Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zagrożenie wojną. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zagrożenie wojną. Pokaż wszystkie posty

26 sierpnia 2022

Aby Polska rosła w siłę …

Temat o którym nie wolno teraz zapominać to wzrost liczebny i modernizacja wyposażenia Wojska Polskiego. Realizacja nabrała rumieńców po wznowieniu w lutym br. wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Zadanie na lata. Wojna uświadomiła naszym politykom, że Rosja w swym postępowaniu wobec sąsiadów jest nieobliczalna. Nieobliczalna jest zwłaszcza jej zachłanność wobec sąsiadów. Można wprost powiedzieć że to atawizm w ich zachowaniu.

Co w takiej sytuacji nam pozostaje? Rozbudowywać własne siły zbrojne do poziomu umożliwiającego skuteczne przeciwdziałanie odwiecznym zakusom rosyjskim. Nie możemy tego robić wyłącznie własnymi siłami, bo przekracza to nasze możliwości, nie tylko finansowe ale również czasowe.
Tam gdzie to możliwe trzeba korzystać z pomocy zewnętrznej.
Doświadczenie Ukrainy uczy, jak masz liczyć na kogoś, licz najpierw na siebie. Nie trać bezmyślnie czasu. Póki Ukraina walczy i chce walczyć musimy jej pomagać, nawet odejmując sobie od ust. Osłabianie Rosji daje nam bezcenny czas.
Dzisiaj fachowcy oceniają że Rosja stanie ponownie na nogi za jakieś 10 lat. Nie wiem na ile ta ocena jest poprawna. Ale to jest czas nam dany na przygotowanie się do ewentualnej konfrontacji.
Nie ma przebacz. Oni nigdy nie zrezygnują. Podobnie jak Niemcy.
Dlatego musimy mieć te siły zbrojne proporcjonalne do liczby ludności Polski. Planowane 300 tysięcy nie jest wielkością przesadną. Tym bardziej że jest to zadanie rozłożone w czasie.

Mam w pamięci dewizę z rodzinnych stron: „jak świat światem nigdy nie będzie Niemiec Polakowi bratem”. To nie jest przejaw szowinizmu czy nacjonalizmu, ale doświadczenia historycznego, tu z Wielkoposki.
Niemcy swoją zachłanność realizują ździebko subtelniej. Przynajmniej tak uważają.
Sprzed kilku dni: zobaczcie jak w Niemczech „normalni” Niemcy reagują u siebie na ulicy na język polski, a tym samym na Polaków. Przegrana wojna z niczego ich nie wyleczyła. To silniejsze od nich.
Wzorcowa demokracja, o cywilizacji nie wspomnę. 

Nasz pech polega na tym że ten gigantyczny wysiłek finansowy, związany z przebudową sił zbrojnych, musimy ponosić w warunkach postcovidowych i trwającej wojnie na Ukrainie. Do tego trzeba dołożyć rozlewający się na cały świat kryzys gospodarczy o skutkach dziś niewyobrażalnych. To dopiero przed nami.
Pomagamy Ukrainie nie z nadwyżek finansowych, ale kosztem własnych wydatków bieżących.
Dzisiaj usłyszałem, że to już 3,6 mld USD, a łącznie z pomocą dla uchodźców, ponad 10 mld USD.
To również pieniądze ze zbiórek społecznych.
Chyba się nie przesłyszałem.

Warto nieco cofnąć się w czasie. W PRL na potrzeby przemysłu obronnego pracowało około 150 tysięcy ludzi w ponad 100 zakładach produkcyjnych. Faktem jest że te zakłady pracowały nie tylko na potrzeby Wojska Polskiego, ale całego Układu Warszawskiego.
Nie wszystkie przetrwały w III RP.
Nie we wszystkim, w produkcji zbrojeniowej, jesteśmy outsiderami. Żeby utrzymać się w czołówce światowej trzeba lat pracy i znacznych nakładów finansowych na prace B+R, a to musi mieć ekonomiczne uzasadnienie. Te oceny ulegają zmianie w przypadku zagrożenia wojennego.
Wówczas obowiązują inne zasady i kalkulacje.
Po latach zapaści na początku III RP przemysł obronny łapie oddech. Teraz mamy inny problem.
Chodzi o zdolności produkcyjne przemysłu zbrojeniowego.
W wielu przypadkach zdolności produkcyjne są za małe w stosunku do potrzeb. Żeby było ciekawiej, nie zawsze można rozwinąć produkcję, często ze względu na ograniczenia terenowe /nie ma gdzie rozwinąć kolejnych linii produkcyjnych/.
Inny problem to nadążanie technologiczne za czołówką światową.

