Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demokracja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą demokracja. Pokaż wszystkie posty

16 marca 2024

Miałeś chamie złoty róg, ...

 

Tekst https://argut.szkolanawigatorow.pl/cenniejsze-niz-zycie-ver-krakowska 
jest dobrym materiałem do przemyśleń o świecie w jakim żyjemy.
Jak mantrę można powtarzać pytanie DLACZEGO?
Zbyt łatwo rozgrzeszono PRL. Czyżby zadziałało przedawnienie?
Od upadku PRL minęło zasadniczo 35 lat. To dużo.
Była taka pani która swego czasu obwieściła że w Polsce upadł komunizm.
Była riposta, że owszem, ale na cztery łapy.
Spotkałem się też z opinią że nie mogło upaść coś czego w Polsce nigdy nie było.
W PRL był tylko socjalizm, podobno z ludzką twarzą.
Faktem jest że w tej dzisiejszej rzeczywistości bardzo dobrze mają się pogrobowcy komunizmu/socjalizmu.
Nie popełnię dużego błędu jeśli powiem że im zapewniamy, że w III RP idziemy od afery do afery. Czyżby inaczej się nie dało?
Może warto sporządzić listę zaniechań, działań które powinny być wykonane, a których z różnych powodów nie podjęto?
Jest się nad czym zastanowić. Warto dokonać analizy porównawczej.
Jak z przeszłością powojenną poradziły sobie inne państwa tzw. bloku wschodniego?
Sposób rozwiązania problemu zależał od tego jak głęboko służba bezpieczeństwa ingerowała w życie społeczeństwa.
Najbardziej radykalne rozwiązanie przyjęła Rumunia. Mieli swoje powody.
W innych państwach postąpiono różnie.
W Niemczech o losie NRD zadecydowała RFN.
Nie wszędzie dokonano dekomunizacji. To skutkowało w dalszym rozwoju państw.
Ciekawie wyglądało to na Bałkanach gdzie sympatie prorosyjskie sięgały jeszcze XIX wieku i tu i ówdzie trwają po dziś dzień.
Polska ma nieco inny problem. Chodzi o skalę infiltracji poszczególnych środowisk przez służbę bezpieczeństwa. Ogólnie dotyczy to środowisk które były w opozycji do rządzących, a które dzisiaj najczęściej określane są jako podziemie solidarnościowe.
Po wielu latach okazało się że wielu z tych działaczy było agentami SB o różnej przydatności operacyjnej /TW, KO/. Ujawnienie ich prawdziwej twarzy było długo utrudnione ponieważ dokumentacja agentury, po 1989 roku, została albo zniszczona, albo utajniona w tzw. zbiorze zastrzeżonym /obecnie w IPN/. W sumie jest to działanie pozorne ponieważ kopie tej dokumentacji są w posiadaniu obecnie Federacji Rosyjskiej, a także w Niemczech które przejęły akta Stasi. Gdzie są jeszcze?
Można się domyślać.
Przypadek teczek Kiszczaka potwierdził że część archiwów SB znalazła się w rękach prywatnych.
Wszystko razem umożliwia grę teczkami, czyli szantażowanie osób z czynnego życia politycznego i możliwość wykorzystywania ich do realizacji celów sprzecznych z interesem narodowym.
Agenci są ciągle wśród nas.
Które środowiska zostały najbardziej dotknięte infiltracją? Te które były najłatwiejsze do zwerbowania. Konkretnie te którym można było zaoferować coś w zamian. Możliwości było wiele. Umożliwienie kariery naukowej, zawodowej, dostęp do paszportu itp.
Inną metodą był szantaż związany ze znajomością słabych stron osoby werbowanej.
Wobec opornych posuwano się do rozwiązań ostatecznych, co nie było rzadkością.
W początkach III RP agentura miała ułatwione zadanie. Społeczeństwo cieszyło się z rozpadu ZSRR, z wyjścia z Polski wojsk radzieckich, z rozpadu UW i RWPG.
Później dopiero zaczęto się zastanawiać za jaką cenę do tego doszło.
Agentura pracowicie i skutecznie wmawiała nam że lata powojenne dla gospodarki narodowej to zmarnowany czas. Niczego się nie dorobiliśmy, a to co osiągnęliśmy było g...o warte.
Dlatego koryfeusze ekonomii politycznej socjalizmu, w ramach swoich kompetencji, jako członkowie rządu, bez zmrużenia oka rozdawali albo sprzedawali za symboliczną złotówkę majątek narodowy.
Robili to nie pytając nikogo o zdanie. Część z nich w uznaniu „zasług” znalazła się w pierwszej grupie posłów do PE i wielu z nich tkwi tam po dzień dzisiejszy. Aktualna lista https://www.europarl.europa.eu/meps/pl/search/advanced?countryCode=PL
Pełna lista od 2004 roku https://pl.wikipedia.org/wiki/Polscy_posłowie_do_Parlamentu_Europejskiego
Od lat trwa zastanawianie się nad motywami postępowania polityków przedkładających interesy obcych nad interes Polski i Polaków. Poraża skala wypowiadanych głupot towarzyszących tym zachowaniom.
Mandat posła czy europosła zobowiązuje do działania na rzecz państwa z którego jest się wybranym. Dla większości posłów i parlamentarzystów PE jest to oczywiste, poza delegowanymi z Polski.
Czy to przejaw głupoty politycznej czy jednak to obca agentura działająca pod fałszywą flagą w szeregach delegacji polskiej? Czy polski paszport to tylko listek figowy?
Kto to potrafi rozstrzygnąć?
Kolejnym etapem demontażu gospodarki jest reprywatyzacja. Robiona na wariackich papierach, ale naprawdę ze ściśle określoną myślą przewodnią. Przejąć to jedno, a co z tym dalej zrobić, to drugie. Praktyka jest różna.
