Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prawo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą prawo. Pokaż wszystkie posty

14 kwietnia 2024

Aborcja, prawo i polityka

To co się dzieje wokół problemu aborcji wymaga szczególnej uwagi. 
To jest kolejna, po działaniach Sienkiewicza, próba anarchizacji porządku prawnego III RP.
Stosowana jest różnorodna argumentacja. 
Trzeba się oswoić z myślą że za tym stoi mała, ale wrzaskliwa grupa aktywistów którym chodzi o zwrócenie na siebie uwagi.
Żenujący dla mnie jest widok w tej grupie starych kobiet które wiek rozrodczy mają dawno za sobą. 
Dajmy jednak temu spokój. Ważniejsze jest że lewactwo chce swój cel osiągnąć metodą małych kroków. To nie jest działanie lokalne. To się dzieje nie tylko w Europie, ale na całym świecie.
Wszędzie jednak opiera się na manipulacji obowiązującym prawem. 
Ocenę prawną przedstawiono tu https://repozytorium.amu.edu.pl/server/api/core/bitstreams/a3ec7f82-a859-4b83-a709-90ab60ffebac/content /str. 1-7; zwracam uwagę że tekst pochodzi z 1984 roku/ 
oraz tu https://palestra.pl/pl/czasopismo/wydanie/5-2021/artykul/prawna-ochrona-zycia-dziecka-poczetego-w-aspekcie-prawa-kobiety-do-aborcji-glosa-do-wyroku-trybunalu-konstytucyjnego-z-22.10.2020-r.-k-1-20

Z cytowanego materiału zwracam uwagę na to zdanie „... dokonywanie tych zabiegów /przerywania ciąży – przyp. mój/ z przyczyn ekonomicznych lub dla rozwiązania trudności demograficznych uznane zostało za „poważane i oczywiste naruszenie prawa do życia".
Wtedy nie dyskutowano jeszcze o skutkach stosowania pigułki poronnej.
Dzisiaj wraca nowomowa https://www.termedia.pl/mz/Konsultacja-farmaceutyczna-w-sprawie-pigulki-dzien-po-,55593.html i typowa manipulacja mająca na celu odwrócenie uwagi od meritum.
Ostatnio usłyszałem argument „o czym my rozmawiamy skoro więcej ludzi umiera wskutek niewydolności istniejącego w Polsce systemu służby zdrowia”.
Nie wolno przejść obojętnie wobec informacji że na świecie wykonuje się około 40 mln aborcji!
Czy to są dane zweryfikowane?
W uzupełnieniu przypomnę że abortowane płody ludzkie są wykorzystywane przez przemysł farmaceutyczny. https://www.tysol.pl/a86504-tylko-u-nas-prof-grzegorz-gorski-o-co-tak-naprawde-chodzi-z-ta-aborcja-o-pieniadze

07 marca 2022

Kto wie co bedzie dalej?

 

Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian.
To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów.
Dalej nie wiadomo jakie są ostateczne zamiary Rosji, czytaj Putina.
Nie wiadomo kiedy i czym ta wojna się skończy.
Na dalszy plan schodzi nadszarpnięta reputacja Rosji jako mocarstwa militarnego.
Biorąc pod uwagę to co obserwujemy zasadne staje się pytanie na co sobie może pozwolić Putin?
A może dokąd sięga jego bezkarność?

Społeczeństwo polskie reaguje najrozsądniej jak potrafi. Widzimy ludzi w potrzebie i starajmy się im pomóc w miarę swoich możliwości.
Ilu ludzi dotychczas opuściło Ukrainę nie da się precyzyjnie określić, ale tylko do Polski wjechało ich już ponad milion. Nie oznacza to że wszyscy tu zostali, bo część jedzie dalej, na zachód. Jaka część? Chwilowo brak danych. Wędrówka ludów trwa i nie wiadomo jakimi liczbami się zamknie.
Uciekinierom pomagają wszyscy ludzie dobrej woli. Największy wysiłek jest po stronie państwa.
To zrozumiałe. Nie można przecież zamknąć granicy wobec ludzkiego nieszczęścia.
Mnie, jako Polaka napawa dumą postawa Rodaków. Widać to wokoło. To przede wszystkim wolontariusze i udzielana pomoc rzeczowa.

Po drugiej stronie, czyli w świecie polityki, właściwie bez większych zmian. Trwa niespieszne kombinowanie co z tą „żabą” zrobić?
Nakładane sankcje może kiedyś odniosą jakiś skutek. Teraz właściwie są bezskuteczne. Zwłaszcza,
że co chwilę dowiadujemy się jakie w tych sankcjach są dziury. Po prostu działają wybiórczo.
Na zdecydowane działania nie ma co liczyć. Tu wymagana jest jednomyślność, a teraz każdy odważniejszy pomysł jest skutecznie torpedowany bo zagraża czyimś interesom. Tak było od zawsze.
Są prawdopodobnie podejmowane jakieś działania zakulisowe, ale już dlatego nic o nich nie wiemy.