W przemyśle zbrojeniowym, jak w każdym innym, ma miejsce specjalizacja. Trzeba umieć się w tym znaleźć. Jak? Możliwości są różne. Produkować to co się potrafi, a nadwyżki eksportować. Kupować licencje, wchodzić w kooperację.
Dlatego bardzo dobrze rokuje współpraca z Koreą Płd, gdzie są realne szanse na ulokowanie części produkcji docelowo w Polsce.
Podkreślam że z Koreą Południową współpracujemy skutecznie od lat, a teraz rozszerzamy zakres tej współpracy. Wystarczy wymienić nasz hit jakim jest „Krab”. https://pl.wikipedia.org/wiki/AHS_Krab
Warto też zwrócić uwagę, że uzbrojenie z Korei kupiły ostatnio inne kraje europejskie /Finlandia, Norwegia, Estonia/. To stwarza korzystne warunki dla serwisu i możliwości produkcji części i podzespołów tego uzbrojenia w Polsce.
Do tego trzeba dołożyć skok technologiczny naszego przemysłu.

Podstawowy problem to wyścig z czasem. Dotyczy to całej gospodarki światowej która w przemyśle zbrojeniowym pracuje ciągle na zwolnionych obrotach, właściwych dla czasu pokoju. Dlatego, mimo deklaracji nie można w trybie nagłym /odręcznie/ dostarczyć pomoc wojskową Ukrainie.
Nawet USA udzielające pomocy wojskowej Ukrainie nie są w stanie korzystać bez ograniczeń z zapasów magazynowych. Z drugiej strony wzrasta zainteresowanie zakupami uzbrojenia, nie tylko w Europie.
Z powyższego widać, że efekty podejmowanych w Polsce działań będą widoczne dopiero po latach. Ważne żeby zdążyć z realizacją przed czasem próby.
Dzisiaj trzeba pilnować żeby kontrakty zakupowe były zawierane kompleksowo.
Broń to nie zabawka. To wydatek na dziesięciolecia. Trzeba więc zapewnić serwis, części zamienne, szkolenia i co oczywiste, amunicję.
To wszystko ma jeden wspólny mianownik, płynność dostaw.
Dzisiejszy świat jest tak skonstruowany że raczej nie ma szans autarkia. Doświadcza tego Rosja w trwającej wojnie z Ukrainą.
Nie wszystko co jest potrzebne do optymalnego wykorzystania posiadanych zasobów można zgromadzić na zapas. Zapasy kiedyś się kończą, a trwające działania wojenne nie zawsze pozwalają na uzupełnianie zasobów. To kolejny problem wymagający rozwiązania.

Dzisiaj mogę powiedzieć że okoliczności nam sprzyjają. Tylko trzeba umieć i chcieć to wykorzystać bo nic dwa razy się nie zdarza.
Jeszcze coś na podsumowanie. Te plany muszą być skrupulatnie zrealizowane nawet gdy dojdzie do zmiany opcji rządzącej.

14 marca 2022

Czy można wygrać z czarnym PR-em?

