Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Białoruś. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Białoruś. Pokaż wszystkie posty

31 marca 2022

Komu naprawdę szkodzą sankcje? Komu pomagają?

Wojna na Ukrainie trwa w najlepsze a skutki, poza Rosją, widoczne i odczuwalne są poza jej granicami.
Po miesiącu są zauważalne zmiany. Strony konfliktu zasiadły do rozmów. Dokładnie nie wiadomo czego one dotyczą. Na pewno nie jest to jeszcze etap rozmów pokojowych, ale od czegoś trzeba zacząć.
Pytanie czy Rosja poszła po rozum do głowy bo zdali sobie sprawę że nie są w stanie zrealizować swoich celów strategicznych? Na co wobec tego strony konfliktu będą w stanie wyrazić zgodę?
Ukraina ma ograniczone pole manewru. Występuje w roli męczennika słusznej sprawy i jednocześnie nie może zrezygnować ze swych priorytetów, z niepodzielnością państwa na czele.
Ponadto musi piętnować wszystkich hamulcowych w rodzaju Niemiec którzy jawnie sprzyjają Rosji.
Świat się boi i jest to strach paraliżujący podejmowanie rozsądnych decyzji.
Wybór jest właściwie zerojedynkowy.
O reakcji militarnej nie ma mowy bo brak formalnych podstaw prawnych. Według mnie jest to przejaw hipokryzji typowej dla sybarytów i oportunistów. Za niska stawka w grze. Ta postawa jest w pewnym stopniu zasługą Stoltenberga https://niezalezna.pl/60018-nowy-szef-nato-i-jego-kontakty-z-kgb-nadano-mu-kryptonim-stieklow /nie znalazłem nigdy dementi tej informacji/.

Na razie w ruch poszły erzatze. Z jednej strony dostawy broni na Ukrainę. Z drugiej strony sankcje międzynarodowe nakładane na Rosję i Białoruś. Z trzeciej strony kolejka TIR-ów na przejściu granicznym z Białorusią rośnie w obie strony z dnia na dzień, Są też informacje o sabotowaniu przez kolejarzy białoruskich przewozów kolejowych na korzyść wojsk rosyjskich.
Dostawy broni, wobec dysproporcji sił Rosji i Ukrainy, przedłużają agonię tej ostatniej. Na konkretne wsparcie militarne, w tym kontrolę przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, nie ma co liczyć.

A co z sankcjami? Chodzi o opinie oficjalne czy takie mniej?
Oficjalnie dokładane są kolejne sankcje. Gorzej z ich skutecznością. Rosja wymyśla coraz nowsze sposoby ich obejścia. Co nie powinno dziwić ma wsparcie sojuszników od Chin poczynając.
Nie ma lotów z/do Europy? To są loty z Moskwy do Tel Avivu, a dalej droga wolna.
Rosja nie traci tupetu i też ogłasza sankcje
https://www.wnp.pl/finanse/rosja-naklada-pierwsze-sankcje-sprawdzamy-czy-jest-sie-czego-bac,552722.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Jak ocenić takie postępowanie?
https://www.wnp.pl/gazownictwo/gazprom-bedzie-kontynuowac-dostawy-gazu-do-ukrainy,554226.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp 
Spokojnie, to czysto biznesowa postawa Gazpromu. Wychodzi taniej. Po co zamykać i tylko konserwować?
Jest przynajmniej nadzieja że jakiś bojec nie walnie rakietą w rurociąg.

Wojna wyciągnęła na pierwsze strony problemy z dostawą węgla dla odbiorców komercyjnych. 
Ten problem pojawił się znacznie wcześniej. Trwa dyskusja czy eksport rosyjskiego węgla będzie objęty embargiem? https://www.wnp.pl/gornictwo/wegiel-niesamowicie-drogi-a-ceny-moga-jeszcze-pojsc-w-gore,554302.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
To jest sprawa raczej prestiżowa w zestawieniu z zyskami ze sprzedaży ropy i gazu.
Dla UE jest to powód do poważnych akrobacji politycznych wynikających z lansowanej w ostatnich latach polityki eko.
Między bajki trzeba włożyć opowieści o wznowieniu wydobycia w kopalniach zamykanych w Polsce.
Taki proces rozłożony jest na lata, a rynek wróci do równowagi wcześniej. Możliwe jest zwiększenie wydobycia w czynnych kopalniach.

Rosja ma problemy z kontynuacją inwestycji o znaczeniu strategicznym. https://www.wnp.pl/wiadomosci/552039.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Kluczowe staje się odcięcie Rosji od nowoczesnych technologii.

