Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polska racja stanu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polska racja stanu. Pokaż wszystkie posty

29 grudnia 2022

Racja stanu Polski w stosunkach z Niemcami

Racja stanu to temat-rzeka.
Współczesne Niemcy swoiście pojmują dobre stosunki z Polską.
Mniejsze lub większe spięcia mają miejsce można powiedzieć od zawsze i raczej nie da się ich uniknąć.
Drugą wojnę światową i jej konsekwencje uważają za sprawę zamkniętą, bez negatywnych konsekwencji dla nich, chociaż nie do końca. Reparacje wojenne, zwrot zagrabionego, to dla nich już historia. Co innego ziemie utracone /Śląsk, Prusy Wschodnie i Pomorze/. Do tego będą wracać i to przy każdej nadarzającej się okazji.
Większość komentatorów bez komentarza pozostawia to że państwo pretendujące do roli moralizatora wobec innych toleruje u siebie praktyki z epoki kamienia łupanego.
Wszystko idzie gładko jeśli jest po myśli Niemiec. W przeciwnym razie wychodzi na jaw obłuda i perfidia polityków niemieckich.
Co myślą przeciętni Niemcy? O to trzeba pytać Polaków obcujących z nimi na co dzień.
Postawę polityków niemieckich wobec spraw polskich trafnie skomentował red. Piotr Cywiński w programie M. Rachonia w PR24 /22'06 Patrioty jednak trafią na Ukrainę. Cywiński: postawa Niemiec wobec wojny Ukrainy z Rosją powinna być dla nas lekcją 23.12.2022/

Po przystąpieniu Polski do UE Niemcy starają się do nagonki na Polskę włączyć pozostałe kraje unijne, tak jakby stanowili lepszy sort. Wymyślono słowo-wytrych „praworządność” które w rzeczywistości jest karykaturą tego co się faktycznie dzieje wewnątrz UE i KE, ale wykorzystywane jest teraz jako maczuga polityczna wobec Polski i Węgier.
Jest jeszcze coś o czym trzeba przypomnieć. W tym chórze potępiających Polskę za brak praworządności przez lata uczestniczyły USA. Widzę w tym aktywność totalnej opozycji która podsuwała /i robi to nadal/ odpowiednio spreparowane teksty do bieżącego użytku propagandowego. Wystarczy przypomnieć prezydenturę Obamy.
Niezrozumiała dla mnie jest uległa postawa kolejnych rządów III RP wobec wybryków KE.
Może i jest zrozumiała, ale się z nią nie zgadzam jako Polak. Wszelkie kunktatorstwo jest mi obce.

Początkowo, w pierwszych latach uczestnictwa w UE, rządzący i media wmawiali nam, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Wszelki opór będzie skutkował pozbawieniem profitów wynikających z przynależności do wspólnoty jaką jest UE. Niewielu z nas miało świadomość, że te profity wynikały z naszego niedoinformowania.
Z upływem czasu wyszło na jaw że rządzący z lekka mijają się z prawdą, albo po prostu źle oceniali rzeczywistość. Tylko my dalej nie wiemy co jest prawdą a co fałszem. Tkwimy w domysłach.

Przy innej okazji przypominałem o negocjacjach warunków przystąpienia Polski do UE. Oddawaliśmy teren bez zbędnego oporu.
Nie zapominajmy o tym co się działo wcześniej, w pierwszych latach po Okrągłym Stole.
Czy tak postępowali gospodarze czy tylko tymczasowi zarządcy, w dodatku źle wynagradzani?
W czyim interesie dokonywali demontażu Państwa Polskiego? Z czyjego upoważnienia?
Próby pociągnięcia do odpowiedzialności karnej polityków za brak odpowiedzialności za podejmowane decyzje spełzły dotychczas na niczym. Nie oznacza to że zarzuty są bezpodstawne.

