Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czy są plany dla Ukrainy na czas po wojnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czy są plany dla Ukrainy na czas po wojnie. Pokaż wszystkie posty

25 maja 2023

Wojna na Ukrainie; o co w niej chodzi?

Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma?
To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej stronnicy jednej albo drugiej strony /jawni lub ukryci/, są też wrogowie wojny jako takiej /niekoniecznie pacyfiści/, ale są również bierni kibice.
Obserwują i mówią „niech się biją”. Dla nich nie ma znaczenia motyw wojny.
Są też głosy że jest to wojna zastępcza Rosji ze światem zachodnim, zwłaszcza USA.
Co w tym robią Chiny?
Dla Ameryki Płd. i Afryki ta wojna jest pełną abstrakcją, a stopień zainteresowania zależy od stopnia dotychczasowych związków z Rosją czy Ukrainą.
Tu zdecydowanie wygrywa Rosja.
W tej grupie nie ma państw o istotnym znaczeniu politycznym czy gospodarczym.
Nie ma też wspólnoty interesów. Jednak głosy tych państw liczą się w głosowaniach np. na forum ONZ. Istotne znaczenie ma postawa Chin, Indii i leżącej bliżej Rosji Turcji.
Trzeba zwrócić jednak uwagę na element zaskakujący, dwulicowość Niemiec i Francji, będących członkami NATO. To zachowanie obserwujemy szczególnie od ponad roku. Jedni i drudzy są od lat zaangażowani w Rosji finansowo i gospodarczo i nie chcą pogodzić się z możliwymi stratami w razie rozwodu z Rosją. Jest to o tyle oczywiste że ich związki są historyczne.
W trwającej wojnie dwulicowość przejawia się w pozorowaniu współpracy z Ukrainą, w ramach NATO. Dużo na ten temat powiedziano i napisano, ale zmieniło się niewiele. Specjalizują się w tym szczególnie Niemcy. Unikają udzielania pomocy militarnej Ukrainie jak diabeł święconej wody. Zadowalają się pomocą humanitarną. Wszystko po to żeby nie zamykać sobie drogi do powrotu do współpracy z Rosją. Przedłużająca się wojna wpłynęła na zmianę stanowiska Niemiec w kwestii pomocy w dostawach uzbrojenia. Oferta jest znacząca, ale ma być realizowana w 2024 roku.
Kto wie co będzie za rok?
W trwającej wojnie daleka droga do jakiegoś rozstrzygnięcia. Od kilku miesięcy mówi się o możliwym kontrataku Ukrainy. Rzecz w tym, że Ukraina nie jest w stanie zrobić tego o własnych siłach.
Natomiast udzielana przez NATO i nie tylko, pomoc nie stwarza ciągle przesłanek do sukcesu. Niewiadomą jest dalsza pomoc USA która zależy od czerwcowej decyzji Kongresu.
Sytuację komplikuje dotychczasowe stanowisko Chin które nie mogą się zdecydować co im się bardziej opłaci? Nie wiadomo również jak dalej zachowają się Indie.
Chiny i Indie korzystają na współpracy gospodarczej z Rosją w warunkach trwającej wojny. Równolegle Chiny próbują stworzyć nowy układ sił w obszarze Azji Środkowo-Wschodniej. Oczywiście kosztem Rosji. Chodzi o byłe republiki azjatyckie ZSRR /w tym Kazachstan, Turkmenistan, Kirgistan, Uzbekistan/ i być może Mongolię.
Chiny mają w ręku jeszcze jeden argument. Chodzi o straszak atomowy. Użycie broni atomowej przez Rosję to koniec przychylności Chin dla polityki Rosji. To zaś oznacza szybki koniec Rosji jako liczącego się w świecie państwa.
Często słyszy się opinie że kolejne sankcje nakładane na Rosję są mało skuteczne. Jest w tym tylko część prawdy. Skutki są zaskakujące i to tam gdzie na pierwszy rzut oka ich nie widać.
Przypomniano że Rosja jest znaczącym handlarzem bronią. To czołówka światowa.