Zacznę od sposobów przejmowania własności.
Nie wszyscy przejmujący mogli wykazać się tytułem własności. Powody oczywiście różne. Najbardziej oczywiste to brak dokumentów które uległy zniszczeniu, zagubieniu itp.
Częściej byli to cwaniacy korzystający z okazji. Okazja polegała na tym że skupywali za bezcen tytuły własności, a w ostateczności fałszowali dokumenty. Pomagały im w tym sądy.
Co robiono z nabytkami?
Jeśli nabywca był zainteresowany użytkowaniem obiektu, inwestował. To trudne zadanie bo nowi nabywcy najczęściej nie grzeszyli nadmiarem gotówki. Niestety, banki nie spieszyły się z pomocą. Pożyczki i kredyty były dla „swoich”. Dlatego dzisiaj nie należą do rzadkości kamienice, dworki i pałace, popadające w ruinę.
Ale ... na to też są nabywcy. Nowy właściciel /bez obciążeń prawnych/ może swój nabytek zburzyć, o ile nie zdąży z interwencją konserwator zabytków. W mieście wartość rynkowa gruntu często przewyższa wartość tego co stało na tym gruncie.
Inaczej sytuacja przedstawia się z obiektami przemysłowymi. Tu jest o wiele więcej możliwości realizacyjnych.
Zacząć trzeba od tego że pierwsze rządy III RP sprzedawały, po zaniżonych cenach wszystko co stanowiło własność Skarbu Państwa. Liczyły się jedynie wpływy do budżetu który notorycznie świecił pustkami. W ten sposób sprzedawano media, banki czy różne zakłady przemysłowe.
Potem media donosiły o szokujących decyzjach nowych właścicieli. Było o czym pisać.
Sprzedawano nie tylko te wiekowe jak cukrownie, ale nowiutkie jak zakłady papiernicze w Kwidzynie. To wszystko poniżej realnej wartości rynkowej, bez fachowej wyceny.
Specjalistą od takich transakcji był Janusz Lewandowski, późniejszy europoseł, a nawet komisarz unijny https://pl.wikipedia.org/wiki/Janusz_Lewandowski. Miał swojego promotora w osobie Leszka Balcerowicza.
Było dobrze jeśli zakład pod nowym właścicielem kontynuował produkcję.
Gorszy los spotkał cukrownie które Niemcy sprowadzili do roli przesypowni cukru przywożonego z Niemiec, bo w UE produkcja cukru była limitowana /kwotowana/.
Z czasem cukrownie zamykano ostatecznie.
Ciekawym przypadkiem były fabryki kabli. Nowy właściciel potrafił z nowoczesnej fabryki w Ożarowie wywieźć park maszynowy do podobnej fabryki w Załomie k. Szczecina https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114873,4231898.html
O dziwo, po latach fabrykę udało się reanimować. Tylko reanimacja dotyczy zachowania miejsc pracy a nie profilu produkcji. Hale produkcyjne i zajmowany przez nie teren mają teraz inne przeznaczenie.
Światły Zachód od lat konsekwentnie „pracuje” nad Polską zabiegając o to żeby tu nie powstawała konkurencja w jakiejkolwiek dziedzinie gospodarki. Marzeniem był rezerwuar taniej siły roboczej, chętnie wykwalifikowanej. Polak miał i ma dobrą renomę na zachodnim rynku pracy.
Gdyby sytuację Polski oceniać wyłącznie po faktach można dojść do wniosku że politycy reprezentujący Polskę to zbieranina zakompleksionych ludzi nie znających swojej wartości, ani wartości swych rodaków. W ich ocenie cały świat robi nam łaskę akceptując nasze istnienie.
Najgorsze jest to że taki pogląd wszczepiono Polakom i znaczna część traktuje to jako oczywistość.
Najgłupsza rzecz jaka jest ustawicznie powtarzana to twierdzenie że powróciliśmy do Europy.
Wobec tego pytam kiedy z niej wyszliśmy? Według mnie w tej Europie byliśmy, jesteśmy i będziemy. Co może ulegać zmianie to traktowanie nas przez tą „oświeconą” Europę.
Z tym bywa różnie.
O co chodzi?
„Dzięki” swemu położeniu geopolitycznemu w ciągu jednego wieku przez nasze ziemie przetoczyły się dwie wojny światowe, z wszelkimi konsekwencjami. Wbrew dyrdymałom wyszliśmy z tych wojen obronną ręką chociaż wielu twierdzi że mogło być lepiej. Może i mogło, ale zabrakło dla nas poparcia ze strony wielkich tego świata.
Odbudowaliśmy się i dzisiaj nie ciągniemy się w ogonie Europy. Ciągle mamy jednak pod górkę i z tym nie potrafimy sobie poradzić.
Wytłumaczenie jest po części proste. Jednoczyliśmy się zawsze w sytuacji totalnego zagrożenia. Mieliśmy i mamy problemy z pracą pozytywistyczną. Ciągle coś nam nie pasowało i dalej nie pasuje. Jak bumerang wraca pytanie DLACZEGO?
Najbardziej pasuje mi że jest to średnia z naszych poczynań, bo oprócz tych którzy ciągną jest grupa hamulcowych. W czyim interesie to robią? Nie sądzę żeby tak rozumieli nasz interes narodowy.
Hamulcowi ulokowani są wszędzie. Są konsekwentni w szkodzeniu Polsce. Robią to w Polsce i poza jej granicami. Czy robią to z pobudek ideowych, bezinteresownie? Może, ale są dowody że nie zawsze.
Słabość III RP polega na tym że nie potrafi sobie z tym poradzić.
Wydawało się że taką okazją będzie przejście z PRL-u do III RP. Skończyło się na marzeniach. Spontaniczność rozpadu ZSRR i jego satelitów była pozorowana. Czas pokazał że był to proces przemyślany i przygotowany.