Czy po tych jedenastu dniach wojny można coś konkretnego powiedzieć w kwestii jej zakończenia? Absolutnie nie. Od kilku dni przysłuchuję się wypowiedziom różnych ekspertów i dalej nic nie wiem.
Nikt nie zna prawdziwego stanowiska Putina. Repertuar oczekiwań jest bardzo szeroki. Od całkowitego opanowania Ukrainy poczynając, po różne wersje okrojone, w rodzaju uznania aneksji Krymu i autonomii republik Donieckiej i Ługanskiej. Pośrednie opcje to odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego, wasalizacja wobec Rosji, polegająca na samoograniczeniu uczestnictwa w organizacjach międzynarodowych, zarówno militarnych jak i gospodarczych.
Na żadną z tych opcji, co oczywiste, nie ma zgody Ukrainy. Na panoszenie się Rosji na Morzu Czarnym nie ma zgody Turcji. Oponentów jest więcej. Nie ma szans na uczynienie Morza Czarnego morzem wewnętrznym Rosji.
Rosja jest sama, bo wsparcie ze strony Białorusi marnie wygląda.
Nie do końca wiadomo jak zachowają się Chiny. Otwarcie mówiąc Chinom obecna sytuacja jest na rękę, bo wykrwawia Rosję i angażuje USA.

Teraz trzeba postawić pytanie na co stać Rosję? Nie wiem. Dlaczego? Bo za dużo niewiadomych.
Jakie one są?
W zakresie militarnym pytanie dotyczy rezerw ludzkich jakie Rosja może skierować na front.
Według ekspertów armia rosyjska jest w około 70% zawodowa, a resztę stanowią żołnierze z poboru.
To podobno tłumaczy wysokość strat ludzkich po stronie rosyjskiej. Ogłoszenie mobilizacji niewiele albo nic tu nie zmieni. Niewiadomą są też zdolności uzupełniania sprzętu i środków pola walki.
Rosja dzisiaj nie sili się już na propagandowe przedstawienie agresji jako misji pokojowej.
Unika bezpośredniej walki w polu z wojskami ukraińskimi. Za to konsekwentnie poprzez ostrzał rakietowy, artyleryjski i bombardowania, niszczy infrastrukturę Ukrainy. Nie oszczędza niczego. Ma za nic obowiązujące prawo wojenne i wszelkie umowy międzynarodowe.

Wszelkie rozliczenia świat odkłada na po wojnie, ale wyraźnie stwierdza że Putinowi nic nie grozi.
W historii nie było takiego precedensu. Chyba że ze strony swoich.
Tymczasem ten sam świat zastanawia się czy mamy powtórkę wojny na Bałkanach, w Syrii, Libanie czy Afganistanie? Niektórzy komentatorzy posuwają się dalej i porównują zachowanie Rosjan podczas oblężenia Kijowa do zachowania Niemców podczas Powstania Warszawskiego’44.
Rosja nie jest skłonna do przerwania działań wojennych. Nie przestrzega nawet własnych uzgodnień w kwestii korytarzy humanitarnych.

Odwołam się ponownie do opinii ekspertów. Ci są zdania że jakiekolwiek zmiany mogą nastąpić dopiero wskutek zmian w nastawieniu społeczeństwa rosyjskiego które dzisiaj nie ma zielonego pojęcia co się dzieje na Ukrainie.

Trzeba odrzucić wszelkie myślenie życzeniowe. Dzisiaj na te zmiany nie ma co liczyć. Nie ma też co liczyć na zmiany w najbliższym otoczeniu Putina. Ten stan może się utrzymać co najmniej do jesieni.
Świat tymczasem preferuje kunktatorstwo we wszelkich odmianach.
Chiny przyglądają się z boku i nawet nie wyrażają oburzenia ani potępienia dla poczynań Rosji.
Inni, mniej lub bardziej aktywnie przyłączają się do nakładanych na Rosję sankcji. Są to działania może widowiskowe, ale doraźnie całkowicie nieskuteczne. Powód jest trywialnie oczywisty. Większość liczących się w świecie państw ma różne powiązania z Rosją i nie zamierza działać na szkodę własnych interesów. Wystarczy popatrzeć co robią Niemcy, czy tak nam bliscy Węgrzy.