Dochody z tego tytułu liczone są w miliardach USD rocznie. Poza tym ten handel ma znaczenie prestiżowe.
Dla tego biznesu wojna na Ukrainie odsłania swoje negatywne oblicze dotyczące niskiej skuteczności w polu broni rosyjskiej.

Nie byłbym sobą gdybym przy tej okazji nie wspomniał o miejscu Polski.
W pierwszych godzinach, dniach i tygodniach zadziałaliśmy spontanicznie udzielając wszelkiej możliwej pomocy, nie oglądając się na to co z tego będziemy mieli. Dzisiaj dowiadujemy się że wiele z tych działań wspierających podejmowane było jeszcze jesienią 2022 roku, bez szerokiego informowania o tym mediów.
Dlaczego o tym piszę?
Czy w takim postępowaniu chodzi wyłącznie o naszą satysfakcję? Byłoby to co najmniej nierozsądne. Nie możemy porównywać się z USA czy chociażby Wlk. Brytanią. Nie ta waga.
Nie dajmy się zwieść gładkim słówkom polityków. Liczą się wyłącznie konkrety. A jakie one są?
Wojna ma to do siebie że zaczyna się i kiedyś powinna się skończyć.
Tu jest miejsce na kolejne pytanie: co dalej?
To dość szerokie pytanie.
Trwająca wojna powoduje że władze ukraińskie pozostają głuche na sprawy mniej kosztowne, ale prestiżowe. Dla Polski takim tematem jest sprawa rzezi wołyńskiej.
Moim zdaniem jest tego więcej.
Część terytoriów II RP znalazła się granicach najpierw ZSRR, a teraz Ukrainy. To nie tylko tzw. mienie nieruchome, zwłaszcza zabytki kultury materialnej, ale również mienie ruchome, w szczególności zabytki o wartości muzealnej.
Nie przypominam sobie żebym gdzieś w mediach znalazł informację o dalszych losach tych zabytków.
O skali dewastacji przekonałem się naocznie będąc na początku lat 2000 w zachodniej Ukrainie. Wówczas Ukraińcy mówili otwarcie że to robota ruskich.
Ukraińcy uważają że te dobra są ich. To ich nie zadowala, bo ich radykałowie zgłaszają wobec Polski pretensje o Przemyśl i inne miejscowości. Z początku lat 90-tych pamiętam że ich zakusy sięgały … Krakowa, bo to Galicja. Trudno Ukraińcom wytłumaczyć że powinni najpierw zadbać o to co już mają.
Sprawy sporne Ukrainy dotyczą nie tylko Polski. Szczególnie agresywni są Węgrzy, a nie można pominąć Rumunii i Słowacji.
Naturalną odpowiedzią jest odbudowa ze zniszczeń wojennych.
Drobny szczegół. O własnych siłach Ukraina będzie się odbudowywać wieki całe. Kraj już jest zdewastowany w sposób niewyobrażalny. W tej chwili mało się mówi o skażeniu terenu przez nowoczesne środki pola walki. A co z rozminowaniem?
O co naprawdę chodziło Rosji gdy wszczynała ponownie wojnę na Ukrainie? Preludium był Krym.
Oficjalnie głoszone argumenty o powodach jej rozpętania można, moim zdaniem, wsadzić w … buty.
Rosji nie w smak że pod bokiem rosło państwo które w ciągu paru lat stanowiłoby poważne zagrożenie dla jej interesów zwłaszcza gospodarczych. Różnica i to poważna, polegała na tym że Ukraina zaczęła wychodzić na prostą. Złodziejstwo i korupcja na wyżynach władzy były porównywalne, ale na Ukrainę Putin stracił przełożenie.
Tymczasem w Rosji postępowała degrengolada co dosadnie uwidoczniło się podczas trwającej wojny. Wiele wskazywało na to, że w perspektywie lat Rosja zostałaby zbocznikowana w kontaktach gospodarczych Europy z Dalekim Wschodem, zwłaszcza z Chinami. Trzeba było reagować i to szybko. Ale trzeba było mierzyć zamiary na siły. Tu Putin przeszarżował.