Nie sądziłem że będę tak często wracał do tego wiersza https://wiersze.doktorzy.pl/kiedyprzyszli.htm
Karma wraca. Dobrze o tym pamiętać i nie zapominać.
Dzisiaj widzimy tylko Ukrainę, a przecież nie tak dawno były Bałkany, z dużą ilością zabitych, rannych,
z ogromem okrucieństw i zniszczeń. Już zapomnieliśmy? Wówczas też wydawało się niemożliwością że to ma miejsce w sercu cywilizowanej podobno Europy, pod koniec XX wieku i po dwóch wojnach światowych. Wielu się zdawało że koszmar wojny już za nami. Niestety, demony wojny nie śpią.
Inaczej to wszystko wygląda w okienku telewizora, gdy wiemy że to wszystko dzieje się daleko, tysiące kilometrów od nas. W dodatku mamy sporo pewności że wojna nie dotrze do nas.
Syria, Liban, Irak, Afganistan, kraje Afryki, to wszystko z daleka od nas. Do tego wojny na Kaukazie, Czeczenia, Osetia i co najbardziej obrzydłe, zamachy terrorystyczne w samej Rosji, organizowane na polecenie Putina. To wszystko na przestrzeni zaledwie 30 lat.
Widocznie zawiodły tam pokojowe metody wzajemnego uzgodnienia stanowisk.

Teraz jest inaczej. Wojna jest za naszą wschodnią granicą. Dla niektórych z nas są to już tylko kilometry. Dlaczego do niej doszło? Obawiam się że jeszcze długo nikt nie zdobędzie się na odwagę
i nie wyjawi prawdy.
Na pewno rzeczywistym powodem nie były rzekome prześladowania na Ukrainie mniejszości rosyjskojęzycznej. Na czym miały polegać?
Nie sądzę też żeby takim powodem była chęć reanimacji ZSRR.
Musi być powód znacznie ważniejszy skoro Rosja zaatakowała, nie mając 100% gwarancji zwycięstwa. Zawiniło złe rozpoznanie, brak woli walki po stronie wojsk rosyjskich czy desperacja Ukraińców? Może Ukraina stała się tylko kartą przetargową? Wobec tego kto, z kim i o co się targuje? Jakie ma atuty?
Niektórzy analitycy sugerują że jest to wojna Rosji z NATO. Realnie jest to porywanie się z motyką na słońce. Ale fakty temu przeczą. Rosja od lat realizuje swoje cele i nie napotyka skutecznej kontry ze strony NATO. Powodem nie jest lekceważenie przeciwnika, ale strach przed rozpętaniem kolejnej wojny światowej. I tutaj sybaryci z Europy popełniają kardynalny błąd. Kłania się Monachium’38.
Na takim podejściu pokoju zbudować i utrzymać się nie da. Pretekst do wojny Putin zawsze znajdzie.  
Przegrana Rosji może oznaczać jej totalny upadek. Może to jest celem? To ma być ta wartość dodana?

W tej wojnie będą wygrani. Jaka będzie cena wygranej?
Celem nadrzędnym trwającej wojny jest utrzymanie spójności państwa ukraińskiego.
Jest to zadanie trudne bo już teraz nie brakuje głosów, po stronie państw zachodnich, że Ukraina powinna zadośćuczynić  żądaniom Rosji. Łatwo jest rozdawać nie swoje. W swych kalkulacjach zapominają że dla Putina to tylko krok w realizacji celów długofalowych. Nie chcą też przyjąć do wiadomości, że po każdym punktowym sukcesie Putina będzie coraz trudniej go powstrzymać.
Czy Putin jest wytrawnym graczem politycznym, czy dał się jednak ograć? Komu?

Co my w tym wszystkim robimy? Nikt nam nie zagwarantuje, że nawet przypadkowo, bomby czy rakiety nie będą spadać po naszej stronie. To może być przypadek, a może też być prowokacja.
W tym kraj nade wszystko miłujący pokój ma wyjątkowe doświadczenie i wieloletnią praktykę.
Bez względu na ponoszone koszty ludzkie i materialne.

Rosja ma warunki żeby być krajem mlekiem i miodem płynącym. Jej nieszczęściem są kolejni przywódcy którzy od ponad 100 lat ubzdurali sobie że ich kraj ma być hegemonem światowym.
Dopełnieniem nieszczęść jest traktowanie Rosji przez tych przywódców i ich otoczenie jako prywatnego folwarku z którego można czerpać dla siebie oburącz, bez ograniczeń, bez zwracania uwagi na resztę społeczeństwa.
W ten sposób wyhodowano grupę oligarchów którzy dysponują niewyobrażalnym dla większości z nas majątkiem i rzesze mieszkańców dla których problemem jest przeżycie z dnia na dzień.
Upływ lat robi swoje. Rosja to dzisiaj jeden wielki mit który weryfikuje wojna z Ukrainą. Miała to być potęga militarna zdolna terroryzować cały świat. Po prostu narzucać swoją wolę. Przez lata to działało.