Dzisiaj najwięcej kontrowersji wzbudzają wszelkie próby udzielenia Ukrainie pomocy sprzętowej w trwającej wojnie. Ukraińcy uważają że mają wystarczające zasoby ludzkie, ale potrzebują skutecznego uzbrojenia. Nie ma na to zgody międzynarodowej. Dorabiane są do tego najprzeróżniejsze uzasadnienia.
Można z tego wysnuć wniosek że świat czeka na osiągnięcie przez Rosję zamierzonych celów militarnych i politycznych. Tylko w tych kalkulacjach nie przebija się świadomość że Rosja na Ukrainie nie poprzestanie. Można łatwo przewidzieć że powstrzymanie zachłanności Putina będzie wówczas kosztowało świat znacznie więcej.
Kolejna wojna nie będzie wojną lokalną. To jest rzeczywisty cel ludzi z cienia. Reset. Oni nigdy na front nie pójdą, ale będą liczyć zyski.

Rosja stosuje dzisiaj taktykę spalonej ziemi. Nawet jeśli podbije Ukrainę, nie będzie w stanie jej odbudować. Po co jej więc Dzikie Pola? 


Polska stoi przed innym problemem. Przyjęliśmy już ponad milion uciekinierów z Ukrainy. Na razie panuje powszechny entuzjazm. Nie słyszę jednak pytania co dalej?
Czy ktoś potrafi powiedzieć jak długo ma trwać ta gościna? Czy rząd zna możliwości finansowe państwa? Jeśli ten pobyt się przedłuży, trzeba zapewnić uchodźcom pracę, możliwość nauki, pomoc medyczną itd. To wszystko na nasz koszt.

Niepokoi mnie jednak postawa KE. Dzisiaj widać, że przywódców UE nie opuszcza dobre samopoczucie, ale KE nie robi nic żeby udzielić Polsce realnego poparcia. Mało tego nie widać żadnej zmiany w postawie KE w sprawach zaszłych, w zakresie wypłaty należnych Polsce pieniędzy na KPO.

Mam jeszcze pytanie natury ogólnej. Dzisiaj w jednym ze swych wystąpień premier MM powiedział, że Ukraińcy walczą za wolność swoją i naszą. O swoją walczą na pewno, ale czy tylko naszą?
Dobrze, nie jestem drobiazgowy, ale skoro już walczą o naszą wolność, to dlaczego nie pomagamy, skoro od nas tej pomocy Ukraińcy oczekują i jasno deklarują co jest im potrzebne.
Tu nie chodzi o pomoc humanitarną.
Dzisiaj trzeba zdać sobie sprawę z tego że skutki tej wojny odczujemy wszyscy. Trzeba być na to przygotowanym. Trzeba być przygotowanym na wyrzeczenia. Boimy się, ale mamy ograniczony wybór.
Ta dzicz ze wschodu nie będzie miała dla nas litości. To jest ciągle przepaść cywilizacyjna.
Dla nich czas stanął w miejscu wiek temu.

03 marca 2022

Ukraina vs. reszta świata

Z politykami jest tak że zawsze na cztery łapy spadną. Gorzej jest z tzw. resztą.
Na Ukrainie trwają ósmy dzień działania wojenne. Żeby nie było wątpliwości, tym razem pełnoskalowe.
Co to znaczy w praktyce? Chociażby bombardowanie miast, a w nich szpitali, szkół, budynków mieszkalnych. Co z tego że nie pozwalają na to umowy międzynarodowe uznane przez Federację Rosyjską?

Lata po II WŚ poszły na marne, bo po raz kolejny okazało się że silniejszy wszystko może.
Stawia się ponad prawem. Zwłaszcza może mieć w doopie wszystkie papiery które zostały podpisane wcześniej przez jego przedstawicieli w ONZ i innych organizacjach międzynarodowych, które miały gwarantować pokojowe rozstrzyganie wszelkich sporów, bez względu na ich ciężar gatunkowy.
Nauka ciągle idzie w las, a nie w nas.
Niczego nie nauczyła nas końcówka XX wieku /Bałkany/ i lata następne. Nie wyciągnięto wniosków z 2014 roku, a wcześniej z Gruzji i Kaukazu. Samorozgrzeszanie spowodowane było tym że konflikty miały miejsce dość daleko od oaz pokoju i spokoju za jakie uważana jest syta i zadowolona z siebie Europa Zachodnia.

Mówiąc o Ukrainie więcej uwagi poświęcano neobanderowcom niż realnym problemom wynikającym z podsycania antagonizmów między ludnością rosyjskojęzyczną a resztą mieszkańców Ukrainy.

Za mało znam tamtejsze realia żeby jednoznacznie ocenić realność tego konfliktu. Bardziej jestem skłonny uznać że to robota propagandystów moskiewskich którzy są mistrzami w swoim fachu.

