Może dzielę włos na czworo, ale staram się słuchać i
czytać co mówią inni.
No i wychodzi mi że nie wszystko da się przedstawić tylko w barwach
czarno-białych.
Tak też jest z konfliktem na granicy polsko-białoruskiej.
Czy to tylko zemsta Łukaszenki? Niezupełnie.
O inspirację posądzana jest Rosja. I nie chodzi tu o atawistyczną nienawiść do
Polski i Polaków.
Rosja wszelkimi dostępnymi jej sposobami stara się destabilizować sytuację w
swym najbliższym otoczeniu po to żeby podkreślić swoją dominację na obszarze
uważanym za rosyjską strefę wpływów.
Do tego miejsca jesteśmy zgodni.
Takie zdarzenie jest też pretekstem do rozgrywania własnych interesów
instytucji postronnych.
Tak też jest w omawianym przypadku. O kogo chodzi? Tradycyjnie o Niemcy i co
może zaskakiwać, KE.
Jedni i drudzy działają wespół w zespół. Dlaczego? Bo Polska wyłamuje się z
roli narzuconej jej przez Berlin i Brukselę. Chodzi o potulne wykonywanie
wytycznych i poleceń stamtąd płynących.
Nie ma znaczenia że te wytyczne i ustalenia nie mają umocowania w porządku
prawnym przyjętym przez państwa członkowskie.
Ten model realizowany jest konsekwentnie od rozpadu PRL i przejścia do III RP,
co nazwano transformacją ustrojową. Za rządów postkomuny i koalicji PO-PSL koegzystencja
miała charakter można powiedzieć bezkonfliktowy, a nawet wzorcowy.
Dobra zmiana, czyli to co nastąpiło po wyborach 2015 roku, jest w mojej ocenie ciągle
tylko zmianą fasadową.
Wszystkie podejmowane działania mają cechę wspólną która polega na tym żeby
sobie wzajemnie nie zrobić zbyt dużej krzywdy /chodzi o relacje
rządzący-opozycja/. Celem jest dotrwanie do końca kadencji i wygranie kolejnych
wyborów. Proste? Proste!
Nie zagłębiam się w to jakie są intencje rządzących albowiem po czynach ich
poznacie.
Trzeba sobie uświadomić, że ekipa rządząca nie jest monolitem. Nie byłaby nim
nawet gdyby tworzyła ją jedna partia. „Solidarność” też nie była monolitem.
W rzeczywistości mamy do czynienia z koalicją, w dodatku chwiejną która w
dodatku przeżywa kryzys przywództwa. Prezesowi udaje się pogodzić ogień z wodą
ale tylko dlatego że wszyscy udziałowcy mają pełną świadomość, że jego odejście
spowoduje pogrążenie się w walkach frakcyjnych i zniknięcie, albo w najlepszym
przypadku zmarginalizowanie.
Ten stan rzeczy powoduje że rządzącym brakuje konsekwencji w działaniu, a
często przemyślanych decyzji.
Tematem samym w sobie jest współpraca z prezydentem.
PAD w pierwszej kadencji próbował zbudować własne zaplecze polityczne, ale jako
politykowi zabrakło mu charyzmy. W sumie jest politykiem bez wyrazu.
Na jego kadencji
zaważy weto w walce o reformę sądownictwa i jego konsekwencje. https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art2532991-weta-andrzeja-dudy-do-ustaw-o-krs-i-sn-uzasadnienia
To co mogło umocnić jego pozycję okazało się totalną klapą, rzutującą
negatywnie na dalszą reformę wymiaru sprawiedliwości.
Ta reforma jest znakiem rozpoznawczym nieudolności zamierzonej, czy wrodzonej,
tej ekipy.
Osobiście na liście porażek na pierwszym miejscu stawiam reprywatyzację w
czasach III RP.
Ta ekipa specjalizuje się w działaniach pozornych. Jest w tym na tyle
sugestywna że jest to działanie powszechnie akceptowalne. Jest to również
kontynuacja polityki poprzednich ekip po 1989 roku.
Rzeczywistość zaś jest taka, że na komisji reprywatyzacyjnej wylansowało się
kilka osób.
Dalej, decyzje komisji są regularnie odrzucane kolejnymi wyrokami WSA, co jest
dyskretnie przemilczane w mediach. A co z poszkodowanymi? Mogą iść do kina.