Jaką zapłaci cenę? To w niewielkim stopniu zależy od niego. Rachunek będzie wystawiony Rosji.
Skoro tak to skąd będą środki na odbudowę Ukrainy? Obawiam się że chętnych nie zabraknie.
To intratne i pewne zajęcie na lata. Byle miał kto za to płacić.
Póki co wojna trwa i wojska rosyjskie niszczą metodycznie wszystko co jest w zasięgu ich artylerii.
Ludzie biznesu jednak tego biznesu pilnują. Prawie rok temu publikowana była w mediach mapa Ukrainy na której były wyznaczone regiony do odbudowy przez poszczególne państwa.
Polska „otrzymała” wedle tego klucza tereny najbardziej zdewastowane, czyli okręg doniecki
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/mapa-odbudowy-ukrainy/
Jest się z czego cieszyć. Tylko kiedy tam można będzie wejść z odbudową? Te tereny są ciągle okupowane przez Rosję, a firmy chętne do wzięcia udziału w odbudowie liczy się już w tysiącach. Według mnie zasadniczym problemem jest odpowiedź na pytanie kto będzie trzymał łapę na pieniądzach przeznaczonych na odbudowę? Na jaki układ pójdzie Ukraina?
Warto zwrócić uwagę na warunki zawarte w tym tekście https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/mapa-odbudowy-ukrainy/
Jeśli Ukraina się na to zgodzi nie ma żadnej gwarancji że wyjdzie na swoje.
Przy tej okazji ujawnia się jeszcze jeden dylemat. Tym razem dla Polski. Jesteśmy orędownikiem przyjęcia Ukrainy do UE. Ale czy za wszelką cenę?
Po pierwsze nie wiadomo kiedy i jak wojna się skończy. Póki Ukraina nie wróci do granic z początku 2014 roku rozmów o przystąpieniu do UE nie będzie.
Po drugie, proces przyjmowania potrwa co najmniej 10 lat i nie wiadomo czy Ukraina zgodzi się na warunki KE.
Po trzecie, KE chce na Polsce wymusić ustępstwo w zakresie proponowanych zmian w systemie głosowań /odstępstwo od pełnej jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną/.
Jest to dla KE istotne z punktu widzenia przepisów dotyczących
fit for 55.
Z powyższego widać że najwięcej ma do stracenia Polska. Jej ustępstwo niczego nie gwarantuje a wytrąca jedyny poważny argument negocjacyjny.

23 maja 2022

Jakie prognozy w kwestii losów wojny na Ukrainie?

Im więcej czytam wpisów Coryllusa tym bardziej nabieram pewności że jego sugestie odnośnie przyszłości nie tylko Europy, są słuszne. Chciejstwo z naszej strony tego nie zmieni.
Taki pogląd wynika w dużej mierze z naszej niewiedzy o rzeczywistej historii Polski, Europy a nawet świata. Kogo za to winić? Może inaczej, kto pociąga za sznurki?
Prostej odpowiedzi nie znam.
Historia nie jest sztuką dla sztuki. Czemuś służy, a przynajmniej powinna.
Według mnie /nie tylko/ zawsze służy aktualnie rządzącym. Taka jest zasada.
Wystarczy poczytać opracowania o historii Polski sprzed 100 lat, z okresu II RP, z czasów PRL-u
i te pisane dzisiaj. To zaś powoduje że zatraca się obiektywizm w ocenie faktów historycznych.
Manipulacja nie ogranicza się tylko do tego.
Jedną z praktykowanych metod jest ukrywanie źródeł informacji. Preteksty są różne. Brak dostępu do archiwów, brak tłumaczy języka źródła. Jest też przyczyna prozaiczna jaką jest lenistwo historyków.
Łatwiej jest polemizować z pracami opublikowanymi niż wnieść coś własnego do skarbnicy wiedzy. Ważniejsza jest dbałość o poprawne układy we własnym środowisku, co gwarantuje pokonywanie kolejnych szczebli kariery naukowej.
Skąd te rozważania?
Trwa wojna na Ukrainie. Coraz częściej pojawia się pytanie co po wojnie? Mniej istotne wydaje się pytanie jak długo potrwa ta wojna?