Okazuje się że wszędzie można trafić na współczesnego Hitlera czy innego Pol Pota.
Dla jednych Ukraina jest za duża, a inni bez ogródek mówią że stoi na drodze ich interesów.
Wygumkować Ukrainy z mapy świata jeszcze się nie da. Na początek trzeba próbować ją rozdrobnić.
Inną opcją jest narzucenie nowego nadzorcy. Taką próbę teraz obserwujemy.
Tylko że takie działania nie są sztuką dla sztuki. Czemuś mają służyć.

Rosji z Ukrainą nie łączą więzy krwi. To bzdura propagandowa wymyślona przez otoczenie Putina.
Od rozpadu ZSRR minęło ponad 30 lat. Jest więc skala odniesienia.
Z obserwacji rozwoju byłych republik radzieckich widać że większość radzi sobie w miarę dobrze i nie zachowuje się wobec sąsiadów agresywnie.
Wyjątkiem, w dodatku niechlubnym jest Federacja Rosyjska. To nie jest monolit pod każdym względem. Bardziej pasuje określenie zbieranina. Jeśli wierzyć oficjalnym statystykom /dane z 2010 roku/ Rosjanie stanowią około 80% ludności FR. Pozostałe około 20% stanowi z grubsza bliżej nieokreślona grupa /około 20 mln/ innych narodowości.

Najwięcej kłopotów FR ma z tzw. narodami kaukaskimi. Pamiętamy wojny w Czeczenii, później w Gruzji gdzie wykorzystywano konflikty etniczne Ormian, Azerów itd.

Z każdego człowieka w określonych okolicznościach wyłazi jaskiniowiec.

Zastanawiamy się czy wojska rosyjskie tylko wykonują rozkazy, czy taka ich natura?
Ich zachowanie w Ukrainie nie powinno nas zaskakiwać. Nie odbiega od tego co przed laty oglądaliśmy w Czeczenii. Rozumieją tylko argument siły.

Wrócę do obecnej sytuacji społeczno-gospodarczej w Rosji i byłych jej republikach satelickich. Poszczególne radzą sobie całkiem dobrze. Europejskie należą do UE, za wyjątkiem Białorusi i Ukrainy. Tymczasem Federacja Rosyjska zwija się. Od lat przeżywa regres demograficzny. Gospodarczo też nie robi pozytywnego wrażenia. Powierzchniowo porównywalna z całą Europą, pod względem ekonomicznym to poziom Holandii. Mimo tego aspiruje do grona Grupy G7 a politycznie decyduje o pokoju światowym.
Niestety, to współdecydowanie dzisiaj to szantaż polegający na tym że jeśli oczekiwania Rosji względem Ukrainy nie zostaną spełnione to Rosja gotowa jest posunąć się do użycia swego arsenału jądrowego. Co ciekawe, bez sprecyzowania adresata. Dla draki?

Strach paraliżuje świat. Do czego zdolna jest Rosja?
Czy trzeba serio traktować pogróżki Putina? W końcu broń atomową i środki jej przenoszenia mają też inni. Kto ma przywołać Rosję do porządku? Jakoś do światowych decydentów nie dociera prosta prawda że lawirowanie odwleka w czasie klęskę tzw. reszty świata. Jeśli dojdzie do użycia broni atomowej przez Rosję nie będzie odwetu? Od wybuchu bomby nie wszyscy zginą, ale na terenie skażonym nie da się żyć!
O co więc chodzi? Dzisiaj widać jak na dłoni że Monachium’38 niczego nas nie nauczyło.

W rozważaniach o wojnie na Ukrainie mało się mówi o jej podłożu. Rosja twierdzi że wszczęła ją w obronie mniejszości rosyjskojęzycznej. Kto poza Putinem i jego otoczeniem wierzy w takie brednie?
Zawiodły kanały dyplomatyczne?

Przez lata propaganda rosyjska rozpowszechniała informacje o nowoczesnej i sukcesywnie modernizowanej armii, w tym o super wyszkoleniu bojowym jej jednostek specjalnych tzw. specnazu. Pierwsze dni wojny z Ukrainą pokazały że król jest nagi.
Nie udał się element zaskoczenia, żołnierz rosyjski nie ma szczególnej ochoty do walki. Sprzęt sam nie chce walczyć, zawodzi na całej linii logistyka.
Mogę się zgodzić, że w tym jest sporo dezinformacji, ale trumny raczej nie kłamią. Tych zaś wypełniono już ponad 8 tysięcy. W wersji rosyjskiego ministerstwa obrony ponad 500, ale to i tak o te 500 za dużo. .