Dzisiaj nie zweryfikowano jeszcze możliwości broni jądrowej. Ciągle jest to tylko skuteczny wobec reszty świata straszak. Tym rodzajem broni dysponują również inne państwa ale nikt nie znajdzie w sobie tyle odwagi żeby jej użyć w obawie o rewanż. Powyższe wynika z logiki. Niestety, Putin pokazał światu i to nie raz, że jego logika jest inna. Cała nadzieja w tym że wojskowi i służby specjalne Rosji wiedzą że łatwo pójść na dno. Dzisiaj jednak trzeba najpierw uświadomić społeczeństwu rosyjskiemu że przelewana krew ich rodaków idzie w piach.

Skoro o broni atomowej mowa to mało się mówi o kosztach jej posiadania. Wypowiadał się na ten temat jeden z ekspertów prof. Piotr Grochmalski. https://bydgoszcz.tvp.pl/58861237/prof-piotr-grochmalski-jesli-putin-ugrzeznie-na-ukrainie-dojdzie-do-palacowego-przewrotu-na-kremlu-i-poleci-jego-glowa
Według jego opinii Ukraina zrzekła się posiadania broni atomowej ponieważ nie była w stanie, ze względów finansowych, zapewnić jej bezpiecznego utrzymania.

Niezależnie od tego co sądzimy o obecnej sytuacji warto przynajmniej ustalić o co toczy się gra?

Tradycyjna rywalizacja Rosja-USA schodzi powoli na dalszy plan na rzecz rywalizacji USA-Chiny.
Nie oznacza to jednak że USA wycofują się z Europy, o co zabiegają Niemcy.
Uczestnictwo w NATO zobowiązuje. Niemcy za wcześnie odkryli karty. Chodzi oczywiście o ich uświęcone tradycją związki biznesowe z Rosją. W końcu pecunia non olet.

Od siebie dodam że Niemcom marzy się nowy podział stref wpływów. Przynajmniej w Europie.
Chcą znowu grać pierwsze skrzypce.
Tu należy szukać wyjaśnienia ich dziwnych zachowań w stosunku do wojny na Ukrainie.
Warto przypomnieć o odmowie zgody na przelot nad swym terytorium samolotów brytyjskich z bronią dla Ukrainy. Numery popisowe w ich wykonaniu to dostawa 5000 hełmów /prawie dwa miesiące po złożonej deklaracji/ https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemcy-wreszcie-wysylaja-ukrainie-5-tys-helmow/42r8tyk  oraz dostawa 2700 przeciwlotniczych pocisków rakietowych „Strzała” /wyrzutnia ręczna/. Niemcy oszczędzili sobie kolejnego wstydu sprawdzając jakość towaru przed wysyłką.
Sprzęt pozostał w spadku po NAL NRD, jednak był źle przechowywany https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemieckie-media-o-pociskach-dla-ukrainy-nie-nadaja-sie-do-uzytku/m1d7ffy i nie zapadła jeszcze decyzja o ich wysyłce.
Coś uległo zmianie w dotychczasowych kalkulacjach Niemiec, bo zamierzają wysłać 1000 sztuk broni ppanc i 500 wyrzutni pocisków plot Stinger https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemieckie-media-o-pociskach-dla-ukrainy-nie-nadaja-sie-do-uzytku/m1d7ffy  Czy zdążą zanim ustaną walki?
O tym też musimy pamiętać https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1092045%2Cambasador-ukrainy-do-niemcow-ta-polityka-ta-opieszalosc-stawiaja-nas-w  jednak wstrzymam się od komentowania.

Tych skandalicznych i dwuznacznych zachowań światłych Europejczyków jest znacznie więcej. Trzeba to wszystko dokumentować na bieżąco, bo pamięć ludzka ulotna jest.

