Jestem
w kropce. Od kilku miesięcy patrzę na poczynania ekipy 13 grudnia i
zastanawiam się jaki jest cel ukryty tych poczynań.
Zaczyna się
od tego że przedstawiciele tej koalicji dostają piany na ustach gdy
mówi się o nich że są koalicją 13 grudnia. W tym dniu został
zaprzysiężony rząd zmontowany przez DT.
O co więc chodzi?
Oczywiście o to że data 13 grudnia źle się kojarzy z datą
wprowadzenia stanu wojennego.
Według mnie żądanie nazywania
tej koalicji koalicją 15 października jest pozbawione podstaw
prawnych ponieważ w wyniku wyborów 15 października najwięcej
głosów i mandatów w Sejmie uzyskała ZP.
Przyznaję że ZP źle
zdiagnozowała sytuację po wyborach. Wobec warunków zaporowych ze
strony PSL nie doszło do sformowania rządu MM.
Przez okres do 13
grudnia trwało dopinanie warunków koalicji 11 partii będących
dotychczas w opozycji. Dopiero po podpisaniu umowy koalicyjnej 10
listopada 2023 DT przystąpił do formowania rządu który został
zaprzysiężony 13 grudnia 2023. Termin zaprzysiężenia PAD
wyznaczył z premedytacją. Z tym mogę się zgodzić.
Skład
tego rządu i jego dotychczasowe dokonania to materiał na oddzielne
opowiadanie.
Nowy rząd ale stare problemy. Podstawowy problem to
tylko większość w ławach sejmowych, która pozwala na
przepychanie swoich propozycji. Kłopoty zaczynają się gdy trzeba
pokonać weto.
Wówczas tych głosów brakuje, a na poparcie ze
strony opozycji nie można liczyć.
Koalicja 13 grudnia wymyśliła
sobie metodę obejściową, czyli łamanie prawa. Czego nie mogą
załatwić ustawą próbują tego samego uchwałą sejmowej
większości. Dotyczy to również nowelizacji ustaw obowiązujących.
Tu uwidacznia się słabość III RP. Brak zdecydowanego
stanowiska prezydenta RP, a także brak zdecydowanej reakcji TK. W
konsekwencji jest to podważenie porządku prawnego III RP.
Ten
stan pogłębia anarchizację życia politycznego w III RP. Do tego
dokładają swoje trzy grosze media, z zasady wrogie Polsce. Nawet te
polskojęzyczne.
Od czasu powrotu DT z Brukseli mamy do
czynienia z jawną ingerencją KE w politykę wewnętrzną Polski.
Poczynając od życzeń pożegnalnych szefowej KE dla DT wracającego
do Polski, poprzez bezprawne blokowanie wypłat z KPO. Rząd MM, poza
pojękiwaniem o tym jak nas krzywdzą, nie podejmował żadnych
skutecznych przeciwdziałań. Dzisiaj widzimy tą bezradność w
poczynaniach prezydenta RP który nie ma za sobą żadnych argumentów
na wyegzekwowanie swoich decyzji.
O celowości działań
blokujących ze strony opozycji świadczy to co nastąpiło po
objęciu rządów przez koalicję 13 grudnia. Nagle okazało się że
nie ma przeciwwskazań do zwolnienia wypłat KPO mimo braku
jakichkolwiek zmian prawnych w systemie wymiaru sprawiedliwości.
Zwolnienie wypłat z KPO należało do podstawowych chwytów
propagandowych kampanii wyborczej KO. Teraz okazuje się że do
pełnego szczęścia długa droga. Może zabraknąć czasu na
skonsumowanie całej przyznanej Polsce kwoty. Trzeba to zrobić do
końca 2026 roku.
Dlatego Polska wprowadziła zmiany do
harmonogramu wypłat. Czy to pomoże i na ile? Nie wiem. Wiadomo że
niezależnie od tego ile tych środków wykorzystamy, zapłacimy za
całą przyznaną kwotę.
Skoro o KE mowa to zwrócę uwagę że
w relacjach DT z KE minął miesiąc miodowy i coraz częściej
dowiaduję się że na Polskę będą nakładane kolejne kary
finansowe za opóźnienia we wdrażaniu dyrektyw unijnych. Na
„osłodę” pojawiają się informacje o rezygnacji ze swego przez
rząd DT. Najświeższy przykład to brak wniesienia w terminie
odwołania od wyroku WSA w sprawie Turowa, co przyniesie negatywne
skutki dla funkcjonowania kompleksu kopalnia-elektrownia po 2027
roku.
Chyba nie pomyliłem daty.
Myślę że większość
Polaków z dezaprobatą obserwuje działania destrukcyjne tego rządu.
