mld złotych co grozi nałożeniem przez KE na Polskę sankcji związanych z deficytem budżetowym powyżej 3% PKB.
To wszystko dzieje się przy prawie 100% ograniczeniu inwestycji realizowanych za rządów ZP, w czasie narastającego w Europie kryzysu gospodarczego. Z Polski wycofują się firmy światowe. Za tym idzie wzrost bezrobocia. Rząd DT totalnie wycofuje się ze składanych przed wyborami parlamentarnymi obietnic. Zgodnie z zasadą „jak coś mówię, to mówię”.
Mamy za to wysyp tematów zastępczych, głównie w sferze ideologicznej, bo rządzący idą po taniości. Elektorat i ogólnie wyborcy mają żer, a doraźne koszty materialne są minimalne.
Ostatnio udało się rozpętać dyskusję wokół ustawy o tzw. związkach jednopłciowych. Rzecz jest o tyle ciekawa, że pomysłodawcy mają pełną świadomość, że nawet jeśli Sejm taką ustawę przepchnie, to PAD jej nie podpisze. Ale jak widać próbować można i trzeba.
Warto też zwrócić uwagę, że koalicja 13 grudnia forsuje nowy porządek prawny polegający na wprowadzeniu nadrzędności uchwał Sejmu obecnej kadencji nad ustawami.
O rosnącym chaosie prawnym świadczy brak skutecznej reakcji prezydenta RP, a także TK, SN czy NSA. Przyczyn nie znam. Bezkarność rozzuchwala rządzących. Co z tego że w perspektywie mają odpowiedzialność nawet karną? Zło się panoszy.
Podziwiam niefrasobliwość, a może wyrachowanie, parlamentarzystów czy radnych obojga płci którzy przychodzą do mediów. Bez własnego zdania i bez zmrużenia oka walą idiotyczne teksty, pochodzące z partyjnych przekazów dnia. Jest to jednak skuteczny sposób na robienie kariery politycznej, bo ostatnio jedna z nich /blondynka z długim warkoczem/ wyemigrowała do Brukseli.
Osobiście jest mi wstyd że takie osoby reprezentują Polskę na forum międzynarodowym.
Ktoś ich jednak wybiera, a to kiepsko świadczy o suwerenie który nie jest w stanie pojąć skutków swych decyzji przy urnie wyborczej.

24 czerwca 2024

Gdzie są granice głupoty?

 

Może to pytanie trzeba sformułować inaczej? Czy są granice głupoty? Albo gdzie kończy się głupota a zaczyna świadomy sabotaż wobec państwa polskiego?
Od dawna wiadomo że obecnemu premierowi bliżej politycznie do Niemiec niż do polskiej racji stanu. Chyba że on ją tak rozumie.
W mojej ocenie DT obecny rząd formował w ten sposób żeby skumulować w nim wszelkie najgorsze instynkty, nie tylko ludzkie ale i polityczne. To w sumie nic nowego. Króluje cynizm który ma przeciwko sobie totalną bezradność opozycji ukrywaną pod maską demokracji.
Poszczególni ministrowie starają się wprowadzać w życie swoje osobiste fanaberie, cele polityczne swoich partii, albo wręcz cele ponadnarodowe lewicy i jej odmian, no i oczywiście interesy stricte niemieckie. Nie należy też zapominać że priorytetem stała się zemsta na swoich przeciwnikach nie tylko politycznych, ale i osobistych.
Żeby to jakoś spiąć trzeba przyjąć że taka postawa nie wzięła się znikąd. Są tu wcześniejsze zobowiązania wobec swoich mocodawców. Ci którzy pretendują obecnie do miana naszych polityków, to niestety miernoty którym dano do rąk władzę z której korzystają w celu destrukcji, albo korzystają z niej niczym przysłowiowa małpa z brzytwy.
Z jednej strony wmawia się nam że kolejne rządy powinny kontynuować kierunki wytyczone przez poprzedników, zwłaszcza w zakresie polityki międzynarodowej i obronnej. Po prostu dbać o polską rację stanu.
Rzeczywistość jest taka że obecny rząd kwestionuje wszystko jak leci i stara się robić wszystko po swojemu, co nie oznacza absolutnie że lepiej.
Taka postawa jest groźna podwójnie. Raz dlatego że nie jest nam przez to lepiej, a dwa że jesteśmy faktycznie w stanie wojny, nie ma znaczenia że hybrydowej, i w trakcie budowy armii zdolnej nas bronić przed agresją ze wschodu. Zarówno wojna hybrydowa jak i modernizacja armii trwają i trwać będą długo jeszcze.
