Przy okazji tego wpisu http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/sprawa-rybusa
można zauważyć parę ciekawych reakcji.
Podstawowa, w mojej ocenie, to brak w dyspucie hierarchii ważności spraw.
W trwającej wojnie na Ukrainie i sprawach wokół niej najważniejsze jest
zwycięstwo Ukrainy polegające na niedopuszczeniu do kolejnego uszczuplenia jej
terytorium. Nie jest to proste i oczywiste dla każdego chociażby z powodu braku
jednolitego frontu poparcia Ukrainy.
Czy za tym stoi tylko brak wyobraźni?
Czy ci dzisiaj obojętni, albo jawnie przeciwni poparciu Ukrainy nie mają
świadomości że mogą być kolejną ofiarą bezprawia? Czy biorą pod uwagę, że mogą być
pozostawieni sami sobie?
Rosja już teraz kieruje pogróżki wobec każdego państwa które ma własne zdanie w
sprawach spornych lub w jej pojęciu zagraża jej interesom. W ten sposób na
celowniku znalazła się Litwa,
a wcześniej Mołdowa. Zagrożonych jest więcej.
Na czym polega logika wstrzymywania dostaw gazu i ropy do Niemiec? Do innych
krajów jestem w stanie zrozumieć. Tu nie pomaga nawet ostentacyjne bojkotowanie
pomocy militarnej Ukrainie. Kolejne deklaracje Niemiec o dostawach oczekiwanego
uzbrojenia dla Ukrainy, za którymi nic nie idzie, przestały już szokować.
Szczęście Ukrainy polega na tym, że nie wszystkie państwa postępują podobnie. Nie
wszystkie państwa dysponują takimi możliwościami gospodarczymi jak Niemcy.
Tu wypada przypomnieć, że dalsze dostawy broni, pozostałości po przynależności
do UW, przestają spełniać swoją rolę ponieważ
wyczerpują się zapasy amunicji do tej broni.
Jaki sens ma wypominanie dzisiaj Ukrainie, że po 2014 roku dalej współpracowała
z Rosją?
Co ci krytykanci zrobili, po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę, dla jej
gospodarczego przestawienia się na nowe rynki zbytu i nowe kierunki współpracy
gospodarczej, o współpracy wojskowej nie zapominając?
Nie mam zamiaru rozgrzeszać Ukrainy za zmarnowane lata po odzyskaniu
niepodległości.
Dzisiaj przechodzą reedukację w przyspieszonym tempie.
Wypada życzyć
sobie że będzie to proces trwały.
W końcu ponoszone ofiary nie mogą iść na marne.
Przypuszczam że wkrótce zaczną pojawiać się analizy o potrzebie zmian na
współczesnym polu walki.
Nie mam złudzeń, że w tej wojnie testowane są nowe rodzaje broni, ale również
zmiany w taktyce działań wojennych.
Wnioski z tych analiz muszą być wprowadzone
do praktyki naszych Sił Zbrojnych.
Szukaj na tym blogu
26 czerwca 2022
O co chodzi w tej wojnie?
21 czerwca 2022
Idzie nowe?
W komentarzach dotyczących wydarzeń których jesteśmy świadkami pojawia się
opinia,
że „idzie nowe”. Na czym to nowe ma polegać jeszcze nie wiadomo.
Co innego chciejstwo, a co innego chłodna analiza zdarzeń.
Po stronie chciejstwa jest marzenie o odzyskaniu pola przez elementy
konserwatywne.
Może faktycznie jest to podejście racjonalne, wynikające z coraz
bardziej zaskakujących pomysłów lansowanych przez utopistów spod znaku lewicy.
Świat balansuje na ostrzu brzytwy, a lewica brnie w swoje szaleńcze pomysły.
Jedyne co jest w tym dobre, to brak konsekwencji. O logice nie wspomnę.
Od jesieni 2021 odbywają się w kolejnych krajach wybory parlamentarne, czy
prezydenckie i ich wyniki niejednego zaskakują.
Równocześnie, od końca lutego 2022 nałożyła się na to wojna rozpętana przez
Rosję na Ukrainie.
