Szukaj na tym blogu

03 marca 2025

Armia nasza jest zwycięska ...

 

Tekst powstaje najczęściej kilka dni. Zdarza się że w tym czasie pojawiają się informacje które nadają nowy sens temu co piszę niżej.
Taki ciekawy, przynajmniej dla mnie, wątek dotyczący zbrojeń.
Teraz sprowadzony do relacji USA-Europa, a dokładniej, kto ma gwarantować bezpieczeństwo militarne Ukrainie i dlaczego USA?
Uściśliłbym to, kto jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwo militarne Ukrainie?
Zupełnie innym jest pytanie kto będzie chciał to zrobić?

Po piątkowej wpadce Zełenskiego w Gabinecie Owalnym sprawa pokoju/rozejmu na Ukrainie zaczyna mieć inny wymiar. Czyja opinia okaże się wiążąca dla dalszych ustaleń?

Wygląda to groteskowo, jeśli przyjrzymy się z bliska, co dzisiaj reprezentują sobą poszczególne armie europejskie.
Odkładam na bok opowieści o utworzeniu wspólnej armii europejskiej. To już było.
Przy innej okazji czytałem że odbudowa poszczególnych armii narodowych, dla odtworzenia ich pełnych zdolności bojowych, to co najmniej 10 lat konkretnych działań a nie bezproduktywnych deklaracji.
W tej analizie nie wolno pomijać zdolności produkcyjnych przemysłu zbrojeniowego państw europejskich. W szczególności trzeba przypominać pięknoduchom z koalicji 13 grudnia którzy fantazjują że Polska powinna zakupy uzbrojenia realizować w Europie, a nie w USA.
Przy obecnych zdolnościach produkcyjnych przemysłu zbrojeniowego Europy i zapotrzebowaniu na uzbrojenie, realizacja zamówień to wiele lat, a zagrożenie wojną nie chce czekać.

Sporadycznie mówi się o tym że wojna na Ukrainie to poligon doświadczalny dla producentów broni i testowania nowych taktyk prowadzenia wojen pełnoskalowych.
Po trzech latach wojny jest wiele ciekawych wniosków, zarówno dla taktyków jak i producentów broni.
W tej wojnie nie wyszedł element zaskoczenia. Dokładniej, nie wyszedł wojskom rosyjskim.
Miało być zdobyte z marszu lotnisko pod Kijowem, w Hostomelu
https://defence24.pl/sily-zbrojne/desant-na-hostomel-anatomia-porazki-rosji-analiza
Po tygodniu walk planowano defiladę zwycięskich wojsk rosyjskich w Kijowie.
Co z tego wyszło? Wiemy. Mniej wiemy o działaniach „niewidzialnej ręki” która uchroniła Ukrainę przed nieuchronną klęską.
W komentarzach pojawiają się informacje o walorach bojowych i eksploatacyjnych uzbrojenia stosowanego przez wojska ukraińskie. Przy tej różnorodności stosowanego sprzętu mniej się mówi o obsłudze. Czy Ukraińcy są tacy super że z marszu dają radę z każdą nowinką sprzętową która przychodzi im z pomocą? Chyba nie pora na żarty. Może bardziej zasadne byłoby pytanie kto, poza armią ukraińską, naprawdę walczy o niepodległość Ukrainy?
Zwrócę też uwagę że dzisiaj armia ukraińska ma uzbrojenie którym nie ma kto walczyć.
Brakuje żołnierzy. Wspominał o tym Trump podczas piątkowego spotkania z Zełenskim.
O uzbrojeniu wojsk rosyjskich jest więcej wypowiedzi w tonie lekceważącym. Niesłusznie.