Jest jednak inny problem z którym nie potrafimy sobie poradzić.
Przez lata powojenne karmiono nas opowieścią że to co powstało po wojnie jako Polska jest monolitem narodowościowym. Mogłoby tak być gdyby ... I tu się zaczyna.
W okresie międzywojennym zależało nam na utrzymaniu państwowości po okresie rozbiorów.
Było Powstanie Wielkopolskie, Powstania Śląskie, plebiscyty na Śląsku i na Warmii i Mazurach. Podczas wojny istniał silny ruch oporu wspierany z Zachodu i Wschodu.
Niuanse tego wsparcia nie wszyscy dostrzegali.
Pomoc ze wschodu skończyła się tym że trafiliśmy po kuratelę Związku Radzieckiego, przy jawnej, nie tylko milczącej zgodzie Aliantów. Do głosu dopuszczono lewicę która absolutnie nie stanowiła w kraju większości, ale miała zbrojne poparcie wojsk radzieckich.
Alianci potraktowali nas jak Murzynów. Wykorzystali regularne wojska /Polskie Siły Zbrojne/ na różnych frontach zachodnich i armię podziemną /AK/ na terenach okupowanych, a po zakończonej wojnie nawet nie dopuścili polskich oddziałów do udziału w defiladzie zwycięstwa w Londynie https://filmpolski.pl/fp/index.php?film=1235262 Podobno nie chcieli denerwować Stalina.
Warto też pamiętać że Wyspiarze jednostronnie odliczyli sobie koszty utrzymania PSZ ze złota wywiezionego we wrześniu 1939 roku ze skarbca NBP.
Dlatego dzisiaj patrzę z dystansem na umizgi pod adresem Polski w ramach NATO i pomocy walczącej Ukrainie.
Dzisiejsze poparcie militarne dla Polski wynika z realizacji interesów świata zachodniego który zdążył zainwestować gigantyczne kwoty nie tylko w Rosji ale i na Ukrainie.
Jest różnica w traktowaniu nas i Izraela przez USA. Izrael korzysta z regularnej pomocy finansowej i sprzętowej od lat, a my cieszymy się jak małe dzieci gdy USA zgadzają się na sprzedaż uzbrojenia czy najnowszych technologii wcale nie po preferencyjnych cenach. 
W dodatku nie dotrzymują terminów dostaw.  
Mało kto uzmysławia sobie że doktryna NATO polega na obronie przed atakiem ze strony Federacji Rosyjskiej, a to oznacza że ewentualny konflikt będzie rozgrywany na terytorium Polski.
Może być też na terytoriach innych państw sąsiadujących z FR.  
Nie dopuszcza się możliwości uderzeń prewencyjnych, a to jest jedyna skuteczna metoda wybicia z głowy przywódcom rosyjskim jakichkolwiek mrzonek o ekspansji na zachód.
Bezkarność rozzuchwala. O tym wiadomo od zawsze.
Dla kapitału korporacyjnego ważniejsze są jednak dobre relacje z FR i robienie tam interesów.
Teraz trzeba uważnie obserwować rozwój „koncepcji” Macrona o obecności wojsk NATO na Ukrainie. To wyjątkowo niebezpieczny i kretyński pomysł. Skoro mu tak zależy, niech wyśle tam jednostki francuskie. Jeśli zaś uważa że takie informacje są bez znaczenia może je przekazać, ze szczegółami, bezpośrednio na Kreml. Nikt mi nie zagwarantuje że tego już nie zrobił.
My, mimo wszystko, powinniśmy pilnować tego co się dzieje na podwórku krajowym.
Po jesiennych wyborach parlamentarnych i przejęciu władzy przez dotychczasową opozycję nie możemy ochłonąć ze zdumienia. Tylko że dziwić mogą się wyborcy, a takiego prawa nie ma absolutnie obecna opozycja.
Dlaczego?
Bo to czego jesteśmy teraz świadkami dowodzi że bezpowrotnie zmarnowano dwie kadencje rządów ZP. Postępuje anarchizacja III RP.
III RP funkcjonuje w określonym porządku prawnym budowanym od 1989 roku. Dlatego szokuje twierdzenie nowej/starej władzy że teraz stosują się do prawa, ale takiego jak oni je rozumieją.
Tylko co zrobić jeśli mamy do czynienia z głąbami? Raczej nie. To nowa forma arogancji władzy.
Z naginaniem prawa /falandyzacją/ mieliśmy do czynienia w czasach prezydentury TW Bolka i wydawało się że mamy to za sobą.
W strukturze III RP przewidziano istnienie Trybunału Konstytucyjnego którego zadaniem jest rozstrzyganie wątpliwości jak należy rozumieć określony przepis prawa zawarty w Konstytucji z 1997 roku, bądź w przepisach wykonawczych. Wyroki TK są ostateczne tzn. nie ma instytucji zdolnej podważyć stanowisko TK. Oczywiście wobec nadrzędności prawa krajowego wobec prawa unijnego.
Podstawowym zastrzeżeniem do funkcjonowania TK jest, moim zdaniem, niemrawość działania.
Stanowisko TK powinno być przedstawiane w miarę szybko, zwłaszcza w sprawach ważnych dla porządku prawnego III RP. Tymczasem to stanowisko jest pichcone miesiącami, a zdarza się że i latami. 
Z drugiej strony brak jest skutecznej reakcji ze strony PAD. Brak reakcji uświadamia nam że urząd Prezydenta RP jest w znacznym stopniu fasadowy. Prezydent nie ma skutecznych środków wyegzekwowania swych decyzji. Na pewno nie należy do nich apelowanie czy biadolenie nad upadkiem jakości życia politycznego. 
W obecnej sytuacji mówienie o państwie demokratycznym jakim ma być III RP jest przysłowiową kpiną z pogrzebu. Utrzymanie tego stanu spowoduje pełną anarchizację państwa, a następstwa można sobie łatwo wyobrazić. 