Mamy do czynienia z ciekawą sytuacją. Agresor, zanim ruszył w pole, musiał mieć
pewność wygranej i gwarancje bezkarności dla takiego postępowania. Gdyby było
inaczej, można zaryzykować twierdzenie, że jest niespełna rozumu. Mogło być też
tak, że źle ocenił albo przeciwnika, albo swoje możliwości.
Która wersja jest prawdziwa, pokaże czas.
Pozostańmy przy faktach. Motyw wojny, a więc obrona ciemiężonej ludności
rosyjskojęzycznej na Ukrainie jest oględnie mówiąc „od czapy”. Poważniej brzmi
chęć restytucji Związku Radzieckiego. Tylko kto pytał Ukrainę czy chce wrócić
do tego związku? To jest próba uszczęśliwiania na siłę.
Problem powinie być sformowany inaczej. Dlaczego nie ma zdecydowanej reakcji
organizacji międzynarodowych, czyli ONZ i OBWE, które powinny … Właśnie co
powinny? Wyrazić oburzenie? Potępić? czy
coś więcej? Ile czasu do namysłu potrzeba żeby zareagować?
Zaistniała sytuacja pokazuje po raz kolejny, że umowy międzynarodowe są warte
tyle ile papier na którym je spisano.
Rosja zachowuje się jak podwórkowy żul który uważa, że nikt mu nie podskoczy i
tylko on decyduje o porządku na podwórku. Trzeba przyznać, że ta wersja
sprawdzała się w realu. Do czasu.
Rozpoczynając w lutym 2022 „wojnę pełnoskalową” Rosja planowała zakończenie jej
w ciągu trzech dni defiladą swych wojsk na kijowskim Kreszczatiku. Coś jednak
poszło nie tak. Dzisiaj już 118 dzień walk a sukcesów jak nie było tak nie ma. Z
każdym dniem maleją szanse na ich osiągniecie.
Do euforii po stronie Ukrainy też daleko. Jednak Rosja jest zmuszona sięgać do
coraz głębszych rezerw ludzkich i materiałowych. Rezerwy te nie są
bezgraniczne.
Dla odmiany Ukraina otrzymuje wsparcie, zwłaszcza materiałowe, z wielu państw,
a tym samym rośnie szansa na pokonanie agresora.
Wojska rosyjskie nie przebierają w środkach. Według mnie Rosja zdaje sobie
sprawę, że nie utrzyma dłużej zajętych terenów na wschodzie Ukrainy. Dlatego stosuje
taktykę spalonej ziemi, co przekłada się na niszczenie wszystkiego co się da
zniszczyć. Stosuje też na masową skalę praktyki złodziejskie.
Robią to pojedynczy żołnierze, rabując wszystko co da się zabrać ze sobą, ale
rabunkiem zajmuje się też Rosja jako agresor. Tu kradzież odbywa się w skali
giga. Z zajętych terenów Ukrainy wywożone są wyroby hutnicze, z elewatorów
zboże. Blokowane są porty morskie /Odessa/ co uniemożliwia eksport zboża.
Na oddzielną uwagę zasługuje postępowanie z ludźmi. Dotyczy to ludności
cywilnej, w tym dzieci, a także jeńców wojennych.
To wszystko odbywa się za zgodą i wiedzą Moskwy.
Jednak „nosił wilk razy kilka …” Rosję, za sprawą Litwy spotkała niespodzianka.
https://www.tvp.info/60847031/rosja-grozi-litwie-za-blokade-kaliningradu
Sprawa ma charakter rozwojowy. Kto odpuści? Co będzie przedmiotem negocjacji?
Zanim do tego dojdzie można obserwować reakcje Moskwy której w głowie się nie
mieści, że ją też można szantażować, w dodatku w majestacie prawa, tym razem
unijnego /sankcje/.
Wydaje się że dla Rosji nadchodzi godzina prawdy.
Litwa jest członkiem NATO i nie można na nią pohukiwać bezkarnie. W tej
sytuacji śmiesznie brzmią takie wypowiedzi rosyjskich polityków:
„Unia Europejska musi naprawić sytuację związaną z blokadą Kaliningradu, w
przeciwnym razie Rosja będzie miała wolną rękę i będzie mogła rozwiązać kwestię
tranzytu dowolnymi środkami”.