Wciąż bez odpowiedzi jest pytanie co dalej? Nie chodzi bynajmniej o myślenie życzeniowe.
Jak długo Rosja jest w stanie brnąć w retorykę wojenną? Co jest w stanie wytrzymać jej gospodarka?
Najmniej istotne jest ile są w stanie wytrzymać rosyjscy ludzie?
Ważniejsza jest reakcja oligarchów i dowódców wojskowych. Jedni i drudzy mają pełną świadomość do czego prowadzi obecna polityka Putina.
Według informacji medialnych dzień wojny na Ukrainie kosztuje Rosję około 2 mld USD.
Nałożone i nakładane na Rosję sankcje gospodarcze i polityczne oddalają końcowy sukces a raczej czynią go nierealnym. Tak to wygląda z dzisiejszej perspektywy.

Odnotować trzeba również że dokumentowane są zbrodnie wojenne popełniane przez wojska rosyjskie i złożono już w tej sprawie formalny wniosek o ściganie do Trybunału Karnego w Hadze.
Nie wiadomo czy trafi tam Putin, ale wielu jego dowódców ma duże szanse, pod warunkiem że dożyją.

20 grudnia 2021

Walka o prestiż III RP trwa w najlepsze.

Na stole są sprawy ważne i bardzo ważne, o być albo nie być Państwa Polskiego, ale także o prestiż III RP. Wstyd to pisać, ale większość tych rozgrywek przegrywamy, co nie znaczy że nie mamy racji.
Racji trzeba bronić, ale kto to ma robić?
Często piszę że w poczynaniach naszych rządzących jest za dużo kunktatorstwa i pustych frazesów, Ważniejsze jest żeby się nie narazić /komu?/ niż zrealizować konkretny zamiar w interesie Państwa Polskiego. Można sypać przykładami, trzeba tylko doprecyzować o jakim okresie mówimy.

Takim wstydliwym przypadkiem jest szeroko dyskutowana w ostatnich dniach sprawa znana jako
lex TVN”. W sumie chodzi o egzekwowanie istniejącego prawa, tym razem europejskiego, ale medialnie sprawa dotyczy urażonych ambicji obecnego właściciela TVN.
O co konkretnie chodzi? O to że w myśl obowiązującego prawa właścicielem większościowym nie może być osoba prawna spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Obecnie właścicielem TVN jest koncern Discovery zarejestrowany w USA https://businessinsider.com.pl/biznes/media/discovery-kim-jest-wlasciciel-tvn-koncern-z-usa-przychody-powiazania-z-polityka/e0ntl3p
Żeby obejść prawo zrobiono myk polegający na zarejestrowaniu w Holandii firmy o nazwie Polish Television Holding BV /jedna z wielu spółek zależnych amerykańskiej grupy Discovery/ pod adresem na lotnisku Schiphol w Amsterdamie,. https://businessinsider.com.pl/biznes/media/tvn-struktura-wlascicielska-holenderska-spolka-polish-television-holding-i-discovery/wd1469m
Numer polega na zarejestrowaniu wirtualnego biura. Na miejscu nie ma nawet wynajętego pomieszczenia.

Czego dotyczy ustawa określana jako lex TVN? https://konkret24.tvn24.pl/polityka,112/lex-tvn-co-zmienia-uchwalona-przez-sejm-nowelizacja-ustawy-o-radiofonii-i-telewizji,1088637.html
W sumie chodzi o porządkowanie polskiego rynku mediów.
Ruch był dobry, o czym świadczy rosnący jazgot w kraju i zagranicą.
Dzisiaj chodzi o to kto kogo bardziej przestraszy. Wyciągane są coraz bardziej absurdalne argumenty które mają dowieść że nie można dokonywać żadnych zmian i już.

Warto powiedzieć nieco o tych argumentach.
Najpoważniejszy argument wysunięty przez Discovery to „naruszenie umowy inwestycyjnej między USA i Polską” https://www.rp.pl/media/art19208931-tvn-wydal-komunikat-w-sprawie-lex-tvn-atak-na-wolne-media

Dalsze losy ustawy zależą od stanowiska prezydenta RP który tkwi w rozkroku. Może podpisać, może mieć wątpliwości i odesłać ustawę do TK, albo zawetować.
Znając zajęcze serce PAD nie zdziwię się jeśli zrzuci z siebie odpowiedzialność. Ma w tym wprawę. Motywacji mu nie zabraknie.