Kolejne pytanie z grupy podstawowych: dlaczego nasi politycy dają się ogrywać urzędnikom KE niczym małe dzieci? Wszystkich nie można postawić w jednym szeregu z sołtysem z Chobielina.
To nieudolność wrodzona czy nabyta? Rząd tworzą podobno najlepsi z najlepszych. Tymczasem w kontaktach ze starymi wyjadaczami z zachodniej Europy często gęsto zostajemy, obrazowo mówiąc, ogrywani jak małe dzieci. Politykowi naiwność chyba nie przystoi?
Może być i tak że nasi rządzący podpisują się pod dokumentami których treści do końca nie rozumieją. Wówczas nie możemy liczyć na ich przyznanie się do błędu.

Osobiście uważam że rozumieją, ale rżnięcie głupa jest im wygodne.
Brakiem poszanowania sprawowanego urzędu jest również akceptowanie bez zastrzeżeń, dokumentu który zawiera załączniki które dopiero się piszą.
Jest duże prawdopodobieństwo że tak było ze sławetnymi kamieniami milowymi do KPO.

Od lipca 2020 obserwujemy spektakl z gatunku Madzia story, dotyczący powołania do życia finansowego programu pomocowego dla państw członkowskich UE. W ujęciu obiegowym znany jako KPO. https://www.gov.pl/web/planodbudowy/o-kpo
Środki z tego funduszu mają pomóc w minimalizacji skutków gospodarczych pandemii covid-19.
Coś jednak poszło nie tak, bo w odniesieniu do Polski i Węgier uruchomienie środków KE uzależniła od spełnienia warunków praworządności w rozumieniu ich urzędników. Inaczej to wygląda w odniesieniu do Węgier, a inaczej do Polski.
Zastrzeżenie wobec Polski dotyczy organizacji krajowego wymiaru sprawiedliwości. Jest to ewidentne nadużycie KE ponieważ organizacja krajowego wymiaru sprawiedliwości jest wyłączona z kompetencji KE.
Podkreślenia wymaga również że są to zobowiązania jednostronne. Nie słyszałem, ani nie czytałem że KE poniesie jakiekolwiek konsekwencje za niedotrzymanie podjętych wobec Polski zobowiązań finansowych.
Dziwi mnie dlaczego Polska nie wycofuje się z gwarancji dotyczących utworzenia KPO.
Dlaczego płacimy za coś z czego nie korzystamy? Mamy gest?
Tu widać brak konsekwencji, a także brak logiki w postępowaniu naszego obozu rządzącego.
Pieniądze Polsce przyznano, ale nie są wypłacane. Piętrzone są trudności, z założeniem że najpierw dojdzie do zmiany opcji rządzącej w jesiennych wyborach parlamentarnych, a dopiero wówczas dojdzie do zwolnienia kwot. Na to gra również totalna opozycja.
Takie stawianie sprawy przez opozycje krajową świadczy o jej naiwności politycznej, a nazywając rzecz po imieniu jest to zdrada interesów narodowych. 
Być może że prawda jest cokolwiek inna. Sygnalizuje to http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/o-pieniadzach-z-kpo-czyli-gra-na-przetrzymanie

Moim zdaniem cała sprawa wymaga ze strony rządu MM dużej ostrożności. Uważam, że kwoty są przereklamowane zwłaszcza, że mają być wydatkowane na cele aktualnie dla nas powiedzmy drugorzędne. Wypłata nie jest jednorazowa, ale rozłożona w czasie. To nie darowizna, ale kredyt który trzeba spłacić, a do tego dołożyć wkład własny z budżetu, ograniczając wydatki na cele racjonalne z punktu widzenia chociażby gospodarki. Jednocześnie Polska żyruje kwoty należne pozostałym członkom UE.