Jakoś umknęło uwadze tego polityka, że od ponad trzech miesięcy Rosja tak robi
na Ukrainie.
Muszę przyznać, że ciekawi mnie co się naprawdę kryje za takimi buńczucznymi
wypowiedziami.
Ciekawi mnie również, czy wszczynając kolejną awanturę wojenną Rosja brała pod
uwagę skalę zmian jakie mogą nastąpić w wyniku wojny z Ukrainą? Nie chodzi
bynajmniej o zmiany terytorialne.
Czy to się per saldo Rosji opłaci?
Wywiady wojskowe analizują na bieżąco rozwój wydarzeń na Ukrainie. Wnioski z
tych analiz, co jest oczywiste, nie są publikowane. Z tych publikowanych
wynika, że Rosja cienko przędzie. Sama żądza pognębienia Ukrainy to za mało. Powoli
widać, że wojna długotrwała przerasta możliwości gospodarcze Rosji. To nie jest
gospodarka autarkiczna.
Świadczą o tym kolejne terminy sukcesów, teraz tylko
punktowych, których wojska rosyjskie nie są w stanie osiągnąć.
Teraz zasadne staje się pytanie czy dojdzie do upokorzenia Rosji? A jeżeli tak,
to na jaką skalę?
15 czerwca 2022
Ukraina – czyj problem?
Temat „Ukraina” jest interesujący
z wielu względów. W końcu to nasz sąsiad.
Ukrainą interesuję się od lat i to bez żadnych uprzedzeń. Nie mam ku temu
powodów, ani osobistych, ani rodzinnych. Z czystej ciekawości.
Zdarzyło mi się zajrzeć tam, w ramach wycieczki, ponad 15 lat temu. Dokładnie
na zachodnią Ukrainę, czyli Lwów i okolice m.in. Kamieniec Podolski. Była to
raczej wycieczka sentymentalna. Chciałem na własne oczy zobaczyć co przetrwało
i w jakim stanie, po wiekach obecności Polaków na tych terenach.
Ale teraz nie o tym.
Zacznę od tego że wiedza przeciętnego współczesnego Polaka o Ukrainie jest
niewielka, żeby nie powiedzieć wprost żadna. Bliskie prawdy to na poziomie
„Ogniem i mieczem” Sienkiewicza.
Najczęstsze skojarzenie to Kresy RON i Kresy II RP.
Szczególnie złe skojarzenia dotyczą okresu międzywojennego, II wojny światowej
i pierwszych lat powojennych, za sprawą UPA, rzezi wołyńskiej, banderowców i
akcji „Wisła”. W latach późniejszych obraz Ukrainy postrzegaliśmy przez pryzmat
propagandy rosyjskiej nie zawsze Ukraińcom przychylnej.
Spora w tym zasługa kolejnych przywódców ukraińskich którzy nie wiedzieć czemu
próbowali patrzeć na nas z góry i wrogo odnosili się do krytyki poczynań ich
pobratymców wobec Polaków na przestrzeni
minionego wieku /co najmniej od końca I wojny światowej/.
Co wiemy o Ukrainie? Wiemy gdzie leży. Wiemy jaka jest duża powierzchniowo
/nieco ponad 600 000 km2 czyli
prawie 1,5 raza Polska/. Ludnościowo możemy oceniać orientacyjnie na
około 40 mln /ta informacja ostatnio jest płynna; wojna robi swoje/.
Dalej już są tzw. schody.
Językiem urzędowym jest ukraiński. Jednak wśród Ukraińców przyjeżdżających do
Polski często słyszy się język rosyjski. To zaskakuje zwłaszcza jeśli wziąć pod
uwagę, że niepodległa Ukraina ma za sobą 30 lat istnienia. To więcej niż jedno
pokolenie. Sami Ukraińcy rosyjskojęzycznych oceniają u siebie na 30% mieszkańców
/tak mówią zainteresowani/. Próba wyeliminowania języka rosyjskiego jako
równoprawnego języka urzędowego jest jedną z oficjalnych przyczyn agresji
rosyjskiej od 2014 roku. Nieoficjalnie przyczyną agresji jest odmowa oddania
się Ukrainy pod opiekuńcze skrzydła matuszki Rosiji której zachłanność nie zna
granic.
