Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyszła wojna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyszła wojna. Pokaż wszystkie posty

28 października 2024

Modernizacja Sił Zbrojnych III RP.

 

Tematem wartym szerszego omówienia jest przebudowa Sił Zbrojnych RP.
Po transformacji ustrojowej wojsko traktowano jak cały polski przemysł. Po co nam to?
Szkoda na to pieniędzy. Są inne, ważniejsze wydatki.
Takim poglądom sprzyjał reset Obamy.
Pieniądze z wyprzedaży majątku narodowego, w ramach transformacji ustrojowej, nie wiadomo kiedy i gdzie się rozeszły, a armia zaczynała istnieć w stanie szczątkowym.
Niedawno ujawniono wstydliwy szczegół doktryny obronnej z czasów pierwszego rządu Tuska,
że w razie ataku Rosji na Polskę mieliśmy tworzyć linię obrony na Wiśle. Innymi słowy, mieliśmy oddać bez walki całą Polskę Wschodnią!
Sytuacja zaczęła się zmieniać pod wpływem wydarzeń za naszą wschodnią granicą.
Utworzono WOT i zaczęto zwiększać liczebność Wojska Polskiego. Początkowo raczej na papierze.
Wszystko zaczęło nabierać przyspieszenia po 2015 roku, po Majdanie na Ukrainie.
Zaczęto zdawać sobie sprawę że pokój światowy i pokój w Europie są przejściowe.
Przypomnę że w czasach PRL-u Polska miała dość rozbudowany przemysł zbrojeniowy, produkujący jednak sprzęt na podstawie licencji udzielanych przez ZSRR. Rzadziej były to opracowania własne. Faktem pozostaje że produkowaliśmy u siebie.
Mieliśmy linie produkcyjne i wyszkolonych fachowców. W niektórych obszarach mieliśmy produkcję rozwiniętą ponad potrzeby własne. Ten nadmiar był przeznaczony na potrzeby wojsk Układu Warszawskiego oraz na eksport na tzw. rynki trzecie.
Zyski z eksportu stanowiły znaczącą pozycję w budżecie państwa.
Po 1989 roku eksport uległ załamaniu. Częściowo przyczyniła się do tego polityka zagraniczna ministra Skubiszewskiego który, jak na nuworysza przystało, bardzo rygorystycznie i bezkrytycznie, pilnował przestrzegania listy negatywnej ONZ, czyli państw do których nie wolno sprzedawać broni ofensywnych. Inne państwa UW czy RWPG nie były tak pryncypialne. Chociażby Czechosłowacja,
czy później Czechy które eksportowały uzbrojenie przez port w Szczecinie.
Odradzanie polskiego przemysłu zbrojeniowego następuje powoli. Mamy własne konstrukcje nowoczesnego sprzętu i uzbrojenia które stanowi również przedmiot eksportu.
Kupujemy i rozwijamy licencje. To wszystko nie następuje z dnia na dzień.
Poważnym utrudnieniem jest brak fachowców których nie przygotowują żadne szkoły.
W modernizacji uzbrojenia Wojska Polskiego dużą rolę odgrywa przypadek.
Budowę w Polsce stanowiska rakiet Patriot opóźnił pierwszy rząd Tuska.
Do kolejki kupujących F-35 weszliśmy bo USA wykreśliły z niej Turcję, po zakupie rosyjskiego systemu rakietowego S-400. Wcześniej Polska zrezygnowała z oferty USA wejścia w program produkcji F-35.
Przyspieszenie modernizacji wyposażenia wojsk spowodowało że to uzbrojenie trzeba kupować
u obcych ponieważ krajowy przemysł zbrojeniowy nie jest w stanie wyprodukować w tak krótkim czasie wymaganej ilości uzbrojenia, a ponadto wielu asortymentów po prostu nie potrafi.
Chyba wszyscy zdążyli zauważyć że zakupy u obcych kuleją i nie zawsze dlatego że mamy trudności finansowe. Ostatnio o tych problemach można poczytać tu https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/opoznienie-wielomiliardowego-kontraktu-amerykanie-glownym-rozgrywajacym-ws-fa-50-dla-polski,885559.html?