Na koniec trzeba postawić pytanie w czyim interesie to się dzieje? Na pewno nie w naszym, czyli Polaków.  


13 sierpnia 2023

Czym jest dla nas uczciwość ?

Bieżączka się przejadła. Spróbuję więc o sprawach poważnych.
Pytanie jak najbardziej na czasie wobec zachowań totalnej opozycji z jej przywódcą na czele.
Z tym przywództwem to przesada. To tylko uzurpator, w dodatku zgrana karta o niejasnych powiązaniach z interesami niemieckimi.

Kilka słów o uczciwości. Nie dotyczy polityki chociaż powinno być zwłaszcza o niej.
Co to takiego?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Uczciwo%C5%9B%C4%87
Wg wiki „
Uczciwość, prawośćcecha ludzka, polegająca w relacjach społecznych na wywiązywaniu się z danego słowa oraz przestrzeganiu reguł społecznych (uznanych norm moralnych), nawet gdy inni tego nie widzą lub nie oczekują.

Słowo uczciwość określa zarówno konkretne postępowanie w danych okolicznościach, jak i trwałą cechę charakteru.”
Ciekawie wygląda zestawienie synonimów słowa uczciwość https://synonim.net/synonim/uczciwo%C5%9B%C4%87
Czy tego chcemy, czy nie, definicja ulega zniuansowaniu. Powodem jest rozróżnienie kogo ma dotyczyć. Statystycznego Kowalskiego, czy osoby publicznej, zwłaszcza polityka?
Uczciwość Kowalskiego ocenia otoczenie. Może też robić to sam w ramach samooceny.
Można też zapytać czy uczciwość dzisiaj się opłaca? Wzajemne oceny nie zawsze są zbieżne.
Nieco inaczej wygląda to w stosunku do osób publicznych, czy zaufania publicznego,
w szczególności polityków.
Dokładnie chodzi mi o ocenę postępowania polityka w zakresie sprawowanej funkcji w życiu publicznym.
Ocena uczciwości polityka jako człowieka to temat sam w sobie.
Ważne jest nie tylko co polityk mówi, ale jak postępuje.
Powszechna ocena jest jednoznaczna. Polityk mówi prawdę gdy się pomyli.
Szczegół polega na tym że polityk działa w czyimś interesie, z czyjegoś upoważnienia.
W mojej ocenie powinna go obowiązywać lojalność wobec swego zleceniodawcy/promotora.
Przez lojalność rozumiem postępowanie zgodne z interesem zleceniodawcy.
Kto nim jest?
To jest sedno.
Co się za tym kryje? Mówię o sytuacji w III RP.
Zleceniodawca /ten oczywisty czyli suweren/ jest naszym politykom potrzebny do uzyskania mandatu który później /w ich ocenie/ do niczego wobec suwerena nie zobowiązuje.
To jest podstawowa wada demokracji w III RP.
W trakcie kadencji polityk z wyboru jest praktycznie nie do ruszenia. Zaczyna ponownie pałać miłością do swego wyborcy gdy zbliżają się kolejne wybory.
Wyborcy w większości cierpią na syndrom wzgardzonej kochanki.
Mówi się o nich że to żelazny elektorat. Krótko mówiąc, arogancja polityków niczego ich nie uczy i żyją nadzieją że w następnej kadencji będzie lepiej. Nie będzie. To już weszło w nawyk.
Wracam jednak do polityków.
Po uzyskaniu mandatu tworzą własne kółka zainteresowań i realizacji zobowiązań wobec jawnych, częściej ukrytych mocodawców. I to jest przekleństwo naszego życia politycznego.
Politycy nie ponoszą za swe postępowanie żadnej odpowiedzialności, ani politycznej, a ni w uzasadnionych przypadkach, karnej. Zadbali o to tworząc prawo, zwłaszcza w części ich dotyczącej.
Szczególnie jaskrawo jest to widoczne w PE.
Polska grupa europosłów jest ewenementem w skali co najmniej europejskiej. Mandat uzyskali od wyborcy polskiego, a grupa będąca w opozycji do obecnego rządu konsekwentnie działa na szkodę Polski i nie ma z tym najmniejszego problemu.
Czy da się oddzielić interes Polski od interesu Polaków? Moim zdaniem nie.
Opozycyjni europosłowie są innego zdania.
Nikt nie wymyślił na to skutecznego lekarstwa, poza skreśleniem z listy w kolejnych wyborach.
To prawo które tworzą w Parlamencie krajowym czy PE zapewnia im bezkarność.
Do tego trzeba dołożyć egzekwowanie prawa.
To obszar funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Tu dochodzimy do kuriozum. Jak mantrę powtarzają nam że żyjemy w demokratycznym państwie. Tylko co to za demokracja. Wybiórcza. Że takiej nie ma? Jest. Tylko nie dla każdego.
Przykładów aż nadto. Ostatnio karierę medialną robi określenie „demokracja reglamentowana”.
To nawiązanie do końcówki PRL-u z jej systemem kartkowym.
Od początku. Jeśli dojdzie do naruszenia prawa przez parlamentarzystę dowody zbiera policja. Przedtem trzeba jednak uchylić immunitet sprawcy naruszenia prawa. Policja przedstawia dowody prokuraturze. Jeśli prokuratura je uzna kieruje wniosek do sądu o zgodę na podjęcie dalszych czynności. Tu dochodzi do manipulacji. Sąd według sobie tylko znanych kryteriów „bierze” sprawę albo umarza. Umorzenia często mają charakter uznaniowy, podobnie jak kwalifikacja prawna czynu. Powodem może być „słaby” materiał dowodowy.
To znaczy że policja nie umie znaleźć przekonujących dowodów przestępstwa? Że prokuratura nie potrafi ocenić materiału dowodowego? Wolne żarty. Rzadko się zdarza że dochodzi do zmiany decyzji sądu na etapie początkowym.
Idźmy jednak dalej. Sprawa trafia na wokandę. Nie należy do rzadkości że czeka w kolejce latami, bo sąd nie daje rady z braku zdolności przerobowych. To wersja oficjalna. Nieoficjalnie jest znacznie gorzej. Zaczynają wchodzić w grę rozgrywki partyjne.
Jeśli już doczeka się, rozpoczyna się proces i wdrażane są kolejne kruczki prawne.
Sąd potrafi „dołożyć” sprawcy kradzieży o znikomej wartości materialnej, ale też umorzyć sprawę wbrew oczywistym faktom.
To też należy do wad obecnego wymiaru sprawiedliwości. Od lat mówi się o potrzebie zmian ale tylko się mówi. Pozornie drobna sprawa, czyli odciążenie sądów od orzekania w sprawach drobnych /np. kradzieże o wartości poniżej pewnej kwoty/.
Przewlekłość postępowań sądowych to temat sam w sobie. Terminy przesuwane są bo na wyznaczony termin nie stawiła się jedna ze stron, bo oskarżony „zachorował” i przedstawił sądowi L-4 które z kolei kwestionuje sąd, bo wystawione przez lekarza nieuprawnionego.
Repertuar jest praktycznie nieograniczony. Jednym z oklepanych numerów jest brak skutecznego powiadomienia. Dla odmiany znane są przypadki spreparowania powiadomienia akceptowane w praktyce sądowej. To nie wymaga studiów ani doktoratu.