Skutki sankcji odczuwane są po drugiej stronie.
Jedna z sankcji dotyczy przestrzeni powietrznej. Polska ponosi poważne straty https://www.wnp.pl/logistyka/potezne-wojenne-uderzenie-w-polskie-niebo-straty-juz-ida-w-miliony,553296.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Wątpliwym pocieszeniem jest to że straty ponosi nie tylko Polska.
Fałsz i obłuda w jednym https://www.money.pl/gospodarka/375-firm-oglosilo-wycofanie-sie-z-rosji-niektore-jednak-nadal-dzialaja-6747158376696480a.html
To było do przewidzenia. Jedni walczą, inni pomagają i solidaryzują się, a Francuzi liczą zyski.
Tu nic się od wieków nie zmienia.
Słyszałem ciekawą informację o rzeczywistych przyczynach przyjacielskich wizyt Macrona na Kremlu. Spojrzyjcie na to zestawienie https://300gospodarka.pl/tylko-w-300gospodarce/sankcje-dla-rosji-swift-banki-jakie-skutki  Teraz są terminy spłaty rat kredytowych w bankach francuskich. Chodzi o miliardy, oczywiście nie rubli. Banki francuskie to ścisła czołówka wierzycieli. Jak z tego wybrnie Putin? Tu już tupet nie wystarczy. Akcjonariusze nie popuszczą.

Maleją szanse na zwycięstwo Rosji w wojnie z Ukrainą. Z jednej strony Rosja siada więc do rozmów z Ukrainą, a z drugiej strony kontynuuje dzieło zniszczenia, stosując taktykę spalonej ziemi.  
Co jest wart tzw. porządek światowy przekonamy się gdy przyjdzie do wystawienia Rosji rachunku za zniszczenia wojenne na Ukrainie.
Ukraina własnymi silami nie odbuduje się. Rosja musi ponieść karę. Jeśli to nie nastąpi, za kilka lat kolejny Putin ponowi próbę. Jest ryzyko że lepiej się do niej przygotuje.

Problem dzisiejszego świata polega na tym, że nie daje się wypracować wspólnego stanowiska wobec warchołów. Ciągle decydentom brakuje wyobraźni. Albo po prostu sytuacja ich przerasta.

07 stycznia 2022

Co nam ten rok przyniesie?