Duża ustawa reprywatyzacyjna przepadła w kosmosie /za sprawą ówczesnej
ambasador Izraela w Warszawie/, a jej autor, dla spokoju sumienia został
wysiedlony do Brukseli.
Nie chcę używać brzydkich słów, ale ta ekipa doprowadziła do ustawowego
usankcjonowania niebywałego złodziejstwa jakim stała się reprywatyzacja. http://orka.sejm.gov.pl/proc9.nsf/ustawy/420_u.htm
Okazuje się że w tym konglomeracie każdy sobie rzepkę skrobie.
Mamy tu wszystkiego po trochu.
Zawodzi na całej linii polityka kadrowa. Za dużo nietrafionych nominacji i to
zarówno w obozie rządzącym jak i w otoczeniu PAD.
Brak zgody co do hierarchii ważności spraw do załatwienia. Nie wiadomo co jest
ważne, a co pilne.
Do tego mamy całkowite rozmydlenie odpowiedzialności.
Zbyt wiele otwartych frontów konfrontacyjnych w polityce krajowej i
zagranicznej. Kogo za to winić?
Nie wspominam o trwającej pandemii koronawirusa ponieważ tu musimy dostosowywać
się do sytuacji poza Polską. Mimo wszystko brakuje konsekwencji w działaniu. Plusem
jest to że nie popadamy jeszcze w radykalizm który obserwujemy w niektórych
państwach Europy zachodniej, czy Australii.
Wiele kontrowersji wzbudza konflikt na
granicy z Białorusią. Faktem jest że radzimy sobie z niechcianymi gośćmi.
Powszechną aprobatę zyskuje pomijanie „porad” płynących z KE, lewicy i …
oczywiście totalnej opozycji.
Zastrzeżenia budzą stosowane środki, zarówno wobec „turystów” Łukaszenki jak i
białoruskich pograniczników. Tu nie powinno być miejsca na litość, bo gra idzie
o nasze być albo nie być.
Czy musimy zadowalać się stwierdzaniem że mamy do czynienia z prowokacjami?
Nie ma „pokojowej” odpowiedzi na oślepianie laserem, reflektorem, na cięcie
nożycami zasieków?
Jak zwykle za dużo tu kunktatorstwa. Granica państwa to rzecz święta. Jeśli
broni jej Straż Graniczna i wojsko nie można tolerować agresji dla zachowania
świętego spokoju. Nikt tego nie doceni.
Podobnie nie można tolerować szargania munduru przez kołtuństwo, nawet z
immunitetem parlamentarnym. Prawo musi być prawem inaczej zmierzamy prostą
drogą do anarchii i rozpadu państwa. Egzekwowanie prawa musi być
natychmiastowe, przy współpracy a nie obstrukcji sądów.
Jeżeli mamy przeciwko sobie wszystkich nie pozostaje nic innego poza zatkaniem
sobie uszu i robienia tego czego wymaga od nas racja stanu.
Żołnierz, policjant i pogranicznik musi widzieć, że jego poświecenie nie idzie
na marne. Że oni bronią słusznej sprawy nie tylko dla własnej satysfakcji.
Wydarzenia ostatnich tygodni czy miesięcy uświadomiły nam dramatycznie że w
trudnym czasie możemy liczyć tylko na siebie. Wszyscy sojusznicy i przyjaciele
nie wyjdą poza deklaracje poparcia czy współczucia. Ważniejsze są ich interesy
długofalowe i doraźne.
Skoro o egzekwowaniu prawa to trzeba do znudzenia powtarzać, że to działanie
wielokierunkowe.
Dotyczy nie tylko Polski, ale w równym stopniu struktur międzynarodowych w
których funkcjonujemy.
Chodzi oczywiście o instytucje funkcjonujące z poziomu Brukseli i nie tylko.
Nie można się zgodzić na to że centrali wszystko wolno, zwłaszcza łamać prawo.
Warto przypomnieć rzymską maksymę że „żona Cezara musi być poza wszelkim
podejrzeniem”.
Czasy się zmieniły. Zasady też. Dzisiaj nawet jak cię złapią za rękę krzycz że
to nie twoja.