Po jednej i drugiej stronie karierę robią drony, a ogólnie środki bezpilotowe. Dają możliwość atakowania celów głęboko poza linią frontu. Jest to broń dokładna, w sensie rażenia wybranych celów, o zróżnicowanym zasięgu ataku. Poza tym dość tania w produkcji, w porównaniu do samolotów, śmigłowców czy rakiet.
Dyskusja dotyczy również tego co się zmieni na współczesnym polu walki?
Przykładem jest artyleria która może razić cele na odległościach znacznie ponad 50 km, a więc bez ich widoczności wzrokowej, poza horyzontem.
Wszystkie obserwacje są skrzętnie wykorzystywane przez producentów broni, a to z kolei wpływa na kolejne zamówienia klientów i potencjalne zyski ze sprzedaży.
Wojna pokazuje również słabe ogniwa w jej logistyce.
Nie bądźmy hipokrytami. Na wojnie się zarabia. Głównie producenci uzbrojenia.
Zwłaszcza ci których broń odnosi sukcesy na polu walki. To się przekłada na nowe zamówienia i kolejne zyski ze sprzedaży.
Pacyfistów to denerwuje, ale broń jest też towarem. Jako taka podlega zasadom marketingu.
Jedną z form są targi broni i wyposażenia wojskowego.
Polska organizuje takie targi międzynarodowe w Kielcach. Polskie zakłady zbrojeniowe uczestniczą w takich targach na świecie.
Zbiegiem okoliczności w ostatnim czasie coś w tej prezentacji zaczyna szwankować. Dlaczego?
Nie jesteśmy już zainteresowani?
https://defence24.pl/przemysl/idex-2025-polska-obecnosc-na-targach-w-abu-zabi
Siermiężnie. Na tyle nas tylko stać?
Takim słabym punktem wojny okazała się produkcja amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm.
https://defence24.pl/polityka-obronna/standardowy-pocisk-155-mm-w-nato-nie-istnieje
Ukraina, cała Europa i USA nie nadążają z produkcją wobec skali zużycia tej amunicji na froncie. Rosja produkuje jej więcej niż przeciwnicy, czyli „reszta świata”.
Naiwnym uświadomię że wyprodukowanie takiego pocisku artyleryjskiego to robota nie jednego, ale wielu zakładów produkcyjnych. Żeby było ciekawiej, producenci składowych tego pocisku zazdrośnie strzegą swych tajemnic technicznych i technologicznych.
Pierwszym z brzegu przykładem są oczywiście Niemcy którzy prawie za darmo przekazali nam prze laty swoje stare Leopardy. Jednak za żadne skarby nie udostępnili po dzień dzisiejszy technologii produkcji prochu wieloskładnikowego który zapewnia odpowiedni zasięg strzału. Wszystko to dzieje się wśród „przyjaciół”. Jesteśmy przecież razem w NATO i UE.

Wojna ujawnia problemy związane z logistyką wojsk. To dotyczy zaopatrzenia, serwisu uzbrojenia, a także jego gotowości bojowej.
Dzisiejszy dzień przyniósł nowinkę z branży lotniczej, dotyczącą naszego lotnictwa wojskowego.
https://niezalezna.pl/polska/polskie-f-16-bez-serwisu-rzadowi-tuska-zabraklo-pieniedzy/538571
W komentarzach zwraca się uwagę że dotyczy to w sumie niewielkiego wydatku, a w perspektywie mamy przyjęcie na wyposażenie lotnictwa samolotów F-35.
MON tego nie ogarnia? Liczy na cud?
Wszystko to wpływa na producentów uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Zwłaszcza na warunki zawierania kontraktów.
Tylko czy wszyscy z tych doświadczeń korzystają?
Jeśli odnieść to pytanie do produkcji w Polsce to mam poważne wątpliwości.
Jednak nie można wszystkiego rozpatrywać wyłącznie w kategoriach czarno-białych.
Wyznacznikiem są możliwości finansowe. Niestety, tu jesteśmy na przegranych pozycjach.
Pod obecnymi rządami koalicji 13 grudnia, na podwójnie przegranych.
Raz, dlatego że KE nas nie lubi. Pieniądze przeznaczone na produkcję uzbrojenia w KE przechwytują w większości firmy niemieckie.
Dwa, że szkodliwa dla Polski polityka rządu DT sprowadza się do blokowania wszelkich inwestycji, bo „pinindzy nie ma i nie bendzie”. Tymczasem inni nie mają skrupułów.
Jest okazja, trzeba zarabiać.