Wiosna to raczej za wcześnie. Chociaż? Nigdy nic nie wiadomo.
W rzetelnej dyskusji musi obowiązywać zasada bliższa koszula ciału niż sukmana.
Idąc tym tropem przyjmuję, że w tym roku musimy pilnie obserwować postępy inflacji.
Rząd serwuje nam kolejne rekompensaty ale kto będzie szybszy? Stawiam na inflację.
Na pewno na niej się nie dorobimy. Pakiety osłonowe to tylko plastry na bolące miejsca. Zresztą nie obejmują wszystkich, a inflacja tak.
Póki co rośnie liczba niezadowolonych z rozwiązań finansowych przyjętych przez rząd MM.
Wśród już niezadowolonych nauczyciele i policjanci. Podobno winien jest skomplikowany system wyliczeń zobowiązań. Dajmy na to że dziś lato. Skoro wszystko jest w porządku to dlaczego przez cały dzień wicepremier Sasin zapewniał że rząd przygotowuje w trybie pilnym nowelizację ustawy?
Trudno uciec od pytania skąd się wzięła w Polsce inflacja.
W rządowej narracji inflacja jest skutkiem zjawisk globalnych. Można się zgodzić z takim postawieniem sprawy. Ale to tylko część prawdy. W dodatku mała. W szczegółach wygląda to tak:
Rok 2022 będzie rokiem znacznych podwyżek cen energii elektrycznej i węglowodorów /gaz, benzyna
i olej napędowy/. Wątpliwość dotyczy tego czy podwyżki będą mieć charakter stały, czy w jakimś momencie zaczną się cofać? Na logikę biorąc powinny, bo z nastaniem wiosny zmaleje zapotrzebowanie na gaz, a Gazprom nie jest w stanie tworzyć w nieskończoność zapasów.
Doraźnie rząd wziął na siebie część wzrostu kosztów /w obawie przed rozruchami i mając w perspektywie wybory parlamentarne/. Rekompensaty to nie tylko dalszy dodruk pustego pieniądza.
To dmuchanie na zimne, a nigdy nic nie wiadomo.
Przykłady z zewnątrz nie nastrajają optymistycznie.
Realia są takie: Energię elektryczną w Polsce w ¾ wytwarzamy z węgla który mamy na miejscu.
Jeszcze niedawno mówiono że „Polska na węglu stoi”. Co się nagle stało?
Druga sprawa, ceny gazu ziemnego. Ceny dostaw wzrosły, ale Polska ma podobno pełne magazyny zapełnione nadwyżkowym gazem z obowiązującej jeszcze umowy z Gazpromem. Importujemy LNG do gazoportu w Świnoujściu. Dostawy z USA i Kataru oraz ZEA. W mediach jest pełno o dostawach z USA, a to tylko około 10% wolumenu, reszta to dostawy z Półwyspu Arabskiego.
Ta sytuacja pokazuje jak krótkowzroczną i w sumie antypolską politykę prowadziły kolejne rządy III RP. Wątpię żeby nie wiedzieli że swymi decyzjami działali na szkodę Polski. Jakimi motywami się kierowali?
W latach 90-tych nie wiedziano że będziemy kiedyś wychodzili z zapaści gospodarczej?
Ile problemów by nas ominęło gdyby pozostały w polskich rękach cementownie, huty czy zakłady chemiczne?
Dla mnie przykładem kardynalnej głupoty rządzących pozostanie sprzedaż państwowej TP SA również państwowemu Orange. Za tą decyzję nikogo w Polsce nie pociągnięto do żadnej odpowiedzialności,
ani karnej, ani konstytucyjnej, a skutki finansowe ponosimy po dzień dzisiejszy.
Ile gałęzi gospodarki zostało bezpowrotnie zmarnowane tylko dlatego że ówczesnym decydentom nie chciało się dostosować ich do nowej sytuacji gospodarczej?
Z dzisiejszej perspektywy trzeba wyraźnie powiedzieć że były to działania celowe, „na zlecenie”.
Do tego trzeba dołożyć podejście sądów które w większości przypadków nie dopatrzyły się znamion przestępstwa.
O tym że możliwe były inne rozwiązania możemy się przekonać obserwując gospodarki sąsiadów.
Dwa lata pandemii zmęczyło nas na tyle, że chyba nie znajdziemy w sobie siły na poważny bunt.
Jest to o tyle istotne że nie mamy pojęcia czym nas ten covid jeszcze zaskoczy. Według lekarzy-specjalistów kolejne mutacje docierają do Polski z opóźnieniem około 3-4 tygodni. Oznaczałoby to że omikron da nam popalić pod koniec stycznia. Co to będzie oznaczało? Trzeba się uważnie przyglądać wydarzeniom na zachód od Odry.
Póki co, na całym świecie króluje opcja „może pomoże”. Słowem, trwa eksperyment na żywym organizmie. Histeria jest systematycznie podsycana przez media.
Mnie  denerwuje brak logiki i konsekwencji rządu i władz sanitarnych w walce z pandemią.
Kolejne rygory są wprowadzane „od czapy”. Mecz z Węgrami na Narodowym odbywał się przy pełnych trybunach i praktycznie bez maseczek. To było ponad 50 tysięcy zgromadzonych.
Sylwester w Zakopanem to około 40 tysięcy, ale tylko w okolicach estrady. W obydwu przypadkach uczestnicy zjechali się z całej Polski i rozjechali też.
Poczekamy na efekty? Póki co media biadolą nad wysoką śmiertelnością chorych na covid-19. Rzadziej się mówi co jest tu przyczyną a co skutkiem.
Tekst o testach już cytowałem http://dakowski.pl/who-jak-i-cdc-potwierdzaja-ze-test-rt-pcr-stosowany-do-uzasadnienia-kazdego-nakazu-politycznego-w-tym-lockdownow-dystansu-spolecznego-masek-ograniczania-zatrudnienia-zamykania-dzialalnosci-gos/
O naszej walce z pandemią powiem jeszcze jedno. Fajnie jest wymądrzać się jeśli mnie to bezpośrednio nie dotyczy. Zupełnie inaczej wygląda to od strony praktycznej, gdy zachoruje ktoś w najbliższym otoczeniu. Trzeba mieć końskie zdrowie, bo chory ma niewielkie szanse. Pogotowie nie przyjedzie. Wyjątkowo „kosmici” żeby zrobić wymaz. Lekarz dostępny tylko w ramach teleporady.
Właściwy cyrk zaczyna się później.