Dlatego dzisiaj EPL, na czele z Tuskiem milczy jak grób gdy dziennikarze
ujawniają zamiłowanie do uciech życia sędziów TS UE, czy innych urzędników
unijnych. Czekają aż sprawa przyschnie i ludzie zapomną.
Dla Polski ujawniona afera jest przede wszystkim potwierdzeniem dyspozycyjności
tych sędziów, ferowaniem wyroków na zamówienie polityczne.
Afera ma też swoje drugie dno. Uświadamia bezkarność sędziów TSUE i urzędników
KE.
Sędziowie są nieusuwalni przed upływem kadencji, a ich wyroki nie podlegają
praktycznie apelacji. Podobnie jest z urzędnikami unijnymi nad którymi
praktycznie nie ma żadnej kontroli. Formalnie jest.
Afery związane z tymi środowiskami powtarzają się co jakiś czas. Jednak nie
pociągają za sobą poważniejszych konsekwencji. Wspomina o tym https://twitter.com/sbalcerac/status/1469606301122580481
Ze swej strony mogę powiedzieć że taka sytuacja mnie dziwi. To oględnie powiedziane.
Nie ma sprzeciwu wobec zasad funkcjonowania TS UE? Dlaczego?
Sędziowie z nominacji politycznej państwa delegującego. Według jakiego
kryterium?
Wyroki wydawane przez jednego sędziego który później rozpatruje jednoosobowo
odwołanie od wydanego przez siebie wyroku? To patologia w czystej postaci.
TS UE działa dzisiaj niczym Sąd Ostateczny. Niestety, nie wobec wszystkich
podsądnych.
Świadczy o tym ilość wydanych wyroków których nie ma kto
wyegzekwować.
Marzycielom wydaje się że najwyższa pora na reformę tej patologii. Niestety, różnica
między teorią i praktyką jest tu jak między niebem a ziemią. Dlaczego? To
proste. Zbyt wielu ten model pasuje.
Po co tworzyć czytelne zasady?
Najlepiej łowi się ryby w mętnej wodzie.
Szukaj na tym blogu
11 grudnia 2021
Biednemu to wiatr w oczy …
25 października 2021
Dobrze. Brnijmy dalej.
W sporze z KE prawnie Polska ma rację. Tylko co z tego wynika? Komisarze unijni
i TS UE robią co chcą, interpretując prawo wedle własnego uznania. Robią to
bezkarnie.
Koszty tej samowoli ponosi Polska i jak dotąd nie potrafi się odegrać.
No właśnie, nie potrafi, nie chce, czy zwyczajnie boi się?
Po kolei, może niekoniecznie według ważności spraw. To Turów, KPO,
praworządność, solidarność europejska.
W sprawie Turowa napisano już tomy. Dobre w tej sprawie było zerwanie rozmów z
Czechami.
Teraz Czechy chcą ich wznowienia. Jeśli do tego dojdzie powinno dojść do resetu
warunków wstępnych. Czesi oparli swoje roszczenia na kłamstwie dotyczącym oceny
stanu środowiska naturalnego w najbliższym sąsiedztwie KWB Turów.
Problemy z dostępem do wody pitnej w spornym rejonie występują u nich od
dziesięcioleci.
Nie jest to żadną tajemnicą. Winne są nie tylko kopalnie węgla brunatnego ale
również żwirownie.
Trudno ustalić jednoznacznie stopień winy Polski, Czech czy Niemiec. Nie ma
takich badań.
Jeśli są, nie są dostępne. Dlaczego więc tylko Polska ma ponosić
koszty tego stanu rzeczy?
W dodatku tylko w strefie obrzeży kopalni Turów, od
strony Czech. A co z pozostałymi kopalniami na terenie Czech i Niemiec?
Nie szkodzą czy nie ma komu upomnieć się o rekompensaty?
Okazuje się że podobny problem /deficyt wody/, tym razem po stronie polskiej,
występuje na granicy polsko-niemieckiej na wysokości KWB Janschwalde /Niemcy/. https://www.money.pl/gospodarka/czeska-kopalnia-zabiera-wode-polskim-miejscowosciom-resort-klimatu-rozpoczyna-analize-6695242825919296a.html
Małe zastrzeżenie, kopalnia Janschwalde zajmuje teren 3-krotnie większy niż KWB
Turów.