Tymczasem dla ekipy 13 grudnia priorytetem stały się interesy partii z której się wywodzą oraz zemsta osobista na swoich przeciwnikach politycznych. Korzyści dla państwa polskiego trudno się dopatrzeć.
W tym miejscu trzeba postawić pytanie dlaczego tak się dzieje?
Przyczyn jest więcej niż jedna.
W interesie obcych, zwłaszcza KE inspirowanej przez Niemcy, jest wyhamowanie rozwoju gospodarczego Polski, a tym samym niedopuszczenie do wzrostu znaczenia politycznego.
Nie ma znaczenia czy ekipa 13 grudnia utrzyma się dłużej u władzy. Zanim zostanie odsunięta ma doprowadzić do takiego chaosu żeby przywrócenie ładu trwało latami.
To są koszty polityczne, gospodarcze i społeczne. Widać doskonale ten kierunek po kilku miesiącach rządów ekipy DT. Wszystko oparte jest na manipulacji medialnej.
Znamy sytuację po przejęciu władzy przez koalicję 13 grudnia. Wówczas nie było protokołu rozbieżności z przejęcia odpowiedzialności za państwo. Koalicja 13 grudnia przyjęła zasadę kwestionowania wszystkiego, a w kwestii stosowania prawa złożyła deklarację DT że stosują prawo tak jak je rozumieją. Szybko okazało się że mamy do czynienia z niebywałą hucpą.
W sprawach kluczowych dominuje gra pozorów albo jawna obstrukcja.
W gospodarce osiągnięto deficyt budżetowy znacznie przekraczający 50 mld zł. To z kolei powoduje ryzyko sankcji KE. Pogrożenie palcem już nastąpiło. Nie ma znaczenia że znaleźliśmy się w gronie 6 innych państw, w tym Francji. https://next.gazeta.pl/next/7,151003,31077123,morawiecki-sieje-dezinformacje-ws-procedury-nadmiernego-deficytu.html Akolici koalicji 13 grudnia próbują nieudolnie zwalić winę na poprzedników. Umyka ich uwadze że MM uzyskał zgodę KE na wyłączenie z puli wydatków na zbrojenia.
Kłopotów w gospodarce jest więcej. Trwają zawirowania związane z budową CPK. Nie ma decyzji o zaniechaniu budowy, ale też brak postępu w realizacji projektu. Podobne problemy dotyczą budowy elektrowni atomowych w Polsce. Do tego trzeba dołożyć zaniechanie regulacji Odry, problemy z budową portu kontenerowego w Świnoujściu. Tą listę można ciągnąć dalej.
Anarchizacja przebiega na różnych płaszczyznach. Jedne działania są nagłaśniane, a inne realizowane niejako w cieniu.
Takim spektakularnym posunięciem było postawienie w stan likwidacji TVP i PR. W rewanżu KRRiT wstrzymuje przekazywanie wpływów z abonamentu. Nie ma chętnych do rozstrzygnięcia sporu.
Zagrywka Sienkiewicza napotyka na trudności realizacyjne. W tej sytuacji autor wyemigrował do Brukseli, a sądy nie znajdują czasu na rozstrzygnięcie sporu prawnego, czy zagranie ministra kultury jest zgodne z prawem.
To co się dzieje w gospodarce nie można skwitować jednym zdaniem. Rządzący skoncentrowali się na wymianie obsad rad nadzorczych i stanowisk decyzyjnych w poszczególnych strukturach gospodarki. Na to nakłada się widoczny regres w gospodarce nie tylko europejskiej. Skutki są widoczne. Maleją wpływy do budżetu, poszczególne firmy zwijają się i wzrasta bezrobocie. Oczywiście trudno mówić o nowych inwestycjach.
Najwięcej zamieszania powoduje swoimi posunięciami Bodnar. Jego decyzje, zwłaszcza personalne, będą miały skutki długofalowe. Bodnarowi nie ma kto uświadomić że inne zadania realizuje RPO, czy Fundacja Helsińska, a inne minister sprawiedliwości w rządzie III RP.
Istota problemu sprowadza się do tego że zmiany na kluczowych stanowiskach w prokuraturze muszą być potwierdzone przez prezydenta RP. Z tym Bodnar ma problem.
Niestety, działanie wbrew obowiązującemu prawu nie spotyka się ze skutecznym sprzeciwem. Samo biadolenie że Bodnar źle postępuje to za mało. Nie ma kto egzekwować prawa?
Poza tym na różnych poziomach trwają wojenki między sędziami. Czemu to ma służyć? Powszechnie wiadomo że sędziego można powołać, a później można mu co najwyżej skoczyć na pukiel.