No dobrze, a co tam panie w polityce?
Dla nas ważne jest co się dzieje na granicy z Białorusią, ale nie możemy zapominać że graniczymy również z Ukrainą. W jednym i drugim przypadku o spokoju nie ma mowy.
Białoruś nie działa na własną rękę. Jest posłusznym wykonawcą zleceń z Moskwy.
Na dobrą sprawę nie wiadomo w co gra Rosja. Jest aktywnych kilka frontów /nie tylko w części europejskiej/ i nie wiadomo który i kiedy zostanie uruchomiony.
Ostatnio padło na Kazachstan. Przypadek? Raczej nie. Mało znany jest układ
https://pl.wikipedia.org/wiki/Organizacja_Uk%C5%82adu_o_Bezpiecze%C5%84stwie_Zbiorowym
na podstawie którego Rosja i Białoruś udzielają bratniej pomocy w tłumieniu demonstracji ulicznych
w Kazachstanie. Dzisiaj usłyszałem że ta pomoc jest udzielana wbrew zapisom Układu. Będzie kolejna afera międzynarodowa? Wątpię. Obawiam się za to kolejnych ustępstw USA w kwestii obecności wojsk USA we wschodniej części Europy. W 1938 roku Monachium też miało zapewnić pokój za wszelką cenę.
Kazachstan nie zejdzie szybko z pierwszych stron gazet. Tu nie chodzi tylko o walkę dwóch klanów /poprzedniego i obecnego prezydenta/ o władzę. Celem jest zwasalizowanie Kazachstanu przez Rosję.
Dzisiaj nie wiadomo jeszcze czy zajścia zostały sprowokowane przez Rosję, czy Rosja tylko skorzystała z okazji i realizuje kolejny etap porządkowania sytuacji na swych granicach?
Czy za najważniejszy uznać front gazowy związany z dopuszczeniem do eksploatacji NS2?
Czy większe szanse ma uruchomienie, a właściwie wznowienie, konfliktu z Ukrainą? Tym razem chodzi o utrwalenie obecności Rosji we wschodniej Ukrainie. Tylko czy na tym koniec? Chodzą słuchy że Rosja jest zainteresowana Odessą.
Dlatego zamieszki na granicy polsko-ukraińskiej są oceniane jako test sprawności NATO.
Rosja pod rządami Putina próbuje od lat wymusić, zwłaszcza na USA, że Europa w części stanowiącej wcześniej tzw. demoludy, należy do jej strefy wpływów. Zadanie to jest ułatwione przez dwuznaczną postawę Niemiec które starają się zapomnieć czym zakończyły się dla nich I i II wojna światowa.
Niemcy i Rosja starają się wypchnąć USA z Europy. Trzeba tą rozgrywkę traktować poważnie, bo USA dzisiaj są zaangażowane w rywalizację o światowy prymat z Chinami. Jeśli wierzyć analitykom, USA już tą rywalizację przegrały. To jest zła wiadomość dla nas bo oznacza że dalszy wzrost agresji ze strony Rosji nie spotka się ze zdecydowaną ripostą NATO.
Skoro o NATO mowa, to jako pewnik trzeba przyjąć, że nie dojdzie do zaangażowania wojsk w konflikt Rosja-Ukraina. Możliwe są zwiększone dostawy uzbrojenia. To może być wariant optymistyczny, bo nie wiadomo jakie będą ustalenia końcowe z rozmów Biden-Putin po rozmowach Rada NATO-Rosja
12 stycznia. Może być też tak że Putin oczekuje certyfikacji NS2 w zamian za odłożenie wojny na Ukrainie. Nie rezygnację.
Zdaniem wielu komentatorów Putin w tej grze ciągle rozdaje karty.

Na płaszczyźnie międzynarodowej Polska ma więcej problemów o konsekwencjach finansowych.
Dotyczą one starcia z KE i jej agendami. Najbliższy dotyczy rozstrzygnięcia sporu z Czechami o Turów. Powinno to nastąpić w lutym kiedy TS UE ogłosi wstępne stanowisko.
Szanse Polski oceniam jako mizerne, ale może się mylę. Zrobiono dużo żeby sprawę przegrać. Skrajną nieodpowiedzialnością popisał się nowy ambasador Polski w Pradze. Jeszcze się dobrze nie zadomowił a już pakuje walizki. https://www.rp.pl/dyplomacja/art19261161-ambasador-rp-w-pradze-skrytykowal-polskie-wladze-za-turow-zostanie-odwolany  
Jako problematyczne uważam zapowiedzi złożenia analogicznego pozwu wobec Niemiec o szkody wyrządzane mieszkańcom Gubina i okolic przez kopalnię węgla brunatnego w Jänschwalde https://www.rp.pl/dyplomacja/art19026261-polska-bedzie-badac-czy-czeska-kopalnia-w-niemczech-nie-oddzialuje-negatywnie-na-polske
Dlaczego tej sprawy nie ruszono wcześniej? Skąd ta nasza dotychczasowa wyrozumiałość dla niemieckich interesów?

Kolejny problem to wstrzymane pieniądze na KPO. Na ten temat już się wypowiadałem. Te pieniądze to żadna łaska ze strony KE. Mamy żyrować kredyt zaciągany przez KE dla wszystkich członków UE to należy nam się nasza część bez żadnych dodatkowych warunków. W przeciwnym razie trzeba się wycofać i szukać pomocy finansowej na własną rękę.

Groźny dla naszej przyszłości, nie tylko gospodarczej jest pomysł KE funkcjonujący pod hasłem fit for 55, Tu pole manewru mamy niewielkie, albo żadne. Ten pomysł musimy zbojkotować. Jego wdrożenie nie jest w naszym narodowym interesie. https://klimat.rp.pl/moim-zdaniem/art19114281-flisowska-pakiet-fit-for-55-to-nie-jest-dokument-ktory-mozna-zawetowac
Odnoszę wrażenie że jesteśmy w tej sprawie świadomie wprowadzani w błąd przez rząd MM.
Nie mamy technicznych możliwości zablokowania tego pomysłu. To wynika z linkowanego wyżej tekstu. Trzeba zadać pytanie jakie mamy szanse w starciu z KE? Kto realnie może być naszym sojusznikiem?