Federacji Rosyjskiej udało się 24 lutego 2022 i w kolejnych tygodniach wykopać
rów między Rosjanami a Ukraińcami, nie do zasypania przez kolejne dziesięciolecia, a może dłużej.
Jeszcze taka ciekawostka, Ukraińcy między sobą nie zawsze potrafią wśród
rosyjskojęzycznych odróżnić Ukraińca i Rosjanina.
W komentarzach do bieżących wyników agresji Rosji na Ukrainę powtarza się
pytanie czy Rosja zaatakowałaby gdyby mieli świadomość porażek jakie ich
spotykają? Czy było to ryzyko wkalkulowane bo cele tej agresji są ważniejsze
niż zniszczenie Ukrainy jako państwa i narodu?
Odpowiedzi jeszcze długo nie poznamy. Ona się dopiero tworzy.
W tym miejscu powtórzę coś o czym napisałem już dawno temu. Jeśli w światowej
księgowości pojawią się zbyt duże rozbieżności w rubrykach „winien” i „ma”
jedynym wyjściem będzie reset,
a to oznacza tylko jedno, wojna.
Rosję można łatwo uspokoić i pokazać jej miejsce w szyku, ale świat paraliżuje
strach, bo to według tych wystraszonych polityków grozi trzecią wojną światową
o nieprzewidywalnych skutkach. Jest to podejście irracjonalne, bo skutki wojny
dotkną również Federację Rosyjską.
Nie da się prowadzić wojny światowej z wyłączeniem terytorium agresora. Faktem jest że Putin kiedyś powiedział że
już nigdy wojna nie będzie się toczyła na ziemi rosyjskiej. Ale to są tylko
słowa.
Rosja wszelkimi sposobami prze do wojny światowej.
Niektóre znaczące państwa żyją złudzeniami że wojny można uniknąć. Wystarczy
spełnić żądania terytorialne Rosji. Na początek dotyczące Ukrainy. Jest to
niezmiernie proste i łatwe do momentu kiedy pojawia się pytanie czy równie
łatwe do spełnienia byłoby oddanie Alzacji i Lotaryngii,
czy Zagłębia Ruhry?
Co to znaczy „wyjście Putina z twarzą”? Twarz najpierw trzeba mieć.
Rosja ma dzisiaj przewagę terytorialną i ludnościową. Do tego bardzo sprawny
aparat propagandy. I ma za nic prawo międzynarodowe. Jest pewna swej bezkarności.
To jednak za mało do odniesienia sukcesu militarnego i politycznego.
Wojna która miała trwać trzy dni trwa już czwarty miesiąc i jej końca nie
widać.
Ukraina walczy i nie poddaje się a w państwach popierających wzrasta świadomość
że z tej drogi nie ma odwrotu. Dzisiaj są to ofiary po stronie Ukrainy i Rosji,
a jutro mogą to być ofiary z całego świata.
Tu trzeba przypomnieć układ monachijski https://www.tygodnikprzeglad.pl/hanba-monachium/ i komentarz Churchilla „Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i
tak”.
Trzy miesiące wojny spowodowały że pospadały maski i zobaczyliśmy bliższe
prawdy oblicze otaczającego świata. Co są warte sojusze, nie tylko wojskowe, a
także papierowe zobowiązania.
Problem przed którym stoimy nie ogranicza się do odpowiedzi na pytanie czy i
kiedy Ukraina zwycięży, ale czy będziemy zdolni postawić Rosję przed międzynarodowym trybunałem karnym i
osądzić za zbrodnie wojenne i zbrodnie
przeciw ludzkości?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a raczej utrwala się pogląd że
Rosji wiele ujdzie na sucho, bo zbyt wiele państw jest uwikłane po uszy w
interesach z których nie warto im się wycofywać.
W rozważaniach o sytuacji militarnej i gospodarczej Ukrainy trzeba sobie zdawać
sprawę, że skuteczność jej oporu wobec agresji rosyjskiej zależy wyłącznie od
wszelkiej pomocy zewnętrznej. Z tym jest różnie. Zdecydowana postawa Europy, od
aneksji Krymu oszczędziłaby obecnych następstw.
Takiej postawy nie było wówczas i nie ma jej obecnie.