To jest poważny argument na forsowanie produkcji u siebie, a nie oglądanie się na obcych i ich widzimisię.
Jakość uzbrojenia producentów europejskich jest często problematyczna bo nie jest ono zweryfikowane na polu walki. Doświadczają tego wojska ukraińskie które mogą testować uzbrojenie zarówno producentów europejskich jak i USA.
Najwięcej rozczarowań dostarcza uzbrojenie niemieckie przekazywane Ukrainie.
My przy okazji przekonaliśmy się że tanio nie znaczy dobrze. Chodzi o wielokrotnie opisywany prezent od Bundeswehry jakim są czołgi Leopard. Otrzymaliśmy je tanio, ale modernizacja, remonty, zakupy części zamiennych i amunicji której nie możemy sami produkować bo Niemcy nie chcą udostępnić technologii, powodują że taniość stała się iluzoryczna.
Innym problemem staje się logistyka. Trzeba zredukować do minimum ilość typów sprzętu bojowego.
Przykładowo mamy czołgi produkcji własnej, mamy zmodernizowane Leopardy i czekające na modernizację, mamy K2 i Abramsy. Tego nie ma w żadnej armii świata. Nawet w USA!
Dla naszych potrzeb ważne jest żeby uzbrojenie było dostosowane do realnego pola walki jakim jest terytorium Polski. Poza tym, ze względu na ilość tego uzbrojenia jesteśmy zainteresowani offsetem,
a także możliwością serwisowania i remontów własnymi siłami.
Trwająca wojna na Ukrainie zmusza naszych sztabowców do nowego spojrzenia na współczesne pole walki, a w ślad za tym na potrzebę aktualizacji doktryny obronnej, a kto wie czy nie na zmianę priorytetów w zakresie modernizacji uzbrojenia. Coraz bardziej widać że na współczesnym polu walki mniej widoczny jest żołnierz, a przewagę uzyskuje się celnością i zasięgiem skutecznego rażenia celów przeciwnika.
Wojna o której wyżej wskazuje że nie wystarczy mieć nowoczesne uzbrojenie. Trzeba mieć zapewnioną ciągłość dostaw amunicji. Właśnie to stało się piętą Achillesową szczególnie armii europejskich które nie są w stanie szybko zwiększyć produkcji amunicji artyleryjskiej np. kalibru 155 mm. Wojna trwa ponad dwa lata, a europejscy członkowie NATO nie zdołali przestawić własnego przemysłu zbrojeniowego na produkcję czasu „W”.
Ten przykład jaskrawo pokazuje jak w praktyce może wyglądać obrona Europy przed zakusami Rosji gdyby doszło do wyeliminowania ze składu NATO USA. Sprawa jest bardzo delikatna bo przywódcom światowym różne głupie pomysły chodzą po głowie.
Dla nas najgroźniejsze w skutkach będzie powierzenie przez USA przywództwa wojskowego Niemcom które obecnie nie są do tego przygotowane, zarówno politycznie jak i militarnie.
USA z kolei mają inne priorytety i coraz częściej dają do zrozumienia że ich interesy nie muszą pokrywać się z interesami europejskimi. USA są coraz bardziej zirytowane zbyt małym zaangażowaniem finansowym europejskich członków NATO. https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/koniec-wojny-w-sprawie-ukrainy-amerykanie-mysla-glownie-trumpem,885721.html?
Na tym tle szczególnej uwagi wymagają działania obecnego rządu DT. Na ile należy traktować je serio, a na ile są to działania pozorne, czy wręcz destrukcyjne. Od tych przykładów aż się roi.
To pytanie dotyczy obsady zarządów spółek Skarbu Państwa i rad nadzorczych, zwłaszcza w przemyśle zbrojeniowym. Nie ma żywszych reakcji w przypadku branż może niekontrowersyjnych,
ale inaczej sprawa wygląda w przypadku przemysłu zbrojeniowego.