Jest zasadnicza rozbieżność między deklaracjami a praktyką i to zarówno w odniesieniu do UE
jak i NATO.
Partykularne interesy poszczególnych państw powodują torpedowanie wszelkich inicjatyw mogących powstrzymać Rosję. Kolejne sankcje najmniejsze wrażenie robią na ich adresatach. Za dużo jest działania pod publiczkę. Prosty przykład. Media zbudowały ołtarzyk związany z wyłączeniem Rosji z systemu SWIFT. Okazało się że płatności za ropę i gaz idą w systemie SEPA który nie jest objęty sankcjami.
Tak jest na każdym kroku.

Mocarstwowość Rosji przejawia  się w tym, że nie chce dopuścić do zbliżenia państw członkowskich do jej granic. Rosja uznaje NATO jako pakt jej wrogi. Dlatego Putin domaga się cofnięcia uczestnictwa w NATO Polski i państw Pribałtiki, powołując się na wcześniejsze uzgodnienia. Pierwszy raz wyraźnie to powiedział w 2007 roku na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Za groźniejsze uznał możliwe uczestnictwo w NATO Ukrainy.

Doszedł tu jeszcze kluczowy wątek biznesowy wynikający z relacji Rosji z Chinami. Chodzi o lądowe szlaki handlowe między Chinami a Europą, czyli Jedwabny Szlak 2.
Chinom zależy na tym żeby szlaki biegnące z Chin przez Azję do Europy miały stabilnego zarządcę,
w dodatku im przychylnego. W ostatnich latach ta współpraca rozwija się bardzo dobrze i w perspektywie ma przynosić Rosji znaczące dochody.
Wiele wskazuje na to że wojna z Ukrainą ma na celu wyeliminowanie jej jako konkurenta do zysków.
Stąd dążenie do całkowitego opanowania wybrzeża Morza Czarnego, a zwłaszcza Odessy i Mariupola.

Wspominałem już że Niemcy zbudowali w Odessie olbrzymi terminal kontenerowy https://www.logistyka.net.pl/aktualnosci/item/92527-wojna-wstrzymala-operacje-w-porcie-morskim-w-odessie To intratny biznes, chwilowo zamknięty z powodu działań wojennych.
Powiem jeszcze jedno. Wojna na Ukrainie kiedyś się skończy. Nie wiadomo tylko kiedy i z jakim wynikiem.
Nie wiadomo też kto i jakie zamiary zrealizuje po jej zakończeniu. Wiadomo też że musimy odrzucić wszelkie myślenie życzeniowe. W tej kategorii widzę możliwość postawienia przed sądami sprawców i wykonawców zbrodni wojennych które mają miejsce na Ukrainie.
Oprócz prawa musi być możliwość jego egzekwowania.

Rzeczywistość na dzień dzisiejszy jest taka że świat kombinuje jak zmusić Ukrainę do podporządkowania się żądaniom Rosji. To jest nie tylko cynizm, ale bezgraniczna głupota.  
Oczy całego świata skierowane są na Chiny które krok po kroku realizują swoje plany ekspansji na Europę.
Chiny dotychczas nie zajęły jasnego stanowiska w trwającej wojnie na Ukrainie.

p.s  Notka zaczyna mi się znacząco rozrastać więc o pozostałych sprawach będzie kolejna.

03 marca 2022

Ukraina vs. reszta świata

Z politykami jest tak że zawsze na cztery łapy spadną. Gorzej jest z tzw. resztą.
Na Ukrainie trwają ósmy dzień działania wojenne. Żeby nie było wątpliwości, tym razem pełnoskalowe.
Co to znaczy w praktyce? Chociażby bombardowanie miast, a w nich szpitali, szkół, budynków mieszkalnych. Co z tego że nie pozwalają na to umowy międzynarodowe uznane przez Federację Rosyjską?

Lata po II WŚ poszły na marne, bo po raz kolejny okazało się że silniejszy wszystko może.
Stawia się ponad prawem. Zwłaszcza może mieć w doopie wszystkie papiery które zostały podpisane wcześniej przez jego przedstawicieli w ONZ i innych organizacjach międzynarodowych, które miały gwarantować pokojowe rozstrzyganie wszelkich sporów, bez względu na ich ciężar gatunkowy.
Nauka ciągle idzie w las, a nie w nas.
Niczego nie nauczyła nas końcówka XX wieku /Bałkany/ i lata następne. Nie wyciągnięto wniosków z 2014 roku, a wcześniej z Gruzji i Kaukazu. Samorozgrzeszanie spowodowane było tym że konflikty miały miejsce dość daleko od oaz pokoju i spokoju za jakie uważana jest syta i zadowolona z siebie Europa Zachodnia.