Niemcy, podobnie jak nasza opozycja, sukcesywnie odkrywają karty. Specjalizują się w rzucaniu nam kłód pod nogi. Nie przepuszczą żadnej okazji.
Nie mam zamiaru sporządzać wykazu ich dokonań. Zrobił to za mnie Piotr Cywiński w PR24 w programie Rachonia /wzmiankowałem to wyżej/
Ten wątek wraca cyklicznie, chociażby tu https://radiokierowcow.pl/artykul/2627850
Można się zastanawiać ile jeszcze wody w Wiśle spłynie zanim tzw. prawdy oczywiste dotrą do świadomości totalnej opozycji.

Trzeba być ułomnym umysłowo żeby wierzyć w szczerość deklaracji polityków niemieckich wobec Polski. Nie ma mowy o ewolucji ich poglądów. Konsekwencji i stabilności można im pozazdrościć.
Można raczej trzeba zastanawiać się nad naiwnością naszych polityków którzy od lat wmawiają nam że powinniśmy naszą przyszłość budować na partnerstwie z Niemcami.
Pomysł nie jest najgorszy. Ma jednak podstawowy mankament, nie ma mowy o partnerstwie, ale o ubezwłasnowolnieniu nas. Mamy robić tylko i wyłącznie to na co Niemcy łaskawie nam pozwolą albo wymuszą.
A pozwalają na niewiele. Przeszkadza im wszystko bez mała.
Trzeba najpierw zdefiniować co im przeszkadza? Dlaczego? Z tym już trudniej. Najprościej rzecz ujmując Niemcy nie tolerują wszelkiej konkurencji.
Infrastrukturę drogową i kolejową możemy budować na kierunku wschód-zachód bo to służy rozwojowi handlu z Federacją Rosyjską. Na to możemy nawet otrzymać dotacje z funduszy unijnych.
Ile lat trwało zanim dotacje objęły kierunek północ-południe?
Kolejne mody na stolarkę budowlaną z PCV, wiatraki w ramach OZE itp. przychodziły do nas z Niemiec. A służyły głównie pozbywaniu się przez nich zużytych urządzeń i przestarzałych technologii.
Wszelkiego rodzaju podatki np. za emisję CO2, były inspirowane przez Niemcy. Cel zawsze ten sam, zdołować gospodarki rozwijające się.
Niemcom wolno zasilić własną gospodarkę kwotą 200 mld euro w ramach pomocy publicznej. Wcześniej podobnie było z portami b. NRD.
Nam nie wolno uregulować Odry i nie wolno podnieść wałów przeciwpowodziowych po polskiej stronie.
Nie wolno zrobić porządku w Puszczy Białowieskiej, nie wolno budować obwodnicy Augustowa /dolina Rospudy/, nie wolno wydobywać węgla brunatnego w tzw. worku turoszowskim.
Nawet „darowizna” w postaci czołgów Leopard odbija nam się czkawką. Wojsko Polskie ma ich na stanie 249 sztuk wersji 2A4 i 2A5, w tym wozy towarzyszące.
Dobry uczynek Niemców polegał na przekazaniu w latach 2002-4 128 czołgów wersji 2A4 wyprodukowanych w latach 1985-7 /czyli średnio wówczas 15-letnich/, po kosztach transportu do Polski, a następnie dokupieniu kolejnych 119 wersji 2A4 i 2A5. Czołgi te są sukcesywnie modernizowane w Polsce.
Koszty trwającej modernizacji liczone są w mld złotych.
Jednak nie na tym kończy się nasze „szczęście”.
Pierwsza partia pochodziła z zapasów magazynowych Bundeswehry która początkowo zamierzała je złomować. Deal z Polską okazał się bardziej opłacalny. Polska modernizuje je do wersji  2PL/M1 https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopard_2#Modernizacja  
Robi to jednak powoli i wynika to nie tylko z naszego zaangażowania /zdolności wykonawczych/, ale z braku płynności łańcucha dostaw części od producenta czołgów.
Przy dotychczasowym tempie modernizacja zajmie co najmniej 10 lat.
Problem jest nie tylko z częściami zamiennymi i zapasowymi których nie możemy dorabiać sami ze względu na uwarunkowania licencyjne. Nie można w pełni wykorzystać możliwości bojowych tych czołgów ponieważ Niemcy nie chcą udostępnić technologii produkcji prochu do pocisków artyleryjskich, zapewniających ich odpowiedni zasięg rażenia. Coś w tym kierunku się robi ale efekty będą po latach.  
Wobec zakupów w Korei Płd i USA polityka w tym obszarze musi zostać zweryfikowana ponieważ przemysł krajowy nie będzie w stanie podołać wszystkim zadaniom.