Jak można przejść obojętnie wobec informacji że radna sejmiku świętokrzyskiego, zajmująca się zielenią miejską, weszła do zarządu zakładów zbrojeniowych Mesko, a następnie powołano ją na prezesa zarządu? https://www.radiomaryja.pl/informacje/partyjna-obsada-spolek-skarbu-panstwa-prof-k-szczucki-okazuje-sie-ze-to-platforma-obywatelska-jest-grupa-rekonstrukcyjna-polskiej-zjednoczonej-partii-robotniczej/
Powiem coś niepopularnego, ale poprzedniczka też nie była lepsza https://www.pulshr.pl/zarzadzanie/nowa-prezes-mesko-nie-ma-branzowego-doswiadczenia-nie-szkodzi-spojrzmy-na-to-troche-holistycznie,106677.html?mp=promo
Ta „choroba” nie ma końca. Dzisiaj w jednym z programów TV Republika b. poseł PSL Jacek Soska powiedział że przy zmianie władzy każdorazowo jest do przejęcia około 20 tysięcy stanowisk w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa.
Rzadko się zdarza żeby te osoby pociągano do odpowiedzialności karnej za błędne decyzje.
Jedyną wymierną karą jest zwolnienie z zajmowanego stanowiska.
Do czego prowadzi dyletanctwo widać po kilku miesiącach rządów koalicji 13 grudnia.
Wiele kręci się jeszcze siłą rozpędu, ale trend jest jednoznaczny. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wiarygodnosc-ekonomiczna-Polski-sukcesywnie-sie-pogarsza-To-przeklada-sie-na-niestabilnosc-gospodarki-8832573.html
Jako oczywistą oczywistość traktuje się utrzymywanie zapasów zwłaszcza amunicji i to wszystkich kalibrów stosowanych przez naszą armię. O ile dajemy radę z amunicją strzelecką i małych kalibrów,
o tyle problemem jest amunicja artyleryjska kalibru 155 mm, obecnie najbardziej popularna.
Wojna na Ukrainie pokazuje że jej zużycie na polu walki jest bardzo duże, a zdolności produkcyjne poszczególnych państw raczej skromne. W pierwszych miesiącach wojny zużyto posiadane zapasy,
nie tylko ukraińskie. Później też nie było lepiej.
Wniosek, zwłaszcza dla NATO, jest taki że trzeba pilnie budować nowe linie produkcyjne, nie tylko dla odtworzenia zapasów.
Polska podejmuje kroki dla uruchomienia własnej produkcji amunicji kalibru 155 mm. Są to jednak zamiary rozłożone w czasie na lata. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Co-z-budowa-fabryki-amunicji-artyleryjskiej-w-Polsce-Gen-Skrzypczak-Teraz-jestesmy-w-jarzmie-gigantow-z-Europy-8800383.html
W tych rozważaniach trzeba pamiętać że Polska powierzchniowo jest krajem średniej wielkości i nie bardzo można liczyć że będą warunki do kontynuowania produkcji w toku trwających działań wojennych. Jako pewnik trzeba przyjąć że wróg już w pierwszej fazie wojny będzie dążył do unieszkodliwienia, a raczej zniszczenia, wszelkiej infrastruktury krytycznej.
Zanim nadejdzie jakakolwiek pomoc trzeba liczyć wyłącznie na siebie.
Z dotychczasowych poczynań rządu DT można wysnuć wniosek że zagrożenie bezpieczeństwa Polski jest raczej iluzoryczne. Ważniejsze dla nich jest zwalczanie opozycji i ucieczka we wszelkie tematy zastępcze które w porównaniu do tych militarnych są bezkosztowe. Przynajmniej doraźnie.

23 kwietnia 2024

Jaka może być przyszła wojna?

 

To nie abstrakcja ani utopia. Wojna możliwa jest w każdej chwili i w każdym regionie świata.
Powód zawsze się znajdzie. Tak jest od wieków.
Ciekawa może być wszelka dyskusja o przyszłym polu walki.
Sens ma dyskusja merytoryczna, tylko kto ma ją prowadzić?
Trzeba przyjąć za pewnik że zawsze jesteśmy gotowi, ale do wojny która już była.
Taka jest opinia ekspertów wojskowości.