Uważam za ważne pytanie jak zostaną potraktowane strony walczące?
Rzetelnej odpowiedzi nikt z obserwatorów i komentatorów nie zna, ale przypuszczam że odpowiedź znają decydenci na poziomie polityki światowej, zwłaszcza USA. Nie wolno pomijać roli innych,
z Europy i reszty świata. USA nie są w stanie podjąć samodzielnie decyzji wiążących. Nie są też
w stanie tych decyzji samodzielnie wdrożyć. Mogą jednak skutecznie na te decyzje wpływać.
I tu zaczynają się przysłowiowe schody, czyli rozbieżność interesów owych decydentów.
Na dzisiaj bliska pewności jest przegrana wojsk rosyjskich. Czy oznacza to koniec wojny, czy tylko jej zawieszenie, niekoniecznie rozejm?
Przynajmniej dla Polski i Polaków jest oczywiste, że pretekst do wojny z Ukrainą został przez Rosję wyssany z palca, w dodatku brudnego. Co na to inne państwa?
To temat-rzeka. Trzeba uważnie przyjrzeć się zachowaniu rządów poszczególnych państw, zwłaszcza europejskich. Państwa bezpośrednio sąsiadujące z Ukrainą udzielają jej pomocy w miarę swoich możliwości. Pomoc ta wyraża się w przyjmowaniu uciekinierów z terenów działań wojennych, udzielaniu pomocy humanitarnej, a także pomocy w sprzęcie wojskowym /broń, amunicja i wyposażenie osobiste żołnierzy/. Trzeba widzieć i docenić pomoc udzielaną przez państwa pozaeuropejskie, szczególnie USA, Kanada i Australia. W kontrze do tego jest postawa, zwłaszcza Niemiec i Francji dla których ważniejsze są doraźne korzyści ze współpracy z Federacją Rosyjską.
Niemcy i Francja uważane są za głównych hamulcowych w procesie zmuszania Rosji do zaprzestania działań wojennych. Zadziwia repertuar podejmowanych działań.
Na cenzurowanym są Niemcy którzy starają się zminimalizować sukcesy Ukrainy w walce z wojskami rosyjskimi, składając kolejne deklaracje pomocy militarnej Ukrainie, a jednocześnie nie wywiązując się ze składanych publicznie zobowiązań. Zamiary są chwalebne https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2022-04-28/niemieckie-dostawy-broni-dla-kijowa-kontrowersyjny-kurs-spd  gorzej z ich realizacją. 
Niemcom dzielnie wtóruje Francja która na własną rękę próbuje robić za negocjatora między Ukrainą
a Rosją. Macron z pozoru zachowuje się jak użyteczny idiota. Pozory jednak mylą. Mimo kolejnych sankcji nakładanych na Rosję Francja bez rozgłosu omija sankcje i sprzedaje Rosji produkty niezbędne w nowoczesnych broniach ofensywnych. Wartość eksportu liczona jest w setkach milionów euro.
Ukraina pokazała ostatnio broń rosyjską w której zastosowano elektronikę francuską wyprodukowaną na początku tego roku, a więc gdy obowiązywały sankcje nałożone w 2014 roku, po aneksji Krymu.
Rośnie w Europie liczba państw dla których wojna na Ukrainie trwa zbyt długo. Interesuje ich jedynie kiedy będzie można handlować z Rosją na warunkach sprzed 24 lutego 2022.
Przeszkodą jest upór Ukrainy. Bardzo ochoczo dysponują czymś co do nich nie należy. Mówię o tych państwach postronnych. Próbują wymusić ustępstwa Ukrainy na rzecz Rosji. Oczywiście chodzi
o kolejne ustępstwa terytorialne.
To podejście wskazuje na realne zagrożenie dla końcowego wyniku wojny. Czy będzie to zdecydowane zwycięstwo Ukrainy, rozejm, czy tylko zawieszenie broni bez żadnych warunków wstępnych?