Mówiąc o Ukrainie więcej uwagi poświęcano neobanderowcom niż realnym problemom wynikającym z podsycania antagonizmów między ludnością rosyjskojęzyczną a resztą mieszkańców Ukrainy.

Za mało znam tamtejsze realia żeby jednoznacznie ocenić realność tego konfliktu. Bardziej jestem skłonny uznać że to robota propagandystów moskiewskich którzy są mistrzami w swoim fachu.

Okazuje się że wszędzie można trafić na współczesnego Hitlera czy innego Pol Pota.
Dla jednych Ukraina jest za duża, a inni bez ogródek mówią że stoi na drodze ich interesów.
Wygumkować Ukrainy z mapy świata jeszcze się nie da. Na początek trzeba próbować ją rozdrobnić.
Inną opcją jest narzucenie nowego nadzorcy. Taką próbę teraz obserwujemy.
Tylko że takie działania nie są sztuką dla sztuki. Czemuś mają służyć.

Rosji z Ukrainą nie łączą więzy krwi. To bzdura propagandowa wymyślona przez otoczenie Putina.
Od rozpadu ZSRR minęło ponad 30 lat. Jest więc skala odniesienia.
Z obserwacji rozwoju byłych republik radzieckich widać że większość radzi sobie w miarę dobrze i nie zachowuje się wobec sąsiadów agresywnie.
Wyjątkiem, w dodatku niechlubnym jest Federacja Rosyjska. To nie jest monolit pod każdym względem. Bardziej pasuje określenie zbieranina. Jeśli wierzyć oficjalnym statystykom /dane z 2010 roku/ Rosjanie stanowią około 80% ludności FR. Pozostałe około 20% stanowi z grubsza bliżej nieokreślona grupa /około 20 mln/ innych narodowości.

Najwięcej kłopotów FR ma z tzw. narodami kaukaskimi. Pamiętamy wojny w Czeczenii, później w Gruzji gdzie wykorzystywano konflikty etniczne Ormian, Azerów itd.

Z każdego człowieka w określonych okolicznościach wyłazi jaskiniowiec.

Zastanawiamy się czy wojska rosyjskie tylko wykonują rozkazy, czy taka ich natura?
Ich zachowanie w Ukrainie nie powinno nas zaskakiwać. Nie odbiega od tego co przed laty oglądaliśmy w Czeczenii. Rozumieją tylko argument siły.

Wrócę do obecnej sytuacji społeczno-gospodarczej w Rosji i byłych jej republikach satelickich. Poszczególne radzą sobie całkiem dobrze. Europejskie należą do UE, za wyjątkiem Białorusi i Ukrainy. Tymczasem Federacja Rosyjska zwija się. Od lat przeżywa regres demograficzny. Gospodarczo też nie robi pozytywnego wrażenia. Powierzchniowo porównywalna z całą Europą, pod względem ekonomicznym to poziom Holandii. Mimo tego aspiruje do grona Grupy G7 a politycznie decyduje o pokoju światowym.
Niestety, to współdecydowanie dzisiaj to szantaż polegający na tym że jeśli oczekiwania Rosji względem Ukrainy nie zostaną spełnione to Rosja gotowa jest posunąć się do użycia swego arsenału jądrowego. Co ciekawe, bez sprecyzowania adresata. Dla draki?

Strach paraliżuje świat. Do czego zdolna jest Rosja?
Czy trzeba serio traktować pogróżki Putina? W końcu broń atomową i środki jej przenoszenia mają też inni. Kto ma przywołać Rosję do porządku? Jakoś do światowych decydentów nie dociera prosta prawda że lawirowanie odwleka w czasie klęskę tzw. reszty świata. Jeśli dojdzie do użycia broni atomowej przez Rosję nie będzie odwetu? Od wybuchu bomby nie wszyscy zginą, ale na terenie skażonym nie da się żyć!
O co więc chodzi? Dzisiaj widać jak na dłoni że Monachium’38 niczego nas nie nauczyło.