Co więc z tą przyszłą wojną?
Z zasady poddaję w wątpliwość opinie wszelkich ekspertów. Jednak teoretyków.
Na realnym polu walki są ludzie, odpowiednio wyposażeni i przeszkoleni. Rzadziej mamy do czynienia z sytuacją że jest tam rekrut bez przeszkolenia i słabo wyposażony.
Teraz nazywają to krótko mięso armatnie, na wschodzie -
miasoróbka.
Co wiemy o współczesnym polu walki? Dużo i mało.
To nie tylko miejsce styku wrogich wojsk i konflikt interesów.
Naprzeciwko siebie mogą stanąć siły wyrównane ale może być dysproporcja sił. Do tego trzeba dołożyć element zaskoczenia po jednej stronie. Tak było podczas zajmowania Krymu przez wojska rosyjskie /zielone ludziki/. Tak było podobno podczas ataku Hamasu w Izraelu. Tylko że to są tzw. informacje oficjalne. Informacje nieoficjalne są często odmienne. Zwłaszcza w kwestii zaskoczenia. Poza tym od lat poddaję w wątpliwość użycie broni atomowej. Jej posiadanie to co innego.
Bezsens jej użycia widoczny jest szczególnie w Europie. Chyba że jej posiadacz wyznaje zasadę „po nas choćby potop”.
Niezorientowanym przypominam że skutkiem wybuchu bomby atomowej jest trwałe skażenie terenu /skuteczne dłużej niż kilkadziesiąt lat/. Powierzchnia skażenia zależy od mocy użytego ładunku. Ważniejszy jest przewidywany kierunek i obszar skażenia zależny od wiatru.
Na terenie skażonym nie może przebywać człowiek ponieważ jest narażony na chorobę popromienną która, w zależności od stopnia napromieniowania, skutkuje w skrajnym przypadku śmiercią.
Obszar skażony wyłączony jest na lata z użytkowania przez ludzi. Nie można również wykorzystać niczego z terenów skażonych. Każdorazowe przejście strefy skażonej skutkuje napromieniowaniem które kumuluje się, przy tym jest szkodliwe dla organizmu ludzkiego.
To jest sprzeczne z celem wojny która ma zapewnić korzyść zwycięzcy.
Pozostają więc rozważania o wojnie konwencjonalnej.
Dzisiaj takim materiałem do analizy są: wojna na Ukrainie, wojna w Izraelu, ataki terrorystyczne czy wojny lokalne w wielu państwach Afryki.
Charakterystyczne że te konflikty rozgrywane są bez formalnego wypowiedzenia wojny.
Rosja swoją napaść na Ukrainę nazwała eufemistycznie operacją specjalną. Wojska izraelskie walczą z Hamasem w interesie ludności cywilnej Izraela. Teraz doszło jeszcze starcie z Iranem.
Problemem powtarzalnym jest ignorowanie wszelkich porozumień międzynarodowych dotyczących zasad prowadzenia wojen.
/Moim zdaniem wynika to z przeświadczenia że zwycięzców się nie sądzi. /
Wachlarz jest szeroki.
Od traktowania jeńców wojennych i rannych poczynając, po traktowanie ludności cywilnej na terenach objętych działaniami wojennymi i głęboko poza linią frontu.
Rosja do otwartej ingerencji na Krymie wprowadziła tzw. zielone ludziki, czyli oddziały wojskowe pozbawione na umundurowaniu cech identyfikacyjnych /inaczej mówiąc no name-ów/.
W przypadku Rosji i Izraela można powiedzieć wprost że mamy do czynienia z terroryzmem państwowym.
Drugim aspektem jest dysproporcja sił. Zarówno siły żywej jak i dysponowanego uzbrojenia.
W wojnie Rosji przeciwko Ukrainie Rosja dysponuje przewagą liczebną wojsk i możliwością ich uzupełniania rezerwistami. Pomijam poziom wyszkolenia, wyposażenia i efektywność dowodzenia. Rosja dysponuje lotnictwem strategicznym, rakietami średniego i dalekiego zasięgu oraz marynarką wojenną, a ponadto w roli straszaka ma broń atomową.