Wystarczyło wszcząć prace nad budową w Polsce elektrowni atomowych a już landy niemieckie uruchomiły protesty zielonych i swoją agenturę w Polsce że oni kategorycznie są przeciwni. 
W tym zbożnym dziele posiłkują się skutecznie TS UE.

Nie ma co liczyć na zmianę postawy Niemiec wobec Polski. Niemcy mają szacunek tylko dla silniejszego. Gdyby było inaczej nie doszłoby do wzajemnego zbliżenia z Federacją Rosyjską po okropieństwach II wojny światowej.

Jeszcze słowo o funduszach unijnych i ich dostępności dla Polski.
To nie jest stanowisko wyłącznie KE https://www.portalsamorzadowy.pl/fundusze-europejskie/ke-nie-chce-dac-polsce-pieniedzy-na-wsparcie-uchodzcow,427893.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Za tym stoi Berlin. Pamiętamy wypowiedź europoseł K. Barley /wiceszefowa PE/ https://polskieradio24.pl/5/1223/Artykul/2833731,Katarina-Barley-znow-atakuje-Polske-i-Wegry-Chca-zmienic-nasze-rozumienie-demokracji
https://www.dw.com/pl/waszczykowski-do-barley-prosz%C4%99-si%C4%99-nie-zas%C5%82ania%C4%87-ii-wojn%C4%85-%C5%9Bwiatow%C4%85/a-60567330
Przez lata poprzedzające wejście Polski do UE rządzący wówczas rozdawali na prawo i lewo majątek narodowy wytworzony w czasach PRL-u. Przypomnę że były to m.in. zakłady produkcyjne, banki i media. Pozyskane w ten sposób pieniądze poszły na zasypywanie dziur w budżecie, a mówiąc wprost, zostały roztrwonione.
O okolicznościach wejścia do UE już pisałem.
Polscy negocjatorzy nie wynegocjowali korzystnych warunków przystąpienia do UE. Za to do Polski weszły masowo sieci handlowe które niszczyły rodzimy handel indywidualny. Brak regulacji prawnych umożliwił unikanie opodatkowania tych sieci co poważnie uszczupliło wpływy do budżetu. Popularną metodą stała się zmiana szyldu sieci handlowej /„nowa” sieć korzystała z wakacji podatkowych/.

Rzadko spotyka się analizy porównawcze pokazujące realne korzyści związane z przystąpieniem Polski do UE. Niejeden jest zaskoczony tym co widzi. Tymczasem już w 2027 roku Polska stanie się tzw. płatnikiem netto do kasy UE https://wsjp.pl/haslo/podglad/22634/platnik-netto
Tu mam przykładowy, tendencyjny, artykuł którego autor opowiada jakie korzyści osiąga Polska z tytułu uczestnictwa w UE. https://www.money.pl/gospodarka/oto-ile-polska-wplaci-do-budzetu-ue-w-2023-r-skladka-wzrosla-wiceminister-wyjasnia-6827153823857152a.html
Zestawienie będzie o wiele mniej atrakcyjne gdy uwzględnimy kwoty należne Polsce /KPO i koszty związane z przyjęciem uchodźców wojennych z Ukrainy/, a niewypłacone oraz bezprawne kary nakładane przez TS UE.
Kogo winić za ten stan rzeczy?
Na czele winnych stawiam partie polityczne tworzone w Polsce z pieniędzy sponsorów niemieckich. Liderem jest KLD i jego kolejne wcielenia. Nie rozliczono ich politycznie, podobnie jak beneficjentów pożyczki moskiewskiej.
Skoro tego nie jesteśmy w stanie zrobić nie dziwmy się że o III RP mówi się „państwo z tektury i z dykty”.