Kopalnia znajduje się na terenie Niemiec ale jej właścicielem jest https://pl.wikipedia.org/wiki/Energetick%C3%BD_a_pr%C5%AFmyslov%C3%BD_holding
Niemcy odpowiedzieli na zarzuty gmin Gubin i Brody, ale czy tupet Niemców
wystarczy do zamknięcia tematu? https://www.money.pl/gospodarka/czeska-odkrywka-zabiera-wode-polskim-gminom-kopalnia-odpowiada-na-zarzuty-6696584758303328a.html
W całej historii sporu jest kilka punktów kiedy wydający decyzje mieli problemy
z przewidzeniem ich skutków. Przebija wszystko sędzia TS UE nakazująca w trybie
natychmiastowym wstrzymanie wydobycia w kopalni KWB Turów. Jest to technicznie
niewykonalne. Taki proces trwa latami o czym Niemcy doskonale wiedzą. Zamykanie
u siebie kopalni węgla brunatnego trwa już około 20 lat.
Kolejnym idiotyzmem sądowym w wykonaniu TS UE było nałożenie kary w wysokości
0,5 mln euro dziennie za nie zastosowanie się Polski do postanowienia
zabezpieczającego. Ta decyzja nie została do dzisiaj oficjalnie przekazana
Polsce. Idiotyzm, na co zwraca uwagę prof. Waldemar Gontarski, polega na tym,
że zgodnie z prawem unijnym karę można nałożyć za niewykonanie wyroku TS UE.
Sprawa, z powództwa Czech, ma być rozpatrywana przez TS UE dopiero w 2022 roku.
Tu muszę uzupełnić że nie wszyscy politycy, nawet koalicji rządzącej, są na
tyle biegli w prawie unijnym żeby zwrócić uwagę na ten „szczegół”.
Afera wokół KWB Turów została rozpętana w dość szczególnym momencie. Od kilku
tygodni obserwujemy drastyczny wzrost kosztów energii elektrycznej, wzrost
zapotrzebowania i wzrost kosztów paliw kopalnych, w tym węgla kamiennego.
Nałożyło się na to kilka przyczyn. Dlatego trudno wskazać najważniejszą. Jeszcze
w 2018 roku światowi analitycy wieszczyli stały spadek zapotrzebowania na
węgiel. Przyszła pandemia Covid-19 i te kalkulacje diabli wzięli. Problem był widoczny
już w połowie roku 2021 https://www.wnp.pl/gornictwo/zapotrzebowanie-na-wegiel-nakreca-wzrost-cen-na-rynkach,481240.html
Destabilizatorem rynku węgla okazały się Chiny i wojna handlowa z Australią.
Taka ciekawostka:
Popyt na energię elektryczną na rynkach
azjatyckich czy też w Europie powiększył się znacznie po kryzysie wywołanym
pandemią w 2020 roku. Zmniejszona produkcja energii z OZE, przy zwiększonym jej
zużyciu, przełożyły się na znaczny wzrost produkcji energii z węgla, między
innymi w Niemczech.
https://www.wnp.pl/gornictwo/kryzys-energetyczny-odczaruje-wegiel-czas-na-otrzezwienie-rzadu,500050.html
Do tego trzeba dołożyć jeszcze handel emisjami CO2.
Czy można poważnie traktować takie dyrdymały? https://www.wnp.pl/energetyka/polacy-gotowi-zrezygnowac-z-ogrzewania-weglem,338531.html#comment
Polecam poczytanie komentarzy, tu wyjątkowo obfitych.
Warunki klimatyczne w Polsce są takie a nie inne i musimy mieć stabilne dostawy
energii elektrycznej.
OZE nam tego nie zapewni, a energetyki jądrowej jeszcze nie mamy. Jeśli jej
doczekamy to i tak będzie to margines w bilansie energetycznym.
W powyższym wywodzie widzę sporą niespójność. Doprowadził do tego owczy pęd. Dlaczego?
Powinniśmy być samowystarczalni pod względem zaopatrzenia w węgiel. Tymczasem
węgiel importujemy bo nie warto inwestować w nowe szyby wydobywcze. Mało tego,
ochoczo likwidujemy wydobycie w istniejących kopalniach. Z drugiej strony
wpuszczamy na nasz rynek węglowy kapitał obcy /Śląsk, okolice Bogdanki/ zapominając,
że wydobycie węgla obciążone jest kosztami emisji CO2, kosztami szkód
górniczych itd. w myśl tezy „zyski nasze, szkody wasze”.