Na miarę naszych możliwości od samego początku pomagamy, również sprzętowo, Ukrainie. Nasze zasoby nie są nieograniczone. Sprzęt przekazany Ukrainie uzupełniamy zakupami krajowymi i u producentów zagranicznych. Rzecz w tym że zdolności produkcyjne nie równoważą na bieżąco ubytków. Dostawy zakupów rozłożone są na lata. Poza tym za przekazany Ukrainie sprzęt nie otrzymaliśmy rekompensaty. Nie ma winnych?
Nie będę używał słów niecenzuralnych, ale na pewno nie zyskuje na popularności w Polsce prezydent Ukrainy świadomie dezawuujący skalę pomocy udzielanej przez Polskę Ukrainie.
W dodatku pomocy wszechstronnej.
Zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej nie maleje. Dlatego musimy się zbroić i rozbudowywać swoje siły zbrojne. Na pomoc sąsiadów i NATO raczej trudno liczyć. Deklaracje to nie to samo co realne wsparcie. Nie jestem złośliwy, ale w razie potrzeby, pomoc NATO otrzymamy, kto wie kiedy? Na pewno nie natychmiast.
Nie wiem dlaczego wielu naszych polityków ma problemy ze zrozumieniem że utworzenie armii liczącej 200 czy docelowo 300 tysięcy żołnierzy, różnych rodzajów wojsk, to zadanie na lata.
Po pierwsze wymaga to zapewnienia odpowiednich nakładów finansowych, dokonania zakupów i systematycznego szkolenia wojsk. Zapominamy że np. Finlandia swoje wojska tworzyła w tym czasie gdy myśmy byli pod kuratelą ZSRR.
Warto przypomnieć że Polska miała tradycje, sięgające okresu międzywojennego, w zakresie produkcji uzbrojenia. Te tradycje były kontynuowane w czasach PRL-u.
Regres nastąpił w początkach III RP. Wedle doktryny obronnej z początku III RP nic nam się nie opłacało. Nawet utrzymanie własnej armii, którą udało się zredukować z ponad 450 tysięcy do około 90 tysięcy, w dodatku z rezygnacją z zasadniczej służby wojskowej. Idąc za ciosem likwidowano zakłady przemysłu zbrojeniowego, albo oddawano je w obce ręce.
Doktryna doktryną ale o wojsku decydowali wówczas pacyfiści oraz wojskowi dyletanci.
Otrzeźwienie nastąpiło w związku z wydarzeniami na Ukrainie, na początku XXI wieku.
Szkoda straconego czasu i szkoda fachowców którzy rozeszli się po świecie w poszukiwaniu pracy
 