13 grudnia 2022

Racja stanu III RP

Problem z którym nie potrafią lub nie chcą sobie poradzić rządzący III RP to działanie opozycji na szkodę polskiej racji stanu. Czy opozycja rzeczywiście może to robić bezkarnie?
Nie zdarzyło mi się usłyszeć, a tym bardziej przeczytać rzetelnej opinii prawnej na ten temat.
W tej kwestii wypowiadał się w 2011 roku Krzysztof Szczerski http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=212
Co się zmieniło od tego czasu? Jeżeli coś to tylko na gorsze.
Z racją stanu mamy problem nie tylko po stronie opozycji.
Co to jest ta racja stanu? https://pl.wikipedia.org/wiki/Racja_stanu
Według definicji wiki to nadrzędny interes państwowy.
Z naszego życia politycznego widać, że dla wielu polityków, zwłaszcza opozycyjnych, jest to pojecie obce, albo opacznie rozumiane.
Warto się zastanowić dlaczego tak się dzieje?
Z jednej strony możemy mówić o wielowiekowej „tradycji”.
Sprzeniewierzenie się polskiej racji stanu miało miejsce zawsze gdy prywata brała górę nad interesem Państwa Polskiego.
Prywata ujawniała się na różnych poziomach społeczeństwa, ale zawsze miała wspólny mianownik. Korzyść indywidualną kosztem dobra ogółu. Prościej mówiąc, zawsze była to zdrada.
Jak na nią reagowali poszkodowani? Jeśli zdrada została ujawniona, a zdrajca „był w zasięgu ręki”, czekał go sąd i w zależności od wagi sprawy kara włącznie z tą najwyższą.
Zaznaczam, kara egzekwowana.
Niestety, sprawca najczęściej działał świadomie i znał konsekwencje prawne i społeczne swego czynu. Dlatego oddawał się pod opiekę nowego promotora, ale … wiadomo „łaska pańska na pstrym koniu jeździ”. Lepiej więc było szukać bezpieczniejszych rozwiązań. Zdrajca, po zainkasowaniu honorarium starał się zniknąć i zatrzeć za sobą ślady. Bywało i tak, ze zdrajca czuł się na tyle pewny siebie, że nie obawiał się ani kary, ani infamii. Zdarzało się więc, że sprawiedliwość wymierzała „ulica”. Najbardziej znany historycznie przypadek miał miejsce w Warszawie w 1794 roku podczas insurekcji kościuszkowskiej.
Pojęcie polskiej racji stanu, za sprawą ustaleń politycznych, uległo rozwodnieniu po zakończeniu
II wojny światowej.
Zawsze w tej wojnie Polska walczyła przeciwko III Rzeszy Niemieckiej.
Po zakończeniu działań wojennych i w wyniku uzgodnień między zwycięzcami sytuacja polityczna Polski niewiele różniła się od sytuacji III Rzeszy Niemieckiej która wojnę przegrała.   
Nastąpiła zmiana granic w stosunku do terytorium II Rzeczpospolitej. To nie tylko przesunięcie granic,
ale utrata części terytorium. Utraciliśmy per saldo 77,9 tys. km kw. w stosunku do powierzchni II RP.
Odpowiada to w przybliżeniu powierzchni Austrii, Czech lub całego Beneluxu.
Przypomina o tym raport komisji Mularczyka. https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1413057%2Craport-o-stratach-poniesionych-przez-polske-w-wyniku-agresji-i-okupacji
Znaleźliśmy się w strefie wpływów ZSRR który traktował Polskę jako „nabytek wojenny”, rabując przez lata co się dało z infrastruktury szczególnie na tzw. Ziemiach Odzyskanych.
Przez całą wojnę istniał na emigracji Rząd który decyzją aliantów został unieważniony na rzecz marionetkowego Rządu Tymczasowego, powołanego przez ZSRR, znanego jako PKWN https://pl.wikipedia.org/wiki/Polski_Komitet_Wyzwolenia_Narodowego .
Rząd o orientacji lewicowej nie miał w Polsce szans na samodzielne utrzymanie się.
Dlatego powojenna Polska przez kilka lat była miejscem wojny domowej i wielkich oszustw politycznych które w efekcie doprowadziły do supremacji lewicy w dużym stopniu importowanej nie tylko z terenów ZSRR, a także do dyskredytacji polityków związanych z rządami przedwojennymi.