O zawiłościach w rozliczeniach kosztów energii elektrycznej można poczytać tu https://wysokienapiecie.pl/34840-rekord-importu-pradu-polski-pobity/
Kolejny kwiatek z unijnej łączki dotyczy FO który ma pomóc wyjść Europie z
zapaści pocowidowej.
Zgodnie z harmonogramem prac KE powinna przyjąć lub zawetować KPO do 1 sierpnia
2021.
Przyjęcie jest równoznaczne z obowiązkiem wypłacenia pierwszej transzy w
wysokości 13% przyznanej pomocy. Dla Polski jest to około 3,7 mld euro.
Odmowa przyjęcia KPO przez KE wymaga merytorycznego i pisemnego uzasadnienia
czego KE do tej pory nie zrobiła.
Polska ma więc prawo naliczania od 1 sierpnia 2021 karnych odsetek za zwłokę.
Jest też inne rozwiązanie. Podobną praktykę stosuje KE wobec Węgier. Orban
niedawno powiedział że Węgry zrezygnują ze swej puli w FO i zaciągną kredyt
komercyjny. Nie jest wykluczone że wobec obstrukcji KE Polska może pójść w
ślady Węgier.
Ciekawa jest jednak najświeższa informacja z tego obszaru. KE chce zmienić
front i zastosować sankcje jedynie wobec Węgier. To ma stworzyć rozłam w
relacji Polska-Węgry. Jak w takiej sytuacji zachowa się Polska?
Od 2015 roku wobec Polski KE używa samograja o wdzięcznej nazwie praworządność.
Praworządność nie jest to opisana ani zdefiniowana w dokumentach traktatowych
UE. Ale dzięki temu komisarze unijni, a w ślad za nimi wielu polityków z państw
członkowskich UE pozwala sobie na niewybredne i bezpodstawne ataki na Polskę.
Dopełnieniem jest wsparcie udzielane im przez krajową totalną opozycję.
Hipokryzja tej zagrywki polega na tym, że praworządność jest traktowana
uznaniowo. Te same działania prawne podejmowane w jednym kraju nie muszą być
akceptowane w drugim.
W UE najczęściej ten brak akceptacji dotyczy działań
podejmowanych w Polsce i na Węgrzech.
Konikiem dla malkontentów stała się reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
Nie ma znaczenia że rozwiązania wdrażane w Polsce są identyczne lub podobne do
wdrożonych np. w Niemczech czy innych państwach unijnych.
Moim zdaniem jesteśmy sami sobie winni. Zbyt długo kolejne rządy III RP udawały
że nie ma sprawy, a tymczasem jest to długofalowy plan zmierzający do przekształcenia
UE w superpaństwo pod przywództwem Niemiec, z pominięciem ustaleń wynikających
z zobowiązań traktatowych.
Zgodnie z zapisami traktatowymi wymiar sprawiedliwości jest wyłączony z
ingerencji wszelkich struktur unijnych. To zapewnia konstytucja III RP z 1997
roku.
Polska od lat jest na cenzurowanym. Od lat musi się tłumaczyć że nie jest
wielbłądem. Jednak dla obydwu stron nic z tego nie wynika. Wszyscy pozostają
przy swoim. Narasta jednak świadomość że ten stan nie może trwać w
nieskończoność. Widać to po wzroście poparcia dla postawy Polski.
Musi dojść do przesilenia.
Dzisiaj trwają pohukiwania urzędników KE wspieranych przez część przywódców
państw nie tylko tzw. starej Unii. Problem w tym, że KE w najbliższym czasie
zamierza przeforsować swój kolejny „genialny” pomysł znany dzisiaj jako „fit to
55”. https://www.muratorplus.pl/biznes/prawo/fit-for-55-co-to-znaczy-jakie-sa-zalozenia-pakietu-fit-for-55-aa-nsqN-vGEp-8kza.html
Przyjęcie go wymaga zgody wszystkich państw członkowskich UE.
Władze Polski będą zmuszone do rewizji swego stanowiska. Jest to o tyle
istotne, że jesienne zawirowania w obszarze energetyki, w skali Europy,
pokazały czym skończy się bezkrytyczne wdrażanie polityki energetycznej UE. Krótko
mówiąc, Europa nie jest przygotowana na odejście w krótkim czasie od energetyki
opartej na paliwach kopalnych na rzecz OZE.