Inni w tym czasie nie próżnowali.
Dzisiaj ponosimy koszty tego infantylizmu, a może bardziej szkodnictwa wobec interesu narodowego. Sygnałów z zewnątrz nie brakowało.
Federacja Rosyjska handlowała na potęgę ropą naftową i gazem ziemnym, a zyski ze sprzedaży nie szły na poprawę warunków życia społeczeństwa, ale na modernizację i rozbudowę potencjału swoich wojsk. Dostawcami byli Niemcy, Francja i wiele innych państw.
Dla UE i NATO stanowimy tzw. flankę wschodnią, ale za tym nie idą żadne konkrety w sensie wsparcia Polski.
Zabezpieczenie granicy z Białorusią i enklawą królewiecką budowaliśmy bez wsparcia KE.
Od lat trwa dyskusja na temat współistnienia Polski z Ukrainą. Dużo się na ten temat mówi, ale nie widać konkretów. Dotyczy to współpracy militarnej, gospodarczej i uporządkowania polityki historycznej.
Wojna kiedyś się skończy. Pozostaje aktualne pytanie jakie będą wówczas relacje między Polską
a Ukrainą?
Rokowania na dzisiaj są słabe. Zmiana możliwa po zmianie na urzędzie prezydenta Ukrainy. Prezydent Zełeński postawił na dobre relacje z Niemcami. Dlatego nie ma miejsca na dobre relacje z Polską.
W tym rozumowaniu jest luka.
Polska ma większe szanse na przetrwanie niż Ukraina. Los Ukrainy zależy od wyniku trwającej wojny,
a ściślej od warunków na jakich ta wojna zostanie zakończona/przerwana.
W handlu międzynarodowym liczy się rachunek ekonomiczny. Transport , a konkretnie koszty z tym związane, odgrywają istotną rolę.
Ukraina ma swoje położenie geopolityczne i w związku z tym ma określone kierunki transportu tego co oferuje do sprzedaży i tego co kupuje.
Tak się składa że Polska odgrywa dla Ukrainy znaczącą rolę.
Istnieją dla Ukrainy szlaki alternatywne, ale ich wykorzystanie wymaga czasu i nakładów finansowych. W interesie Ukrainy leży więc utrzymanie przyjaznych, a przynajmniej poprawnych relacji.
Z tym jest jednak kłopot. Dzisiaj próbuje to klecić urzędujący prezydent RP, ale jaka będzie przyszłość po najbliższych wyborach?
Dzisiaj trzeba zadać sobie pytanie czy piątek w Gabinecie Owalnym w Białym Domu to był epizod czy jakiś punkt zwrotny w relacjach wielostronnych USA- Ukraina- UE? Miniony weekend pokazał jakie są możliwości Europy. Nie tylko UE bo do gry włączyła się Wlk. Brytania.
Nie jestem aż tak naiwny żebym uwierzył że społeczeństwo amerykańskie bez zmrużenia oka akceptuje wydatkowanie setek miliardów corocznie na rzecz „reszty świata” na dość kontrowersyjne cele. USAID to wierzchołek góry lodowej.
Osobnym wątkiem jest pomoc walczącej Ukrainie. Jakie zobowiązania ma USA wobec Ukrainy?
Z drugiej strony jaka jest efektywność pomocy USA? Za Trumpem powtórzę: kto zajumał co najmniej 100 mld USD? Dlaczego pomoc USA dla Ukrainy ma być bezinteresowna?
Przez trzy lata wojny Zełeński żerował na krzywdzie jaka spotkała Ukrainę. To działało. Po zmianie władzy w Waszyngtonie następuje przegląd zobowiązań i wydatków USA. Dotyczy to również pomocy udzielanej Ukrainie. Trump uznał że należy się rekompensata. Podał swoją cenę którą Ukraina zaakceptowała. Zełenski zachował się niepoważnie w momencie gdy trzeba było złożyć podpis pod umową.
Nam pozostaje obserwowanie jakie ruchy będą podejmowane żeby wybrnąć z sytuacji niewygodnej przede wszystkim dla Ukrainy. Znacznie poważniejsze, przynajmniej dla mnie, jest pilnowanie żeby nasi politycy nie zaakceptowali udziału Polski w misji stabilizacyjnej na Ukrainie. Obojętnie co się będzie za tym kryło. Polska stanowi fragment granicy zewnętrznej NATO i UE.
Ma z tym związane zadania i nie powinna brać na siebie nowych.
W tych ocenach przestrzegam przed ględzeniem lewicy która snuje swoje opowieści z mchu i paproci w całkowitym oderwaniu od realiów.
Dotychczasowa praktyka w UE jest taka że zobowiązania to ma Polska, ale jeśli chodzi o korzyści to są lepsi od nas. Tu nic się nie zmienia od wielu, wielu lat.
Dla porządku przypomnę że Ukraina nie ma szans na przystąpienie do NATO. Przynajmniej póki trwa wojna. Na przyjęcie do UE nie zgadza się dzisiaj kilku jej członków. Każde państwo z innego powodu. Czy to oznacza że Ukraina jest w sytuacji bez wyjścia?
Poza tym wszystkim uważam że prezydent Ukrainy jest dzisiaj ostatnią osobą która może stawiać jakiekolwiek warunki negocjacyjne. Jego czas minął.

13 komentarzy:

  1. Ciekawi mnie jaki będzie komentarz do tego? https://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/blackrock-i-inni-czyli-kolejny-raz-o-tym-samym#391950