Uruchomione procesy trwają latami. Zdarza się że do nich nie dochodzi, bo z przyczyn formalnych uległy przedawnieniu.
Żonglerka prawem powoduje że oskarżonemu czasem nie można postawić zarzutów.
Za to oskarżony może kandydować w wyborach do parlamentu, może zostać wybrany i „skryć się” za immunitetem. Metoda się sprawdza bo poza przypadkami z bieżącej kadencji są chętni do powtórzenia numeru w nadchodzących wyborach.
Zastanówmy się dlaczego nie ma chętnych do uporządkowania tego bałaganu?
Co się kryje za tym co wyżej?
Wszystko co tylko dusza zapragnie.
Najniżej są manewry policji i prokuratury. Tu liczy się motywacja, ale też działanie dwukierunkowe. Można „ukręcić łeb” sprawie, ale też zrobić z igły widły. Nie zapominajmy też o roli adwokata który potrafi właściwie /na korzyść klienta/ sterować postępowaniem.
Za kratki można trafić za przysłowiową niewinność, ale też można śmiać się ludziom w nos mając na koncie naruszenie prawa „wyceniane” na lata pobytu w odosobnieniu.
Wszystko co wyżej dotyczy nie tylko polityków. Psim swędem załapali się na te numery również celebryci.
Poważniejszy problem stanowią sądy jako takie. Prawo dotyczące sądownictwa powstawało latami przy aktywnej współpracy reprezentacji sądów które uczestniczyły w pracach nad projektami ustaw, a w ostateczności orzekały o zgodności z Konstytucją III RP i prawem UE.
Sądy okopały się i są nie do ruszenia. Dodatkowo stały się państwem w państwie i są zadeklarowane politycznie, co jest sprzeczne z obowiązującym prawem krajowym.
Tu dotykamy kolejnego problemu, czyli niewydolności państwa, co Sienkiewicz określił że „III RP jest państwem z tektury i dykty”.
Podejmowane próby reformy wymiaru sprawiedliwości po ponad 30 latach III RP spełzły na niczym. Potknął się na nich również ZZ który ministruje już drugą pełną kadencję. Znaczących osiągnięć mimo buńczucznych zapowiedzi żadnych. Nie zmienią tej opinii pojedyncze przypadki wzmożonej aktywności ZZ jako ministra czy PG.
Dzisiaj mamy do czynienia z przypadkiem gdy ogon merda psem.
Sąd i sędzia ma orzekać w zgodzie z prawem, a nie stanowić prawa, a tym bardziej interpretować go dowolnie. Wyroki nie powinny mieć podłoża politycznego ani ideologicznego.
Niestety to tylko mrzonki.
Wymiarowi sprawiedliwości można przypisać wszystkie grzechy tego świata.
Oczywiście nie można potępiać w czambuł, ale … pamiętamy co czyni w beczce miodu łyżka dziegciu.
Wina nie leży wyłącznie w sądownictwie krajowym.
Ostatnie lata to obserwacja wyczynów TS UE. Nie mogę się nadziwić że dopuszczono do powstania tego tworu w obecnej formie.
Tych ułomnych struktur o zasięgu europejskim jest więcej.
Tylko dlaczego demokracja omija wymiar sprawiedliwości?
TS UE to nie Sąd Ostateczny. Dlaczego więc od jego wyroków nie ma możliwości odwołania?
Nie można za takie uznać odwołania które rozpatruje ten sam sędzia który orzekał.
Skandalem prawnym jest rozpatrywanie spraw o zasadniczym znaczeniu dla funkcjonowania państwa, na posiedzeniu zamkniętym, bez udziału przedstawiciela pozwanego, przez sąd jednoosobowy, w dodatku o powszechnie znanej, zaangażowanej, postawie politycznej.
Tych skandalicznych praktyk jest więcej.
Składy osobowe sądów czy trybunałów dobierane są z klucza jednak uzupełnianie składu /upływ kadencji lub niezdolność sędziego do wykonywania powierzonej funkcji/ nie polega wyłącznie na wyznaczeniu następcy z danego kraju.
Państwo proponuje kandydata którego sędziowie mogą uznać ale nie muszą, jeśli nie pasuje do reszty składu. To z kolei pozwala jednostronnie przedłużyć kadencje sędziego który powinien ustąpić.
To wszystko zmierza do marginalizacji roli państwa członkowskiego UE ale nie ma umocowania w traktacie akcesyjnym który przyjęła do stosowania Polska.
Następna sprawa to naciski zewnętrzne na krajowy wymiar sprawiedliwości.
Jakie tam naciski. Po prostu szantaż, albo „prawo” tworzone ad hoc, wprowadzające swego rodzaju handel wymienny. Równie dobrze można powiedzieć prawo dżungli przy jednoczesnej kapitulacji rządów III RP.
Na podstawie traktatu akcesyjnego wymiar sprawiedliwości jest wyłączną domeną państwa przystępującego do UE. W praktyce KE metodą małych kroków narzuca państwom członkowskim co jest dla nich dobre, a co złe.
Niepokojące jest że nie napotyka to na zdecydowany sprzeciw zainteresowanych. W ten sposób prawo kaduka staje się prawem obowiązującym w UE. Dotyczy to głównie kwestii ideologicznych, religii i tzw. tożsamości seksualnej człowieka.
Wiemy że na tym świecie wszystko ma swoją cenę. Szkopuł w tym że my zbyt wiele oddajemy walkowerem i nikt nie uznaje za stosowne wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje.
Dlaczego mówi się tylko o naszych zobowiązaniach pozbawiając nas korzyści wynikających z przynależności do UE? Czyżby ich nie było?
Poza tym mam pytanie czy nam się czasem nie myli uczciwość z naiwnością?
Mnie gnębi jeszcze coś. Sędzia to człowiek jak każdy inny. Ma polski dowód osobisty, prawa obywatelskie, a nade wszystko jest Polakiem a więc, moim zdaniem, powinien dbać o interes Państwa Polskiego.
Kim są wobec tego sędziowie działający ewidentnie na szkodę Polski i Polaków? Z jakich pobudek tak postępują?
Nie chodzi bynajmniej o „grube” sprawy w rodzaju „zamknięcia Turowa” ale o sprawy mniejszej wagi, ale o negatywnym odbiorze społecznym /sprawcy wypadków drogowych (pod wpływem alkoholu lub środków odurzających), drobnych kradzieży /kleptomania?/, czy burd ulicznych w ramach protestów o podłożu politycznym/ które sądy traktują łaskawie wbrew wszelkiej logice?
To się mieści w określeniu „psucie państwa” i jest to działanie zamierzone.
Destrukcja polega na tym, że mówi się o potrzebie zmian i … na tym się kończy. Od dziesięcioleci. Wiele wskazuje że nic się nie zmieni w nadchodzącej kadencji parlamentu.
Opozycja dąży do przejęcia władzy za wszelką cenę. Nie ma żadnej oferty programowej, poza zastąpieniem ludzi związanych z ZP swoimi. Wedle dawnego hasła TQM.