W rozważaniach o wojnie na Ukrainie mało się mówi o jej podłożu. Rosja twierdzi że wszczęła ją w obronie mniejszości rosyjskojęzycznej. Kto poza Putinem i jego otoczeniem wierzy w takie brednie?
Zawiodły kanały dyplomatyczne?

Przez lata propaganda rosyjska rozpowszechniała informacje o nowoczesnej i sukcesywnie modernizowanej armii, w tym o super wyszkoleniu bojowym jej jednostek specjalnych tzw. specnazu. Pierwsze dni wojny z Ukrainą pokazały że król jest nagi.
Nie udał się element zaskoczenia, żołnierz rosyjski nie ma szczególnej ochoty do walki. Sprzęt sam nie chce walczyć, zawodzi na całej linii logistyka.
Mogę się zgodzić, że w tym jest sporo dezinformacji, ale trumny raczej nie kłamią. Tych zaś wypełniono już ponad 8 tysięcy. W wersji rosyjskiego ministerstwa obrony ponad 500, ale to i tak o te 500 za dużo. .

Wciąż bez odpowiedzi jest pytanie co dalej? Nie chodzi bynajmniej o myślenie życzeniowe.
Jak długo Rosja jest w stanie brnąć w retorykę wojenną? Co jest w stanie wytrzymać jej gospodarka?
Najmniej istotne jest ile są w stanie wytrzymać rosyjscy ludzie?
Ważniejsza jest reakcja oligarchów i dowódców wojskowych. Jedni i drudzy mają pełną świadomość do czego prowadzi obecna polityka Putina.
Według informacji medialnych dzień wojny na Ukrainie kosztuje Rosję około 2 mld USD.
Nałożone i nakładane na Rosję sankcje gospodarcze i polityczne oddalają końcowy sukces a raczej czynią go nierealnym. Tak to wygląda z dzisiejszej perspektywy.

Odnotować trzeba również że dokumentowane są zbrodnie wojenne popełniane przez wojska rosyjskie i złożono już w tej sprawie formalny wniosek o ściganie do Trybunału Karnego w Hadze.
Nie wiadomo czy trafi tam Putin, ale wielu jego dowódców ma duże szanse, pod warunkiem że dożyją.

25 lutego 2022

Wojna 2022 w Europie to już nie science fiction

Mimo wszystko dziwi mnie naiwność komentatorów odnośnie wojny na Ukrainie.
Pod tym względem nie zmienia się nic od wieków. Tak trudno zrozumieć że jak masz liczyć na kogoś,
to licz na siebie?
Od ostatniej wojny pełnoskalowej /to ze słownika nowomowy/ minęło prawie 77 lat i niektórym to uwiera jak czyrak na doopie.
Nasi umiłowani przywódcy III RP, po kolei i bez wyjątków, nie staną przed Trybunałem Stanu za to że nie wyciągnęli wniosków z historii Europy końca XX wieku /Bałkany/.

Do 1989 roku mieliśmy 450 000 armię i regularny pobór młodych roczników odbywających zasadniczą służbę wojskową. Mieliśmy przemysł zbrojeniowy /ponad 100 różnej wielkości zakładów produkcyjnych/ zatrudniający około 140 000 pracowników o wysokich kwalifikacjach zawodowych.
Były branże w których Polska należała do czołówki światowej np. radiolokacja naziemna.
Wszystkie zakłady stanowiły własność Skarbu Państwa.
Eksport broni i uzbrojenia należał do najbardziej dochodowych dziedzin handlu zagranicznego i to w warunkach ostrej konkurencji w ramach UW i RWPG.
III RP przyniosła demontaż państwa. Nie chodzi bynajmniej tylko o wyprzedaż „sreber rodowych”.
Armia dopiero niedawno przekroczyła ponownie poziom 100 000 żołnierzy, teraz zawodowych.
Lata minęły zanim zakłady zbrojeniowe zaczęły współpracę w ramach PGZ. Niestety ale zakłady produkcyjne przynoszą teraz zyski obcym.
Powodów do wstydu jest więcej.
Nasi spece od zarządzania w skali makro uznali, że wszystko będziemy kupować u obcych bo sami nie jesteśmy w stanie nic opracować, a tym bardziej wyprodukować. Trudno się dziwić skoro zarządzaniem zajęli się historycy, lektorzy partyjni, nauczyciele szkolnictwa podstawowego, czy średniego itd. Zresztą rotacja na stołkach była taka że często nie zdążyli dowiedzieć się za co odpowiadali. W tym zapamiętaniu nie byli w stanie uzmysłowić sobie że na zakupy u obcych potrzebne są pieniądze a nie bilety NBP.
Sprzęt przejęty w spadku po PRL wymagał napraw, remontów i części zamiennych, a poza tym „wychodził z mody”.
Zakupom u obcych towarzyszą nowe kłopoty. Podstawowy dylemat polega na braku rzetelnej oceny co nam potrzebne, a na co nas stać /finansowo/.