Coraz częściej trafiam na informacje o braku wymiernych efektów dotychczasowej polityki klimatycznej KE. Jest też inne spojrzenie na podłoże tej polityki. Autorzy pomysłu /KE/ doskonale zdają sobie sprawę ze swej utopii. Właściwy cel jest inny. Chodzi o utrzymanie a nawet zwiększenie dystansu między gospodarkami najbardziej rozwiniętymi, a tymi opóźnionymi w rozwoju. Dotyczy to głównie państw Europy Środkowo-wschodniej. Skala opóźnienia odgrywa mniejszą rolę.  
Punktem wyjścia jest powszechna dekarbonizacja i forsowanie OZE.
Hipokryzja KE pozwala zaliczyć do czystej energii gaz i energetykę jądrową bo tym dysponują Niemcy
i Francja.
Polska dała się wkręcić w bardzo kłopotliwą sytuację. Odnoszę wrażenie że kolejne rządy działają na zasadzie „po nas choćby potop”. Problemy które nawarstwiają się przekażą następcom. Nie sądzę żeby nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji zobowiązań pod którymi podpisywali się.
Na kogo wypadnie?  
Jakie to problemy?
Przede wszystkim narastające zadłużenie wewnętrzne i zewnętrzne. Gdzie jest ściana? Czy w ogóle jest?

Stan zdrowia społeczeństwa i jego konsekwencje.
Trwająca pandemia covid-19 ma różne oblicza. Jest wersja którą eksploatują bez litości media.
To liczba zarażeń/zakażeń/chorych, liczba zgonów oraz ozdrowieńców.
Te statystyki są niepełne, bo … Lista jest długa.
Zacznę od testów.
Po pierwsze testy są niemiarodajne. W użyciu są różne, a jeden z efektów jest taki http://dakowski.pl/who-jak-i-cdc-potwierdzaja-ze-test-rt-pcr-stosowany-do-uzasadnienia-kazdego-nakazu-politycznego-w-tym-lockdownow-dystansu-spolecznego-masek-ograniczania-zatrudnienia-zamykania-dzialalnosci-gos/
W porównaniu do innych państw UE testów wykonuje się niewiele. Specjalisci-lekarze uważają, że faktyczna liczba zakażeń jest nawet 3-krotnie zaniżona.
Kolejny problem to liczba zgonów. Eksponowana jest liczba zmarłych bezpośrednio z powodu covid-19 i chorób związanych. Mniej mówi się o zgonach chorych którzy nie doczekali się pomocy medycznej z powodu zamętu spowodowanego reorganizacją służby zdrowia z powodu pandemii. Dotyczy to zwłaszcza onkologii i kardiologii. Takie statystyki też istnieją. To są statystyki wstydu współczesnej cywilizacji.
Kolejny problem który nabiera rumieńców to ozdrowieńcy. https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/polska/news-coraz-wiecej-ozdrowiencow-wymaga-dalszego-leczenia,nId,5753113#crp_state=1
To jest problem do rozwiązywania przez lata.

Wobec tego co wyżej napisałem dziwi zachowanie opozycji. Ich interesuje tylko jedno, odsunięcie PiS od władzy. Po pytaniu co dalej? Zapada głucha cisza.
Z kręgów opozycji pada opinia, że nie jest w jej interesie przedterminowe przejęcie władzy. Politycznie im się to nie opłaca. Opłaca im się za to systematyczne mącenie. Cokolwiek robi rząd MM jest źle, albo za późno, albo za mało.
Postawa opozycji dawno przestała robić na mnie wrażenie. Dziwi jednak dlaczego mając w swoich szeregach tylu podobno mądrych ludzi nie potrafi w porę dostrzec niedoróbek w tworzonym prawie i skutecznie reagować. Wystarcza jej krytyka dla samej krytyki, a władzę podadzą jej na tacy.

Idę więc po chipsy.

17 grudnia 2021

Koniec roku coraz bliżej ale o podsumowaniu nie ma jeszcze mowy

Na dzisiaj ważne dla nas jest to co się dzieje na i za naszą wschodnią granicą.
Z jednej strony, za sprawą Łukaszenki, mamy tabuny „turystów” którzy Polskę traktują jako kraj tranzytowy w drodze do raju jakim mają być dla nich Niemcy albo inne państwa Europy zachodniej.
Ci „turyści’ pchają się do nas bezpośrednio z Białorusi, ale mają też trasy alternatywne tj. via Litwa,
a w odwodzie jest Ukraina, czy Słowacja.
Ciekawe dlaczego tranzyt nie wiedzie przez Słowację i Czechy?