20 grudnia 2021

Walka o prestiż III RP trwa w najlepsze.

Na stole są sprawy ważne i bardzo ważne, o być albo nie być Państwa Polskiego, ale także o prestiż III RP. Wstyd to pisać, ale większość tych rozgrywek przegrywamy, co nie znaczy że nie mamy racji.
Racji trzeba bronić, ale kto to ma robić?
Często piszę że w poczynaniach naszych rządzących jest za dużo kunktatorstwa i pustych frazesów, Ważniejsze jest żeby się nie narazić /komu?/ niż zrealizować konkretny zamiar w interesie Państwa Polskiego. Można sypać przykładami, trzeba tylko doprecyzować o jakim okresie mówimy.

Takim wstydliwym przypadkiem jest szeroko dyskutowana w ostatnich dniach sprawa znana jako
lex TVN”. W sumie chodzi o egzekwowanie istniejącego prawa, tym razem europejskiego, ale medialnie sprawa dotyczy urażonych ambicji obecnego właściciela TVN.
O co konkretnie chodzi? O to że w myśl obowiązującego prawa właścicielem większościowym nie może być osoba prawna spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Obecnie właścicielem TVN jest koncern Discovery zarejestrowany w USA https://businessinsider.com.pl/biznes/media/discovery-kim-jest-wlasciciel-tvn-koncern-z-usa-przychody-powiazania-z-polityka/e0ntl3p
Żeby obejść prawo zrobiono myk polegający na zarejestrowaniu w Holandii firmy o nazwie Polish Television Holding BV /jedna z wielu spółek zależnych amerykańskiej grupy Discovery/ pod adresem na lotnisku Schiphol w Amsterdamie,. https://businessinsider.com.pl/biznes/media/tvn-struktura-wlascicielska-holenderska-spolka-polish-television-holding-i-discovery/wd1469m
Numer polega na zarejestrowaniu wirtualnego biura. Na miejscu nie ma nawet wynajętego pomieszczenia.

Czego dotyczy ustawa określana jako lex TVN? https://konkret24.tvn24.pl/polityka,112/lex-tvn-co-zmienia-uchwalona-przez-sejm-nowelizacja-ustawy-o-radiofonii-i-telewizji,1088637.html
W sumie chodzi o porządkowanie polskiego rynku mediów.
Ruch był dobry, o czym świadczy rosnący jazgot w kraju i zagranicą.
Dzisiaj chodzi o to kto kogo bardziej przestraszy. Wyciągane są coraz bardziej absurdalne argumenty które mają dowieść że nie można dokonywać żadnych zmian i już.

Warto powiedzieć nieco o tych argumentach.
Najpoważniejszy argument wysunięty przez Discovery to „naruszenie umowy inwestycyjnej między USA i Polską” https://www.rp.pl/media/art19208931-tvn-wydal-komunikat-w-sprawie-lex-tvn-atak-na-wolne-media

Dalsze losy ustawy zależą od stanowiska prezydenta RP który tkwi w rozkroku. Może podpisać, może mieć wątpliwości i odesłać ustawę do TK, albo zawetować.
Znając zajęcze serce PAD nie zdziwię się jeśli zrzuci z siebie odpowiedzialność. Ma w tym wprawę. Motywacji mu nie zabraknie.

Warto natomiast zwrócić uwagę na ton komentarzy, zarówno krajowych jak i tych płynących z zagranicy.
Dominuje straszenie. Tylko czym? Repertuar jest dość obszerny. Można wręcz powiedzieć: dla każdego coś miłego, czy każdemu wedle potrzeb. https://www.google.com/search?q=usa+o+lex+tvn+&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
Poczynając od tego że właściciel Discovery pozostaje w dobrych relacjach z aktualnym prezydentem USA, że Departament Stanu, Senat czy poszczególni kongresmeni wyrażają swoje niezadowolenie z powodu uchwalenia przez Sejm lex tvn.
Jest też opinia że w razie podpisania ustawy przez PAD ulegną ochłodzeniu relacje USA-Polska.
Warta odnotowania jest wypowiedź świeżo upieczonego ambasadora USA w Polsce Marka Brzezinskiego
W sierpniu pozytywnie o jego nominacji wyraził się były szef MSZ Witold Waszczykowski https://www.wprost.pl/polityka/10477829/mark-brzezinski-kandydatem-na-ambasadora-waszczykowski-sie-cieszy.html
W trakcie przesłuchania przez Senat USA nowy ambasador zabrał głos w sprawie m.in. lex tvn . Waszczykowski skomentował tą wypowiedź https://niezalezna.pl/421011-przyszly-ambasador-usa-i-ideologia-waszczykowski-dla-niezaleznapl-pomylil-funkcje Podkreślił że ambasador przed przyjazdem do Polski powinien zapoznać się z Konwencją Wiedeńską https://lexlege.pl/konwencja-wiedenska-o-stosunkach-dyplomatycznych-sporzadzona-w-wiedniu-dnia-18-kwietnia-1961-r/

Od siebie mogę powiedzieć, że to niewiele zmieni. Od 1989 roku zmieniło się tyle, że wcześniej ambasador ZSRR w Polsce zachowywał się jak namiestnik w podbitym kraju. Teraz podobnie zachowują się kolejni ambasadorowie USA.
Kolejny też chce takim być. Nie ma żadnego znaczenia, że ma podobno polskie korzenie.

Ciekawi mnie również na czym miałoby polegać pogorszenie stosunków z USA?
Te stosunki nigdy nie były wzorcowe. Zawsze byliśmy traktowani koniunkturalnie.
Nie widzę szans na to żeby tu cokolwiek uległo zmianie.
A więc bez histerii. Róbmy swoje.

Do tego co napisałem trzeba dołożyć manipulacje opinią publiczną.
Może mam inne spojrzenie, ale trudno mi dostrzec związek tej ustawy z opowieściami o ataku na wolność mediów, co próbują wmawiać przedstawiciele TVN i kręgów z nimi związanych.
Można opowiadać piramidalne bzdury byle udało się wyprowadzić ludzi na ulice. Ciekawe ilu z tych „protestantów” zna szczegóły owej ustawy?
Według mnie odbywa się to na zasadzie owczego pędu i podejścia wedle zasady „ja tam nie wiem o co chodzi, ale jestem przeciw.”