Skandalem jest polityka UE wobec wojny na Ukrainie. Jaskrawo widać, że wszelkie
działania uzależnione są od interesu Niemiec które z Rosją jawnie lub skrycie
współpracują od wieków. Można wręcz wysnuć wniosek, że UE służy realizacji
niemieckich interesów gospodarczych i politycznych, nie zawsze zgodnych z
interesami pozostałych członków. To powoduje kolejne pytanie dlaczego te pozostałe
kraje członkowskie na to bezkrytycznie przystają? Jaki mają w tym interes?
Powtarza się pytanie co pozostało z koncepcji założycielskiej Unii Roberta
Schumana? https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Schumana
Na postawione wyżej pytanie mam swoją odpowiedź. Pozostałe kraje UE są zbyt
słabe gospodarczo żeby prowadzić samodzielną politykę i liczą że przy silnych
gospodarczo Niemczech zawsze coś skapnie dla nich. Dotychczas to się
sprawdzało.
Niemcy i nie tylko, przez lata powojenne rozwijały się gospodarczo dzięki
planowi Marshalla https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla
; korzystały przy tym z parasola militarnego wojsk USA stacjonujących w RFN.
Dopiero teraz zamierzają wydatkować poważniejsze kwoty na modernizację
Bundeswehry.
Polska miała być objęta również planem Marshalla, ale pod naciskiem ZSRR z tej
pomocy zrezygnowała.
Kraje satelickie ZSRR, po rozpadzie Kraju Rad, nie były w stanie działać
wspólnie.
Marzeniem większości z nich /w części europejskiej/ było przystąpienie do UE. https://pl.wikipedia.org/wiki/Unia_Europejska
Od 2004 roku do UE przystąpiło 11 państw z b. RWPG oraz Cypr i Malta.
Pozostała Białoruś i Ukraina, a na Bałkanach Albania, Serbia, Czarnogóra oraz
Macedonia Północna. Rekordzistą w kolejce oczekujących jest Turcja która
złożyła formalny wniosek w 1987 roku, ale doczekała się jedynie unii celnej.
Wyższym stopniem wtajemniczenia państw członkowskich jest przyjęcie wspólnej
waluty euro €.
Tu entuzjazm jest rozrzucony bo spośród członków tzw. starej Unii na przyjęcie
euro nie zdecydowała się Dania i Wlk. Brytania która zdążyła wystąpić z UE
/Brexit/. Euro nie przyjęła dotychczas Polska, Czechy, Chorwacja, Węgry,
Rumunia i Szwecja. Formalnie są do tego zobowiązane, ale nie wiadomo kiedy to
nastąpi.
Brak współdziałania b. państw RWPG wykorzystują zwłaszcza Niemcy, a po drugiej
stronie Federacja Rosyjska. Klinicznym przykładem są Węgry pod rządami Orbana.
Różnie oceniano jego postawę polityczną w ostatnich miesiącach, ale bomba
wybuchła gdy Orban postawił warunki zaporowe, a przy tym dla wielu zaskakujące,
przy negocjowaniu szóstego pakietu sankcji wobec Rosji. Co się za tym kryło?
Zbiegiem okoliczności w mediach pojawiły się dwa teksty http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/mihaly-karolyi-bela-linder-demilitaryzacja-wegier-bela-kuhn-pokoj-w-trianon-i-ii-armia-pod-stalingradem-czyli-ruletka-wegierska-i-agentura-sowiecka
i https://infosecurity24.pl/za-granica/putin-orban-dwa-bratanki-opinia
z których widać dwulicowość w postępowaniu Orbana.
Trzeba przyznać, że przez lata dobrze się maskował.
Nie jestem tak entuzjastyczny w ocenie, bo z treści notki w https://infosecurity24.pl/ wynika, że nasze służby znały przeszłość
Orbana, ale polscy politycy, dla doraźnych celów informacje te ignorowali.
Obowiązywało hasło „Polak Węgier dwa bratanki”.
Zupełnie inaczej odczytuje się z kolei te informacje https://obserwatorlogistyczny.pl/2022/02/23/nowy-jedwabny-szlak-wegry-planuja-wspolna-spolke-kolejowa-z-rosja/
https://www.portalmorski.pl/porty-logistyka/50196-korytarz-baltyk-adriatyk-w-kontekscie-nowego-jedwabnego-szlaku
Trwająca wojna na Ukrainie powoduje, że Chiny będą realizowały inne trasy
przewozu towarów,
z pominięciem Rosji i Ukrainy, co już jest testowane.