Warto natomiast zwrócić uwagę na ton komentarzy, zarówno krajowych jak i tych płynących z zagranicy.
Dominuje straszenie. Tylko czym? Repertuar jest dość obszerny. Można wręcz powiedzieć: dla każdego coś miłego, czy każdemu wedle potrzeb. https://www.google.com/search?q=usa+o+lex+tvn+&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
Poczynając od tego że właściciel Discovery pozostaje w dobrych relacjach z aktualnym prezydentem USA, że Departament Stanu, Senat czy poszczególni kongresmeni wyrażają swoje niezadowolenie z powodu uchwalenia przez Sejm lex tvn.
Jest też opinia że w razie podpisania ustawy przez PAD ulegną ochłodzeniu relacje USA-Polska.
Warta odnotowania jest wypowiedź świeżo upieczonego ambasadora USA w Polsce Marka Brzezinskiego
W sierpniu pozytywnie o jego nominacji wyraził się były szef MSZ Witold Waszczykowski https://www.wprost.pl/polityka/10477829/mark-brzezinski-kandydatem-na-ambasadora-waszczykowski-sie-cieszy.html
W trakcie przesłuchania przez Senat USA nowy ambasador zabrał głos w sprawie m.in. lex tvn . Waszczykowski skomentował tą wypowiedź https://niezalezna.pl/421011-przyszly-ambasador-usa-i-ideologia-waszczykowski-dla-niezaleznapl-pomylil-funkcje Podkreślił że ambasador przed przyjazdem do Polski powinien zapoznać się z Konwencją Wiedeńską https://lexlege.pl/konwencja-wiedenska-o-stosunkach-dyplomatycznych-sporzadzona-w-wiedniu-dnia-18-kwietnia-1961-r/

Od siebie mogę powiedzieć, że to niewiele zmieni. Od 1989 roku zmieniło się tyle, że wcześniej ambasador ZSRR w Polsce zachowywał się jak namiestnik w podbitym kraju. Teraz podobnie zachowują się kolejni ambasadorowie USA.
Kolejny też chce takim być. Nie ma żadnego znaczenia, że ma podobno polskie korzenie.

Ciekawi mnie również na czym miałoby polegać pogorszenie stosunków z USA?
Te stosunki nigdy nie były wzorcowe. Zawsze byliśmy traktowani koniunkturalnie.
Nie widzę szans na to żeby tu cokolwiek uległo zmianie.
A więc bez histerii. Róbmy swoje.

Do tego co napisałem trzeba dołożyć manipulacje opinią publiczną.
Może mam inne spojrzenie, ale trudno mi dostrzec związek tej ustawy z opowieściami o ataku na wolność mediów, co próbują wmawiać przedstawiciele TVN i kręgów z nimi związanych.
Można opowiadać piramidalne bzdury byle udało się wyprowadzić ludzi na ulice. Ciekawe ilu z tych „protestantów” zna szczegóły owej ustawy?
Według mnie odbywa się to na zasadzie owczego pędu i podejścia wedle zasady „ja tam nie wiem o co chodzi, ale jestem przeciw.”

Polskojęzyczne media nie próżnują https://www.wnp.pl/tech/2-4-miliona-podpisow-pod-apelem-w-obronie-tvn,519326.html Czy to tylko dowód na zidiocenie społeczeństwa?
Tymczasem etatowi zadymiarze z lewicy też nie próżnują https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/zawiadomienie-do-prokuratury-w-sprawie-ustawy-medialnej,519350.html
Według nich za komuny to była wolność mediów wszelakich. Tylko skąd oni o tym wiedzą?
Z autopsji raczej nie.
Czy to jest tylko przejaw ogłupienia polityków opozycji? https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/kosiniak-kamysz-stojacy-za-nowelizacja-ustawy-o-radiofonii-i-telewizji-beda-odpowiedzialni-za-zdrade-stanu,519136.html
Tygrysek schodzi na psy.

25 października 2021

Dobrze. Brnijmy dalej.

W sporze z KE prawnie Polska ma rację. Tylko co z tego wynika? Komisarze unijni i TS UE robią co chcą, interpretując prawo wedle własnego uznania. Robią to bezkarnie.
Koszty tej samowoli ponosi Polska i jak dotąd nie potrafi się odegrać.
No właśnie, nie potrafi, nie chce, czy zwyczajnie boi się?
Po kolei, może niekoniecznie według ważności spraw. To Turów, KPO, praworządność, solidarność europejska.