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tą notkę znałam wcześniej i nie mam zamiaru polemizować,bo niestety znam intencje pana Stanisława .
    Wiem jakie dziadostwo jest w świecie ,ale wróć do notki @magazyniera ,a przekonasz się ,że nic nie jest w stanie zachwiać wiary pana Stanisława w Rosję Putina ,który sprzeciwia się kolonizacji FR...
    Stąd będą takie autentyczne notki,aby pokazać ,że chyba Rosja jest całkiem dla świata dobra.........
    Na moją ripostę,ze przecież coś tam w Afryce sołdaty Putina ,czy innych regionach...kompletny brak komentarza.
    Szkoda,bo facet wcale nie głupi i wykształcony,mający duzo wiedzy...........i inteligencji...
    Ale ta wiara w dobre intencje Putinowskie ------ to wydaje mi się pewne granice przekracza...albo dla nas dwója z lekcji zdarzeń .................
    Ale cóż .........może panu Stanisławowi ---a także i nam przyjdzie kiedyś przełknąć gorzką pigułkę...
    Oby tak się nie stało .!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale ja nie o tym.
      Dałem link do komentarza Drzazga >stanislaw orda - 03 marca,2025 15:05
      Zainteresował mnie komentarz i oczekiwałem polemiki z jej autorem.
      Zawiodlem się bo sprawa przeszła prawie bez echa.
      Co do SO zdania nie zmieniłem. Dla mnie może pisać do woli. Wiem swoje i już.

      Usuń
  3. No prawie bez echa.Jak wiesz z praktyki,na niewygodne komentarze praktycznie się nie odpowiada.
    Tym bardziej,że @ Drzazga zaznaczył,ze to komentarz innego autora był....

    Włączyłam telewizor i co słyszę?Kosiniaka -doktora od wojska o tym ,że musimy rozwijać "potencjał obronny"akurat (to na TVPolsat)...Pacany...najpierw rozbroiła ich formacja obronność ,a teraz chcą się rozwijać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te deklaracje mają taką samą wartość użyteczną jak deklarowana przez KE pomoc dla Ukrainy.

      Usuń
  4. Od piątku, czyli spotkania w Gabinecie Owalnym, trwa dyskusja na poziomie kogo bardziej kochasz, tatusia czy mamusię?
    Do świadomości dyskutantów dotarło chyba że jest zasadnicza rozbieżność interesów USA i Ukrainy.
    Ukraina nie jest w stanie wygrać tej wojny, a USA uznały że nie ma sensu, na dotychczasowych warunkach, dalej inwestować w Ukrainę.
    Żełenski robi dobrą minę do złej gry. Po spotkaniu w Londynie dotarło do niego że Europa mu realnie nie pomoże. Jest za słaba. Ukraina o własnych siłach długo nie powalczy.
    Wstrzymanie pomocy USA dla Ukrainy stawia sprawę na ostrzu noża.
    Na dokładkę Trump i J.D.Vance jasno postawili sprawę powrotu do rozmów z Ukrainą.
    Zełenski musi przeprosić, a ponadto może wrócić do Waszyngtonu tylko z konkretnym pomysłem na zawarcie pokoju z Federacją Rosyjską.
    Moim zdaniem, trzeba się zgodzić co do tego że Zełeński został wystawiony i to zarówno przez USA J.Bidena
    jak i KE. Poparcie i pomoc były tak serwowane żeby Ukraina nie upadła natychmiast, ale też żeby nie była w stanie poważnie zagrozić Rosji.
    Wiemy że zainteresowania USA są skoncentrowane głównie na relacjach z Chinami.
    Istotne są w tym relacje z Federacją Rosyjską. Dlatego USA chcą uporządkować relacje FR-Ukraina po to żeby mieć jasność po której stronie zadeklaruje się Rosja w konflikcie USA-Chiny.
    W mediach roi się teraz od sondaży z których wynika że rośnie poparcie dla postawy Zełenskiego wobec USA. Tylko sondaże nie walczą na froncie i sondaże nie dają dostaw uzbrojenia i wsparcia finansowego.
    Umowa Wlk.Brytania-Ukraina to tylko kropla w morzu potrzeb. A KE nie ma nic konkretnego do zaoferowania.
    Zwrócę też uwagę że w komentarzach na temat niepodpisanej umowy o dostawę metali ziem rzadkich z Ukrainy podkreśla się że około 70% tych złóż znajduje się na terenach wschodnich Ukrainy, zajętych obecnie przez wojska rosyjskie. Idąc dalej sugeruje się że USA mogą dostać to samo /dostęp do złóż/ od Rosji.
    W tle jest jeszcze kilka innych spraw które załatwia Trump, oczywiście kosztem UE, a zwłaszcza Niemiec.
    Dlatego taki kwik i jednocześnie tony pojednawcze ze strony KE.
    W tej sytuacji trzeba zaopatrzyć się w colę i chipsy i ... czekać na rozwój wydarzeń.
    Trzeba jednak pilnować żeby naszym rządcom nie przyszło do głowy wysłanie naszych wojsk na Ukrainę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Można? https://wiadomosci.onet.pl/swiat/jest-ruch-usa-w-sprawie-kanalu-panamskiego-ogromna-transakcja/0ee70vh
    Można!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ano można.......... kto jak kto ,ale firma BlackRock...ten Trump to jednak gość,że stanęli przed nim na baczność.