Kombinacje z wykolegowaniem Polski z interesu jakim jest NJS trwają od dawna. https://www.portalspozywczy.pl/technologie/wiadomosci/nowy-jedwabny-szlak-ominie-polske,158368.html
https://biznesalert.pl/nie-tylko-nord-stream-ale-tez-jedwabny-szlak-omija-polske/
Rzecz w tym że nasze media nie są zainteresowane w upowszechnianiu takich
informacji, w myśl powiedzonka „po co babcię denerwować?”.
W tym miejscu można zadać pytanie czy znajdziemy inne źródła skompensowania
utraconych zysków, liczonych w dziesiątkach miliardów euro?
W obecnych realiach nie wiadomo jakie przyjąć założenia wyjściowe.
O jakiej Ukrainie mamy rozmawiać? O tej z początku 2014 roku, czy o Ukrainie atakowanej od ponad trzech miesięcy przez wojska rosyjskie, tracącej już około 20% swego terytorium? O tej Ukrainie dla której prognozowany jest spadek PKB rzędu 35-40%? Pytań więcej niż odpowiedzi.
Nie wiem czy ktoś wierzy w cud, bo ja nie.
Wojna na Ukrainie nie skończy się szybko, może przed końcem tego roku. Nie wiadomo czy będzie to jej koniec, czy tylko zamrożenie działań wojennych. Na jak długo? Aż Rosja zbierze siły do jej kontynuacji?
W 1939 roku Europa Zachodnia nie chciała umierać za polski Gdańsk. Wiemy czym to się skończyło. Dzisiaj „pacyfistom” niemieckim szkoda wysłać ciężkie uzbrojenie na pomoc walczącej Ukrainie. Uważają za ważniejsze pilnowanie dobrych relacji z Rosją Putina. Wspiera ich Francja Macrona która kombinuje jak umożliwić Putinowi wyjście z twarzą z awantury która ośmiesza dorobek cywilizacyjny świata po 77 latach od zakończenia wojny która pochłonęła dziesiątki milionów istnień ludzkich, nie licząc rannych itd. Wojny, która stawia pod znakiem zapytania celowość powoływania takich organizacji jak chociażby ONZ.
Jest też pytanie kluczowe dla dalszych losów Ukrainy. To pytanie kierowane do polityków ukraińskich.
Jak widzą przyszłość Ukrainy? Z kim ma się sprzymierzyć i na jakich zasadach?
Jako samodzielny byt Ukraina ma znikome szanse przetrwania.
Federację Rosyjską i Białoruś, jako wspólników, można skreślić.
Pojawiają się sugestie, że takim sprzymierzeńcem mogłaby stać się Polska.
Czy to jest realne?
Po pierwsze, do tanga trzeba dwojga. Czy Ukraina będzie zainteresowana współpracą gospodarczą,
czy rywalizacją z Polską? Czy obecne dobre relacje Polski i Ukrainy mają szanse się utrzymać dłużej?
Z czym mielibyśmy wówczas do czynienia?
Polska i Ukraina to powierzchniowo prawie 1 milion km2 /322,5 tys. km2 i 603,5 tys. km2/.
Poza Federacją Rosyjską to największy obszar w Europie. Pod względem liczby ludności to około
80 mln obywateli.
Te dane skoryguje trwająca wojna.
Podstawowe pytanie dotyczy pozycji jaka zostanie przyznana Ukrainie względem UE.
Kolejne pytanie, jaką i od kogo, realną pomoc otrzyma Ukraina na odbudowę ze zniszczeń wojennych?
Przy tym wszystkim musimy mieć świadomość, że Rosja nie zrezygnuje ze swych chorobliwych ambicji mocarstwowych, a Niemcy do spółki z Francją zrobią wszystko żeby nie wyrosła im pod bokiem konkurencja zdolna pokrzyżować szyki w słodkim tete a tete z Putinem.