Odrębnym problemem jest Ukraina. Dla Polski jest to problem w wielu płaszczyznach.
Istnienie Ukrainy jako samodzielnego bytu ma dla nas istotne znaczenie. Na dzisiaj jest to dla Polski granica pokoju. Może się to zmienić jeśli w myśl rosyjskiej doktryny Ukraina znajdzie się faktycznie w jej strefie wpływów podobnie jak dzisiaj Białoruś.
Nie jest to problem akademicki. Rosja od lat nie kryje swoich intencji. Aneksja Krymu i „zielone ludziki” w Donbasie to kolejne kroki w kierunku zawłaszczenia jeśli nie całej Ukrainy, to przynajmniej jej wschodniej części uznawanej za rosyjskojęzyczną.
Ukraina ma problem sama z sobą. Po rozpadzie ZSRR stała się samodzielnym państwem. Jednak dopiero kijowski majdan uświadomił Ukraińcom że mają własne państwo za które trzeba walczyć i ginąć. Ukraińcy boleśnie przekonali się co są warte gwarancje udzielane przez światowe mocarstwa.
Z racji swego położenia geopolitycznego Ukraina nie ma szans na przyjęcie do UE czy NATO.
„Stara Europa” nie ma w tym interesu. Ukraina jest poddawana podobnej „obróbce” jak Polska po 1989 roku. Mocarstwa światowe nie zamierzają zostawić sprawy przypadkowi.
Uzgodnienia względem Ukrainy następują za naszymi plecami. Nie chcą nas? Trudno.
Konsekwentnie trzeba więc trzymać się z boku. Dlatego też powinniśmy unikać jak diabeł święconej wody militarnego zaangażowania w konflikt ukraińsko-rosyjski tym bardziej że nie jesteśmy związani żadnymi układami wojskowymi ani politycznymi. Materialnie tak, ale nic poza tym.
Trzeba być ostrożnym bo jest wielu chętnych do wykorzystania Polaków jako mięsa armatniego.
Trzeba też pamiętać, o czym pisano na początku majdanu, że w interesie Polski nie jest zbytnie wzmacnianie Ukrainy która dla Polski nigdy nie była przyjacielem na śmierć i życie.
Dzisiaj wiążą nas doraźne interesy.
Zmiana nastawienia mentalnego to proces rozłożony na dłuższy czas.

Ale … Ukraina to tylko jeden z problemów z którymi musimy się borykać.
Bardziej dokuczliwe jest życie codzienne a w nim inflacja która dobiera się do naszych kieszeni.
Tu nie ma zmiłuj.
Widzimy skutki, a nie do końca znamy przyczyny. Kto czy co jest sprawcą? Gdzie szukać przyczyn i czy są możliwości obrony?
Od strony teoretycznej wyjaśnienie jest proste. Winne są tzw. cykle koniunkturalne. To jednak zbyt proste.
Bliższe prawdy są pochodne pandemii covid-19. Paraliż gospodarki w skali światowej i ratowanie miejsc pracy spowodowały wpompowanie na rynek pustego pieniądza. To tylko część prawdy.
Obserwujemy skutki wprowadzanych lockdownów. Korekty w gospodarce światowej trwać będą latami.
Na to nakładają się skutki zdarzeń losowych np. katastrofalne powodzie czy pożary.
Są też opinie że podejmowane działania, związane z pandemią, były nieadekwatne do realnych zagrożeń z niej wynikających. Inna sprawa że dotychczasowe działania są mało skuteczne /to oględnie powiedziane/.
Bliższa prawdy wydaje się opinia że pandemia wygaśnie sama w 2022 roku, albo przynajmniej zmaleje do mało znaczącego problemu.
Z narracją wokół pandemii jest coś nie tak skoro nie można uchwycić związku między skalą szczepień a stanem zdrowia poszczególnych społeczeństw. Dzisiaj mamy wszystkiego po trochu, od wyszczepialności rzędu znacznie poniżej 10% do ponad 90%, aplikowaniu szczepionki po raz trzeci, aż po opinie medyków że nie powinno się szczepić czwartą dawką. Tych problemów jest znacznie więcej a mnożą je nie tylko kolejne mutacje covid-19.

Tymczasem obrodziło nam politykami którzy urwali się z przysłowiowej choinki. Ubzdurali sobie że trzeba za wszelką cenę walczyć z przyrodą o utrzymanie warunków klimatycznych, ale kosztem egzystencji społeczeństw.
Te koszty prostą drogą doprowadzą do szybkiego zubożenia społeczeństw na gigantyczną skalę.
To tych nawiedzonych polityków nie martwi.
Nie trzeba być prorokiem żeby przewidzieć do czego to doprowadzi. Nastroje społeczne już dzisiaj powinny dawać politykom do myślenia.
Nie neguję potrzeby dbania o środowisko naturalne w którym żyjemy, ale nie da się naprawić w ciągu nawet 50 lat tego co kolejne pokolenia zniszczyły przez setki lat.
Prawda wydaje się cokolwiek inna. Kraje rozwinięte gospodarczo próbują w ten sposób ograniczyć konkurencję ze strony krajów rozwijających się.
Warto zwrócić uwagę na fragment komentarza dotyczący postępowania rządu premiera MM:
http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/tylko-gowno-prawda-jest-ciekawa#264197
od miejsca „…proszę spojrzeć na obecną sytuację następująco”.
To jest chyba kwintesencja.

