Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hołownia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hołownia. Pokaż wszystkie posty

13 września 2021

Na kogo wypadnie …

Żonglowanie statystykami trwa w najlepsze. Zwłaszcza jeśli przy ich pomocy można sobie poprawić samopoczucie, albo sugerować innym jak jest dobrze.
Jak to się ma do rzeczywistości? Nijak.
Z jednej strony, do kolejnych wyborów jeszcze trochę, a z drugiej mogą zostać przyspieszone.
Tymczasem tzw. sondaże uparcie pokazują to samo /z niewielkimi odchyłkami/.
Koalicja rządząca uparcie wali głową w „szklany sufit”, a opozycja której ulubionym zajęciem jest kontestowanie lub sabotowanie poczynań ekipy rządzącej, ciągle oscyluje wokół stałego wyniku, nieco ponad 20% poparcia ankietowanych.
Jakie są właściwe wyniki nie wiadomo, bo te nie są publikowane. Znają je tylko zleceniodawcy badań.
W wynikach badań dostrzegam dwie ciekawostki. Jedna dotyczy wyników formacji Hołowni. Szymek regularnie pieprzy trzy po trzy, para szesnaście i na tym zyskuje teraz ponad 10% poparcia ankietowanych, a miewał już w okolicach 20%. Żadnego programu i to działa. On ma tylko siać zamęt.
Czy ludzie są w swej masie rzeczywiście tacy głupi czy tylko bezrefleksyjni?
Z drugiej strony obserwuję regularne składanie do politycznej trumny PSLu. Tymczasem w realnych wyborach PSL zawsze przewala się przez próg wyborczy i często jest tym przysłowiowym języczkiem u wagi dla zwycięskiej partii która nie jest w stanie utworzyć samodzielnie rządu większościowego.
Sondaże swoją drogą, a realne wybory swoją.

Rządzący starają się robić wrażenie, że chcą uchylić nieba wyborcom. Potrzebowskich jest jednak zbyt wielu, a na dokładkę trwa tu nieustający konflikt interesów. Dla wszystkich nie starcza, a jeśli się komuś dosypuje to wiadomo, że innym trzeba ująć. Mniej jest takich którzy oczekują racjonalnego podziału dóbr.
Ten schemat powtarza się od lat i nikt nie potrafi tego ogarnąć. Zmienił się jednak ogląd sytuacji. Coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że wymiana ekipy rządzącej może być dla nich jedynie zmianą na gorsze. Dlatego bieżąca polityka wewnętrzna koncentruje się dla jednych na utrzymaniu status quo, a dla drugich na próbie utargowania dodatkowych profitów.
Dzisiaj to wszystko rozgrywa się na tle walki z covid-19.
Trudność, dla rządzących, polega na tym, że pandemia nam spowszedniała. Przestaliśmy się jej bać, co widać po zaniku zainteresowania szczepieniami profilaktycznymi.
Nie wiemy co nas czeka z nastaniem jesieni. Samo straszenie nas tzw. czwartą falą już nie starcza. Szczepienia też nie dają jednoznacznych wniosków. Więcej tu myślenia życzeniowego.
Nie popieram agresywnych akcji antyszczepionkowców, ale jestem również przeciwny reakcjom tzw. autorytetów ze świata medycyny którzy domagają się kar, z pozbawieniem prawa do wykonywania zawodu włącznie, dla lekarzy którzy kwestionują wiele z dotychczasowych metod zwalczania pandemii.

Na to nakłada się polityka na poziomie UE.
Ponad rok temu KE uznała, że pandemia narobiła nieodwracalnych szkód w gospodarce i trzeba to poszczególnym państwom chociaż w części zrekompensować. Opracowano fundusz pomocowy i określono zasady jego stosowania. Wydawało się że dalej powinno być już z górki.
Zbyt piękne żeby było prawdziwe. Zapomniano o zasadzie: dajcie mi władzę to was usadzę. Kombinatorzy unijni, wróć komisarze unijni, zaczęli pisać własne warunki dystrybucji pomocy finansowej. Wynika z nich że niektóre państwa zobaczą przyznane pieniądze jak własne ucho, chyba że się ukorzą. Hamulcem ma być kryterium praworządności. To takie rozciągliwe kryterium pozwalające grać na nerwach tym którzy uważają, że zapisy Traktatu unijnego trzeba traktować serio. To podejście komisarzy wywołało falę oburzenia wśród znacznej części państw członkowskich UE które widzą nadużywanie uprawnień wbrew zapisom traktatowym. Optymiści widzą szansę na ukrócenie ich samowoli. W końcu co za dużo to nie zdrowo.
Mnie ciekawi jak ostatecznie zachowa się rząd MM. Na dzisiaj obowiązuje wersja że nie oddamy ani guzika.