W sprawie Turowa napisano już tomy. Dobre w tej sprawie było zerwanie rozmów z Czechami.
Teraz Czechy chcą ich wznowienia. Jeśli do tego dojdzie powinno dojść do resetu warunków wstępnych. Czesi oparli swoje roszczenia na kłamstwie dotyczącym oceny stanu środowiska naturalnego w najbliższym sąsiedztwie KWB Turów.
Problemy z dostępem do wody pitnej w spornym rejonie występują u nich od dziesięcioleci.
Nie jest to żadną tajemnicą. Winne są nie tylko kopalnie węgla brunatnego ale również żwirownie.
Trudno ustalić jednoznacznie stopień winy Polski, Czech czy Niemiec. Nie ma takich badań.
Jeśli są, nie są dostępne. Dlaczego więc tylko Polska ma ponosić koszty tego stanu rzeczy?
W dodatku tylko w strefie obrzeży kopalni Turów, od strony Czech. A co z pozostałymi kopalniami na terenie Czech i Niemiec?
Nie szkodzą czy nie ma komu upomnieć się o rekompensaty?
Okazuje się że podobny problem /deficyt wody/, tym razem po stronie polskiej, występuje na granicy polsko-niemieckiej na wysokości KWB Janschwalde /Niemcy/. https://www.money.pl/gospodarka/czeska-kopalnia-zabiera-wode-polskim-miejscowosciom-resort-klimatu-rozpoczyna-analize-6695242825919296a.html
Małe zastrzeżenie, kopalnia Janschwalde zajmuje teren 3-krotnie większy niż KWB Turów.
Kopalnia znajduje się na terenie Niemiec ale jej właścicielem jest https://pl.wikipedia.org/wiki/Energetick%C3%BD_a_pr%C5%AFmyslov%C3%BD_holding
Niemcy odpowiedzieli na zarzuty gmin Gubin i Brody, ale czy tupet Niemców wystarczy do zamknięcia tematu? https://www.money.pl/gospodarka/czeska-odkrywka-zabiera-wode-polskim-gminom-kopalnia-odpowiada-na-zarzuty-6696584758303328a.html
W całej historii sporu jest kilka punktów kiedy wydający decyzje mieli problemy z przewidzeniem ich skutków. Przebija wszystko sędzia TS UE nakazująca w trybie natychmiastowym wstrzymanie wydobycia w kopalni KWB Turów. Jest to technicznie niewykonalne. Taki proces trwa latami o czym Niemcy doskonale wiedzą. Zamykanie u siebie kopalni węgla brunatnego trwa już około 20 lat.
Kolejnym idiotyzmem sądowym w wykonaniu TS UE było nałożenie kary w wysokości 0,5 mln euro dziennie za nie zastosowanie się Polski do postanowienia zabezpieczającego. Ta decyzja nie została do dzisiaj oficjalnie przekazana Polsce. Idiotyzm, na co zwraca uwagę prof. Waldemar Gontarski, polega na tym, że zgodnie z prawem unijnym karę można nałożyć za niewykonanie wyroku TS UE.
Sprawa, z powództwa Czech, ma być rozpatrywana przez TS UE dopiero w 2022 roku.
Tu muszę uzupełnić że nie wszyscy politycy, nawet koalicji rządzącej, są na tyle biegli w prawie unijnym żeby zwrócić uwagę na ten „szczegół”.
Afera wokół KWB Turów została rozpętana w dość szczególnym momencie. Od kilku tygodni obserwujemy drastyczny wzrost kosztów energii elektrycznej, wzrost zapotrzebowania i wzrost kosztów paliw kopalnych, w tym węgla kamiennego. Nałożyło się na to kilka przyczyn. Dlatego trudno wskazać najważniejszą. Jeszcze w 2018 roku światowi analitycy wieszczyli stały spadek zapotrzebowania na węgiel. Przyszła pandemia Covid-19 i te kalkulacje diabli wzięli. Problem był widoczny już w połowie roku 2021 https://www.wnp.pl/gornictwo/zapotrzebowanie-na-wegiel-nakreca-wzrost-cen-na-rynkach,481240.html
Destabilizatorem rynku węgla okazały się Chiny i wojna handlowa z Australią.
Taka ciekawostka:
Popyt na energię elektryczną na rynkach azjatyckich czy też w Europie powiększył się znacznie po kryzysie wywołanym pandemią w 2020 roku. Zmniejszona produkcja energii z OZE, przy zwiększonym jej zużyciu, przełożyły się na znaczny wzrost produkcji energii z węgla, między innymi w Niemczech.
https://www.wnp.pl/gornictwo/kryzys-energetyczny-odczaruje-wegiel-czas-na-otrzezwienie-rzadu,500050.html
Do tego trzeba dołożyć jeszcze handel emisjami CO2.
Czy można poważnie traktować takie dyrdymały? https://www.wnp.pl/energetyka/polacy-gotowi-zrezygnowac-z-ogrzewania-weglem,338531.html#comment
Polecam poczytanie komentarzy, tu wyjątkowo obfitych.
Warunki klimatyczne w Polsce są takie a nie inne i musimy mieć stabilne dostawy energii elektrycznej.
OZE nam tego nie zapewni, a energetyki jądrowej jeszcze nie mamy. Jeśli jej doczekamy to i tak będzie to margines w bilansie energetycznym.
W powyższym wywodzie widzę sporą niespójność. Doprowadził do tego owczy pęd. Dlaczego?
Powinniśmy być samowystarczalni pod względem zaopatrzenia w węgiel. Tymczasem węgiel importujemy bo nie warto inwestować w nowe szyby wydobywcze. Mało tego, ochoczo likwidujemy wydobycie w istniejących kopalniach. Z drugiej strony wpuszczamy na nasz rynek węglowy kapitał obcy /Śląsk, okolice Bogdanki/ zapominając, że wydobycie węgla obciążone jest kosztami emisji CO2, kosztami szkód górniczych itd. w myśl tezy „zyski nasze, szkody wasze”.
O zawiłościach w rozliczeniach kosztów energii elektrycznej można poczytać tu https://wysokienapiecie.pl/34840-rekord-importu-pradu-polski-pobity/