11 grudnia 2021

Biednemu to wiatr w oczy …

Może dzielę włos na czworo, ale staram się słuchać i czytać co mówią inni.
No i wychodzi mi że nie wszystko da się przedstawić tylko w barwach czarno-białych.
Tak też jest z konfliktem na granicy polsko-białoruskiej.
Czy to tylko zemsta Łukaszenki? Niezupełnie.
O inspirację posądzana jest Rosja. I nie chodzi tu o atawistyczną nienawiść do Polski i Polaków.
Rosja wszelkimi dostępnymi jej sposobami stara się destabilizować sytuację w swym najbliższym otoczeniu po to żeby podkreślić swoją dominację na obszarze uważanym za rosyjską strefę wpływów.
Do tego miejsca jesteśmy zgodni.

Takie zdarzenie jest też pretekstem do rozgrywania własnych interesów instytucji postronnych.
Tak też jest w omawianym przypadku. O kogo chodzi? Tradycyjnie o Niemcy i co może zaskakiwać, KE.
Jedni i drudzy działają wespół w zespół. Dlaczego? Bo Polska wyłamuje się z roli narzuconej jej przez Berlin i Brukselę. Chodzi o potulne wykonywanie wytycznych i poleceń stamtąd płynących.
Nie ma znaczenia że te wytyczne i ustalenia nie mają umocowania w porządku prawnym przyjętym przez państwa członkowskie.
Ten model realizowany jest konsekwentnie od rozpadu PRL i przejścia do III RP, co nazwano transformacją ustrojową. Za rządów postkomuny i koalicji PO-PSL koegzystencja miała charakter można powiedzieć bezkonfliktowy, a nawet wzorcowy.

Dobra zmiana, czyli to co nastąpiło po wyborach 2015 roku, jest w mojej ocenie ciągle tylko zmianą fasadową.
Wszystkie podejmowane działania mają cechę wspólną która polega na tym żeby sobie wzajemnie nie zrobić zbyt dużej krzywdy /chodzi o relacje rządzący-opozycja/. Celem jest dotrwanie do końca kadencji i wygranie kolejnych wyborów. Proste? Proste!

Nie zagłębiam się w to jakie są intencje rządzących albowiem po czynach ich poznacie.

Trzeba sobie uświadomić, że ekipa rządząca nie jest monolitem. Nie byłaby nim nawet gdyby tworzyła ją jedna partia. „Solidarność” też nie była monolitem.
W rzeczywistości mamy do czynienia z koalicją, w dodatku chwiejną która w dodatku przeżywa kryzys przywództwa. Prezesowi udaje się pogodzić ogień z wodą ale tylko dlatego że wszyscy udziałowcy mają pełną świadomość, że jego odejście spowoduje pogrążenie się w walkach frakcyjnych i zniknięcie, albo w najlepszym przypadku zmarginalizowanie.
Ten stan rzeczy powoduje że rządzącym brakuje konsekwencji w działaniu, a często przemyślanych decyzji.

Tematem samym w sobie jest współpraca z prezydentem.
PAD w pierwszej kadencji próbował zbudować własne zaplecze polityczne, ale jako politykowi zabrakło mu charyzmy. W sumie jest politykiem bez wyrazu.
Na jego kadencji zaważy weto w walce o reformę sądownictwa i jego konsekwencje. https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art2532991-weta-andrzeja-dudy-do-ustaw-o-krs-i-sn-uzasadnienia
To co mogło umocnić jego pozycję okazało się totalną klapą, rzutującą negatywnie na dalszą reformę wymiaru sprawiedliwości.
Ta reforma jest znakiem rozpoznawczym nieudolności zamierzonej, czy wrodzonej, tej ekipy.

Osobiście na liście porażek na pierwszym miejscu stawiam reprywatyzację w czasach III RP.
Ta ekipa specjalizuje się w działaniach pozornych. Jest w tym na tyle sugestywna że jest to działanie powszechnie akceptowalne. Jest to również kontynuacja polityki poprzednich ekip po 1989 roku.
Rzeczywistość zaś jest taka, że na komisji reprywatyzacyjnej wylansowało się kilka osób.
Dalej, decyzje komisji są regularnie odrzucane kolejnymi wyrokami WSA, co jest dyskretnie przemilczane w mediach. A co z poszkodowanymi? Mogą iść do kina.
Duża ustawa reprywatyzacyjna przepadła w kosmosie /za sprawą ówczesnej ambasador Izraela w Warszawie/, a jej autor, dla spokoju sumienia został wysiedlony do Brukseli.
Nie chcę używać brzydkich słów, ale ta ekipa doprowadziła do ustawowego usankcjonowania niebywałego złodziejstwa jakim stała się reprywatyzacja. http://orka.sejm.gov.pl/proc9.nsf/ustawy/420_u.htm 

Okazuje się że w tym konglomeracie każdy sobie rzepkę skrobie.
Mamy tu wszystkiego po trochu.
Zawodzi na całej linii polityka kadrowa. Za dużo nietrafionych nominacji i to zarówno w obozie rządzącym jak i w otoczeniu PAD. 
Brak zgody co do hierarchii ważności spraw do załatwienia. Nie wiadomo co jest ważne, a co pilne.
Do tego mamy całkowite rozmydlenie odpowiedzialności.  
Zbyt wiele otwartych frontów konfrontacyjnych w polityce krajowej i zagranicznej. Kogo za to winić?