Degrengolada struktur państwa postępuje w sposób zastraszający.
Do tego grona dołączył minister od obrony.
W związku z aferami na granicy z Białorusią ktoś przytomny zadał pytanie dlaczego w tych sprawach zabiera głos Kosiniak i Kamysz jeśli sprawy dotyczące granicy państwa należą do kompetencji ministra spraw wewnętrznych który jest z PO i profilaktycznie siedzi cicho i przygląda się co będzie dalej? Samodzielność decyzyjną ministra obrony narodowej, w dodatku wicepremiera, nadzoruje karbowy z PO, w randze wiceministra, były rzecznik rządu premier od przekopania miejsca katastrofy Tu-154M nr boczny 101, na jeden metr w głąb ziemi.
MON za obronę granicy odpowiada w czasie wojny i stanu wyjątkowego, a tego póki co w Polsce nie ma. Na ingerencję prokuratury w postępowanie żołnierzy na granicy nie ma zdecydowanej reakcji mimo że prawo nie reguluje postępowania w zaistniałej sytuacji ni to wojny, ni pokoju. Trudność polega na tym że w tym bajzlu giną ludzie, a ilość okaleczeń nie jest nawet znana.
O winie żołnierzy decydują zeznania ludzi którzy nie wiadomo jakim prawem przebywają w strefie granicznej. Tych nikt nie pociąga do odpowiedzialności karnej, nie mówiąc o ich usunięciu ze strefy buforowej. Dopiero w ostatnich tygodniach zaczyna się coś robić w kierunku dostosowania prawa do realiów służby na granicy polsko-białoruskiej. Zwraca się również uwagę że służbę tam powinny pełnić jednostki wyspecjalizowane, specjalnie szkolone, a nie wysyłani z rozdzielnika żołnierze wojsk pancernych, lotnictwa itp.
Medialnie nagłaśniane jest postępowanie minister szkolnictwa https://pl.wikipedia.org/wiki/Barbara_Nowacka . Rewolucja kulturalna w Chinach jest chyba wzorcem jej postępowania. To wygląda na amok.
W składzie obecnego rządu roi się od osobników którzy wszelkimi dostępnymi środkami chcą realizować swoje fobie. Tu jak na dłoni widać politykę personalną DT. Osobiście za nic nie odpowiada, jedynie jako premier za tzw. całokształt.
Dzisiejszy skład rządu to mieszanka dyletantów i ludzi z chorobliwie rozbudowanym ego.
Było i jest takie powiedzenie: im mniejszy placyk, tym większy kacyk.
Premier swoje zainteresowanie podległym rządem ogranicza do pustych deklaracji, czasem gniewnych pomruków, a tak naprawdę czujnie rozgląda się skąd wieją wiatry. Próbuje być dobrym na każdą pogodę. Po kilku miesiącach funkcjonowania tego rządu widać wszystkie jego deficyty.
Wydaje się że wszystko mu tzn. premierowi, sprzyja. To tylko pozory.
Koalicja 13 grudnia to koalicja strachu. Jej udziałowcy dawno zdali sobie sprawę że wycofanie się to niepowetowane straty, zarówno partyjne jak i personalne. O ile dzisiaj z zapamiętaniem zwalczają poprzedników, o tyle mają pełną świadomość że po zmianie warty wielu z nich czeka nie tylko Trybunał Stanu.
Sejm stał się areną wojny międzypartyjnej. Marszałek Sejmu jako przypadkowy polityk dał się wkręcić w rozgrywki cwańszych od siebie i trudno przewidzieć czym ten brak wyobraźni się dla niego skończy. Nie powinien zapominać że jest marszałkiem rotacyjnym. Obojętnie co to znaczy. Na ile poważnie traktować jego aspiracje do kandydowania na urząd prezydenta RP? Szanse na wybór zależą od tego jacy będą kontrkandydaci. Wyścig zacznie się już jesienią.
Priorytetem koalicji 13 grudnia stało się negowanie dokonań poprzedników, rozwalenie systemu nauczania i walka z Kościołem. Mają za nic stanowione prawo, bo bezkarność zapewnia im KE i politycy niemieccy. Co uda im się na tym zbudować i jakie będą konsekwencje dla Polski?
Narasta zagrożenie wynikające z wdrażania przez KE paktu migracyjnego. Próbki możemy już obserwować na naszych ulicach. Do tego dokłada się postępowanie policji niemieckiej która wedle własnego uznania dokonuje push backów. Czy znajdziemy w sobie dość siły żeby powstrzymać ten najazd współczesnych Hunów?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...