Polskojęzyczne media nie próżnują https://www.wnp.pl/tech/2-4-miliona-podpisow-pod-apelem-w-obronie-tvn,519326.html Czy to tylko dowód na zidiocenie społeczeństwa?
Tymczasem etatowi zadymiarze z lewicy też nie próżnują https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/zawiadomienie-do-prokuratury-w-sprawie-ustawy-medialnej,519350.html
Według nich za komuny to była wolność mediów wszelakich. Tylko skąd oni o tym wiedzą?
Z autopsji raczej nie.
Czy to jest tylko przejaw ogłupienia polityków opozycji? https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/kosiniak-kamysz-stojacy-za-nowelizacja-ustawy-o-radiofonii-i-telewizji-beda-odpowiedzialni-za-zdrade-stanu,519136.html
Tygrysek schodzi na psy.

10 października 2021

Teraz albo nigdy?

W najbliższej perspektywie,  bo dziś wieczorem, ma dojść do konfrontacji, z jednej strony awanturników spod znaku V kolumny, a tak naprawdę użytecznych idiotów, z tymi którzy ciągle uważają, że Polska to nie hasło bez pokrycia, to nasz dom.
Czy skończy się na buńczucznych zapowiedziach rudego?  
Według mnie zależy to od woli rządzących.
Co jest ważniejsze? Dać się ludziom wyszumieć? Czy nie prowokować do podgrzewania, czy radykalizacji nastrojów?  W imię czego?
Przecież „zachęta” rudego nie ma logicznego uzasadnienia, poza tym że burdy są w interesie Niemiec.
Niemcy mają swoje problemy i każda pomoc z zewnątrz jest mile widziana. Wszak ich ambasador w Warszawie nie jest przypadkowy.

Obserwuję ten cyrk od lat i widzę, że lata tresury, czy jak kto woli, prania mózgów, robią swoje.
Czego naprawdę chce opozycja? Powrotu do koryta. Są za słabi żeby zrobić to samodzielnie.
Są zbyt rozproszeni, zwłaszcza ideowo. Jednocześnie nie są w stanie znaleźć czynnika ich jednoczącego. Sobotnie rekolekcje lewicy są tego najlepszym dowodem. https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-czarzasty-i-biedron-wybrani-na-przewodniczacych-nowej-lewicy,nId,5571724#crp_state=1

Uwaga ogólna dotycząca opozycji, zwłaszcza totalnej.
Najpierw miesiącami uciekali od uczestnictwa w programach publicystycznych tv publicznej, a dzisiaj przychodzą żeby dyskusję zamulać. Przychodzi im to tym łatwiej, że nie są w stanie zrozumieć prawd oczywistych dla większości z nas.

Młodymi można łatwo manipulować. Gorzej z tymi starszymi. Tu na przeszkodzie stoi skleroza, bo „panie dawniej jak było tak było, ale było!”
Co było to inna sprawa.
Dzisiaj w zdecydowanej mierze to emeryci i awanturują się z nudów. To widać po twarzach.
Ile czasu można spędzać przed telewizorem? Na ulicy wszystko jest proste. Żadnego programu poza ******** i j*ć pis. Czego chcieć więcej.
Żeby tylko pogoda im dopisała.

Żadnej refleksji że pieniądze przeznaczone na ochronę tej hucpy można wydać racjonalniej.
Najlepsze na dzisiaj jest oświadczenie tego mazgaja od polski 2050 że jego tam nie będzie.
Wysyła tylko delegację. Czegoś się boi?  

Można wręcz odnieść wrażenie że im /tej opozycji od siedmiu boleści/ się już nie chce, ale ciągle ich ktoś popycha, albo w d…ę kopie i szepce do ucha: tusku musisz! 
Jednak z niewolnika nie ma robotnika. Wzrasta też świadomość, że przed prowokacją i prowokatorami trzeba się bronić, ale trzeba wiedzieć jak.

29 czerwca 2021

Lato z covidem 2021

Narracja wokół Covid-19  rwie się jak stare gacie.
Z jednej strony słyszymy opowieści o sukcesach wynikających z masowych szczepień profilaktycznych, a z drugiej, niczym zmory pojawiają się informacje o nowych ogniskach zarażeń tam gdzie niedawno informowano, że sytuacja została opanowana. Do tego trzeba dołożyć informację, że są jeszcze państwa w których szczepień profilaktycznych nie rozpoczęto! 
Problemy o których wyżej dotyczą nie tylko Europy. Niepokojące sygnały dochodzą z Wlk. Brytanii, gdzie rozwija się mutacja delta. Drastyczne decyzje podejmowane są w Australii która jeszcze niedawno przedstawiana była jako wzorzec do naśladowania w walce z Covid-19. https://wiadomosci.onet.pl/swiat/koronawirus-australia-wariant-delta-i-surowy-lockdown-wywolal-panike/9qj9tl6
Podobne reakcje zauważane są w Izraelu.
„…szczepienia, choć ograniczają ryzyko ciężkiej choroby, niestety nie muszą oznaczać powrotu do pełnej normalności. Po tym, jak po raz pierwszy od dwóch miesięcy liczba zakażeń zaczęła tam rosnąć (za ok. 70 proc. przypadków ma odpowiadać wariant Delta), minister zdrowia Hezi Levi zarządził, że nawet osoby zaszczepione będą musiały poddać się kwarantannie po kontakcie z nową mutacją.
Jednocześnie tamtejszy rząd przesunął z lipca na sierpień - również mając na względzie ochronę przed rozprzestrzenianiem się wariantu Delta - możliwość wjazdu do kraju dla zagranicznych turystów.
Po raptem dziesięciu dniach powrócił też w Izraelu obowiązek noszenia maseczek w pomieszczeniach.
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,27250081,wariant-delta-niepokoi-europe-stapamy-po-cienkim-lodzie.html
Izrael ma ponadto inny problem związany z posiadanymi zapasami szczepionek przeciwko Covid-19. Kończy się okres ich przydatności, a nie ma chętnych do szczepienia się. https://www.rmf24.pl/raporty/raport-program-szczepien-przeciw-covid/swiat/news-tysiace-dawek-szczepionki-do-zniszczenia-sa-warte-kilkaset-m,nId,5327200#crp_state=1 Jeśli nie uda się ich zagospodarować Izrael poniesie znaczne straty finansowe.
Warto tu przypomnieć, że Izrael kupował szczepionki na wolnym rynku, po cenach wyższych niż UE.
Jest tu jeszcze coś godnego uwagi:
Mimo pełnego zaszczepienia ponad połowy populacji, w ostatnim czasie liczba infekcji w Izraelu ponownie wzrasta, przez co rząd na nowo wprowadził obowiązek noszenia maseczek w zamkniętych przestrzeniach publicznych. Do zastrzyku zachęcana jest też młodzież.
Wzrost zakażeń w Izraelu wiąże się z bardziej zaraźliwym wariantem Delta, a ponad jedna czwarta nowych infekcji diagnozowana jest u w pełni zaszczepionych osób. Według ekspertów nie świadczy to jednak o niskiej skuteczności szczepionek, ale o nieosiągnięciu jeszcze odporności zbiorowej, której próg jest wyższy dla szybciej przenoszącego się wariantu wirusa.
Czegoś nie rozumiem, albo mam kłopoty z logiką.
Zastanawiam się czy reakcje władz Australii są adekwatne do grozy sytuacji? Mam poważne wątpliwości, ale to nie mój problem.
Warto zwrócić uwagę na stanowisko Japonii wobec zbliżających się Igrzysk Letniej Olimpiady /lipiec 2021/, przesuniętych już z poprzedniego roku. https://300gospodarka.pl/news/igrzyska-olimpijskie-tokio-japonia-panemia-covid-koronawirus
Czasu zostało niewiele, a wątpliwości narastają.
Ciekawym odniesieniem do sytuacji covidowej będą trwające mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Również spóźnione o rok, mecze rozrzucone nie tylko po Europie, /mecze w Baku (Azerbejdżan)/, przy bardzo liberalnym podejściu do liczby kibiców na trybunach na różnych stadionach.