Brak sukcesów wojsk rosyjskich na polu walki jest tematem analiz sztabowców.
Rosja prowadzi faktycznie wojnę na wyniszczenie Ukrainy. Realizuje to przez ostrzał rakietowy tzw. infrastruktury krytycznej na całym obszarze państwa.
Celem jest demontaż państwa ukraińskiego, a w konsekwencji przejęcie zajętych terytoriów.
To mieści się w koncepcji odtwarzania ZSRR. Między wierszami pojawia się jeszcze coś innego. Ukraina ma istotne dla polityki światowej położenie geostrategiczne. Toczy się walka o to kto będzie miał do swojej dyspozycji lądowe szlaki komunikacyjne Europa-Azja w kierunku Środkowego i Dalekiego Wschodu Azji, a także przez Morze Czarne.
Rozstrzygnięciami zainteresowane są nie tylko Chiny.
Ognisk zapalnych we współczesnym świecie nie brakuje. To Europa, Azja, Afryka, a w znacznie mniejszym stopniu Ameryka, zwłaszcza Południowa.
Umiejętnie podsycane konflikty mogą wybuchać w każdej chwili i z byle powodu. Przy tym państwa uwikłane nie zawsze mogą być do nich przygotowane.
Do prowadzenia skutecznych działań zbrojnych potrzebny jest sprzęt który produkują nieliczni.
Jest to produkcja oparta na wzorcach własnych lub licencjach. Ważna też jest skala produkcji. Produkcja ponad potrzeby własne oznacza możliwość eksportu który jest źródłem znaczących dochodów producentów i pośredników.
Warto też zwrócić uwagę że wyposażenie poszczególnych armii na świecie nie jest w pełni nowoczesne. Ta tzw. supertechnika stanowi zaledwie kilka procent. Podstawowe wyposażenie to uzbrojenie stare lub wręcz przestarzałe pod względem technicznym. Podobnie jest z wszelką amunicją.
Tematem samym w sobie są państwa Afryki które od lat toczą między sobą wojny etniczne, a ostatnio religijne. Stosowane uzbrojenie obejmuje pełen repertuar od dzid i łuków, po nowoczesne uzbrojenie którego nie powstydziłyby się najnowocześniejsze armie świata.
Siłą rzeczy w pierwszym etapie działań zbrojnych używany jest sprzęt najnowszy, a dopiero gdy wojna przedłuża się sięga się do zapasów magazynowych.
Żadne państwo na świecie nie jest zdolne uzupełniać potrzeb frontu z bieżącej produkcji.
Zapasy też są ograniczone.
Po ponad dwóch latach wojny na Ukrainie pojawiają się pierwsze wnioski do zmian taktyki walk współczesnych armii. To dotyczy wniosków uniwersalnych, bo różnią się one dla konkretnych sytuacji wynikających z potencjału skonfliktowanych stron.
Przy współczesnych możliwościach wywiadowczych mało realny jest atak przez zaskoczenie. Koncentracja sił zawsze jest widoczna jak na talerzu. Wszelkie manewry w strefie przygranicznej powodują adekwatne działania po drugiej stronie granicy.
Zneutralizowano skuteczność działania wojsk powietrzno-desantowych. Skuteczność ataku rakietowego i przy użyciu dronów zależy od stopnia rozbudowania obrony powietrznej przeciwnika. Wzorcem do naśladowania jest obrona powietrzna Izraela. Bez przesady. Wojna z Hamasem pokazała że przy zmasowanym ataku część dronów i rakiet osiągnie wyznaczone cele.
Na dzisiaj kluczowa jest odporność systemów nawigacji rakiet i dronów na zakłócenia.
Wzrasta znaczenie działań dywersyjnych na tyłach wroga. Z jednej strony wykorzystanie przewagi w powietrzu, a z drugiej strony grupy dywersyjne przenikające głęboko na tyły frontu i siejące spustoszenie w infrastrukturze.
Ale ... kij ma zawsze dwa końce.