Świat nie pozostawia złudzeń i daje do zrozumienia, że jeśli chcecie liczyć na kogoś, to liczcie na siebie.
05 czerwca 2022
Kto o nas zadba jeśli nie my sami?
O ile wiele informacji przelatuje mi jak huragan o
tyle ta
http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/koniec-starych-przymierzy
zmusza do myślenia.
Ciągle jestem pod wrażeniem czytanej teraz książki Krzysztofa Balickiego „Ministerstwo spraw
obcych”. Bądźmy szczerzy, armia urzędników w MSZ i wszelkiej maści strukturach
towarzyszących jest tak zajęta sobą, że nie ma czasu na zajmowanie się sprawami
poważnymi i istotnymi dla Polski i Polaków.
Kłaniają się zapomniane przez wielu prawa Murphy’ego https://www.cs.put.poznan.pl/mkomosinski/p/murphy.html
Dalej nie możemy doczekać się działań profilaktycznych na wybranych kierunkach tylko
mamy do czynienia z kolejnym gaszeniem pożarów. Liczą się tylko „wrzuty”.
Tak się składa, że dotychczas nie słyszałem o procesie wytoczonym komukolwiek
przez Polskę za bezpodstawne szkalowanie i wygranym przez Polskę, w dodatku
połączonym z wysokim odszkodowaniem finansowym za straty wizerunkowe i moralne.
W tym zakresie jesteśmy ciągle na etapie gawędziarstwa. Nie wierzymy w
uczciwość sądów? Nawet tych zagranicznych? Czy tylko szkoda nam pieniędzy na
wytoczenie procesu?
Posądzanie o czynny udział w holocauście, o organizowanie obozów
koncentracyjnych na ziemiach polskich podczas okupacji hitlerowskiej, na to nie
zasługuje? Nawet mając świadomość że jest to element polityki wybielania się
przez współczesne Niemcy za zbrodnie popełniane przez III Rzeszę?
Od jakiegoś czasu powtarzana jest mantra że obecne wydarzenia /pandemia
covid-19 i wojna na Ukrainie/ będą brzemienne w skutkach również dla Polski. Mało
konkretów, więcej puszczania wodzy fantazjom.
Zajęci pomaganiem Ukraińcom zapominamy że na tym świat się nie kończy. Wygłaszane
zewsząd apele pogłębiają tylko naszą frustrację.
Nie dociera do naszych polityków że nie tylko Żydzi i Izrael pracowicie od lat
zajmują się szkalowaniem nas. Można polemizować ze wskazywaniem źródła, czy
inspiracja pochodzi z Niemiec, Rosji, czy trzeba brać pod uwagę jeszcze inne.
Zdajmy sobie sprawę, że na status quo w porządku światowym ma niewielki wpływ
istnienie traktatu pokojowego po zakończeniu II wojny światowej, traktatu
którego nie ma.
W historii świata od zawsze było tak że jeśli ktoś poczuł się wystarczająco
silny, unieważniał traktaty pokojowe i wszczynał kolejną wojnę. To w pierwszej
kolejności dotyczy przegranych.
Dzisiaj jednak oczy świata zwrócone są na Federację Rosyjską która do
przegranych nie należała, ale jej chorobliwa zachłanność nie zna granic.
W okresie powojennym ZSRR długo odgrywało rolę mocarstwa światowego. Po klęsce
w Afganistanie mocarstwowość była uznawana jeszcze siłą rozpędu do czasu
rozpadu ZSRR co nastąpiło ostatecznie w 1991 roku. https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozpad_ZSRR
Jednak niezadowolonych w Europie z wyniku II wojny światowej jest więcej, ale
nie wszyscy to niezadowolenie okazują ostentacyjnie.
Przez pierwsze lata po wojnie nie było chętnych do podnoszenia głowy. Zmiana
nastąpiła po zjednoczeniu Niemiec jesienią 1990 roku. Trwa tam żal za
utraconymi terenami, zwłaszcza na wschodzie. Za to Niemcy starannie unikają
wszelkich rozmów o wypłaceniu komukolwiek reparacji wojennych. Ich poziom arogancji to wręcz twierdzenie „liczcie sobie podwójnie, ale się nie
upominajcie”. Wyjątek, ze zwykłego wyrachowania, zrobiono dla Żydów. https://pl.wikipedia.org/wiki/Reparacje_od_Niemiec_po_II_wojnie_%C5%9Bwiatowej
Do grona niezadowolonych należy cała Europa Środkowo-Wschodnia, łącznie z
Polską.