    No ale pan S...sugeruje w notce o tym potworze BlackRock,że zachciało im się wykupić Ukrainę...Ja już chyba głupieję od tych sugestii...
    Zaczynam naprawdę mieć mętlik w głowie....Popraw mnie czy ja to dobrze zrozumiałam?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadałaś panu SO konketne pytanie. Ciekawe jak z tego wybrnie?
      Poza konkursem, ostatnie zdanie z Twojego komentarza na SN to jest kwintesencja rolnictwa na Ukrainie. Tam nie ma małych gospodarstw rolnych. Te co są to po kilka tysięcy ha.
      W czyich rękach jest ziemia rolna? W tych samych co kopaliny ;-)))

      Usuń
  7. Jak widać... odpowiedź jest taka jak przypuszczałam.Mój mętlik jest nie moim mętlikiem ,a Panama utwierdzi ,ze mozna wszystko pisać i szafować procentami..Nie oznacza to dla mnie ,że nie zdaję sobie sprawy,ze coś jest na rzeczy...........Zanim zadałam pytanie przeorałam wszystkie możliwe z różnych źródeł info. Statystyki są jak ryby w mętnej wodzie......
    Jak do tej pory najcenniejszą kopaliną jest węgiel najwyższej jakości i z dużymi zasobami ,a leży sobie głównie w .................. w Donbasie.................,mając mnóstwo kopalń. I jak tutaj nie pomyśleć historycznie,że ten rzezimieszek Stalin to miał genialny łeb.....łomocząc Ukrainę na wszystkie sposoby.....zasiedlając ją swoją jurysdykcją.........

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak te" BlackRocki"zdążyły w tym stuleciu pogrzebać co jeszcze tam leży w tych ziemiach ukraińskich?....
    Też geniusze!............ehhh...a nam się sadzi kocopoły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Badania geologiczne, poprzez wiercenia i satelitarne, prowadzi się ciągle.
      Eksploatację uruchamia się stosownie do potrzeb. Zawsze potrzebny jest inwestor z kasą.
      Mapy geologiczne z opisem zasobów ziemi należą zawsze do najcenniejszych aktywów państwa.
      Z tego powodu są cennym towarem handlowym. Dzisiaj można to, w wersji elektronicznej, wynieść bez trudu. Warunek jest że trzeba mieć dostęp do odpowiednich archiwów.
      W Polsce był taki przypadek z Zagłębiem Miedziowym. Prezes KGHM wywiózł mapy do Kanady gdzie został pracę w zarządzie konkurencyjnej firmy miedziowej.
      Na Ukrainie tych kopalin jest sporo, a ich eksploatacja zależy od kosztów wydobycia.
      Dobrym przykładem jest węgiel kamienny. U jednych trzeba szybów o głębokości 1 km, a w Australii wystarczają kopalnie odkrywkowe.
      O Ukrainie można w ten sposób do upojenia.
      Z dotychczasowej dyskusji coraz bardziej widać że zyski mają być dla wybrańców, a koszty mają ponosić frajerzy.
      W sumie nic nowego.

      Usuń
  9. Taaak ... nie wiadomo co jest skuteczniejsze; wojna handlowa,czy militarna.
    Wynika z tego że obie idą w parze i do tańca.....
    Filozofy wymyśliły rozróżnienie zwierzęcia od człowieka:zwierzę zabija,aby zabić głód i przeżyć,a człowiek zabija aby się wzbogacić... coś w tym guście....ehhhh....

    OdpowiedzUsuń

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...