Znowu przykład z walk na Ukrainie. W ostatnim czasie siły specjalne Ukrainy dokonały na terytorium Rosji kilku udanych ataków na rafinerie, zbrojeniowe zakłady produkcyjne, czy obiekty stricte wojskowe. Jednak USA patrzą nieprzychylnym okiem zwłaszcza na ataki na rafinerie, bo w ich ocenie destabilizuje to światowy rynek paliw.
Wojna na Ukrainie trwa w najlepsze, ale też przybywa wniosków co do sposobu jej prowadzenia. Najbardziej rzuca się w oczy wzrost zastosowania dronów, czyli tak naprawdę środków bezzałogowych. To nie tylko środki powietrzne, ale również morskie. Te powietrzne są coraz większe i o bardzo dużym zasięgu. Są przy tym bardzo precyzyjne. Zwalczanie polega nie tylko na ich zestrzeliwaniu, ale na zakłócaniu systemu naprowadzania. Drugi kierunek prac to zwiększenie prędkości przelotowej.
Inne istotne spostrzeżenie dotyczy dostępności amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm. Okazuje się że zapasy bardzo szybko się zużywają, a produkcja bieżąca jest stosunkowo niska. Poza tym są ograniczone możliwości szybkiego zakupu na rynkach trzecich.
Historia współczesnych wojen zna przypadki gdy walki na froncie ustawały z braku amunicji i części zamiennych /Indie-Pakistan/.
Jednocześnie obserwowane są inne sytuacje.
Wprowadzane są nowe rodzaje broni, ale po pierwsze jeszcze lokalnie, a po drugie zabronione konwencjami międzynarodowymi. Wspomnę o co najmniej dwóch. To bomba paliwowo-powietrzna, zwana też termobaryczną https://pl.wikipedia.org/wiki/Bomba_paliwowo-powietrzna
i amunicja kasetowa https://pl.wikipedia.org/wiki/Amunicja_kasetowa
Ta ostatnia znana jest od II wojny światowej, ale jest nieustannie doskonalona.
Ciekawym rozwiązaniem jest amunicja krążąca https://pl.wikipedia.org/wiki/Amunicja_krążąca
Jest tego znacznie więcej. Za to wzrasta zapotrzebowanie na elektronikę przystosowaną do użycia na polu walki. Jest to towar deficytowy, a przez to dostępny nie dla wszystkich chętnych. Doświadcza tego Rosja która elementy i podzespoły elektroniczne musi importować, a w wyniku nałożonych sankcji ten rynek stał się niedostępny. Znowu jest to tylko część prawdy, bo Rosja zdobywa to co potrzebuje poprzez pośredników, a to z kolei pokazuje iluzoryczność wszelkich sankcji.
Zasada wyścigu zbrojeń jest prosta jak przysłowiowa konstrukcja cepa. Każdy nowy rodzaj broni wprowadzony na front wymaga szybkiego opracowania i wprowadzenia broni która „nowinkę” zneutralizuje.
W powyższych rozważaniach nie można pominąć szczegółu dotyczącego charakteru przyszłej wojny. Uwidoczniło się to podczas ataku powietrznego Iranu na Izrael.
Chodzi o to że przyszła wojna może mieć charakter lokalny, ale też może przejść w wojnę globalną.
To pociąga za sobą konsekwencje w postaci odpowiedzi na pytanie czy pojedyncze państwo jest w stanie skutecznie stawić czoła jakiemukolwiek agresorowi? Prosta odpowiedź brzmi NIE. Taką wojnę mogą prowadzić USA, może Chiny, ale już nie Rosja.
Rosja wszczęła wojnę z Ukrainą wychodząc z założenia że ma przewagę gwarantującą sukces.
Minęły ponad dwa lata walk i tego sukcesu nie ma.
Otwarte pytanie dotyczy dalszych losów tej wojny. Rosja przebąkuje że mogłaby ją przerwać, nie zakończyć, pod warunkiem zachowania dotychczasowych zdobyczy terytorialnych.
Jest to oczywiście nie do przyjęcia dla Ukrainy, ale może się okazać że zostanie do tego zmuszona.