Nie wspominam o trwającej pandemii koronawirusa ponieważ tu musimy dostosowywać się do sytuacji poza Polską. Mimo wszystko brakuje konsekwencji w działaniu. Plusem jest to że nie popadamy jeszcze w radykalizm który obserwujemy w niektórych państwach Europy zachodniej, czy Australii.

Wiele kontrowersji wzbudza konflikt na  granicy z Białorusią. Faktem jest że radzimy sobie z niechcianymi gośćmi. Powszechną aprobatę zyskuje pomijanie „porad” płynących z KE, lewicy i … oczywiście totalnej opozycji.
Zastrzeżenia budzą stosowane środki, zarówno wobec „turystów” Łukaszenki jak i białoruskich pograniczników. Tu nie powinno być miejsca na litość, bo gra idzie o nasze być albo nie być.
Czy musimy zadowalać się stwierdzaniem że mamy do czynienia z prowokacjami?
Nie ma „pokojowej” odpowiedzi na oślepianie laserem, reflektorem, na cięcie nożycami zasieków?
Jak zwykle za dużo tu kunktatorstwa. Granica państwa to rzecz święta. Jeśli broni jej Straż Graniczna i wojsko nie można tolerować agresji dla zachowania świętego spokoju. Nikt tego nie doceni.
Podobnie nie można tolerować szargania munduru przez kołtuństwo, nawet z immunitetem parlamentarnym. Prawo musi być prawem inaczej zmierzamy prostą drogą do anarchii i rozpadu państwa. Egzekwowanie prawa musi być natychmiastowe, przy współpracy a nie obstrukcji sądów.
Jeżeli mamy przeciwko sobie wszystkich nie pozostaje nic innego poza zatkaniem sobie uszu i robienia tego czego wymaga od nas racja stanu.
Żołnierz, policjant i pogranicznik musi widzieć, że jego poświecenie nie idzie na marne. Że oni bronią słusznej sprawy nie tylko dla własnej satysfakcji.
Wydarzenia ostatnich tygodni czy miesięcy uświadomiły nam dramatycznie że w trudnym czasie możemy liczyć tylko na siebie. Wszyscy sojusznicy i przyjaciele nie wyjdą poza deklaracje poparcia czy współczucia. Ważniejsze są ich interesy długofalowe i doraźne.

Skoro o egzekwowaniu prawa to trzeba do znudzenia powtarzać, że to działanie wielokierunkowe.
Dotyczy nie tylko Polski, ale w równym stopniu struktur międzynarodowych w których funkcjonujemy.
Chodzi oczywiście o instytucje funkcjonujące z poziomu Brukseli i nie tylko. Nie można się zgodzić na to że centrali wszystko wolno, zwłaszcza łamać prawo.
Warto przypomnieć rzymską maksymę że „żona Cezara musi być poza wszelkim podejrzeniem”.
Czasy się zmieniły. Zasady też. Dzisiaj nawet jak cię złapią za rękę krzycz że to nie twoja.
Dlatego dzisiaj EPL, na czele z Tuskiem milczy jak grób gdy dziennikarze ujawniają zamiłowanie do uciech życia sędziów TS UE, czy innych urzędników unijnych. Czekają aż sprawa przyschnie i ludzie zapomną.

Dla Polski ujawniona afera jest przede wszystkim potwierdzeniem dyspozycyjności tych sędziów, ferowaniem wyroków na zamówienie polityczne.
Afera ma też swoje drugie dno. Uświadamia bezkarność sędziów TSUE i urzędników KE.
Sędziowie są nieusuwalni przed upływem kadencji, a ich wyroki nie podlegają praktycznie apelacji. Podobnie jest z urzędnikami unijnymi nad którymi praktycznie nie ma żadnej kontroli. Formalnie jest.
Afery związane z tymi środowiskami powtarzają się co jakiś czas. Jednak nie pociągają za sobą poważniejszych konsekwencji. Wspomina o tym https://twitter.com/sbalcerac/status/1469606301122580481

Ze swej strony mogę powiedzieć że taka sytuacja mnie dziwi. To oględnie powiedziane.
Nie ma sprzeciwu wobec zasad funkcjonowania TS UE? Dlaczego?
Sędziowie z nominacji politycznej państwa delegującego. Według jakiego kryterium?
Wyroki wydawane przez jednego sędziego który później rozpatruje jednoosobowo odwołanie od wydanego przez siebie wyroku? To patologia w czystej postaci.
TS UE działa dzisiaj niczym Sąd Ostateczny. Niestety, nie wobec wszystkich podsądnych.
Świadczy o tym ilość wydanych wyroków których nie ma kto wyegzekwować.

Marzycielom wydaje się że najwyższa pora na reformę tej patologii. Niestety, różnica między teorią i praktyką jest tu jak między niebem a ziemią. Dlaczego? To proste. Zbyt wielu ten model pasuje.
Po co tworzyć czytelne zasady?
Najlepiej łowi się ryby w mętnej wodzie.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...