Wojna na Ukrainie pokazała co są warte zakupy uzbrojenia u obcych.
To tylko powtórka z 2008 roku w Gruzji. https://www.rp.pl/swiat/art13871541-rewelacje-wikileaks-izrael-pomogl-rosji-przed-wojna-z-gruzja
Teraz ten numer powtórzyła Turcja która sprzedała drony Ukrainie, a kody źródłowe do sterowania nimi przekazała Rosji.
Żebyśmy nie popadali w euforię  https://naszemiasto.pl/rosja-posiada-kody-do-dronow-oferowanych-polsce-przez/ar/c1-4512796

Przy okazji warto postawić pytanie ile kosztuje nas „darowizna” Leopardów z Bundeswehry? Niemcy są tak przywiązani do tego złomu że odmówili nam udostępnienia technologii produkcji amunicji do armat tych czołgów.

Mało się mówi o opłacalności zakupów uzbrojenia u hurtownika za Wielka Wodą. Zakupom o wielomiliardowej wartości miał towarzyszyć offset, również znaczącej wartości. Wyszło jak zawsze https://www.forbes.pl/wiadomosci/jak-offset-pograzano/zgn0p65  

Trwa gra pozorów. Dzisiaj mówi się że F-16 będą zastępowane przez nowsze F-35, ale USA do dzisiaj nie udostępniły nam znacznej części uzbrojenia dostosowanego do tych F-16.
W Mielcu jest montownia śmigłowców bojowych, ale z wielkim trudem uzyskujemy kilka egzemplarzy na wyposażenie naszych wojsk. Zyski z eksportu są dla obecnego właściciela ważniejsze.

W mediach nie widzę dyskusji na temat stanu faktycznego uzbrojenia i wyposażenia naszych wojsk.
Nie wszystko jest objęte tajemnicą.
W relacjach ministerialnych wszystko jest och i ach. To dlaczego z takim oporem przeprowadzane są kontrole NIK? https://www.money.pl/gospodarka/nik-skontrolowal-polska-grupe-zbrojeniowa-brak-strategii-problemy-z-terminami-dostaw-dla-polskiego-wojska-6738363044875040a.html  

Na wokandzie jest zmiana ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Zwraca się uwagę że jej zasadniczym celem jest zwiększenie liczebności naszej armii do około 300 000 i być może przywrócenie zasadniczej służby wojskowej. To pociągnie za sobą zwiększenie wydatków na wojsko. Ważne jest w jakim czasie planuje się wprowadzić te zmiany.

Nasza propaganda ciągle preferuje ucieczkę do przodu unikając rozmowy o tym co tu i teraz.
OPL /Patrioty/ będzie, Abramsy będą, F-35 będą itp. i td. Tak od lat. Czasem tylko wypływają informacje że kilka lat po przebazowaniu Leopardów do Wesołej nie zbudowano dla nich garaży.

Patrząc na to wszystko dochodzę do wniosku że u nas od wieków nic się nie zmienia. Żyjemy nadzieją że Opatrzność czuwa nad nami i zawsze jakoś to będzie.

Tylko co się stanie jak Opatrzność zmieni zdanie?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...