Jest też inna opcja oparta na intensyfikacji pomocy udzielanej Ukrainie przez NATO, UE i być może inne państwa niestowarzyszone. Przegrana Ukrainy jest postrzegana jako stworzenie precedensu że z pozycji siły można wprowadzać w świecie własne porządki.
Realnym zagrożeniem dla wszystkich stały się ataki z powietrza przy użyciu rakiet i dronów.
Obrona przed tym zagrożeniem jest przede wszystkim kosztowna. Jej skuteczność to inny problem. Ostatnio można to było obserwować podczas ataku Iranu na Izrael.
Wiadomo że Izrael posiada bardzo rozbudowany i do pewnego stopnia skuteczny system obrony powietrznej znany jako Żelazna Kopuła https://pl.wikipedia.org/wiki/Żelazna_Kopuła
Jednak w konkretnej sytuacji potrzebne było wsparcie ze strony wielu państw, nie tylko USA, żeby zapewnić skuteczność obrony przed zmasowanym atakiem rakiet i dronów.
Dlaczego o tym piszę?
Polska buduje od kilku lat podobny system. Robią to również inne kraje w Europie. Jest to ciągle obrona punktowa, dotycząca obszaru jednego państwa lub jego części.
Sprawa nabrała nowego wymiaru gdy pojawiła się inicjatywa Niemiec że trzeba zbudować wspólny system dla całej Europy https://www.pap.pl/aktualnosci/europejska-zelazna-kopula-czym-jest-i-jak-ma-dzialac . Dla rzuconego hasła nie ma jednak szczegółów wykonawczych. Dyskusja trwa już dwa lata. Na początek okazało się że sprawą jest zainteresowanych tylko 18 państw Europy.
A co z pozostałymi? Dlaczego przykładowo jest brak zainteresowania ze strony Francji? Włoch? Hiszpanii? Portugalii?
Wyjaśnienie może być wielorakie.
Na dzisiaj strefa konfliktu znajduje się na wschodniej granicy Polski i jej przedłużeniu na granicy państw Pribaltiki z Federacją Rosyjską. Atak możliwy jest z terytorium FR i Białorusi. Przy takim założeniu, w ocenie większości państw europejskich inwestowanie w rozbudowany system obrony powietrznej jest bezsensowne.
Istota skuteczności systemu obrony powietrznej polega na tym, że musi być zdolny do zwalczania celów na małych, średnich i dużych wysokościach. Musi więc posiadać system rozpoznania powietrznego w tym obszarze. To z kolei może zapewnić system naziemnych stacji radiolokacyjnych wsparty rozpoznaniem wykonywanym przez samoloty typu AWACS.
Takim sprzętem dysponują nieliczni.
Żeby system był skuteczny musi być wzajemnie skorelowany. Dane z rozpoznania muszą być przekazywane w czasie rzeczywistym do właściwych środków ogniowych. Dzisiejszy stan techniki nie pozwala na jego pełne zautomatyzowanie. Nie można się obejść bez udziału człowieka.
I tu jest kluczowy problem. Kogo można obdarzyć takim zaufaniem żeby powierzyć mu bezpieczeństwo Europy? Czołówkę chętnych stanowią Niemcy. Kto im zaufa?
W dotychczasowych komentarzach przeważa opinia że tak naprawdę system jest projektem raczej biznesowym i miałby zapewnić portfel zamówień dla niemieckiego przemysłu zbrojeniowego.
Próbkę tego mieliśmy ostatnio przy rozdysponowaniu funduszy unijnych na uruchomienie produkcji amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy. https://defence24.pl/przemysl/ue-wspiera-produkcje-amunicji-wiemy-ile-otrzyma-polska-zbrojeniowka Udział Polski w podziale tych środków jest śladowy.
Nie znam dotychczas racjonalnego wytłumaczenia tej sytuacji. Za to jestem przekonany że do niemieckiego pomysłu powinniśmy, wbrew stanowisku premiera, zachować duży dystans. I
naczej mówiąc, powinniśmy realizować swój plan, a do pomysłu paneuropejskiego możemy dołączyć w przyszłości. O ile dojdzie do jego realizacji.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...