Spróbuję to rozwinąć.
Przyczyną niezadowolenia jest przede wszystkim brak traktatu pokojowego który
zwykle jest negocjowany.
Po II wojnie światowej, dotyczy to Europy, odbyła się
konferencja poczdamska https://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_poczdamska
Dla Polski jej mankamentem był brak jasnego określenia naszej granicy
zachodniej. Niemcy nie mogą przełknąć utraty Pomorza i Prus Wschodnich.
Czesi
chętnie wywołaliby z nami wojnę o Zaolzie i tzw. Worek Żytawski. Słowacy
uważają że należy im się Orawa i Spisz. Ukraina ma pretensje do Galicji po
Kraków. Litwa i Białoruś widzi się na naszym Podlasiu.
W warunkach pokojowych te roszczenia nadają się jedynie do analiz akademickich.
Od zakończenia wojny minęło 77 lat.
Rzecz w tym, że roszczenia działają także w drugą stronę. Co wtedy?
Ze skutków wojny wynikają jeszcze inne konsekwencje. Te dotyczą Niemiec i ZSRR,
obecnie Federacji Rosyjskiej jako jej następcy prawnego.
Trudno się zgodzić że powojenne zmiany granic załatwiają wszystko i można mówić
o resecie w stosunkach wzajemnych. Nie wolno zapominać o rabunku mienia podczas
działań wojennych, zwłaszcza dóbr kultury materialnej ze zbiorów muzealnych i księgozbiorów.
A co z odszkodowaniami za zniszczoną infrastrukturę? Jeśli przyjmiemy, że
uległy przedawnieniu, to źle świadczy o tej cywilizacji. Oznacza to że tkwimy
na etapie kamienia łupanego. Racja jest po stronie trzymającego w garści maczugę.
Z Rosją jest problem taki że, w pojęciu ich przywódców, zwycięzców się nie
sądzi. Dlatego nie widziano ich na ławie oskarżonych w procesie norymberskim.
Na tej ławie nie widzieliśmy również Francuzów z ich rządem Vichy. Żydzi nie wyjeżdżali
do obozów koncentracyjnych dobrowolnie. Za to Francja wystawiała III Rzeszy
rachunki za podstawiane pociągi wiozące Żydów np. do Auschwitz.
Tych którym się upiekło jest więcej, ale upływ czasu spowodował że winy uległy
rozmydleniu, albo co gorsze, próbuje się przypisać je innym.
Wadą naszych rządzących jest brak odporności na tanie pochwały ze szkodą o
dbałość o polski interes narodowy.
Przykład z ostatniego okresu dotyczy relacji polsko-ukraińskich. Rząd i
społeczeństwo polskie robi wszystko dla wsparcia walczącej Ukrainy.
Należymy do wspólnoty zwanej Unią Europejską która nie tylko z nazwy jest
zobowiązana do wzajemnego wspierania się w sytuacjach trudnych. Wspaniała teoria,
gorzej z praktyką.
Polska wzięła na siebie dobrowolnie ciężar, może nie
przekraczający naszych możliwości, ale o dużym wymiarze finansowym. Świat, nie
tylko europejski, jest pełen uznania dla naszej postawy. Zewsząd płyną ochy i
achy i na tym koniec. Komisja Europejska, a za nią UE, nie widzi potrzeby wsparcia
finansowego Polski. W budżecie KE nie zaplanowano wydatków na taki cel.
W 2015 roku kiedy Turcja zagroziła wpuszczeniem do Europy kilku milionów
uchodźców z Azji i Afryki, otrzymała z budżetu UE wsparcie w wysokości chyba 4
mld euro. Turcja nie jest członkiem UE!
W dodatku wypłata środków z KPO jest ciągle na wodzie pisana. Zmienię zdanie
gdy pieniądze będą dostępne i będzie uczciwie rozliczone ich wydatkowanie.
Póki co króluje fałsz i obłuda, co było jaskrawo widać podczas wizyty szefowej
KE w Warszawie.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...