Na pochwałę zasługuje stanowisko Ukrainy wyrażane przez jej prezydenta. Zełenski jest w komfortowej sytuacji bo może nazywać rzeczy po imieniu bez obawy że zostanie skutecznie skarcony.
Ta sytuacja będzie trwała dopóki będzie płynęła pomoc z Zachodu, zwłaszcza z USA.
Dzisiaj nie znamy odpowiedzi na pytanie na ile tenże Zachód pozwoli Ukrainie łoić d…ę wojskom rosyjskim. Samodzielność decyzyjna Ukrainy jest ograniczona. Samo mięso armatnie i wola walki to za mało. Potrzebny jest sprzęt pozwalający skutecznie przeciwstawić się przeważającym siłom wojsk rosyjskich. Z drugiej strony trzeba brać pod uwagę desperację Rosji której coraz bardziej ogranicza się pole manewru. Na co jeszcze sobie pozwolą?
Ważniejsze jest pytanie na co pozwolą im USA?
Ze straszaków pozostała Rosji tylko broń atomowa.
Ukraina otrzymuje coraz skuteczniejszą broń zaczepną i kilkakrotnie jej dowództwo wojskowe zapowiadało że już w czerwcu pokażą wojskom rosyjskim gdzie ich miejsce.
Do dzisiaj to jednak wojska rosyjskie łamią nieustannie prawo międzynarodowe, a zwłaszcza prawo wojenne.
Tu wracam do pytania postawionego na początku: co po wojnie? Po pierwsze, jak zostanie potraktowana Federacja Rosyjska? Po drugie, kto pokryje straty Ukrainy?
Logika wskazuje że powinna to być Rosja. Ale ta sama logika stawia pytanie kto zmusi Rosję do reparacji wojennych na rzecz Ukrainy? Pamiętajmy o głosach mówiących już dzisiaj że Rosji nie można zbytnio skrzywdzić. Bo Rosja może się jeszcze przydać.
Jest jeszcze pytanie dotyczące dalszych losów uprowadzonych dzieci ukraińskich w liczbie setek tysięcy, dorosłych deportowanych na Syberię, a tych jest podobno grubo ponad milion.
Razem to około 1,5 miliona ludzi.
Chętnych do odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych nie zabraknie. Problem w tym kto będzie za to płacił? Odpowiedzi oczywiście nie znam. Ale … Wielce przydatne będą tu informacje pomocnicze np. ta że Niemcy zbudowali już kilka lat temu terminal kontenerowy w porcie w Odessie. Poza tym otrzymali koncesję na zarządzanie przez najbliższe 10 lat kolejami ukraińskimi. Mają więc czego pilnować.
Przypomnę że to DB stało za konfliktem z Polską o limity karnetów TIR dla przewoźników ukraińskich na początku tego roku. https://trimarium.pl/niemcy-przejmuja-ukrainskie-koleje-przyczyna-klopotow-w-relacjach-z-polska/
Sprawa nie jest nowa https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/deutsche-bahn-i-ukrainskie-koleje-pomocna-dlon-czy-wrogie-przejecie/
Coś tu brzydko pachnie skoro teksty dotyczące sprawy „przypadkowo” znikają z internetu.
Przypadek? Skądże.
Warto pamiętać że nie została rozstrzygnięta sprawa przebiegu europejskiego odcinka trasy kolejowej z Chin, znana jako Nowy Jedwabny Szlak https://forsal.pl/transport/aktualnosci/artykuly/8351148,nowy-jedwabny-szlak-dera-chiny-zadeklarowaly-budowe-w-polsce-centrum-logistycznego-na-nowym-jedwabnym-szlaku.html
W dyskusjach medialnych przewija się ciekawy wątek w temacie kto będzie odbudowywał Ukrainę po wojnie? Bardziej chyba chodzi o to kto będzie czerpał korzyści z odbudowy?
Logicznie decyzja powinna należeć do władz Ukrainy. Liczy się jednak praktyka. Z niej zaś wynika,
że liczącymi się udziałowcami będą posiadacze odpowiednich funduszy. Tak się składa, że to firmy
z Niemiec, Francji, Włoch itd.