19 września 2021
Rządy prawa czy bezprawia?
Chaos w krajowym sądownictwie narasta. Przyczyniają się do tego zarówno
politycy jak i sami sędziowie. Tym ostatnim się nie dziwię.
Sprawy zaszły za daleko żeby było jak było. Dzisiaj chodzi bardziej o to czyje będzie
na wierzchu.
Pewne opinie zaskakują. Przynajmniej mnie.
Reforma wymiaru sprawiedliwości jest jak najbardziej pożądana. Tego nie ma
sensu kwestionować.
Są jednak wątpliwości co do sposobu jej prowadzenia. Widać, że realizowana jest
w sposób co najmniej nieprzemyślany, a przede wszystkim nieprzygotowany.
Reforma realizowana jest od czasu objęcia rządów przez dobrą zmianę. Trwa to już
siódmy rok, a efekty są raczej mizerne.
Oprócz obstrukcji po stronie sędziów mamy ingerencję zewnętrzną, ze strony KE i
TS UE.
Według opinii naszych władców jest to działanie pozaprawne.
Na tym można by sprawę zamknąć.
Niestety, politycy opcji rządzącej zaczynają kombinować i nikt nie wie
dlaczego? Czyżbyśmy nie mieli racji, a rację ma KE?
Oto dowiaduję się, z ust premiera, że Izba Dyscyplinarna SN nie spełnia jego
oczekiwań.
Tylko nie wiem jakie były te oczekiwania. Prezydent coś też mruczy
pod nosem i nie wiem o co mu chodzi. Potem prezes PiS oświadcza, że jest
przygotowana ustawa która wychodzi naprzeciw żądaniom TS UE i KE, a która
spowoduje reorganizację SN, w tym likwidację ID i przekazanie jej uprawnień do
innych struktur SN.
Schizofrenia i paranoja w jednym?
Minister sprawiedliwości oświadcza, że wszystko jest na dobrej drodze i tylko
bez paniki.
Do tego trzeba dodać zachowanie I prezes SN która zawiesza działanie ID SN. Jaki
prawem?
Ze strachu? Przed kim? Skoro mamy za sobą i prawo i rację?
https://www.rmf24.pl/raporty/raport-batalia-o-sady/fakty/news-i-prezes-sn-o-konflikcie-wokol-sadownictwa-konieczne-pilne-d,nId,5491813#crp_state=1
Czasem słyszę opinie że wybór I prezes SN jest pomyłką rządzących.
Podobnie jak
wybór następcy Bodnara.
W samym sądownictwie wszystko po staremu. Sędziowie są nietykalni, jedni drugim
świadczą „uprzejmości”. Jeden sędzia orzeka o winie, a drugi zwalnia podsądnego
z wszelkiej odpowiedzialności. Czołowi anarchiści sądowi w rodzaju Tulei kreują
się na bohaterów narodowych.
Układ sił w parlamencie jest taki że nie ma szans na jakiekolwiek racjonalne
zmiany prawa.
Marazm trwa. Miało być lepiej, a jest gorzej. Czas leci. Lata mijają,
a my nawet nie dreptamy w miejscu. Po prostu lgniemy w bagnie niemożności.
Czasem pada pytanie dlaczego w innych krajach UE wolno zaprowadzać porządek, a u
nas ma być jak było?
Wygląda na to że komuś przeszkadzamy.
p.s. Przy okazji wypada odnieść się do poczynań Ministerstwa Sprawiedliwości.
Przykładowo, czytam coś takiego https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-do-8-lat-wiezienia-za-zakazenie-koronawirusem-ministerstwo-s,nId,5491897#crp_state=1
Czemu to ma służyć? Kto i na jakiej podstawie ma oskarżać o świadome zarażanie
koronawirusem? Dlaczego górną granicę kary ustalono na 8 lat? Może lepiej od
razu dożywocie?
Poza tym uważam, że jednak minister sprawiedliwości działa bez głowy. Rzucając
się na ‘bieżączkę” zapomina o pryncypiach.
Walka z koronawirusem to domena ministra zdrowia i jego służb,
Kto wnioskował o ustanowienie takiego prawa?
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...