Niestety, koniec kanikuły oznacza początek dorocznych awantur ulicznych. Wraca moda na miasteczka namiotowe w Alejach Ujazdowskich. Trwający od lat konflikt między kolejnym ministrem zdrowia a szeroko pojętym personelem medycznym.
W służbie zdrowia nie ma takich pieniędzy które by nie przepadły tam niczym w kosmosie. Nikt nie ma pomysłu jak przeciąć ten węzeł gordyjski.
Nieszczęście polega na tym, że kolejka do protestów nie kończy się na służbie zdrowia.
Tymczasem na wschodniej granicy cisza przed burzą? Czy tylko wzajemne stroszenie piórek?
Kto kogo bardziej wystraszy?

15 marca 2021

Hołownia, czyli kto?

Jak zaklasyfikować ten przypadek? Dla mnie to jemioła polityczna. Mam i inne określenia.
Patrząc na to co robi, to człowiek który żeruje na najniższych instynktach społecznych.
Powiem krótko, to łajza. Jak inaczej określić człowieka który był celebrytą telewizyjnym i przez niewidzialną rękę został wypchnięty do polityki. Tylko do Żeleńskiego mu daleko. Skoro mu się nie udało powinien wrócić do poprzedniego zajęcia. Z czegoś trzeba żyć. Niekoniecznie z zasiłku, czy pozostaniu na utrzymaniu zony.
Tymczasem znalazł sobie nowy sposób na życie. Poszedł na rympał. Bez pieniędzy, bez zaplecza, próbuje się wepchnąć do wielkiej polityki, na razie krajowej. Tylko że charyzmy potrzebnej trybunowi ludowemu nie widzę w nim za grosz /nie chcę silić się na metafory/.
Jego mocodawcy są jednak skuteczni w działaniu. Wyłuskują w parlamencie najbardziej sfrustrowanych, czy nad wyraz ambitnych i tworzą podwaliny pod nową siłę polityczną.
Hołownia nie jest jeszcze parlamentarzystą. Póki co jest politycznym nikim. Mimo tego na plecach posłanek i jednego senatora dostał się do sejmu i tam odprawia swoje jasełka.
W mojej ocenie obecność Hołowni na terenie Sejmu czy Senatu jest dopuszczalna na posiedzeniach plenarnych lub poszczególnych komisji. Wszelkie próby uprawiania kampanii politycznej na terenie parlamentu powinny być natychmiast przerywane przez straż marszałkowską.
Statystyki poparcia traktuję z przymrużeniem oka. Nadejdzie czas wyborów i będzie musiał znaleźć grono swoich współwyznawców. Czyim kosztem? Na pewno nie będą to niezdecydowani którym wybory wiszą od zawsze.
Ciekawi mnie jak długo będzie tolerowany przez rządzących, bo póki co będzie zajmował się podbieraniem ludzi z lewej strony sceny politycznej. Mogą mu się trafić rodzynki w centrum i bardziej na prawo. Karierowicze byli, są i będą, ale ci dobrze wyczuwają na jakiego konia postawić.
Na dzisiaj Hołownia ze swoim stylem bycia wzbudza we mnie nie tyle ciekawość co raczej obrzydzenie. Jak inaczej odbierać człowieka który chce zaistnieć w polityce, a w ramach prowadzonej kampanii politycznej zachowuje się jak … właśnie kto? 

Czy takiemu komuś można powierzyć wpływ na realną politykę państwa liczącego blisko 40 milionów mieszkańców, państwa usytuowanego geopolitycznie w ważnym miejscu współczesnego świata?  

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...