Kolejny kwiatek z unijnej łączki dotyczy FO który ma pomóc wyjść Europie z zapaści pocowidowej.
Zgodnie z harmonogramem prac KE powinna przyjąć lub zawetować KPO do 1 sierpnia 2021.
Przyjęcie jest równoznaczne z obowiązkiem wypłacenia pierwszej transzy w wysokości 13% przyznanej pomocy. Dla Polski jest to około 3,7 mld euro.  
Odmowa przyjęcia KPO przez KE wymaga merytorycznego i pisemnego uzasadnienia czego KE do tej pory nie zrobiła.
Polska ma więc prawo naliczania od 1 sierpnia 2021 karnych odsetek za zwłokę.
Jest też inne rozwiązanie. Podobną praktykę stosuje KE wobec Węgier. Orban niedawno powiedział że Węgry zrezygnują ze swej puli w FO i zaciągną kredyt komercyjny. Nie jest wykluczone że wobec obstrukcji KE Polska może pójść w ślady Węgier.
Ciekawa jest jednak najświeższa informacja z tego obszaru. KE chce zmienić front i zastosować sankcje jedynie wobec Węgier. To ma stworzyć rozłam w relacji Polska-Węgry. Jak w takiej sytuacji zachowa się Polska?

Od 2015 roku wobec Polski KE używa samograja o wdzięcznej nazwie praworządność.
Praworządność nie jest to opisana ani zdefiniowana w dokumentach traktatowych UE. Ale dzięki temu komisarze unijni, a w ślad za nimi wielu polityków z państw członkowskich UE pozwala sobie na niewybredne i bezpodstawne ataki na Polskę. Dopełnieniem jest wsparcie udzielane im przez krajową totalną opozycję.
Hipokryzja tej zagrywki polega na tym, że praworządność jest traktowana uznaniowo. Te same działania prawne podejmowane w jednym kraju nie muszą być akceptowane w drugim.
W UE najczęściej ten brak akceptacji dotyczy działań podejmowanych w Polsce i na Węgrzech.
Konikiem dla malkontentów stała się reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
Nie ma znaczenia że rozwiązania wdrażane w Polsce są identyczne lub podobne do wdrożonych np. w Niemczech czy innych państwach unijnych.
Moim zdaniem jesteśmy sami sobie winni. Zbyt długo kolejne rządy III RP udawały że nie ma sprawy, a tymczasem jest to długofalowy plan zmierzający do przekształcenia UE w superpaństwo pod przywództwem Niemiec, z pominięciem ustaleń wynikających z zobowiązań traktatowych.
Zgodnie z zapisami traktatowymi wymiar sprawiedliwości jest wyłączony z ingerencji wszelkich struktur unijnych. To zapewnia konstytucja III RP z 1997 roku.
Polska od lat jest na cenzurowanym. Od lat musi się tłumaczyć że nie jest wielbłądem. Jednak dla obydwu stron nic z tego nie wynika. Wszyscy pozostają przy swoim. Narasta jednak świadomość że ten stan nie może trwać w nieskończoność. Widać to po wzroście poparcia dla postawy Polski.
Musi dojść do przesilenia.
Dzisiaj trwają pohukiwania urzędników KE wspieranych przez część przywódców państw nie tylko tzw. starej Unii. Problem w tym, że KE w najbliższym czasie zamierza przeforsować swój kolejny „genialny” pomysł znany dzisiaj jako „fit to 55”. https://www.muratorplus.pl/biznes/prawo/fit-for-55-co-to-znaczy-jakie-sa-zalozenia-pakietu-fit-for-55-aa-nsqN-vGEp-8kza.html
Przyjęcie go wymaga zgody wszystkich państw członkowskich UE.
Władze Polski będą zmuszone do rewizji swego stanowiska. Jest to o tyle istotne, że jesienne zawirowania w obszarze energetyki, w skali Europy, pokazały czym skończy się bezkrytyczne wdrażanie polityki energetycznej UE. Krótko mówiąc, Europa nie jest przygotowana na odejście w krótkim czasie od energetyki opartej na paliwach kopalnych na rzecz OZE.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...