Kłopotów jest co nie miara, bo zaczęło się lato, nie tylko kalendarzowe. Nastały wakacje, sezon urlopowy i wraz z nim wędrówka ludów.
Do odporności stadnej daleko, bo poza Izraelem i którymś z malutkich państw /nazwy nie pamiętam/ szczepienia są w toku. https://www.rmf24.pl/raporty/raport-program-szczepien-przeciw-covid/news-szczepienia-przeciw-covid-19-ktory-kraj-ue-szczepi-sie-najsz,nId,5325360#crp_state=1
Dodatkowo, nie ma zgodności co do wymaganej wyszczepialności /to kolejny nowotwór językowy/ dla ogłoszenia odporności stadnej. Ta granica jest płynna i ciągle przesuwana ku górze. Początkowo mówiono o granicy około 70% populacji dorosłej, a teraz mówi się o granicy znacznie ponad 80% z uwzględnieniem młodzieży powyżej 12 lat.
Ciągle nie ma jednoznacznej informacji o skuteczności szczepionek, ściślej okresu w którym szczepionka zabezpiecza przed ciężkim przebiegiem choroby z leczeniem szpitalnym włącznie.
Są już kraje gdzie bez zahamowań ogłoszono, że poczynając od września będzie się szczepić osoby szczepione dwukrotnie we wcześniejszych terminach /4-5 miesięcy temu/.
Dotychczasowy przebieg pandemii pokazuje że są to żniwa dla koncernów farmaceutycznych produkujących szczepionkę przeciw covid-19. Produkcja schodzi na pniu w ilościach hurtowych, bez odpowiedzialności za bezpieczeństwo medyczne szczepionki, bez potrzeby jakiegokolwiek marketingu. Dotyczy to oczywiście Europy, bo np. w USA trzeba było utylizować partię 60 mln szczepionek bo nie spełniały tamtejszych norm. Takich procedur nie ma np. w Polsce, bo tu liczy się ilość i brak mechanicznych uszkodzeń partii przyjmowanej do magazynów w Wąwale.
Z upływem czasu pojawia się  coraz więcej głosów krytycznych na temat dotychczasowych metod walki z pandemią covid-19. Co ciekawe ten podział istnieje również w środowisku medycznym.
Coraz większy niesmak wzbudza walka z oponentami metodami administracyjnymi. Dotyczy to nie tylko środowiska medycznego. Ofiarą nagonki padają również media.
Wielu zastanawia się czy i kiedy powróci na antenę program Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”.
Jednym z poważniejszych argumentów w niby debacie publicznej jest lekceważenie czy ignorowanie leczenia przy użyciu znanych i powszechnie stosowanych leków, tyle że przeznaczonych do leczenia innych chorób. Próby legalizacji leczenia tymi lekami napotykają na administracyjny opór resortu zdrowia.  Natomiast bardzo opornie idzie opracowanie i wdrożenie do leczenia leków adresowanych wprost dla chorych na covid-19. Tu dla odmiany podkreśla się że muszą być zachowane procedury związane z badaniami klinicznymi nowych leków.
Rzetelnych opracowań na temat metod leczenia covid-19 jeszcze nie ma. Przypadkowo nie ma chętnych do tłumaczenia na język polski artykułów z uznanej w świecie prasy medycznej, które negatywnie odnoszą się do powszechnie stosowanych metod walki z pandemią covid-19.
Dzisiaj odpowiedzialni za walkę z pandemią starają się brać społeczeństwo na krzyk, zasłaniając się równocześnie różnymi niezweryfikowanymi autorytetami, albo będącymi w sposób jawny lub zawoalowany, na garnuszku koncernów farmaceutycznych. 
Poza oficjalną propagandą pojawia się coraz więcej materiałów krytycznych wobec tego co się dzieje wokół pandemii covid-19. Przy tej okazji można przekonać się jaka jest wartość praktyczna sloganu o wolności słowa, czy nawet demokracji.
To nie są żarty, w końcu chodzi o zdrowie nasze i naszych rodzin.
Są już widoczne niezamierzone przez rządzących efekty tej indoktrynacji. Na poziomie Sejmu działa grupa posłów pod przewodnictwem pani poseł Anny Siarkowskiej https://pl.wikipedia.org/wiki/Anna_Siarkowska
https://www.youtube.com/watch?v=rH8Ddjwcuhc
Wcześniej odnotowano inicjatywę środowiska medycznego, w kontrze do stanowiska ministra zdrowia. https://sablane.pl/artykuly/polskie-stowarzyszenie-niezaleznych-lekarzy-i-naukowcow/
W takiej sytuacji przestają dziwić wypowiedzi pochodzące z kręgów władzy, że szczepienia przeciw Covid-19 staną się wkrótce obowiązkowe. Na razie nie mówi się jeszcze o możliwych sankcjach wobec opornych.

Wszystko w swoim czasie.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...