Ilość uwalonych inwestycji wprawia w osłupienie. To nie tylko
bezczelne „nie bo nie” ale bardziej wysublimowane metody, jak w
przypadku CPK. Niby będzie realizowane, ale w okrojonym zakresie i w
innym terminie. Można podejrzewać że na całkowite utopienie
inwestycji brak zgody USA.
Podobna sytuacja ma miejsce w
przypadku budowy elektrowni atomowych. Opóźnienia spowodują że za
kilka lat będziemy kupować prąd, pewnie od Niemiec które inaczej
rozumieją i stosują dyrektywy KE.
Kolejna uwaga dotyczy
tendencyjnego podejmowania decyzji przez DT którego otwarcie posądza
się o sprzyjanie interesom niemieckim. Zablokowanie regulacji Odry,
budowa portu kontenerowego w Świnoujściu, brak dbałości o
interesy Polski w przypadku rezygnacji z budowy drugiej nitki
rurociągu Pomorskiego, zaburzenia w realizacji innych inwestycji
portowych. Te przykłady można mnożyć.
Trudno zrozumieć
decyzje związane ze wzmocnieniem naszego potencjału obronnego. To
nie jest tylko brak środków na realizację kolejnych zakupów
uzbrojenia. Faktem jest że przy planowanej skali zakupów brakuje
nam funduszy. Przy kontraktach koreańskich za rządów MM trwały
negocjacje o koreański kredyt rządowy. Nawet dla Koreańczyków
jest to obciążone zbyt dużym ryzykiem.
Z drugiej strony
zakładam że w odbiorze społecznym wydatki na zbrojenia są w
obecnych realiach jak najbardziej akceptowalne. Jest za mało czasu
na przepychanki międzypartyjne.
Trzeba realizować cel
zasadniczy, czyli konsekwentnie budować silną armię. W tym
obszarze ten rząd popełnia własne błędy. Za taki uważam
rozbudowę zapory na granicy polsko-białoruskiej. Przeznaczenie na
ten cel 10 mld zł, ale w perspektywie wieloletniej to przewalanie
kasy.
Granicę trzeba wzmocnić w krótkim terminie, albo
wyperswadować Łukaszence nasyłanie na granicę turystów z Azji i
Afryki.
W mojej ocenie koalicja 13 grudnia popełnia zasadniczy
błąd polityczny. Zapominają że tworzą koalicję 11 partii
zjednoczonych pod hasłem „j...ć PiS”. To za mało na dłuższą
metę. Do tego wszczynają wojnę ze wszystkimi, również wewnątrz
własnej koalicji. To ich problem.
O dłuższego czasu widać że
pól konfliktowych nie brakuje.
Co spaja teraz koalicję to
strach przed odpowiedzialnością za czyny popełniane w ramach
sprawowania urzędów.
Warto zwrócić uwagę na zachowanie DT
który osobiście za nic nie odpowiada, bo wszystko zleca ministrom
resortowym.
Za nami wybory samorządowe i do PE. Przychodzi kolej
na wybory prezydenckie.
W najbliższych tygodniach ogłoszone zostaną
kandydatury na prezydenta RP na kolejną kadencję.
Robi się
ciekawie. Według stanu na dzisiaj nie wiadomo jak ten problem
zostanie rozwiązany. Niewiedza dotyczy wszystkich ugrupowań
politycznych które nie mają kandydata zdolnego wygrać wybory w
pierwszej turze. Wszyscy kalkulują kto z potencjalnych kandydatów
ma szanse na przejście do drugiej tury i w niej wygrać. Zamieszanie
jest tym większe że żadna partia nie chce dobrowolnie zrezygnować
ze swego kandydata, a to poważnie osłabia szanse koalicji 13
grudnia. Od tego problemu nie jest wolny także PiS.
Koalicja 13
grudnia nie kryje się z tym że chce wygrać wybory prezydenckie
2025, bo wówczas zniknie ostatnia przeszkoda do zrealizowania planów
zapoczątkowanych przejęciem rządów w grudniu 2024.
Nad tymi
problemami wisi niczym miecz Damoklesa problem stabilności koalicji
13 grudnia.
Trwa nieustanne liczenie szabel. Oczy wszystkich
zwrócone są na Trzecią Drogę w której skupia się wszystko czyli
marszałek rotacyjny i ryzyko wyjścia z koalicji jeśli nie całej
grupy, to przynajmniej PSL,
a to oznacza rząd mniejszościowy i w
perspektywie przyspieszone wybory.
Póki co są to tylko
kalkulacje polityków bo realnie sprawy nie dojrzały jeszcze do
rozłamu.
Do tego może dojść gdy DT zdecyduje się osobiście
kandydować, nie bacząc na kandydatów zgłaszanych przez
koalicjantów.
Pozostaje więc czekać przynajmniej do jesieni.