Jednocześnie ta sama lewica „zapomniała” usankcjonować prawnie skutki zmian wywołanych II wojną światową. Czy było to działanie świadome, czy tylko brak wyobraźni politycznej?
Skutki ponosimy po dzień dzisiejszy, często w mało oczekiwanych miejscach czy sytuacjach.
Wasalna wobec ZSRR polityka rządów lewicowych doprowadziła do wyeliminowania Polski z planu Marshalla,
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla  a także nieskutecznej próby zrzeczenia się reparacji wojennych od Niemiec. Ten temat odżył za sprawą raportu komisji Mularczyka.
Ujawniane dokumenty pokazują że zwłaszcza w okresie stanu wojennego, przywódcy PRL-u starali się lawirować między Wschodem a Zachodem. To doprowadziło do tzw. transformacji ustrojowej.
Spotkało nas kolejne rozczarowanie za sprawą wtyk SB w strukturach NSZZ Solidarność.
Mamy za sobą ponad 30 lat III RP, ale ciągle unosi się nad nią duch PRL-u.
Uświadomiliśmy sobie że do głosu doszło już kolejne pokolenie resortowych dzieci. Nie wygasła też u wielu miłość, nie zawsze odwzajemniona, do „kochanego Związku Radzieckiego”.
To widać, słychać i czuć.
Balcerowicz https://pl.wikipedia.org/wiki/Leszek_Balcerowicz  nie okazał się autorytetem ekonomicznym po dzień dzisiejszy. Akademickie podejście starło się z brutalną rzeczywistością.
Był tylko bezwzględnym i sumiennym wykonawcą poleceń decydentów zewnętrznych.
Na szczęście dla innych nie pozwolono mu powtórzyć swego wyczynu w innych gospodarkach.
Do swej roli był przygotowywany już w PRL-u. Każdy kto zna z autopsji tamte lata wie, że po wystąpieniu z PZPR nie było szans legalnego wyjazdu na stypendium zagraniczne. Był możliwy tylko wyjazd bez prawa powrotu.
Balcerowicz uniknął odpowiedzialności konstytucyjnej bo nie pozwolili na to koledzy partyjni.
Podobnie stało się z innymi koryfeuszami transformacji z rządów Mazowieckiego, czy Bieleckiego.
Polityka niszczenia gospodarki polskiej była kontynuowana w latach następnych, zwłaszcza po wstąpieniu Polski do UE.
Niekorzystny dla Polski był traktat akcesyjny. https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_ate%C5%84ski
Szwindel miał miejsce podczas referendum akcesyjnego, które w Polsce trwało dwa dni, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii III RP. https://pl.wikipedia.org/wiki/Referendum_w_Polsce_w_2003_roku
Dla zapewnienia jego ważności w marcu 2004 roku zmieniono ustawę o referendum ogólnokrajowym.
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20030570507 
Niekorzystne dla Polski były warunki na jakich Polska przystępowała do UE, zwłaszcza w części dotyczącej rolnictwa.
Negocjatorzy polscy nie potrafili uzyskać żadnej derogacji /stałego odstępstwa od prawa wspólnotowego/.
W trwającej po dzień dzisiejszy dyskusji zwraca się uwagę, że Polska nie musiała wstępować do UE wśród innych 9 państw, a mogła negocjować do skutku jeszcze przez rok.
Doszliśmy do wniosku, że po rozpadzie RWPG i UW Polska zmieniła swój ośrodek decyzyjny z Moskwy na Berlin. To na gruncie europejskim.
Tych ośrodków decyzyjnych jest więcej. To Waszyngton, a według niektórych polityków Watykan i Tel Awiw.
Wiele się mówi na temat niekorzystnego dla Polski kontraktu gazowego z Gazpromem, zawartego przez Waldemara Pawlaka. Kto „trzyma parasol” nad Pawlakiem?
Kto mi wytłumaczy dlaczego nie możemy poznać treści wygasłej już umowy?
Czy to wynika tylko z kodeksu handlowego? Czy są jeszcze inne powody, w dodatku poważniejsze? 