Jaka rola będzie przewidziana dla Polski? Nasz rząd twierdzi że przygotowujemy się do tego etapu. Jakie będą efekty zobaczymy. Nie miejmy złudzeń że jeżeli zostaną uchwalone fundusze unijne dla Ukrainy, to ich rozliczania będą pilnowali Niemcy.
Wojna na Ukrainie zamiast trzech dni trwa już blisko trzy miesiące. Powtarza się pytanie dlaczego? Logiczne staje się szukanie kozła ofiarnego. Nieoczekiwanie może zostać nim wywiad rosyjski któremu zarzuca się złą ocenę zdolności bojowych przeciwnika.
Powszechnie mówi się że Rosja ma swoich agentów wszędzie. Jeśli to prawda, to pytanie brzmi w czyim interesie działają? Odpowiedź nie jest jednoznaczna.
Z komentarzy które czytam wyłania się obraz znany od wieków.
Nikt nie lubi złych wiadomości. Zanim dotrą do uszu władcy ktoś musi je upiększyć.
Tak prawdopodobnie było w przypadku Rosji. Niestety, na podstawie tych informacji podjęto decyzje
o napaści na Ukrainę.
Jest tu łyżka dziegciu. Nie popisał się również wywiad USA. Moim zdaniem zarzut można rozszerzyć na inne wywiady które przynajmniej teoretycznie współpracują z USA.
Dlatego wsparcie dla Ukrainy nastąpiło z opóźnieniem.
O skali tego wsparcia niech mówią liczby. Budżet MON Ukrainy w 2021 roku przekroczył nieznacznie
2 mld USD. Natomiast deklarowana pomoc USA dla Ukrainy, nie tylko w sprzęcie wojskowym, przekroczyła już 52 mld USD. 
Warte podkreślenia jest również to że po stronie ukraińskiej walczy obecnie około 700 tysięcy żołnierzy.
Do tego mogą dołożyć jeszcze 100 tysięcy rezerwistów. Pojawiła się też informacja że armia ukraińska osiągnie wkrótce 1 milion żołnierzy. Trzeba ich wyposażyć i wyszkolić, a to kosztuje.
Przypominam, że pod względem liczby ludności Ukraina jest dzisiaj porównywalna z Polską.

Postawione na początku pytanie dręczy nie tylko mnie. Sporo można przeczytać ostatnio tu https://szkolanawigatorow.pl/
Przy okazji muszę się odnieść do lansowanej co jakiś czas koncepcji powszechnego rozbrojenia.
Jest to klasyczny przykład utopii. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na nierealność pomysłu. Podobnie bezsensowne jest deklarowanie neutralności. Neutralność musi być honorowana /nie tolerowana/ przez państwa ościenne. Na tym „jechała” Szwajcaria, Szwecja, czy Finlandia i Austria. Wystarczy że pojawi się ktoś w rodzaju Putina i z neutralności zostanie co? Tego wystraszyła się Finlandia i Szwecja. Łatwiej ma Szwajcaria i Austria, bo im przynajmniej teoretycznie nie zagrażają sąsiedzi.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa dostępu do broni obywateli.
Mój komentarz jest w pewnym stopniu osobisty.
Zacznę od tego że świat przestępczy najczęściej nie ubiega się o pozwolenie na posiadanie broni na ostrą amunicję.
Dostęp do broni jest różnie uregulowany w różnych krajach. Różne są też oceny wynikające z posiadania broni przez obywateli. Nie da się tego uogólnić.
Moim zdaniem w Polsce uzyskanie pozwolenia jest po pierwsze zbyt kosztowne. Kosztuje również broń i przepisowe warunki przechowywania w warunkach domowych.
Niestety, uzyskanie pozwolenia, mimo pozytywnego wyniku badań, to loteria wynikająca z uznaniowości decydenta. Czy pozwolenia wydawane są rzeczywiście potrzebującym? Z moich obserwacji wynika że nie.
Warto też pamiętać, że w Polsce broń posiadana dla celów prywatnych nie może być noszona w miejscach publicznych. Do wyjątków należą właściciele np. kantorów wymiany walut.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...