Z mojego punktu widzenia polscy politycy zbyt często mylą polską rację stanu z partyjnym interesem ugrupowania którego są członkiem. Temu zawdzięczamy różne dziwne działania i decyzje podejmowane na najwyższych szczeblach władzy.
Musimy niestety pamiętać że w III RP mamy wiele instytucji fasadowych. Jedną z nich jest Trybunał Stanu który jest znany z tego że od początku swego istnienia nie zrobił krzywdy żadnemu politykowi podlegającemu jego jurysdykcji.
Taką samą opinię mam w kwestii sejmowych komisji śledczych. Nie chce mi się wierzyć że przy ich powoływaniu nie można zapewnić im skutecznego działania. Widocznie wystarcza bicie piany medialnej, czyli tworzenie wrażenia że coś się dla dobra publicznego robi.

Tematem samym w sobie jest polska opozycja. Ta sama która często zarzuca rządzącym, że przez jej postępowanie Polska staje się pośmiewiskiem polityków całego świata.
Jest to wierutne kłamstwo tejże opozycji, ale przydatne im propagandowo.
W swoim zacietrzewieniu nie biorą pod uwagę, że swoimi zachowaniami na arenie międzynarodowej utrwalają taką opinię i szkodzą Polsce. Powstaje jednak pytanie w czyim interesie to robią? Na pewno nie w interesie Polski i Polaków.
Kolejne pytanie, czy robią to z premedytacją czy z głupoty?
W swojej naiwności zapominają że jeśli wrócą kiedykolwiek do władzy to świat zewnętrzny nie zacznie ich automatycznie szanować.
Dzisiaj są traktowani jako użyteczni idioci i takimi pozostaną. Świat zewnętrzny z takimi nie robi interesów, a tym bardziej nie szanuje ich. Owszem, wykorzystuje ich.
Najdziwniejsza w tym wszystkim jest postawa ludzi realizujących wymiar sprawiedliwości III RP.
Mam trudności z poprawnym nazwaniem tego czego jestem od wielu lat świadkiem. To nie tylko szeroko pojęte psucie państwa.
W mojej ocenie wymiar sprawiedliwości powinien być ponadczasowy.
Mogę się zgodzić, że wyjątkiem jest ocena postaw i zachowań politycznych, ale te nie powinny być oceniane przez sądy powszechne.
Stanowione prawo pozostawia wiele do życzenia, ale mimo tego powinno być przestrzegane i egzekwowane. Jeśli tak nie jest świadczy to o słabości państwa.
Mamy konstytucyjnie zagwarantowany trójpodział władzy. Dzisiaj istnieje tylko na papierze.
Co się musi stać żeby to uległo zmianie? Tzn. żeby prawo było prawem, a sprawiedliwość sprawiedliwością? Kto musi mieć w tym interes? Czy opozycji uda się zdestabilizować Państwo Polskie?
Kto za to zapłaci?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...